Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'fakty i mity' .
-
Podstawy copywriting’u reklamowego - jak napisać artykuł który sprzedaje?
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Copywriting jest bardzo szerokim pojęciem, bo w swojej definicji obejmuje tworzenie dowolnych treści reklamowych. Grono osób związanych z e-zarabianiem, używa go jednak przede wszystkim do przygotowywania artykułów sprzedażowych na swoje “landing page'e“. Takie artykuły mają za zadanie skojarzenie rozwiązania danego problemu z reklamowanym produktem/usługą, a następnie “popchnięcie" użytkownika do jego/jej zakupu. W tym wpisie przedstawiam podstawowe zasady tworzenia takich artykułów. Umiejętność sprzedaży słowem pisanym to jeden z najważniejszych aspektów skutecznego zarabiania. Zapraszam do lektury! Co to jest copywriting reklamowy? Copywriting to tworzeniu tekstów (niekoniecznie sprzedażowych), które mają na celu przekonanie czytelników do podjęcia określonych działań, bądź zmiany przekonań. Inaczej mówiąc chodzi tu o umiejętność wpływania na czytelników w taki sposób by zareagowali dokładnie tak jak życzy sobie tego autor tekstu. Jest to więc po prostu swojego rodzaju ładniejsze określenie na “manipulację", tak samo zresztą jak cały “marketing". Oczywiście w copywritingu stosowanym w CPA chodzi przede wszystkim o sprzedaż (rozumianą bardzo szeroko - np. rejestracja, zostawienie maila, wysłanie sms’a, wypełnienie formularza, itd.), ale abstrachując od CPA - głównym celem tworzonych treści wcale nie musi być ta bezpośrednia sprzedaż - można po prostu starać się zmienić czyjeś poglądy (np. przed wyborami, referundum, itd.) lub utożsamić jakiś produkt z potrzebą czytelnika (tak aby sam go znalazł i kupił). Najważniejsze jest wywieranie realnego wpływu - to jest właśnie umiejętność którą się rozwija mówiąc o nauce copywritingu. Wpływanie na czytelników i odbiorców reklam jest kluczowym elementem skuteczności każdej kampanii reklamowej. Mini-strony ze słabymi tekstami - nie sprzedają, niewiarygodny marketing szeptany - nie sprzedaje, słabe treści postów na FB - nie sprzedają, itd. Głęboko wierzę, że w reklamach liczy się dosłownie każde używane słowo. Zmiana treści reklamowej jest pierwszą rzeczą którą należy zrobić w przypadku kiepskich efektów. Wiele dobrych pomysłów jest po prostu źle zareklamowanych - stąd brak satysfakcjonujących wyników. “Dobra reklama" wymaga jednak testów i ciągłego modyfikowania treści - to nie jest takie “hop". Warto też dodać, że tak naprawdę nigdy nie ustalimy czy dana treść to już ta najlepsza z możliwych, czy jeszcze nie. Dlatego co jakiś czas polecam wprowadzać modyfikacje, analizować i porównywać ze sobą wyniki. Innej drogi nie ma - testy, testy i jeszcze raz testy. Budowa skutecznej treści sprzedażowej przypomina budowanie jakiegokolwiek projektu zarobkowego. Tak samo jak w projektach - na początku idealnie nie będzie, ale z każdą kolejną aktualizacją będzie coraz lepiej (a przynajmniej ten trend będzie rosnący - bo część pomysłów może się okazać nietrafnych). Fakty i mity dotyczące copywritingu Copywriting to nisza, jak każda inna. Ludzie chcą umieć sprzedawać (popyt), a więc pojawia się i podaż. W związku z tym internet jest pełen dziwnych porad dotyczących copywritingu. Łatwo trafić na przykład na różnego rodzaju “prawdy" o rzekomym wpływie: niebieskiego tła czerwonego nagłówka cudzysłowiu w nagłówku i innych tego typu elementów na wysokość konwersji. To jest oczywiście pół-prawda, bo