Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Raspberry Pi co to jest' .
-
Dyskusja Raspberry Pi - MIKROKOMPUTER ZA 35 DOLARÓW !
Pikaczu opublikował(a) temat w Rozmowy o wszystkim
Gdy Raspberry Pi debiutował na rynku, jego popularność przeszła najśmielsze oczekiwania twórców. Na swój egzemplarz klienci musieli czekać miesiącami, mimo, że liczbę produkowanych codziennie urządzeń zwiększono z czasem do 4 tys. Dziś Raspberry Pi to prężnie rozwijająca się i aktywna społeczność, setki projektów i dziesiątki dystrybucji oraz zastosowań. Gdzie tkwi fenomen tego małego komputerka? Raspberry Pi, zwany też potocznie „Malinką”, powstał w inicjatywy Ebena Uptona z Uniwersytetu Cambridge. Pierwotnym założeniem projektu było utworzenie narzędzia pozwalającego studentom oraz młodym pasjonatom elektroniki na podnoszenie własnych umiejętności programowania oraz obcowania z technologią, co w ostatnich latach stało się rozrywką bardzo niszową wobec gotowych, łatwych i przystępnych rozwiązań takich jak konsole, tablety, smartfony itp. Jednocześnie miało to być rozwiązanie tanie, za które zapłacimy 25-35 dolarów (zależnie od modelu). Projekt jest aktualnie rozwijany przez założoną przez Upton organizację non-profit Raspberry Pi Foundation, która wspiera jego społeczność, rozwija dostępne oprogramowanie i wypuszcza na rynek nowe moduły z rodziny PiFace pozwalające na rozszerzenie możliwości Malinki. Fundacja ma swoją siedzibę w Wielkiej Brytanii, w okolicach Uniwersytetu Cambridge. W moje dłonie trafiły w sumie trzy urządzenia. Najważniejszym jest oczywiście sam komputer Raspberry Pi model B (różniący się od tańszej wersji A dwoma portami USB oraz obsługą sieci LAN). Oprócz niego miałem okazję przyjrzeć się dodatkowym modułom PiFace Digital oraz PiRack. Pierwszy z nich służy do podłączenia Malinki do zewnętrznych urządzeń, dzięki czemu może np. kontrolować oświetlenie, zarządzać pracą silniczków, a nawet pełnić funkcję alarmu po zamontowaniu dodatkowych czujników. Przyjrzyjmy się zatem bliżej możliwościom całego zestawu. Specyfikacja Raspberry Pi: - Procesor: SoC Broadcom BCM2835 – ARM1176JZF-S CPU, 700 MHz, 128 KB cache L2 - RAM: 512 MB, SDRAM (256 MB w modelu A) - GPU: Broadcom VideoCore IV (OpenGL ES 2.0, 1080p30 h.264/MPEG-4 AVC high-profile decoder) - Sieć: 10/100 Mb/s Ethernet (tylko model - Wyjścia wideo: HDMI v1.4, kompozytowe (RCA), DSI - Wejścia/wyjścia: USB 2.0 (dwa w modelu B, jedno w modelu A) - Wyjścia audio: minijack 3,5mm - Inne złącza: micro-USB (zasilanie 5V), GPIO, CSI - Czytnik kart SD (do 32 GB) - Wymiary: 85,6 x 54 mm - Waga: 45 g KONSTRUKCJA Raspberry Pi przypomina wielkością kartę bankomatową. Producent zastosował tutaj szereg złącz ulokowanych na praktycznie wszystkich krawędziach urządzenia. Wprowadza to niemały chaos, ale jednocześnie zapobiega plątaniu się kabli i wzajemnym blokowaniu wtyczek. Centralnym punktem jest tutaj oczywiście układ SoC Broadcom BCM2835 z grafiką VideoCore IV. Pytanie, gdzie go znaleźć? Otóż zastosowano tutaj sprytny trik package-on-package, w ramach którego procesor ukryto pod pamięcią RAM. Tej Raspberry Pi ma 512 megabajtów (wcześniej stosowano kości 256 MB, ale dziś są one obecne tylko w modelach A). W naszym modelu za produkcję chipu odpowiada Samsung, ale są też egzemplarze z podzespołami dostarczanymi przez firmy Hynix i Micron. Pamięć RAM jest tutaj współdzielona przez CPU oraz GPU. Na lewej krawędzi umieszczono złącze Micro USB, które służy do dostarczenia Raspberry Pi zasilania. Minimalne wymagania, jakie musi spełniać podłączony zasilacz to napięcie 5V i natężenie rzędu 700 mA (w przypadku modelu A wystarczy 500 mA). Znalazło się tutaj również złącze DSI (Display Serial Interface) na podłączenie np. wyświetlacza LCD. Po tej stronie, ale na spodzie komputerka umieszczono również gniazdo na karty pamięci