Siemka dziś u mnie na osiedlu w sklepiku w którym babcia robiła zakupy zostawiła portfel na blacie odwróciła się po bułki a portfela już nie było, w sklepie były 2 osoby z osiedla (1 koles który mówi sam do siebie i już nie jedno przeskrobał i 2 to elektryk) na 100% któryś z nich oddał ale po tym jak babcia się ich zapytała mówili, że nie mają z tym nic wspólnego. Nie ma monitoringu ani " naocznych świadków" ale portfele raczej same nie znikają.A no i w portfelu było 320 zł+dokumenty(jakies mało istotne, bez dowodu osobistego czy kart), co polecacie zrobić w tym przypadku? Udać się na policje czy co?