Skocz do zawartości

restrukturyzator

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

13 Początkujący

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Aktualizacja Październik idzie bardzo kiepsko i stwierdziłem, że to najlepsza pora żeby wziąć się w garść i zająć konkretnie rozwijaniem swojego biznesu. Pora skończyć narzekać i liczyć, że jakoś to będzie bo robie tak od kwietnia i ani nie ma poprawy w zarobkach ani w moim stanie psychicznym. Będzie dużo tekstu Uważam, że start biznesu 4-5 lat temu poszedł stosunkowo łatwo, aby nie powiedzieć za łatwo. Kasa z nieba nie leciała, albo obyło się bez większych problemów i wpadek a zyski systematycznie rosły. Zarabiałem przed pandemią dużo więcej niż wydaję, teraz ciężko pogodzić mi się z nową rzeczywistością. Mimo, że kasa w moim przypadku nie powinna być priorytetem (bo zarabiałem dużo więcej niż potrzebuje), to nie potrafię się przyzwyczaić do obecnego stanu rzeczy. Być może dlatego, że rozwój szedł stosunkowo łatwo to nie zahartowałem się w pewnym sensie i teraz są tego skutki. To tylko jedna z moich teorii. Najgorsze jest to, że nie mam sobie za wiele do zarzucenia jeśli chodzi o mój biznes, po prostu większość jebła gdy przyszedł covid a pis ustawami udupił 90% branży. Nie będę opisywał kwotowo zarobków tak jak do tej pory, tylko ewentualnie procentowo stopień osiągnięcia celów, będę skupiał się też na opisywaniu sprawdzonych przeze mnie działań mających na celu usprawnić pracę/poprawić nastrój/przyzwyczaić ludzi pracujących w internecie. Myślę, że każdy w mniejszym lub większym stopniu zmaga się z brakiem stabilności tego typu biznesów a w związku z tym także ze skutkami tego którymi są wyżej opisane huśtawki nastrojów, stres, demotywacja, dezorganizacja pracy i czasu. Chętnie poznam też Wasze patenty na to. Po przeanalizowaniu finansów, stwierdziłem że skoro zbudowałem sporą poduszkę finansową i względny spokój finansowy (brak kredytów i innych zobowiązań, własne mieszkanie kupione za gotówkę, narzeczona która pracuje na etacie za średnią krajową) to można by z niej skorzystać. Według moich wyliczeń mój miesięczny budżet jest stosunkowo mało obciążony, wyliczony w miarę dokładnie ale też nie dusiłbym każdego grosza. Poduszka wystarczyłaby mi na dwa lata spokojnego życie bez dużych szaleństw gdybym tym wszystkim pi$#%ął... Skoro tak, to po co się spinać jak do tej pory? Dałem sobie w październiku i listopadzie czas na ogarnięcie, usprawnienie i rozbujanie mojego biznesu spowrotem. Przez ten czas postaram się nie przejmować zarobkami, po prostu założyć że będa bliskie zeru i skupić się na powyższych sprawach. Oczywiście będę w tym czasie próbować coś działać zarobkowo w internecie oraz offline w biznesie samochodowym. Dam sobie jednak czas na efekty. Rzeczy, które zrobiłem i zakładam że mi pomogą, albo już pomagają: - odpuszczam przejmowanie się zarobkami na dwa miesiące, po prostu robię swoje. - godzinny spacer z psem, dwa razy dziennie (to akurat praktykuje już jakiś czas i ma dobre skutki, - zorganizowałem sobie drugi komputer, który służy tylko do pracy, - usunąłem instagrama oraz facebooka z telefonu, niestety messenger musiał zostać do kontaktów ze znajomymi i rodziną, - zacząłem jeść zestaw witamin, - staram się pić szklankę wody zaraz po obudzeniu się i przed spaniem, - staram się nie brać kąpieli tylko prysznic, - kupiłem nieduży zeszyt, w którym notuje listę zadań na dany dzień a wykonane sprawy przelatuje zielonym zakreślaczem - ułożyłem pobieżny rozkład dnia godzinowo, Chciałem na jakiś czas pozbyć się smartfona, ale ze względu na messengera wybór jest dość zawężony, a nie chcę inwestować 400+ złotych za telefon, który nie jest smartfonem ale ma messengera (nokia 2720 flip). Znacie jakieś tanie telefony z dostępem do facebooka mobilnego/messengera, które nie są smartfonami? Z kąpielami śmieszna sprawa. Ze względu na tryb życia i godziny pracy myję się rano. Kiedy wszystko było jak trzeba, miałem sporo