SD. Obsługiwane są tutaj nośniki SD oraz SDHC o maksymalnej pojemności 32 GB. Teoretycznie obsługiwane powinny być wszystkie produkty tego typu, ale praktyka pokazuje, że z niektórymi Malinka się nieszczególnie lubi. Przed zakupem warto zatem zajrzeć na stronę, gdzie przygotowano listę zgodnych modeli. Oczywiście nie muszę chyba dodawać, że najlepszą decyzją będzie postawienie na kartę klasy 10, co zapewni najwyższą prędkość transferu danych. Początkowo Raspberry Pi miał problemy z odczytem urządzeń najwyższej klasy, ale zostało to już naprawione. Na przeciwległej prawej krawędzi znajdziemy dwa porty USB 2.0 (w przypadku modelu A – jeden) kontrolowane przez układ SMSC LAN9512. Co ważne, ten sam układ odpowiada za kontrolowanie umieszczonego tuż obok portu Ethernet. Jego przepustowość nie jest zbyt wysoka i wynosi zaledwie 100 Mb/s. Powinno to jednak wystarczyć do podstawowych czynności. Blisko prawej krawędzi umieszczono również cztery diody LED informujące o stanie Raspberry Pi. Są to odpowiednio: aktywny odczyt danych, zasilanie oraz trzy światełka informujące o działaniu sieci. Na dolnej krawędzi znalazło się miejsce na port HDMI zgodny ze standardem 1.4. Tuż obok twórcy umieścili natomiast kolejne złącze DSI, które można wykorzystać do podłączenia do Raspberry Pi sensora optycznego (np. kamery wideo). Górna krawędź to przede wszystkim 26-pinowe złącze GPIO. Jest to jeden z największych atutów Raspberry Pi, który może być kontrolowany programowo i wykorzystywany do konstruowania nawet bardzo nietuzinkowych urządzeń. Niestety producent nie zastosował tu żadnych dodatkowych zabezpieczeń przepięciowych, a to wiąże się z ryzykiem, że początkujący majsterkowicze przy odrobinie wysiłku upieką Raspberry Pi na chrupko… Do interfejsu GPIO będziemy podłączali ponadto dodatkowe moduły, jak PiFace Digital czy PiRack opracowywane przez firmę Element14. Tuż obok producent umieścił port audio 3,5 mm minijack oraz kompozytowe wyjście wideo. Czego w konstrukcji Raspberry Pi zabrakło? Osobiście najbardziej ubolewam nad fizycznym przyciskiem odłączającym zasilanie. Mogłoby to jednak podnieść koszty produkcji urządzenia. Innym dużym minusem jest natomiast pominięcie zegara czasu rzeczywistego RTC. W konsekwencji tego użytkownik będzie musiał konfigurować czas przy każdym uruchomieniu urządzenia, albo zadbać, by system synchronizował się w tym celu z internetem. OBUDOWY, DODATKOWE MODUŁY Jak już zapewne zdążyliście zauważyć, Raspberry Pi jest sprzedawany bez obudowy. Widok układów scalonych i odstających złącz oraz pinów nie każdemu musi odpowiadać. Powiem więcej, domownicy zaczęli na mnie dziwnie patrzeć odkąd zacząłem majstrować z Raspberry Pi. Na szczęście zakup obudowy nie jest wcale żadnym wyzwaniem. Możliwości są pod tym względem ogromne. Możemy zdecydować się na metodę chałupniczą pobrać z internetu wzory, spersonalizować je w programie graficznym, a potem wydrukować na sztywnym papierze i samodzielnie wyciąć oraz złożyć. Jeżeli potrzebujemy jednak czegoś bardziej solidnego, warto rozejrzeć się po internetowych sklepach. W Polsce znajdziemy przynajmniej kilka, gdzie tego typu urządzenia są dystrybuowane. Za standardową obudowę – przeźroczystą lub nie – zapłacimy około 30 złotych plus koszty wysyłki. Jeżeli jednak zależy nam na dostarczeniu Malince lepszego chłodzenia, warto zainteresować się metalowymi konstrukcjami ze zintegrowanymi radiatorami. Same radiatory za kilka złotych możemy również zakupić oddzielnie i przymocować do kontrolera USB/LAN oraz kości pamięci skrywającej pod sobą procesor. Rozwiązanie to będzie szczególnie polecane w sytuacjach, gdy podkręcimy zegar w Raspberry Pi (CPU przy dobrym chłodzeniu może spokojnie pracować z częstotliwością 1 GHz). Jest to jak najbardziej możliwe i daje przyrost wydajności rzędu kilkunastu do nawet kilkudziesięciu procent. Jednym z bardzo fajnym modułów jest : PiFace Digital : est to moduł, który został zaprojektowany po to, aby umożliwić Raspberry Pi łączność z innymi urządzeniami. Dzięki temu możemy wykorzystać malinkę m.in. do bezprzewodowego kontrolowania oświetlenia lub innych urządzeń domowych, pracy jako kontroler do gier (chyba każdy marzył kiedyś o postawieniu w domu automatu, czyż nie?), a nawet do pełnienia funkcji detektora (tutaj nie obejdzie się bez modułu kamery wartego ok. 130 zł lub innego czujnika). OPROGRAMOWANIE I ZASTOSOWANIA Do czego jednak nam taki komputerek jak Raspberry Pi może służyć? Czy tylko pasjonaci, maniacy komputerowi oraz miłośnicy majsterkowania znajdą tutaj swoją idyllę? Otóż nie, choć trzeba otwarcie przyznać, że nie jest to sprzęt dla Kowalskiego, który chciałby za jego pomocą np. zarządzać multimediami w telewizorze. Owszem – Raspberry Pi jak najbardziej na to pozwala, ale zanim tak się stanie musimy przejść przez proces instalacji oraz konfiguracji, a tutaj nie obędzie się bez odpowiedniej wiedzy. Przede wszystkim na wstępie trzeba zaznaczyć, że zanim rozpoczniemy korzystanie z Raspberry Pi, warto wyposażyć się w odpowiednie akcesoria. Do samej instalacji przyda się nam na pewno klawiatura, a w niektórych przypadkach również mysz. Urządzenia te zajmą nam dwa dostępne porty USB, a więc do podłączenia kolejnych sprzętów niezbędny będzie HUB USB (najlepiej z własnym zasilaniem, bo Raspberry Pi maksymalnie może dostarczyć energię o natężeniu 140 mA). Jeżeli chcielibyśmy, aby nasz komputerek obsługiwał sieci bezprzewodowe, nie obędzie się bez modułu WiFi, zaś w sytuacji, gdy będziemy wykorzystywali go do multimediów, warto zadbać o odpowiednio pojemny nośnik danych. Jak zatem widać 35 dolarów, które zapłacimy za sam komputer to nie koniec wydatków, choć zapewne część z opisywanych tutaj urządzeń pasjonaci technologii będą już mieli u siebie w domu. Na Raspberry Pi nie zainstalujemy systemu Microsoftu. Komputerek został oparty na architekturze ARM, a więc teoretycznie powinien tutaj działać chociażby Windows RT, ale z uwagi na ceny licencji oraz charakter non-profit Raspberry Pi Foundation nie powinniśmy się raczej spodziewać, że kiedykolwiek stanie się to możliwe. Zamiast tego mamy do dyspozycji kilka(dziesiąt) dystrybucji Linuksa, a także… Androida. Możliwości przez nie oferowane sprawiają, że szybko zapomnimy o Windowsie, zapewniam. Na oficjalnej stronie Raspberry Pi znajdziemy aktualnie sześć dystrybucji Linuksa specjalnie przystosowanych do współpracy z mikrokomputerem. Są to odpowiednio: Raspbian – oparta na Debianie najpopularniejsza dystrybucja do podstawowych zastosowań. Zawiera przeglądarkę www, proste gry, edytor tekstu, a także środowiska do programowania. Całość oparto na interfejsie graficznym zaprojektowanym na wzór dzisiejszych desktopowych systemów. OpenELEC – Oparta na XBMC dystrybucja typu Media Center. Idealne rozwiązanie w sytuacji, kiedy chcemy wykorzystać Raspberry Pi w roli przystawki do telewizora. Jej główną zaletą ma być szybkość działania. RISC OS – System z bardzo bogatą historią. Jego początki sięgają 1987 roku. Dziś RISC OS jest klasyczną dystrybucją z okienkami oraz podstawowymi możliwościami. Jednym z jego atutów ma być lekkość i szybkie działanie. Raczej nie polecana dla początkujących. RaspBMC – Kolejna dystrybucja oparta na XBMC. Wolniejsza w porównaniu z OpenELEC, ale oferująca więcej możliwości konfiguracji oraz majsterkowania i modyfikowania. Arch Linux – Kolejna dość prosta okienkowa dystrybucja, w której usunięto bardzo dużo funkcji, zapewniając w ten sposób względnie szybkie działanie. Pidora – Malinkowy remix Fedory specjalnie zoptymalizowany pod mikrokomputer źródło : http://antyweb.pl/- 7 odpowiedzi
-
- 5
-
- Raspberry Pi
- Raspberry Pi info
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: