Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 13.03.2020 o 14:51, Muraszczyk napisał:

Teraz zostaje czekać na kontakt z drugiej strony, finalną decyzje i mam nadzieję- zrozumienie sytuacji.

Cały motyw został olany, 3 obszerne strony A4. Mimo że chce polubownie załatwić sprawę to rektor nie wyraził zgody (na rozbicie na raty, do odblokowania rachunku nawet się nie odniósł). Szczerze to czegoś takiego nie rozumiem, jest to trochę nieludzkie szczególnie w obliczu tego co w ogóle obecnie dzieje się w kraju i na świecie. Cała sytuacja ma jasny, szczery motyw, a z mojej strony jest wola załatwienia tego polubownie. Przyznam szczerze że zaczynam się zastanawiać czy kiedyś tam nie zaszedłem komuś za skórę, bo jest to do tego stopnia niezrozumiale. Będąc młodszym byłem mocno uszczypliwy, a kontakt z uniwersytetem był kiedyś nawiązywany. Może choć już nie pamiętam, to nacisnąłem komuś na odcisk, dumę czy coś w tym kierunku, a ten ktoś jest bardzo pamiętliwy i teraz ma swoją krucjatę :D? Szczerze, to jak przypominam sobie siebie sprzed lat (wysoce arogancki, dumny), to jest to wysoce możliwe ale to już mniejsza o to. Niech sobie to podzielą i kupią dzieciom coś ładnego ?

Ciesze się że doświadczam czegoś takiego, bo pokazuje mi to jak mało moralny jest dzisiejszy świat (a szczególnie ten kraj). Ciekawostką na mój temat jest fakt że studiuje prawo i chce mi się rzygać widząc jak takie nietęgie głowy je egzekwują. Ucząc się o teoriach prawa, sensie prawa można się nieprzyjemnie zderzyć z tym co jest w praktyce stosowane przez tego typu ludzi szczególnie w tym kraju, gdzie prawu bliżej do żartu niż powagi.


Jest to wpis który piszę nawet na śmieszno po otrzymaniu decyzji. Z działu prawnego merytorycznie się zaśmiałem, także nie ma mowy o polubownym załatwieniu sprawy (o ile zrozumieli).
Mam dość kontaktu z każdą ze stron i zamiast się w tym taplać to po prostu popracuje. Innymi słowy nie chce mi się nawet z nimi rozmawiać, informować o wpłatach. To zajęcie konta ma jakąś kwotę (która rośnie kilkadziesiąt groszy dziennie) także po prostu uzbieram na firmowym większą kwotę i kiedyś to kliknę, a cała sprawa magicznie zniknie. Naprawdę szkoda mi na nich czasu i szkoda ich w ujęciu ogólnym. Pisałem to wielokrotnie ale dla mnie kontakt z takimi ludźmi to chwila, natomiast współczucie pojawia się w momencie uświadomienia sobie że oni tak żyją dzień po dniu :D. Bo jak zepsutym trzeba być żeby w stopniu realnym wydawać takie decyzje, w takiej formie, w obliczu takiej sytuacji. Wykrzyczenie regułek i rzucenie telefonem, wyboiste ego, kij w dupce "kim oni są", patrzenie na innych z góry. Zdecydowanie mogliby się więcej uśmiechać ale no trudno, ich życia :D

Odechciało mi się po konsultacji z radcą prawnym gdzie jawnie okazało się że konstrukcja tego wszystkiego jest jasna, że jest to działanie w złej woli ale zgodnie z prawem. Koniec sprawy to w tym momencie jedynie spłata, motyw, moralność, zasadność nie mają znaczenia. Pisząc sloganem tego forum- taki w pełni legalny Black Hat, niczym "pusta oferta" z sieci CPA. Uniwersytet nie świadczył usług ale na podstawie źle rozwiązanej umowy coś powstało, a sprawa przeszła w pełni prawnie legalnie bez udziału mojej strony (bez samej w sobie wiedzy) zmuszając mnie do zapłaty blokadą konta, odcinając mi jakiekolwiek możliwości odwołania na tym etapie. Nieźle :P

Wiecie, to tego typu kruczki prawne że dopiero teraz jak sam się tym zająłem dowiaduje się od radcy że miałem tydzień na odwołanie się od decyzji zajęcia rachunku. Wcześniej od prawnik uniwersytetu i każdej innej osoby słyszałem że nie będzie mi udzielać porad prawnych. Gra na czas, brak informacji, bo przecież jestem bandytą. To jest komiczne, muraś bandyta, dziennik zza krat ?


