Panowie potrzebuje porady
W pon 28.07 wracajac z pracy jechalem do domu. Jade sobie jade droga majac pierwszeństwo przejazdu slonce swieci ostro i widze ze facet stojac chce cofac to jade dalej ale on sie w tym momencie wystawil z pol metra za linie i mnie walnal w drzwi.
Chcialem sie dogadac bo mala rysa byla tylko ale facet ze nie nie bo to moja wina itp no to w koncu spisalismy oswiadczenie itp etc zglosilem do jego ubezpieczyciela szkode i czekam na likwidacje.
Dzis dzwoni do mnie sprawca tego zdarzenia i mowi takie cos :
Byl na tej ulicy monitoring i poszedl zeby ogarnac nagranie i zaniosl nagranie na policje do drogowki - drogowka mu powiedziala ze ja jestem winny i ze ma sprawe zglosic do sadu.
Argumentacja drogowki jest taka ze moglem sobie odbic na lewy pas... nie szkodzi ze z drugiej strony mogly jechac samochody ale wg nich mialem odbic w lewo zeby nie spodowowac kolizji.
Sprawca jest na tyle ogarniety ze nagle chce sie dogadac zebym ja nie zglaszal szkody a on nie zglosi tego do sadu i teraz mam dylemat
Bylem na miejscu dzis i sa kamery akurat w tym miejscu. ( watpie tylko ze ktos tak po prostu da czlowiekowi z ulicy nagranie z kamery )
prawda jest taka ze niby moglem odbic ale nie odbilem bo myslalem ze jednak sie zatrzyma. W Polsce jest o tyle chore prawo ze teraz sam juz nie wiem co zrobic jak myslicie?