Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień 11, 12 / 30

sobota była w miarę dobra, niedziela to prawie dzień wolny. Miałem trochę innych obowiązków ale też najzwyczajniej w świecie "nie miałem weny", a w końcu piszemy o kreacji nowych stron w tym czasie.

Także wynik jest tragiczny ale to za wcześnie na lincz, bo gdzieś tam się nakręcam, a to nawet nie połowa czasu tego "wyzwania". Celem jest wyciśnięcie z tej "powojennej" wersji siebie wyniku na poziomie średniej produktywności "przeciętnego" pracownika. Osiągnięcie "przyzwoitego" wyniku produktywności przy pracy którą sam dysponuje będzie i tak dość dużym sukcesem po tak długim czasie "bujania w chmurach". Innymi słowy- przeskok z osoby niezaangażowanej w to w wszystko do osoby zaangażowanej przeciętnie w 30 dni brzmi nieźle. Póki co linia trendu nie pokazałby "nawet" tych 63h, jednak wyraźnie czuje że jest lepiej i wykres gdzieś tam zacznie pikować.

Psr2zbl.png

W dniu 30.05.2020 o 12:48, kotpe napisał:

Moim zdaniem tradycyjne mapy myśli

Dobrze że zaznaczasz że to Twoje zdanie, bo to faktycznie kwestia opinii. Punkty są ogólne ponieważ mapa myśli ma być jasna, przejrzysta, a każdy z punktów ma osobne notatki (o czym pisałem "etap drugi").

Co do kartki papieru. Naturalnie próbowałem to robić w taki jak i setki innych sposobów, a finalnie najbardziej odpowiada mi to co robię obecnie (a przecież "etap trzeci" to również notatki). Jeśli chodzi o sztywną checklistę, to nie jestem jej fanem.

 

Swoją drogą "doczytuje" książkę "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" autorstwa Dale Carnegie'a, którą kiedyś porzuciłem na 2-setnej stronie. Nie dowiaduje się z niej raczej niczego nowego ale poczytać zawsze warto. Jest to miła chwila na balkonie przy słoneczku po południu i chyba powstanie z tego jakaś rutyna ^_^

  • Super 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do nas za darmo i naucz się zarabiać!

  • Dostęp do darmowych poradników pokazujących krok po kroku jak zarabiać w Internecie
  • Sposoby zarabiania niepublikowane nigdzie indziej
  • Aktywna społeczność, która pomoże Ci rozwiązać problemy i doradzi
  • Profesjonalne treści na temat SEO, social media, afiliacji, kryptowalut i wiele więcej!

 

 

@Muraszczyk tak dokładnie to jest kwestia opinii i doświadczenia w tejże kwestii zebranych. No nie na każdego wszystko działa tak samo. Akurat podzieliłem się tym swoim zdaniem bo w moim przypadku jest odwrotnie niż u Ciebie. U mnie lepiej sprawdza się taki system.

Co do książek tego "typu" nie będę generalizował i uogólniał. Przeczytałem ich z 30, głównie takich o sukcesie i to kilka lat temu. Mam wrażenie, że jedynym sukcesem i doświadczeniem autora jest napisanie swojej książki. Tak samo w przypadku "porad życiowych". Innymi słowy można w tych książkach spotkać jakieś ciekawe historie i przygody autora. 

Odnośnik do komentarza

Dzień 13 / 30

standardowo grafika ale tym razem bez komentarza, nie ma co się rozwodzić, trzeba coś z tym zrobić

3nQKRoG.png

Jeśli chodzi o poboczne kwestie, to dopiero się zorientowałem że wybił mi tysięczny punkt reputacji jako 16 osobie na forum. W życiu mi to nie pomoże, taki banał, a na chwile ucieszył ^_^.

A będąc przy statystykach warto wspomnieć że temat dziennika zaraz wybije 40 tysięcy wyświetleń i ustępuje na ten moment tylko dziennikowi Yosa sprzed 6 lat. Skłoniło mnie to do refleksji że skala w jakiej obecnie żyjemy jest niesamowita. Z jednej strony 40 tysięcy wyświetleń wydaje się dużą liczbą, z drugiej to zapewne "zaledwie" kilkaset unikalnych osób na przestrzeni tych lat, a to w świecie marketingu nie dałoby mi nawet miana "mikro influencera". Zasięgiem ustąpiłbym pierwszej lepszej licealistce, która wrzuca foteczki jedzenia, te z dziubkiem czy czasem fotkę z dziwnego kąta że akurat, całkowicie przypadkiem uwidoczniła swoje młodzieńczo kobiece atuty ^_^.

Mimo wszystko fajnie że realnie ktoś tu zagląda. Dla mnie to "fabryka wspomnień" patrząc chociażby na pierwszy wpis, pewnego rodzaju terapia czy próba polepszenia siebie samego, a mimo to ktoś znajduje w tym jakąś wartość skoro wraca. Jest to miłe, dzięki ^_^

 

19 godzin temu, kotpe napisał:

Co do książek tego "typu" nie będę generalizował i uogólniał

traktuje tego typu książki z przymrużeniem oka. Poczytać nie zaszkodzi, jak pisałem- jest to miła chwila, nie poszukiwanie jakiś wartości które zaraz zmienią moje życie

2 godziny temu, Korona napisał:

Ta "zajawka" pojawiła się w trakcie zarbiania przez internet, zawsze miałeś takie zapędy czy jakieś etat ci zaszczepił w głowie takie podejście i postawę? 

nie wiem na ile dokładnie czytałeś ten dziennik, także pozwolę sobie dać luźny zarys. Generalnie do liceum byłem beztroskim bananowym chłopcem który nic nie musiał, a wszystko miał. Mniej więcej w liceum się zaczynało psuć (jeszcze w tym okresie nadal było "bardzo dobrze" ale już "gorzej") i doszło do sytuacji, które opisywałem kilka stron temu ale w skrócie- do skrajnych sytuacji z drugiej strony (finansowo). To zderzenie z rzeczywistością było dla mnie niesamowicie trudne i w pierwszej fazie jako 19 latek po prostu żyłem jak maszyna. Nie chciałem rezygnować z trybu życia do którego zostałem przyzwyczajony, nie potrafiłem "zejść na ziemie". Zawsze coś dłubałem przy komputerze, w internecie więc postanowiłem dać sobie szansę i się z tym zderzać, wiadomo- organizm wybaczał w tamtym wieku. Osiem kaw dziennie, maratony +40h bez snu, próby snu polifazowego etc... innymi słowy nie umiejąc się organizować, po prostu szargałem sobie zdrowie. Do póki to było możliwe to i wyniki miałem dobre. Z czasem okazało się że organizm już mi na to nie pozwala, a ja dodatkowo jestem strzępkiem nerwów przez to wszystko co się działo i co robiłem. Wyszło kilka problemów ze zdrowiem, z tarczycą etc... I tu się zaczęło organizowanie tego wszystkiego na nowo, miałem wtedy 23 lata. Przez ten czas rzuciłem papierosy, przestałem pić alkohol, imprezować, unormowałem tryb dobowy, utrzymuje dietę, całkowicie zrezygnowałem z cukru, regularnie ćwiczę i tak dalej... To dało mi jasną odpowiedź że tak jest po prostu lepiej i że trzeba sobie to jakoś poukładać zamiast tryhardować czy szukać magicznych metod motywacji jak nie ma fundamentów. A jeszcze innymi słowy- zacząłem dążyć do takich efektów jakie osiągałem tą obsesyjną pracę, jednak tym razem zdecydowałem zrobić to jednocześnie nad tym panując w nietoksyczny sposób.

Zapędy do tego miałem zawsze, choć nigdy nie miałem naturalnych autorytetów w tej dziedzinie np w rodzicach. W pewnym sensie nie chciałem być "taki jak oni". Dużo zarabiali ale i ciągle pracowali, jak wracali byli zmęczeni i na nic nie mieli czasu. Stąd w sposób naturalny od zawsze chciałem być wolny i niezależny. Z wiekiem zauważyłem że tylko praca na własną rękę daje taką możliwość, a wszystkie te problemy popchnęły mnie żeby zacząć. Był to trochę akt desperacji, gdzie szukałem w internacie czegoś co pomogłoby mi zmienić tą sytuacje w której się znalazłem. Jakiś czas później trafiłem na to forum i się zaczęło.

W mojej opinii ceną wolności i niezależności jest właśnie umiejętne zorganizowanie tego wszystkiego i bycie efektywnym, bo przecież jako przedsiębiorca nie mamy na nic gwarancji. Po prostu na dłuższą metę nie ma innej drogi niż organizacja i systematyczność, w "krótkim biegu" można inaczej ale to mnie nie interesuje. Uważam też że tego typu praca wymaga szczerości przed samym sobą, bo jako ludzie lubimy myśleć o sobie dobrze, a nie zawsze tacy jesteśmy. Stąd też pojawiły się tego typu systemy które sprawdzają mnie przed samym sobą ^_^

Jeśli natomiast chodzi o etat, to nigdy w życiu nie pracowałem w takiej formie. W internecie zacząłem jak miałem 19 lat, a w wieku 21 lat miałem już działalność którą zresztą mam do teraz. Będąc tym bananowym chłopcem miałem kiedyś jechać na jakieś zbiory z kolegami ale usłyszałem od rodziców żebym się nie wygłupiał... żebym posprzątał pokój i dadzą mi te 50 czy 100 zł, takie to wychowanie było ?.

  • Super 6
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Dzień 14, 15, 16, 17 / 30

wybaczcie że nie dodawałem wpisów w powyższych dniach ale jakoś nie miałem na to siły. Systematyczność utrzymałem, choć nadal na bardzo niskim poziomie ale ten wpis nie o tym.