wolnego czasu i przyzwyczaiłem się do brania porannej kąpieli, spędzałem tam z 40 minut leżąc w wannie i przeglądając internet. Potem całe rano zjebane czasowo... Teraz staram się po prostu wskoczyć na szybki prysznic, wyższe obroty i zacząć coś robić, jednak przyzwyczajenie bierze górę. Co do zeszytu i listy zadań, testowałem dużo apek, arkuszy w excelu i tak dalej, najlepiej sprawdza się metoda z kartką, ręcznym pisaniem i zakreślaczem. Plan dnia, który zrobiłem jest ramowy bo łączę go też z biznesem motoryzacyjnym. Wypisałem sobie godzinowe widełki na pracę, rano raczej jest to komputer a po południu zależnie od zapotrzebowania albo robota w garażu/jeżdżenie za samochodami albo praca przy komputerze. Czytam, śledzę :). Mamy podobne problemy.
  2. Nowe wieści Co tam słychać? Miesiąc wrzesień finansowo ogółem dobrze (~5-6k), biznes internetowy - słabo (jakieś 2k na czysto - jeśli taki trend utrzyma się przez kilka miesięcy to będę wolał iść na etat typu dostawca pizzy na kilka miesięcy i mieć wyjebane na wszystko żeby odpocząć psychicznie, a to se będzie działać i coś tam zarabiać). Gdyby nie sprzedaż dwóch samochodów, to po opłaceniu kosztów prowadzenia firmy (zus, ksiegowosc) mialbym tylko na rachunki i przeżycie kolejnego miesiąca. Nie jestem do tego przyzwyczajony. Biznes internetowy nic nie idzie do przodu (jest chujowo ale stabilnie), mam przez to straszne huśtawki nastrojów które przekładają się na coraz większą prokrastynacjenację. Próbuję coś z tym zrobić, ale na ten moment nie potrafię sobie z tym poradzić. Jak to czytam, to widzę tutaj pewnego rodzaju błędne koło. Ptaszki ćwierkają, że sytuacja w branży ma się trochę poprawić, dostałem w tej sprawie też kilka telefonów - do póki jednak nie zobaczę, to nie uwierzę. Kiedyś nowy miesiąc traktowałem jak wyzwanie, możliwość zrobienia czegoś nowego, naukę, a teraz po prostu się martwię czy po opłaceniu kosztów z internetowego biznesu zostanie na rachunki. Parafrazując klasyka "znowu robić na tego złodzieja prywaciarza (w moim przypadku zus)". We wrześniu nie kupiłem żadnego samochodu, więc nie mam nic w ofercie, więc przychodów z tego źródła w październiku raczej nie będzie. Mam zamiar połączyć swoją wiedzę z branży reklamowej i motoryzacyjnej - wybić trochę skup pojazdów za gotówkę reklamami. Zostało jednak we mnie trochę fobii społecznej i ciężko mi się jeździ kupować samochody w Polsce. BMW już sobie trochę pojeździłem i pewnie będzie do sprzedania jak zrobię jeszcze kilka pierdół. Wystawię początkowo za 15k i zobaczymy co się będzie działo. Za ten hajs zainwestuje się w więcej 4 kółek. Mam zamiar wrócić jednak do erotyki, żeby chociaż zarobić na czynsz/zus i trochę sobie podreperować tym finanse (1-2h dziennie dla testów przez bity miesiąc, a potem zobaczymy). Zanim jednak zabiorę się za to, miną pewnie kolejne 2 miesiące. Zastanawiam się nad założeniem spółki z o. o. aby ominąć ZUS, jednak droższa księgowość i trochę komplikacji przy wypłacaniu hajsu skutecznie mnie przytrzymuje na etapie samego zastanawiania się. Mógłbym wtedy zarejestrować się jako bezrobotny i dalej mieć ubezpieczenie, a w emeryturę i tak nie wierzę. Miałbym realnie około 900-1000 zł więcej w kieszeni miesięcznie. Nie lubię takiej kombinatoryki i do póki moje zarobki plasowały się w pułapie 8-20k, to po prostu mimo że nie pasowało mi to, zaciskałem zęby, pomarudziłem ale płaciłem. Teraz taka oszczędność jest dla mnie warta zachodu, zwłaszcza że na każdym kroku coraz bardziej jesteśmy dymani a prowadzenie działalności w Polsce coraz bardziej przypomina sporty ekstremalne. #TLDR Wrzesień finansowo ok, jakoś to było ale nie posuwam swoich biznesów do przodu, mam zajebiste huśtawki nastrojów i nie radze sobie sam ze sobą. A pewnie będzie gorzej. Jest trochę opcji i pomysłów, ale wahania nastrojów i stopnia motywacji oraz widmo kolejnej porażki na przestrzeni ostatnich miesięcy skutecznie trzyma mnie przed podjęciem jakiegokolwiek większego ryzyka.