Przyznam szczerze że nawet mi to pomogło. Sporo "bujałem w obłokach" w ostatnim czasie, ciężko było mi to wszystko poukładać, a ta sytuacja mi pomoże. Z jednej strony muszę się odbić, a z drugiej strony w odpowiednim momencie pokazuje mi jak dużo mogę i jak dużo potrafię. Nie chce mi się tego szczególnie rozwijać ale jak wiele osób w tych czasach- mnie też na jakiś czas dotknęły wszelakie psychologiczne problemy, te popularne, sławne popkulturowo "mental health issues" ^_^

Także to już podsumowanie tej sytuacji. Teraz pozostaje skupić się na pracy. Jestem w stanie w miarę wszystko obsługiwać z konta firmowego i choć trochę mnie to blokuje to nie aż tak żebym nie mógł czegoś zrobić.

Mówimy o kwocie kilku tysięcy złotych, które muszę mieć ponad poziomem egzystencjalnym. Ten poziom wydatków egzystencjalnych jest u mnie dość wysoki. Wynajmuje mieszkanie, żyję w jakimś tam swoim trybie. W każdym razie jakoś to wszystko ogarnę, kiedyś kliknę ten przelew. Istnieje kwota wolna od zajęcia za którą jakoś tam mogę funkcjonować, plus w pełni operacyjne konto firmowe. Przyjemną wizją jest ten moment że generując te ponadprogramowe środki zdecydowanie zostanę z nimi na dużej- wyjdzie mi to na dobre :P.

 

Gdzieś tam w najbliższych dniach dodam podsumowanie IM'u, tym wpisem chciałem domknąć tą sytuacje. Dla mnie kolejna pamiątka dnia, a kogoś może to interesuje ^_^.

 

Ps: Cieszę że na forum otwierają się dzienniki o podobnej konstrukcji. Ktoś ma jakiś problem, zmaga się z czymś i poza samym zarabianiem ma ten sytuacyjny background. Osobiście bardzo lubię takie dzienniki i staram się je śledzić mocno kibicując każdemu z nich. Finalnie nie ważne w jakiej skali- wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy jakieś problemy. Dobrze czasem pokazać prawdziwą twarz niż strugać wielkiego guru który nad wszystkim idealnie panuje.

  • Super 7
Odnośnik do komentarza

Dołącz do nas za darmo i naucz się zarabiać!

  • Dostęp do darmowych poradników pokazujących krok po kroku jak zarabiać w Internecie
  • Sposoby zarabiania niepublikowane nigdzie indziej
  • Aktywna społeczność, która pomoże Ci rozwiązać problemy i doradzi
  • Profesjonalne treści na temat SEO, social media, afiliacji, kryptowalut i wiele więcej!

 

 

  • 2 tygodnie później...

Dziennika nie porzuciłem ale potrzebowałem przerwy. Na wpisy z "moją historią" być może przyjdzie czas gdzieś bliżej końca przygody z forumowymi społecznościami, który pewnie kiedyś nadejdzie. Natomiast pozwolę sobie na opisanie ostatniego okresu w moim życiu.

Mamy teraz taki nietypowy okres na świecie, gdzie wreszcie wszystko zwolniło. Moim życiem to jakoś mocno nie wstrząsnęło, bo i tak mieszkam sam, a pracuje w domu. Mimo wszystko również to odczułem i znalazłem jeszcze więcej czasu "na siebie" niż zwykle. Nie rezygnowałem z pracy w ogóle ale zdecydowanie zwolniłem kosztem innych obszarów życia. Nie chce mi się już wypisywać tych wymówek, usprawiedliwiać się, bo to głupie.

Dziennika nie zostawiłem ale potrzebowałem przerwy, bo już za mocno i za często się ze mnie wylewało. Marzec miał być bardzo pracowity ale taki nie był. Mimo sytuacji jakie miały miejsce, straconego czasu którego wymagały i tak dalej, to wynik mógł być nadal o wiele lepszy.

Jeśli chodzi o te wszystkie sytuacje to (o czym wspominam aż za często) wszystko się ładnie układa. Nawet nie tyle że "na zewnątrz", co nazwijmy to "wewnątrz". Nie jest to oczywiste, bo jestem jedną z tych osób która podczas gdy większość osób szuka sposobu jak uciec przed myślami i przestać filozofować (uciec od tych wielkich pytań), to ja wchodziłem w sam środek. Taką mam naturę, zawsze miałem. To pewnie była przyczyna wielu problemów, bo zamiast uciekać od tych wszystkich sytuacji to ja w te sytuacje wchodziłem, dogłębnie analizowałem i starałem się zrozumieć dosłownie wszystko. Po tym wszystkim naprawdę dużo rozumiem i czuję się spokojny ale sporo to kosztowało. Zdecydowanie łatwiej byłoby uciec w ignorancje co zresztą robi większość. Ludzie chcą żyć, tak po prostu żyć. Pisał już o tym Platon co można by przytoczyć w zabawny sposób ale to już może innym razem.

Wspomniałem o tym w dzienniku @MoneyNinja... najwięcej czasu w ostatnich latach latach poświęciłem na "szukanie siebie", zrozumieniu "tego wszystkiego", usystematyzowania siebie, działania tego organizmu etc. Było mi to potrzebne z uwagi na mocny prysznic który dostałem od życia. Poświęciłem na to o wiele więcej czasu niż na zarabianie. Z drugiej strony to coś co w sposób naturalny mnie fascynuje i odkąd pamiętam słyszałem "nie pierd*l nie filozofuj, nie myśl tyle, nie analizuj" i tak dalej (oczywiście w młodszym wieku, dziś potrafię się wycofać i nie drążyć). No cóż- taki jestem, jednak przez to dodatkowo dość głęboko zanurkowałem podczas samotnego okresu. Byłem tym dzieciakiem chodzącym na lekcje gry na pianinie wpatrzonym w dal grającym muzykę. Czy tym dzieckiem, które zastanawiało się czy bezpiecznym jest zjechanie ze zjeżdżalni na rowerku wodnym do wody i analizowało jak inne dzieci to robią, czy bezpieczna jest zabawa na placu zabaw- "mamo, poczekaj najpierw popatrzę" ~ powiedział 6 letni muraś. Stąd też obszerne wpisy, przemyślenia, skłonności do intelektualizowania. Dzisiaj rozumiem że po prostu taki jestem ale też już swoje rozumiem i zyskuje ten spokój ^_^.

Dlatego to gdzieś tam wszystko było dla mnie z jednej strony trudniejsze, a drugiej łatwiejsze. "Trudniejsze" bo próbowałem, "Łatwiejsze" bo szybko łapałem i znowu trudniejsze bo próbowałem dalej. Za zdolnością poznawczą w sposób naturalny idzie chęć poznawcza i tak się kręciło. Takie to nawet trochę uzależniające.

Natomiast. To do czego zmierzam to fakt że gdzieś tam w ostatnim czasie zaczyna mnie to nudzić. Ta chęć obserwacji popchnęła mnie w jakieś dziwne sytuacje. Dużo pisałem o tym że jestem w sumie wdzięczny że czegoś doświadczam mimo że to złe sytuacje i tak dalej. Trochę tak, bo nigdy nie traktowałem tego na serio. Zawsze wiedziałem że mogę się z takich sytuacji wydostać i wiedziałem nawet jak. W rozumieniu wiedzy na temat "co powinienem". Co więcej- czuję że to skrajnie sprzeczne z tym jaki jestem, że nie tego się ode mnie oczekuje. Pokazuje to nawet dziennik. Przychodzę z ciekawym pomysłem, są ciekawe dyskusje na temat czasu, produktywności, a nagle jakieś dziwne wpisy gdzie zanurzam się w jakieś gorzkie chwile i to jest takie jakieś niewłaściwe. Nie będę tego dogłębnie analizował na łamach forum ale taki oto zarys może zostać.

Z perspektywy czasu jestem naprawdę wdzięczny za te wszystkie doświadczenia bo pozwoliły mi "zejść na ziemie". Doświadczyć sytuacji, które wcześniej były kompletną abstrakcją, bo byłem paradoksalnie ofiarą "książęcego" wychowania. Mimo wszystko mam tego dość. Moje życie nie wygląda źle mimo tego jak długo "nie żyłem" zamknięty w swoich przemyśleniach. Mam świadomość że dużo mogę i że już dość tych rozterek (przynajmniej w takiej skali). Zamiast takich drętwych wpisów lepiej się sprawdzę wnosząc coś ciekawszego niż swoje rozterki. Mam wrażenie że oczekuje się ode mnie czegoś kompletnie innego, a ten mój puacz był tak niewłaściwy że aż został zignorowany. Jednocześnie potrafię napisać zgrabny, poprawny gramatycznie wpis z bogatym słownictwem na nawet kilka tysięcy słów, stworzyć solidny produkt, a z drugiej użalam się nad swoim losem o jakąś tam bądź co bądź przykrą ale drobnostkę. Trochę bez sensu.

 

Także od następnego wpisu, już jutro wracam do produktywności. Uzupełnię cały marzec i zaczniemy kwiecień. Jestem znudzony tkwieniem w tych złych sytuacjach. Nie twierdze że moje miejsce jest pławiąc się w luksusach ale zdecydowanie użalające się nad sobą biedactwo jest skrajnie niewłaściwe. Czuje że mija mi ten okres i że najwyższy czas na kolejny etap w życiu.

  • Super 7
  • Dzięki! 2
Odnośnik do komentarza

Odchodząc od filozofowania czy rozterek nie mam zamiaru rezygnować z przemyśleń w ogóle.

W ostatnich dniach dość mocno interesowałem się tym całym zamieszaniem związanym z epidemią ale z punktu ekonomii. Ciężko ukryć że źle to wygląda, a kryzysu nie będzie tylko już jest. Ujemne PKB na ten rok jest według wielu pewne, a inflacji daje się nawet 3%. Cięcia w zatrudnieniach widzi każdy jeśli nie w rodzinie czy najbliższym otoczeniu, to dosłownie nawet na swojej facebookowej tablicy. Jeśli chodzi o przedsiębiorcze podwórko, to tutaj można śledzić codzienne dane jak to wygląda: https://docs.google.com/spreadsheets/d/18Weeu-K_D5RzszSgWoawou382xtVVlseVlPAVjPLIDQ

Bardzo smutny okres na świecie jak się wyjrzy poza nasze względnie bezpieczne podwórko. Staram się nie oceniać działań rządu, bo według mnie wielu możliwości nie mieli, a raczej ja sam nie widzę alternatyw (chodzi mi o stan epidemii, obostrzenia etc). Pomijam tu tarczę antykryzysową bo przyznam szczerze że nawet nie łudziłem się o pomoc.

To co w tym wszystkim jest bardzo ciekawe, to pokaz braku solidarności europejskiej. Ładnie to wygląda na plakatach, wystąpieniach ale w obliczu zagrożenia wszystkie państwa zamknęły swoje granice, wycofały export niektórych produktów i tyle z naszej wspólnoty. Dość mocno uwidoczniło to słabość tej wspólnoty i brak poczucia europejskości względem narodowości.

Jeśli chodzi o IM, czy konkretnie zagraniczne CPA. Można odczuć zwiększoną aktywność w internecie jednak z budżetami reklamodawców wcale nie jest jakoś super. Te branże są raczej bezpieczne ale jakieś załamania z czasem będą nawet tutaj.Generalnie dla osób które i tak pracowały w domu w pełnym wymiarze, to ta "kwarantanna" nie jest niczym wielkim. Można by się zaśmiać pisząc że czasem nasz tryb życia jak się wczujemy w jakiś "projekt" można by śmiało nazywać kwarantanną ^_^. Jednak jak się wyjrzy i trochę o tym poczyta to naprawdę już w tym momencie jest nieciekawie.

To wszystko co dzieje się z edukacją nawet na poziomie akademickim jest jednym wielkim chaosem. W tym miejscu mogę polecić ostatni podcast Rocka i Borysa o edukacji podczas epidemii.

Generalnie ciekawe czasy do obserwacji jak reagujemy my jako ludzie, jak reaguje rząd, co i jak się dzieje. Czytać o kryzysach w książkach to jedno, przeżywać je to drugie, a śmiało możemy już o nim mówić.

 

Wracając do produktywności, tak wyglądał marzec:

qqW7xkb.png

Oceniam to bardzo źle. Zapowiadało się dobrze, a później było co było i się wykoleiłem. No ale cóż, mamy to co mamy.

Muszę chyba gdzieś rozpisać co ja w ogóle robię, jak to liczę i gdzieś załączać bo czasem ktoś wręcz z oburzeniem patrzy, że "co ty tylko 1-2h dziennie" :D
Z jednej strony tak jest i wynik jest kiepski nawet według tego systemu ale nie aż tak kiepski jak mogłoby się wydawać. 100h miesięcznie według takiego systemu to byłby już taki naprawdę soczysty grind. Do czego naturalnie dążę, bo jestem w stanie to poukładać do tego stopnia ale nie ma co o tym pisać- trzeba zrobić.

Dość mało finalnie zrobiłem ze stronami które tu przestawiałem, bo zająłem się innymi. Popełniłem też kilka błędów które dopiero naprawiam. W każdym razie wykres nie ucieknie i kiedykolwiek w przyszłości będę mógł się odnieść- "tu działo się to, tam to" na grafice. Zobaczymy też w ogóle na ile będzie mi się chciało, czy jak często wrzucać podsumowanie z grafikami. Pewne raz na kiedyś dodam tu taki smaczek ale nie mam na to póki co jakiegoś konkretnego pomysłu. Generalnie dziennik poza szlifowaniem produktywności nie ma obecnie jakiegoś większego sensu. Luźne przemyślenia, trochę wykresów, czasem jakiś dodatek.

Wykresu z kwietnia póki co nie wrzucam, bo dopiero staruje. Pierwszy dzień kwietnia odpuściłem IM, dzisiaj co nieco poklikałem i może jeszcze coś zrobię także kwiecień dodam już przy następnym wpisie.

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Muszę się zastanowić i jeśli już to zacznę od maja. Zdecydowanie przesadziłem z ilością treści z życia prywatnego. Dziennik to dziennik i niby może się tu znaleźć wszystko ale źle się czułem pisząc takie wylewy. 

Pierwotna forma z masterowaniem produktywności miała jakiś sens i to że nie prowadzę dziennika, to nie znaczy że porzuciłem te próby.

Być może wrócę, zobaczymy którą nogą jutro wstanę :D.

Myślałem w życiu aż za dużo, mam wrażenie że najwyższa pora po prostu żyć. Jeśli wrócę to bez tych przesadnie długich postów i wylewów. To całe zamieszanie z epidemią to bardzo dobry moment żeby unormować życie, zbudować kraniki, popracować nad sobą i tak dalej. Pomyślę i zobaczymy bo w sumie nic nie szkodzi jednak muszę mieć jakiś pomysł na prowadzenie tego, bo czas liczę tak czy tak.

  • Super 3
Odnośnik do komentarza

Tak jak wspominałem nie będę się jakoś szczególnie zagłębiał natomiast okazało się że czeka mnie jeszcze więcej niż to wszystko co i tak się wylało. To nie to że jestem zdziwiony, bo takie sytuacje już to do siebie mają ^_^
Problem z kontem już zaraz przy wypłatach zaliczy się do przeszłości.

Ogromny stres, szarganie sobie zdrowia, picie nawet 8 kaw dziennie (każda słodzona), losowa dieta byle szybciej odhaczyć, zły tryb życia, brak snu/sen polifazowy/maratony nawet +48 bez snu i tak dalej... Efekt tego jest taki że lata żyłem w ogromnym stresie z zewnątrz ale też wewnątrz, bo ten organizm po prostu zwariował odchodząc bardzo daleko od naturalnej fizjologii. Chyba nikogo nie zaskoczę jak napiszę że pojawiają się również pewne problemy zdrowotne które mogą mnie bardzo dużo kosztować. Na ten moment chodzi bardziej o szereg zaniedbań ale zdecydowanie nie można tego ignorować. Zdrowie to zdrowie, tu nie ma miejsca na żarty i niedociągnięcia szczególnie z uwagi na finanse.

Poprzednią próbę jak i ostatnie lata (czasem mam wrażenie że całe 25 lat mojego życia) można nazwać obserwowaniem, analizowaniem i myśleniem o życiu. Takie trochę podchody i tak jak na to patrzę to tym właśnie to było. Niby dużo imprezowałem (a może po prostu dużo piłem >.<), nawet sporo podróżowałem ale jakoś nigdy szczególnie się w to życie nie angażowałem. Raczej nigdy mi nie zależało, raczej o nic się nie starałem, a już na pewno nie walczyłem. To wbrew mojej osobowości, bo jestem raczej subtelnie planującą osobą aniżeli wojownikiem wylewającym pot. Natomiast dążę do tego że raczej specjalnie mnie to wszystko nigdy nie obchodziło, miałem duży dystans do życia. Nawet początek tego dziennika i całe te zarobki to takie trochę "robię bo robię ale nie wiem po co, coś tam poklikam i leci". Jakoś nigdy nie goniłem społecznych ideałów, nie próbowałem się dostosować, nie zależało mi żeby być kimś w społeczeństwie, zawsze chciałem być po prostu sobą. Zdecydowanie nie potrafiłem się zaangażować, bo coś ciągle mi nie pasowało, jakoś nie miało sensu ^_^.

Całe życie przetwarzałem informacje, myślałem o wszystkim, badałem, testowałem i przede wszystkim obserwowałem. Zawsze brakowało mi tej magicznej umiejętności ignorancji odnośnie "tego wszystkiego" jaką posiada zdecydowana większość ludzi. 

Jednak, mniejsza o to. Doceniam to że ktoś chce czytać czy wyciąga coś z moich przemyśleń. Nie zrezygnuje z tego, bo po prostu nie potrafię- taki po prostu jestem i coś w końcu wypłynie. Mimo wszystko- postaram się to nieco ograniczyć.

Myślę że już najwyższy czas się w "to" zaangażować i coś zrobić. Nawet nie tyle że myślę, co chcę. Już nawet w dzienniku przejawiało się to znudzenie obserwacją czy przesyt myślenia.
Nudzić się nie będę, bo jest co robić z każdej strony.

 

Rano post z produktywnością za maj do tej pory. Tym razem czując zaangażowanie, mając jakieś (i to nie małe) cele. Będę potrzebował pewnie kilku dni żeby się nakręcić, a pierwsze dni maja są już słabiutkie.
Wpisy będą pojawiać się potencjalnie codziennie (może w pierwszej fazie) ale docelowo pewnie co kilka dni.

 

Ps: Jeśli to czytasz, to przeczytaj proszę pierwsze zdanie, gdzie wspomniałem że nie będę się szczególne zagłębiał- miłego dnia :D

  • Super 5
Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Ciamciaj napisał:

"Praca głęboka" Od Cal Newport

Nie czytałem i dzięki za pozycje :)

Zawsze miło przyjmę polecenie książki, bo na tym polu mam sporo do nadrobienia. Ostatnimi czasy odleciałem dość mocno od szeroko rozumianej literatury "sukcesu", bo po prostu mi na tym nie zależało.

6 minut temu, Hemsworth napisał:

A tam książki mu polecasz.. Muzyka off, TV off, telefon off i zajmuje się tym, czym ma

Naprawdę nie wiem za kogo mnie masz. Jeśli oceniłeś mnie na podstawie 2 ostatnich stron tego tematu, gdzie opisałem finał moich rozterek które już przepracowałem to gratulacje ?. Piękna próba podbicia swojego ego słodką ale twardą radą, mam nadzieję że się udało jeśli właśnie tego potrzebowałeś ^_^.

Odnośnik do komentarza

@Hemsworth Nie zgodzę się z tym, że jak nadal są problemy to do lekarza. W tej książce są własnie sposoby na zwiększenie koncentracji i ilości wykonanej pracy. Nie zawsze da się wszystko zrobić "siadam i robię" lub po prostu można rzeczy robić szybciej, bardziej kreatywnie itp. 

@Muraszczyk Nie jest to taka typowa książka sukcesu i motywacji. Raczej konkretne przykłady jak pracować bardziej skoncentrowanym, mieć więcej satysfakcji z pracy i koniec końców mieć więcej czasu na życie :) Czyta się ją całkiem łatwo.

  • Dzięki! 1
Tanie proxy - prywatne, ze zniżką. Gratis 10  PROXY!
Odnośnik do komentarza

Bycie świadomym czy tam przebudzonym (choć to chyba zbyt górnolotne stwierdzenia bo brzmią jak z jakieś sekty) jest przekichane.

Rozkminianie na temat życia, dostrzeganie  bezsensów codzienności i uświadomienia sobie że to jest matrix jest spoko ale do pewnego czasu bo później to po prostu męczy człowieka
i sprawia że ciężko cieszyć się z najprostszych rzeczy. Znam ludzi, których takie rozterki w ogóle nie trapią bo gdy zaczynałem z nimi rozmowę na te tematy, które poruszasz między innymi w dzienniku
to po prostu reagowali na to ignorancją "EEEE pierlisz".
I trochę im zazdroszczę bo ich cele czy ambicje są niskie i mogą je zadowolić bardzo szybko np. kupnem nowej gry, melanżem itp.
Ja na przykład jestem niewolnikiem swoich ambicji i te rzeczy, które ich cieszą mnie raczej dołują na dłuższą metę.
Nie mówię że jestem ascetą ale nie potrafiłbym ciągnąć melanżu tydzień albo grać przez kilka dni non stop w gry (ups wyjątek Wiedźmin 3 przy którym potrafiłem stracić rachubę czasu - ale to jedyna gra w którą grałem na dłuższą metę).

Życzę zarówno Tobie jak i sobie żeby jak najczęściej po prostu głównie żyć i cieszyć się życiem a nie głównie w tym życiu rozmyślać :)

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

@Muraszczyk

Nie wiem, gdzie ja Cię oceniłem człowieku... Nie będę się odnosił do Twoich słów, bo kompletnie ich nie rozumiem. Jeżeli Twoją rozterką było też czytanie ze zrozumieniem, to jej nie przepracowałeś. Napomknąłem o tym, co robi się w pierwszej kolejności, by skupić się na robocie. Mój post był w pełni odpowiedzią do Ciamciaja i bynajmniej oceną Twojej osoby. I kto tu kogo ocenia.

@Ciamciaj

Analogia. Jeżeli ktoś ma problemy z pamięcią, zapomina stare informacje i ma utrudnione przyswajanie nowych, to fakt, może być to wina tego, że pamięci nie ćwiczy. Ale może też mieć zaburzenia pamięci, które powinien zbadać neurolog. Trzeba wykluczać takie rzeczy w pierwszej kolejności.

Moim zdaniem takie książki wzmacniają zabójczą stronę perfekcjonizmu, który sprawia, że upośledzamy zdolność samodzielnego myślenia, zabija kreatywność i każe nam sięgać po książki. Stajemy się wygodni, a to może prowadzić do tego, że niedługo zaczniemy czytać książki o tym, jak korzystać z toalety i myć ręce po, bo sami nie będziemy pewni, jak to się robi. To drugie akurat niektórym by się przydało, w szczególności w obecnych czasach. :P 

Rzecz jasna nie bojkotuję jej treści. Nie czytałem. W ostatnim czasie przestawiłem się na literaturę fantasy.

  • Super 3

Seohost

Odnośnik do komentarza
47 minut temu, MoneyNinja napisał:

Bycie świadomym czy tam przebudzonym

Powiem Ci że te rozterki prowadzą gdzieś tam finalnie do śmiechu i radości życia- przynajmniej u mnie tak było. Dosłownie przez głębokie rozterki, zanurzanie się w tym wszystkim co złe, a finalnie dostrzeżenie w tym żartu. Oczywiście to tylko moja obserwacja ^_^.

47 minut temu, MoneyNinja napisał:

Życzę zarówno Tobie jak i sobie

Dziękuje i postaram się to zrobić już tutaj na łamach dziennika. Ostatnio kupiłem Netflixa, wróciłem do częstszych treningów- zawsze coś ?

Edit: Oczywiście osobowość to osobowość i jeśli się już filozofuje, dużo myśli to się raczej po prostu kimś takim jest. Jednak i to może być na swój sposób zabawne czy radosne.

40 minut temu, Hemsworth napisał:

Nie wiem, gdzie ja Cię oceniłem człowieku

Jeśli tak to wybacz, jednak zabrzmiało i miało prawo tak zabrzmieć w zestawieniu z całością. Nic w tym chyba dziwnego że autor dziennika ma prawo uznać się za odbiorcę (czy też pośredniego odbiorce) na którego i tak wskazuje pierwsze zdanie "A tam książki mu polecasz" (Komu? Mi.). Natomiast okey, nie czytałeś wpisów tylko "tak o" sobie rzuciłeś- rozumiem.

40 minut temu, Hemsworth napisał:

Jeżeli Twoją rozterką było też czytanie ze zrozumieniem, to jej nie przepracowałeś

Jeśli według Ciebie słowo rozterka pasuje do czytania ze zrozumiem to tworzy to definicje autodestrukcji czy jak mawiają młodzi "samozaorania". 
Ale może nie brnijmy i okey- spróbowałeś, a ja raz jeszcze przepraszam, źle odebrałem Twoją wypowiedź ?.


PS: Proszę, nie brnijmy :D

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Muraszczyk napisał:

Jeśli według Ciebie słowo rozterka pasuje do czytania ze zrozumiem to tworzy to definicje autodestrukcji czy jak mawiają młodzi "samozaorania". 

Zabieg celowy. Chciałem użyć tego samego słowa, co Ty. Musiałem*.

Źle odebrałeś, plus za przeprosiny, wybaczam. 

Mam swoje zdanie i zawsze staram się dobierać słowa tak, by nikt nie poczuł się urażony. Wszakże moje zdanie to zawsze moja opinia, w której nie korzystam z argumentów ad personam itp.

Czytałem Twoje poprzednie wpisy, coś tam nawet komentowałem, ale tutaj nie odnosiłem się do nich. 
Moim sposobem na życie jest niekomplikowanie tego, czego nie trzeba. Brak komplikacji to brak problemu, bo łatwość w jego rozwiązaniu ów czas niebotycznie wzrasta.

Seohost

Odnośnik do komentarza

No dobrze, jak zapowiadałem koniec pitolenia, trzeba się trochę ogarnąć w rzeczywistości.

Wstałem o 7, już po śniadanku, przejrzeniu newsów, lekkiej organizacji dnia, a teraz kawa, wpis i lecimy prosto do produktywności.

Obecnie o SEO ciężko cokolwiek powiedzieć ale bardzo dobrze że wstrzymałem się z aktualizacją poradnika ponieważ core update wyszedł dopiero kilka dni temu. Zwykle pojawiał się w marcu/kwietniu, a tym razem pewnie przez zamieszanie z COVID wyszedł dopiero teraz. Obecnie jesteśmy na etapie gdzie serpy latają i po +/- 100 i mało kto tak naprawdę rozumie co się dzieje. Mam jakieś swoje pierwsze spostrzeżenia ale się z nimi wstrzymam, bo ta sytuacja utrzyma się pewnie jeszcze kilka dni. Moim zdaniem w takich sytuacjach najlepiej dalej robić swoje zamiast odświeżać pozycje co godzinę które straszliwie skaczą i nie mówią nam nic.
https://www.searchenginejournal.com/google-confirms-may-2020-core-algorithm-update-rolling-out-today/365974/

Także co ma być to będzie. W tym momencie faktycznie lepiej wstrzymać się od większych zmian na stronie, czy generalnej optymalizacji i poczekać ten tydzień aż będziemy coś wiedzieć. Natomiast linkować dalej można nie patrząc na te skoki, o ile linki są dobre to jest zawsze pozytyw.

Poza algorytmem mamy generalnie ciekawy, a może historyczny moment polskiej polityki od jakiś 30 lat. Dzisiaj sejm odniesie się do poprawek senatu i zobaczymy co to będzie. Zawsze bardzo głęboko siedziałem w polityce, nawet byłem na kilku spotkaniach partii. Dzisiaj mam do tego większy dystans ale jeśli mówimy o życiu to taki intensywny polityczny okres jakoś mnie zawsze nakręcał do życia w rzeczywistości, nie bujania w obłokach.

Codziennie rano staram się coś przejrzeć i lubię wiedzieć co się dzieje. Zdarza mi się słuchać wystąpień czy oglądać posiedzenia sejmu na drugim monitorze przy linkowaniu. Być może będę zamieszczał czasem takie wpisy do kawki dla innych żeby też byli na bieżąco ^_^.


Odnośnie produktywności. Póki co w maju jest bardzo źle. Wczorajszy dzień poświęciłem na pełne rozpisanie wszystkiego kosztem pracy. Nawet specjalnie nie liczyłem ile mi to zajęło ale posortowałem informacje, arkusze, notatki i utworzyłem cały zarys tego co mam robić w najbliższym czasie. Dzisiaj to dopnę jeszcze przed południem i dalej będę mógł iść jak po sznurku. Wygląda na to że z organizacją jest jak z nauką jazdy na rowerze i się tego nie zapomina ^_^.

Vz62bwC.png

Po rozpisaniu wszystkiego zaczynam pracę, już nie będę opisywał co dokładnie bo znowu wyjdzie przesadnie długi wpis. Dzisiaj chcę wyrobić co najmniej 3 godziny produktywności w IM.

Wpisy będę wrzucał rano lub wieczorem, może rano i wieczorem, być może codziennie w najbliższych dniach, a z czasem pewne co kilka dni. Póki co jedyne zadanie na łamach dziennika to IM, z czasem pewnie dojdzie praca przy aktualizacji poradnika, gdzie na podstawie ostatniej spodziewam się około 20-25h pracy w pełnym skupieniu według tego systemu liczenia tylko produktywnego czasu.

  • Super 4
Odnośnik do komentarza

@maverick1981 @Id00ser Zgadza się, jest to Toggl i do takiego pomiaru wystarczy wersja darmowa :)

Serpami nadal rzuca dzisiaj z rana ale miejmy nadzieje że to ostatnie dni, bo zwykle aż takie zawirowania trwają nie więcej niż tydzień.
Dane z np https://algoroo.com/ można traktować poglądowo, a pokazują one że wczoraj mieliśmy szczyt lub na bazie tego co było w lutym szczyt może być dzisiaj ^_^

Odnośnie wyborów to zdaje się że mamy formalnie ciszę wyborczą :D. Naprawdę fascynuje mnie to co się teraz dzieje w polityce. To już jest ten moment, gdzie zdarza mi się z tego zaśmiać, czy raczej parsknąć śmiechem słuchając o tym wszystkim.


Jeśli chodzi o produktywność w ostatnich dniach to było tak sobie. Znowu się wybiłem przez to co było w kwietniu, musiałem poukładać całą pracę i na nowo się odnaleźć. Zajęło to trochę czasu stąd te pierwsze dni dają słaby wynik skupienia na pracy. Mimo wszystko było dużo planowania i dzięki temu mogę iść jak po sznurku starając się robić każdego dnia trochę więcej. To jest najlepsze co mogę zrobić, bo bardzo się wybiłem w ostatnich latach. Nie ma sensu żebym rzucał się na jakieś konkretne wartości. Mogę próbować robić więcej niż dnia poprzedniego lub więcej niż podobnego dnia gdzieś tam w przeszłości. Wszyscy mamy przecież pewne obowiązki i życie, więc nie da się być bardziej produktywnym niż wczoraj każdego kolejnego dnia ^_^. Wszystko to z czasem sprowadzi się do łapania się na detalach lub zadowalającej wartości do której będę mógł sprowadzać "leniwe dni".

* Zaznaczę jak coś jakiś czas. To co widzicie na wykresie to 100% produktywny czas, gdzie jestem skupiony wykonując daną czynność i gdy to skupienie tracę to robię przerwę. Jest to też tylko ta praca związana z internetami. Nie uwzględniam tu aktywności około zarobkowych jak planowanie, księgowość czy wszelakie czynności organizacyjne. Zwykle są to sesje pomodoro po 27 minut (o pomodoro możecie dowiedzieć się więcej na blogu Ciamciaja- Kliknij). Innymi słowy ten czas produktywny pokazuje też ile realnie mam do zrobienia, ile pracy jest już przygotowane. Czas tej produktywności wzrośnie jak tylko zacznę proces kreacji nowych stron, bo to faktycznie potrafi wciągnąć na godziny. Sama bieżąca optymalizacja i jakieś linkowanie na zajmuje aż tak dużo czasu.

To co robię bazuje też na próbie badania realnej produktywności zamiast po prostu bycia w pracy w danych godzinach. Wiele badań pokazuje że średnia produktywność jaką osiąga przecięty pracownik to 2h 53min dziennie, a według danych GUS z USA produktywność ta sięga 3,49h z uwagi na dodatkowe czynności jakie pracownik wykonuje po powrocie z pracy (chodzi tu naturalnie tylko o dni robocze, a więc 20-23 dni w miesiącu). Tak więc do tych danych staram się przyrównywać to co robię, a porównywanie tego do bycia w pracy przez 8h dziennie nie ma sensu.

Na koniec wykres. Wykres produktywności poniżej oczekiwań które zakładałem. Dzisiaj mam trochę pracy która może zając sporo czasu ale jest jednocześnie dość trudna, a raczej wymagająca skupienia. Tworzenie nowych list, oddzielanie tego wszystkiego, sprawdzanie unikalności z aktualnymi, ocena i dokładane sprawdzenie tych miejsc. Także zobaczymy ile będę w stanie tego przemielić ale potencjalnie mogę się wkręcić. Pewnie po tym dorzucę sobie trochę mechanicznej pracy jak chociażby przyłożenie jakiś linków do kilku stron lub może nawet od tego zacznę.

GIVSEzN.png

Cel minimalny to naturalnie być lepszym niż wczoraj ^_^

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystanie. Polityka prywatności .