Dużo pisałem o problemach, stresie czy szarganiu sobie zdrowia latami. Zarys tego jest nawet we wpisie wyżej w odpowiedzi na pytanie użytkownika Korona. Były momenty gdzie było ze mną naprawdę źle lub gdzie bez powodu czułem się tragicznie funkcjonując trochę jak roślina- pić, jeść, spać będąc jakimś cudem zmęczonym, kompletne bez energii. Wprowadziłem wtedy (ponad 2 lata temu) wiele zmian w swoim życiu, tyle na ile miałem siłę i niewiele to pomogło "na już". To w sposób naturalny, choć bardzo niechętnie, zaprowadziło mnie do wszelkiego rodzaju badań. Typem z uwagi na osoby z rodziny które mają z tym problem była tarczyca, zresztą tego typu objawy to zwykle tarczyca. Tak więc wykonałem szereg badań i wyszło że jest ze mną generalnie dobrze. Faktycznie miałem lekkie ale nie przesadne problemy z tarczycą jednak głównym bohaterem był kortyzol (hormon stresu) który był poza skalą. Także musiałem tak naprawdę unormować życie, wyciszyć się zewnętrznie i wewnętrznie co jeszcze przez blisko przez rok było bardzo trudne z uwagi na ogólnie napiętą sytuacje. Wydawało się że jestem zdrowy, jednak z ostrożności było dużo podejrzeń czy zaleceń, więc zdarzało mi się mieć rezonans magnetyczny przysadki, szeregi badań krwi co jakiś czas etc.
Finalnie obeszło się bez większych problemów, a wszystko dałem radę poprawić trybem życia. Już rok później było ze mną lepiej niż kiedykolwiek, a nawet byłem w lepszej formie niż nastoletnia wersja mnie.

Natomiast wiele diagnoz lekarzy "na oko", zaleceń i tym podobnych gdzieś tam za mną chodziły. Ciągle miałem z tyłu głowy jakąś niepełną władczość nad swoim organizmem z uwagi na ciągłe rozmowy a to o tarczycy, a to o przysadce, czyli generalnie- gospodarce hormonalnej. Jest to takie durne uczucie, te myśli "czy to co robię ma sens, czy moje próby zbicia kortyzolu mają w ogóle sens jeśli któryś z narządów faktycznie poprzez niewłaściwe działanie produkowałby go za dużo, czy zaburzał działanie innych?". Jest to takie uczucie bezcelowości, braku sensu, szczególnie jak w życiu dzieje się o wiele więcej, a to tylko mały dodatek. Jest to takie coś co generalnie nie rusza przy codzienności ale tego jednego gorszego dnia potrafi ostro przybić.

Tak oto wisiało nade mną jedno bardzo niewdzięczne badanie idące za diagnozą jednego z endokrynologów u których byłem jakieś dwa lata temu (bardzo renomowanego, profesora). Była to wizyta u urologa w związku z narządami płciowymi, które przecież aż buzują od hormonów. Finalnie jeszcze w weekend zebrałem się do tego badania, umówiłem się na środę i poszedłem. Według schorzenia które "na oko" ocenił ten endokrynolog zagrożeniem było coś całkiem poważnego, z koniecznością operacji której koszt to nawet 6000 zł. Sama operacja to jedno, bo przecież czas przed i po, to czas gdzie raczej jest się nieaktywnym finansowo, a więc realny koszt dla przedsiębiorcy który przecież nie ma L4 byłby o wiele wyższy. Sam szereg badań przed takim zabiegiem pewnie solidnie podbiłby stawkę. Także takie coś miałem gdzieś tam z tyłu głowy- niepełne uczucie kontroli na tym co się dzieje, potencjalne nie małe koszta oraz kolejne wyzwanie na które nie wiedziałem czy jeszcze mam siłę gdyby okazało się prawdą po tym wszystkim co i tak się działo wcześniej.

W każdym razie zrobiłem to niewdzięczne USG, w którym okazało się że wszystko jest w porządku, a że endokrynolog nieco przesadził z rzuceniem takiej diagnozy na oko (co skomentował badający mnie lekarz).

Finalnie więc okazuje się że zdrowy tryb życia spełnił swoje zdanie. Ja czuje się lepiej niż kiedykolwiek, a dzięki temu badaniu na które się odważyłem odeszło mi naprawdę wiele zmartwień. Jest to naprawdę mile uczucie. Możemy przekrzykiwać się w galeriach czy konkursach forumowych "kto więcej" ale jednak chyba zgodzimy się że zdrowie jest najważniejsze.

Trochę mnie to wszystko zdezorganizowało na te kilka dni ale chyba nic w tym dziwnego, bo szczerze nie wiem jakbym zareagował na wynik inny niż ten. Pewnie jakoś bym sobie poradził ale mogłoby być to ciężkie. W każdym razie kończy to pewien okres w moim życiu, tych dwóch mniej aktywnych dni po badaniu potrzebowałem na jakieś poukładanie tego wszystkiego i zresztą wiele innych aktywności.


Tak wiec jutro chcę pierwszy raz od dawna wstać i zrobić to wszystko co powinienem robić od dawna. W pewnym sensie po prostu sam sobie nie przeszkadzać. Dziwnie to brzmi ale mam wrażenie że to jedyne co muszę zrobić żeby wrócić do formy którą może ktoś jeszcze pamięta. Później naturalnie tą formę przebić, bo po tym wszystkim jestem nieporównywalnie lepszy niż ten ja sprzed ~ 3 lat ^_^.

Także dzisiaj wpis trochę nie na temat, dla mnie notka podsumowania jakiegoś okresu, dla innych może ciekawostka. Kolejny wpis pojawi się w niedziele rano jako podsumowanie soboty, czyli wrócę do starego trybu. Może ostatnie dni czy linia trendu nie wygląda za ciekawie jednak systematyczność utrzymałem, a czasem warto się zatrzymać, pomyśleć czy coś zrobić (jak te badania) żeby pobiec o wiele szybciej.

zibDoT7.png

  • Super 4
Odnośnik do komentarza

Dzień 18, 19 / 30

miało być podsumowanie rano ale nie chciałem się tym rozpraszać, bo miałem trochę do zrobienia. W efekcie tego dodaje podsumowanie za wczoraj i za dzisiaj, więc jutro wpis pojawi się ewentualnie wieczorem, a co bardziej prawdopodobnie we wtorek rano.

Zdaje się że nawet w ostatnich wpisach widać jakiś finał tych moich rozterek. Mimo "zmarnowanego czasu" jestem wdzięczny za ten czas, bo tylko dzięki temu mogłem zrozumieć to wszystko czego nigdy bym nie zrozumiał bez tej przerwy. Dzisiaj mam realną chęć poukładania sobie tego życia na odpowiadającym mi poziomie i czuje że wreszcie mogę to zrobić tak jak zawsze chciałem. Wymaga to pracy, zaangażowania, nie stanie się od razu ale gdzieś tam już wszystko się wyklarowało. Natomiast nie jest to żadna próba ulepszenia się, zmuszania do czegoś, życia wbrew sobie czy udowadniania komukolwiek czegokolwiek. Raczej dojrzenie do "jestem tym kim jestem i robię to co robię, a to fajne".

Jeśli chodzi o te 30 dni to dociągnę to wyzwanie do końca i zdecydowanie przycisnę kolejne dni. Oczywiście stale chodzi żeby być produktywnym, a nie pracować byle więcej ale byle jak. Na ten moment czeka mnie jeszcze dużo kreacji nowych stron także zdecydowanie potencjał do wykazania się produktywnością jest duży. Mocno wzrostowa lina trendu utrzymuje się od dnia opisanego powyżej i jest to zdecydowane przełamanie. Nie będę się nad tym rozpisywał, niech dalsze wyniki świadczą same za siebie.

Po głowie chodzi mi kolejne 30 dni  w odniesieniu do poprzednich, próba przebicia samego siebie. W tym momencie niejako wyznaczam jakiś punkt odniesienia tej powojennej wersji mnie.

Powoli narasta we mnie również coraz większa chęć działania społecznego. Zawsze (choć z miernym skutkiem) próbowałem się angażować czy to w organizacje studenckie czy nawet jakieś partie. Zawsze ze sporym dystansem, bo jestem typem samotnika, który nie nadaje się do pracy w grupie, który raczej jest samoukiem we wszystkim co robi. Mimo wszystko ta skłonność do wyrażania się czy podnoszenia jakiś kwestii przejawia się chociażby w ilości przemyśleń które wylewam na forum bądź co bądź publicznym. Dla wielu osób to niepotrzebna strata czasu, niepotrzebne wystawianie się pod ostrzał, ocenę, a dla mnie to coś czego potrzebuje czy po prostu coś normalnego. Korzystać z forum dla wiedzy to jedno, a pisać istne felietony "dla sportu" to już inna historia. Także jest to coś przed czym nie ma sensu uciekać i czemu mógłbym dać ujście chociażby w formie bloga być może kiedyś podcastu, a kiedyś może czegoś jeszcze innego. Mam aktywne myśli w tym kierunku natomiast kiedy to będzie, nie wiem. Zdecydowanie na dobry początek powinienem ogarnąć sam siebie i poukładać swoje życie zanim na większą skalę będę próbował robić coś społecznie. Inna kwestia to taka czy chciałbym podpinać pod to "muraszczyka" z for i jakkolwiek angażować jakąś społeczność dookoła tego? Nie potrafię na ten moment odpowiedzieć.

dBtAeUj.png

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Dzień 20 / 30

wczoraj miałem "ten taki zły dzień", gdzie po prostu nie czułem się najlepiej- ból głowy etc. Być może miało to związek z pierwszym dniem bez kofeiny- tak próbuję pozbyć się również tej niewinnej kawy z rana skoro i tak dobrze się wysypiam czy ogólnie żyję w zdrowy sposób. Mimo że zrobiłem niewiele to jestem zadowolony że jednak zrobiłem cokolwiek, bo był to dzień gdzie łatwo było odpuścić i się usprawiedliwić. Zamiast pracy wykonałem inne chociażby domowe obowiązki, także je mam już za sobą.

Co do wpisów to chcę je nieco skrócić, sprofesjonalizować i ograniczyć przesadne pisanie o sobie. Jakiś czas temu wspominałem że traktowałem ten powrót do pisania jako swoistą terapie, był to raczej dziennik życia niż tytułowy w dziale "dziennik pracy". Cały ten challenge to była niejako przykrywka żeby sobie to wszystko przepracować, "głośno pomyśleć" zapisując cały ten proces.

Jeśli zdecyduje się na kolejne 30 dni, to zdecydowanie forma będzie bardziej profesjonalna, treściwa w wiedzę czy cokolwiek ciekawego, wartościowego, wesołego, a na pewno nie rozterki- z tym sobie już radzę. Mógłbym to zrobić nawet z jakąś przerwą, bo liczą się po prostu 30 dni, nie potrzeba tu konkretnej daty. Także przy ewentualnej "drugiej rundzie" chciałbym przemycać jakąś wartość w dzienniku, bo już zdecydowanie za dużo atencji skierowałem na swoje rozterki i nawet mi głupio ^_^

Koniec przesadnego mielenia swojego tematu, bo to już nudne nawet dla mnie. Każdy ma swoje życie, swoje problemy i czytając dziennik na forum szuka raczej wiedzy, inspiracji czy czegoś miłego do poczytania. Rozterki obcej osoby zdecydowanie nie dają takiej wartości choć dobrze że i taki epizod się przewinął, bo jestem ogromnym przeciwnikiem udawania. Tego udawania gdzie wrzuca się "dnióweczki" poprzez zmienione źródło, te "dnióweczki" które są obfite ale już nikt nie zaznaczy że ROI to "zaledwie" 130% czy te 1200 zł, bo akurat wpadł jedyny w miesiącu lead z krypto, a reszta miesiąca na zero ale co tam- można zamazać :DOczywiście są i tacy którzy naprawdę zarabiają i 500$/day ale oni zwykle siedzą cicho dlatego też na forumowe galerię zalecam patrzeć z przymrużeniem oka. Jednak właśnie dlatego uważam że to na swój sposób dobrze że "się wylało", bo widać w tym twarz człowieka, a nie jakiegoś namaszczonego wyjadacza który bankuje w internetach.

uHT224P.png

 

Normalnie napisałbym że dopiję kawę i lecę ale to już drugi dzień bez kofeiny, więc po prostu lecę ?

Co do książek to czytam sobie teraz "Przewodnik po Buddyzmie" ("A Guide to the Buddhist Path" Sangharakshita), bo ciekawi mnie ta filozofia, a mocniej interesowałem się raczej jogą czy różnymi ogólnymi opracowaniami kultury orientu.

  • Super 2
Odnośnik do komentarza

Twój dziennik, twoja sprawa. To nie etat, więc czasami trudno oddzielić życie od zarabiania. Jedno ma duży wpływ na drugie. Ten dziennik jest w tej chwili najlepszym jaki jest na forum ( moim zdaniem i mówię tylko o tych które sa aktualizowane cały czas.). Myślę że próba robienia tego w sposób inny niż masz ochotę tylko po to żeby spełniać jakieś standardy może sprawić że nie będzie już taki ciekawy :) To jak ze sztuką - kiedy artysta zaczyna zastanawiać się czego oczekuje odbiorca i tworzyć "pod publikę" to traci tą unikalność, świeżość i przestaje zaskakiwać. (wiem wiem, tu już grubo poszedłem :D ).

Chociaz dniowieczki wszyscy byśmy chętnie zobaczyli ^^ . 

Ps: jeśli chodzi o kawę.. Potrafię wypić 8 dziennie. Wiem że to złe, zawsze mam wrażenie że to jak z kredytem

Masz teraz więcej energii ale trzeba to będzie spłacić ?

Próbowałeś yerbe? 

Edytowane przez Korona
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Korona napisał:

Twój dziennik, twoja sprawa. To nie etat, więc czasami trudno oddzielić życie od zarabiania

tak jak napisałem "Koniec przesadnego mielenia swojego tematu, bo to już nudne nawet dla mnie". Był to taki dziwny okres, jakiś etap mojego życia i tego dziennika. To nie jest tak że chcę odchodzić od bycia sobą i pisać pod publikę, a raczej zacząć kolejny etap. Gołym okiem widać że od jakiegoś czasu na różne sposoby zapętlałem to samo. Gdy stanie się coś dużego w moim życiu to pewnie i tak to opiszę ale chciałbym żeby było to tło, nie pierwszy plan. Tak więc generalne, opisałem jak właśnie mam ochotę to robić przy ewentualnej kolejnej próbie, to nie jest coś do czego miałbym się zmuszać. Tego typu pisanie uprawia się raczej dla samego pisania. Nie czerpię z tego korzyści, a nawet poświęcam często nie tak mało czasu na jakiś wpis.

2 godziny temu, Korona napisał:

Ten dziennik jest w tej chwili najlepszym jaki jest na forum

Dziękuje, to miłe ^_^

2 godziny temu, Korona napisał:

Próbowałeś yerbe? 

Nie próbowałem choć sporo osób mi ją poleca. Póki co robię detox od kawy chociaż kilka dni. Z dużym prawdopodobieństwem wrócę do tej porannej kawy z 2-3 łyżeczkami ale nie więcej. Póki co chce zobaczyć jak mój organizm się zachowa. Co do 8 kaw dziennie- też bylem w tym miejscu i źle je wspominam, polecam jednak zmienić tryb życia zamiast prób oszukania tego kawą.

Swoją drogą od tej kawy musiałem być bardzo mocno uzależniony, bo dzisiaj podobnie- bóle głowy, mięśni etc...

Odnośnik do komentarza

Dzień 21 / 30

cały wczorajszy dzień wywrócił się przez mój detoks od kawy, a raczej taką tam drobną, 5 godzinną drzemkę w środku dnia, która kompletnie wybiła nie z rytmu ?.

przed drzemką ból głowy, rozproszenie jeszcze większe niż pierwszego dnia... dzień "stracony" jednak pokazuje mi to jak bardzo mój organizm polegał na kofeinie... naprawdę jest to najtrudniejsze co kiedykolwiek rzucałem... nigdy w życiu nie miałem tak ostrej reakcji organizmu ale nic w tym dziwnego bo od 16 roku życia piję średnio 2-3 kawy dziennie, miałem okresy gdzie było to nawet 6-8, w ostatnich dwóch tygodniach jedną z rana ale taką no... solidną- 4 czubate łyżeczki to ze 200 mg kofeiny... naprawdę reakcja organizmu jest niesamowita jednak tego trzeciego dnia już jest nieco lepiej. Z tego co czytałem to właśnie tego 3-4  dnia organizm zaczyna normalnie funkcjonować. Mimo wszystko te dwa pierwsze dni były na tyle intensywną reakcją organizmu że polecam każdemu sprawdzić na swojej skórze jak na tej kofeinie polegamy ^_^.

Kofeina ma też bezpośredni wpływ na wyrzut kortyzolu, także detoks zdecydowanie dobrze mi zrobi. Do kawy zapewne wrócę, w końcu jest prozdrowotna z umiarem, jednak chcę to zrobić kontrolowanie, a do tej pory byłem niewolnikiem tej kawy z rana. Dzień nie mógł się zacząć do póki jej do siebie nie wlałem.

kiKNDQp.jpg

A teraz wierzcie mi lub nie ale pewnego dnia wyrzuciłem pełny mały worek tych kaw ?. Jedna taka kawa przy założeniu że piłem 1 kawę dziennie w formie "4 czubate" (~20g), starczała mi na jakieś 10 dni... Chyba nie da się ukryć że miałem problem ^_^

 

Nadal nie czuje się najlepiej jednak już nie ma tragedii. Dzisiaj wpis pojawi się wieczorem, a ja deklaruje że do tego czasu pobiję rekord produktywności w tym challenge, a więc "zaledwie" 2h 26 min, wynik już wieczorem.

PbWVwvJ.png

  • Super 3
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Dzień 22 / 30

11 godzin temu, Muraszczyk napisał:

Dzisiaj wpis pojawi się wieczorem, a ja deklaruje że do tego czasu pobiję rekord produktywności w tym challenge, a więc "zaledwie" 2h 26 min, wynik już wieczorem.

nieznacznie, jednak założenie zostało spełnione. Nie mam się tak naprawdę nad czym rozpisywać. Kontynuuje kreacje nowych stron, a niedługo zacznę mix linkowania i kreacji. I tak się to właśnie kręci w tej branży ^_^

Jutro kolejny dzień bez kawy i mam nadzieję że tego już czwartego dnia obejdzie się bez bólu głowy czy większego zamulenia.

Celem na jutrzejszy dzień jest wyciśnięcie z siebie minimum tego co dzisiaj, a optymalnie trzech soczyście produktywnych godzin. To nadal nie jest wynik z którego byłbym szczególnie dumny jednak w obecnym stanie byłoby to mocne przełamanie do którego oczywiście dążę. 
 

3iYNdSR.png

Jak tak patrzę na ten wykres to poza samą produktywnością straszne jest jak ten czas leci. Sam nie wiem czy to dobrze czy źle. Mówi się że perspektywa upływu czasu smutnej osoby jest dłużąca się, a radosnej płynąca bardzo szybko. Może mam się z czego cieszyć, może naprawdę robię to co lubię. Tak czy inaczej chciałbym żeby te słupki były jednak trochę wyższe ^_^

  • Super 3
Odnośnik do komentarza
W dniu 1.06.2020 o 19:51, Muraszczyk napisał:

Nie dowiaduje się z niej raczej niczego nowego ale poczytać zawsze warto.

Bo Dale Carnegie nie słynie z super sekretów, które przed nami odkrywa, tj. Grzesiak, Robbins czy Tracy. Ich ciągłych manipulacji nie będę komentować. 

Nie uczymy się niczego nowego, bo to są rzeczy, które już wiemy. Wiemy, ale w dużej mierze zapomnieliśmy, bądź nie wiemy, że są one tak ważne. Skupia się on na podstawach, bo to w nich tkwi całe sedno. To jak ze szczęściem. Nie potrzebujemy mieć wszystkiego, by je osiągnąć. Wystarczymy my sami.

  • Super 1

Seohost

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Hemsworth napisał:

Nie potrzebujemy mieć wszystkiego, by je osiągnąć. Wystarczymy my sami.

Piękne napisane! 

@Muraszczyk Poza tym dziennik jest super prowadzony. Warto mieć wokół siebie ludzi, którzy coś osiągają. Pozdrawiam wszystkich czytających ten dziennik. 

 

Edytowane przez TheEM
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Dzień 23 / 30

produktywność nie była ani dobra ani tragiczna, taka średniawka jak na ten okres. Być może już dzisiaj zmiksuje sobie kreacje z linkowaniem, a to powinno naturalnie podbić produktywność dając mi dwa segmenty pracy. 

Dzisiaj leci piąty dzień bez kawy. Nie odczuwam już większego zmęczenia czy zamulenia. Nadal z rana trochę boli mnie głowa, bo właśnie wtedy wchodziła poranna mocna kawa. Jednak całościowo nie odczuwam jakiś szczególnych spadków energii. Po tygodniu działanie organizmu powinno wrócić do normy. Kawa w piramidzie żywienia nadal jest kwalifikowana jako prozdrowotna, więc pewnie z niej nie zrezygnuje. Niech to będzie jednak kawa raz na kilka dni raczej jako jakiś rytuał czy towarzystwo do książki. Naturalnie warto się czasem poratować w jakieś szare dni gdy nie chce się nic ale takie dni to również wyjątki.

j6r7zMG.png

W dniu 11.06.2020 o 01:34, Hemsworth napisał:

Bo Dale Carnegie nie słynie z super sekretów, które przed nami odkrywa, tj. Grzesiak, Robbins czy Tracy. Ich ciągłych manipulacji nie będę komentować. 

zgadzam się. Dlatego jest to taka miła książką przy której co jakiś czas można się uśmiechnąć z tej oczywistości, która jednak bywa solidną radą. Jest to zresztą coś co robiło wielu wybitnych pisarzy czy filozofów.

Jeśli chodzi o przytoczonych coachów to lekko pisząc- nie pałam do nich sympatią, a promowa przez te środowiska "motywacja" to głupota. Mało tego że głupota, to może powodować więcej szkód niż pożytku w życiu ludzi którzy dadzą się tym oczarować. Można by się mocno rozpisać na ten temat ale chyba faktycznie nie warto. Zostawię to sobie na felieton jak kiedyś faktycznie założę tego bloga ^_^

W dniu 11.06.2020 o 09:43, TheEM napisał:

Poza tym dziennik jest super prowadzony.

dziękuje, bardzo mi miło, postaram się żeby dalej taki był ^_^

  • Super 4
Odnośnik do komentarza

Dzień 24 / 30

dzisiaj późny i suchy wpis, bo znowu jakieś renowacje robili i nie miałem prądu od samego rana do teraz :(. Wszystko sobie przygotowałem, ogarnąłem trochę w mieszkaniu, zjadłem dobry obiadek na mieście także od razu biorę się do pracy, zobaczymy ile wycisnę ^_^.

Ffq25Zg.png

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Dzień 25 / 30

mam jakiś parszywy dzień z rana, trochę rzeczy mi się posypało, pogoda za oknem nie pomaga, no cóż- czasem jest i tak. Byłby to dzień, gdzie naturalnie ratowałbym się już 2 kubkiem kawy o tej godzinie ale nadal utrzymuje detoks od kawy. Jest to już 7 dzień bez kawy i organizm funkcjonuje już normalnie, zniknął ból głowy, a skupienie jest na normalnym, dobrym poziomie.

Nie będę się dzisiaj szczególnie rozpisywał, bo całe podsumowanie tych 30 dni będzie już za 5 dni. To co mogę napisać już teraz, to że zdecydowanie wyzwanie pomogło mi wrócić do normalnego trybu pracy. Wyniki są słabe jednak takie podejście do pracy tworzy naprawdę ogromne możliwości przy lepszej egzekucji.

txMhmKT.png

  • Super 2
Odnośnik do komentarza

Haha, tak, to był w końcu główny cel- wystawienie się pod świecznik o czym pisałem na początku. Te wszystkie historie czy rozterki wyszły jakoś przy okazji ale założenie było właśnie takie. Zresztą i w nich to pomogło, bo szybciej sobie z tym wszystkim poradziłem ^_^ 

Taki mechanizm widać zresztą wśród wielu osób biorąc chociażby ogromny i świeży sukces władcy algorytmu- Friza. Wszystko co dzieje się teraz płynie z roku gdzie zrobił sobie challenge że przez cały rok będzie wrzucał jeden film dziennie. Pewnie był tym wyczerpany ale im dalej w to szedł tym ciężej było mi to zaprzepaścić. Moje dodawanie wpisu codziennie to przy tym nic, a i tak potrafi napędzić tak jak napisałeś. Jako ludzie działamy lepiej jak mamy cel ale też wtedy gdy jesteśmy jakkolwiek oceniani.

Ja zachęcam każdego do takiej zabawy i przyznam że byłoby fajnie gdyby na forum powstało więcej dzienników z takim założeniem. Każdy robiłby swoje ale też napędzał innych. Jeśli ktoś chciałby korzystać z tego samego systemu co ja, to został opisany na którejś z ostatnich stron dziennika, a aplikacja do liczenia czasu jest darmowa. Nie musi być to nawet ten sam schemat ale do do "codziennika" zachęcam, bo tak- motywuje do codziennej pracy ^_^

32 minuty temu, Ciamciaj napisał:

No i gratuluje, że odwyk od kawy się udaje! 

Dziękuje, bo tak jak wspominałem- nigdy nie miałem tak ostrej reakcji organizmu na rzucanie czegokolwiek ?

  • Super 3
  • Dzięki! 2
Odnośnik do komentarza

Dzień 26 / 30

kolejny ponury dzień dopieszczony chwilę temu wizytą listonosza z kilkoma zawiadomieniami od urzędu skarbowego dla moich rodziców. Czemu do mojego mieszkania skoro mieszkam sam? Zdaje się że przewijam się w jakiś tam dokumentach, a ten adres przez chwile był wpisany jako miejsce ich tymczasowego pobytu... jakieś listy do nich przyszły tu po raz pierwszy, co wkurza i tylko o tym przypomina. Nie będę tego dokładniej opisywał, sam nie za dobrze rozumiem. Czasem mnie o coś poproszą i coś z tymi dokumentami robią. Ja mam tego dosyć i od takich sytuacji we mnie buzuje, bo nawet jak jestem sam to ciągnie się za mną coś co nijak jest związane z moim działaniem. Raz na kiedyś wraca i drażni, muszę się od tego zdystansować.

Przez lata ze mną i moim zdrowiem było bardzo źle przez co miałem trochę związane ręce. Dzisiaj nie jest cudownie ale jest coraz lepiej i to dosłownie każdego dnia. Jest dość dobrze żebym był w stanie dalej o siebie dbać, pilnować odpowiedniego trybu życia, a jednocześnie przycisnąć o wiele mocniej niż robiłem to do teraz. Może takie ponure dni były mi potrzebne? Sam nie wiem ale zdecydowanie widzi mi się jakaś teneryfa na tydzień czy dwa jak tylko to poskładam.

Cóż no, raz na kiedyś jakaś wrzutka z życia się pojawi jednak póki jest to dość zwięzłe to chyba nic w tym złego.

ox329Jl.png

Po skończeniu tych 30 dni zrobię chwilę przerwy na zaktualizowanie mojego poradnika, bo już się o to prosi. Nie chcę tego rozciągać i miksować z pracą, więc pewnie po prosu poświęcę kilka dni tylko na to i dopnę aktualizacje. Po tym prawdopodobnie wrócę do dziennika z kolejnym 30 dniowym wyzwaniem. Także teraz te ostatnie dni wykorzystam na dopięciu wszystkiego co zacząłem pod te puste dni pisania aktualizacji.

Może po powrocie rozszerzę wykres do innych aktywności jak chociażby aktywność fizyczna. Dobrze żebym jednak nie wpadł finalnie w wir pracy a jednak miał w tym wszystkim jakiś balans.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Dzień 27 / 30

wczorajszy wpis dodał się w jakiś dziwny sposób nie aktualizując tematu. No cóż wyświetlił się czy nie, ja "codziennik" podtrzymałem ^_^.

Dzisiaj nieoczekiwanie wstałem jakoś po 5:00, mimo że budzik był ustawiony standardowo na 8:00. Jak się tak przebudzamy, to nie ma sensu już wracać spać, bo niewiele to da, a możemy się jedynie rozleniwić.

Także już ponad godzinkę jestem na nogach, po śniadaniu i właśnie kończę planować ten dzień. Dzisiaj zdecydowanie pobije rekord produktywności w tym wyzwaniu, widzę to po samym planie. Mam do zrobienia po trochu z wielu obszarów pracy, także dość łatwo będzie mi utrzymać wysoki poziom produktywności bez wypalenia, muszę to tylko odpowiednio rozłożyć.

Odnośnie detoksu od kawy, to już 9 dzień i nie czuje już najmniejszej potrzeby z uwagi na energię.

T12bfc7.png

  • Super 3
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystanie. Polityka prywatności .