  3. @nwds12 Wyszla mnie po wszystkich oplatach i rejestracji (wysoka akcyza powyzej 2.0) i paliwie na powrot kolo 8500 plnów, z tym że był to zakup pakietowy normalna cena byla sporo wyższa. No ale potwierdzony niski przebieg i wiekszosc powloki lakierniczej w oryginale. Gdybym wystawial po detailingu to pewnie za okolo 15000 (z tym ze zrobie podstawowy serwis do tego czasu). Spalanie w trasie okolo 9 litrow, w miescie poki co raczej licze motogodziny bo ciesze sie dzwiekiem v8 ?. Jak sie uspokoje to pewnie 12.5-15l trzeba liczyc
  4. No cóż... Dalej żyję :) Trochę czasu minęło, nie działo się u mnie za wiele ale coś tam jednak się działo. Czas rozliczyć się tutaj z samym sobą :) Zarobkowo była amplituda, sierpień najgorszy (~2500 zł na rękę po podatkach kosztach itd), lipiec lepszy bo około 7500 zł na rękę. Reszta już nawet nie pamiętam ale nie to co kiedyś, jednak i tak dużo lepiej niż na etacie, robiąc dużo mniej niż na etacie. Podsumowanie ostatnich miesięcy: #Auta Zaprzestałem ćwiczeń bo jestem leniem, poza tym zmieniłem trochę charakterystykę mojego codziennego życia (doszło trochę ruchu i pracy fizycznej). Sprzedałem swój droższy samochodzik, a kasę ze sprzedaży przeznaczyłem na inwestycję (tak aby nie ruszać oszczędności). Na otarcie łez kupiłem sobie Betkę E39 z V8 :D. Może po kolei - zacząłem dodatkowo kupować/sprowadzać samochody na handel. Motoryzacja to zawsze było moje hobby, ma się trochę znajomości i umie się trochę samemu porobić. Niewiele myśląc stwierdziłem - kupuję jakiegoś taniego woza na odpicowanie i szybka sprzedaż, nie żeby sie obłowić ale żeby był cashflow. Przypominam, że ten biznes to ma być tylko odskocznia i dodatek do internetowego biznesu. Bardzo mi to pomogło. Powiedzmy, że celem z tego biznesu jest zarobek na poziomie przeciętnego robola - powiedzmy 3000 zł na rękę miesięcznie. W lipcu na początek kupiłem dwa wózki po 1200-1400 zł, coś tam porobilem inwestując czas i z 200-300 zł na najpotrzebniejsze elementy, Oba poszły po 3K (w tym jeden w 3 dni) więc ROI 100%. W sierpniu kupiłem ten sam samochód (tyle, że bez klimy) i po tygodniu zarobiłem na nim 850 zł. Sprowadziłem też 4 stosunkowo niedrogie samochody z Niemiec, na każdym powinno wpaść po 1.5-3k, zobaczymy ile będą się sprzedawać. Póki co czekam na dowody rejestracyjne, więc nie mogę jeszcze ich wystawić. Dwa z nich już porobiłem (pranie, szybkie odświeżenie, pierdoły mechaniczne), jeden wymagał tylko umycia więc też czeka, a jeden zostawiłem na działalność żeby odliczać sobie koszty i tanio jeździć (bo ma lpg). Ostatnio przyjechałem na kołach BMW E39 535iA z 1996 roku, zero rdzy, 2 właścicieli od nowości, 155k km potwierdzonego przebiegu. Tania nie była, ale V8 to po prostu bajka. Kupiona na tyle dobrze, że jest kilka pierdół (bardziej czas niż $$$), porobię, nacieszę się z pół roku i sprzedam z lekką górką. Nadmienię, że nie jestem typowym mirkiem-handlarzem - staram się kupować auta, na których owszem coś zarobię, ale nie są to złomy za które musiałbym się wstydzić jeśli chodzi o ich stan. Uważam, że lepiej zarobić mniej, ale nie rzeźbić w gównie i bujać się później z takim tematem. Potrzebowałem takiej odskoczni od siedzenia na dupie przy komputerze, teraz uważam że w miare się to równoważy i uzupełnia. #Internet Internetowo bywa różnie, biznes w Polsce ma się średnio (jest na zus, koszty stałe, wysyłki mailingu, hosting i zostaje na bieżące rachunki). Nie wiążę z nim przyszłości, przynajmniej do póki będzie działać tarcza antykryzysowa w obecnej postaci ze swoimi regulacjami. Kto jest kumaty to domyśli się jaka branża, nie potwierdzę i nie zaprzeczę. Zacząłem też zbierać testowo leady w innym kraju, dograłem kilka ofert, technicznie wszystko przerobione i pospinane pod nowy rynek. Mimo małej bazy leadów, zacząłem je mielić i EPC jest 4x wyższe niż w Polsce, a jakies 2x większe porównując do okresu kiedy było git. Wniosek - zbieramy więcej leadów, budujemy bazę klientów i będziemy z tym lecieć. Tutaj biorę pod uwagę dwie równoległe drogi: - adwords (droższy, ale lepszy klient więc pod trudniejszą ofertę + wpadnięcie do mojej bazy klientów), - facebook (dużo tańsze leady, ale niestabilność i dużo kombinacji). Co do postanowień odnośnie erotyki to nic od wtedy nie zrobiłem, jakieś grosze wpadają - problem jest bardziej złożony. Chcę póki co mieć mniej styczności z pornografią, muszę też (mimo regularnego i dość częstego seksu) przestać bić niemca po kasku. Bardziej nawyk, nuda i przyzwyczajenie, ale ciężko to zwalczyc. Będzie więcej kasy to będę musiał zainwestować w bota do automatyzacji moich działań żeby najmniej na to patrzeć. Metoda prosta i ordynarna, lecz działała (poświęciłem z 10 godzin łącznie na przygotowanie, a łącznie przez kilka mc wpadło z tego 3k - jest potencjał). Wniosek nasuwa się sam - można robić rzeczy oczywiste, znane, ale próbować robić to lepiej czy sprawniej i okazuje się że i dla nas znajdzie się kawałek tortu. Na ten moment, pornosy schodzą na dalszy plan z w.w powodu. Co do reszty postanowień, coś tam sobie poczytuje (niestety trafiam na nic wartego uwagi wg mnie), ćwiczyć nie ćwiczę ale fizycznie narobię się czasem przy furach no i ogarneliśmy sobie 4 łapki w rodzinie - robię z nim 10-15k kroków dziennie i zauważylem poprawę. Na pewno muszę teraz lepiej zacząć organizować czas i być bardziej konsekwentnym w promocji za granicą. Bo zawsze kończy się banem i temat olewam na miesiąc dwa. Dużo martwiłem się finansami przez okres marzec-teraz, mimo poduszki finansowej. Bałem się, że trzeba będzie iść do roboty. Mimo wszystko jakoś to było, przywykłem do spadku zarobków o 70%, ale koniec końców trochę samozaparcia i i tak stoję finansowo lepiej niż przeciętny kowalski, nie mam rat, stać mnie na drogie zabawki (auta). Stwierdziłem więc, że nie jest źle a wręcz przeciwnie - dobrze. Dlatego sierpień minął pod znakiem robienia rzeczy, które tylko absolutnie muszę. 1430 zł zusu daje trochę po dupie, bo na niskim byłoby lepiej, ale jak wszystko się umiarkuję pomyślimy nad sp z o o, ewentualnie wynajmem placu (teraz lipa parkować więcej niż 4 auta na osiedlu) jeśli handel samochodami będzie dobrze funkcjonował, wtedy będą sobie stać, ja będę siedzieć w kontenerze biurowym od-do a w czasie kiedy nie ma klientów (a nie jest to biedronka, więc czasu będzie sporo) praca w internecie. Sorry za chaotyczny post, jeśli ktoś to w ogóle czyta. Postaram się dać znać trochę szybciej niż ostatnio :)
  5. Mimo, że tematyka SEO jest mi zupełnie obca to będę śledzić dziennik. Jestesmy w podobnym wieku i z podobnym doświadczeniem życiowym :).
  6. News i podsumowanie miesiąca Co tam słychać? Minął tydzień od pierwszego posta i skończył się marzec więc tak czy tak mimo niewielu newsów czas na małe podsumowanie. Skupiłem się głównie na utrzymaniu cash flow z tematów bieżących i na obserwowaniu rozwoju sytuacji z tarczą antykryzysową. Kto ma więcej oleju w głowie domyśli się w jakiej branży działałem, ale nie będę potwierdzać i zaprzeczać. Podsumowując sytuacje, miało być w kraju ch%$^wo i będzie, skupiam się się na tym aby mimo że ch%$^wo to było stabilnie :). Przeorganizowałem działania na Polskim rynku, tydzień dwa i sytuaja będzie bardziej klarowna. Nie tracę, coś tam zarabiam (powyżej wyznaczonych celów), nie jest źle (mówię o marcu). Przestałem jednak inwestować cokolwiek w PL. #1 Przestać oszukiwać samego siebie. (tyczy się też celów #3 i #4). Nie da się zmienić starych nawyków pstryknięciem palca, więc walczę z tym. Na razie jest dobrze, ale zobaczymy za jakiś czas :). Staram się codziennie wykonywać trochę podstawowych ćwiczeń i poświęcać czas na czytanie. Zainteresowałem się też medytacją (ale zostawiam to sobie na później - nie wszystko na raz) i zacząłem więcej samemu gotować (odciążam dziewczynę, której na szczęście zwolnienia nie dotknęły i raczej nie dotkną) / piec jakies podstawowe ciastka. Jednak nie będę raczej rozwijać się kulinarnie bo nie sprawia mi to tyle frajdy co dłubanie w garażu. Lektura, którą aktualnie sobie wybrałem jednak średnio mnie zainteresowała, ale trzeba ją skończyć. Czytam Jak pokonać zmartwienia i poradzić sobie ze stresem (Dale Carnegie), wcześniej czytałem Jak przestać się martwić i zacząć żyć (tego samego autora) i jest to praktycznie to samo, tylko bardziej streszczone i bez tylu przypowieści. O ile nie czytałeś wcześniej jednego z dwóch tytułów, to polecam przeczytać - może rzucić trochę innego spojrzenia na to co nas otacza i nasze problemy. W przypadku kiedy czytałeś wcześniej jeden tytuł jak ja, to odpuść sobie drugi bo to praktycznie to samo. Następne będzie coś lekkiego a co leży w domu, pewnie coś "modnego" co czytała moja dziewczyna i leży na półce. #2 Ekspansja sprawdzonego schmeatu na inne rynki.Poczyniłem w tej materii pewnie kroki, zaktualizowałem oprogramowanie, wybrałem rynki (trochę analiz przed epidemią i ostatnio utwierdzanie się w wyborach poprzez rozmowy z ludźmi w branży). Można powiedzieć, że epidemia przyśpieszyła to co odkładałem od około roku - zmieniła ona niestety rynek (chociaż z analiz wynika, że i tak jest stabilniejszy niż w PL przed epidemia xD). Zobaczymy czy to dobry czas na inwestowanie w pozyskiwanie klientów i jak będą konwertować. No ale jak nie teraz to kiedy? I tak zbyt długo to przekładałem - teraz zapewne leżał bym do góry brzuchem gdybym ogarnął się rok temu. #3 Projekt ERO - systematyczna promocja.Poświęciłem trochę czasu na przygotowanie materiałów do promocji i to by było na tyle. Średnio chce mi się otaczać dookoła erotyką i pornografią, ale trzeba po prostu będzie bardziej się na to wszystko zobojętnić i traktować temat jako taki do odj*#$#nia i cześć. Myślę, że spróbuję też trochę z płatnym ruchem. W następnej aktualizacji rozbije to na dwie kolumny i będziemy "jeździć, obserwować". Podsumowując Bardziej obawiałem się wszystkiego pisząc poprzedni wpis niż teraz, oczywiście był rollercoaster obaw, motywacji, emocji wszelakich. Teraz już się uspokoiłem i trzeba po prostu robić swoje. Może ten kryzys i niejako wymuszony rozwój wyjdzie mi na dobre. Więcej wiary w siebie i systematyczności z której brakiem walcze, ale nie poddaje się. Cyferkowo cele na kwiecień zostają takie jak w poprzednim poście, więc: #minimum - 120 zł brutto dziennie (3600 zł miesięcznie), aby przeżyć każdy miesiąc bez szaleństw bez ruszania oszczędności,#optimum - 200 zł brutto dziennie (6000 zł miesięcznie), aby przeżyć sensownie miesiąc bez ruszania oszczędności + mała poduszka finansowa, Raczej nie będę aktualizował regularnie zarobków, bo i po co, ale pewnie odhaczę sobie jeśli jakiś cel osiągnę przed końcem miesiąca. Ciekawostka Od 13.03 (moment ogłoszenia obostrzeń w kraju) do 31.03 średnie dzienne zarobki spadły o 22%. Nie jest to co kiedyś, ale myślałem że będzie gorzej. Kwiecień na pewno będzie gorszy pod tym względem jeśli chodzi o krajowy rynek.
  7. @Barcman Nie było to nic związanego z turystyką ani lotami ;). Więcej nie chcę mówić. Generalnie kryzys dosięga prawie każdej branży, konsumpcja spada, gdzie nie pytam to zwolnienia, postoje, redukcje ludzi na etatach (oprócz transportu i sektora państwowego).
  8. Restrukturyzacja Życia O co tu chodzi? Jestem w okolicach trzydziestki, od kilku lat prowadzę działalność związaną z afiliacją i pośrednictwem. Moje zarobki przed wybuchem epidemii koronawirusa na świecie plasowały się w ostatnim czasie bardzo dobrze. Aktualnie większość partnerów wycofała się na ten najgorszy okres a część zmieniła swoje wymagania sprzedażowe tak, że na jedno wyszło. Mam oszczędności na prawie dwa lata skromnego, lecz normalnego życia więc na ten moment nie powinienem się tym stresować przez jakiś czas. Mieszkanie kupiłem dzięki bogu za gotówkę, nie wpakowałem się w żadne leasingi i kredyty więc teoretycznie nie powinienem się martwić bo inni mają gorzej. Niekoniecznie chce ruszać kapitał, który nagromadziłem "na czarną godzinę" (mimo. że po to on jest), więć część celów będzie też finansowa. Mam też w tym momencie na prawdę dużo za dużo wolnego czasu (praca zdalna + kwarantanna domowa z własnego wyboru) - na początku był czas stresu, później przemyśleń nad swoim życiem, działaniami, stanem zdrowia i stanem posiadania. Teraz przyszedł czas na tytułową restrukturyzację życia. Dziennik powstał po to, żebym przede wszystkim rozliczał się z tego co napisałem sam ze sobą. Na poczatku miałem prowadzić prywatnego blogspota sam dla siebie, ale stwierdziłem, że jak ktoś zapyta/skomentuje/doradzi to na pewno pomoże i zmotywuje dodatkowo. Ostatni czas, to był brak większych ambicji, olewanie wielu rzeczy w każdej sferze (zawodowej, duchowej, zdrowotnej). Krótko mówiąc przepuszczanie życia przez palce. Wyznaczyłem sobie kilka celów z różnych dziedzin. Cele główne: #1 Przestać oszukiwać samego siebie. Codziennie robie sobie listę spraw do zrobienia, wstaję około 8 rano, i po zrobieniu absolutnego minimum aby zarabiać, kończę mniej więcej na połowie listy. Słomiany zapał, prokrastynacja (cel #2), przepuszczanie życia przez palce. Zauważyłem, że do póki nie mam noża na gardle to opi%#^3lam się do granic możliwości. SPRÓBUJĘ teraz pomodoro i zmuszać się do wykonywania wszystkich zadań z listy, oraz sensownie ją planować. #2 Ekspansja sprawdzonego schmeatu na inne rynki. Skorzystać ze swojego sprawdzonego w Polsce schematu i wejść z tym samym co w Polsce (w dużym uproszczeniu) na inny rynek i zwiększyć (w optymistycznym wariancie kiedy epidemia szybko się skończy) oraz zdywersyfikować dochody, ten temat powolutku bo jednak nie chcę aktualnie przesadnie inwestować aktualnie. Z drugiej strony to może być dobra okazja aby zbudować bazę klientów na spokojnie. Końcowa forma tego celu jeszcze się uformuje. #3 Projekt ERO - systematyczna promocja. Prosty, szybki zarobek, którym aktualnie para się sporo osób. Po pierwsze chciałbym porobić coś innego przez jakąś część czasu, po drugie dywersyfikacja. Na ten moment kiedy z nudów sprawdziłem dość oczywistą metodę promocji jednak z moimi usprawnieniami, po 5 dniach regularnego promowania i zostawienia tego samemu sobie na miesiąc wpadło jakieś 1100 zł. Jest potencjał, ile mogłem tyle z procesu zautomatyzowałem - patrz na #1, nie dać dupy i regularnie poświęcać na to czas. #4 poświęcić kilkanaście minut dziennie na podstawowe ćwiczenia Proste sprawy typu przysiady, pompki, brzuszki. Jak sytuacja pozwoli to co drugi dzień spacer po pobliskim lesie. Bebech rośnie od siedzenia na kwarantannie i pracy przy komputerze, przed kwarantanną też ruchu było niewiele (ale lubię spacerować). Z jedzeniem na mieście się ukróciło odkąd siedzę na dupie więc są jakieś plusy. Wszystko w ramach zdrowego rozsądku więc jak raz na jakiś czas wjedzie picunia albo kebs z dowozu to świat się nie zawali. #4 poświęcić 30-60 minut dziennie na czytanie książek. Wstyd się przyznać, ale jeśli coś nie było mi potrzebne do pracy, to nie czytałem żadnej literatury a mam kilka książek które kupiłem/dostałem dawno temu i chciałem przeczytać, Cele finansowe: Wiem, że jedno drugiemu przeczy ale przede wszystkim zastanowić się nad swoim stanem posiadania i konsumpcjonizmem. Owszem lubię pieniądze, które zarabiam (część szła na hobby - motoryzacje), ale zdałem sobię sprawę że w zasadzie co chciałem to mam, kredytów brak, hipoteki brak, mam poduszkę finansową, samochody które (mimo, że nie są przesadnie drogie) od paru lat mi się podobały to jeden był poza moim zasięgiem a drugi to spełnienie marzenia z dzieciństwa. Kwestie hobby na razie pomijam bo czasy są ciężkie nie pakuje większej kasy niepotrzebnie w 4 kółka przez jakiś czas. Może więc czas przestać przejmować się tak pieniędzmi? Może czas na rozwój duchowy i zawodowy? #minimum - 120 zł brutto dziennie (3600 zł miesięcznie), aby przeżyć każdy miesiąc bez szaleństw bez ruszania oszczędności, #optimum - 200 zł brutto dziennie (6000 zł miesięcznie), aby przeżyć sensownie miesiąc bez ruszania oszczędności + mała poduszka finansowa, nie jest to nawet połowa zarobków przed "kryzysem" więc temat mam nadzieje do ogarnięcia. W marcu zanim wszystko "jebło" miałem już sporą górkę (przed "kryzysem" który jeszcze dobrze nie nadszedł zarabiałem dużo więcej niż wydawałem), więc na ten miesiąc cele finansowe odpuszczam i można je uznać za odhaczone. Będę starał się aktualizować dziennik co kilka dni, jak tylko osiągnę coś w związku z wyznaczonymi celami, raczej bez rzucania za każdym razem cyferek. Pozdro i powodzenia wszystkim.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystanie. Polityka prywatności .