być może w jakiś warunkach faktycznie zastosowanie takich elementów podniosło komuś konwersję, ALE - w Twoim i moim przypadku sytuacja wygląda inaczej. Mamy inne grupy docelowe i sprzedajemy inne produkty od osoby od której wyszły tego typu statystyki. Ponadto nie wiemy czy podawane w takich badaniach wzrosty są wynikiem tylko wprowadzania wyżej wymienionych elementów - czy np. po prostu na stronę wchodziło więcej osób lub były to osoby pozyskiwane w inny sposób. Może akurat w tym czasie artykuł wypozycjonował się na inną frazę. Inaczej mówiąc nie wiemy jak tego typu “badania" były przeprowadzone - więc śmiało można założyć, że są NIEWIARYGODNE. Trzeba uważać, żeby tworzone teksty nie były po prostu śmieszne (chyba, że na tym nam właśnie zależy i w ten sposób chcemy odsiać inteligentniejsze osoby). Czerwony nagłówek na niebieskim tle wygląda, co tu dużo mówić, fatalnie. Niewiarygodny nagłówek w cudzysłowiu i opisywanie marzeń szablonowym językiem NLP wygląda tak samo wiarygodnie jak wiarygodna jest telemarketerka zapraszająca “tylko dzisiaj" na “ekskluzywny pokaz garnków" z “całkowicie darmowym prezentem" od organizatora jakim jest “20-letnia firma z 15 certyfikatami jakości", której misją jest dbanie o zdrowie swoich klientów. Taka reklama oczywiście miałaby sens w przypadku określonej grupy docelowej - ale Twoja grupa na 90% jest inna. Bezrefleksyjne kierowanie się poradnikami dot. copywritingu może przynieść efekty odwrotne do zamierzonych i sprawić że całkiem niezła oferta, stanie się śmieszna. Tutaj warto dodać, że wiele tego typu wskazówek przychodzi do nas ze Stanów Zjednoczonych. Niestety warunki panujące w internecie w USA są inne od warunków w Polsce. To co u nich jest na porządku dziennym, u nas jest śmieszne/niewiarygodne/wygląda na spam. Polacy są bardziej “wybredni" i trzeba się postarać bardziej, aby skutecznie sprzedawać. Jakby to kogoś interesowało, troszkę bardziej rozpisałem się na ten tamat recenzując “Laptopowego Milionera." Podczas tworzenia tekstów zalecam kierowanie się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Witryna powinna wyglądać po prostu DOBRZE, spójnie i wiarygodnie. Ja od zawsze polecam żeby utrzymywać na całej witrynie jedną linię kolorystyczną - tak aby wszystko stanowiło “całość". Budowanie zainteresowania na jednej witrynie, a później odsyłanie zainteresowanego klienta na LP kompletnie odbiegający od niej wizualnie, oceniam raczej na minus. Nie wiem dlaczego miałoby to zwiększać konwersję - moim zdaniem ją po prostu obniży. Sam tekst powinien być przede wszystkim wiarygodny, wiarygodność to podstawa. Wszelkie zagrywki NLP typu - “wyobraź sobie, że nie masz już szefa, leżysz na plaży..." mogą działać TYLKO na określone grupy docelowe, niekoniecznie na Waszą. Porad z zakresu copywritingu nie można traktować uniwersalnie, wszystkie działają tylko w specyficznych warunkach. Podstawowe zasady tworzenia artykułów sprzedażowych Najpierw chciałbym zwrócić uwagę na styl pisania. Założenie, że ludzie będą czytać “sieczkę" bo była w wyszukiwarce, jest niestety błędne - a sporo osób tak do tego podchodzi. Takie artykuły pełnią dwie funkcje: po pierwsze: przyciągają ruch z wyszukiwarek po drugie: mają za zadanie skojarzyć potrzebę klienta z reklamowanym produktem/usługą i odesłać do LP Przyciąganie ruchu z wyszukiwarek jest ważne, ale z drugiej strony - pamiętajmy też jaki jest główny cel (sprzedaż!). Co dam nam ten ruch w sytuacji gdy czytelnicy będą trafiać na zlepek słów kluczowych bez ładu i składu? Tutaj trzeba wziąć pod uwagę obie funkcje i je ze sobą pogodzić. Im obszerniejszy artykuł i im więcej potencjalnych fraz kluczowych zawiera - tym lepiej, ale całość powinna być zjadliwa i interesująca dla czytelników. Nie ma drogi na skróty. Wóz albo przewóz. Artykuły sprzedażowe składają się z “nagłówka" i “treści", z czego “treść" możemy rozbić na kolejne kilka elementów. Poniżej omawiam najważniejsze z nich: Nagłówek - Nagłówek to rzekomo 50% sukcesu Jest w tym trochę prawdy, bo to od nagłówka zależy czy ktoś w ogóle zainteresuje się artykułem. Problem polega na tym, że “clickbaitowy" nagłówek przeważnie nie ma nic wspólnego z tekstem - i może powodować tylko rozczarowanie czytelnika który spodziewał się czegoś innego. Nie chodzi nam o pobijanie rekordów wejść na stronę, a o faktyczną sprzedaż - także nagłówek zdecydowanie powinien być spójny z treścią nawet kosztem mniejszej ilości wejść. Treść i nagłówek stanowią całość i nie powinno się tego rozpatrywać oddzielnie. Pierwszy paragraf - Pierwszy blok tekstu stanowi rozwinięcie nagłówka i zachęca do zapoznania się z całością tekstu - np. “W tym artykule znajdziesz odpowiedzi na pytania: ...“. To paragraf, który można wytłuścić - prawdopodobnie zostanie przeczytany, więc czytelnik powinien znaleźć tu dokładne informacje czego ma się spodziewać później. Od tego zależy, czy będzie czytał dalej. Układ tekstu - Ludzie mają tendencję do “skakania po tekście" w poszukiwaniu najbardziej interesujących dla nich informacji. Tak naprawdę nie wiemy czego szukają osoby, które wchodzą z wyszukiwarki na nasz artykuł - dlatego trzeba im umożliwić łatwe “skoczenie" do odpowiedniego paragrafu. Mam tu na myśli rozdzielenie paragrafów i nadanie im oddzielnych podtytułów. Większość będzie chciała przejść od razu do najbardziej interesujących dla nich kwestii - trzeba to koniecznie wziąć pod uwagę. Podzielenie tekstu na części jest też przyjemniejsze dla oka i przyda się również osobom które przeczytają całość “od deski do deski". Linki i reklamy - Wszelkie linki wychodzące - w tym bannery - mniej lub bardziej obniżają konwersję, bo potencjalni klienci się rozpraszają i “wychodzą" na inne strony zamiast w pełni poświęcać się naszej. Czyli, jeżeli napiszemy super tekst sprzedażowy, który ma za zadanie po kolei wciągać i nakręcać czytającego na dany zakup - to migające bannery, które go rozpraszają, są bardzo słabym pomysłem. Jeszcze gorszym pomysłem są reklamy “auto-targetujące", takie jak popularny Google Adsense. Te systemy ze względu na coraz lepszy skrypt dobierający reklamy pod gust danej osoby - mogą znacząco obniżyć konwersję polecając użytkownikom inne (lepiej zareklamowane?) rozwiązania danego problemu (czyli po prostu reklamować naszą konkurencję) lub podsuwać im tematy, które są dla nich po prostu bardziej interesujące. Treść - Generalnie obowiązuje zasada tworzenia tekstów sprzedażowych podzielonych na dwie części - “życie bez produktu" -> “życie z produktem". Osobiście stosuję się do opisywania “życia bez produktu" i staram się dostosować produkt do potrzeby czytelnika - całkowicie omijam opis jak to cudownie będzie wyglądało życie po nabyciu produktu X. Uważam, że takie opisy są niewiarygodne - a nikt nie lubi gdy próbuje się mu “coś wcisnąć". Treść powinna być napisana tak, by czytelnik myślał że sam podjął decyzję o zakupie, bez nacisków i bez opisów pełnych “ochów i achów" (np. “Wyobraź sobie jak cudownie będzie wyglądało Twoje życie gdy..."). Szablon AIDA - Attention, Interest, Desire, Action Podstawowym szablonem artykułów sprzedażowych jest AIDA i na początku najbezpieczniej będzie się po prostu do niej stosować. AIDA: Attention - czyli zwrócenie uwagi czytelnika. Bez przyciągniecia uwagi - nikt się nie wczyta w artykuł. Jest to więc podstawowy element rozpoczynający sprzedaż. Ta część artykułu składa się przede wszystkim z nagłówka i pierwszego akapitu. Interest - zainteresowanie. Jeśli czytelnik nie znajdzie nic interesującego dla siebie, po prostu przejdzie do innej strony. Ludzie są leniwi - dlatego nie można oczekiwać, że będą się doszukiwać w tekście opisu swojego problemu. Tutaj właśnie kłaniają się zatytułowane paragrafy - tak aby każdy mógł od razu przejść do tego co go interesuje. Jakaś część na pewno przeczyta całość - ale nie można założyć, że tak będzie. Funkcję zainteresowania pełnią więc przede wszystkim te dodatkowe podtytuły paragrafów, a następnie trafny opis problemu z którym zmaga się czytelnik. Desire - wzbudzenie pragnienia, chęci zakupu reklamowanego produktu. W tej części chodzi o wymowne i obrazowe dostosowanie naszego produktu do potrzeby klienta. Musi być jasne, że mając produkt X -> można się pozbyć trafnie opisanego wcześniej problemu Y. Dodatkowo można tu przytoczyć wypowiedzi innych osób, albo jakieś dane statystyczne dot. rozwiązania problemu (twarde dane). Action - działanie. Czyli punkt kulminacyjny. Artykuł powinien kończyć się wyraźnym wezwaniem do oczekiwanej przez nas akcji. Czytelnik nie powinien mieć wątpliwości co to tego, co ma teraz zrobić. Tutaj warto używać prostych instrukcji - np. “Kliknij tutaj", “Wypełnij formularz", “Wpisz swój adres-mail", itd. Copywriting reklamowy to skuteczny tekst Zasady stosowane w copywriting’u są różne dla różnych grup docelowych. Najważniejsze jest kierowanie się zdrowym rozsądkiem i nie przyjmowanie porad z tego zakresu bezrefksyjnie. W tekście podałem uniwersalne porady, które powinny mieć zastosowanie przy większości artykułów sprzedażowych - stosowanie się do nich nie jest jednak żadnym wyznacznikiem jakości. Wyznacznikiem jakości tekstu jest generowana za jego pomocą sprzedaż. To jest główny cel i główny miernik. Powodzenia!-
- freelancing
- copywriting
- (i 8 więcej)
-
Stabilność i wysokość e-zarobków, czyli sprzedawcy złudzeń vs rzeczywistość
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Zarabianie stabilnych i dość wysokich kwot nie jest takie łatwe jak mogłoby się to wydawać na podstawie filmików na youtube, dzienników pracy i forumowych galerii zdjęć. Wokół wysokości internetowych zarobków, głównie za sprawą promotorów piramid finansowych nazywających swoje działania “zarabianiem w internecie", narosło sporo mitów. Chociaż górna granica przedziału możliwych do uzyskania zarobków jest nieograniczona, to - jak można przypuszczać - zdecydowana mniejszość osób zawyża średnie zarobki. Ogromne kwoty dotyczą natomiast malutkiej części wszystkich aktywnych earnerów. Jak nie dać się “omamić"? Jakie kwoty są najbardziej prawdopodobne do uzyskania? Czy warto inwestować w dodatkowe narzędzia? Zapraszam do lektury. Ile naprawdę można zarobić w Internecie? Zacznę od tego, że w różnego rodzaju programach partnerskich jest pode mną zarejestrowane około 2000 kont i to na tej podstawie wyciągam wnioski. Jasno zaznaczam, że nie mam dostępu do całościowych statystyk sieci afiliacyjnych, także weźcie poprawkę na fakt iż wnioski wysuwam na podstawie statystyk poleconych. Przypuszczam jednak, że 2000 kont jest miarodajnym wskaźnikiem i przekłada się na całościowe statystyki. To w końcu spora grupka. Zarabianie w internecie to bardzo szerokie pojęcie, ale na tym blogu nazywam tak zarabianie w modelu CPA oraz e-sprzedaż (w tym pośrednictwo) dowolnych produktów. W takim rozumieniu nie jest to praca na etacie, a więc nie ma tu pensji minimalnej, nie ma stałych terminów wypłat, nie ma stałych godzin pracy, w końcu nie ma żadnych gwarancji co do wysokości naszych zarobków. To od nas zależy ile pieniędzy zarobimy, od naszych pomysłów, działań i systematyczności. Zewnętrzne pozory mogą wskazywać na stosunkową łatwość, tj. zarabianie w internecie jest przedstawiane jako coś prostego, coś co się każdemu należy i jest na wyciągnięcie ręki. To oczywiście wyłącznie zagrywki marketingowe, głównie promotorów piramid finansowych i tzw. “krypto-króli", ale takie zjawisko jest widoczne także w CPA. Kogo widać w zarabianiu online? W całej branży e-biznesu publicznie widać przede wszystkim osoby, które zarabiają dużo. Nie oznacza to, że w internecie większość zarabia dużo, jest wręcz odwrotnie - to mniejszość zarabia największe kwoty. Większość pozostaje anonimowa i nie chwali się zarobkami. Widać przede wszystkim osoby, które wstawiają do internetu zdjęcia gotówki i screeny statystyk z lepszych miesięcy. Te osoby jednocześnie nie publikują swoich kosztów, ani nie ujawniają zarobków ze słabszych miesięcy. To może powodować MYLNE wrażenie, że zarabianie przez internet jest proste i każdy kto się tym zajmuje zarabia satysfakcjonujące kwoty. Na dodatkową uwagę zasługuje zdanie "każdy może zarabiać dużo" - teoretycznie tak, a w praktyce kompletnie nie. Uczciwie przedstawiając sprawę odradzam traktowanie e-zarabiania jako swojej jedynej "szansy na sukces". Można tu osiągnąć bardzo dużo, ale statystycznie ponadprzeciętne dochody osiąga mniejszość. Zamiast swojej życiowej szansy, polecam dostrzegać w tym swoje hobby i sposób na dorobienie. Takie podejście nie przekreśla szans na podnadprzeciętne kwoty, ale pomaga uniknąć rozczarowań doprowadzających do spadku motywacji (“inni zarabiają dużo, a ja nie? co jest ze mną nie tak?"). O nastawieniu do e-zarabiania napisałem dużo szerzej tutaj: Postawa ma znaczenie, czyli jak traktować e-zarabianie, zachęcam do przeczytania bo w dużej mierze to właśnie postawa ma wpływ na wysokość zarobków. Wracając do tematu - skoro to mniejszość zarabia najwięcej, przy czym nikt nie publikuje wyników z gorszych miesięcy, to ile tak naprawdę zarabia większość? Najbardziej prawdopodobne (i osiągalne) wydaje się być zarabianie od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie. Są lepsze i gorsze miesiące, wszystko zależy od dostępnych w programach partnerskich ofert, stawek i stosowanych metod reklamowania. Oczywiście można dojść do 4, a nawet 5-cyfrowych miesięcznych zarobków - ale dotyczy to zdecydowanej mniejszości i w żadnym wypadku nie jest powtarzalną regułą. Są szanse, że dojdziesz do takich zarobków - jednak "nakręcanie Cię" statystycznie byłoby nie fair. Dojście do takich zarobków też w żaden sposób nie gwarantuję, że za miesiąc wciąż będziesz na takim poziomie. Pamiętam jak w jednym miesiącu zarobiłem około 13 tys. złotych, a w kolejnym ledwie przekroczyłem tysiąc. Po prostu w kolejnym miesiącu nie było już kampanii, która konwertowała u mnie najlepiej - na takie sytuacje nie mamy wpływu, więc nie można z góry zakładać co będzie za miesiąc. Są wzloty i upadki - tu nie ma stałej pensji. Jeśli powyższe Cię demotywuje, zwróć uwagę że owa mniejszość najlepiej zarabiających również zaczynała od niższych kwot. Gdyby nie zaczynali od niższych, nie doszliby do wyższych. Nikt nie urwał się z choinki i nie zaczął nagle ponadprzeciętnie zarabiać w internecie - to wszysto jest proces stałego doskonalenia swoich sposobów działania. Statystyki w żaden sposób nie przekreślają szans na wysokie dochody, warto sobie jednak zdawać z nich sprawę - aby uniknąć ew. frustracji. Ponadprzeciętne dochody osiąga mniejszość, tak już jest. Sprzedawcy złudzeń - nierealne obietnice zarobku online Jakiś czas temu przeczytałem ciekawą książkę o jednym z popularnych programów MLM - “Sprzedawcy złudzeń" Eric’a Scheibeler’a (jest dostępna w internecie w formie ebooka). Dokładniej nie chodziło o sam MLM, ale o to co pod jego płaszczykiem się tam działo. Ludzie kuszeni wizją coraz większych zarobków, tak naprawdę coraz więcej wydawali. Kupowali bezwartościowe marzenia o bogactwie, zamiast faktycznie się bogacić. Książkę polecam przeczytać ku przestrodze. Nie dotyczy co prawda zarabiania w internecie, ale mechanizmy polegające na "zarabianiu na zarabianiu" są w dalszym ciągu takie same. Szkolenia, kursy, płatne webinaria, poradniki, boty, skrypty, seminaria, konferencje - wszystko to może doprowadzić do sytuacji w której nie będziemy zarabiać niczego, a wręcz dokładać "do interesu". Książka obrazuje mechanizmy działania tzw. "sekt motywacyjnych" - strasznie mi się to kojarzy z coraz popularniejszym “coachingiem". Schemat reklamy “Już niedługo będziesz zarabiał, jeszcze tylko kup..." jest bardzo popularny. Znacie kogoś kto nie chciałby zarabiać w internecie? Łatwe zarabianie pieniędzy to bardzo uniwersalna i stała potrzeba - co czyni “zarabianie na zarabianiu" dużo stabilniejszym od zarabiania na innych ofertach CPA. Zarabianie pieniędzy to “nisza" jak każda inna - przez co łatwo można zostać zmanipulowanym (agresywny marketing) co do realnych możliwości danego sposobu. Jak już napisałem, mediana internetowych zarobków jest tak naprawdę dużo niższa niż mogłoby się wydawać - średnia wyższa, ale zawyżana przez pojedyńcze osoby. Mimo tego publicznie widoczne są tylko osoby zarabiające dużo - bo tylko takie osoby wrzucają zdjęcia gotówki/statystyk (nawiasem mówiąc, samo zdjęcie gotówki nie jest żadnym dowodem zarabiania w internecie). Te osoby stanowią zdecydowaną mniejszość. Zarabiający mniej siedzą cicho - także nowym osobom wydaje się, że w internecie zarabia się dużo i jest to swojego rodzaju standardem. Owszem, można zarabiać dużo, ale nie jest to łatwe. Patrzenie na wysokie wypłaty i publikowane zdjęcia gotówki skłania do inwestycji i zastanawiania się “co robię źle.. może kupię jeszcze TO i TO". Kto wówczas zarabia? Osoby zarabiające na zarabianiu, czyli w większości “sprzedawcy złudzeń." Ogólnie nie ma nic złego w inwestowaniu - ale mam wrażenie, że robi się to bezmyślnie, na podstawie niepełnego obrazu sytuacji. Zarabianie nie jest i nigdy nie było łatwe - nie ma prostych sposobów na skróty, a to właśnie takie kłamliwie reklamowane rozwiązania cieszą się największą popularnością. Wszelkiego rodzaju boty, skrypty, poradniki SEO, copywritingu stanowią pewny zysk wyłącznie dla ich autorów. Każdemu ze sprzedawców zależy na podtrzymywaniu wizerunku “łatwości zarabiania w internecie" - a ta łatwość to po prostu mit i ciągłe inwestycje w niczym tu nie pomogą. Sprzedawcy złudzeń sprzedają dosłownie złudzenie. Ktoś kupuje wrażenie “zarabiania w internecie", a sprzedawca zarabia prawdziwe pieniądze. W internecie aż roi się od poradników/kursów nawet za kilka tysięcy złotych, które to mają rzekomo zapewnić internetowe dochody na satysfakcjonującym poziomie. To jest oczywiście złudzenie tworzone przez odpowiedni marketing - proste sposoby nie istnieją, a już na pewno nie można ich kupić. Budowanie własnych strumieni dochodów to przede wszystkim własna praca, próby i błędy. Trzeba się zastanowić czy chcemy naprawdę zarabiać, czy wydawać pieniądze w zamian za “wrażenie zarabiania". Czyli nie warto inwestować w Internecie? Nie warto inwestować bezmyślnie. Wiem z autopsji, że "zarabianie na zarabianiu" jest stabilniejsze od zmiennych nisz w CPA. Sprzedając poradniki, video kursy, płatne webinaria dot. zarabiania - zarabia się przeważnie stabilniej niż na samej sprzedaży (CPA) produktów niezwiązanych z nauką zarabiania. Generalnie.. nie byłoby w tym niczego złego, gdyby te produkty faktycznie stanowiły wartość - niestety można się spotkać z tworzeniem tzw. "łańcuszków" w którym osoby kupujące określony kurs, następnie same sprzedają kursy zarabiania, itd., itd. E-booków i kursów dot. e-zarabiania jest w internecie mnóstwo. Tworzenie wyżej opisanych łańcuszków prowadzi do zaniżania poziomu faktycznej wartości i bardzo manipulacyjnych praktyk sprzedażowych. Te praktyki utrudniają rozeznanie się z wartością przed zakupem, a same kursy są sprzedawane w zawyżonych, często siegających kilku tys. złotych, cenach. Uważam, że inwestycje nie są potrzebne, zwłaszcza w narzędzia reklamowane jako "pewny zysk". Takie coś jest pewnym zyskiem przede wszystkim dla ich autora. Trzeba zauważyć, że wydając wszystko co się zarobiło na kolejne poradniki, boty, skrypty - tak naprawdę nie zarabia się niczego. No bo kto wtedy tak naprawdę zarabia? Podobnie ma się sytuacja z narzędziami SEO. Zdecydowana większość osób nie potrzebuje ich w ogóle - ale tworzona otoczka marketingowa sprawia, że i tak kupują "konta premium". Takie zakupy wynikają z niewiedzy i uniwersalnej chęci zarabiania. Niestety skrypty/boty nie sprawią, że Twoje strony będą zarabiały tyle ile byś chciał. Sprawią przede wszystkim, że ich (tych narzędzi) twórcy będą zarabiali. Fakty i mity o zarabianiu online Świat e-zarabiania jest pełen pułapek w które można łatwo wpaść, to w efekcie może doprowadzić do wydawania większych pieniędzy na "wspomagania zarabiania", niż faktycznie się zarabia. Czerpanie internetowych zysków, zwłaszcza tych ponadprzeciętnych, dotyczy zdecydowanej mniejszości earnerów. Nigdy nie było łatwo, nie jest łatwo i nie będzie łatwo - a każdy kto sugeruje, że jest - tak naprawdę zarabia przede wszystkim na przekonywaniu innych do tej łatwości. Jakiekolwiek inwetycje w "pomoce" powinny być gruntownie przemyślane! Sprzedawców złudzeń nie brakuje, a oferowane narzędzia najczęściej są zbyteczne. Jeśli chcesz zainwestować w coś co na 100% Ci się przyda - zachęcam do dołaczenia do mentoringu, który prowadzę. Opłata jest jednorazowa, a dostęp do stale aktualizowanych i rozwijanych materiałów uzyskuje się już na zawsze. Gwarantuję w 100% uczciwe podejście do tematu.-
- fakty i mity
- zarabianie online
- (i 8 więcej)
-
Gra polega na tym, ze pierwsza osoba pisze ciekawostke a my odpowiadamy czy to jest Fakt czy mit i dodajemy ciekawostkie od siebie. Skóra białego człowieka jest przezroczysta. Fakt czy mit?
- 2 odpowiedzi
-
- ciekawostki
- faktopedia
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: