Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zarabianie online' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Make-Cash.pl
    • Newsy i informacje
    • Propozycje i pytania
    • Przedstaw się!
  • Ogólnie o zarabianiu
    • Dzienniki pracy
    • Dyskusje o zarabianiu
    • Podatki, prawo, własna firma
    • Sztuczna inteligencja (AI)
    • Programy i boty
    • Finanse i płatności
  • CPA: Afiliacja i Content locking
    • Dyskusje o CPA
    • Poradniki CPA
    • Sieci CPA i platformy afiliacyjne
    • MyLead.Global
    • FireAds.org
    • Conversand.com
    • Profit.Ninja
  • Polecane przez administrację Make-cash.pl
    • Get Paid 2.0 - Oficjalny Mentoring Make-Cash.pl
  • E-commerce: Handel i usługi w Internecie
    • E-handel i dropshipping
    • Freelancing i usługi
    • Sprzedaż reklam
  • Kryptowaluty
    • Dyskusje o kryptowalutach
    • Giełdy, portfele, kantory i bitomaty
    • Aidropy i kraniki kryptowalut
  • Płatne zadania i bonusy reklamowe
    • Ankiety i płatne zadania
    • Bonusy, promocje i konkursy
    • Monazo.pl
  • Inwestowanie i oszczędzanie pieniędzy
    • Inwestowanie i oszczędzanie
    • HYIP i podobne systemy
  • SEO i SEM: Pozycjonowanie i Optymalizacja
    • Rozmowy o SEO
    • Programy i narzędzia SEO
    • Case Study i Poradniki SEO
    • Reklama w wyszukiwarce
  • Social Media i Komunikatory
    • Panele SMM
    • YouTube i inne serwisy Video
    • Instagram
    • Facebook
    • Inne social media i komunikatory
  • Webmastering, grafika i programowanie
    • Webmastering i grafika
    • Hostingi, domeny, proxy
    • Programowanie
  • Giełda
    • Sprzedam
    • Kupię
    • Wykonam
    • Zlecę
    • Refback
    • Poradniki i nisze
    • Transfery gotówkowe
    • Pozostałe ogłoszenia
    • Zgłoś naruszenie
  • Offtopic
    • Rozmowy o wszystkim
    • Wiadomości i znaleziska
  • Archiwum - Kosz
    • SCAM i podejrzane
    • Archiwum - Kosz

Blogi

  • Blog Ciamciaja
  • Xander's Bloq
  • Ptr. Blog
  • Pociąg do pieniędzy
  • Szumi w internetach
  • Shift CORPORATION
  • Blog
  • Praca za granicą - "Na wakacje"
  • FeelTheInspiration
  • Piszę, bo mogę
  • yosumitshuBlog
  • Opowiastki nieśmiałego chłopca
  • Blog Ziemnego
  • Blog maly95
  • Praca zdalna
  • Ogólnie o zarabianiu w interencie
  • Blog Moriartiego
  • Zielona Słomka Blog
  • SzinekDev
  • Przydatne narzędzia online
  • Blog Olekjs
  • Nowe Wiadomości
  • Blog Muraszczyka
  • Blog Make-Cash

Kategorie

  • Sieci afiliacyjne i programy partnerskie
  • Artykuły sponsorowane
  • E-Commerce i Dropshipping
  • Kryptowaluty
  • Sztuczna inteligencja
  • Księgowość i faktury
  • Content locking
  • Procesory płatnicze i aplikacje fintech
  • Płatne ankiety i opinie
  • Proxy i VPN
  • Hosting i VPS
  • Inne
  • Programy i serwisy do SEO i SEM
  • Baza katalogu serwisów

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


LinkedIn


Telegram


Discord


Instagram


Facebook


Miejscowość:

  1. W świecie TikToka i krótkich form wideo użytkownik podejmuje decyzję o zatrzymaniu uwagi w ułamku sekundy. Scrollowanie stało się dominującym sposobem konsumpcji treści - odruchowym, intuicyjnym i często bezrefleksyjnym. Marketerzy i twórcy reklam muszą dziś walczyć nie tylko o kliknięcie, ale o moment zatrzymania uwagi, który może przerodzić się w zaangażowanie i konwersję. Zrozumienie psychologii scrollowania oraz specyfiki pokolenia TikToka to nie tylko przewaga konkurencyjna - to konieczność w nowoczesnym marketingu, skierowanym w dużej części na rynek mobilny. Interesujesz się zarabianiem w Internecie? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Pokolenie TikToka - kim są i jak konsumują treści? Pokolenie TikToka to przede wszystkim generacja Z, urodzona po 1995 roku, oraz młodsi millenialsi. Dorastali w środowisku cyfrowym, w którym dostęp do informacji i rozrywki jest natychmiastowy, a cierpliwość użytkownika - bardzo ograniczona. Ich nawyki medialne różnią się od starszych grup: zamiast konsumować długie artykuły czy oglądać pełnometrażowe reklamy, wybierają krótkie, dynamiczne treści wideo dostosowane do pionowego ekranu smartfona. Dla tej grupy autentyczność, szybkość przekazu i rozrywka są ważniejsze niż formalna estetyka. Nie ufają tradycyjnym reklamom - oczekują treści, które wpisują się w naturalny rytm ich scrollowania, zamiast go zakłócać. Stąd rosnąca rola contentu natywnego, krótkich formatów oraz reklam tworzonych przez twórców, a nie marki. Mechanizm scrollowania - jak działa i co oznacza dla marketerów? Scrollowanie to nie tylko ruch palca - to reakcja poznawcza na przebodźcowane środowisko cyfrowe. Szybkie przewijanie treści jest formą selekcji: mózg użytkownika przetwarza bodźce błyskawicznie, filtrując te, które zasługują na uwagę. W tej ekonomii uwagi liczy się pierwsze 1-2 sekundy - moment, w którym treść ma szansę "złapać" widza. Z punktu widzenia psychologii, scrollowanie wiąże się z tzw. nagrodą zmiennego wzmocnienia - użytkownik nie wie, co pojawi się za chwilę, więc przewija dalej, licząc na coś interesującego. To zjawisko, podobne do mechanizmów wykorzystywanych w grach losowych, tworzy nawykowy schemat korzystania z aplikacji takich jak TikTok czy Instagram. Dla marketerów oznacza to konieczność dostosowania strategii marketingowej do nowych realiów i projektowanie treści, które natychmiast wywołują ciekawość lub emocję. Długie wprowadzenia, powolna narracja czy nadmierna estetyzacja - choć atrakcyjne wizualnie - mogą przegrać z bardziej impulsywnym, surowym contentem. Co zatrzymuje kciuk? Elementy skutecznych reklam na TikToku W świecie TikToka "zatrzymanie kciuka" to wyznacznik sukcesu reklamy. Ale co dokładnie sprawia, że użytkownik się zatrzymuje? Pierwsze sekundy to klucz: Wyróżnij reklamę już w pierwszym ujęciu - dynamicznym ruchem, zaskakującym obrazem, pytaniem lub silną emocją. Zrozumiałość bez dźwięku: Ponad 60% treści wideo jest oglądana bez dźwięku. Wbudowane napisy, silna ekspresja wizualna i wyraźne CTA są obowiązkowe. Autentyczność: Użytkownicy TikToka są wyczuleni na "reklamowy ton". Dlatego skuteczne kampanie często wykorzystują formaty zbliżone do treści użytkowników (UGC - user-generated content). Dopasowanie do trendów: Korzystanie z aktualnych dźwięków, efektów czy memów pozwala wtopić reklamę w kontekst platformy, co zwiększa jej zasięg organiczny. Pionowy format i szybki montaż: Treści muszą być zoptymalizowane pod urządzenia mobilne - pionowy kadr, dynamiczne cięcia, tempo narracji dopasowane do percepcji Gen Z. Najskuteczniejsze reklamy to te, które wyglądają nie jak reklamy, lecz jak naturalna część feedu - wciągająca, rozpoznawalna, zgodna z językiem platformy. Attention span w praktyce - jak projektować treści, które nie giną w tłumie Średni attention span użytkownika TikToka to zaledwie kilka sekund. Oznacza to, że cała struktura reklamy powinna być zaprojektowana "do góry nogami" - najpierw konkluzja, później rozwinięcie. W praktyce oznacza to: Zaczynaj od efektu "wow" - zadziwiający fakt, pytanie, mini-historia z twistem. Utrzymuj napięcie narracyjne - każda sekunda powinna prowadzić do kolejnej; nie zostawiaj "pustych momentów". Stosuj dynamiczny montaż - przejścia, zbliżenia, animacje - ale z umiarem, by nie przytłoczyć. Dopasuj tempo do kontekstu kulturowego odbiorcy - np. szybka mowa, młodzieżowe idiomy, znajome formaty narracyjne. Zachowanie widza zależy od tego, jak trafnie odczytasz jego rytm poznawczy. Reklama musi być intuicyjna, instynktowna, dopasowana do nawyków scrollowania - tylko wtedy przestaje być przerywnikiem, a staje się treścią samą w sobie. Od uwagi do konwersji - psychologia decyzji zakupowych na TikToku Zatrzymanie uwagi to dopiero pierwszy krok. W kontekście TikToka, konwersja często zaczyna się od zaangażowania: komentarza, zapisania filmu, odwiedzenia profilu lub kliknięcia linku w bio. Na tym etapie kluczowe są: Zaufanie - użytkownicy bardziej ufają poleceniom twórców niż bezpośrednim komunikatom marek. Dlatego współpraca z mikroinfluencerami może być bardziej skuteczna niż kampania z celebrytą. Społeczny dowód słuszności - liczba lajków, komentarzy, opinii zwiększa wiarygodność treści i wpływa na decyzje zakupowe. Skrócona ścieżka zakupu - integracja sklepu bezpośrednio z TikTokiem (TikTok Shop) eliminuje tarcia konwersyjne. Im mniej kliknięć dzieli użytkownika od zakupu, tym większa szansa na efekt. Format call-to-action - zamiast klasycznego "Kup teraz", lepiej działa CTA typu "Zobacz, jak to działa", "Sprawdź reakcje innych", "Nie uwierzysz, co się stało". Psychologia decyzji zakupowych na TikToku opiera się na impulsie, ciekawości i emocji, nie zaś na racjonalnym porównywaniu ofert. Dlatego reklamy muszą inspirować, nie informować; angażować, nie przekonywać.
  2. Wdrożenie chatbota w obsłudze klienta staje się coraz popularniejszym rozwiązaniem w biznesie - zarówno w e-commerce, jak i w sektorze usług. Narzędzie to pozwala automatyzować odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, wspierać sprzedaż i odciążać zespoły. Kluczem do sukcesu nie jest jednak samo uruchomienie chatbota, lecz jego odpowiednie trenowanie i dostosowanie do realnych potrzeb klientów. To proces, który decyduje o tym, czy chatbot będzie wsparciem, czy przeszkodą w komunikacji. Interesujesz się zarabianiem w Internecie? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Dlaczego trenowanie chatbota jest kluczowe w obsłudze klienta? Chatbot, który nie został odpowiednio przeszkolony, bardzo szybko staje się źródłem frustracji dla użytkowników. Zbyt ogólne odpowiedzi, brak zrozumienia intencji czy kierowanie rozmów do niewłaściwych działów to najczęstsze błędy. Trenowanie chatbota sprawia, że jego interakcje są bardziej precyzyjne, a odpowiedzi - spójne z oczekiwaniami klientów. Odpowiednio przygotowany bot: skraca czas oczekiwania na odpowiedź, odciąża zespół obsługi klienta z powtarzalnych zadań, poprawia satysfakcję i lojalność odbiorców. Warto pamiętać, że chatbot nie jest jedynie technologią - to cyfrowy punkt kontaktu z klientem. Dlatego każda rozmowa powinna być zaprojektowana tak, aby wspierała doświadczenie użytkownika i budowała pozytywny wizerunek marki. Jak przygotować dane do trenowania chatbota? Jakość danych, na których uczy się chatbot, ma bezpośredni wpływ na jego skuteczność. Pierwszym krokiem jest zebranie pytań, jakie klienci rzeczywiście zadają - w formularzach kontaktowych, wiadomościach e-mail czy rozmowach telefonicznych. Analiza takich źródeł pozwala stworzyć realistyczną bazę pytań i problemów. Następnie warto przygotować bazę wiedzy, czyli uporządkowane odpowiedzi i scenariusze konwersacji. Kluczowe jest uwzględnienie różnorodnych wariantów tego samego pytania - np. "Jak zmienić adres dostawy?" i "Czy mogę poprawić adres wysyłki?". Dzięki temu chatbot rozpoznaje różne sformułowania tej samej intencji. Dane należy również segmentować - inne informacje przydadzą się w e-commerce, inne w branży usługowej. Takie podejście pozwala ograniczyć chaos i sprawia, że chatbot działa w sposób bardziej spójny. Metody i narzędzia do trenowania chatbota Do trenowania chatbotów stosuje się dwie główne metody: Chatboty oparte na regułach - działają według z góry zaprogramowanych ścieżek i słów kluczowych. Są prostsze do wdrożenia, ale mają ograniczone możliwości rozumienia kontekstu. Chatboty wykorzystujące sztuczną inteligencję (AI) - bazują na uczeniu maszynowym i przetwarzaniu języka naturalnego (NLP). Dzięki temu rozpoznają intencje użytkowników, nawet jeśli pytanie nie jest zadane wprost. Na rynku istnieje wiele narzędzi ułatwiających trenowanie chatbota. Do najczęściej wykorzystywanych należą platformy typu Dialogflow, Microsoft Bot Framework, IBM Watson Assistant czy narzędzia SaaS oferowane przez dostawców wyspecjalizowanych w automatyzacji obsługi klienta. Proces trenowania ma charakter iteracyjny. Oznacza to, że chatbot uczy się stopniowo - na podstawie realnych interakcji. Kluczowe jest testowanie, poprawianie scenariuszy i uzupełnianie bazy wiedzy o nowe dane. Dzięki temu chatbot z czasem staje się coraz skuteczniejszy. Najlepsze praktyki w doskonaleniu chatbota Aby chatbot był nie tylko sprawny, ale też wartościowy dla klientów, warto stosować sprawdzone praktyki: Monitorowanie rozmów - analiza rzeczywistych interakcji pokazuje, gdzie chatbot radzi sobie dobrze, a gdzie wymaga poprawek. Stała aktualizacja - baza wiedzy powinna być regularnie uzupełniana, np. o nowe produkty, promocje czy zmiany w regulaminie. Personalizacja - chatbot, który rozpoznaje kontekst i styl komunikacji marki, lepiej wpisuje się w oczekiwania klientów. Płynne przekierowanie do konsultanta - w sytuacjach, gdy chatbot nie potrafi rozwiązać problemu, powinien bezproblemowo przekierować rozmowę do pracownika. Wdrożenie takich praktyk pozwala stworzyć system, który rozwija się wraz z firmą i oczekiwaniami klientów. Trening chatbota nie jest jednorazowym zadaniem, lecz procesem ciągłym - podobnie jak dbanie o jakość obsługi w tradycyjnych kanałach. Warto patrzeć na niego jak na wirtualnego członka zespołu, którego kompetencje można systematycznie poszerzać. Dzięki konsekwentnemu doskonaleniu chatbot staje się nie tylko narzędziem automatyzacji, ale realnym partnerem w obsłudze klienta - takim, który wspiera budowanie relacji, zwiększa satysfakcję odbiorców i pozytywnie wpływa na wyniki biznesowe.
  3. Sztuczna inteligencja już od kilku lat odgrywa coraz większą rolę w marketingu cyfrowym, ale dopiero w ostatnich miesiącach jej wpływ stał się naprawdę przełomowy. Dzięki szybkiemu rozwojowi technologii, takich jak generatywna AI, analiza danych w czasie rzeczywistym czy modele predykcyjne, firmy mogą prowadzić kampanie szybciej, skuteczniej i dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej. W tym artykule przyjrzymy się praktycznym zastosowaniom AI w różnych obszarach marketingu cyfrowego - od tworzenia treści i reklam, po automatyzację obsługi klienta, analizę danych i personalizację doświadczeń użytkowników. Interesujesz się zarabianiem w Internecie? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Automatyzacja i personalizacja kampanii marketingowych Jednym z największych atutów AI w marketingu jest zdolność do automatycznej personalizacji treści i reklam. Tradycyjne podejścia opierały się na segmentacji demograficznej, natomiast AI potrafi analizować zachowania użytkowników w czasie rzeczywistym - kliknięcia, historię przeglądania, preferencje zakupowe - i dopasowywać treści z niespotykaną dotąd precyzją. Na przykład platformy reklamowe (Google Ads, Meta Ads) wykorzystują algorytmy uczenia maszynowego do optymalizacji kampanii - automatycznie dobierając formaty, nagłówki i obrazy, które najlepiej konwertują w danym czasie. Dynamiczna personalizacja stron internetowych i newsletterów oparta na AI zwiększa współczynniki kliknięć (CTR), zaangażowania oraz sprzedaży. Generowanie treści za pomocą sztucznej inteligencji AI całkowicie zrewolucjonizowała proces tworzenia treści marketingowych. Narzędzia takie jak ChatGPT, Jasper, Copy.ai czy Writesonic umożliwiają generowanie tekstów reklam, postów w social media, artykułów blogowych, tytułów SEO czy nawet scenariuszy do kampanii wideo. To nie tylko oszczędność czasu, ale również sposób na szybką iterację i testowanie różnych wariantów. W połączeniu z analizą danych AI potrafi zidentyfikować, które formy treści przynoszą najlepsze wyniki i generować ich wariacje w oparciu o realne wyniki. Coraz częściej AI służy też jako asystent kreatywny - nie zastępuje ludzi, ale wspiera ich w burzy mózgów, pisaniu i analizowaniu trendów. Predykcja zachowań i segmentacja odbiorców W świecie marketingu kluczowa jest zdolność do przewidywania, jakie działania podejmie użytkownik i kiedy najlepiej się do niego zwrócić. AI pozwala nie tylko przewidywać przyszłe zachowania (np. rezygnację z subskrypcji, zakup produktu), ale też tworzyć dynamiczne segmenty użytkowników na podstawie danych behawioralnych. Dzięki temu marketerzy mogą: precyzyjnie targetować reklamy, automatycznie zmieniać treści kampanii w zależności od scenariusza, reagować na sygnały ostrzegawcze (np. spadek aktywności klienta) zanim użytkownik odejdzie. Machine learning pomaga również w prognozowaniu sezonowości, popytu oraz zmian trendów rynkowych, co pozwala na wcześniejsze planowanie budżetów reklamowych i strategii contentowych. Obsługa klienta i chatboty oparte na NLP AI w marketingu to nie tylko sprzedaż - to również nowoczesna obsługa klienta 24/7, która wpływa bezpośrednio na doświadczenie użytkownika. Dzięki technologii przetwarzania języka naturalnego (NLP), chatboty potrafią zrozumieć kontekst, odpowiadać na pytania i przekierowywać użytkowników do właściwych źródeł lub zespołów. Co ważne, nowoczesne boty nie są już tylko skryptami z prostą logiką - systemy oparte na LLM-ach, takie jak ChatGPT, Claude czy Gemini, pozwalają tworzyć złożone, empatyczne i kontekstowe konwersacje. W ramach marketingu chatboty są wykorzystywane m.in. do: udzielania informacji o produktach i promocjach, budowania bazy leadów, odzyskiwania porzuconych koszyków, przekierowywania do działu sprzedaży. Zastosowanie AI w analizie danych i optymalizacji kampanii Analityka marketingowa to obszar, w którym AI pokazuje pełnię swoich możliwości. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji analizują dane w czasie rzeczywistym, identyfikują anomalia, przewidują trendy i automatycznie generują raporty KPI. Co więcej - AI jest w stanie zidentyfikować słabe punkty w kampanii (np. nieefektywne grupy docelowe czy nieoptymalne godziny emisji) i zaproponować rozwiązania. Dzięki temu marketerzy mogą działać szybciej, precyzyjniej i trafniej - bez konieczności ręcznego przeszukiwania danych czy analizowania dziesiątek dashboardów. Przeczytaj również: Generatywna AI w tworzeniu obrazów, dźwięku i wideo W erze TikToka i Instagrama rośnie zapotrzebowanie na atrakcyjne, angażujące treści wizualne. I tu z pomocą przychodzi generatywna sztuczna inteligencja. Narzędzia takie jak Midjourney, DALL·E, RunwayML czy Pika Labs umożliwiają tworzenie grafik, animacji, filmów i voice-overów na podstawie prostych promptów tekstowych. To oznacza, że kampanię reklamową wideo można dziś przygotować dosłownie w kilka godzin - bez wynajmowania studia, aktorów czy ekipy produkcyjnej. Marketerzy wykorzystują generatywną AI do: produkcji filmów promocyjnych, testowania storyboardów, generowania animowanych reklam, tłumaczenia wideo i voice-overów na wiele języków. Jakie są wyzwania i ograniczenia AI w marketingu? Choć AI daje ogromne możliwości, jej wdrożenie w marketingu wiąże się również z wyzwaniami. Do najważniejszych należą: jakość danych - bez odpowiednich danych modele AI nie będą skuteczne, etyka i prywatność - wykorzystanie danych klientów musi być zgodne z RODO i zasadami transparentności, dezinformacja i "deepfake content" - generatywna AI może być wykorzystywana do tworzenia fałszywych treści, brak zrozumienia technologii przez marketerów - niezbędna jest edukacja i rozwój kompetencji cyfrowych. Przyszłość AI w marketingu cyfrowym W kolejnych latach AI nie będzie już dodatkiem do strategii marketingowej - stanie się jej centralnym filarem. Narzędzia będą coraz bardziej zintegrowane, predykcje dokładniejsze, a automatyzacja głębsza. Pojawią się także nowe zawody: AI marketing analyst, AI content trainer, czy eksperci ds. etyki modeli generatywnych. Warto też pamiętać, że kluczowa będzie nie tylko technologia, ale umiejętność zadawania jej właściwych pytań - dlatego tzw. prompt engineering może stać się jedną z najbardziej pożądanych kompetencji w marketingu przyszłości. Sprawdź jak już teraz zarabiać dzięki AI Podsumowanie AI nie tylko zmienia sposób prowadzenia marketingu - ona tworzy zupełnie nową erę komunikacji między firmami a klientami. Od generowania treści, przez predykcję zachowań, po automatyzację kampanii - sztuczna inteligencja redefiniuje każdy etap lejka sprzedażowego. Jednak jej efektywne wykorzystanie wymaga świadomości, strategii i ciągłego uczenia się. Marketerzy, którzy już dziś zaczną eksperymentować i wdrażać rozwiązania oparte na AI, zyskają nie tylko przewagę konkurencyjną, ale też umiejętność pracy w ekosystemie przyszłości.
  4. TikTok nie tylko zrewolucjonizował sposób konsumowania treści wideo, ale również zmienił reguły gry w świecie reklamy. Firmy - zarówno globalne korporacje, jak i małe marki - coraz częściej wykorzystują TikToka jako główny kanał dotarcia do młodszych pokoleń. Zamiast stawiać wyłącznie na klasyczne formy promocji, zaczynają inwestować w kampanie, które są kreatywne, dynamiczne i przede wszystkim - natywne dla tej platformy. A skuteczność tych działań potwierdzają liczby, zasięgi i autentyczne zaangażowanie użytkowników. Interesujesz się zarabianiem w Internecie? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Dlaczego TikTok stał się tak ważny w marketingu? Zanim przejdziemy do konkretnych przykładów kampanii, warto zrozumieć, dlaczego TikTok stał się jednym z najskuteczniejszych kanałów reklamowych ostatnich lat. Kluczem jest połączenie kilku czynników: Algorytm TikToka działa inaczej niż na większości platform - promuje treści, które są angażujące, niezależnie od liczby obserwujących. Oznacza to, że nawet nowa marka może osiągnąć viralowy sukces, jeśli stworzy coś kreatywnego. Użytkownicy TikToka są bardziej otwarci na interakcję z markami, które komunikują się w sposób zabawny, nieszablonowy i niedosłowny. Zamiast standardowej reklamy, oczekują autentyczności i rozrywki. Dynamiczny format wideo sprawia, że treści są konsumowane szybko, ale jeśli coś wzbudzi zainteresowanie - potrafi błyskawicznie się rozprzestrzenić. Przejdźmy więc do konkretnych przykładów marek, które zrozumiały ducha TikToka i wykorzystały jego potencjał w spektakularny sposób. #GuacDance - Chipotle Jedną z najbardziej udanych kampanii była akcja meksykańskiej sieci restauracji Chipotle z hashtagiem #GuacDance, która została uruchomiona z okazji Narodowego Dnia Guacamole. Marka zachęciła użytkowników TikToka do tworzenia filmów tanecznych, w których celebrują swoją miłość do guacamole. Efekt? Ponad 250 tysięcy filmów stworzonych w ramach kampanii i aż 430 milionów wyświetleń w ciągu zaledwie kilku dni. Chipotle zanotowało również rekordową sprzedaż guacamole w swojej historii. Co ważne - kampania nie była przegadana ani zbyt reklamowa, ale dostosowana do młodzieżowej kultury TikToka. #EyesLipsFace - e.l.f. Cosmetics Marka kosmetyczna e.l.f. Cosmetics postawiła na oryginalny dźwięk, który sam w sobie stał się viralem. Stworzyli specjalny utwór o nazwie "Eyes. Lips. Face." i zachęcili użytkowników do nagrywania wideo z jego wykorzystaniem. Kampania była wspierana przez influencerów, ale szybko wymknęła się spod kontroli i zaczęła żyć własnym życiem. W efekcie powstało ponad 5 milionów filmów, a hasztag #eyeslipsface osiągnął ponad 8 miliardów wyświetleń. Co ciekawe, do trendu dołączyły również znane osoby i celebryci, co tylko spotęgowało efekt wirusowy. Ten przykład pokazuje, że dobrze przygotowana kampania muzyczna może być kluczem do sukcesu na TikToku - szczególnie, jeśli pozwala użytkownikom twórczo się wyrazić. #YouHaveToSeeIt - Netflix Netflix, promując premierę nowych tytułów, często sięga po TikToka. Jedną z najciekawszych akcji był hashtag #YouHaveToSeeIt, gdzie użytkownicy pokazywali swoje reakcje na zwroty akcji w serialach i filmach dostępnych w serwisie. Netflix połączył tę kampanię z angażującymi teaserami, efektami specjalnymi i współpracą z twórcami, którzy specjalizują się w recenzjach i reakcjach. Efekt? Miliony interakcji i realny wzrost zainteresowania konkretnymi produkcjami. To pokazuje, że TikTok może być skutecznym kanałem nie tylko do promocji produktów, ale również do zwiększania oglądalności i budowania emocjonalnego zaangażowania wokół treści rozrywkowych. Żabka i Lody Ekipa Na polskim rynku jednym z najgłośniejszych przykładów skutecznej kampanii TikTokowej była akcja Żabki promująca Lody Ekipa. Marka nie tylko wykorzystała obecny hype wokół influencerów i młodzieżowego stylu komunikacji, ale również stworzyła challenge, w którym użytkownicy pokazywali swoje "polowanie" na lody. Żabka błyskawicznie zdobyła ogromne zasięgi, a produkt wyprzedał się w większości lokalizacji niemal natychmiast. Kampania była świetnym przykładem tego, jak wykorzystać autentyczne emocje i trendowy produkt w przestrzeni TikToka. Współpraca z twórcami jako kluczowy element kampanii Większość udanych kampanii na TikToku ma jeden wspólny mianownik - współpracę z influencerami i twórcami treści, którzy dobrze rozumieją język tej platformy. W przeciwieństwie do Instagrama czy YouTube’a, tutaj nie liczy się wyłącznie liczba obserwujących, ale również umiejętność dopasowania treści do algorytmu i trendów. Marki, które dają twórcom swobodę, często otrzymują w zamian autentyczne, kreatywne filmy, które są dużo bardziej skuteczne niż klasyczna reklama. Warto zauważyć, że coraz częściej współpraca z mikroinfluencerami przynosi równie dobre efekty jak kampanie z dużymi nazwiskami - zwłaszcza jeśli chodzi o zaangażowanie i zaufanie odbiorców. Jakie elementy łączą skuteczne kampanie na TikToku? Analizując powyższe przykłady, możemy zauważyć pewne wspólne cechy: Kampanie są oparte na prostych mechanizmach, które zachęcają do działania - np. taniec, reakcja, udział w wyzwaniu. Nie wyglądają jak typowe reklamy - są zabawne, angażujące i łatwe do odtworzenia. Wykorzystują natywne formaty TikToka - dźwięki, efekty, interakcje. Opierają się na trendach - zarówno tych globalnych, jak i lokalnych. To nie przypadek, że najlepsze kampanie przypominają bardziej internetowe memy niż korporacyjne spoty - to właśnie dlatego zyskują tak dużą popularność. Sprawdź, jakie są skuteczne strategie reklamowe na TikToku. TikTok to już nie tylko miejsce do przeglądania śmiesznych filmików TikTok to obecnie jedno z najpotężniejszych narzędzi marketingowych, szczególnie jeśli chodzi o budowanie świadomości marki i szybkie zdobywanie zasięgu. Przykłady takie jak kampanie Chipotle, Netflixa, e.l.f. Cosmetics czy Żabki pokazują, że sukces tkwi nie tylko w kreatywności, ale również w zrozumieniu specyfiki tej platformy. Firmy, które traktują TikToka jak oddzielny ekosystem, inwestują w oryginalne pomysły i współpracują z autentycznymi twórcami, osiągają spektakularne rezultaty. Warto obserwować te działania i czerpać z nich inspirację - niezależnie od tego, czy prowadzisz dużą markę, czy dopiero budujesz swoją obecność w sieci.
  5. O co chodzi z tymi programami partnerskimi i afiliacyjnymi? Który program partnerski wybrać? Zarabianie w programach afiliacyjnych wydaje się być łatwe - a w rzeczywistości już na samym początku pojawia się problem w postaci wyżej wymienionego pytania. Dzisiaj przedstawiam tekst na temat dobierania odpowiedniego programu partnerskiego. Zastanowimy się nad tym jak dobrać program partnerski, aby faktycznie zarabiać przez internet i starać się te zarobki maksymalizować. Wiem, że wiele osób ma problemy z wyborem programu - dlatego przedstawię swój punkt widzenia i zasady którymi się kieruję. Mam nadzieję, że okażą się pomocne i praca w domu zaowocuje. Zapraszam! Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Co to jest program partnerski w sieci afiliacyjnej? Program partnerski, nazywany także programem afiliacyjnym, to narzędzie afiliacyjne umożliwiające swoim użytkownikom zarabianie poprzez sprzedaż/polecanie cudzych produktów/usług. Tego typu narzędzie - nam, uczestnikom programu - umożliwiają “przebieranie" w produktach których faktycznie nie posiadamy i zarabianie na pozyskiwaniu klientów. Organizator za pomocą programu partnerskiego chce skupić przy swojej firmie ludzi, którzy będą poświęcać czas i pieniądze na reklamowanie oferowanych przez niego produktów. W ten sposób - wypłacając partnerom prowizję od sprzedaży w modelu CPA (nie może na tym stracić - płaci tylko za faktyczną sprzedaż) - nie musi (przynajmniej w teorii) zajmować się poszukiwaniem klientów samodzielnie. Każdy program partnerski działa w systemie CPA (ang. cost per action), co oznacza że partnerzy są rozliczani prowizyjnie za wszystkie wygenerowane dla programu akcje. “Akcja", w tym znaczeniu, to bardzo szerokie pojęcie - może to być instalacja jakiegoś pliku, pobranie pliku, wejście w link, założenie konta, kupno danego towaru, wypełnienie formularza, itd. Ciekawostka: Sieć afiliacyjna to natomiast zbiór wielu programów partnerskich, które są dostępne dla partnerów w jednym miejscu. Wydawcy (partnerzy) współpracujący z sieciami rozliczają się z samą siecią, a nie z poszczególnymi programami partnerskimi. Sieć stanowi więc dodatkowy element pośredniczący w relacji - partner <-> program partnerski. Pojedyńcze programy partnerskie i sieci afiliacyjne prześcigają się w pomysłach dot. budowania atrakcyjności w oczach partnerów - nas. Więcej o plusach i minusach zarabiania przez internet w programach partnerskich i sieciach afiliacyjnych przeczytacie tutaj: “Wyznaczniki jakości pogramów partnerskich i sieci afiliacyjnych“. Zarabianie w programach partnerskich vs biznes tradycyjny Bez względu na to czy posiadasz, czy nie posiadasz własnego zaplecza reklamowego - zasady dotyczące doboru programów partnerskich są dokładnie takie same. Biznes tradycyjny jest przeważnie ograniczony do grupy osób mieszkających w okolicy, a co więcej (co dotyczy również sklepów internetowych) - jest ograniczony do konkretnych towarów. Zarabianie w internecie, w kontekście programów partnerskich, jest znacząco różne. Ilość różnego rodzaju programów afiliacyjnych jest tak duża, że można wychodzić swoim “odbiorcom" (mam tu na myśli osoby wśród których reklamujesz dane oferty) na przeciw. To ogromna różnica, bo zamiast szukać klientów zainteresowanych Twoim produktem, dobierasz odpowiedni produkt pod potrzeby klienta do którego masz już dostęp - i właściwie nie ma w tym żadnych ograniczeń. Magia afiliacji. Jak zacząć i wybrać program afiliacyjny? No właśnie.. jak zacząć zarabiać w programach partnerskich? Jak wybrać odpowiedni program afiliacyjny? Sprzedawać książki, reklamować konta bankowe, kredyty, konkursy, sklepy internetowe? Jeśli masz dostęp do chociaż jednego z moich mentoringów, spotkałeś się w nim z “najważniejszą zasadą zarabiania w internecie". Oczywiście to niekoniecznie jest naprawdę najważniesza zasada dla każdego - ale dla mnie tak, dlatego tak ją nazywam. Wiele osób podchodzi do programów partnerskich podobnie jak do biznesu tradycyjnego, tzn. że zaczynają od poszukiwań produktu/usługi który będą promować (co swoją drogą jest niezgodne z zasadą potrzeby z fastlane milionera). Gdy już wpadają na pomysł, co by to mogło być, rejestrują się, kopiują swój link partnerski i - pojawia się pierwszy problem w postaci braku pomysłu na reklamę. Te osoby, w moim mniemaniu, popełniają błąd. Poszukiwania niszy powinno się zacząć od drugiej strony, czyli od analizy grupy osób do których już ma się dostęp lub może się mieć dostęp. Mam tu na myśli wyjście od miejsca reklamowania. Najpierw zastanów się “gdzie", a dopiero później “co" reklamować - o to chodzi w programach partnerskich. W odwrotnej kolejności sprawiasz sobie niepotrzebną trudność. Oczywiście ta trudność nie jest problemem, którego nie da się rozwiązać - bo w końcu możesz stworzyć i pozycjonować dowolną stronę (tj. opierać się tylko na seo) - ale na początku polecam stosować się do tej mojej rady i zaczynać od analizy miejsc promocji, tym bardziej jeśli jesteś jeszcze “zielony" w tworzeniu i pozycjonowaniu własnych stron reklamowych. Przeanalizuj grupę odbiorców do promocji reflinka Ocena i analiza naszej grupy odbiorców reklamy to bardzo ważny punkt. Grupa odbiorców to grupa osób do których trafi oferta wraz z naszym linkiem partnerskim - w związku z tym, to my powinniśmy dostosować naszą ofertę (niszę) do nich - a nie odwrotnie. Odbiorcy się nie dostosują do produktu, który chcesz im sprzedać. Wyobraź sobie, że jesteś stałym klientem jednego sklepu spożywczego i codziennie kupujesz w nim bułki. Pewnego dnia, jak zwykle, przychodzisz do sklepu chcąc kupić to co zwykle - a tu “niespodzianka", bułek nie ma - za to zadowolony z siebie sprzedawca bombarduje Cię ofertami jogurtów. Ty nie potrzebujesz jogurtów, szukałeś bułek - więc wychodzisz ze sklepu z pustymi rękoma. Tak właśnie wygląda sytuacja gdy reklamujesz losowe oferty (czyt. przypadkowe, wymyślone na żadnej podstawie nisze). Po prostu przyjmujesz rolę sprzedawcy, który próbuje wciskać ludziom coś czego nie chcą. Jak myślisz, jak długo utrzymałby się opisywany sklep spożywczy? No właśnie. Gdzie będziesz reklamować swoje linki afiliacyjne? Każdy ma jakiś pomysł lub możliwość na umieszczanie swoich ofert w konkretnych miejscach. Może być to kanał na YouTube, grupa/fanpage na FaceBooku, profil na instagramie, a nawet gadu-gadu, czaty, różnego rodzaju fora internetowe, itd. Pierwszą rzeczą jaką powinieneś zrobić jest zastanowienie się kto będzie czytał Twoją ofertę reklamową i gdzie ją umieścisz? Czego potrzebuje Twoja grupa odbiorców reklamy? Po co jest w tym, a nie innym miejscu? Co może ich zainteresować na tyle by chcieli to mieć? Do wyboru masz mnóstwo różnych programów partnerskich, w dodatku możesz stworzyć LP pod każdą wymyśloną przez siebie niszę - dlaczego w dalszym ciągu wybierasz przypadkowe pomysły? Nie na tym polega zarabiania w programach afiliacyjnych. Dopiero gdy będziesz wiedział z kim masz do czynienia, możesz im przedstawić odpowiednio sformułowaną ofertę i starać się trafić w ich potrzeby. Moim zdaniem najważniejszą zasadą zarabiania w Internecie jest właśnie odpowiedni dobór programu (niszy/oferty) do grupy odbiorców. Nie będę tutaj wymieniał wszystkich serwisów zarobkowych jakie polecam, wymieniłem je już w programach partnerskich i dbam o aktualność tej listy - zapoznaj się z nią po lekturze tego artykułu. Jak zarabiać w Internecie na własnej stronie/blogu? W przypadku gdy nie masz jeszcze strony, oczywiście również powinieneś/aś stosować się do “najważniejszej zasady zarabianie w internecie", tj. najpierw zastanowić się gdzie możesz tą stronę reklamować, a następnie na tej podstawie dobrać niszę i sposób monetyzacji. Moja grupa odbiorców, to osoby zainteresowane zarabianiem, finansami - co więc promuję? Reklamuję programy partnerskie (zbieram poleconych, o ile jest taka możliwość), książki biznesowe, poradniki własnego autorstwa oraz konta bankowe. Uważam, że dobór reklam jest jak najbardziej dopasowany do grupy odbiorców i jest dokładnie tym czego szukają. Nie atakuje nikogo niechcianymi reklamami, wręcz przeciwnie - chcianymi, reklamuję dokładnie to czym są zainteresowane osoby odwiedzające bloga. Jak zmonetyzować własną stronę www? Załóżmy jednak, że masz już swoją stronę i szukasz sposobu na monetyzację. Po pierwsze trzeba jasno zaznaczyć, że na reklamowaniu odpowiednio dopasowanych produktów w modelu CPR/CPS zarabia się dużo więcej, niż na kampaniach CPC. Wiele osób rozpoczyna monetyzowanie stron od stosunkowo łatwych do wdrożenia reklam google adsense - podczas gdy te reklamy bardzo często odsyłają zbierany przez nas ruch do konkurencyjnych stron. Adsense to moim zdaniem ostateczność, na pierwszym miejscu polecam stawiać afiliację i własne produkty. Dość uniwersalnymi i dającymi szerokie możliwości produktami są książki - raczej na pewno znajdziesz książkę pasującą do tematyki swojego bloga/strony. Nie wiem jak dobrać program partnerski - jak zarabiać na afiliacji? Być może już prowadzisz stronę lub bloga do którego nie jesteś w stanie dobrać odpowiednich programów partnerskich, wówczas mam dla Ciebie dwa możliwe rozwiązania do stosowanie osobno lub równocześnie: Wspomniana już ostateczność, czyli reklamy Google Adsense. Być może wiesz, być może nie wiesz jak działają - powiem w skrócie, że google zbiera informacje o zainteresowaniach użytkowników ich wyszukiwarki, a następnie wyświetla im reklamy, którymi powinni być zainteresowani. Jeśli przyszło Ci do głowy, że wstawisz te reklamy żeby sprawdzić co możesz reklamować - oczywiście pomysł nie wypali, dla każdego odbiorcy (w tym i Ciebie) reklamy będą inne, dostosowane do niego. Jest to rozwiązanie, które właściwie nie wymaga od Ciebie myślenia - wystarczy wstawić reklamy, a Google zajmie się resztą. Tutaj jesteśmy wynagradzani za każdy klik w reklamę, stawki są różne w zależności od reklamodawcy. Minus jest taki, że jeśli Twoi odbiorcy interesują się tematyką Twojej strony - jest spora szansa, że reklamy pokierują ich do konkurencji. Więcej o minusach google adsense napisałem tutaj. Skracanie linków. Serwisy, które polecam przy skracaniu są wymienione na liście programów partnerskich, jako “CPC". Nie będę ich tutaj wymieniał z obawy przed utratą aktualności - o listę natomiast dbam na bieżąco. Chodzi o to by skrócić link do czegokolwiek, czym mogą być zainteresowani Twoi odbiorcy - nie musi to być żaden program partnerski, to może być artykuł, jakiś plik do pobrania, cokolwiek co pokrywa się z tematyką bloga i jest interesujące dla jego czytelników. Wówczas otrzymasz wynagrodzenie za każde kliknięcie w link i przejście do strony docelowej (po 5s klikający musi zamknąć reklamę). Żeby pokazać jak to wygląda - skróciłem link do make-cash.pl: http://clkmein.com/q9fb0x (w momencie w którym przejdziesz na to forum, otrzymam wynagrodzenie). Powyższe możliwości powinno się stosować na końcu, w przypadku kompletnego braku innych możliwości. Najwięcej zarabia się na odpowiednio dobranych programach afiliacyjnych i sprzedaży własnych produktów. Zarabianie na afiliacji w programach partnerskich Mam szczerą nadzieję, że tekst okazał się przydatny. Do wyboru masz mnóstwo programów partnerskich dostępnych w sieciach afiliacyjnych i bezpośrednio w serwisach będących organizatorami tych programów. Najpierw zastanów się “gdzie", a dopiero później “co" reklamować, to bardzo ważna zasada. Najwięcej zarobisz dobierając odpowiedni program afiliacyjny CPS/CPR/CPL, ale w ostateczności - przy braku pomysłów - możesz użyć CPC. Aktualną listę polecanych przeze mnie programów partnerskich znajdziesz tutaj. Swoją drogą, zwróć również uwagę na wpis dotyczący różnic i podobieństw pomiędzy sprzedażą własnych produktów i afiliacją - być może jesteś w stanie zarobić więcej na wprowadzeniu własnych produktów? To też bardzo dobre rozwiązanie i duże możliwości zarabiania przez internet. Powodzenia!
  6. Na pewno każdy z Was spotkał się już z niejednym mitem na temat zarabiania przez Internet. Co ciekawie - i niekiedy irytujące - takie mity najczęściej powtarzają osoby, które nie zarabiają online i nigdy nie zarabiały. Ja sam już nie raz słyszałem od znajomych pytania typu : "i co, niby naprawdę dostajesz jakieś pieniądze z Internetu?" , “niby za co mieliby Ci zapłacić?", "czy to nie jest jakieś oszustwo?" Zarabianie przez Internet, osobom które nie mają z nim nic wspólnego, kojarzy się niestety głównie z inwestycjami, ankietami, płatnymi zadaniami, klikaniem w linki reklamowe, odbieraniem e-maili, piramidami finansowymi, mlm’ami z koniecznością zakupu "startera" i po prostu próbami naciągania przez oszustów obiecujących "gruszki na wierzbie". Prawda jest natomiast taka, że zarabianie online nie różni się za bardzo od zarabiania offline. W tym wpisie przedstawiam najpopularniejsze znane mi mity dotyczące zarabiania w internecie i pracy w domu. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Gdybym coś ważnego pominął, proszę, dodaj to w komentarzu. Opinie/historie dotyczące postrzegania zarabiania w internecie wśród Waszych znajomych (którzy nie mają z nim nic wspólnego) również będą bardzo mile widziane. Czym dla mnie jest zarabianie przez Internet? Zacznę od wyjaśnienia jak rozumiem termin zarabiania online. Dla mnie zarabianie przez Internet to przede wszystkim sprzedaż, handel własnymi lub cudzymi produktami. Te produkty mogą być materialne albo wirtualne (w tym usługowe!). Sprzedaż własnych produktów różni się od programów afiliacyjnych (CPA) tylko wysokością prowizji - przy własnych produktach po prostu ta "prowizja" wynosi 100% :>. Obojętnie czy sprzedajesz coś własnego, czy jesteś partnerem programu afiliacyjnego -> sposób promocji polega na dokładnie tych samych mechanizmach marketingu internetowego. Te mechanizmy polegają na zaspokajaniu określonych potrzeb klientów, poprzez sprzedawany produkt. Dokładnie tak samo działa każda firma niemająca z Internetem nic wspólnego. Zasadniczą różnicą pomiędzy działalnością online i offline są natomiast możliwości jakie daje Internet, a dokładniej możliwość dotarcie do ogromnej ilości potencjalnych klientów (nawet za darmo!). Proste prawda? Niestety wokół tak prostej sprawy narosło wiele powszechnie powtarzanych mitów, m.in. te,które wymieniam poniżej. Popularne mity dotyczące zarabiania online - jak nie zarabiać w Internecie? Skomfrontujmy się z najpopularniejszymi mitami o zarabianiu w sieci. Zarabianie przez Internet polega na klikaniu w linki reklamowe, czytaniu e-maili i wypełnianiu płatnych ankiet Spotkałem się z wieloma opiniami, że na tym właśnie polega zarabianie przez Internet - i tutaj muszę jasno powiedzieć, że wcale tak nie jest. To jest bardzo mały, w stosunku do afiliacji, sektor - który daje zarobić właścicielowi takiego systemu, bo to on sprzedaje. Bardzo łatwo tu o oszustwo w postaci nieotrzymania wynagrodzenia za wykonaną pracę. Zwykle ludzie dają się zwieść serwisom obiecującym np. 1zł za kliknięcie w link - taka stawka jest oczywiście nierealna, ale ta nierealność i naiwność nie jest przecież domeną zarabiania przez Internet, a zarabiania w ogóle. To tak samo jak nie dostać wynagrodzenia za pracę za granicą (zdarza się i słyszymy o tym w telewizji!) lub nie dostać wynagrodzenia za skręcanie długopisów (często się zdarza!). Całe to klikanie w linki, odbieranie e-maili reklamowych, wypełnianie płatnych ankiet, itd. - to oczywiście jest jedna z możliwości zarabiania online, z którą można się dość łatwo zetknąć - ale w stosunku do ogółu jest marginalna (przede wszystkich pod względem generowanych obrotów). Nie zajmuje się tym nikt, kto zarabia w Internecie konkretniejsze sumy - oczywiście nie licząc administratorów tego typu platform, oni faktycznie zarabiają. Już w podstawach odradzam wszelkie serwisy zarobkowe opierające się na pracy własnej, czyli płatnych zadaniach wszelkiego typu. Stawki w takich serwisach są bardzo małe, a możliwości rozwoju i potencjalne zyski zdecydowanie ograniczone. Zaznaczam jednak, że nie wszystkie programy typu "get paid to" (oznaczające otrzymywanie wynagrodzenia w zamian za wykonanie jakiejś czynności) są oszustwem - odradzam je przede wszystkim ze względu na ograniczone możliwości zarabiania online, a nie ew. “scam." We wpisie dot. możliwości reklamowych GPTR rozpisałem się na temat możliwości programów umożliwiających klikanie w linki w zamian za pieniądze. Stawki za takie czynności są groszowe (dosłownie groszowe - np. 0,25gr/klik) - ale wypłaty są jak najbardziej realizowane. Jeżeli wierzysz, że zarabianie w Internecie jest oparte o programy typu GPT - zdecydowanie wróć do podstaw , bo sporo na tym przekonaniu tracisz. Wszelkiego typu płatne zadania są marginesem zarabiania online. Zarabianie przez Internet polega na inwestowaniu w kryptowaluty oraz na rynku forex Na tym blogu na pewno nigdy nie postawię znaku równości pomiędzy inwestowaniem (giełda, opcje binarne, forex, kryptowaluty), a zarabianiem online. Gry na parach walutowych (czy też kryptowalutowych) i spekulację bardziej porównałbym do hazardu - bo jakby nie patrzeć w rzeczywistości obstawia się tu czy dany kurs wzrośnie, czy zmaleje. Ten mit zapewne bierze się z bardzo popularnych historii na temat kryptowalutowych, czy też forexowych milionerów. W internecie sporo jest bannerów reklamowych dot. giełdy forex oraz inwestycji w kryptowaluty - przez co łatwo skojarzyć je z zarabianiem przez internet. W rzeczywistości jednak inwestowanie na forexie i na giełdach kryptowalut można porównać raczej do gry na GPW (Giełda Papierów Wartościowych), co swoją drogą nie bez przyczyny nazywa się “grą" - niż do zarabiania online, z którym moim zdaniem - nie ma nic wspólnego. Zarabianie online to głównie obstawianie wydarzeń sportowych/politycznych (bukmacherka) Co myślicie o chwaleniu się publicznie wygranymi w internetowych serwisach bukmacherskich (które najczęściej są bardzo rzadkie w stosunku do przegranych - ale kto chwaliłby się przegraną...)? Co jakiś czas widzę na facebooku posty ze screenami wygranych zakładów z podpisem "zarobiłem" - myślę, że każdy ma w znajomych kogoś, komu się chociaż raz zdarzyło takie coś wrzucić. Jeżeli komuś się “poszczęści", to możemy tu mówić o wygranej (takiej samej jak w zdrapce lotto) - w żadnym wypadku nie ma to nic wspólnego z zarabianiem w internecie. Hazard to hazard, i nie ma ze sprzedażą nic wspólnego - chyba, że działa się tylko na zasadzie afiliacji takich platform (a samemu nie obstawia) - wówczas ok, wtedy można mówić że zarabia się online na bukmacherce. Żeby coś zarobić przez Internet trzeba zainwestować Mam wrażenie, że ta "konieczność inwestowania" jest po prostu wymówką i szukaniem przeszkód zarabiania online. Inwestować oczywiście można, w wiedzę, w hosting, w domenę, w skrypty, grafikę, reklamę - ale WSZYSTKO to jesteś w stanie zorganizować także całkowicie za darmo. Nie wiem skąd ten mit się wziął, być może kiedyś faktyczna była konieczność inwestowania - w tej chwili jednak na 100% jej nie ma. Zarabianie w internecie praktycznie nie ma barier wejścia. Sieci afiliacyjne są otwarte dla każdego i zacząć zarabiać online może każdy, bez żadnych dodatkowych inwestycji pieniędzy. Jest mnóstwo form darmowej reklamy (m.in. różnego rodzaju fora internetowe, facebook, blogger.com, itd.). Informacje na temat metod promocji można znaleźć na forach o zarabianiu online i blogach (zwłaszcza getpaid20.pl :>) - a od zarabiania przez internet dzielą Cię tylko chęci. Gwarantuję, że żadne inwestycje nie są konieczne - sam tak zacząłem. Na poparcie tej tezy, podam Ci prosty przykład: Wejdź proszę w ten link: http://viid.me/qrjkY5 , odczekaj 5 sekund, kliknij "skip this ad." Wiesz, że za każde wejście w ten link zarabiam pieniądze online? Czy wstawienie skróconego linku do sygnaturki na forum jest płatne?:) Czy wstawienie skróconego linku na swój fanpage jest płatne? Czy wstawienie skróconego linku do opisu filmiku na Youtube jest płatne? Programy typu HYIP nie są piramidami finansowymi, tylko sposobem na zarabianie online Promotorów hyipów, różnie opakowanych - działających np. pod płaszczykiem "platform reklamowych" lub "crowdfundingowych" - jest ostatnimi czasy bardzo dużo - co przekłada się na negatywne postrzeganie zarabiania online u osób z zewnątrz. Inteligentniejsi odbiorcy takich reklam od razu zauważą, że mają do czynienia z piramidami finansowymi i schematami ponziego, mniej inteligentni stracą pieniądze w takiej piramidzie - i zaczną kojarzyć "zarabianie przez Internet" z oszustwem do końca nie wiedząc w czym tak naprawdę brali udział. Tutaj nie będę się powtarzał, więc podam tylko linki do wcześniejszych artykułów na temat piramid finansowych podszywających się pod zarabianie online. Polecam czytanie właśnie w takiej kolejności: Multi Level Marketing (MLM) vs Piramida Finansowa Schemat Ponziego jako rodzaj piramidy finansowej World (MXRevshare) jako przykład piramidy finansowej World (MXRevshare) jako przykład piramidy finansowej - część 2 Konsekwencje prawne wynikające z organizowania i namawiania do udziału w piramidach finansowych Zarabianie przez Internet jest łatwe i szybkie lub trudne i powolne Zarabianie w Internecie - ze względu na niskie bariery wejścia (praktycznie brak wymogów) jest stosunkowo dużo łatwiejsze do rozpoczęcia (niż działalność "stacjonarna"), ale nie można powiedzieć że jest łatwe. Tak samo jak w biznesie tradycyjnym - wszystko wymaga pracy, analizowania, dopasowywania i ciągłego modyfikowania w zależności od efektów. Zarabianie przez internet dużych pieniędzy może być szybkie lub wolne - ale nie będzie łatwe. O tym czy w internecie zarabia się łatwo, napisałem już kilka słów tutaj : "Czy zarabianie przez internet jest łatwe?" Ludzie przesadzają też często w drugą stronę powtarzając mit o "trudności", tj "w internecie bardzo trudno zarobić". To mi się kojarzy z opiniami typu : "kiedyś to można było zacząć, teraz jest już za ciężko" , "za duża konkurencja, trudno się wybić - gdybym tylko mógł zacząć kilka lat temu", itd. Prawda jest taka, że wcale ciężko nie jest. Programów partnerskich jest tak dużo, że każdy znajdzie w końcu swoją grupę docelową i swój produkt, który da radę z powodzeniem sprzedawać. Kwestią indywidualną jest już w jakim czasie zacznie się faktycznie zarabiać przez internet - i nie da się tego generalizować. Każdy jest inny. Widzę to jasno po osobach które dołączają do mojego mentoringu , niektórzy odrabiają koszt dołączenia w ciągu dwóch dni, inni w ciągu dwóch tygodni, inni w ciągu miesiąca, a jeszcze inni nawet w ciągu kilku godzin (takie przypadki jak najbardziej są!). Ja każdego traktuję dokładnie tak samo, odpowiadam na pytania w taki sam sposób - a mimo tego część zarabia szybciej, a część znacznie wolniej. Myślę, że Ci drudzy poświęcają na to mniej czasu kierując się przekonaniem, że “zarabianie jest łatwe" - nie jest. Tutaj warto dodać jeszcze moje dwa inne wpisy o zarabianiu przez internet, konkretniej o wpływie nastawienia na efekty: Postawa ma znaczenie, czyli jak traktować e-zarabianie Stabilność i wysokość e-zarobków, czyli sprzedawcy złudzeń vs rzeczywistość Zarabianie przez Internet to oszustwo - tutaj wszyscy chcą Cię naciągnąć Po części ten mit już wyjaśniłem podczas omawiania klikania w linki -> oszuści są wszędzie, nie tylko w internecie. Wyjaśniłem też na czym polega według mnie zarabianie przez Internet, ale jest jeszcze jedna kwestia którą chciałbym tutaj poruszyć - mianowicie reklamy hazardu i inwestycji szeroko rozumianych. "Zarabia 50 tys. miesięcznie i śmieje się z osoby, którą był wcześniej", "Milioner zdradza sposób na 10 tys. euro miesięcznie", "Odkryj sekret milionerów" - to wszystko hasła reklamowe z którymi można się często spotkać. Tego typu oferty nie mają nic wspólnego z afiliacją, programami partnerskimi, ani sprzedażą. Najczęściej są to reklamy hazardu, inwestycji lub systemów MLM wymagających inwestycji. Swoją drogą śmieszy mnie używanie słowa "milioner" w takich reklamach - jakby to było nie wiadomo jak dużo - ale widać to działa, bo tych reklam jest coraz więcej. Każdy zdrowo myślący człowiek - gdy zobaczy taką reklamę uzna ją za "oszustwo" - i bardzo dobrze bo to jest oszustwo. Problem polega na tym, że niestety skojarzy sobie z tym również całe zarabianie przez Internet i następnym razem gdy usłyszy/zobaczy takie hasło, pamięć podsunie mu reklamę z sekretem milionerów lub z 26 letnim mężczyzną zarabiającym 50 tys. miesięcznie (który “śmieje się z tego kim był wcześniej" - strasznie mnie to hasło bawi :>). Ten cały sekret, który jest tak często reklamowany polega na graniu w ruletkę obstawiając cały czas tą samą opcje (czerwone lub czarne) i podwajaniu stawki w wypadku przegranej (wówczas nigdy nie będziesz stratny/a). Taki sposób oczywiście ma ogromny matematyczny sens, ale jeśli ktoś zdecyduje się z takiej "zakamuflowanej reklamy hazardu" skorzystać - najczęściej wszystko przegra, bo na tym to wszystko polega (nikt nie weryfikuje czy skrypt działa uczciwie, w dodatku wystarczy że skończą mu się pieniądze i nie będzie mógł podwoić stawki) . Taka osoba również pomyśli, że to całe zarabianie przez Internet to jakieś oszustwo i będzie rozpowszechniać mity dalej. Niestety zarabianie online to hasło bardzo często wykorzystywane przez wszelkiej maści oszustów kuszących lepszą wizją jutra - trzeba uważać. Bez poleconych (referrali) nie da się dużo zarobić w Internecie Kolejny mit, tym razem powtarzany przez osoby które zarabianie przez Internet kojarzą z MLM’ami. Po pierwsze - żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał - uważam, że multi level marketing to w teorii świetny system, ale pod warunkiem że zysk pochodzi z zewnątrz i członkowie struktury nie muszą nic w nim kupować. Niestety nie znam żadnej firmy MLM faktycznie działającej w modelu MLM - ale teorii system jest ok. Ten mit dotyczący poleconych w zarabianiu w internecie jest oczywiście błędny - zdecydowanie najwięcej zarabia się samodzielnie. W sieciach afiliacyjnych system poleconych jest tylko dodatkiem - na którym możesz nawet tracić, a nie zyskiwać. Internet daje ogromne możliwości reklamowania, ale jednak każda branża ma jakieś swoje ograniczenia. Przykładowo, jeśli zarabiasz na sprzedaży tabletek odchudzających - chcesz dotrzeć do jak największej ilości osób, które się odchudzają. Jak myślisz, dużo jest miejsc w internecie, gdzie takie osoby są i aktywnie się udzielają? Tych miejsc jest jakaś ograniczona ilość, więc raczej będziesz dążył/a do zagospodarowania ich własnymi reklamami. W sytuacji w której będziesz szukać poleconych, ten "tort się podzieli" i w efekcie możesz zarobić mniej, niż działając bez nich. Zarabianie w internecie w modelu afiliacyjnym największe możliwości stwarza działając samemu, bez zespołu. Zespół może być jednak przydatny w syt. reklamowania Twoich produktów - tak by reklamowało je jak najwięcej ludzi w zamian za prowizję. Strona internetowa musi mieć X wejść miesięcznie żeby zarabiać pieniądze w Internecie Zanim zacząłem pisać ten wpis (mity wypisałem sobie wcześniej na kartce “z głowy" i chciałem opisać tylko je), coś mnie podkusiło żeby wpisać w wyszukiwarkę omawiane hasło. Jednym z mitów, który znalazłem było "zarabianie przez Internet jest dla każdego", a autor tekstu tłumaczył, że nie jest, że jest tylko dla osób z ogromną publicznością (określoną ilością wejść). Oczywiście się z tym nie zgadzam, bo uważam że każdy może zacząć zarabiać w w internecie, nie jest to nic specjalnie trudnego. Nie potrzeba do tego bloga, kanału youtube, ani rozpoznawalnej marki osobistej - wystarczą chęci i upór w próbowaniu różnych rozwiązań marketingowych. Żeby zarobić 100zł można znaleźć 100 osób, które kupią od Ciebie coś za (lub wykonają ofertę afiliacyjną za) złotówkę, lub jedną osobę która kupi coś za (wykona ofertę afiliacyjną za) 100 złotych. Oczywiście 100zł to bardzo mało, ale taki sam schemat można odnieść do dowolnej kwoty. Jeżeli ktoś prowadzi bloga którego odwiedza 100 osób miesięcznie i sprzedaje na nim swój kurs za 2000 złotych - paradoksalnie może zarobić znacznie więcej od osoby, której blog odwiedza np. 2000 osób miesięcznie. To zależy od tego w jaki sposób monetyzuje go osoba numer dwa, ale załóżmy że poleca tylko książki z których otrzymuje prowizję 10zł/sztuka. Żeby zarobić 2000 złotych, osoba numer jeden musi znaleźć tylko JEDNĄ osobę, a osoba numer dwa DWIEŚCIE osób. W monetyzacji bloga i strony internetowej dużo zależy od ilości wejść, ale od dopasowania oferty do odbiorców jeszcze więcej. Pomijam już siłę marki osobistej, sposób prowadzenia strony/bloga, komunikację z fanami, elementy budowania społeczności internetowych, itd. Maksymalnie upraszczając zagadnienie - w pojedynku “mniej wejść + wyższa cena" vs “więcej wejść + niższa cena" nierzadko może wygrywać opcja numer 1, więc zależność pomiędzy ilością wejść, a skutecznym zarabianiem w internecie nie istnieje. 8 mitów dotyczących zarabiania w Internecie i pracy w domu W powyższym tekście przedstawiłem 8 mitów dotyczących zarabiania w internecie, ale jest ich oczywiście sporo więcej. Pojęcia dot. zarabiania przez internet są niestety nadużywane i wykorzystywane przez oszustów oraz osoby promujące model “get paid to" niedający praktycznie żadnych możliwości zarobkowych. Inwestycje, bukmacherka, płatne zadania - to nie jest prawdziwe zarabianie w internecie. Zarabianie online to przede wszystkim generowanie szeroko rozumianej sprzedaży online własnych i cudzych produktów/usług. Tak jak wspomniałem na początku - będę wdzięczny za komentarze z opiniami/historiami dotyczącymi postrzegania zarabiania online wśród Waszych znajomych (którzy nie mają z nim nic wspólnego).
  7. Każda branża ma charakterystyczne dla siebie błędy i nie inaczej jest z zarabianiem przez internet, w programach partnerskich. Dzisiaj przedstawię błędy, które uważam za najpopularniejsze wśród osób zarabiających w modelu CPA/afiliacji. Z racji prowadzenia grup mentorskich, troszkę już tych błędów poznałem. Przeważnie dotyczą one osób nowych, ale nie tylko. Polecam przeczytać cały tekst, bez względu na Wasze doświadczenia, czy też “staż w branży" - ZAWSZE można coś usprawnić w stosowanych metodach. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Uprzedzam, że kolejność na poniższej liście jest czysto losowa i nie należy się nią kierować. Niższy numer porządkowy nie oznacza poważniejszego/częstszego błędu, umiejscowienie to po prostu kwestia przypadku. Zapraszam do lektury. 1. Skupianie się na pozycjonowaniu w zarabianiu na afiliacji Mam wrażenie, że ostatnio na forach o zarabianiu panuje moda na pozycjonowanie swoich stron i inne metody promowania idą troszkę w odstawkę. Żebyśmy się źle nie zrozumieli - jeśli chodzi o moje zdanie, uważam, że to bardzo dobrze, bo bardziej stabilnego zaplecza od wypozycjonowanych “mini-stron" nie ma. Problem polega na tym, że wiele osób skupia się na ciągłym linkowaniu, optymalizacji kodu, analizowaniu pozycji na liście wyszukiwań - podczas gdy faktycznie nie mają właściwie co pozycjonować. Wysoka pozycja w google, podczas gdy LP/mini-strona kuleją pod względem marketingowym, nic nie da. Bez odpowiednio zbudowanej wiarygodności i naprawdę dobrych treści - pozycjonowanie stron nie przełoży się na zyski, choćbyśmy mieli pozycję w top3 na wszystkie pożądane frazy. Uważam takie działanie za stratę czasu i zdecydowanie polecam zacząć od początku. Odpowiednie przygotowanie “mini-strony", tak by zmaksymalizować konwersję, jest podstawowym elementem, pierwszym etapem - pozycjonowanie natomiast ostanim (zaraz po “reklamowaniu"). Oczywiście nie traktuj opisanego podejścia za pewnik, być może myślisz inaczej. To jest po prostu mój pewnik i moje zdanie. Więcej o tym zdaniu napisałem również tutaj : Landing Page, "mini-strona" i ich połączenie - czyli jak uniezależnić się od dodatkowych reklam. Jeśli zauważyłeś, że “tracisz czas" na pozycjonowanie - zapoznaj się podlinkowanym tekstem. 2. Losowy dobór programu partnerskiego to błąd To jest zdecydowanie najczęstszy i według moich obserwacji najbardziej zniechęcający do zarabiania błąd. Wiele osób podchodzi do programów partnerskich podobnie jak do biznesu tradycyjnego, tzn. że zaczynają od poszukiwań produktu/usługi który będą promować (co swoją drogą jest niezgodne z zasadą potrzeby z fastlane milionera). Gdy już wpadają na pomysł, co by to mogło być, rejestrują się, kopiują swój link partnerski i - pojawia się pierwszy problem w postaci braku pomysłu na reklamę. Odbiorcy nie dostosują się do Twojej niszy, to Ty masz się dostosować do ich potrzeb. Wobec tego uważam i od zawsze powtarzam, że poszukiwania niszy powinno się zacząć od drugiej strony, czyli od analizy grupy osób do których już ma się dostęp. Mam tu na myśli wyjście od miejsca reklamowania. Najpierw należy się zastanowić "gdzie", a dopiero później "co" reklamować. Produkt, który chcesz sprzedać musi pasować do odbiorców Twoich reklam. Jeśli zaczynasz od doboru programu i kierujesz się tylko stawką za wygenerowaną akcję, koniecznie przeczytaj ten tekst : Dobór odpowiedniego programu partnerskiego. Oczywiście reguła nie będzie miała znaczenia w “mini-stronach" opierających się na pozycjonowaniu - w tym przypadku akurat można zaczynać od wyboru programu (ale i tak wcześniej należy zdefiniować profil potencjalnych klientów i przeanalizować szanse dotarcia do nich!). 3. Niewiarygodny marketing szeptany z linkami afiliacyjnymi Nie poruszałem jeszcze na blogu tego tematu - więc najpierw napiszę krótko czym jest e-marketing szeptany. Na pewno każdy się spotkał z taką formą reklamy, i to wielokrotnie. Marketing szeptany w internecie polega na komentarzach pod artykułami lub wypowiedziach na różnego rodzaju forach, czatach i blogach. Poprawnie i książkowo taka wypowiedź powinna wyglądać na naturalną, spontaniczną oraz reklamować jakiś produkt w sposób “zakamuflowany". Jeśli zauważyłeś taką reklamę - to znaczy, że nie jest to już reklama szeptana. Prawdziwa reklama szeptana jest napisana w taki sposób abyś jej nie zauważył, a jednak poddał się jej wpływowi. Obecnie wszędzie aż roi się od spamu reklamowego tego typu - a przekaz z większości wypowiedzi wskazuje na nieszczerą reklamę, w dodatku często niedopasowaną do komentowanej treści (i reszty dyskusji - jeśli mówimy o komentarzach/czatach). Na początku wpisu podałem link do Grupy Get Paid 2.0 w charakterze potwierdzenia źródeł informacji do napisania tego tekstu. Zauważyłeś w tym reklamę? Przypuszczam, że nie - a jednak to była w pewnym sensie reklama, odpowiednio wpleciona w treść. Gdybym zrobił to inaczej, np. napisał “Polecam zapoznać się z ofertą grupy żebyś nie popełniał opisanych poniżej błędów" - traktowałbyś ten tekst poważnie, czy jednak bardziej reklamowo? Nie chcę żebyśmy się źle zrozumieli - tekst jest w pełni poważny, a link do oferty stanowi tylko dodatek, który mogę użyć jako, swojego rodzaju, przykład marketingu szeptanego. Gdyby reklama była ewidentna i napisana wprost - cała wypowiedź mogłaby zostać odebrana jako przekaz reklamowy, a nie o to chodzi. Jakikolwiek komentarz/post zawierający jawną reklamę nie przyniesie pozytywnych efektów - a zawarte w nim rady nie zostaną odebrane jako szczere. Jeśli używasz marketingu szeptanego, komentujesz różne wpisy, wypowiadasz się na forach - podczas formułowania treści reklamy polecam zadawać sobie pytania : “KTO?" i “W JAKIM CELU?". Na przykład - “Kto i w jakim celu miałby polecać wszystkim serdecznie założenie konta w banku na forum o ogrodnictwie?", “Kto i w jakim celu miałby napisaś komentarz - ‘Dobrze mówisz. Ja np. wziąłem pożyczkę w banku z tego linku : [link] i jestem zadowolony’ - pod wpisem o oszczędzaniu pieniędzy?". W ten sposób można łatwo ustalić czy faktycznie taka treść ma sens. Jeżeli nie znajdziesz racjonalnej odpowiedzi na zadawane sobie pytanie - treść po prostu tego sensu nie ma i trzeba ją zmienić. Radzę Ci eliminować niewiarygodne i bezsensowne treści reklam, bo tracisz na nie czas. Odpowiednia reklama szeptana jest tak wpleciona w kontekst, że jej po prostu nie widać. 4. Niezwiązana z potrzebami odbiorców treść reklamowa Reklama, która nie trafia w konkretne potrzeby - nie sprzedaje. Pisałem już na ten temat w tekście dotyczącym rozszerzania grupy docelowej, w którym podałem przykłady na dostosowywanie, nawet z pozoru niepasujących, produktów do określonych potrzeb. Treść, która jedynie charakteryzuje dany produkt, będzie traktowana jak opis i - o ile nie mamy wyrobionej marki - nie wzbudzi zainteresowania. “Książka w oprawie twardej z 1000 skutecznych i sprawdzonych porad dotyczących oszczędzania pieniędzy" nie sprzeda się tak bardzo jak “książka dzięki której pojedziesz na wymarzone wakacje" lub “książka dzięki której już nigdy nie będziesz zalegał z rachunkami" - pomimo tego, że to dokładnie ta sama książka. Podsumowując : uważam, że reklama nienawiązująca do potrzeb jest po prostu zwykłym opisem, a opis nie zainteresuje produktem przeważnie nikogo kto nie chciał go kupić przed zapoznaniem się z taką reklamą. 5. Używanie bezpośrednich linków partnerskich (afiliacyjnych) Po pierwsze, takie linki od razu kojarzą się z programami partnerskimi - a, niestety, mentalność “psa ogrodnika" jest dość powszechna. Ludzie nie lubią dawać zarobić innym, nawet jeśli nic na tym nie stracą. Używanie bezpośrednich linków partnerskich - to ryzyko, że potencjalni klienci po prostu usuną końcówkę z Twoim numerem ID i pomimo tego, że faktycznie dzięki Tobie dowiedzieli się o danym produkcie - nie otrzymasz należnej sobie prowizji. Po drugie, takie linki są często blokowane w mediach społecznościowych. Jeśli określony link/domena zostanie zablokowany np. na facebooku - z portalu znikną WSZYSTKIE posty, które ten link zawierały. W ten sposób można bardzo łatwo stracić całe swoje źródło ruchu. Linków z takiej domeny używa dużo więcej osób, niz Ty - więc ryzyko blokady naprawdę wzrasta. Po trzecie, używanie bezpośrednich linków powoduje totalny brak kontroli. W momencie, gdy link przestanie być aktywny - Twoja praca pójdzie na marne. Podczas używania własnych domen, bez problemu można w takiej sytuacji przekierować ruch na inną - podobną - ofertę, i dalej korzystać ze źródeł ruchu, które tworzyliśmy kiedyś. 6. Używanie darmowych domen do reklamowania programów partnerskich Nie chodzi tu o domeny z promocji “za 0 złotych". Mam na myśli różnego rodzaju darmowe konta hostingowe (przydzielające jakąś darmową subdomenę). Inwestując czas i pieniądze w reklamowanie/pozycjonowanie takich stron - trzeba się liczyć z faktem, że - tak naprawdę, tak jak w przypadku bezpośrednich linków partnerskich - nie mamy nad nimi kontroli i w każdej chwili, wbrew naszej woli, możemy nasze zaplecze stracić. Taki serwis z darmowym hostingiem może zmienić regulamin, zmienić ilość transferu, zmienić domenę - finalnie może po prostu się zamknąć, a nasze LP/mini-strony pozostawić z komunikatem “Nie udało się odnaleźć adresu DNS serwera." Najbezpieczniej jest zawsze rejestrować własne domeny i opierać się tylko na nich, teraz już to wiem - więc się “mądrzę", ale w sieci jest sporo moich materiałów z wygasłymi już linkami - których nie mogę w żaden sposób edytować. Nie polecam popełniać takich błędów - zawsze trzeba dążyć do jak największej kontroli nad głównym zapleczem. Więcej o tym jak zabezpieczać się za pomocą własnych domen napisałem tutaj: Zarządzanie linkami w programach partnerskich, czyli jak zabezpieczyć się przed stratami. 7. Trzymanie fanpage’y tylko na jednym koncie Jeśli używasz fanpage’y do promowania różnego rodzaju ofert z programów partnerskich - zapewne wiesz już, że ze względu na “podejrzaną aktywność" facebook może po prostu - w każdej chwili - zablokować Twoje konto używane do dodawania postów. Jeśli na danym FP rolę administratora będzie pełniło tylko jedno konto - w momencie blokady tego konta, traci się dostęp do zarządzania stroną. Najbezpieczniejszą metodą na zabezpieczenie się przed taką stratą jest dodawanie postów z tzw. “fake-kont" (założonych tylko w tym celu). Twoje realne konto powinno być administratorem, ale oprócz tego nie wykonywać żadnych akcji. To ważne aby administratorem zawsze było Twoje prawdziwe konto - tak abyś w razie wystąpienia weryfikacji (która na facebooku się zdarza!), nie miał problemów z jej przejściem. Dodatkowo można korzystać (ja tak robię) z podwójnego zabezpieczenia - tzn. przyznania statusu administratora, na wszelki wypadek, jeszcze innym prawdziwym profilom facebookowym (tj. zaufanym osobom, np. komuś z rodziny). 8. Używanie linków i bannerów reklamowych blokowanych przez wtyczki “adblock" Wtyczki typu “adblock" blokują wyświetlanie reklam - nie tylko bannerów reklamowych, ale również samych linków. Opisywanie jakichkolwiek elementów na swoich stronach jako “ad", “banner", “advert", “reklama", itd. - powoduje, że treści te nie będą się wyświetlać posiadaczom adblock’ów. Taka sama sytuacja może mieć miejsce przy używaniu domen zawierających takie sformułowania - najbardziej znany przykład to “adf.ly" (obecny linkvertise), które było blokowane przez tego typu wtyczki bardzo długo. Po prostu linki z tej domeny się nie wyświetlały na żadnych stronach. Tak samo może się stać z naszymi domenami - wówczas po prostu przestaną być wyświetlane wszystkim posiadaczom adblock’ów. Trzeba to wziąć pod uwagę przy ustalaniu nazwy domeny i przy dodawaniu bannerów reklamowych na stronie (jeśli chodzi o bannery - dodawajcie neutralne nazwy obrazków i div’ów, niech to nie będzie nic związanego z reklamami). 9. “Stawianie wszystkiego na jedną kartę" w marketingu afiliacyjnym Szczególnie jeśli chodzi o “social media" - postawienie wszystkiego na jedną kartę zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Generalnie brak “planu B" - nie jest dobrym pomysłem. Oczywiście stawiając wszystko na jedną kartę - przeważnie można zyskać więcej, ale.. stracić również można więcej - bo wszystko. Niestety od kiedy prowadzę swój mentoring w “Get Paid 2.0" z takimi stratami spotykałem się nie raz - wobec czego, zawsze polecam przygotowywać równoległy “plan B". Żebyśmy się źle nie zrozumieli - nie mówię tutaj o zajmowaniu się kilkoma kompletnie różnymi od siebie projektami na raz, a o zabezpieczaniu się “na wszelki wypadek" przy jednym projekcie. Najczęściej spotykany problem, który w pełni zobrazuje sytuację, to: Rozwijanie tylko jednego fanpage’a: Szanse na blokadę fanpage’a prowadzonego stricte w celu reklamowania programów partnerskich niestety nie maleją, a co gorsza - nie da się jednoznacznie określić przyczyn takiego stanu rzeczy. W przypadku rozwijania tylko jednego fanpage’a - ryzykuje się utratą całego źródła ruchu. Im więcej FP (powiązanych tematycznie) się prowadzi, tym bezpieczniej można się czuć. W przypadku prowadzenia kilku FP nie odczuje się za bardzo straty jednego - natomiast w przypadku prowadzenia tylko jednego FP... no właśnie, straci się wszystko. 9 błędów w zarabianiu na afiliacji i w programach partnerskich Powyżej wymieniłem i opisałem dziewięć najczęściej spotykanych błędów w promowaniu programów partnerskich. Oczywiście nie musicie się ze mną zgadzać, nie traktujcie tego tekstu jako bezwarunkową prawdę - aczkolwiek dla mnie jest w pełni prawdziwy. Mam nadzieję, że wpis okazał się pomocny i - przede wszystkim jeśli jesteś nowy i dopiero zaczynasz zarabianie przez internet - wiesz już od jakich zachowań powinieneś stronić. Wszystkim, którzy dotrwali do końca życzę jak najwyższych zarobków!
  8. Ludzie pracujący w domu wrzucają screeny ze swoimi wynikami do internetu, przez co można odnieść wrażenie, że zarabianie przez internet jest proste. To nie jest obiektywna prawda, ale.. jak najbardziej może nią być subiektywnie. Tezą tego wpisu jest stwierdzenie, że wszystko czym zajmujemy się na co dzień jest proste i łatwe, zarabianie również może takie być. Poniżej prezentuję mniej lub bardziej konkretne uzasadnienie, zapraszam. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Ile statystycznie zarabia się przez internet? Skoro chcesz spróbować zarabiać w internecie, zapewne interesują Cię potencjalne zarobki. Zacznijmy od “moich danych" i przemyśleń na ten temat. W całej tej "branży" widać przede wszystkim osoby, które zarabiają dużo. Nie oznacza to, że w internecie większość zarabia dużo. Po prostu większość pozostaje anonimowa i nie chwali się zarobkami. Widać przede wszystkim osoby, które wstawiają do internetu zdjęcia gotówki i screeny statystyk z lepszych miesięcy. Jednocześnie nie publikują swoich kosztów. To może powodować MYLNE wrażenie, że zarabianie przez internet jest proste. Uczciwie przedstawiając sprawę odradzam traktowanie e-zarabiania jako swojej jedynej "szansy na sukces". Można osiągnąć bardzo dużo, ale statystycznie wysokie dochody osiąga mniejszość. Zamiast swojej życiowej szansy, polecam dostrzegać w tym swoje hobby i sposób na dorobienie - a z czasem okaże się czy jesteś w stanie zamienić to hobby na stałe źródło utrzymania. Odpowiadając na pytanie z tytułu: każdy jest inny. Statystycznie najbardziej prawdopodobne wydaje się być zarabianie DO kilkuset złotych miesięcznie. Są lepsze i gorsze miesiące, wszystko zależy od dostępnych w sieciach afiliacyjnych (i programach partnerskich) ofert, stawek i stosowanych metod reklamowania. Oczywiście można dojść do 4, a nawet 5-cyfrowych miesięcznych zarobków - ale dotyczy to zdecydowanej mniejszości i nie jest regułą. Są szanse, że dojdziesz do takich zarobków - jednak "nakręcanie Cię" statystycznie byłoby nie fair. W CPA nie ma stałych wynagrodzeń. To nie praca na etacie. Czy zarabianie przez internet jest proste dla mnie? Niegrzecznie zacznę od siebie - nie dlatego, że chcę się czymkolwiek chwalić, tylko po prostu swój przypadek znam najlepiej. Jednym z moich celów w zarabianiu przez internet było osiągnięcie przynajmniej raz tzw. “dniówki" w wysokości co najmniej 1000 zł. Tysiąc złotych w 24 godziny... dwa lata temu kwota wręcz niewyobrażalna do zdobycia w jeden dzień, w dodatku w internecie - a nie w “normalnej" pracy. Przypomnę, że swoją “przygodę" z programami partnerskimi zacząłem w lipcu 2014 roku, a więc równo 2 lata temu. Niedawno udało mi się osiągnąć swój cel - zarobiłem (nawet ponad) 1000 zł w jeden dzień. Dzisiaj mnie olśniło, że spełnienie tego celu wydaje się być banalnie łatwe - naprawdę było łatwe. Zarobienie 1000 zł w 24h było łatwe. Co Ty na to? Ja jestem w szoku. W tym miejscu muszę opowiedzieć “swoją historię" - wybacz jeśli Cię zanudzę, ale zrozumienie dlaczego zarobienie takiej kwoty, w ciągu jednego dnia, oceniam jako proste zdecydowanie wymaga podsumowania dotychczasowych działań. Omijam działania, które nie prowadziły bezpośrednio do takiego wyniku - ale one również na pewno miały na to pośredni wpływ. Pewnego dnia wpisałem w wyszukiwarkę hasło “jak zarabiać przez internet", zawsze mnie to interesowało - tak trafiłem na **** i zacząłem czytać. Pierwszą dziedziną zarobku za którą się wziąłem było skracanie linków, które aż przez prawie pół roku wychodziło mi po prostu słabo, ale i tak cieszyłem się z każdego małego sukcesu. Mówiąc “słabo", mam na myśli dniówki dochodzące maksymalnie do kilku dolarów (mniej niż 3$). Dopiero po około sześciu miesiącach coś się ruszyło i dniówki skoczyły nawet do 6-7$, przy takim samym nakładzie pracy. Czas, który na o poświęcałem zaowocował i pozwolił mi wypracować metody działania, które z powodzeniem mogą być wdrażane również przez innych - tak o to zacząłem oferować mentoring w skracaniu. Mentoring prowadziłem przez 1,5 roku, jednocześnie starając się zarabiać w modelu CPL (oferty SMS), CPS (np. książki, suplementy diety) oraz CPR (promowanie gier przeglądarkowych). Oferowanie pomocy nauczyło mnie w jaki sposób zorganizować i prowadzić grupę oraz jak pisać poradniki. Zdobyte w ten sposób umiejętności pozwoliły mi otworzyć drugą grupę mentorską - tym razem dotyczącą ofert SMS. Tutaj praca już nie należała do lekkich, oprócz własnych problemów z promowaniem, musiałem codziennie doradzać, analizować i pomagać w rozwiązywaniu problemów moich poleconych. Oczywiście nie wiem wszystkiego, więc uczyłem się razem z nimi - co zrozumiałem dopiero po zamknięciu darmowej wersji mentoringu. Naprawdę prowadzenie takich grup bardzo dużo mi dało - ale wynik finansowy był jednak tragiczny. Całość musiałem zmienić - i zmieniłem w płatny mentoring, działający do dzisiaj. Napisałem dwa obszerne mentoringi i wystawiłem je na na sprzedaż na forum - od teraz dostęp do mentoringu wiąże się z jednorazową opłatą, natomiast nie wymagam już żadnych reflinków. Skoro nie wymagam już reflinków - to przecież właściwie mogę przygotować i sprzedawać również inne sposoby używane w serwisach bez systemu poleconych, tak o to napisałem poradnik dotyczący promowania gier przeglądarkowych. Na grach przeglądarkowych zarabiam od maja 2015 roku i do tej pory (data publikacji wpisu :>) udało mi się zyskać około 17 tys. złotych - wobec tego poradnik wyceniłem na 349zł. Od tej pory zaczyna się łatwość - umiałem pisać poradniki, bo napisałem ich bardzo dużo, pomogłem w rozwoju bardzo dużej ilości osób na **** i make-cash.pl, więc nowy poradnik również został potraktowany poważnie. Miałem już doświadczenie ze sprzedażą dwóch poprzednich poradników - toteż wystawienie trzeciego również przyszło łatwo. Z mojej perspektywy napisanie, wystawienie i sprzedanie w jeden dzień 3 sztuk poradnika za 349zł/sztuka było łatwe - natomiast nie byłoby tak prosto, gdyby nie wcześniej przebyta dwu-letnia droga. Tak więc, zarabianie przez internet jest w końcu łatwe czy nie? Chodzenie na dwóch nogach jest łatwe, czy nie? Moim zdaniem wszystko co robimy na co dzień jest dla nas łatwe. Nowe osoby na forach często zadają pytania odnośnie łatwych sposób dzięki którym zarobią określoną kwotę w internecie dzięki poświęcaniu na to X h dziennie. Odpowiedzi są różne, wszystkie subiektywne - a obiektywna nie istnieje. Ludzie którzy na co dzień zarabiają w modelu CPL, polecą CPL. Ci którzy sprzedają produkty, polecą CPS, a promujący gry/portale - CPR. Osoba zadająca pytanie nie otrzyma konkretnej odpowiedzi, bo dla niej jako osoby nowej wszystko będzie trudne, dopóki nie zacznie tego robić. To co mi najbardziej utkwiło z książki “Fastlane milionera", to opinia autora na temat szybkiego zarobku. Autor uważa, że da się zarobić szybko - bo da się, ale nie da się zarobić łatwo. Pytanie o szybki i prosty sposób zarobku na forum należy do tych łatwych metod, więc niestety raczej się nie sprawdzi. Trzeba samemu działać i modyfikować swoje metody działania w miarę analizy rezultatów. Tutaj możesz zwątpić o co mi właściwie chodzi - przed chwilą napisałem, że zarobienie tysiąca złotych było łatwe, a teraz piszę że nie da się zarobić łatwo. Otóż wszystko zależy od tego czy patrzymy całościowo, czy tylko na określony przedział czasowy. Analizując moje ostatnie 2 tygodnie - mogę powiedzieć, że osiągnięcie celu było łatwe, natomiast nie osiągnąłbym tego gdyby nie trudny i mozolny okres całych dwóch lat. Jak łatwo zarobić w internecie 68 tys. złotych? Drugi przykład (z oczywistych przyczyn mniej mi znany) to Michał Szafrański, autor bloga “Jak oszczędzać pieniądze." Michał zarobił 69 tys. złotych w 8 dni - jak? Otóż dodał wpis na swoim blogu, a w nim zareklamował lokatę bankową. Czy dodatnie tego wpisu było trudne? Śmiało można powiedzieć, że Michał zarobił te pieniądze łatwo (patrząc na samo dodanie wpisu), ale gdy przeanalizujemy ile ciężkiej pracy wkłada w prowadzenie bloga, musimy się zgodzić, że pomimo tego że zarobił szybko - to jednak nie było to takie łatwe, na jakie wygląda. Michał dodaje regularne nowe wpisy, buduje zaufanie wśród czytelników - a ten spektakularny wynik był efektem ciężkiej i długiej pracy, którą na początku wykonywał bez żadnych zarobków. Myślę, że samo zarobienie takiej kwoty wydało się Michałowi łatwe - on jest już w momencie, w którym jest i nie musi analizować swojej drogi do tego punktu. Postronni widzowie również mogą stwierdzić, że zarobił szybko i łatwo - przecież tylko dodał wpis promujący lokatę. To jest oczywiście złudzenie, to właśnie droga do tego punktu była trudna - a 69 tys. złotych zebrane w 8 dni jest jej zauważalnym efektem. Łatwe zarabianie przez Internet jest względne - zależy od nas Wszystko czym się konsekwentnie zajmujemy na co dzień, po pewnym czasie staje się łatwe - chociaż na początku mogło być zupełnie odwrotnie. Zarabianie przez internet i praca w domu wszelkiego rodzaju, moim zdaniem wpisują się w powyższe twierdzenie. Spektakularne efekty są możliwe i mogą być osiągnięte w prosty sposób - ale tylko pod warunkiem wcześniejszego przebycia ciężkiej drogi w poznawaniu tajników tej branży.
  9. Efektywność ekonomiczna w pracy przez internet zdecydowanie zależy od tego w którą stronę kierujemy naszą uwagę. Zarządzanie sobą w czasie, czyli odpowiednia organizacja czasu pracy zależą od ilości projektów, którymi zajmujemy się na raz. Inspiracją do tego wpisu jest "Fastlane Milionera" autorstwa MJ Demarco . Pod koniec książki autor wtrącił swoje przemyślenia dot. rozpraszania uwagi na kilka projektów na raz - a ja od razu odniosłem to do siebie, zapisując sobie przyszły temat na wpis. Dzisiejszy wpis będzie bardzo “o mnie", na konkretnym przykładzie postaram się pokazać, że zajmowanie się jednym projektem bije “multi-projektowość" na głowę. Zapraszam do lektury! Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Zarządzanie czasem, a efektywność pracy w Internecie Zarządzanie sobą w czasie to bardzo akademicki termin - przede wszystkim wykorzystywany na różnego rodzaju szkoleniach i w książkach biznesowych. Pomimo wielu różnych definicji i opracowań, da się go przedstawić bardzo prosto - wystarczy uświadomić sobie oczywiste ograniczenia wynikające z upływu czasu. Doba ma 24h. Czas się nie cofa. W jednej chwili można wykonywać tylko jedną czynność. Na czym zatem polega zarządzanie tym czasem i jak wpływa to na efektywność w pracy? Efektywność w pracy jest ściśle powiązana z zarządzaniem czasem - człowiek się bowiem nie rozdwoi i nie da rady zajmować się dwoma rzeczami na raz. To właśnie tutaj dopatrywałbym się problemów związanych z niską efektywnością pracy. Problemem jest rozdzielność uwagi, zamiast skupianie się wyłącznie na rzeczach najważniejszych, czyli na kluczowych czynnościach prowadzących do osiągnięcia wyznaczonego sobie celu. O tym które rzeczy są dla Ciebie najważniejsze musisz zdecydować sam/a - i to jest właśnie zarządzanie sobą w czasie. Tylko tyle i aż tyle. Oczywista oczywistość, którą można komplikować na godzinnych wykładach, ale finałów finałów sprowadza się do dokonywania tego wyboru. Założenie dotyczące możliwości rozwijania wielu projektów na raz wydaje się być realne na etapie planowania - mi też się tak wydawało nie raz. Praktyka uświadamia jednak, że w takim modelu rozwój jest bardzo powolny. Zajmując się wieloma projektami na raz, moim zdaniem bardzo łatwo o zanik motywacji do dalszej pracy. Nic zatem dziwnego, że efektywność spada - jak tu pracować bez odpowiedniej motywacji. Zarządzanie czasem jest więc przede wszystkim decydowaniem o tym co jest ważniejsze do wykonania tu i teraz - i poświęcaniem się tym kluczowym czynnościom. Poniżej przedstawiam mój punkt widzenia dotyczący rozwijania jednego i wielu projektów na raz. Efektywność i organizacja pracy przy wielu projektach (poligamia biznesowa) Jeśli ktoś zajmuje się wszystkim, to tak jakby nie zajmował się niczym - bo nic nie robi dokładnie, na niczym się nie skupia w całości, niczemu się nie poświęca. Zanim zacząłem zarabiać w internecie, prowadziłem projekt offline dot. wydawania kuponów rabatowych. Dopóki się mu poświęcałem, było super, “widziałem" plany na dalszy rozwój, po prostu żyłem tym projektem. Po jakimś czasie zainteresowałem się równolegle zarabianiem przez internet i zacząłem prowadzić już dwa projekty na raz. W internecie zarabiałem grosze, dosłownie grosze - ale widziałem w tym, muszę przyznać, większy potencjał od kuponów. W kuponach - raczej tworzyłem sobie przyszłe miejsce pracy, a nie biznes - aczkolwiek byłoby to bardzo fajne “miejsce pracy." Rozproszyłem uwagę na dwie rzeczy, przez co żadną nie zajmowałem się w 100% i obie były po prostu niedopilnowane. Efektywność pracy spadła, organizacja pracy była w sumie żadna, a oba projekty praktycznie stały w miejscu, może minimalnie posuwając się do przodu. Gdy zajmowałem się kuponami, myślałem o zarabianiu w internecie, gdy zajmowałem się internetem - myślałem o kuponach. Po jakimś czasie przestałem zajmować się wydawaniem kuponów i całą uwagę skupiłem na zarobku online. Od razu wszystko ruszyło, otworzyłem grupę mentorską, miałem coraz wyższe dniówki (osiągane w 75% pasywnie), inwestowałem w zaplecze i po prostu się rozwijałem. Skupiając się na samym internecie, rozwijałem tylko to - w końcu żeby ułatwić sprawę poleconym, wszyscy oni kierowali swój ruch na moje, specjalnie przygotowane strony. W późniejszym czasie do tych stron dodałem różnego rodzaju reklamy testując ich skuteczność. Tutaj znowu zacząłem rozdzielać uwagę. Skupiać się na afiliacji, mentoringu czy dodatkowej monetyzacji ruchu z poleconych? Ta dodatkowa monetyzacja doprowadziła do tego, że zająłem się równolegle promocją innych ofert CPA, próbując wejść w kompletnie inną niszę niż dotychczas, a następnie otworzyłem drugą grupę mentorską dotyczącą ofert SMS. Na to wszystko zająłem się również prowadzeniem własnego serwisu CPM i później również tym blogiem. Dużo? Mi było dalej mało, więc zaprojektowałem i zamówiłem nowy portal dot. promowania gier przeglądarkowych (sieć afiliacyjna dot. gier). Można przyjąć, że miałem 6 projektów na raz. Efekt? Mentoringi nie przynosiły zadowalających dochodów, CPM przynosił straty, ciągle brakowało mi czasu żeby pilnować fanpage’y (prowadzenie dużej ilości FP wymaga regularnej wymiany kont do publikacji postów) i zajmować się innymi metodami promocji PP (programów partnerskich). To była stagnacja - właściwie nic nie ruszało się do przodu, bo codziennie ledwo co dawałem radę zajmować się “bieżącymi sprawami" - a co dopiero rozwojem tego wszystkiego. Organizacja efektywnej pracy była nie tyle słaba, co raczej niemożliwa - bo człowiek się nie rozdwoi. Żadnego z tych przedsięwzięć nie traktowałem jako głównego, z żadnym się w 100% nie utożsamiałem, a cała ta sytuacja strasznie mnie męczyła, wręcz zniechęcała do zarabiania przez internet. Oczywiście tak dłużej być nie mogło i wtedy uświadomiłem sobie tą oczywistą oczywistość dot. zarządzania czasem. Efektywność i organizacja pracy przy jednym projekcie (monogamia biznesowa) Swojego czasu opublikowałem na blogu raport z zarobków z poleconych w którym wyszło, że zarabiam dosłownie 2,5zł/rh. Po nim zamknąłem oba mentoringi - przekształcając całość w obecny Mentoring Get Paid 2.0, który rozwija się właściwie razem z blogiem. Wiele tekstów, które publikuję w mentoringu - za kilka miesięcy może znaleźć się na blogu w przeredagowanej formie. Uważam, że blog i mentoring - to właściwie jeden projekt polegający na zarządzaniu treścią (i wiedzą). Część tej treści jest płatna, część darmowa. Już w ciągu pierwszego miesiąca nowego modelu działania wszystko ruszyło do przodu i osiągnąłem wyższy zysk, niż ten widoczny w podsumowaniu całej działalności poprzednich grup mentorskich. Zaraz później zamknąłem też serwis CPM i spłaciłem wszystkie zobowiązania. Temat nowego serwisu dot. afiliacji gier przeglądarkowych odszedł na bok - i chociaż był już praktycznie skończony, nie zdecydowałem się na start kolejnego projektu. Zostały mi dwa projekty - blog i mentoring, które w dodatku są ze sobą ściśle powiązane. Po pozbyciu się ciężaru zbyt dużej ilości projektów - naprawdę efektywność pracy wzrosła co najmniej kilkukrotnie, właściwie od razu. Teraz jestem pewny, że dużo lepiej zajmować się jednym przedsięwzięciem (ale w 100%), niż kilkoma - dzieląc uwagę. Odpowiednia organizacja pracy i zarządzanie czasem polegają własnie na wyborze tego przedsięwzięcia. W moim przypadku to był ten blog. Get Paid 2.0 się rozwija, a ja mam czas żeby się tym rozwojem zajmować. Po prostu “bajka" w stosunku do tego co było wcześniej. Niedawno podjąłem decyzję o sprzedaży prawie całego zaplecza innego niż “mini-strony“. W ten sposób będę mógł już w całości skupić się na najważniejszym dla mnie projekcie - czyli blogu i mentoringu (zarządzanie treścią). Zdecydowanie zachęcam do przemyślanej organizacji swojej pracy, bo dzięki zajęciu się wyłącznie kluczowym projektem można wiele zyskać. Efektywność pracy przekłada się na zyski, a ta będzie większa bez konieczności rozdzielania uwagi pomiędzy kilka projektów. Organizacja czasu pracy i zarządzanie czasem Poprzez złą organizację czasu pracy i niewłaściwie zarządzanie własnym czasem, bardzo łatwo można nałożyć na siebie zbyt dużo i po prostu się zniechęcić - co zaniży efektywność pacy. Jeden przemyślany projekt, jest wart dużo więcej niż 10 “wegetujących" z braku Twojego czasu. Ten czas, to bardzo ważny czynnik - ponieważ jest ograniczony. Robiąc wszystko - nie robisz nic. Stale zmieniając swój główny projekt - nie robisz nic. Inwestując czas w jeden, kluczowy dla Ciebie projekt, osiąga się duże lepsze rezultaty od zajmowania się kilkoma przedsięwzięciami na raz. Wczuj się w jakiś projekt i zacznij nim żyć, zobaczysz że wszystko ruszy i zaczniesz mieć coraz więcej pomysłów z nim związanych. Odpowiednia organizacja czasu pracy prowadzi do zdecydowanego wzrostu motywacji i efektywności ekonomicznej w e-biznesie.
  10. Ty, ja, Zygmunt Solorz-Żak, Michał Sołowow, Dariusz Miłek, wszyscy z listy najbogatszych Polaków i każdy człowiek którego mijamy na ulicy, widzimy w telewizji, na youtubie lub gdziekolwiek indziej - ma tylko i aż 24 godziny na dobę. Czas ma to do siebie, że po prostu upływa - i nikt nam go nie zwróci, jeśli codziennie przez 3h oglądasz telewizję i nic z tego nie pamiętasz (bo faktycznie zabijasz tym tylko czas) -> marnujesz aż 1095 godzin rocznie. Jak myślisz, gdzie będziesz po roku czasu (który i tak upłynie) w stosunku do osób, które przez te 1095 godzin cały czas udoskonalały swoje metody działania w internecie? Nie mówię o jakimś maniakalnym zajmowaniu się tylko zarabianiem, w drugą stronę też nie można przesadzać - chciałem Ci tylko pokazać, że z pozoru niewinne 3h, w stosunku rocznym jest ogromną stratą czasu. Rola, zarówno dobrych, jak i szkodliwych nawyków jest bardzo duża w jakiejkolwiek dziedzinie - w zarabianiu w internecie i pracy w domu również. Jakie jeszcze szkodliwe nawyki marnują Twój czas? Ile tracisz na nie czasu w stosunku rocznym? Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Jeśli nie czytałeś poprzedniego wpisu na temat nawyków, zrób to proszę teraz - zanim zaczniesz czytać dalej. W tym wpisie wymieniam moją subiektywną listę dobrych nawyków przydatnych w zarabianiu przez internet i pracy w domu. Dobre nawyki, a zarabianie w Internecie Na forach o zarabianiu przez internet bardzo często pojawiają się pytania odnośnie tego “na czym najwięcej zarobię w internecie“, “jak najszybciej zarobić przez internet?“, itd. Takie same pytania często dostaję też od Was, czytelników tego bloga. Zobaczcie ile czasu tracicie na zastanawianie się czy zacząć od programu afiliacyjnego X, czy od Y - niektóre takie dyskusje toczą się kilka dni. Kilka dni... w kilka dni już można zacząć zdobywać ruch, testować różne programy, modyfikować swoje treści reklamowe i ustalić w czym dana osoba się widzi w NAJBLIŻSZEJ (podkreślam to słowo) przyszłości. Ja zaczynałem swoją pracę w domu od skracania linków. Po prostu zacząłem i wyrobiłem sobie nawyk samodyscypliny. Od tego czasu modyfikowałem, zmieniałem, udoskonalałem (nierzadko się też cofałem udoskonalenia!) swoje metody. Te wszystkie modyfikacje zaprowadziły mnie tutaj, tutaj na tego bloga. Gdybym nie zaczął skracać linków w 2014 i kombinować w jaki sposób zdobywać ruch, nie czytałbyś teraz tego wpisu. Morałem tego wstępnego paragrafu jest twierdzenie, że najważniejsze jest by zacząć coś robić, obojętnie co - a później udoskonalać i modyfikować swoje metody. Na początku polecam skracanie, troszkę z sentymentu, ale też dlatego, że jest po prostu najłatwiejsze - wystarczy by ktoś wszedł w Twój link, nie musi nic kupować, wysyłać formularzy, rejestrować się, wystarczy, że wejdzie. W razie czego, więcej o skracaniu i innych metodach napisałem w podstawach. Lista dobrych nawyków przydatnych w zarabianiu przez internet Zapisywanie swoich pomysłów na usprawnienie zarabiania w internecie Na pewno nie raz przeglądając fora o zarabianiu w internecie, blogi (może tego bloga?:>) czy nawet facebooka, wpadł Ci do głowy pomysł na uskutecznienie Twojego zarabiania. Niestety pewnie na tym się skończyło - na pomyśle. Stało się tak ponieważ nie zapisałeś swojego pomysłu. Pomysł pozostał pomysłem i nie zamienił się w Twój cel - uciekając z Twojej pamięci. Osobiście zapisuję wszystko co przyjdzie mi do głowy i odhaczam wszystko to co już zrealizowałem. Polecam zawsze mieć przy komputerze kartkę, długopis i zapisywać KAŻDY swój pomysł. Na dobry pomysł można wpaść zawsze, oglądając telewizję (może zobaczysz w reklamie genialne posunięcie, którego mógłbyś użyć na swojej stronie?), czytając książkę, a nawet jadąc autobusem i patrząc przez okno - ZAWSZE. Oczywiście nie zachęcam do chodzenia wszędzie z kartką i długopisem, ale gdy na coś wpadniesz - np. wyślij sam sobie sms’a, zapisz to w notatniku na telefonie, zrób co możesz by pomysły - dzięki którym ulepszysz swoje metody zarabiania w internecie - Ci nie uciekły. Wszystkie modyfikacje na tym blogu i w mentoringu - to efekt zapisywania pomysłów, wszystkie artykuły to zlepek zapisanych pomysłów co do ich zawartości, nawet w tym artykule pierwotnie chciałem napisać o 8 nawykach, a wczoraj wysłałem sam sobie sms’a z pomysłem na 9. Gdybym nie wysłał, zapewne by się skończyło na 8 - bo pomysły niestety mają to do siebie, że bardzo łatwo się ulatniają. Trzeba o nie dbać. Czytanie książek i słuchanie audiobooków dot. zarabiania przez internet Lubię czytać książki, więc z tym nigdy nie miałem problemów. O tym dlaczego warto je czytać, rozpisałem się tutaj: Dlaczego warto czytać “książki biznesowe" i nie będę się powtarzał, bo nie dodałbym nic nowego. Mogę jedynie dodać, że polecam zakup czytnika e-booków, możesz go nosić ze sobą wszędzie - i w razie pojawienia się wolnego czasu, zawsze coś przeczytać i ew. zapisać pomysły jeśli takie się pojawią. Drugą sprawą są audiobooki. Żeby oszczędzać czas, stwierdziłem kiedyś że ZAWSZE jeżdząc samochodem będę słuchał książek, zamiast radia. Kupiłem sobie transmiter, nagrałem książki na pendrive - i faktycznie słuchałem jeżdżąc samochodem. Niestety w tym postanowieniu nie wytrwałem, na korzyść radia i muzyki. Nie wytrwałem w pierwotnej wersji, bo - co muszę przyznać - zacząłem te książki słuchać “z musu" - a w tą stronę też nie warto przesadzać. Teraz słucham audiobooków przez około 1,5h tygodniowo (jeżdżąc samochodem!), czyli właściwie 1 dzień w tygodniu (bo średnio jeżdżę 1,5h dziennie). Niby nic, ale w stosunku rocznym to 78 godzin słuchania książek w czasie jazdy. Ktoś kto słucha tylko radia, za rok będzie o 78 godzin do tyłu. Te 78 godzin to mnóstwo okazji na nowe pomysły, które mogę wdrażać do swoich działań reklamowych w internecie. Książki możesz też nagrać na komórkę i słuchać w autobusie/tramwaju - zamiast muzyki, na słuchawkach. Ogólnie takie połączenie codziennych czynności ze słuchaniem książek, to spora oszczędność czasu - bo wykonujesz dwie czynności na raz. Samodyscyplina i szybkie działanie Masz wolny czas, wpadłeś na dobry pomysł i pomyślałeś sobie “zrobię to jutro", “zapiszę to później", “zacznę tak działać od poniedziałku"? Tutaj trzeba się zmusić i po prostu zrobić to co chcesz zrobić, bez szukania wymówek. Nawyk samodyscypliny tego typu jest niezwykle ważny w osiąganiu założonych sobie celów. Każdy ma z tym oczywiście problemy - ale niektórzy “walczą", a niektórzy się biernie poddają i wciąż przekładają swoje plany. Ludzie którzy wciąż zarabiają więcej, o których pisałem w poprzednim wpisie działają, popełniają błędy, testują, popełniają błędy, modyfikują swoje działania, popełniają błędy - a finał finałów wyprzedzają lub nawet dublują osoby, które w tym czasie się zastanawiały i przekładały swoje plany na później. Przekładanie to bardzo szkodliwy nawyk. Planowania tygodnia pracy w domu O tym jak to robię, napisałem w jednym z pierwszych wpisów na blogu - od tego czasu nic się nie zmieniło. Przeczytajcie proszę ten wpis: O tym jak planuję i organizuję swoją pracę w internecie. Oczywiście też mi się zdarzają tygodnie, w których takiego planu nie mam bo np. tych zadań jest za mało, albo po prostu mam zapisaną listę zadań w innej formie (jako lista na kartce), ale generalnie zawsze mam jakiś PLAN do wykonania. Ten nawyk jest powiązany z nawykiem samodyscypliny, czyli działaniem - bo co z tego, że masz nawyk planowania, skoro zamiast wykonywać plan, będziesz wciąż przekładać jego realizację?:) Bardzo dobrą technikę pomagającą w realizacji planu opisałem tutaj: Technika pomodoro działa i motywuje do pracy. Polecam spróbować, działa zwłaszcza na początku stosowania. Przeglądanie for o zarabianiu w internecie i czytania blogów branżowych W marketingu internetowym trendy zmieniają się bardzo szybko, książki są wydawane z opóźnieniem - i w chwili gdy je czytasz, na pewno jest już więcej sposobów, metod, na dane zagadnienie. W związku z tym warto być na bieżąco i śledzić fora oraz blogi (np. Get Paid 2.0 :>) dotyczące zarabiania przez internet i pracy w domu. To właśnie na nich informacje pojawiają się w czasie rzeczywistym. Gdy pojawi się sposób X, możesz o nim przeczytać na forach, blogach praktycznie od razu, a hipotetyczna książka o tym sposobie dopiero “zacznie się pisać." Listę polecanych przeze mnie for znajdziesz tutaj. Uważaj, żeby ta czynność nie zaczęła być szkodliwym nawykiem i marnowaniem czasu - ustal sobie, że np. wchodzisz na fora raz dziennie, raz na dwa dni i sprawdzasz czy pojawiło się coś ciekawego. Nie ma potrzeby siedzenia tam 24/h - to Cię tylko oddala od realizacji zaplanowanych na dany dzień ważniejszych zadań związanych z zarabianiem w internecie. Prowadzenie publicznego dziennika pracy w domu, przez internet Osobiście prowadziłem regularnie dziennik na make-cash.pl praktycznie od samego początku mojej przygody z zarabianiem online i uważam, że to w dużej mierze dzięki niemu jestem teraz w tym, a nie innym miejscu. Teraz prowadzę bloga, co pełni podobną funkcję - ale zaczęło się od dzienników. Dlaczego warto prowadzić dziennik ? Oto lista plusów : Rosnąca auto-motywacja poprzez stawianie sobie celów i dziennych zadań do wykonania. Samodyscyplina co do wykonywania tych zadań, w końcu trzeba dodać kolejne wpisy. Umożliwienie innym osobom dawania sobie rad - jak na dłoni widać na jakim jesteś etapie i co mógłbyś zmienić/usprawnić. Możliwość prześledzenia swojej "drogi" i rosnących postępów (lub błędów) w późniejszym czasie. “Wstawanie wcześnie rano" jako nawyk ludzi sukcesu Jak wpiszecie w google hasło “cechy ludzi sukcesu" na pewno wyskoczy Wam “wstają wcześnie rano". Oczywiście takie dosłowne wstawanie rano (skoro świt :>) nic nie determinuje, ktoś może mieć nocny tryb pracy - np. ja taki mam. Tutaj chodzi po prostu o długość snu i leżenia w łóżku - na pewno nieraz leżałeś/aś pomimo tego, że już się wyspaliście ?:) Oczywiście też tak często leżę i przyznaję się bez bicia - że to nie jest mój dobry nawyk, ale mam nadzieję że kiedyś się pod tym względem zmienię. Im szybciej wstaniemy rano (“rano" jako względna pora w zależności od tego kto jaki tryb życia prowadzi) z łóżka - tym więcej będziemy mieć czasu w tym dniu. Czyli chodzi tu głównie o to żeby się “nie przesypiać" i nie tracić czasu - a nie o dosłowne wstawanie skoro świt. Robienia sobie przerw od pracy przez internet Taka przerwa od komputera np. na jeden dzień w tygodniu (mam tu na myśli totalną przerwę, 0 komputera, 0 internetu, komórka służy tylko do dzwonienia i wysyłania sobie sms’em ew. pomysłów :>) bardzo dobrze robi, naprawdę. Po tym dniu przerwy, człowiek “wraca do pracy" odprężony i z taką jakby większą chęcią żeby coś zrobić. Kiedyś się starałem mieć taki 1 dzień w tygodniu, teraz niestety jakoś to zaniedbałem - “w pogoni za sukcesem" (xD). Możliwe, że nie robiąc sobie przerwy marnuje czas bo działam w ciągłym zmęczeniu już tymi “pikselami" - nawet obstawiam, że tak jest, ale nie mam nawyku przerwy i muszę nad nim popracować. Niewątpliwie przerwy od pracy są wskazane żeby się “zresetować" i działać sprawniej będąc wypoczętym. Ćwiczenia fizyczne i zdrowa dieta jako motywator do zarabiania w internecie i pracy w domu “W zdrowym ciele, zdrowy duch", “Jesteśmy tym co jemy". Ćwiczenia fizyczne i zdrowa dieta, podobnie jak przerwa od internetu - odprężają, człowiek się lepiej czuje i przez to też lepiej i sprawniej myśli - a więc i chętniej pracuje. Jeśli zastanawiasz się co mają wspólnego ćwiczenia fizyczne i zdrowa dieta z zarabianiem przez internet, to własnie motywacja i lepsze myślenie są odpowiedzią. Szkodliwe nawyki - czynności pozorne Są jeszcze czynności pozorne, których trzeba się wystrzegać. Takie czynności dotyczą działań, które z pozoru wyglądają na “związane z zarabianiem przez internet", a tak naprawdę są zwykłym marnowaniem czasu. Wymienię dosłownie kilka tych szkodliwych nawyków, sam/a musisz znajdować i eliminować takie zachowania u siebie. Szkodliwe nawyki w zarabianiu przez internet: Ciągłe sprawdzanie statystyk w sieciach afiliacyjnych - od tego się nie zarabia i dobrze o tym wiemy, statystyki to po prostu miernik Twojej pracy - ale jeśli Twoja praca ogranicza się do codziennego sprawdzania statystyk po kilkanaście/kilkadziesiąt razy - to chyba wiesz o co zaraz zapytam ?:) Jak myślisz ile czasu tracisz na tym rocznie? Nałogowe sprawdzanie for o zarabianiu w internecie - o tym już napisałem wyżej, forum wystarczy sprawdzić RAZ dziennie, a nawet RAZ na kilka dni - nie musisz na nim siedzieć 24h/dobę. Nałogowe sprawdzanie maila / skrzynek PW na forach - sprawdzaj sobie czy masz nowe wiadomości raz-dwa razy dziennie, nie rób tego cały czas - bo tylko się niepotrzebnie rozpraszasz od innych zajęć. Możesz sobie ustalić, że np. odpisujesz na wiadomości od 12.00 i tyle, jak odpiszesz na wszystko możesz już wiadomości nie sprawdzać do następnego dnia. Czytasz książki, słuchasz audiobooków, śledzisz blogi, fora - super. Jednak takie działania, bez zapisywania i wdrażania w życie nowych pomysłów - to również czynność pozorna. Podsumowanie Całość wyszła też tak trochę jako “rachunek sumienia" dla mnie, bo podsumowałem sobie swoje nawyki i ogólnie “drogę rozwoju". Mam nadzieję, że całość będzie dla Ciebie przydatna, popracujesz nad tymi nawykami i za jakiś czas napiszesz mi maila, w którym opiszesz jak daleko dzięki temu zaszedłeś. Pamiętaj, że Twoim najważniejszym ruchem jest rozpoczęcie działania i samodyscyplina. Gdy zaczniesz działać i będziesz praktykował wyżej opisane dobre nawyki - nie ma siły żebyś się nie rozwijał i z czasem nie zarabiał coraz więcej. Na koniec (content marketing :>) zachęcam do zapoznania się z moją ofertą mentoringu, dzięki któremu Twój start w zarabianiu przez internet (lub dalszy rozwój) może być jeszcze szybszy.
  11. W tym tekście postanowiłem podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat postaw, które można przyjąć w stosunku do zarabiania przez internet. Mentoring prowadzę od stycznia 2015 roku - także, w chwili pisania tego wpisu, to już trzy lata pracy z ludźmi. Szacuję że do tej pory miałem kontakt z około tysiącem unikalnych osób poszukujących pomocy. Myślę, że to już wystarczające dane do wysunięcia jakichś wniosków na temat zależności pomiędzy postawą, a osiąganymi efektami. Zapraszam do lektury! Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Oczekiwania w zarabiania online i pracy przez Internet W pierwszej kolejności zachęcam do przeczytania wpisu “Czy zarabianie w internecie jest łatwe?“. To między innymi postrzeganie i ocenianie tej łatwości wydaje się mieć decydujący wpływ na przyjętą postawę. Osobiście, co mówię otwarcie, nie mam żadnych oczekiwań, ani roszczeń względem e-zarabiania. Mam swoje cele, ale ich osiąganie nie jest zależne od konkretnego planu - osiąganie celów to ciągłe próby, testy i błędy. Nie zarabiam ogromnych kwot, ani nie rozwijam się w zarabianiu spektakularnie szybko. Nigdy nie nastawiałem się na szybkie efekty. Nigdy nie traktowałem e-biznesu jako mojej szansy na “być albo nie być", nie poddawałem się po niepowodzeniach, nie miałem nad sobą żadnej presji na rozwój, tudzież “sukces". Myślę, że m.in. dzięki temu się nie poddaję.. i po prostu robię swoje - niczego nie oczekuję i nie traktuję e-zarabiania jak swojej pracy. Robię swoję i tak naprawdę nie wiem czego się spodziewać po danych działaniach, nie nastawiam się na żadne konkretne efekty - to czy coś się udało, czy też nie, okazuje się dopiero po wdrożeniu określonego pomysłu. Ten brak oczekiwań i podejście na zasadzie “sprawdzę co z tego wyjdzie" oceniam jako kluczowe, a przynajmnaiej bardzo ważne, w zarabianiu przez internet. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem - ale według moich obserwacji należę do mniejszości. Na podstawie doświadczenia w mentoringu, jestem w stanie wydzielić cztery główne grupy “earnerów". Nikt nie jest w 100% szablonowy, więc to nie jest tak, że będąc w grupie pierwszej - nie możesz być też w drugiej, trzeciej i czwartej. Najpewniej każdy ma w sobie coś z każdej grupy, ale na pewno niektóre cechy będą przeważać nad innymi. Jakim typem “earnera" jesteś - praca w domu Pierwsza z wydzielonych grup działa pod presją, ma konkretne oczekiwania, a nawet żądania, wobec efektów końcowych. Niektórzy liczą, że zastąpią sobie e-zarabianiem pracę, inni chcą coś komuś udowodnić, jeszcze inni naczytali się o “prawie przyciągania" i uważają, że teraz pieniądze spadną z nieba. Często zdarza się, że ludzie opisują mi swoja sytuację życiową i oczekiwania co do zarabianie w CPA. Poniżej publikuję przykład takiej wiadomości: Autorowi powyższej wiadomości zdecydowanie odradziłem kupowanie ode mnie czegokolwiek - nie dlatego, że nie da się zarabiać 2500zł miesięcznie, bo oczywiście da się zarabiać dużo (przed duże “D") więcej - ale dlatego, że w jego przypadku wydawanie pieniędzy na mentoring, chociaż niewielkich, byłoby postawieniem wszystkiego na zarabianie przez internet. Każdy kto właśnie stracił pracę, potrzebuje “na już" pieniędzy, ma długi i liczy, że dzięki CPA jego życie się nagle odmieni - niestety jest w błędzie, to “nie jest takie hop", co zawsze powtarzam takim osobom. Problem z oczekiwaniami jest taki.. że przysłaniają realne możliwości. Takie osoby chcą szybko działać, oczekują genialnego planu który zmieni ich życie “na już", nie mają czasu na własne pomysły, testowanie metod i pracują pod ogromną presją czasu, która dosłownie “zabija" kreatywność. Utrzymywanie się z internetowych zarobków jest w pełni możliwe, ale nie można z góry założyć że na pewno tak będzie. Zawsze odradzam stawianie wszystkiego na internetowe zarobki, zwłaszcza będąc w kłopotach finansowych - a e-zarabianie polecam traktować jako dodatkowy dochód. Nikogo nie naciągam, nie obiecuję “gruszek na wierzbie" - ale nie biorę też odpowiedzialności za rozwiązywanie cudzych problemów finansowych. Nie zaprzeczam, że część osób w takiej sytuacji byłaby w stanie się szybko “wdrożyć" i osiągać zadowalające rezultaty - jednak każdy jest inny i nie jestem w stanie ocenić konkretnego przypadku po jednej wiadomości. Jestem w stanie wyjaśnić wszystko “od A do Z", jednak cudotwórcą nie jestem i nie mogę nic na 100% obiecać, ani zagwarantować. Osoby z tej grupy zawsze uświadamiam co do niepewności ich założeń i trudu w połączeniu “kreatywności" i “noża na gardle". Z moich obserwacji wynika, że presja zdecydowanie nie idzie w parze z wysokimi zarobkami. Drugą grupą są osoby zafascynowane zarabianiem do przesady. Takie osoby w rozmowach (które mogą trwać godzinami) często używają branżowych pojęć z marketingu, są strasznie “zapalone", ale w przypadku pierwszych niepowodzeń - szybko się poddają (jest to swoisty paradoks, bo wydawałoby się że będzie odwrotnie). Zwykle mają jeden pomysł, a gdy ten nie spełni zwizualizowanych oczekiwań - nie próbują już innych lub robią sobie bardzo długą przerwę by następnie znów wrócić z kolejną próbą “złotego strzału". Nie znam nikogo kto zaczął od “złotego strzału", efekt końcowy zawsze jest wynikiem wielu prób i błędów - czego ta grupa nie rozumie. Najczęściej końcowy efekt prac w ogóle nie przypomina projektu, który się założyło na początku - także oczekiwanie sukcesu “bez poprawek" jest frustrujące. Tutaj również jest widoczny wyraźny problem oczekiwań. Te osoby oczekują, że pomysł X się powiedzie, zamiast przyjąć postawę “sprawdzę co z tego wyjdzie". Pomimo zainteresowania zarabianiem i pozornego braku “noża na gardle" - ta postawa nie różni się wiele od grupy pierwszej. Grupa pierwsza chce zarabiać z musu zewnętrzenego, a druga z musu wewnętrznego. Jedni i drudzy mają przed oczami efekty, a nie działanie i testowanie - które to jest podstawą rozwoju. Sytuacja w której efekty sa inne (gorsze) od zamierzonych, powinna być motorem napędowym do modyfikowanai swojego pomysłu, wprowadzania udoskonaleń - a nie robienia sobie długiej przerwy. Grupa trzecia również opiera się na “złotym strzale" - z tą różnicą, że zniechęca się zanim go przetestuje. Tą grupę charakteryzuje tendencja do rozpoczynania od “perfekcji". Ta chęć dopięcia wszystkiego na ostatni guzik znacząco utrudnia start danego przedsięwzięcia, a czasem nawet odwleka je w nieskończoność. Prawda jest, stety lub niestety, taka że ZAWSZE znajdzie się coś do poprawy, coś do dodania, rozszerzenia, przeredagowania, itd. Nastawianie się na idealny model, zamiast proces tworzenia tego modelu - może sprawić, że Wasze projekty NIGDY nie pojawią się w internecie. Też miałem z tym kiedyś problem, ale w końcu zrozumiałem że najważniejsze jest by jak najszybciej ZACZĄĆ. Ludzie zapominają, bardzo szybko zapominają jak coś wyglądało kiedyś. Fakt wypuszczenia czegoś niedopracowanego zostanie po prostu zapomniany po wprowadzaniu kolejnych aktualizacji. To strategia stosowana m.in. przez polityków - cokolwiek zrobią, za jakiś czas to nie będzie miało już żadnego znaczenia. Stosując się do tej idei otworzyłem mentoring i zacząłem prowadzić bloga. Pierwotny mentoring nie miał nazwy, powstał na darmowym forum “Fora.pl", a jego zawartość - w porównaniu do obecnej - była po prostu “oczywista" (względne słowo) dla chociaż trochę zaawansowanych osób. Na owy czas nie potrafiłem przygotować tego lepiej. Gdybym stwierdził, że tak niedopracowanego mentoringu nie wypuszczę - teraz nie czytalibyście tego tekstu. To właśnie ten niedopracowany mentoring był moją “bazą" na której można pracować i stale ją poprawiać - co w końcu doprowadziło do obecnej wersji mentoringu. To też nie jest na pewno ostateczna wersja, proces cały czas trwa i będzie trwał - tak to wszystko działa. Blog getpaid20.pl powstał z kolei jako fanpage na facebooku. Wypuszczenie fanpage’a o zarabianiu w internecie, ze słabą grafiką, bez unikalnej zawartości, bez bloga, ani żadnej strony do której możnaby linkować i reklamowanie go praktycznie tylko w swoim dzienniku pracy na jednym forum, wydaje się być słabym pomysłem. To była jednak ta “baza", wersja pierwsza nad którą można dalej pracować. Bez “bazy", pracujemy nad perfekcjyjną wersją pierwszą - a to jest z góry skazane na niepowodzenie. Pierwsza wersja bloga zawierała jeden wpis, była rozjechana, niemożliwa do otwarcia na urządzeniach mobilnych, nie zawierała obrazków i nie była odwiedzana. Stale poprawiam teksty dodawane kiedyś, jest już wersja mobilna, są obrazki, są odwiedzający, jest newsletter, jest fanpage, jest grupa FB - ale to wszystko powstaje stopniowo, to jest proces. Bez wypuszczenia wersji pierwszej, nie byłoby niczego. Za rok wszystko może wyglądać już zupełnie inaczej, ten proces cały czas trwa, nigdy się nie skończy, a blog nigdy nie będzie idealny. Uważam, że najważniejsze jest dążenie do jak najszybszego wypuszczenia wersji pierwszej swojego projektu, zamiast ciągłe skupianie się na poprawianiu detali. Poprawianie detali, dodawanie artykułów, redagowanie starszych artykułów, polepszanie szablonu, grafik, LP’ków, poradników PDF, itd. - to proces, który się nigdy nie zakończy. Wersja pierwsza stanowi “bazę", punkt wyjścia od którego zaczynamy pracować nad każdym projektem. Trzeba zrozumieć, że dążenie do przygotowania idealnej wersji pierwszej jest z góry skazane na porażkę i po prostu świadomie wypuszczać niedpracowane projekty - im szybciej, tym lepiej - na poprawki przyjdzie czas. Po wprowadzaniu kolejnych ulepszeń, wersja pierwsza nie będzie miała już żadnego znaczenia - a bez niej można utknąć w fazie projektowania, nawet na zawsze. Oczekiwanie zbyt wiele może uniemożliwić stworzenie czegokolwiek. Te oczekiwania powinno się zamienić na zrozumienie, że dochodowy projekt powstaje w wyniku PROCESU, a nie jednorazowego przygotowania idealnego tworu. Tworząc cokolwiek polecam skupiać się więc na procesie udoskonalania, a nie na perfekcji i obawie przed oceną. Czwarta wyróżniona grupa to osoby, które po prostu robią swoje - chcą zarabiać, ale w zdrowy sposób - czyli nie nakładają na siebie przymusu osiągnięcia sukcesu, nie oczekują perfekcji, nastawiają się na proces i stale testują swoje pomysły. To właśnie w tej grupie są najlepiej zarabiający członkowie mentoringu - sprawdzają, testują, doskonalą pomysły.. bez zbędnych oczekiwań. Jeśli metoda X nie wypali, wdrażają metodę Y. Nie poddają się, bo nie czują wewnętrznego przymusu osiagnięcia sukcesu z pomysłem X - a tylko sprawdzają czy dany pomysł zadziała, czy nie. Tutaj właśnie jest widoczny “luz", który czasem udaje grupa druga. Dla tych osób zarabianie nie jest przymusem i paradoksalnie dlatego osiągają najlepsze rezultaty. Z moich obserwacji wynika, że najwięcej zarabiają właśnie “hobby’iści", ludzie którzy “bawią się procesem". Nie ma presji, nie ma rozczarowań - za to są pomysły i kreatywność. Im więcej takie osoby zarabiają, tym większy odczuwają “luz" i brak jakiejkolwiek presji. Im mniej odczuwają nerwów, tym więcej mają nowych pomysłów i tym samym zarabiają jeszcze więcej. Sami się napędzają, a przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy. Zarabianie w internecie polecam więc traktować jako hobby, które z czasem może stać się głównym źródłem utrzymania. Praca w domu i zarabianie przez Internet - jako swoista gra online Swojego czasu dużo grałem w gry, m.in. w OGAME. Ogame to gra przeglądarkowa w której trzeba planować strategię rozwoju, handlować z innymi, wchodzić w sojusze, dbać o rozwój ekonomiczny i militarny. Każdy wydany 1000 surowców w grze, stanowił 1 pkt liczący się w ogólnym rankingu. Aby zdobywać punkty, trzeba więc było zdobywać surowce. W tym celu były do wyboru dwie drogi: pasywna (rozwój kopalni), tzw. “gra na ekonomie" aktywna (rozwój statków bojowych i atakowanie innych w celu zdobycia ich surowców), tzw. “farmienie" Na początku grałem zdecydowanie aktywnie - czyli wszystko inwestowałem w statki bojowe i atakowałem innych. Każda utrata statków - to oczywiście spadek pkt. i spadek w rankingu. Podczas gry pasywnej nie można było “spaść", bo nie można niszczyć budynków (w tym kopalni) innych graczy podczas ataku. Po jakimś czasie zmieniłem styl na ekonomiczny i zamiast inwestować surowce w nietrwałe statki, inwestowałem przede wszystkim w rozwój ekonomiczny planet - tak aby surowce same się wydobywały. Od razu pojawiło się więcej czasu, bo kopalnie działają same 24h przez 7 dni w tygodniu. Może to dziwne, ale zarabianie w internecie kojarzy mi się właśnie z grami a’la ogame. “Mini-strony" porównałbym do gry ekonomicznej, a wszelkie metody aktywne (np. marketing szeptany) do gry aktywnej. Zarabiając aktywnie można zarobić więcej w krótkim czasie, ale równie dobrze można stracić całe źródło dochodu (np. przy zmianie algorytmu na FB lub YT). Gra pasywna, tj. rozwijanie własnych stron - to wolniejsze, ale nieporównywalnie stabilniejsze efekty. Zarabiając w internecie otrzymujemy przelewy, obserwujemy statystyki - ale tak naprawdę fizycznego kontaktu z tymi pieniędzmi nie mamy. Siedzimy w domu lub gdziekolwiek indziej przed komputerem. Chociaż zarabiamy, to jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to wszystko wygląda jakbyśmy grali w grę w której zbieramy PLN’y tak jak w Ogame zbierało się surowce. Traktowanie zarabiania jako gry niesie ze sobą pewne plusy - znika presja, znikają oczekiwania. Po prostu robimy swoje, nie dlatego że musimy bo zmusza nas do tego sytuacja finansowa (lub jakieś własne wewnętrzne przymusy “sukcesu"), tylko dlatego że chcemy i lubimy. To nie jest nasza praca, tylko coś co po prostu lubimy robić w czasie wolnym. Ja osobiście uwielbiam zbierać te “PLN’y" i wierzę, że Wy także. Nie wygląda to trochę jak gra? Skuteczność w zarabianiu online Podsumowując, uważam że nadmierne oczekiwania są wrogiem skutecznego zarabiania, a działanie pod presją - zabójcą kreatywności. Skuteczność wynika z prób, błędów, przemysleń - a nie stawiania na jeden pomysł i oczekiwania że się na pewno powiedzie. Świat się nie dostosuje do tego pomysłu, to pomysł trzeba stale dostowywać do świata. Popełnianie błędów jest rzeczą całkowicie normalną. Słaba wersja pierwsza jest rzeczą całkowicie normalną. Im szybciej zostanie wypuszczona, tym lepiej - perfekcjonizm może sprawić, że nigdy nie zaczniesz zarabiać. Z tego co obserwuje najlepsze wyniki w e-zarabianiu mają osoby, które dużo nie oczekują i nie stawiają sukcesu jako swojego być, albo nie być - tylko po prostu lubią to robić, chcą to robić, interesuje ich to i spędzają na tym swój wolny czas. Takie traktowanie zarabiania przynosi mi na myśl skojarzenie z grami online i tak też polecam to wszystko traktować - czyli jako hobby, “bez spiny", nic się nie stanie jak nie osiągniesz zwizualizowanego sukcesu z pomocą pomysłu X. Większą szansę na sukces masz bez nakładanie na siebie takiej presji, po prostu testując i nie poddając się. Powodzenia!
  12. Zarabianie stabilnych i dość wysokich kwot nie jest takie łatwe jak mogłoby się to wydawać na podstawie filmików na youtube, dzienników pracy i forumowych galerii zdjęć. Wokół wysokości internetowych zarobków, głównie za sprawą promotorów piramid finansowych nazywających swoje działania “zarabianiem w internecie", narosło sporo mitów. Chociaż górna granica przedziału możliwych do uzyskania zarobków jest nieograniczona, to - jak można przypuszczać - zdecydowana mniejszość osób zawyża średnie zarobki. Ogromne kwoty dotyczą natomiast malutkiej części wszystkich aktywnych earnerów. Jak nie dać się “omamić"? Jakie kwoty są najbardziej prawdopodobne do uzyskania? Czy warto inwestować w dodatkowe narzędzia? Zapraszam do lektury. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Ile naprawdę można zarobić w Internecie? Zacznę od tego, że w różnego rodzaju programach partnerskich jest pode mną zarejestrowane około 2000 kont i to na tej podstawie wyciągam wnioski. Jasno zaznaczam, że nie mam dostępu do całościowych statystyk sieci afiliacyjnych, także weźcie poprawkę na fakt iż wnioski wysuwam na podstawie statystyk poleconych. Przypuszczam jednak, że 2000 kont jest miarodajnym wskaźnikiem i przekłada się na całościowe statystyki. To w końcu spora grupka. Zarabianie w internecie to bardzo szerokie pojęcie, ale na tym blogu nazywam tak zarabianie w modelu CPA oraz e-sprzedaż (w tym pośrednictwo) dowolnych produktów. W takim rozumieniu nie jest to praca na etacie, a więc nie ma tu pensji minimalnej, nie ma stałych terminów wypłat, nie ma stałych godzin pracy, w końcu nie ma żadnych gwarancji co do wysokości naszych zarobków. To od nas zależy ile pieniędzy zarobimy, od naszych pomysłów, działań i systematyczności. Zewnętrzne pozory mogą wskazywać na stosunkową łatwość, tj. zarabianie w internecie jest przedstawiane jako coś prostego, coś co się każdemu należy i jest na wyciągnięcie ręki. To oczywiście wyłącznie zagrywki marketingowe, głównie promotorów piramid finansowych i tzw. “krypto-króli", ale takie zjawisko jest widoczne także w CPA. Kogo widać w zarabianiu online? W całej branży e-biznesu publicznie widać przede wszystkim osoby, które zarabiają dużo. Nie oznacza to, że w internecie większość zarabia dużo, jest wręcz odwrotnie - to mniejszość zarabia największe kwoty. Większość pozostaje anonimowa i nie chwali się zarobkami. Widać przede wszystkim osoby, które wstawiają do internetu zdjęcia gotówki i screeny statystyk z lepszych miesięcy. Te osoby jednocześnie nie publikują swoich kosztów, ani nie ujawniają zarobków ze słabszych miesięcy. To może powodować MYLNE wrażenie, że zarabianie przez internet jest proste i każdy kto się tym zajmuje zarabia satysfakcjonujące kwoty. Na dodatkową uwagę zasługuje zdanie "każdy może zarabiać dużo" - teoretycznie tak, a w praktyce kompletnie nie. Uczciwie przedstawiając sprawę odradzam traktowanie e-zarabiania jako swojej jedynej "szansy na sukces". Można tu osiągnąć bardzo dużo, ale statystycznie ponadprzeciętne dochody osiąga mniejszość. Zamiast swojej życiowej szansy, polecam dostrzegać w tym swoje hobby i sposób na dorobienie. Takie podejście nie przekreśla szans na podnadprzeciętne kwoty, ale pomaga uniknąć rozczarowań doprowadzających do spadku motywacji (“inni zarabiają dużo, a ja nie? co jest ze mną nie tak?"). O nastawieniu do e-zarabiania napisałem dużo szerzej tutaj: Postawa ma znaczenie, czyli jak traktować e-zarabianie, zachęcam do przeczytania bo w dużej mierze to właśnie postawa ma wpływ na wysokość zarobków. Wracając do tematu - skoro to mniejszość zarabia najwięcej, przy czym nikt nie publikuje wyników z gorszych miesięcy, to ile tak naprawdę zarabia większość? Najbardziej prawdopodobne (i osiągalne) wydaje się być zarabianie od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie. Są lepsze i gorsze miesiące, wszystko zależy od dostępnych w programach partnerskich ofert, stawek i stosowanych metod reklamowania. Oczywiście można dojść do 4, a nawet 5-cyfrowych miesięcznych zarobków - ale dotyczy to zdecydowanej mniejszości i w żadnym wypadku nie jest powtarzalną regułą. Są szanse, że dojdziesz do takich zarobków - jednak "nakręcanie Cię" statystycznie byłoby nie fair. Dojście do takich zarobków też w żaden sposób nie gwarantuję, że za miesiąc wciąż będziesz na takim poziomie. Pamiętam jak w jednym miesiącu zarobiłem około 13 tys. złotych, a w kolejnym ledwie przekroczyłem tysiąc. Po prostu w kolejnym miesiącu nie było już kampanii, która konwertowała u mnie najlepiej - na takie sytuacje nie mamy wpływu, więc nie można z góry zakładać co będzie za miesiąc. Są wzloty i upadki - tu nie ma stałej pensji. Jeśli powyższe Cię demotywuje, zwróć uwagę że owa mniejszość najlepiej zarabiających również zaczynała od niższych kwot. Gdyby nie zaczynali od niższych, nie doszliby do wyższych. Nikt nie urwał się z choinki i nie zaczął nagle ponadprzeciętnie zarabiać w internecie - to wszysto jest proces stałego doskonalenia swoich sposobów działania. Statystyki w żaden sposób nie przekreślają szans na wysokie dochody, warto sobie jednak zdawać z nich sprawę - aby uniknąć ew. frustracji. Ponadprzeciętne dochody osiąga mniejszość, tak już jest. Sprzedawcy złudzeń - nierealne obietnice zarobku online Jakiś czas temu przeczytałem ciekawą książkę o jednym z popularnych programów MLM - “Sprzedawcy złudzeń" Eric’a Scheibeler’a (jest dostępna w internecie w formie ebooka). Dokładniej nie chodziło o sam MLM, ale o to co pod jego płaszczykiem się tam działo. Ludzie kuszeni wizją coraz większych zarobków, tak naprawdę coraz więcej wydawali. Kupowali bezwartościowe marzenia o bogactwie, zamiast faktycznie się bogacić. Książkę polecam przeczytać ku przestrodze. Nie dotyczy co prawda zarabiania w internecie, ale mechanizmy polegające na "zarabianiu na zarabianiu" są w dalszym ciągu takie same. Szkolenia, kursy, płatne webinaria, poradniki, boty, skrypty, seminaria, konferencje - wszystko to może doprowadzić do sytuacji w której nie będziemy zarabiać niczego, a wręcz dokładać "do interesu". Książka obrazuje mechanizmy działania tzw. "sekt motywacyjnych" - strasznie mi się to kojarzy z coraz popularniejszym “coachingiem". Schemat reklamy “Już niedługo będziesz zarabiał, jeszcze tylko kup..." jest bardzo popularny. Znacie kogoś kto nie chciałby zarabiać w internecie? Łatwe zarabianie pieniędzy to bardzo uniwersalna i stała potrzeba - co czyni “zarabianie na zarabianiu" dużo stabilniejszym od zarabiania na innych ofertach CPA. Zarabianie pieniędzy to “nisza" jak każda inna - przez co łatwo można zostać zmanipulowanym (agresywny marketing) co do realnych możliwości danego sposobu. Jak już napisałem, mediana internetowych zarobków jest tak naprawdę dużo niższa niż mogłoby się wydawać - średnia wyższa, ale zawyżana przez pojedyńcze osoby. Mimo tego publicznie widoczne są tylko osoby zarabiające dużo - bo tylko takie osoby wrzucają zdjęcia gotówki/statystyk (nawiasem mówiąc, samo zdjęcie gotówki nie jest żadnym dowodem zarabiania w internecie). Te osoby stanowią zdecydowaną mniejszość. Zarabiający mniej siedzą cicho - także nowym osobom wydaje się, że w internecie zarabia się dużo i jest to swojego rodzaju standardem. Owszem, można zarabiać dużo, ale nie jest to łatwe. Patrzenie na wysokie wypłaty i publikowane zdjęcia gotówki skłania do inwestycji i zastanawiania się “co robię źle.. może kupię jeszcze TO i TO". Kto wówczas zarabia? Osoby zarabiające na zarabianiu, czyli w większości “sprzedawcy złudzeń." Ogólnie nie ma nic złego w inwestowaniu - ale mam wrażenie, że robi się to bezmyślnie, na podstawie niepełnego obrazu sytuacji. Zarabianie nie jest i nigdy nie było łatwe - nie ma prostych sposobów na skróty, a to właśnie takie kłamliwie reklamowane rozwiązania cieszą się największą popularnością. Wszelkiego rodzaju boty, skrypty, poradniki SEO, copywritingu stanowią pewny zysk wyłącznie dla ich autorów. Każdemu ze sprzedawców zależy na podtrzymywaniu wizerunku “łatwości zarabiania w internecie" - a ta łatwość to po prostu mit i ciągłe inwestycje w niczym tu nie pomogą. Sprzedawcy złudzeń sprzedają dosłownie złudzenie. Ktoś kupuje wrażenie “zarabiania w internecie", a sprzedawca zarabia prawdziwe pieniądze. W internecie aż roi się od poradników/kursów nawet za kilka tysięcy złotych, które to mają rzekomo zapewnić internetowe dochody na satysfakcjonującym poziomie. To jest oczywiście złudzenie tworzone przez odpowiedni marketing - proste sposoby nie istnieją, a już na pewno nie można ich kupić. Budowanie własnych strumieni dochodów to przede wszystkim własna praca, próby i błędy. Trzeba się zastanowić czy chcemy naprawdę zarabiać, czy wydawać pieniądze w zamian za “wrażenie zarabiania". Czyli nie warto inwestować w Internecie? Nie warto inwestować bezmyślnie. Wiem z autopsji, że "zarabianie na zarabianiu" jest stabilniejsze od zmiennych nisz w CPA. Sprzedając poradniki, video kursy, płatne webinaria dot. zarabiania - zarabia się przeważnie stabilniej niż na samej sprzedaży (CPA) produktów niezwiązanych z nauką zarabiania. Generalnie.. nie byłoby w tym niczego złego, gdyby te produkty faktycznie stanowiły wartość - niestety można się spotkać z tworzeniem tzw. "łańcuszków" w którym osoby kupujące określony kurs, następnie same sprzedają kursy zarabiania, itd., itd. E-booków i kursów dot. e-zarabiania jest w internecie mnóstwo. Tworzenie wyżej opisanych łańcuszków prowadzi do zaniżania poziomu faktycznej wartości i bardzo manipulacyjnych praktyk sprzedażowych. Te praktyki utrudniają rozeznanie się z wartością przed zakupem, a same kursy są sprzedawane w zawyżonych, często siegających kilku tys. złotych, cenach. Uważam, że inwestycje nie są potrzebne, zwłaszcza w narzędzia reklamowane jako "pewny zysk". Takie coś jest pewnym zyskiem przede wszystkim dla ich autora. Trzeba zauważyć, że wydając wszystko co się zarobiło na kolejne poradniki, boty, skrypty - tak naprawdę nie zarabia się niczego. No bo kto wtedy tak naprawdę zarabia? Podobnie ma się sytuacja z narzędziami SEO. Zdecydowana większość osób nie potrzebuje ich w ogóle - ale tworzona otoczka marketingowa sprawia, że i tak kupują "konta premium". Takie zakupy wynikają z niewiedzy i uniwersalnej chęci zarabiania. Niestety skrypty/boty nie sprawią, że Twoje strony będą zarabiały tyle ile byś chciał. Sprawią przede wszystkim, że ich (tych narzędzi) twórcy będą zarabiali. Fakty i mity o zarabianiu online Świat e-zarabiania jest pełen pułapek w które można łatwo wpaść, to w efekcie może doprowadzić do wydawania większych pieniędzy na "wspomagania zarabiania", niż faktycznie się zarabia. Czerpanie internetowych zysków, zwłaszcza tych ponadprzeciętnych, dotyczy zdecydowanej mniejszości earnerów. Nigdy nie było łatwo, nie jest łatwo i nie będzie łatwo - a każdy kto sugeruje, że jest - tak naprawdę zarabia przede wszystkim na przekonywaniu innych do tej łatwości. Jakiekolwiek inwetycje w "pomoce" powinny być gruntownie przemyślane! Sprzedawców złudzeń nie brakuje, a oferowane narzędzia najczęściej są zbyteczne. Jeśli chcesz zainwestować w coś co na 100% Ci się przyda - zachęcam do dołaczenia do mentoringu, który prowadzę. Opłata jest jednorazowa, a dostęp do stale aktualizowanych i rozwijanych materiałów uzyskuje się już na zawsze. Gwarantuję w 100% uczciwe podejście do tematu.
  13. Zarabianie przez Internet nie jest szczególnie popularne. Już po kilku tygodniach przebywania na forach dotyczących zarabiania w internecie i pracy w domu, można się złapać na tym że nasi znajomi nie wiedzą o czym mówimy, nie rozumieją jak konkretnie zarabiamy i jakiekolwiek rozmowy na ten temat wydają się być w ogóle stratą czasu - bo nic nie wnoszą. Ponadto, im więcej mamy praktyki, tym bardziej dostrzegamy że rady od osób niezwiązanych z zarabianiem przez internet (nawet takich, które z powodzeniem rozwijają biznesy stacjonarne) są jakby z innej planety, oderwane od naszej e-rzeczywistości. W takiej sytuacji nie trudno jest złapać się na braku motywacji do pracy. Na szczęście z pomocą mogą nam przyjść grupy mastermind, które omawiam w tym wpisie. Zapraszam do lektury. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Czym jest motywacja do działania i pracy w domu? Motywacja do działania jest stanem gotowości do podjęcia działań, które są uznawane przez Ciebie za istotne z punktu widzenia zarabiania w internecie. Jest siłą, która napędza Cię do osiągania postawionych sobie celów i pokonywania trudności z nimi związanych. Warto zauważyć, że praca w domu jest szczególnie wymagająca pod względem motywacji - a ryzyko braku motywacji jest tu stosunkowo wysokie. Czyli aby być zmotywowanym do pracy w domu, podejmowane działania muszą być uznane za istotne. Tu pojawia się problem - bo co jeśli otoczenie nie rozumie co dokładnie robisz? To wszystko może zacząć być bardzo demotywujące i sprawiać wrażenie, że idziesz tą drogą sam/sama. Nie ma się kogo zapytać o zdanie, podzielić się przemyśleniami, skomentować jakieś nowości ze świata afiliacji lub e-marketingu. Znalezienie się w takiej sytuacji może znacząco opóźniać rozwój Twoich projektów. Niekiedy, żeby ruszyć do przodu, wystarczyłoby żeby ktoś spojrzał na nasz pomysł i po prostu powiedział “OK" - niestety to “ok" z ust osób niezwiązanych z naszą branżą nas nie uspokoi, ani nie zmotywuje. Jak zwiększyć motywację do pracy? Zamiast samodzielnie zastanawiać się nad kolejnymi krokami, można skorzystać z pomocy osób, do których mamy zaufanie i wiemy, że działają na podobnej płaszczyźnie. Tutaj w pierwszej kolejności polecam dołączenie do mentoringu, który prowadzę. Mentoring jest zamknięty dla osób z zewnątrz, raczej nie ma tutaj osób “ciekawskich" - bo dostęp jest płatny. Także już sam fakt płatnego dostępu do mentoringu stanowi swojego rodzaju selekcję. Dołączają do nas osoby zdecydowane i zainteresowane zarabianiem przez internet. Ciężko o brak motywacji do pracy gdy na codzień ma się kontakt z takimi osobami. Podobną rolę, chociaż tutaj już nie ma żadnej selekcji, pełnią fora internetowe o zarabianiu w internecie. Dzienniki pracy użytkowników oraz udział w dyskusjach, a nawet tylko czytanie dyskusji innych osób, może znacząco podnieść motywację do pracy w domu. Zarabianie w internecie to wąska nisza - warto się jej trzymać żeby nie wypaść z obiegu. Polecane przeze mnie fora o zarabianiu przez internet wymieniam tutaj: “lista wartościowych for o zarabianiu przez internet." Trzecim rozwiązaniem, już zdecydowanie bardziej zaawansowanym, są tzw. grupy mastermind. Tutaj jednak i tak pojawia się problem komplementacji odpowiednich osób do Twojej grupy mastermind - także bez dwóch powyższych rozwiązań się nie obejdzie. Czym jest i jaką rolę motywacyjną pełni grupa mastermind? Ideą grup mastermind jest wzajemna pomoc uczestników, możliwość przedstawienia innym swoich planów/pomysłów, ale także wysłuchania pomysłów innych członków grupy. Taka grupa spotyka się co jakiś czas - czy to na czacie, czy discordzie/telegramie, czy może nawet - jeśli ma taką możliwość - gdzieś fizycznie - i omawia bieżące kwestie związane z zarabianiem przez internet. Każda grupa może ustalić sobie własne zasady, które będą pasowały do jej specyficznego charakteru. Najważniejszą zasadą jest moim zdaniem: “poufność informacji" - tak by nic nie wychodziło poza Wasze zamknięte grono. To ważne aby mieć zaufanie do osób z którymi dzielicie się swoimi planami rozwojowymi - w końcu nieuczciwa konkurencja w naszej branży nie jest wcale rzadkością. Zalety w uczestnictwie w grupach motywacyjnych mastermind to m.in.: - możliwość poznania spojrzeń na nasze działania i plany zarabiania przez internet z różnych perspektyw - poszerzenie możliwości i kontaktów o możliwości i kontakty członków grupy (“znam kogoś kto może Ci pomóc... “) - rosnąca motywacja do pracy w domu i wywiązywania się z własnych postanowień - pewność siebie w działaniach i planowaniu dalszego zarabiania w internecie Strategia motywacyjna grup mastermind - jak zwiększyć motywację? W grupie mastermind można spotykać się raz na tydzień, raz na 2 tygodnie, raz na miesiąc. To zależy od szybkości działania poszczególnych członków grupy i Waszych indywidualnych potrzeb. Na pewno proponuję ustalić sobie przebieg spotkania, tak żeby nie błądzić i niepotrzebnie nie przedłużać. Poniżej przedstawiam przykładowy, taki standardowy przebieg spotkania grupy mastermind: Omówienie swoich działań z minionego okresu. Rozwój w zarabianiu przez internet omawia każdy po kolei -> następnie reszta uczestników komentuje to co usłyszała i dopiero wtedy przechodzicie do kolejnego uczestnika spotkania. Przedstawienie planów i pomysłów na dalszy rozwój swoich projektów. Tak jak wyżej - każdy po kolei, a następnie reszta uczestników komentuje to co usłyszała i dopiero wtedy przechodzicie do kolejnego uczestnika spotkania. Dodanie wszystkiego tego, czego zapomniało się dodać przy swoich kolejkach i ogólny offtopic. Paradoksalnie to offtopic może być najbardziej twórzy jeśli chodzi o motywację do pracy w domu i ciekawe pomysły dotyczące zarabiania w internecie. Jeśli chodzi o odpowiednie dobieranie uczestników grupy, to moim zdaniem najważniejsza zasada jest taka, żeby wszyscy byli na mniej-więcej podobnym poziomie zaawansowania. Raczej nie powinien to być “wykład" bardziej doświadczonych osób, a wzajemna pomoc - tak aby każdy uczestnik korzystał na spotkaniach mniej więcej tak samo. Można w ten sposób działać już w dwójkę, ale najlepiej zebrać grupę 3-5 osób. Odradzam przesadzanie z ilością osób, 5 to raczej takie maksimum jeśli chodzi o grupy mastermind. Im więcej osób tym ciężej o regularność spotkań - no i oczywiście wraz z ilością członków grupy czas spotkań zdecydowanie się wydłuża. Jak zorganizować grupę mastermind i zwiększyć motywację do pracy? Poniżej wrzucam nagranie WNOP, które jeszcze lepiej wyjaśnia ideę i zasady grup mastermind. Zarabiając przez internet zdecydowanie warto rozważyć organizację i udział w takich grupach. Motywacja do działania lubi chronicznie uciekać podczas pracy w domu. Motywacja w pracy w domu Podczas zarabiania w internecie bardzo łatwo o brak motywacji do działania i pracy w domu. Dzieje się tak m.in. z powodu braku kontaktu z innymi osobami zarabiającymi przez internet. Zdecydowanie warto brać czynny udział w życiu for o zarabianiu w internecie - a także rozważyć udział w grupach motywacyjnych mastermind. Tego typu grupy są doskonałym narzędziem motywacyjny.
  14. W Internecie można znaleźć sporo opisów oszustw do których dochodzi w serwisie OLX i innych platformach tego typu. Zwykle ofiarą oszustów padają kupujący, ale nie jest to żadną regułą. E-handel w modelu “najpierw zapłata, później wysyłka towarów" - tylko z pozoru wydaje się być w pełni bezpieczny dla sprzedawców. W rzeczywistości, pomimo otrzymania pieniędzy i wysłania towaru na wskazany adres, bardzo łatwo paść ofiarą oszusta i wcale nie jest to takie proste do wykrycia. W tym wpisie opisuję na co trzeba uważać przy sprzedaży czegokolwiek w Internecie, zwłaszcza na facebooku, forach i portalach ogłoszeniowych typu OLX - na których tożsamość kupującego nie jest w żaden sposób weryfikowalna i transparentna. Zapraszam! Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Na czym polega oszustwo na OLX i innych portalach ogłoszeniowych Załóżmy, że pan X sprzedaje w Internecie komputer. Po kilku dniach zgłasza się do niego zainteresowana komputerem osoba (pan Y) i od słowa do słowa, od pytania do odpowiedzi, decyduje się na zakup. Wszystko wygląda całkowicie normalnie i nie wzbudza podejrzeń. Okazuje się, że kupujący jest z drugiego końca Polski, więc prosi o wysłanie przedmiotu do paczkomatu obok jego domu. Pan X oczywiście się zgadza, sam też często odbiera paczki w paczkomatach z powodu wygody. Szczęśliwy ze znalezienia kupującego, podaje numer konta i zapewnia, że paczkę wyśle jak najszybciej po zaksięgowaniu się przelewu. Po 24h na koncie Pana X znajduje się oczekiwana za komputer kwota. Tytuł przelewu jest dokładnie taki, jaki ustalał z kupującym - “Przelew za komputer". Wszystko się zgadza, także Pan X wysyła paczkę i po kilku dniach kupujący dziękuje mu za komputer, który właśnie odebrał.To normalny przebieg transakcji, Pan X nie zauważył niczego dziwnego. Po jakimś czasie, gdy już zapomniał o sprawie, zostaje wezwany na komendę policji w sprawie “oszustwa komputerowego". Policja pyta czy sprzedawał komputer na portalu ABC, czy podany numer konta należy do niego, czy kupującym był pan Y, czy otrzymał wpłatę od pana Y? Okazuje się bowiem, że kupujący zapłacił za komputer, ale go nie otrzymał - więc zgłosił sprawę na policję. Sprzedający potwierdza, że rozmawiał z panem Y i otrzymał od niego pieniądze, a następnie wysłał komputer. Jak to się stało, że Pan Y podziękował za komputer podczas gdy tak naprawdę nigdy go nie otrzymał? Oszustem jest trzecia osoba w transakcji - anonimowy pośrednik Otóż zarówno kupujący (Y), jak i sprzedający (X), nigdy się nie skontaktowali - a jednak oboje są pewni, że to właśnie ze soba dokonywali transakcji. W rzeczywistości transakcja została dokonana z oszustem, który wcielił się w rolę obu stron. W rozmowie z X, podszywał się pod Y, a w rozmowie z Y - pod X. Oszust w pierwszej kolejności skopiował ogłoszenie wystawione przez pana X i w ten sposób znalazł kupca na komputer. Następnie wcielił się w rolę pana Y i napisał do pana X, że jest zainteresowany komputerem. Gdy pan X podał mu swój numer konta, ten przekazał go faktycznemu kupcowi jako “swój" numer na który powinien wpłacić pieniądze z tytułem “Przelew za komputer". Po otrzymaniu wpłaty, pan X wysłał komputer na dane podane przez oszusta. Oszust jak najdłużej zwodził kupującego wciąż przekładając termin wysyłki z jakiś “ważnych dla niego powodów", a w między czasie w jego imieniu podziękował panu X za szybką i udaną transakcję. Inne warianty tego samego oszustwa w sprzedaży przez internet Powyższy opis jest bardzo ogólny, w rzeczywistości strategia kreatywnego oszusta może być dużo bardziej przemyślana. Oszust może na przykład nalegać na kontakt na FB (lub wyszukiwać tylko ofert w grupach “kupię-sprzedam-wymienię") i po transakcji postarać się o blokadę konta, którego używał - wówczas znikną wiadomości, które nam wysłał. W takiej sytuacji przed policją (jako sprzedawca) będzie nam jeszcze trudniej wyjaśnić co zaszło - wszelkie rozmowy z oszustem nie będą już dostępne, faktami pozostaną natomiast: otrzymanie przez nas przelewu i brak towaru u kupującego. Oszust niekoniecznie będzie sprzedawał taki sam przedmiot - może naszą ofertę “ulepszyć" (w przypadku komputera mogłoby to być opisanie innego modelu) lub wystawić cokolwiek innego w tej samej cenie. Wówczas sprawdzenie (przez nas), czy oferta jest skopiowana będzie praktycznie niemożliwe, a dodatkowo kupujący znajdzie się szybciej (ze względu na atrakcyjniejszą ofertę). Oprócz samej kradzieży sprzedawanego przedmiotu, oszust może pójść o krok dalej i okraść dwie osoby za jednym razem (pierwotnie też dwie osoby tracą, ale oszust zyskuje tylko sprzedawany przedmiot - w tym wariancie może zyskać też pieniądze kupującego). Wystarczy, że wystawi coś droższego (lub ten sam przedmiot co sprzedający, ale z wyższą ceną) i po dokonaniu wpłaty, napisze do sprzedającego, że nastąpiła pomyłka i poprosi o odesłanie nadwyżki pieniędzy na podany numer konta. Podany numer konta będzie oczywiście “słupowy", służący tylko do wypłat z bankomatów - ale przecież nikt tego nie wie. Czymkolwie handlujesz (także usługami), za duża wpłata powinna zapalić lampkę ostrzegawczą w Twojej głowie. Zastosowanie się do próśb kupującego i odesłanie pieniędzy na inny numer konta jest zdecydowanie bardzo ryzykowne. Jak prowadzić bezpieczną sprzedaż w internecie (e-commerce)? Wyżej opisane oszustwa są stosowane na OLX’ie, innych portalach ogłoszeniowych, ale także w normalnych sklepach online. Zabezpieczenie się przed tego typu oszustwami jest trudne - przed normalnymi kupującymi można wyjść wręcz na “świra". Pytanie tylko czy Ci normalni kupujący faktycznie są tymi za których się podają?:) Pierwszą rzeczą, którą powinno się robić przy każdej transakcji jest dokumentowanie wszystkiego co z nią związane. Ważne ustalenia warto załatwiać wyłącznie poprzez “e-mail", tak aby otrzymane i odebrane maile przechowywać w skrzynce. Za wszelką cenę powinno się unikać ustaleń na facebooku / czatach / komunikatorach. W przypadku wysyłki przedmiotów - zachować potwierdzenie nadania przesyłki! Tego typu dokumentacja niestety nie jest “mocnym alibi" - policja może podejrzewać, że ukartowaliśmy wymianę maili z oszustem, niestety twarde dowody dalej będą wskazywały przeciwko nam. Jeśli kiedykolwiek Twój kupujący się pomyli i wyśle Ci za dużo pieniędzy, nie odsyłaj nigdy nadwyżki na numer inny, niż ten z którego przyszły pieniądze. W takiej sytuacji najlepiej odesłać całość i poprosić o odliczony przelew. Przelew zwrotny warto zatytułować: “Proszę o odliczoną kwotę i kontakt na adres email: XXX" - wówczas upewnisz się, że wysyłający pieniądze jest tą samą osobą z którą dokonywałeś/aś ustaleń w sprawie transakcji. Zachowując skrajne środki ostrożności - które przy sprzedaży drogich przedmiotów mogą mieć swoje uzasadnienie - tak naprawdę, po otrzymaniu wpłaty można wysłać przelew 0,01zł na konto kupującego z tytułem (proszę o kontakt, e-mail: xxx). W ten sposób upewnisz się, że kupujący to kupujący. Myślę, że lepiej z uczciwą osobą wyjść na “dziwaka", niż później tłumaczyć się na komisariacie - zwłaszcza jeśli sprzedajesz droższe przedmioty/usługi. Jeśli kupujący “dziwnie" upiera się przy wysyłce do paczkomatu - czerwona lampka. Najbezpieczniej wysłać przedmiot kurierem “płatność przy odbiorze", aczkolwiek to i tak nie zabezpiecza w 100%. Cały czas oszust może stosować chwyt ze zwrotem nadwyżki pieniędzy na wskazane konto bankowe. Teoretycznie może też po prostu chcieć Cie wrobić w oszustwo - bez żadnych benefitów dla siebie samego. W takiej sytuacji kupujący myśli, że płaci za przedmiot A, a od Ciebie otrzymuje przedmiot B. Jak zabezpieczyć się przed oszustami prowadząc sklep online? Sprzedaż towarów i usług w internecie nie jest wcale tak bezpieczna jakby się mogło wydawać, w rzeczywistości niesie ze sobą szereg zagrożeń ze strony coraz bardziej kreatywnych oszustów. Otrzymanie pieniędzy wcale nie oznacza, że nie mogliśmy paść ofiarą oszusta który próbuje nas wrobić. Całkiem nieświadomie można stać się czyimś “słupem" - chociaż z pozoru transakcja wygląda całkowicie uczciwie. Na baczności powinny mieć się zwłaszcza osoby handlujące w grupach na facebooku, na forach oraz portalach ogłoszeniowych i aukcyjnych (np. OLX). Wcale nie jest powiedziane, że kiedykolwiek traficie na takiego typu oszusta, ale pamiętajcie jakie zachowania powinny u was zapalić czerwoną lampkę. Świadomość tego typu zagrożeń jest ważna w e-sprzedaży.
  15. Odkładanie rzeczy na potem lub na ostatnią chwilę jest bardzo częstym zjawiskiem widocznym w naszym społeczeństwie. Nie tylko w zarabianiu przez Internet, ale wszędzie. Takie zachowanie nie wynika jednak wyłącznie z lenistwa. Bardzo często jest bowiem skutkiem wielu głębszych problemów psychologicznych. Co to zatem jest prokrastynacja, z czego wynika i jak sobie z nią radzić? W dalszej części artykułu, postaram się odpowiedzieć na te pytania i pokażę, że walka z odkładaniem na później wcale nie jest taka trudna. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Prokrastynacja i prokrastynator - co to jest? Żeby nie wgłębiać się za bardzo w psychologiczne aspekty tej przypadłości, opowiem jedynie ogólnie o tym, czym jest i jak może się objawiać. Tak więc najogólniej rzecz biorąc, prokrastynacja to nałogowe odkładanie obowiązków i czynności na później. W wielu przypadkach powoduje, że sprawy ważne załatwiamy dopiero na sam koniec, gdy widzimy, że naprawdę musimy się tym już zająć. Takie działanie powoduje, że obowiązki nie są wykonywane porządnie, a ich jakość, pozostawia wiele do życzenia. Prokrastynacja objawia się najczęściej, gdy dana osoba zdecyduje się na wykonanie pewnej czynności. Na początku ma ku temu chęci i możliwości, jednak w pewnym momencie, z różnych przyczyn postanawia odłożyć jej wykonywanie na później. Następnego dnia, sytuacja powtarza się i tak w nieskończoność. Cały proces realizowany jest całkowicie świadomie i zamiast przystąpić do działania, osoba taka, szuka nowych wymówek, dlaczego tak postępuje. W końcu, gdy np. widzi, że zbliża się deadline, bierze się do roboty i kończy zadanie. Po tym wszystkim, postanawia, że następnym razem wykona zadanie znacznie szybciej, jednak jak się później okazuje, schemat się powtarza. Zarabiając w Internecie jest to bardzo powszechne zjawisko, które może powodować, że nowo rozpoczęty projekt będzie czekał na ukończenie nawet kilka miesięcy. Osoby dotknięte taką przypadłością chronicznej niemożności zmobilizowania się do działania mają nawet swoje określenie - prokrastynator. Co sprzyja prokrastynacji pracując w domu? Każdy może zacząć odkładać na potem, nawet jeżeli całe życie był perfekcjonistą, który zawsze wykonywał wszystko na czas. Może się to stać, gdy np. otrzyma wymarzoną pracę, nie jest pewien swoich umiejętności, musi wykonać dane zadanie i nie chce zawieźć przełożonego. W takiej sytuacji niektórzy ludzie starają się odkładać ukończenie projektu, żeby nie narazić się na ewentualną krytykę wyżej postawionych w firmie osób. Odkładaniu na później sprzyjają również: Myśli o trudności zadania Zadania, które wydają się trudne, są zwykle mało przyjemne. Nic więc dziwnego, że odkładamy je na później. Negatywne myśli i zbytnie skupianie się na problemach związanych z zadaniem nie tylko sprzyjają, ale też potęgują prokrastynację. Brak wewnętrznej wiary w siebie W przypadku nowych wyzwań, często odkładamy coś na później, bo myślimy, że nie zrobimy tego dobrze. Wolimy ciągle odkładać coś na później, niż zmierzyć się z uczuciem porażki. Chęć wykonania czegoś idealnie Perfekcjoniści, to jedna z grup, która najczęściej konfrontuje się z prokrastynacją. Dzieje się tak dlatego, ponieważ wolą nie wykonać danego zadania, niż widzieć niską jakość wykonanej przez nich pracy. Brak skupienia W dzisiejszych czasach jest o to bardzo łatwo. Mnóstwo rozpraszaczy, Internet, telefon, powiadomienia, hałas. To wszystko powoduje, że nie możemy skupić się na wykonywaniu czynności, przez co wolimy odłożyć ją na później. Powyżej przedstawiona lista, to tylko kilka z przykładów, które potęgują chęć odkładania na potem. Jest ich znacznie więcej, a większość z nich musisz znaleźć sam. Zastanów się więc, jaka jest przyczyna problemu w Twoim przypadku i postaraj się je wyeliminować. Sprawdzone sposoby w radzeniu z prokrastynacją Jeżeli znalazłeś już przyczynę, która w Twoim przypadku powoduje, że ciągle chcesz odkładać coś na potem, możesz przejść do ofensywy. Krok 1 - Weź odpowiedzialność za swoje czyny Przestań zwalać odpowiedzialność za to, że ciągle odkładasz coś na później, na siły wyższe lub nieistotne sprawy. Podejmij decyzję o zmianie swojego postępowania i wyeliminowaniu złych nawyków. Krok 2 - Planuj swoje działania Wyznacz sobie cel do którego chcesz dotrzeć i małymi krokami dąż do jego realizacji. Najlepiej, jeżeli zaplanujesz sobie kilka pomniejszych celów, które będą proste do realizacji i jeden lub dwa główne. W ten sposób nie stracisz motywacji, a dodatkowo będziesz mógł na bieżąco śledzić swoje postępy Krok 3 - Przejdź do działania Stworzenie planu działania i postawienie przed sobą celu, nie wystarczy. Musisz zacząć coś robić, inaczej nie zbliżysz się do tego, co chcesz osiągnąć. Możesz zacząć od najmniejszych kroków, ale zacznij coś robić! Metody i porady w walce z ciągłym przekładaniem Zacznij dzień od najtrudniejszego zadania Zapoznaj się z techniką Pomodoro Zapisuj, co chcesz zrobić i odhaczaj już wykonane zadania Skup się na swoich działaniach Podejmij szczere zobowiązanie Zadbaj o porządek w miejscu pracy Nagradzaj się za ukończone zadania Staraj się realizować jedno zadanie w jednym czasie Odkładanie na później w zarabianiu przez Internet Prokrastynacja nie jest zjawiskiem powodowanym przez lenistwo, lecz przez wiele głębszych czynników psychologicznych. Odkładanie na później może być przyczyną wielu bardziej skomplikowanych problemów. Może przyczynić się do problemów ze snem, gorszego samopoczucia, gorszych wyników w pracy, czy odczuwania ciągłego żalu. Warto jest więc zacząć pracę nad sobą jak najszybciej. Nie tylko ukończysz to, co musisz wykonać prędzej czy później, ale też unikniesz wielu bardziej nieprzyjemnych sytuacji.
  16. Własne e-produkty to bardzo popularna, zwłaszcza wśród influencerów, forma internetowego zarobku. Mam tu na myśli różnego rodzaju kursy, szkolenia, e-booki - ale także programy, grafiki, niszowe arkusze kalkulacyjne, szablony stron www, skrypty php, itd. Możliwości tworzenia e-produktów jest bardzo, bardzo dużo. Każda zaangażowana w taki model zarabiania osoba stanie w końcu przed wyborem opcji strategicznej dalszego rozwoju swoich przedsięwzięć. W tym wpisie przedstawiam cztery strategie ujęte w tzw. macierzy Ansoffa. Wpis powinien okazać się pomocny przy wyborze i optymalizacji drogi rozwoju własnego e-biznesu tego typu oraz w mniejszym stopniu, ale jednak, zarabianiu na afiliacji w modelu CPA. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Jak zwiększać zyski ze sprzedaży e-commerce? Pamiętajmy, że afiliacja - chociaż jest bardzo podobna - od bezpośredniej sprzedaży własnych produktów, w praktyce, różni się m.in. możliwością wprowadzania zmian produktu, ceny, itd. Opisane poniżej strategie mają więc zastosowanie także do ofert afiliacyjnych, ale w ograniczonym stopniu. Zapraszam do lektury! Macierz Ansoffa w rozwijaniu własnego sklepu internetowego Dawno temu, w 1957 roku, rosyjski matematyk i ekonomista Harry Igor Ansoff sformułował teorię pomagającą w wyborze optymalnego rozwiązania strategicznego, czyli po prostu drogi rozwoju swojego biznesu. Z oczywistych względów teoria nie była sformułowana z myślą o afiliacji i e-produktach, ale jak najbardziej ma tutaj zastosowanie. Autor założył cztery możliwe strategie wynikające z dwóch zmiennych decyzyjnych - rynku (czyli miejsca promocji i grupy odbiorców) oraz produktu. Obie zmienne rozważa się w dwóch sytuacjach - w stanie dotychczasowym oraz nowym. Model strategii wyróżnionych czterech strategii przedstawia tzw. macierz Ansoffa, którą przedstawiam poniżej: Jak widać w zależności od tego czy mamy do czynienia z dotychczasowym, czy nowym produktem, sprzedawanym na dotychczasowym lub nowym rynku - decydujemy się na odpowiadającą takiemu połączeniu strategię. Istnieje swojego rodzaju optymalna kolejność wprowadzania wyżej wymienionych strategii w życie. W pierwszej kolejności sprawdzamy, czy jesteśmy w stanie, bazując na dotychczas sprzedawanych produktach, rozwijać się na rynkach już obsługiwanych (penetracja rynku). Następnie badamy ewentualne możliwości znalezienia nowych rynków zbytu dla obecnie sprzedawanych produktów (rozwój rynku). Jeśli takich rynków nie znajdziemy lub działania związane ze sprzedażą są nieopłacalne - analizujemy możliwość przygotowania nowych produktów, które potencjalnie znalazłyby popyt na obecnych (już obsługiwanych) rynkach (rozwój produktu). Dopiero w ostatniej kolejności rozważamy najbardziej ryzykowną opcję, czyli możliwości stworzenia nowych produktów i rozpoczęcie sprzedaży na nowych rynkach (dywersyfikacja). Poniżej opisuję każdą z czterech strategii wraz z konkretnymi przykładami. Penetracja rynku jako strategia rozwoju sklepu online Strategia penetracji rynku (produkt dotychczasowy - rynek dotychczasowy) to podstawowa strategia brana pod uwagę. Działania podejmowane w ramach tej strategii polegają na dążeniu do maksymalnego wysycenia rynku naszym e-produktem. Przykładem może być sprzedaż e-booka na fanpage’u. E-book to nasz produkt, a fanpage - rynek. Rynek jest ograniczony do liczby osób, które obserwują fanpage. Po jakimś czasie od rozpoczęcia sprzedaży, zainteresowanie produktem spada i wówczas zastanawiamy się co dalej zrobić. Zgodnie z macierzą Ansoffa, w pierwszej kolejności zalecam właśnie podjęcie prób penetracji dotychczasowego rynku, czyli np. obniżkę ceny, zwiększenie częstotliwości publikowania reklam, organizację promocji, dodanie “gratisów" do sprzedawanego e-booka lub połączenie e-booka w korzystny cenowo “zestaw" z innymi naszymi produktami - jeśli takie mamy. Szczególnie dobrze działają promocje ograniczone czasowo oraz zestawy. Promocja ograniczona czasowo to dodatkowy bodziec dla osób, które niby są zdecydowane, ale jednak nieprzekonane. Zestawy natomiast zadziałają nawet na osoby, które kompletnie nie są zainteresowane naszym produktem. W sytuacji gdy można kupić produkt “A" lub z niewielką różnicą cenową “A+B", wiele osób zdecyduje się właśnie na zestaw. Trwałą obniżkę ceny polecam stosować dopiero na samym końcu, po wyczerpaniu innych pomysłów. Tutaj uwaga - osoby, które korzystały z promocji nie powinny czuć się oszukane, także obniżona cena nie powinna być niższa, ani nawet równa, wcześniejszej cenie promocyjnej. Jeśli będziemy się tego trzymać - śmiało można organizować promocje pod hasłem “Nigdy nie będzie już tak tanio!" Jeśli chodzi o oferty afiliacyjne - strategia penetracji rynku pozwala właściwie tylko na manipulację częstotliwością i jakością reklam. Możemy zmieniać treści reklamowe, grafiki oraz przygotowywać dodatkowe landing page’e - nie możemy natomiast zorganizować promocji, ani sprzedaży w zestawach. Szkoda. Rozwój rynku - strategia rozwoju w e-commerce Strategia rozwoju rynku (produkt dotychczasowy - rynek nowy) to druga w kolejności do zastosowania strategia. Załóżmy, że opisana wyżej penetracja rynku przestała już przynosić efekty - sprzedaż trwale spadła i uznaliśmy nasz fanpage za, przynajmniej tymczasowo, rynek nasycony sprzedawanym produktem. W takiej sytuacji, zaczynamy poszukiwania nowych rynków potencjalnie zainteresowanych naszym e-bookiem - czyli produkt pozostaje bez zmian, dokładnie taki sam, a my chcemy zacząć sprzedawać go gdzieś indziej. Mogą być to różnego rodzaju fora dyskusyjne z możliwością wystawiania ogłoszeń, portale aukcyjne, grupy facebook’owe typu “kupię-sprzedam" - ale także współprace z różnego rodzaju influencerami i innymi posiadaczami fanpage’y o podobnej do naszego tematyce. Współprace niestety nie dotyczą ofert afiliacyjnych - ale jeśli chodzi o własne produkty, mogą być bardzo korzystne. Podczas stosowania strategii rozwoju rynku należy pamiętać, że nasz e-book można dostosowywać do potrzeb różnych grup docelowych za pomocą odpowiedniej reklamy - warto się zastanowić nad innymi zastosowaniami. Cola to napój, ale także - podobno - bardzo dobry odrdzewiacz. Może sprzedawany przez nas produkt również posiada jakieś alternatywne zastosowania dzięki którym rozszerzymy potencjalną grupę docelową?:) Rozwój Produktu - nowe produkty w tym samym sklepie online Strategia rozwoju rynku (produkt nowy - rynek dotychczasowy) polega na wprowadzeniu nowego produktu na obsługiwany już rynek. Kontynuując przykład z e-bookiem i fanpage’em - znów wracamy na fanpage. Tym razem jednak wprowadzamy do obrotu nowy e-book - np. część drugą. W praktyce ten nowy produkt nie musi być wcale związany z poprzednim - po prostu zaczynamy reklamować coś innego wśród tej samej grupy osób. Jeśli wcześniej opieraliśmy się na własnych produktach, teraz możemy wprowadzić coś “komplementarnego" z ofert afiliacyjnych - i odwrotnie. W tej strategii nie ma żadnej różnicy czy produkt jest nasz, czy bazujemy na afiliacji. Jeśli nie mamy pomysłu, możemy także zgłosić się z propozycją współpracy do innego twórcy i sprzedawać jego produkt w zamian za ustaloną prowizję. To także zawiera się w strategii rozwoju produktu. Przykładem zastosowania na blogu mogą być: “Usługi 2.0“, które zostały dodane jako produkty komplementarne do “Mentoringu." Po wprowadzeniu nowego produktu, wszystko zaczyna się od początku. Znów penetrujemy rynek, a następnie poszukujemy nowych rynków sprzedażowych. Dywersyfikacja - ryzykowna strategia rozwoju handlu w Internecie Strategia dywersyfikacji (produkt nowy - rynek nowy) to całkowite rozpoczęcie działań od nowa. Strategia jest najbardziej ryzykowna - ale może okazać się niezwykle dochodowa. Przede wszystkim chodzi tutaj o przeniesienie modelu dystrybucji na inną niszę rynkową. Jeśli zbudowaliśmy system sprzedaży poradników dot. hodowli roślin doniczkowych - damy radę powtórzyć ten sam wzorzec w innej niszy, nawet w zupełnie innej - np. w tresurze psów. Rozważania dotyczące zmiany niszy i rozpoczęcia wszystkiego od nowa są jednak ostatecznością stosowaną tylko w sytuacjach “beznadziejnych" (czyli takich w których po prostu się przeliczyliśmy lub nie doszacowaliśmy potencjału dochodowego, który okazał sie być zbyt mały) oraz takich w których monetyzacja pierwszej niszy działa całkowicie pasywnie. Jak rozwijać swój sklep internetowy? Macierz Ansoffa została stworzona w latach 60 ubiegłego wieku, ale nadal pełni rolę drogowskazu pomagającego w wyborze odpowiedniej strategii. Trzeba pamiętać, że powyższe strategie nie są bezwzględnie właściwe - wszystko należy dostosowywać do konkretnego przypadku, zamiast “ślepo" realizować zalecaną kolejność wprowadzania kolejnych opcji. Każdą z czterech opisanych strategii można śmiało wykorzystywać do dystrybucji własnych e-produktów w modelu e-commerce, ale także w ograniczonym stopniu do promowania ofert afiliacyjnych. Życzę dochodowych decyzji strategicznych.
  17. Discord to platforma, która początkowo była popularna głównie wśród graczy, ale z biegiem lat ewoluowała w potężne narzędzie komunikacyjne, z którego korzystają różne społeczności i marki. Oprócz możliwości budowania społeczności wokół swojego hobby, firmy czy projektu, Discord oferuje wiele sposobów na to, by zacząć zarabiać. W tym artykule dowiesz się, jak znaleźć różnorodne możliwości zarobku na tej platformie i jak wykorzystać jej potencjał, aby generować dochody. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl 1. Tworzenie płatnych serwerów Discord Jednym z najpopularniejszych sposobów zarabiania na Discordzie jest utworzenie płatnych serwerów. Dzięki subskrypcjom użytkownicy mogą uzyskać dostęp do ekskluzywnych treści, kanałów czy usług. Płatne subskrypcje. Możesz zaoferować dostęp do specjalnych kanałów, gdzie publikujesz ekskluzywne treści, takie jak poradniki, kursy, tutoriale czy webinary. W zamian za opłatę miesięczną użytkownicy mają dostęp do wartościowych materiałów, które nie są dostępne publicznie. Tiered memberships. Warto wprowadzić różne poziomy subskrypcji. Na przykład, użytkownicy płacący wyższe kwoty mogą uzyskać dostęp do bardziej zaawansowanych materiałów, sesji 1:1 czy indywidualnych konsultacji. 2. Program partnerski Discord Discord oferuje również możliwość dołączenia do swojego Programu Partnerskiego. Dzięki temu, jeżeli Twój serwer jest wyjątkowo aktywny i angażujący, możesz zyskać korzyści w postaci darmowych subskrypcji Discord Nitro, lepszych narzędzi do zarządzania serwerem oraz promowania swojego serwera. Korzyści dla partnerów. Partnerzy Discorda mogą liczyć na darmową subskrypcję Discord Nitro, która oferuje szereg dodatkowych funkcji, takich jak lepsza jakość wideo, większa pojemność na przesyłane pliki i większa liczba emoji. Promowanie serwera. Partnerzy są również promowani przez Discord, co zwiększa ich widoczność i pozwala przyciągnąć więcej członków na serwer. 3. Sprzedaż usług i produktów Jeśli masz swoją działalność, Discord może służyć jako doskonałe narzędzie do sprzedaży usług lub produktów. Możesz stworzyć dedykowane kanały sprzedażowe, gdzie użytkownicy będą mogli przeglądać oferty, zadawać pytania i dokonywać zakupów. Sprzedaż cyfrowych produktów. Jeśli tworzysz kursy online, e-booki, oprogramowanie lub inne produkty cyfrowe, możesz sprzedawać je bezpośrednio poprzez swój serwer Discord. Dzięki bezpośredniej komunikacji z członkami społeczności możesz budować relacje, co zwiększa szansę na sprzedaż. Usługi konsultingowe. Discord to także świetna platforma do oferowania usług konsultingowych. Możesz prowadzić płatne sesje mentoringowe, warsztaty czy konsultacje na temat swojej specjalizacji, angażując się bezpośrednio z klientami. 4. Współpraca z markami i sponsorzy Jeżeli Twój serwer zgromadził już dużą społeczność, możesz rozpocząć współpracę z markami. Sponsorzy mogą być zainteresowani dotarciem do Twoich użytkowników, zwłaszcza jeśli Twój serwer jest aktywny i skupia konkretną grupę docelową. Reklamy i promocje. Możesz oferować markom przestrzeń reklamową na serwerze, np. poprzez dedykowane kanały, gdzie promowane są ich produkty lub usługi. Firmy mogą płacić za umieszczenie ich treści w widocznym miejscu na serwerze lub za regularne promowanie ich oferty wśród Twojej społeczności. Współpraca partnerska. Możesz nawiązać współpracę z firmami, oferując specjalne zniżki lub ekskluzywne oferty dla członków serwera. W zamian za promocję marki możesz otrzymywać prowizję od każdej sprzedaży. 5. Płatne role i dostępy Kolejnym sposobem na zarabianie na Discordzie jest wprowadzenie płatnych ról na serwerze. Różne role mogą oferować różne uprawnienia i dostęp do specjalnych kanałów. Ekskluzywne role. Użytkownicy mogą płacić za uzyskanie unikalnych ról, które dają im dostęp do kanałów premium, specjalnych wydarzeń lub dodatkowych funkcji na serwerze. Możesz również oferować rolę VIP, która będzie niosła za sobą prestiż i specjalne przywileje. Dostęp do zaawansowanych funkcji. Role mogą dawać dostęp do specjalnych narzędzi, botów czy innych funkcji, które ułatwią użytkownikom korzystanie z serwera i pozwolą im lepiej się angażować. 6. Crowdfunding i darowizny Jeśli prowadzisz serwer z misją, projektem non-profit lub po prostu tworzysz treści, które mają dużą wartość dla Twojej społeczności, możesz poprosić o wsparcie w postaci darowizn lub prowadzić kampanię crowdfundingową. Platformy crowdfundingowe. Możesz używać platform takich jak Patreon, Ko-fi czy Buy Me a Coffee, aby członkowie Twojej społeczności mogli wspierać Twoją pracę poprzez regularne darowizny. W zamian możesz oferować dostęp do specjalnych treści, podziękowania czy inne korzyści. Bezpośrednie darowizny. Możesz również bezpośrednio na serwerze Discord zachęcać członków do wsparcia, oferując im prosty sposób na przekazanie darowizny np. poprzez PayPal. 7. Automatyzacja i boty wspierające zarabianie Korzystanie z botów może ułatwić proces zarabiania na Discordzie. Istnieją boty, które wspomagają w zarządzaniu płatnymi subskrypcjami, obsługują proces sprzedaży czy pomagają w organizacji konkursów i eventów. Boty do zarządzania subskrypcjami. Boty takie jak Patreon Bot czy PayPal Bot mogą automatyzować dodawanie użytkowników do płatnych ról oraz usuwanie ich, gdy przestaną opłacać subskrypcje. Boty sprzedażowe. Boty mogą także wspierać sprzedaż produktów lub usług, umożliwiając automatyczną obsługę transakcji i dostarczanie zakupionych produktów. O tym jak instalować boty i wykorzystywać je na Discordzie znajdziesz w poniższym artykule. 8. Programy afiliacyjne Marketing afiliacyjny to kolejna świetna opcja na zarabianie poprzez serwer Discord. Programy afiliacyjne umożliwiają promowanie produktów lub usług innych firm, a za każde polecenie, które zakończy się zakupem, otrzymasz prowizję. Promowanie produktów. Możesz promować produkty, które są istotne dla Twojej społeczności. Na przykład, jeśli Twój serwer dotyczy technologii, możesz promować sprzęt komputerowy lub oprogramowanie. Ważne jest, aby produkty były dopasowane do zainteresowań Twoich użytkowników, aby uzyskać jak najlepsze wyniki. Linki afiliacyjne. Możesz umieszczać specjalne linki afiliacyjne na swoim serwerze w dedykowanych kanałach lub w opisach, np. podczas organizowanych wydarzeń, rekomendując produkty lub usługi. Za każde kliknięcie i zakup dokonany przez te linki otrzymujesz określony procent prowizji. Na naszym forum znajdziesz mnóstwo innych metod promocji programów afiliacyjnych, jednak dobrze zbudowany kanał Discord może być źródłem naprawdę niezłego stałego dochodu 9. Sprzedaż produktów fizycznych przez własny sklep Discord może być świetnym narzędziem do promowania i sprzedaży produktów fizycznych za pośrednictwem własnego sklepu internetowego. Możesz wykorzystać serwer jako centrum komunikacji z klientami i miejscem promocji swoich produktów. Promowanie sklepu. Jeśli masz własny sklep internetowy, możesz stworzyć dedykowany kanał na serwerze Discord, w którym będziesz regularnie informować o nowych produktach, promocjach, czy specjalnych ofertach dla członków społeczności. Zniżki i oferty specjalne. Discord to także doskonałe narzędzie do oferowania ekskluzywnych zniżek dla lojalnych klientów. Możesz organizować promocje dostępne wyłącznie dla członków Twojego serwera, co dodatkowo zachęci ich do aktywnego uczestnictwa i zakupów. 10. Sprzedaż e-booków i kursów online Jeśli jesteś ekspertem w swojej dziedzinie, Discord to idealne miejsce na sprzedaż e-booków lub kursów online. Możesz udostępniać swoją wiedzę w formie cyfrowej i zarabiać na jej sprzedaży, jednocześnie budując wokół siebie zaangażowaną społeczność. Kanały edukacyjne. Utwórz specjalne kanały na serwerze, gdzie będziesz oferować fragmenty lub przedsmak treści z e-booków lub kursów. Regularne dzielenie się wartościowymi informacjami przyciągnie nowych użytkowników, którzy będą skłonni zainwestować w pełne wersje materiałów. Pakiety edukacyjne. Możesz także oferować pełne kursy online z dostępem do dodatkowych zasobów, takich jak webinary, prywatne konsultacje czy sesje Q&A dla osób, które zdecydują się na zakup pakietu. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w tym mentoringu e-produkty. 11. Prowadzenie webinarów i warsztatów płatnych Webinary i warsztaty to skuteczny sposób na edukację i zarabianie na Discordzie. Możesz organizować regularne wydarzenia, które będą biletowane, co pozwoli Ci generować dodatkowe dochody, zwłaszcza jeśli tematyka Twojego serwera jest ekspercka i angażująca. Płatne webinary. Zorganizuj cykl webinarów, gdzie członkowie Twojego serwera będą mogli uczestniczyć po zakupie biletu. Na przykład, jeśli Twoja społeczność dotyczy programowania, możesz zorganizować warsztaty na temat określonego języka programowania lub frameworku. Specjalistyczne warsztaty. Warsztaty 1:1 lub w małych grupach mogą być bardziej zaawansowaną wersją webinarów, gdzie uczestnicy otrzymują bardziej personalizowaną pomoc i interakcję. Możesz na przykład prowadzić płatne sesje z mentoringiem dla osób, które chcą nauczyć się czegoś konkretnego. 12. Zarabianie na treściach premium Dla twórców, którzy regularnie tworzą wartościowe treści, Discord oferuje możliwość sprzedawania dostępu do kanałów premium lub ekskluzywnych treści. Takie podejście sprawdza się w przypadku osób, które oferują wiedzę lub informacje niedostępne nigdzie indziej. Ekskluzywne kanały. Możesz stworzyć specjalne, płatne kanały, w których użytkownicy uzyskają dostęp do unikalnych materiałów, takich jak wczesne wersje artykułów, analizy rynkowe, przewodniki, tutoriale czy specjalne raporty. To świetna opcja dla osób, które mają dostęp do informacji lub wiedzy o wysokiej wartości rynkowej. Płatne grupy dyskusyjne. Możesz również zaoferować płatny dostęp do zamkniętych kanałów dyskusyjnych, gdzie tylko osoby, które zapłacą, mogą uczestniczyć w rozmowach na wysokim poziomie merytorycznym, wymieniać się doświadczeniami czy korzystać z porad ekspertów. 13. Monetyzacja botów Discord Boty to bardzo ważny element na wielu serwerach Discord, a ich monetyzacja może być kolejną możliwością generowania dochodów. Jeżeli masz umiejętności programistyczne, możesz tworzyć i sprzedawać boty do różnych zadań, np. zarządzania serwerem, organizacji konkursów czy automatyzacji niektórych procesów. Sprzedaż licencji na boty. Jeśli tworzysz boty o unikalnych funkcjach, możesz sprzedawać dostęp do nich innym właścicielom serwerów. Boty mogą być stworzone na zamówienie lub dostępne w formie subskrypcji. Customizacja botów. Oferowanie personalizacji botów, dopasowanych do potrzeb innych serwerów Discord, to kolejna opcja zarabiania. Właściciele serwerów często potrzebują botów dostosowanych do konkretnych działań, więc możesz dostarczać im gotowe rozwiązania na zamówienie. 14. Reklamy sponsorowane Jeśli Twój serwer ma dużą bazę użytkowników, możesz rozważyć współpracę z firmami, które chcą dotrzeć do Twojej społeczności. Możesz oferować im przestrzeń reklamową na serwerze, np. poprzez specjalne kanały, posty sponsorowane lub wiadomości. Posty sponsorowane. Możesz oferować miejsce na swoim serwerze na regularne posty sponsorowane, gdzie marki mogą promować swoje produkty lub usługi. W zamian za to możesz otrzymywać opłatę za każde opublikowane ogłoszenie. Wydarzenia sponsorowane. Firmy mogą być również zainteresowane sponsorowaniem wydarzeń na Twoim serwerze, takich jak konkursy, quizy lub AMA (Ask Me Anything), podczas których mogą promować swoje produkty w zamian za nagrody dla uczestników. Podsumowując Jednym z najpopularniejszych podejść jest tworzenie płatnych serwerów, które oferują subskrypcje dostępu do ekskluzywnych treści i usług. Użytkownicy, szukając wartościowych materiałów, są skłonni płacić za dostęp do unikalnych zasobów. Program partnerski Discord stanowi kolejną szansę na zwiększenie zarobków, dając możliwość promocji serwera i korzyści, takich jak darmowe subskrypcje Nitro. Współpraca z markami to kolejny sposób na monetizację społeczności, która może przyciągnąć sponsorów zainteresowanych dotarciem do Twojej bazy użytkowników. Sprzedaż produktów czy usług bezpośrednio przez Discord pozwala twórcom utrzymywać bliski kontakt z klientami i budować relacje, co sprzyja większym sprzedażom. Płatne role, crowdfunding, czy organizowanie webinarów to inne ciekawe metody, które można wykorzystać do zarabiania. Platforma umożliwia także wprowadzenie botów, które zautomatyzują procesy sprzedażowe i zarządzanie subskrypcjami. Wszystkie te elementy składają się na złożony ekosystem, w którym pasja, kreatywność i umiejętności przedsiębiorcze mogą prowadzić do znaczącego dochodu. Discord to przestrzeń, w której można nie tylko znaleźć społeczność, ale także zacząć zarabiać na swoich zainteresowaniach.
  18. Zarabianie na własnej stronie internetowej to dość ogólne pojęcie - bowiem możliwości monetyzacji własnych stron jest wiele. Dzisiejszy wpis traktuje o różnicach pomiędzy pojedyńczymi stronami sprzedażowymi typu Landing page, a mini-stronami (one page). Przedstawiam swoje zdanie na temat obu możliwości, opisuję różnice i omawiam jak, według mnie, należy tych stron używać aby zarabiać w internecie jak najwięcej 🙂 Niewtajemniczonym, którzy odwiedzili bloga pierwszy raz lub jakoś tak się stało, że nie przeczytali wcześniej o technice sieci mini-stron, to zachęcamy do przeczytania przed dalszą lekturą tego tekstu. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Przykład strony internetowej typu landing page Landing page (LP) to strona sprzedażowa, która - jak sama nazwa wskazuje - ma na celu bezpośrednią sprzedaż. Przypominam, że “sprzedaż" na tym blogu traktujemy jako dowolną akcję klientów w kontekście afiliacji, za którą otrzymujemy wynagrodzenie - to może być pobranie pliku, rejestracja, pozostawienie e-maila, cokolwiek związane z afiliacją (w tym oczywiście dosłowna sprzedaż w modelu CPS). Taki landing page, jest już - a przynajmniej powinien być - ostatnim krokiem do finalizacji transakcji na drodze naszych klientów. Są to strony “domykające sprzedaż". Poniżej przedstawiam konkretny przykład landing page, których używam na tym forum: Więcej praktycznych przykładów stron typu Landing Page znajdziecie tutaj: Mentoring Get Paid 2.0. Zarabianie na stronie internetowej typu landing page Strona sprzedażowa, sama w sobie, zazwyczaj nie oddaje kontekstu reklamowanej usługi, nie buduje wiarygodności, nie wzbudza zaufania na tyle by konwersja była zadowalająca bez wcześniejszych reklam wprowadzających, czyli kierujących ruch na dany landing page. Te wcześniejsze reklamy to treści postów na forach/fanpage’ach/blogach/itd. - po prostu wszystko to w jaki sposób reklamujemy naszą stronę sprzedażową. W moim przypadku rolę wprowadzenia do landing page’y pełni cały ten blog i cała moja aktywność na forach o zarabianiu. Szanse na to, że ktoś - komu dany (samotny) LP nie został polecony z wiarygodnego źródła informacji - dokona zakupu sam z siebie, np. wchodząc na nasz landing page przypadkiem (z wyszukiwarki lub reklam google ads), są stosunkowo niskie. Zarabianie na stronie internetowej typu landing page poprzez pozycjonowanie i płatne reklamy oczywiście jest jak najbardziej możliwe - ale LP to prosta strona niezawierająca artykułów, tekstu -> tym samym strasznie ograniczona w potencjalnych frazach. Na blogu widzę bardzo często, że mam wejścia na frazy których nigdy bym się nawet nie spodziewał - taka sytuacja nie będzie miała miejsca na landing page’ach, bo tam tego tekstu przeważnie nie ma lub jest ograniczony stricte do oferty sprzedażowej. LP działa doskonale jeśli jest odpowiednio zareklamowany - klient wie już czego chce (lub dowiaduje się na podstawie wcześniejszych reklam), a LP stanowi ostatni punkt jego drogi do zakupu. To właśnie ta reklama wprowadza klienta w tematykę, a odpowiednio przygotowany LP - kończy sprzedaż. Nie ma w tym niczego złego, taka jest właśnie rola landing page’a (finalizacja sprzedaży). Ta rola sprawia, że nasz LP jest uzależniony od dodatkowych reklam, bez których jego skuteczność będzie zdecydowanie mniejsza. W takiej sytuacji idea pasywnego zarabiania opartego na sieci własnych stron internetowych typu landing page - powiedzmy sobie szczerze - w praktyce ma nikłe szanse na powodzenie. Pozycjonowanie samej strony typu landing page jest dużo bardziej czasochłonne od pozycjonowania “mini-strony", to raz - i zdecydowanie bardziej ograniczone na potencjalnych klientów, to dwa. To ograniczenie, jak już wspomniałem, wynika z małej ilości treści na stronie i zamknięcia się do, tylko bezpośrednio związanej z reklamowanym przedmiotem/usługą, tematyki. Zarabianie na stronie internetowej typu one page (mini-strona) One page (mini strona) składa się z kilku podstron, zawiera artykuły na tematy związane z reklamowaną ofertą i na pierwszy rzut oka, w ogóle nie kojarzy się ze stroną sprzedażową. Dobry one page to, moim zdaniem strona która nie wygląda na mini-stronę - oczywistym faktem jest, że jeśli wchodzący na stronę userzy zorientuję się że powstała tylko po to żeby coś sprzedać - znacząco straci na wiarygodności. Dokładanie starań do tego by Twoja strona internetowa wyglądała jak najbardziej profesjonalnie, wiarygodnie i zawierała naprawdę wartościowe informacje (dla potencjalnych klientów) - zdecydowanie nie jest stratą czasu, bo wymiernie przekłada się na skuteczność zarabiania na stronie internetowej. To właśnie na tym powinno bazować całe nasze zarabianie na stronie internetowej, na odpowiednio przygotowanych treściach naprowadzających na reklamowaną ofertę. Bez odpowiednio zbudowanej wiarygodności i naprawdę dobrych treści - pozycjonowanie stron nie przełoży się na zyski, choćbyśmy mieli pozycję w top3 na wszystkie pożądane frazy. Odnośnie stron typu landing page napisałem, że zwykle jego skuteczność jest uzależniona od dodatkowych reklam, a w tym przypadku to właśnie artykuły na “mini-stronie" pełnią rolę tych dodatkowych reklam - czyniąc zestaw (mini-strona + LP) niezależnym od zewnętrznych form promocji. Odpowiednio przygotowana “mini-strona" wprowadza i naprowadza użytkowników na reklamowaną tematykę, ma za zadanie “narobić smaku", ew. wykreować potrzebę i dopiero wtedy, już tego zainteresowanego usera -> odesłać do LP (który de facto może być częścią “mini-strony" - wcale nie musi prowadzić do zewnętrznej domeny). Tak moim zdaniem powinno wyglądać zarabianie na stronie internetowej - co opisuję dokładniej pod kolejnym nagłówkiem. Dzięki artykułom, dodatkowo rozszerzamy możliwe frazy pod którymi będziemy widnieć w google i oprócz planowanych fraz, można się spodziewać również wejść pod inne, które nawet nie przyszłyby nam do głowy - a są częścią opublikowanych artykułów. Zarabianie na stronie internetowej typu mini-strona (one page) + landing page Koncepcja połączenia mini-strony i landing page’a, jest moim zdaniem najbardziej optymalnym rozwiązaniem zarabiania na stronie internetowe. Po pierwsze powinniśmy zdefiniować wszystkie tematy pokrewne naszej niszy głównej (czyli oferty sprzedażowej) - dzięki temu rozszerzymy grupę odbiorców dla “mini-strony", tym samym zwiększając potencjał zarobkowy. Wytłumaczę to na przykładzie nazego bloga. Tematem głównym bloga - tym samym niszą - jest zarabianie w programach partnerskich. Moją ofertą główną są poradniki zarobkowe. LP to po prostu oferty w których są opisane poradniki mojego autorstwa. Jeśli blog byłby “mini-stroną" mającą za zadanie reklamowanie poradników - dosłownie każdy publikowany tutaj artykuł powinien być napisany tak, by do nich (poradników) nawiązać i przedstawić jako niezbędne rozszerzenia dla danego tematu. Napisałem, że trzeba zdefiniować tematy pokrewne niszy głównej, zróbmy to: Nisza główna : zarabianie w internecie Przykładowe tematy pokrewne : e-commerce / e-marketing inwestowanie na giełdzie forex/opcje binarne i kryptowaluty marketing/zarządzanie hazard/zakłady online mlm hyip i inne inwestycje internetowe Te tematy pokrewne stanowią plan treści, która powinna się na naszej “mini-stronie" znaleźć. Na każdy z wypisanych tematów powinniśmy napisać tekst, w taki sposób by czytające go osoby zainteresować naszą ofertą główną. Treść każdego artykułu powinna dostosowywać nasz produkt do grupy osób, która czyta artykuł. Najprościej podać tutaj przykład coli, którą możemy sprzedawać zgodnie z przeznaczeniem jako napój, ale także jako odrdzewiacz, czy nawet środek do usuwania gum z włosów (więcej o rozszerzaniu grupy odbiorców w ten sposób napisałem tutaj. Kontynuując przykład z blogiem, poradniki dot. programów partnerskich trzeba dostosować do osób zainteresowanych tematami pokrewnymi. W tekście o e-commerce napiszemy więc, że mechanizm sprzedaży i pośrednictwa w sprzedaży za pomocą programów partnerskich jest dokładnie taki sam, więc jedna i druga strona może się od siebie nawzajem uczyć. Artykuły o MLM, hyipach i piramidach finansowych udowodnią czytającym, że zdobywanie i praca z poleconymi jest taka sama w programach partnerskich. Jeśli chodzi o hazard i jakiekolwiek inwestowanie, programy partnerskie staną się idealne do pozyskiwania dodatkowych środków na systemowe obstawianie. Oczywiście każdy wpis na “mini-stronie" powinien przedstawiać wszystkie ważne informacje o poruszonym temacie - tak by być wartościowym i dla usera, i dla google - a w to wszystko należy wpleść treści reklamowe i odnośniki do naszej oferty głównej. Po publikacji artykułów, wszystkie działania związane z pozycjonowaniem skupiamy na “mini-stronie" (nie na LP!), a dopiero artykuły na niej zawarte będą odsyłać pozyskanych z wyszukiwarki użytkowników do naszego landing page’a. W ten sposób całość będzie działała jako samodzielna strona niewymagająca dodatkowych reklam i będzie miała szansę generować zysk pasywny. W zarabianiu na stronie internetowej większość ludzi upatruje właśnie szansy na zysk pasywny, więc warto poświęcić więcej czasu i o oprócz samego landing page’a, przygotować też mini-stronę. Zarabianie na własnej stronie internetowej Zarabianie na stronie internetowej typu landing page może wydawać się rozsądne i warte zachodu, ale w większości przypadków jest wręcz odwrotnie. Uważam pozycjonowanie samego landing page’a za stratę czasu i straszne ograniczanie się do wąskiej grupy docelowej. Generalnie - samo pozycjonowanie, jakkolwiek byłoby skuteczne, nic nie da bez odpowiednich treści marketingowych na promowanej stronie i bez wiarygodności, którą dużo łatwiej zbudować mając do dyspozycji dodatkową “mini-stronę". Klient ma nie tylko wejść na stronę z wyszukiwarki, klient musi się jeszcze zainteresować tematyką i zrozumieć, że ma potrzebę, którą zaspokoi korzystając z naszej oferty. Ścieżka sprzedażowa wygląda w tym wypadku tak: wyszukiwarka -> artykuł -> landing page. Landing page najbezpieczniej i najrozsądniej umieścić na tej samej domenie co mini-stronę. Takie rozwiązanie zabezpiecz się przed oflagowaniem strony jako “strony przejściowej" Pozycjonowanie to dopiero ostatni etap promocji. Pierwszy etap to odpowiednie przygotowanie strony i zaprojektowanie ścieżki jaką przejdzie klient - bez tego “ani rusz."
  19. Studia różnią się znacznie od szkoły, w której musimy przebywać codziennie od godziny 8 do 16 każdego dnia. Na studiach bez problemu można znaleźć wolne dni i okienka podczas których można zarabiać pieniądze przez Internet. W jaki sposób jednak to robić? Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Z tego artykułu dowiesz się, jak zacząć zarabiać na studiach z mieszkania, gdzie szukać ofert pracy, a także jakie są aktualnie najbardziej opłacalne sprawdzone sposoby zarobku online. Spis treści Praca w domu - jak zacząć zarabiać? Czy praca zdalna na studiach jest dla mnie? Gdzie szukać pracy dla studentów? Praca zdalna dla studentów - sprawdzone sposoby zarabiania przez Internet Afiliacja Zarabianie na własnej stronie i blogu Zarabianie na social mediach Copywriting Zarabianie jako freelancer Zarabianie na ankietach Jak zarabiać będąc studentem? - dodatkowe metody Korepetycje Praca w call center Obsługa klienta Praca w domu - jak zacząć zarabiać? Praca w domu nie jest tak wymagająca jak niektórzy o niej piszą. W rzeczywistości do pracy zdalnej potrzebujesz jedynie dostępu do komputera i Internetu. Reszta to umiejętności i doświadczenie, które bez problemu nabędziesz poznając krok po kroku kolejne metody i techniki zarabiania w sieci. W dalszej części artykułu znajdziesz aktualnie najbardziej opłacalne sposoby zarabiania pieniędzy w Internecie, które przy odrobinie ciężkiej pracy i dobrym pomyśle mogą stać się głównym źródłem dochodu. Zanim jednak do tego dojdziesz, zastanów się, czym chciałbyś się zajmować. Wybierz 2-3 branże w których widzisz siebie, a gdy przeczytasz ten wpis do końca, wybranie odpowiedniej metody będzie zdecydowanie prostsze. Zarejestruj się na naszym forum! W razie problemów z zarabianiem w sieci na pewno pomożemy! Dostęp do darmowych poradników pokazujących krok po kroku jak zarabiać w Internecie Sposoby zarabiania niepublikowane nigdzie indziej Aktywna społeczność, która pomoże Ci rozwiązać problemy i doradzi Profesjonalne treści na temat SEO, social media, afiliacji, kryptowalut i wiele więcej! Czy praca zdalna na studiach jest dla mnie? Zajęć na uczelni masz zapewne raz więcej, raz mniej, a więc ciężko byłoby znaleźć zajęcie, w której szef pozwala pracować w luźnych nieokreślonych godzinach. Na szczęście praca zdalna nie wymaga nawet wychodzenia z domu, a więc każde 30 min, które normalnie spędziłbyś na oglądaniu śmiesznych filmików lub grania w gry, możesz poświęcić na budowanie swojego biznesu. Jeśli interesuje Cię marketing internetowy, reklama, tworzenie tekstów, czy jakiekolwiek inne zajęcie związane z pracą na komputerze, praca zdalna może być dla Ciebie idealnym wyborem. Jest to bowiem zajęcie, które staje się coraz popularniejsze, a ilość zleceń u freelancerów ciągle rośnie. Zarobić można naprawdę wiele, wystarczy zajrzeć do naszej galerii, a poniżej przedstawiamy kolaż zarobków naszych użytkowników Gdzie szukać pracy dla studentów? Kilka lat temu studenci pracowali głównie dorywczo jako dostawcy pizzy, w call center, czy jako kelnerzy i kelnerki. Dziś oferty pracy przez Internet są dostępne dla każdego, niezależnie od umiejętności, wieku czy doświadczenia zawodowego. Ofert pracy, w zależności od tego czym chcesz się zajmować, możesz szukać na portalach ogłoszeniowych typu UseMe czy Oferia. Jednak w większości przypadków, nie musisz tego robić. Dlaczego? Praca przez Internet nie wymaga zatrudnienia, a co za tym idzie, żeby zarabiać, nie musisz znaleźć pracy. Wystarczy, że wybierzesz branżę w której chcesz działać oraz sposób zarabiania (lista sprawdzonych poniżej) i możesz zacząć zarabiać. Praca zdalna dla studentów - sprawdzone sposoby zarabiania przez Internet Zarabianie na studiach online stało się bardzo popularne z powodu pandemii i chęci zarobku bez konieczności wychodzenia z domu. Poniżej znajdziesz sprawdzone sposoby, które od wielu lat przynoszą wielu ludziom przychód, z którego bez problemu się utrzymują. Afiliacja Afiliacja, a dokładniej marketing afiliacyjny, to jedna z najprostszych i najszybszych metod zarabiania na studiach przez Internet. Polega ona na promowaniu produktów lub usług innych osób w zamian za prowizję od sprzedaży. Ta praca to głównie polecanie programów afiliacyjnych lub partnerskich różnych firm. Możesz np. polecać komputer ze sklepu Morele, perfumy z perfumerii Douglas, czy wycieczki z wakacje.pl. To, czym powinieneś się zająć zależy głównie od umiejętności i wiedzy na temat danej branży. Stawki w marketingu afiliacyjnym zależą od programu, produktu oraz naszej efektywności. Np. za każdą rejestrację w portalu randkowym możesz zarobić od 2 do 8 zł, a promując oferty finansowe za podobną akcję możesz otrzymać nawet kilkaset złotych. Jeśli chciałbyś zacząć pracować jako wydawca w sieci afiliacyjnej, powinieneś poznać podstawowe modele rozliczeń oraz definicje, dzięki którym Twoja początkowa droga w tej branży będzie o wiele prostsza. Artykuł, w którym dokładnie objaśniamy, czym jest i jak działa marketing afiliacyjny, znajdziesz tutaj. Inne wpisy na naszej stronie na temat afiliacji to między innymi: Sieć afiliacyjna - co to jest i jaką wybrać? Najlepsze programy partnerskie Linki afiliacyjne - na czym polegają i jak na nich zarabiać Afiliacja co to jest i jak działa? Zarabianie na własnej stronie i blogu Tworzenie stron internetowych było kiedyś skomplikowanym zajęciem przeznaczonym wyłącznie dla programistów. Dziś wykupienie domeny i hostingu oraz postawienie strony to kwestia kilku minut. Zarabianie na własnej stronie może być najbardziej stabilną i opłacalną metodą, ale jest jednocześnie najbardziej czasochłonną metodą. Zanim osiągniesz zadowalające wyniki prowadząc swojego bloga, możesz wielokrotnie się zniechęcić, a co za tym idzie, zaprzepaścić całą dotychczasową pracę. Dlatego właśnie jest to metoda dla osób, które mimo trudności potrafią dążyć do celu i nigdy się nie poddają. Jeżeli interesuje Cię prowadzenie bloga sprawdź ten temat - 6 skutecznych metod na zarabianie na blogu! Niektóre osoby prowadzące strony lub blogi internetowe zarabiają nawet 20-30 tys. złotych miesięcznie. Jako początkujący student nastaw się jednak na zarobki rzędu 50-1000 zł, a dopiero gdy Twoja strona wystrzeli, zaczniesz zarabiać naprawdę fajne pieniądze. Dokładniej zarabianie na własnej stronie zostało opisane tutaj - jak zarabiać na stronie WWW. Zarabianie na social mediach Interesuje Cię praca w Internecie, dzięki której rozwiniesz umiejętności marketingowe, a także poznasz nowych ludzi? Praca w social mediach jest dla Ciebie! Polega ona na prowadzeniu profili społecznościowych znanych osób lub firm, planowaniu postów i interakcjach z innymi użytkownikami. Nie pozwoli Ci raczej zarobić ogromnej ilości pieniędzy, ale prowadząc kolejne fanpage i profile możesz rozbudowywać swoje portfolio, dzięki któremu będziesz mógł otrzymywać lepsze zlecenia za zdecydowanie wyższe stawki. W różnych serwisach można zarabiać w różny sposób, m.in: Jak zarabiać na Instagramie Zarabianie na Facebooku Zarabianie na Tik Toku Copywriting Pisanie tekstów jest coraz popularniejszą formą zarabiania online, która nie wymaga poświęcania zbyt dużo czasu. Nie jest ona jednak dla każdego, ponieważ żeby pisać dobre artykuły, za które ludzie są w stanie zapłacić trzeba się trochę nauczyć. Jako copywriter możesz wykonywać naprawdę przeróżne teksty: opisy produktów, teksty preclowe, artykuły SEO, wpisy social media i wiele wiele więcej. Możliwości w tej branży są nieograniczone, a jedyną niezbędną na początku umiejętnością jest bezbłędne pisanie zgodne z zasadami języka polskiego. Artykuły u nas na blogu na temat zarabiania jako copywriter to między innymi: Copywriting - co to Zarabianie na pisaniu - 7 porad dla copywritera 4 zasady copywritingu Zarabianie jako freelancer Wiele osób podczas studiów dowiaduje się, że droga którą wybrali nie do końca im pasuje. Rezygnują wtedy całkowicie z nauki lub przenoszą się na inny kierunek. W niektórych przypadkach jest to jak najbardziej słuszna decyzja, w innych zaś - nie do końca. Jeżeli interesuje Cię taka praca sprawdź nasz dokładny wpis jak zostać freelancerem! Możesz bowiem zacząć uczyć się na własną rękę jednocześnie kontynuując naukę na aktualnym kierunku studiów. Po zakończeniu otrzymasz dyplom i tytuł, a zawód, którego sam się wyuczyłeś zawsze da się w jakiś sposób z nim połączyć. Jako freelancer możesz być: grafikiem tłumaczem copywriterem korektorem dziennikarzem programistą fotografem itp. itd. Dziś tak naprawdę każdy zawód wykonywany z domu może być określony mianem freelancera. Zarabianie na ankietach Jeżeli nie posiadasz zbyt wielu umiejętności, a obsługa komputera to dla Ciebie wyzwanie, spróbuj zarabiać na ankietach. Nie jest to sposób, dzięki któremu staniesz się milionerem, ale bez problemu możesz dorobić sobie od 50 do 500 zł miesięcznie, co dla studenta jest nie lada gratką. Praca przy wypełnianiu ankiet to nic innego niż wypełnianie kwestionariuszy w zamian za określoną prowizję. Praca ta nie jest stała, a ilość ankiet do wykonania zależy od naszej aktywności i preferencji jakie podaliśmy podczas rejestracji. Jak zarabiać będąc studentem? - dodatkowe metody Jeżeli żadna z powyższych metod nie przykuła Twojego wzroku, sprawdź poniższe, które nie są tak opłacalne, ale dzięki którym wciąż możesz zarobić fajne pieniądze. Wiele metod opisaliśmy w naszym bardzo obszernym artykule - 13 metod jak zarabiać w Internecie. Polecamy zapoznanie się z nim! Korepetycje Jeżeli znasz się na czymś zdecydowanie lepiej niż inni i uważasz, że swoją wiedzę możesz przekazać innym, pomyśl o udzielaniu korepetycji. Ludzie decydują się na korepetycje w coraz szerszych tematykach. Kilka lat temu były to głównie: matematyka, j. angielski i fizyka, a dziś bez problemu można zobaczyć ludzi, którzy biorą korepetycje z jazdy na deskorolce, jazdy na nartach, czy obsługi programów komputerowych. Praca w call center Nie ciesząca się tak dużą popularnością jak jeszcze kilka lat temu praca, dzięki której wielu studentów zarobiło pierwsze poważne pieniądze. Polega na odbieraniu telefonów od klientów z problemami lub usterkami i udzielaniu rad, w jaki sposób dany problem rozwiązać. Obsługa klienta Praca w domu dla studentów, którzy lubią kontakt z innymi ludźmi. Polega na obsłudze czatu online i odpowiadaniu na pytania lub doradzaniu klientom. Pracując na jednym czacie nie zarobisz zbyt wiele, ale dołączając do kilku możesz liczyć na naprawdę wysokie wynagrodzenie.
  20. Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę na możliwości reklamowe, które najpewniej przez większość osób zajmujących się e-zarabianiem, nawet nie są brane pod uwagę. Otóż zarabianie w internecie, w programach partnerskich, wcale nie musi ograniczać się tylko do marketingu internetowego. Nasze linki afiliacyjne, a także “mini-strony" zarobkowe, możemy promować także offline. W tym wpisie przedstawiam 3 sposoby reklamowania ofert CPA (ale także własnych sklepów internetowych i innych ofert) poza Internetem. Wybrałem metody dostępne raczej dla każdego - nie chodzi tu o reklamy radiowe/telewizyjne i inne drogie rozwiązania. Warto zdać sobie sprawę, że takie tanie możliwości marketingu offline istnieją i wziąć je pod uwagę przy obecnych lub przyszłych projektach. Nie wszystko warto tak reklamować, ale może akurat w Twoim przypadku warto spróbować? Zapraszam do lektury. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Ulotki reklamowe i ich skuteczność marketingowa Zaczynam od ulotek ponieważ zanim zacząłem zarabiać przez Internet, prowadziłem projekt offline dotyczący wydawania kuponów rabatowych właśnie w formie ulotek reklamowych. Na jednej ulotce A4 znajdowało się kilkanaście niezależnych firm. Tak przygotowane reklamy były drukowane (nakład 5-7 tys. sztuk na jedną edycję), a następnie roznoszone do skrzynek na listy. Dokładnie tak samo wygląda reklamowania programów partnerskich za pośrednictwem ulotek. Poniżej się na ten temat rozwijam. Projektowanie ulotek reklamowych - jak to zrobić? W przypadku kuponów rabatowych zdarzały się sytuacje w których przy 7000 rozniesionych (bezpośrednio do skrzynek na listy!) ulotek nie znalazł się żaden klient dla danej firmy - podczas gdy inne firmy z tej samej ulotki liczyły klientów w dziesiątkach. Roznosząc ulotki do losowych mieszkań, tak naprawdę nie wiemy kto je otrzyma - wobec tego na pewno umieszczanie większej ilości reklam na jednej ulotce jest dużo bardziej opłacalne od projektowania pojedyńczych. Zamiast przygotowywać jedną ulotkę pod jeden program, można przygotować ulotkę zbiorczą - zawierającą kilka, a nawet kilkanaście reklam. Przykładami ulotek reklamowych przygotowywanych pod promocję pogramów partnerskich mogą być: Pożyczki/kredyty przed świętami/wakacjami (jeśli to wakacje, można też dodać oferty z jakiegoś biura podróży) Suplementy/książki przed maturami Oferty wróżb - sms-chat / połączenie ivr Jeśli chodzi o projektowanie wyglądu, nie różni się to za bardzo od przygotowywania landing page’a - wobec tego śmiało można kierować się wskazówkami, które wymieniłem już tutaj: “5 elementów wpływających na skuteczność landing page’y." Cena ulotek reklamowych Cena zależy od wybranego papieru . Tutaj koniecznie trzeba zamówić druk OFFSETOWY. Jeśli drukarnia będzie proponowała druk CYFROWY - rezygnujemy. Druk cyfrowy jest zdecydowanie za drogi, “offset" to najtańsze rozwiązanie. Niestety nie jestem w stanie polecić żadnej drukarni internetowej - ja wszelkie ulotki zawsze zamawiałem w punkcie stacjonarnym obok mojego miejsca zamieszkania. 10 tys. sztuk kolorowych, dwustronnych ulotek A5 kosztuje około 450zł netto. Za 450zł można więc dotrzeć do 10 tys. mieszkań (w których średnio mieszka 2-2,5 osoby). Koszt samej “produkcji" jest bardzo niewielki w porównaniu do możliwej skali działania. Warto dodać, że ceny w binternetowych drukarniach są jeszcze niższe. Dystrybucja ulotek reklamowych - jak skutecznie roznieść ulotki? Moim zdaniem w grę wchodzi TYLKO roznoszenie ulotek do skrzynek na listy. Zanim doszedłem do takiej konkluzji, próbowałem też zostawiać ulotki w sklepach, rozdawać ulotki przed marketami, wkładać ulotki za wycieraczki samochodów na parkingach. Jedyną skuteczną formą okazało się roznoszenie do skrzynek. Pozostałe metody przynosiły zdecydowanie mniejszy odzew. Skuteczność kampanii, oprócz odpowiednio przygotowanej ulotki i zdecydowania się na roznoszenie do skrzynek, zależy jeszcze w dużej mierze od wyboru miejsca kolportażu. Im więcej firm rozdaje ulotki na tym samym terenie - tym gorzej. To powoduje u mieszkających tam ludzi “znieczulicę reklamową" i wyrzucanie ulotek przed przeczytaniem. Taka “znieczulica" obejmuje przede wszystkim wysokie bloki, które są “łatwym celem". Zdecydowanie najlepsze efekty można osiągnąć poprzez roznoszenie ulotek na osiedlach domków jednorodzinnych. Im trudniej i dłużej się roznosi - tym lepsze efekty można osiągnąć. Z własnego doświedczenia wiem że większość firm używających takiej reklamy idzie na łatwiznę i wybiera przede wszystkim najbardziej zagęszczone osiedla. Uważam, że przede wszystkim powinno się skupiać na miejscach trudno dostępnych, “ciężkich" do roznoszenia ulotek - tj. osiedlach domków jednorodzinnych. Bloki traktowałbym drugorzędnie. W taki sposób zdecydowanie zwiększa się szanse na dotarcie z przekazem do potencjalnych klientów. W pierwszej edycji wydawanych przeze mnie ulotek, roznosiłem je sam - w kolejnych również z “pracownikami". W praktyce dużo szybciej i efektywniej jest robić to samemu, w dodatku oszczędza się pieniądze przeznaczone na ew. wypłaty dla wynajętych roznosicieli. Samemu robi się to najdokładniej i taką formę roznoszenia polecam. Przy zlecaniu tego innym osobom i tak trzeba być na miejscu, dostarczać ulotki i “sterować" całym kolportażem - dużo czasu się w ten sposób nie oszczędza. Podejrzewam też, że co najmniej niektórym czytelnikom bloga przyda się taki spacer i przerwa od komputera - wiem co mówię. 😆 Reklamy w gazetach lokalnych - skuteczność marketingowa Chodzi tu przede wszystkim o lokalne - małe gazety - w których cena reklamy nie zwala z nóg. Ciekawym rozwiązaniem są darmowe gazety roznoszone do mieszkańców mieszkań spółdzielczych - tzw. informatory spółdzielcze. Takie gazety mają jedną dużą przewagę na ulotkami - a mianowicie nie są ulotkami. Spółdzielnie obsługują bloki, a jak już wspomniałem - w blokach ulotek jest stanowczo za dużo, więc często mieszkańcy wyrzucają je od razu po otwarciu skrzynki na listy. Informator spółdzielczy to jednak co innego, oprócz reklam są tam też artykuły na tematy “z podwórka". W ten sposób można spróbować się dostać do domów osób ze “znieczulicą reklamową." W lokalnych gazetach przeważnie jest kilka możliwości reklamy. Najcześciej są to “bannery", ogłoszenia i artykuły sponsorowane. Największe pole do popisu, a tym samym możliwości, daje artykuł sponsorowany. Artykuł z zachęcającym do przeczytania nagłówkiem, przemycający reklamę - ale jednak nie będący oczywistą reklamą na pierwszy rzut oka, może być strzałem w dziesiątkę. Pisanie takiego artykułu nie różni się wiele od projektowania artykułów sprzedażowych na “mini-strony", różnicą - w wypadku gazet, zwłaszcza darmowych - jest docieranie do losowych ludzi. Jednak zawsze raczej da się znaleźć jakieś wspólne lokalne zainteresowanie, które przyciągnie uwagę czytelników (mam na myśli temat artykułu). Jeśli chodzi bannery - niestety uważam, że to pewna strata pieniędzy. Bannery reklamowe w gazetach są omijane wzrokiem, dokładnie tak samo jak bannery na stronach www. Takie reklamy niczym się nie różnią od ulotek. To może kusić, bo przygotowanie reklamy graficznej o podanych wymiarach jest najłatwiejsze, ale najpewniej skończy się to porażką. Nie chcę jednak całkowicie zniechęcać, bo a nóż w Twoim przypadku się uda? Tego wykluczyć nie mogę. Do lokalnych ogłoszeń mało kto dojdzie.. ale są stosunkowo tanie, więc w sumie można spróbować. Zamiast numeru telefonu, można podać adres e-mail, a na nim ustawić autoresponder z właściwą reklamą. Przykłady krótkich ogłoszeń: “Pomogę z wzięciem pożyczki przed świętami", “Wróżenie z tarota przez telefon", “Postawię horoskop przez sms", itd. Pomysłów może być bardzo dużo - niestety żaden nie daje gwarancji powodzenia, trzeba je po prostu przetestować. Ogłoszenia z reklamami - skuteczność marketingowa ogłoszeń Ogłoszenia nie dotyczą tylko opisanych wyżej “ogłoszeń gazetowych". Istnieje szereg innych możliwości na docieranie do ludzi offline, np.: słupy/tablice ogłoszeniowe tablice z ogłoszeniami w szkołach, uczelniach, pubach, sklepach, itp. reklamy na klatkach schodowych na tablicy ogłoszeń W zależności od miejsca reklamowania, trzeba się dostosować z treścią i formą ogłoszenia. W niektórych miejscach wypada powiesić ładny plakat z linkiem do strony, w innych raczej czarno-białą kartkę. Jeśli dane miejsce nie pozwala na reklamowanie strony www - postępujemy tak jak w ogłoszeniach gazetowych, czyli podajemy adres e-mail zamiast numeru telefonu. Taki adres e-mail można dodać nawet w ogłoszeniach z możliwością odrywania danych kontaktowych. Zwykle jest to numer telefonu, ale dlaczego nie mógłby być to e-mail?:) Ogłoszenia nie mają takiego zasięgu jak ulotki, ani zainteresowania jak artykuły sponsorowane - ale również mogą okazać się skuteczne. W dodatku często korzystanie z tablic ogłoszeń jest całkowicie darmowe - np. w szkołach lub na uczelniach. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Metody reklamowania się poza Internetem Marketing offline także może być skutecznym sposobem reklamowania programów partnerskich. Chociaż wydaje się, że afiliacja polega na działaniu stricte internetowym, wcale nie musi tak do końca być. Warto zdać sobie sprawę, że istnieją stosunkowo tanie możliwości reklamowe offline i warto wziąć je pod uwagę przy obecnych oraz nowych projektach. Może kampania offline okaże się być strzałem w dziesiątkę? Powodzenia!
  21. Od początku istnienia tego bloga i od początku udzielania porad w zakresie zarabiania przez internet, radziłem by zacząć od analizy grupy osób do której ma się już dostęp. Na podstawie tej analizy (ich potrzeb) dobiera się do nich odpowiednie oferty afiliacyjne. Takie dopasowanie jest skuteczne, ale też bardzo uproszczone. W tym wpisie przedstawiam zupełnie inne podejście - w którym to konkretny, wybrany już na początku, produkt, poprzez odpowiednią reklamę, można dostosować do potrzeb poszczególnych, innych niż oczywiste, segmentów marketingowych rynku. Całość wyjaśniam i pokazuję na konkretnych, znanych Ci już przykładach, o których zapewne nie pomyślałeś/aś w taki sposób. Jeśli szukasz sposobu na zwiększenie sprzedaży przez internet poprzed odpowiednie zdefiniowanie grupy docelowej, zapraszam do lektury. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Co to jest grupa docelowa i jak ją wyznaczyć? Grupa docelowa to w marketingu najprościej rzecz ujmując grupa odbiorców, która najprawdopodobniej będzie zainteresowana reklamowaną przez nas ofertą. Bez wyznaczenia odpowiedniej grupy docelowej, trudno o sukces w afiliacji i sprzedaży przez internet. To właśnie do tej grupy skierowany jest przekaz marketingowy, styl reklamy lub sama funkcjonalność produktu/usługi. To na tej grupie należy się skoncentrować projektując reklamy - tak by trafiały dokładnie w potrzeby zdefiniowanego segmentu rynku. Początkujący w zarabianiu przez internet często obawiają się targetowanych reklam z obawy, że to jakieś ograniczenie w zasięgu działania. Faktycznie w ten sposób ogranicza się potencjalnych odbiorców, ale w żadnym wypadku nie ogranicza się ROI z kampanii reklamowej. To właśnie przede wszystkim zyskiem warto się kierować, przecież po to projektuje się reklamy. Prawda jest taka, że w większości przypadków reklama nie może być uniwersalna, bowiem nie trafi w konkretne potrzeby - przez co jest por prostu “jałowa", tym samym niesprzedająca. Wyznaczenie odpowiedniej grupy docelowej dla reklamowanych ofert afiliacyjnych lub własnych produktów ma ogromne znaczenie dla działań marketingowych. Dopóki nie skonkretyzujesz kto jest Twoim klientem, nie dasz rady prawidłowo dobrać język reklamy i samego kanału komunikacji - czyli Twoja reklama nie będzie trafiała idealnie w potrzeby odbiorcy. Bez grupy docelowej stworzysz ofertę, która będzie zachciankowa - tj. to Ty chcesz aby działała, ale w żadnym wypadku tego nie przemyślałeś/aś, po prostu tak Ci się wydaje. Niestety, chociaż faktycznie zachciankowo może się udać wyjść na plus, reklamy trzeba gruntowanie przemyśleć przed wypuszczeniem - tak by trafić w najbardziej prawdopodobnych klientów i zaspokajanie konkretnie ich potrzeb. Najpopularniejszym sposobem definiowania grupy docelowej jest wybór osób spełniających określone kryteria społeczno-demograficzne. Takimi kryteriami są np.: wiek, płeć, miejsce zamieszkania, status związku, liczba dzieci, dochód miesięczny, stan posiadania, zainteresowania, itd. Tyle o ile docieranie do konkretnej grupy docelowej za pomocą marketingu offline jest stosunkowo trudne, w internecie można to zrobić bardzo dokładnie precyzując swój target np. za pomocą reklam Facebook ads. Marketingowa segmentacja rynku - wydzielanie segmentów rynku Segmentacja rynku ( wikipedia / mfiles ) w marketingu oznacza podział danego rynku na określone segmenty charakteryzujące się określonymi potrzebami. Może być tak, że po zdefiniowaniu naszej grupy docelowej okaże się, że chociaż pod pewnymi względami te osoby są podobne - to jednak występują w nich różnice nie do pogodzenia i należy przygotować różne wersje reklam dla każdego z wydzielonych segmentów. Czyli segmentacja rynku to proces podziału rynku na którym działamy na konkretne grupy nabywców, tzw. segmenty rynkowe, które wymagają zastosowania odmiennych strategii reklamowych. Przykład segmentacji rynku Najłatwiejszym do zobrazowania przykładem (dla mnie) jest “zarabianie przez internet". Grupa docelowa osób zainteresowanych zarabianiem przez internet z pozoru może wyglądać na jednolitą, ale tak naprawdę wewnątrz jej można wydzielić co najmniej kilkanaście odmiennych segmentów rynkowych. Takimi segmentami są na przykład: osoby interesujące się zarabianiem w programach partnerskich i sieciach afiliacyjnych osoby zainteresowanie inwestowaniem w kryptowaluty osoby zainteresowane wykonywaniem płatnych zadań, wypełnianiem ankiet, klikaniem w linki reklamowe osoby zainteresowane e-commerce w kontekście dropshippingu osoby zainteresowane zarabianiem na blogu internetowym osoby zainteresowane sprzedażą własnych produktów wirtualnych itd. Dla każdego z przykładowych segmentów rynku dających się wydzielić wewnątrz “zarabiania przez internet", tak naprawdę trzeba przygotować oddzielną wersję reklam, pomimo tego że główne zainteresowanie, wiek, płeć, język, itd., są dokładnie takie same. Na tym właśnie polega marketingowa segmentacja rynku. Kryteria segmentacji rynku Wydzielanie konkretnych segmentów rynkowych jest bardzo podobne do wydzialanie grupy docelowej. Właściwie, szczerze mówiąc - ciężko doszukać się różnic. Segment rynkowy to po prostu bardzo skonkretyzowana grupa docelowa do której wydzielenia można posługiwać się znanymi już kryteriami: geograficznymi (kraj zamieszkania, region zamieszkania lub konkretne miasto/gmina) demograficznymi (wiek, płeć, wykształcenie, religia, język) psychograficznymi (styl życia) potrzebowymi (odczuwane braki, motywacje do zakupu, zainteresowania) Tego typu analiza grupy docelowej i wydzielenie konkretnych segmentów jest darmowe i dostępne dla każdego - potrzeba tylko czasu. Zdecydowanie warto ten czas poświęcić, aby zwiększyć skuteczność swoich reklam. Rozszerzanie grupy docelowej za pomocą reklam Zacznijmy od przypomnienia wpisu “Dobór odpowiedniego programu partnerskiego" - opisywana tam metoda jest idealna dla osób początkujących, ale z czasem ta sprzedaż po prostu zacznie spadać z powodu nasycenia rynku. Wówczas, aby nadrobić spadki - warto poszukać nowych zastosowań dla tych samych produktów/usług i wydzielić nowe segmenty rynkowe Ten sam produkt można sprzedawać grupom o zupełnie innych potrzebach od tej oczywistej. Najprostszym przykładem jest po prostu prezent. Obojętnie co reklamujesz, dodatkowo możesz reklamować to jako pomysł na prezent. Może być to idealny prezent na: urodziny, imieniny, dzień ojca, dzień matki, walentynki, dzień kobiet, itd. Ten sam przedmiot, oprócz zastosowania podstawowego i pomysłu na prezent, może pełnić jeszcze wiele innych funkcji przydatnych dla zupełnie nowych grup docelowych. Rozszerzanie grupy docelowej polega właśnie na znajdowaniu nowych segmentów i odpowiednim przedstawianiu funkcji reklamowanego produktu/usługi w reklamach. Metoda sprawdzi się przede wszystkim przy stosowaniu techniki sieci “mini-stron". Tworząc mini-stronę warto wypisać sobie możliwe zastosowania reklamowanego produktu i uwzględnić je przy dodawaniu artykułów - wówczas z tym samym przedmiotem/usługą możemy docierać do dużo szerszego grona odbiorców. Za chwilę wszystko będzie jasne, myślę że śmiało można przejść do konkretniejszych przykładów - aczkolwiek polecam zapamiętać sobie też ten “prezent", bo to uniwersalne dodatkowe zastosowanie pasujące niemalże do wszystkiego. Przykład 1 - nowy segment rynku dla mentosów Niedawno obejrzałem w telewizji reklamę mentosów, chociaż wiem, że jest już stara i zapewne większość zna ją od dawna. Ta reklama jest jednak idealnym przykładem dla dostosowywania produktu do nowych grup docelowych klientów za pomocą samego przekazu marketingowego. Zacznijmy od obejrzenia (są różne wersje tej samej reklamy, możliwe że widzieliście inną): Jak widać mentosy mogą pełnić znane już od dawna role “przekąski" i “odświeżacza oddechu", ale teraz także... “narzędzia przełamującego nieśmiałość". Rolę takiego narzędzia - na logikę - może pełnić wszystko - np. tic-taci, chipsy, jakiekolwiek cukierki, czekolada, ALE to właśnie mentos wymyślił takie zastosowanie i reklamuje się w ten sposób. To mentos chce rozszerzyć grupę docelowych o osoby nieśmiałe, mające problem z poznawaniem nowych osób - i robi to emitując tego typu treści reklamowe. Gdyby mentos reklamował się cały czas jako odświeżacz oddechu, cały czas konkurowałby z tymi samymi firmami, w tym samym segmencie rynkowym - a teraz z niego wyszedł i ten sam produkt został zaoferowany zupełnie innej grupie ludzi, w nowym segmencie. Produkt się nie zmienił, to dalej te same mentosy - a jednak sposób reklamowania zmienił się o 180 stopni. Dokładnie tak samo można robić działając w programach partnerskich i sieciach afiliacyjnych, a także sprzedając swoje własne produkty. Trzeba “puścić wodze" fantazji i znaleźć możliwe zastosowania dla reklamowanych produktów/usług. Koc może być idealny na piknik, idealny do przykrycia się podczas drzemki, idealny na plażę, idealny dla studenta oszczędzającego na ogrzewaniu, itd. Im dłużej się nad takimi rzeczami myśli, tym więcej zastosowań można znaleźć i tym łatwiej będą przychodzić do głowy. Jeszcze innym zastosowaniem dla mentosów mogłoby być podrywanie, wyrównywanie ciśnienia przy starcie samolotu, a nawet łagodzenie kaszlu. Przykład 2 - Segmentacja rynku na przykładzie Coca-Coli Tutaj segmentacja wychodzi bardzo dobrze. Coca-cola - napój, odrdzewiacz, środek do usuwania gum z włosów czy środek do usuwania plam z ubrań? W sumie w internecie można znaleźć co najmniej 51 zastosowań - Zauważmy, że część tych zastosowań można odnieść do dosłownie wszystkich napojów, w tym zwykłej wody - np. “umożliwia pozbycie się czkawki". Widzieliście kiedyś artykuł opisujący jakikolwiek sok lub inny napój gazowany jako metodę na pozbycie się czkawki? Jeśli chodzi o colę, można takie znaleźć. Wszystkie te alternatywne zastosowania rozprzestrzeniają się w internecie przy pomocy efektu viralowego. Dla przypomnienia podrzucę Wam jeszcze link do wcześniejszego wpisu/rozważań na temat marketingu wirusowego, przypomnijcie sobie zwłaszcza “plotki." Jak myślicie, jaka jest szansa że te alternatywne zastosowania coli, krążące po sieci, wyszły z działu marketingowego coca-coli ?:) Każde zastosowanie, inne niż napój, to dodatkowa potrzeba, którą można spełnić za pomocą tego samego produktu. Dzięki temu ludzie którzy nie piją coli i tak mogą ją kupić np. w celu... wyczyszczenia zderzaka w samochodzie albo rozmrażania szyb (swoją drogą ciekawe czy to naprawdę działa). Podałem przykład coli, bo tutaj alternatywnych zastosowań jest najwięcej ze znanych mi przykładów. Być może znasz ich jeszcze więcej niż podanych 51? Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Jak przygotować treść reklamową? Punkt wyjścia wszystkich działań marketingowych to odpowiednie i przemyślane wyznaczenie grupy docelowej. Dzięki temu treści reklamowe można przygotować pod kątem konkretnych potrzeb, które trafią do osób, które potencjalnie są zainteresowane naszą ofertą. Segmentacja rynku zdecydowanie ułatwia projektowanie reklam. Nie każdy segment rynkowy jest opłacalny, więc warto sobie taką analizę przeprowadzić. Obojętnie co reklamujesz, na pewno jesteś w stanie znaleźć zastosowania kompletnie nie pasujące do pierwotnej funkcji danego produktu i wyjść z jego reklamą do innych grup docelowych. Zamiast poszukiwać programu partnerskiego pasującego do konkretnej potrzeby, możesz dostosować do tej potrzeby swój produkt (własny lub taki, który sprzedajesz za pomocą afiliacji) poprzez odpowiednią reklamę. Życzę powodzenia w szukaniu nowych zastosowań i formułowaniu treści reklamowych!
  22. Internet jest pełen bannerów reklamowych, które - jak na pierwszy rzut oka może się wydawać - są śmieszne i co najwyżej wywołują uśmiech na twarzy. Mam tu na myśli wszelkie bannery zawierające hasła typu: “Lekarze go/jej nienawidzą!", “Odkrył/a jeden łatwy sposób na zarabianie pieniędzy", “Jeszcze wczoraj był bezrobotny, a dzisiaj nie wie gdzie zmieścić pieniądze", itd. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Czy takie bannery reklamowe są skuteczne? Nie wiedząc jak to działa, możnaby pomyśleć, że autorzy takich reklam wydają pieniądze w błoto - a w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Tego typu strategia reklamowa to jedna z najbardziej przemyślanych metod selekcji odbiorców i minimalizacji kosztów reklamy. W tym wpisie opisuję mechanizm działania tego typu reklam. Schemat jest zdecydowanie wart poznania i przeanalizowania. Zapraszam! Na jakiej zasadzie działają takie niewiarygodne bannery reklamowe? Zacznijmy od tego co jest w ten sposób reklamowane, bo to stanowi punkt wyjścia do zrozumienia idei takich kampanii. Przeważnie są to produkty i usługi w których działanie po prostu ciężko uwierzyć. Mogą to być suplementy diety opisywane jako panaceum na wszelkiego typu choroby, cudowne kursy zarabiania pieniędzy, kursy gry w ****** internetowych, feromony, spalacze tłuszczu, itp. Najczęściej są to więc różnego rodzaju drogie poradniki i suplementy diety. Niektóre z tych produktów stanowią faktycznie własność marketera, który je reklamuje za pomocą takich kampanii, ale najczęściej mamy tu do czynienia z modelem afiliacyjnym. Taki afiliant przygotowuje “mini-stronę" lub pojedyńczy landing page, a następnie reklamuje go przy pomocy tego typu “zabawnych" bannerów reklamowych w taki sposób, by koszty reklamy były mniejsze od prowizji otrzymywanej za wygenerowaną sprzedaż. Tutaj pojawiają się pytania: Czy ktoś faktycznie klika w takie reklamy? Ktoś w nie wierzy? Czy ktoś kupuje takie specyfiki i/lub cudowne poradniki zmieniające życie o 180 stopni? W końcu: Dlaczego te reklamy są takie niewiarygodne? Otóż prawda jest taka, że te reklamy są jak najbardziej wiarygodne, ale tylko dla grupy docelowej danej kampanii. Jak już napisałem, w ten sposób reklamuje się produkty które same w sobie są niewiarygodne... po co więc robić wiarygodne reklamy? Wiarygodna reklama spowoduje, że będą w nią klikały osoby które tak czy siak nie zdecydują się na zakup. Trzeba pamiętać o tym, że kupując reklamy w modelu CPC (cost per click) płaci się za każde kliknięcie - wiarygodne reklamy byłyby więc zbyt kosztowne. Każdy marketer chce ograniczyć zbędne koszty i trafiać z reklamą do jak najbardziej wyselekcjonowanej grupy odbiorców. W tym przypadku grupa docelowa składa się z osób, które uwierzą w cudowny kurs lub suplement. Selekcja takich osób odbywa się m.in. przez wygląd bannera, który jest jeszcze mniej wiarygodny od oferty do której kieruje. Jeśli ktoś uwierzy w niewiarygodny banner, uwierzy też w mniej niewiarygodną “moc" reklamowanego produktu - w ten sposób ogranicza się zbędne koszty reklamy i trafia w głównej mierze do grupy docelowej. Coś z pozoru śmiesznego, jest tak naprawdę genialną i bardzo dobrze przemyślaną strategią. Tej samej strategii używa się także w różnego rodzaju oszustwach, jak np. “przekręt nigeryjski". Przekręt nigeryjski to wysyłane masowo e-maile lub listy tradycyjne od rzekomego księcia, który prosi nas o pomoc w podjęciu pieniędzy z banku i obiecuje w zamian astronomiczną sumę pieniędzy. Nasza pomoc polega na.. przekazaniu księciu lub jego prawnikowi pieniędzy bez których nie da rady podjąć własnej gotówki z banku. Autorom tego oszustwa zależy więc aby odbiorcy listów uwierzyli w ich treść i przelali pieniądze... dla księcia. Jaki jest sens tworzenia śmiesznych bannerów reklamowych? Całą tą historie możnaby napisać w sposób dużo bardziej wiarygodny... ale po co? Z punktu widzenia organizatorów tego przekrętu, wiarygodna historia wygeneruje za dużą ilość odpowiedzi. Raczej mało kto przekazuje pieniądze po jednym e-mailu - oszuści muszą im odpisywać, odpowiadać na pytania i starać się rozwiać wątpliwości. Im więcej ludzi odpisze, tym więcej czasu będą poświęcać na osoby które i tak nie wyślą pieniędzy bo na pewnym etapie konwersacji się po prostu “wykruszą". Organizatorzy przekrętu myślą tu bardzo strategicznie i od razu tworzą niewiarygodną historie - tak by od razu odsiąć “mądrzejsze osoby" i poświęcać czas tylko najbardziej prawdopodobnym ofiarom ich metody. Z takich e-maili można się śmiać, ale tak naprawdę są doskonale zaprojektowane i ich przekaz trafia do osób.. na których oszustom najbardziej zależy. Tak samo sprawa wygląda w przypadku niewiarygodnych bannerów - ich przekaz trafia do osób na których marketerom najbardziej zależy. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Odkrył prosty sposób na marketing - klienci go nienawidzą “Leniwa kura domowa zarabia 5 tys. tygodniowo", “Lekarze go/jej nienawidzą!", “Odkrył/a jeden łatwy sposób na zarabianie pieniędzy", “Jeszcze wczoraj był bezrobotny, a dzisiaj nie wie gdzie zmieścić pieniądze" - tego typu śmieszne i niewiarygodne bannery reklamowe są przykładem targetowania reklamy do odpowiedniej grupy docelowej. W ten sposób ogranicza się koszty w modelu cpc i maksymalizuje szanse na wygenerowanie sprzedaży. Z pozoru śmieszna strategia, jest tak naprawdę bardzo dobrze przemyślana.
  23. Jeśli interesujesz się odpowiedzią na pytanie “skąd wiadomo, że to ja poleciłem dany produkt/usługę w sieci afiliacyjnej?", trafiłeś w odpowiednie miejsce. Postback, pliki cookies, kody rabatowe - istnieje wiele możliwości dzięki którym system danego programu partnerskiego lub sieci afiliacyjnej identyfikuje kto dokładnie pozyskał nowego klienta, kto zdobył leada. W tym wpisie omawiam kilka z tych możliwości, np. postback. Przede wszystkim opisuję jednak pliki cookies, szczególnie te o “długim żywocie", ponieważ uważam że z perspektywy partnerów są najbardziej uczciwe. Dla organizatorów programów partnerskich jest to jednak swojego rodzaju zagrożenie finansowe ze względu na możliwy “cookie stuffing", czyli podrzucanie plików cookies, co również tłumaczę w tym wpisie. Zapraszam do lektury. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Jak działa postback w sieciach afiliacyjnych? Skąd sieć afiliacyjna wie kto powinien dostać prowizję? Zdecydowana większość programów partnerskich w sieciach afiliacyjnych działa właśnie w oparciu o postback. Organizator programu partnerskiego nie ryzykuje nadużyć związanych z “podrzucaniem plików cookies" (cookie stuffing), a partner ma przeważnie tylko jedną szansę na uzyskanie prowizji od wygenerowanej sprzedaży. Klient który wyjdzie ze strony sprzedażowej otwartej za pomocą naszego linka partnerskiego (reflink) i wróci na nią za kilka dni by dokonać zamówienia, nie jest już liczony jako klient pozyskany przez partnera System postback działa następująco : Wszyscy partnerzy promują tą samą witrynę sprzedażową, np.: https://getpaid20.pl (załóżmy, że to landing page dowolnej oferty afiliacyjnej), ale każdy z nich ma swój własny, unikalny parametr, który identyfikuje go jako konkretnego polecającego. Taki link partnerski mógłby wyglądać np. tak : “https://getpaid20.pl?r=234″, z czego “234" to właśnie identyfikator partnera. Jeśli ktoś wejdzie w nasz reflink i zakupi produkt, system przypisze tą sprzedaż do naszego parametru i uzyskamy należną nam prowizję. Problem polega na tym, że jeśli osoba wchodząca w nasz link partnerski, zamiast kupić przedmiot po prostu zapamięta sobie domenę “https://getpaid20.pl" i wejdzie na nią np. dopiero za kilka dni w celu skorzystania z oferty, nie dostaniemy nic - pomimo tego, że sprzedaż, czego nie da się ukryć, została wygenerowana dzięki nam. To rozwiązanie jest zdecydowanie najbardziej opłacalne dla organizatora programu partnerskiego, przez co jest też bardzo powszechne. Należy również pamiętać, że część internautów ma wyłączone zbieranie cookies w przeglądarkach - więc żeby ich zmonetyzować, postback jest wręcz niezbędny. Czym są i jak działają pliki cookies w afiliacji? Plik cookie (wikipedia) to mały fragment tekstu, który serwis internetowy wysyła do Twojej przeglądarki i który przeglądarka odsyła z powrotem przy Twoich następnych wejściach na tą samą witrynę. W Polsce na pliki cookies często mówi się “ciasteczka". Scenariusz opisany przy systemie postback, w programie partnerskim opartym o pliki cookies, wyglądałby zupełnie inaczej. Załóżmy, że tak jak poprzednio reklamujemy “https://getpaid20.pl" i tak jak poprzednio naszym identyfikatorem jest “234“. Promujemy więc link “https://getpaid20.pl?r=234“, ale tym razem - nawet gdy potencjalny klient zrezygnuje z natychmiastowego kupna i wejdzie na “https://getpaid20.pl" (bez naszego parametru) dopiero za kilka dni - uzyskamy prowizję od sprzedaży. Całość polega na tym, że każdy kto wejdzie w nasz link partnerski, zostanie “zainfekowany" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) plikiem cookie. Dzięki owemu plikowi cookie, zakupy tej osoby, zostaną przypisane do nas i zyskamy prowizję. Nie uzyskamy prowizji tylko w przypadku gdy plik cookie zostanie podmieniony, straci ważność, dana osoba ma wyłączoną obsługę cookies w przeglądarce lub wyczyści cookies przed dokonaniem zakupu. Zasady identyfikacji w oparciu o pliki cookies mogą być różne. Różnice w tego typu systemach omówię na dwóch konkretnych przykładach : 1. MYLEAD - każdy, kto wejdzie w ten link, będzie miał w przeglądarce plik cookie tak długo, aż go nie usunie lub nie wejdzie w link innego partnera Mylead. Tutaj pliki cookies się wymieniają w taki sposób, że zawsze zapisany będzie tylko plik dostarczony przez ostatniego partnera w którego link wszedł potencjalny klient. Obecnie to najpopularniejsze rozwiązanie. Kiedyś jednak bardzo popularny był PP ZŁOTYCH MYŚLI, ten program działał inaczej, a mianowicie rozdzielał prowizję na dwie osoby. Nie pamiętam już dokładnych proporcji podziału - i nie będę ich szukał, bo to nam akurat niepotrzebne - ale pamiętam mechanizm działania. Załóżmy, że wszedłeś w mój link partnerski Złotych Myśli i kupiłeś książkę. Po miesiącu wszedłeś w inny link partnerski (innego polecającego) i kupiłeś inną książkę. Wówczas prowizja wygenerowana od Twojego zakupu zostałaby rozdzielona pomiędzy mnie (jako osoby, która przyprowadziła Cię do Złotych Myśli pierwszy raz - to się nazywa “prowizją wieczną") i innego partnera (z którego linku bezpośrednio dokonałeś zakupu). Takie rozwiązanie okazało się niestety “zgubne" i ZM musiało z niego zrezygnować. Po jakimś czasie sytuacja wyglądała tak, że partnerzy którzy faktycznie promowali książki i generowali sprzedaż, zarabiali mniej od tych którzy wcześniej pozyskali odpowiednią ilość “pierwszych klientów". Osobiście nie widzę w tej sytuacji niczego złego, ale administracja programu partnerskiego widziała i ten system został zmieniony na obecny - to znaczy oparty o podmienialny plik cookie z ostatniego wejścia. 2. PP Ceneo - każdy, kto wejdzie w ten link, będzie miał w przeglądarce ciasteczko do czasu jego wygaśnięcia (w chwili pisania wpisu okres ten wynosi 90 dni, ale może zostać zmieniony) lub do czasu wejścia w link partnerski innego partnera - wówczas plik się podmieni. CENEO jest tutaj przykładem na pliki cookie ograniczone swoją “żywotnością" i podmieniające się. Innym przykładem może być system w którym plik cookie się nie podmienia (czyli będzie przypisany tylko jednemu partnerowi, bez względu na to czy później potencjalny klient wejdzie też w inne linki) i jest lub nie jest ograniczony czasowo. Tutaj warto zwrócić uwagę, że ograniczenia czasowe do np. 60 minut właściwie niczym się nie różni od postback’u z perspektywy partnerów. Warto wybierać programy w których ten okres ważności cookies jest jak najdłuższy i wynosi co najmniej 7 dni. Każdy z opisanych systemów opartych o ciasteczka (pliki cookies) ma swoje zalety i wady. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, który jest najkorzystniejszy - bo trzeba uwzględnić tu interes obu stron, tj. organizatora programu partnerskiego oraz partnerów. Jeden bez drugiego nie istnieje. Czym jest i jak działa cookie stuffing (podrzucanie ciasteczek)? We wstępie napisałem, że systemy oparte o pliki cookies stanowią dla organizatorów programów partnerskich pewne ryzyko. To ryzyko jest związane z możliwością podrzucania plików cookies (ciasteczek) nieświadomym niczego internautom. Taka praktyka, szczególnie przy posiadaniu dużego zaplecza reklamowego (czyli ilości posiadanych stron, możliwości pozyskiwania ruchu) - może być kusząca, tym bardziej że jest banalnie prosta. Załóżmy, że chciałbym wykorzystać cookie stuffing i wygenerować sobie “extra" prowizję właściwie za nic. Wówczas wybieram programy partnerskie działające w oparciu o ciasteczka (pliki cookies), niech to będzie np. : CENEO i G2A. Swoje linki partnerskie wczytuję w niewidocznych ramkach na tym blogu (width:0px, height:0px). W tej chwili, każdy kto wejdzie na blog, zostaje “zainfekowany" plikami cookies z tych trzech programów - a ja będę otrzymywał prowizje od ich zakupów. Im większe posiada się zaplecze, tym więcej można “zainfekować" ludzi i tylko czekać na ich zakupy. Żeby Ci to zobrazować jeszcze bardziej, powiedzmy że wszedłeś na bloga żeby przeczytać dokładnie ten artykuł. Nie polecam w nim gier, jest zupełnie niezwiązany z tą tematyka - ale w niewidocznej ramce wczytałem swój link partnerski z G2A i “zainfekowałem Cię" plikiem cookie z tego programu. Po 30 dniach, kupiłeś jakąś grę poprzez wspomniany serwis, a ja dostałem prowizję - chociaż faktycznie nie miałem z tym nic wspólnego. Rzeczywiście proste prawda?:) Oczywiście taka praktyka jest całkowicie niezgodna z regulaminami programów partnerskich i sieci afiliacyjnych, jest uznawana za “oszustwo" i “wyłudzenie". Międzynarodowa nazwa tej blackhat’owej praktyki to właśnie “cookie stuffing“. U nas nazywa się to podrzucaniem ciasteczek lub podrzucaniem plików cookies. Organizatorzy programów partnerskich w ten sposób tracą pieniądze na wypłaty faktycznie nienależnych partnerom prowizji (bo podrzucanie plików cookies nie ma nic wspólnego z prawdziwą afiliacją ofert). Konsekwencje prawne cookie stuffingu (podrzucania plików cookies) Teraz przedstawiam Ci Shawna Hogana. Shawn wpadł na pomysł z podrzucaniem plików cookies już w 1999 roku i podrzucał je do 2006 roku. W ten sposób wypłacił z programu partnerskiego ebaya, uwaga, aż 28 mln dolarów. Ebay, po zorientowaniu się na czym faktycznie polegała afiliacja w wykonaniu Hogana, zgłosił sprawę FBI a swojego partnera oskarżył o defraudację. Shawn został skazany na 5 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata, sprawa skończyła się dopiero w 2014 roku. Drugim bohaterem, którego chcę Ci przedstawić, jest Christopher G. Kennedy, który zaczął działać już gdy o sprawie Shawna zrobiło się głośno, bo w 2009 roku. Być może nawet ta sprawa go zainspirowała, bo również zajął się podrzucaniem ciasteczek (plików cookies). Christopher został skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności. Jeśli zainteresowały Cię powyższe sprawy, zachęcam również do zapoznania się ze sprawą Briana Dunninga , który poprzez cookie stuffing wyłudził od Ebaya od 200 000 do 400 000 USD i został skazany na 15 miesięcy więzienia. W Polsce takich spraw nie było lub nie były jawne - co nie oznacza, że nie będzie ich w przyszłości. Działając w ten sposób, działa się wbrew regulaminowi - a więc faktycznie wyłudza pieniądze od organizatora programu partnerskiego lub sieci afiliacyjnej. Wyłudzenie w Polsce karane jest do 8 lat pozbawienia wolności i przedawnia się dopiero po 15 latach. To oznacza, że “zarabiając" w ten sposób teraz, ryzykujesz poniesieniem konsekwencji dopiero za 15 lat (jeśli czyn będzie ścigany jako “oszustwo komputerowe“, przedawni się po 10 latach). Z pozoru niewinne działanie, niestety może się okazać bardzo problematyczne. Inne metody identyfikacji zamówień w afiliacji Oprócz postback i plików cookies, istnieją jeszcze inne - dużo mniej profesjonalne - sposoby weryfikacji/identyfikacji zamówień w afiliacji Przykładem mogą być programy wymagające od klientów wpisania identyfikatora partnera programu. Ten identyfikator najczęściej jest “opakowany" w kod rabatowy, który partnerzy promują w sieci. To rozwiązanie jest po prostu - krótko mówiąc - bardzo słabe. Klienci zapominają, a częściej nawet specjalnie nie wpisują tego identyfikatora przy zamówieniu (“niby czemu ja mam dać komuś zarobić?“). Inny przykład to link z którego trzeba dokonać zakupu, abyś dostał prowizję. Postback działa tak, że dopóki potencjalny klient nie przerwie sesji, masz szansę otrzymać prowizję - a wspominany link przestaje działać, gdy tylko potencjalny klient wejdzie w inną podstronę reklamowanego serwisu. Systemy inne niż postback i cookies, są już przestarzałe - ale dalej można się z nimi spotkać, niestety. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Identyfikacja leadów w afiliacji Jak widzicie istnieje wiele możliwości i kombinacji związanych z identyfikacją zamówienia w afiliacji i podziałem prowizji. Wszystkie te możliwości mają swoje dobre i złe strony. Zdecydowanie najbardziej opłacalną dla partnera możliwością jest połączenie systemu opartego o pliki cookies z systemem postback. Wówczas osoby, które nie akceptują plików cookies mają szanse wygenerować dla nas prowizje za pomocą systemu postback, a osoby które zdecydują się na zakup dopiero po jakimś czasie mają szansę wygenerować dla nas prowizje za pomocą systemu plików cookies. Z plikami cookies, czyli ciasteczkami, wiąże się ryzyko organizatora programu partnerskiego, który naraża się na nieuczciwą praktykę “cookie stuffing", ale czy to powinno wpływać na umniejszanie prowizji uczciwym partnerom z powodu braku plików cookies?
  24. Rozwój marketingu wirusowego, ang. viral marketing, jest związany z rosnącą popularnością mediów społecznościowych. Większość ludzi zapewne kojarzy go tylko z social mediami, a jednak możliwości wykorzystania takich reklam jest znacznie więcej. Viral marketing był już znany zanim w ogóle powstał internet. W tym wpisie omawiam metody marketingu wirusowego stosowane online i offline, a także przedstawiam efekty jednej z moich kampanii tego typu (na facebooku). Zapraszam do lektury. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Czym jest jest marketing wirusowy (viral marketing) Pojęcie kojarzy się głównie z tik-tokiem, influencerami i innymi mediami społecznościowymi. Jest jednak dużo dużo szersze i nie dotyczy wyłącznie viralowych rolek łapiących zasięg w socialach. Nazwa “marketing wirusowy" (ang. viral marketing / wikipedia ) wzięła się od porównania metody reklamowania do rozprzestrzeniającego się wirusa (komputerowego - ładne porównanie; np. grypy - brzydkie porównanie :>). Taki wirus zaraża kolejne komputery, czy też ludzi - w zależności od tego jakie porównanie sobie przyjmiemy. Znalazłem informację, że pierwszy raz tego typu określenie zostało użyte w 1997 roku - ale zaraz się przekonamy, że taka reklama była używana od początku istnienia handlu znanego w obecnej formie. Głównym celem reklamy projektowanej jako wirusowej jest “zarażanie" nią kolejnych ludzi. Chodzi tu o doprowadzenie do sytuacji w której potencjalni klienci będą sami, między sobą, rozpowszechniać nasz przekaz marketingowy. Obecnie najczęściej stosuje się to w mediach społecznościowych - i chyba nie ma w tym nic dziwnego. Facebook wyszedł temu rodzajowi reklamy na przeciw poprzez funkcję “udostępnij", “lubię to" i ogólnie cały swój algorytm ustalania zasięgu (znajomi widzą nasze akcje na swoich tablicach). Korzystać z marketingu wirusowego można na dwa sposoby - samemu tworzyć przekaz reklamowy z nadzieją, że osiągnie efekt viralowy lub podczepić się pod już rozpromowany viral. Zdecydowanie najlepsze efekty viralowe osiągają materiały niekomercyjne, nie reklamujące żadnej marki - w związku z czym marki często chcą się pod nie podczepić. Na pewno nie raz spotkałeś się ze śmiesznymi filmikami, które zna “cały internet" - to są właśnie przykłady mechanizmu działania efektu viralowego. Później teksty z takich filmików można usłyszeć w reklamach w telewizji, bo marki chcą skorzystać z efektu viralowego kojarząc go ze swoimi produktami. Zastosowania viral marketingu (marketingu wirusowego) Efekt viralowy można osiągnąć np. poprzez odpowiednio przygotowany: film, utwór muzyczny, grę flash, e-booka, artykuł, zdjęcie, mem, plotkę, legendę miejską, itd. Wirusem może być wszystko to, co ma potencjał na docieranie i “zarażenie" nim jak największej ilości osób. Najczęściej virale służą do budowania świadomości marki (ang. branding) - wówczas mamy do czynienia z reklamą “utajnioną", która nie wygląda na reklamę i jest chętnie podawana dalej. Branding polega na budowaniu świadomości, czyli informowaniu o istnieniu jakiejś firmy bądź produktu. Wystarczy, że w stworzonym materiale reklamowym będzie jakaś z pozoru nic nie znacząca informacja o firmie, bądź produkcie - i już cel marketingowy zostanie osiągnięty (o ile materiał faktycznie osiągnie efekt viralowy). Marketing wirusowy ma jasne i ciemne strony. Wyróżniamy wirusy pozytywne i negatywne. To narzędzie może być użyte do reklamowania własnych produktów... lub do oczerniania konkurencji. To oczernianie widać bardzo dobrze w polityce, w której negatywne informacje o danym polityku rozprzestrzeniają się bardzo szybko (efekt viralowy) - a sprostowania są już niemalże niewidzialne. Sztaby marketingowe polityków na całym świecie wykorzystują to bardzo często do ataku na konkurencję - późniejsze sprostowania i przegrane procesy uchodzą natomiast bez echa (już po wyborach, bo taki proces nie jest “na już"). Atakować można łatwo i szybko, a bronić się trudno i długotrwale. Jak już jesteśmy przy politykach, dodajmy do tej grupy jeszcze celebrytów. Co łączy wyżej wymienione grupy? Wpadki. Wpadki to też bardzo dobry materiał na marketing wirusowy, dzięki któremu można przypomnieć o swoim istnieniu. Ludzie lubią się śmiać z innych, szczególnie z ludzi sławnych, bogatych i chętnie się takimi informacjami dzielą - tak już jest, więc się to wykorzystuje. Gdyby mnie zatrudnił jakiś polityk-amator, którego nikt nie zna - zacząłbym od wpadek w celach brandingowych, później się do tego publicznie przyznał, a dopiero później budował markę - gdy wszyscy już będą wiedzieć, że taki polityk istnieje (jeśli jesteś politykiem-amatorem, daj znać jak Ci pójdzie po przetestowaniu tego planu :>). Oczywiście nie każda, a pewnie nawet zdecydowana mniejszość wpadek, jest planowana - rozszerzę tą myśli w zagrożeniach marketingu wirusowego, już za chwilę. Marketingiem wirusowym określa się również działania polegające na świadomym zachęcaniu widzów do przekazywania dalej określonej informacji, mogą to być więc konkursy (zaproś X znajomych, udostępnij post konkursowy) lub wielopoziomowe systemy poleconych. Czasem spotyka się jeszcze na stronach widget z : “powiadom znajomego o tym artykule e-mailowo". Nie sądzę żeby taki mechanizm faktycznie działał w erze mediów społecznościowych, ale jest to narzędzie używane właśnie w celu viral marketingu. Od czego zależy skuteczność marketingu wirusowego? Bez wątpienia marketing wirusowy wymaga bardzo dobrej znajomości rynku na którym działamy, trzeba znać swoją grupę odbiorców, znać ich potrzeby i wiedzieć na jakiego wirusa będą podatni. Viral marketing to tani i skuteczny sposób na masowe rozprzestrzenianie się naszego przekazu reklamowego. Prawdopodobieństwo skuteczności podnosi kontrowersyjność przekazu, np. łamanie tabu. Tak to wygląda w teorii i na podstawie poprzednich trzech zdań można napisać grubą książkę, która niestety - oprócz dobrze brzmiącego tytułu i z pozoru masy przydatnych informacji - może okazać się totalnie bezwartościowa, bo głównym czynnikiem jest tutaj według mnie po prostu losowe szczęście (zwłaszcza w social mediach). Osobiście mogę powiedzieć, że większość swoich efektów viralowych osiągnąłem przypadkiem - a planowane kampanie tego typu najczęściej nie dorastały tym przypadkom do pięt. Sam dobrze wiesz czym dzielą się ludzie w internecie, możesz mi podać przykłady znanych internetowych virali, które były planowanymi reklamami? Ja nie mogę. Gdy pomyślę “viral", mam przed oczami filmiki z tekstami : “będę grał w grę tomb raider", “ale urwał", itd. - nie jestem w stanie przypomnieć sobie żadnej reklamy, która osiągnęłaby takie efekty jak wyżej wymienione filmiki amatorskie. Swoją drogą, tekst “będę grał w grę tomb raider" - mógłby być przykładem brandingu dla gry, właśnie takie lokowania produktów mają szansę przebicia się w viralach, takie które nie wyglądają na reklamę. Ten filmik jest przypadkowy oczywiście (za to gdyby chodziło o jakiś nowy, nieznany nikomu tytuł, w dodatku polskiej produkcji - uznałbym, że to planowany film :>), ale mechanizm jak najbardziej warty przemyślanych powtórek. Gdybyśmy w Polsce nie wiedzieli czym jest Tomb Raider - po tym filmiku wszyscy by się dowiedzieli, pamiętam że ten viral miał ogromny zasięg. Tutaj link do tego filmu jakby ktoś nie wiedział o czym mówię. W tej chwili wszystkie swoje metody przenoszę na mini-strony, raczej odchodzę od Facebooka - ale dalej mam 23 fanpage’e na których postanowiłem puścić ostatniego virala. Wszystkie te fanpage’e są z “tej samej bajki" i mają taką samą grupę odbiorców. Na każdy dodałem tego samego mema dopasowanego do tematyki z informacją “oznacz znajomego który z dumą nosiłby taką czapkę". Mem jest dość kontrowersyjny, więc nie wstawię go na bloga - z łatwością znajdziesz w google jeśli jesteś ciekawy. Jak myślisz jak wyglądał efekt? Ta sama grupa odbiorców, ta sama tematyka każdej strony, ta sama reklama - a tylko jeden efekt viralowy i to na jednym z najmniejszych FP. Post z memem na FP z 3,5k fanów, w ciągu 24h zobaczyło 13k osób, a pod postem dodano 182 komentarze. Wszystkie inne FP, w tym takie po 20k fanów - wypadły dużo gorzej. To jest po prostu losowe szczęście marketingu wirusowego -> wszystko zależy od tego kto zobaczy daną treść jako pierwszy i czy poda ją dalej, o przyjęciu się virala zadecydowały jednostki. Poniżej wrzucam wynik z FP 3,5k fanów (po 24h od publikacji): Jak widać post widziało prawie 4x więcej osób, niż polubiło fanpage. Nie jest to nic bardzo spektakularnego - ale w porównaniu z zasięgiem innych postów, wynik jest bardzo dobry. Viral marketing nie jest więc do końca kwestią odpowiedniego planu, jest tu sporo losowości. Zagrożenie wynikające z marketingu wirusowego Informacje przekazywane przez naszych znajomych są najbardziej wiarygodne, w drugiej kolejności są to komentarze znalezione w internecie. Ani jedne, ani drugie, nie muszą być pozytywne, ani zgodne z prawdą. Ile razy zdarzyło Ci się niepytanym powiedzieć coś pozytywnego o jakiejś firmie/produkcie, tymbardziej napisać swoją opinię w social media? Z reguły zadowolony klient nie komentuje, komentują Ci niezadowoleni. Czytałem kiedyś raport z badań marketingowych, niestety źródła nie jestem w stanie podać, że negatywne komentarze docierają do około 4x większej ilości osób, niż pozytywne. Anty-kampania marketingu viralowego w której konkurencja wypuści negatywne komentarze (lub nawet nie konkurencja, ale 1 na 100 klientów, który akurat był niezadowolony) może być nie do opanowania. Taki negatywny przekaz dociera do szerokiego grona odbiorców w krótkim czasie, obecnie wystarczy że ktoś podzieli się negatywną opinią na facebooku, a całość podłapią jego znajomi. “Marketing viralowy nie wie", że 99 klientów na 100 jest bardzo zadowolona, wie że jeden jest niezadowolony i mówi o tym wszem i wobec, wszędzie gdzie tylko może. Powyższa syt. nazywa się “kryzysem w social media" i można na tym sporo stracić. Viral to treść nad którą nikt nie panuje, jest podawana dalej, szybko się rozprzestrzenia, w dodatku po drodze (pamiętacie zabawę w głuchy telefon?) może być modyfikowana. Obroną przed taką syt. może być “edukacja" potencjalnych klientów, czyli zawarcie w ofercie reklamowej informacji na temat mechanizmu działania negatywnych komentarzy. Nic innego w kwestii obrony przed takim działaniem marketingu wirusowego nie przychodzi mi do głowy. Viral marketing offline Słyszałeś kiedyś ciekawostki o firmach/produktach/osobach, które powtarzałeś dalej w towarzystwie, bez upewnienia się, że to prawda? Pomyślałeś kiedykolwiek, że plotka/legenda miejska w którą wpleciona jest jakaś firma/nazwisko/produkt może być wymyślona w dziale/sztabie marketingowym i wpuszczona do obiegu właśnie po to, żebyśmy ją sobie nawzajem powtarzali? Używanie plotek i legend miejskich podawanych dalej z ust do ust jest właśnie najstarszą formą marketingu wirusowego. Viral marketing tego typu, czyli wypuszczenie plotki w obieg jest dość proste. Wystarczy w telewizji/gazecie zacząć zdanie od “gdzieś czytałem że...", “nie pamiętam źródła, ale podobno...", “ktoś mi powiedział, że..." , “być może było tak, że...", itd. Jak informacja się przyjmie, zaraz powiedzą/napiszą o niej wszystkie stacje, a ludzie zaczną ją sobie nawzajem powtarzać z ust do ust. Taki przekaż może być pozytywny lub negatywny. Wspomniałem już o politykach i celebrytach, ale równie dobrze może to być przekaz służący celom brandingowym jakiegoś produktu lub marki. Jeżeli firma wypuszcza nowy produkt, marketingowcy mogą wymyślić plotkę viralową, która nas o tym produkcie powiadomi. Jeżeli plotka się przyjmie i nie zostanie zmodyfikowana po drodze, efekt zostanie osiągnięty. “Gdzieś słyszałem, że jakiś chłopak zaczął zarabiać 100 000 dolarów dziennie po przeczytaniu bloga getpaid20.pl“, coś o tym wiecie ?:> “Podobno ktoś uwierzył, że jak wejdzie przez telefon na bloga getpaid20.pl i włoży go (telefon) do mikrofalówki, naładuje baterię“, “Źródła nie pamiętam, ale słyszałem że ktoś tak się zaczytał na blogu getpaid20.pl, że oblał się wrzątkiem“. Długo powtarzane kłamstwo/plotka staje się prawdą - a to może być bardzo niebezpieczne zjawisko w przypadku gdy ktoś chce zaszkodzić wizerunkowi osoby lub firmy. Kolejnym przykładem viral marketingu są zwroty, które “wchłonęły się" do języka potocznego - a powodują skojarzenia z markami. Kojarzysz skąd pochodzą poniższe cytaty : “a świstak siedzi i zawija je w te sreberka", “a może frytki do tego?", “prawie robi wielką różnicę", “za sałatą" ? Powyższe zwroty się “przyjęły" i były używane w rozmowach potocznych - to oznacza, że osiągnęły efekt viralowy, czyli marketing wirusowy się udał. Marketing wirusowy (viral marketing) w social mediach Powstanie social mediów bardzo ułatwiło tworzenie kampanii marketingu wirusowego, szczególnie tik-tok, instagram i facebook przyczyniły się do “łatwości" rozprzestrzeniania się takich treści dzięki opcjom ułatwiającym dzielenie się informacjami ze znajomymi. Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o narzędziach - które działają viralowo bez naszej świadomości. Mam tutaj na myśli strony ukrywające przycisk “udostępnij" np. pod “x" wyłączającym pop-up, albo pod przyciskiem do akceptacji polityki cookies na danej stronie. Jeżeli nie wiesz o co chodzi, wyobraź sobie że wchodzisz na bloga -> zamykasz reklamę, która zakrywała treść i bezwiednie udostępniasz na facebooku jakąś treść. Tak to właśnie działa. Tego typu skrypty nazywają się “share to unlock" i mogą być wykorzystywane jawnie (wiesz, że musisz udostępnić treść, żeby ją przeczytać) lub utajnione (robisz to nieświadomie). Najgłośniejszym przykładem użycia takiego skryptu była chyba “rzekoma śmierć Wardęgi" (komentowanie tej sprawy osiągnęło ogromny efekt viralowy). Są również narzędzia automatycznie rozsyłające wiadomości do Twoich znajomych. Obecnie wchodzenie na nieznane strony wiąże się właśnie z takim ryzykiem, szczególnie jeśli informacje na owych stronach są “szokujące" i udostępniane na facebooku. Takie informacje to w 99% fake news nakierowany na viral marketing lub phising. Trzeba uważać! Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Virale w social mediach O marketingu viralowym dużo się mówi, ale trzeba mieć naprawdę szczęście żeby kampania się udała. W kampaniach marketingu wirusowego sporą rolę odgrywa losowość nad którą się przecież nie zapanuje. Virale są wykorzytywane przede wszystkim w social mediach, ale istnieją również formy, które z pozoru nie są reklamami (plotka,legenda miejska). Działania wirusowe mogą być bardzo skuteczne online, jak i offline - szczególnie do budowy świadomości marki lub świadomości istnienia danego produktu/osoby.
  25. Zdobywanie poleconych w sieciach afiliacyjnych jest tak naprawdę bardzo proste - gorzej ze zdobywaniem faktycznie aktywnych użytkowników, a nie po prostu ciekawskich osób. System poleconych działa w większości programów partnerskich i sieci afiliacyjnych. Dzięki niemu każdy użytkownik jest w stanie budować swojego rodzaju “zysk pasywny" - tj. zarabiać określony procent od zarobków poleconych przez siebie osób (tzw. referrali). W tym wpisie opisuję skuteczne sposoby na zdobywanie aktywnych poleconych. Chociaż wszystko omawiam na przykładzie zarabiania w branży afiliacyjnej, sposoby okażą się przydatne również w innych dziedzinach w których buduje się swoje struktury - np. w tzw. marketingu sieciowym, czyli modelu MLM (multi level marketing). Zapraszam do lektury! Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Czym jest i jak działa system poleconych? System poleconych jest właściwie standardem w różnego rodzaju sieciach afiliacyjnych, programach partnerskich i serwisach zarobkowych. Cechą wspólną wszystkich narzędzi tego typu jest możliwość polecania serwisu za pośrednictwem swojego unikalnego linku partnerskiego (element viral marketingu), a następnie uzyskiwanie prowizji naliczanej od zarobków pozyskanych w ten sposób osób (downline). W żadnym wypadku nie oznacza to, że poleceni cokolwiek tracą przy rejestracji z czyjegoś linku (reflinku). Zarabia się tyle samo, ile zarabiałoby się podczas rejestracji z pustych linków. Generowana prowizja jest dodatkiem, który w 99% przypadków absolutnie niczego nie odejmuje od Twoich zarobków. Zanim przejdziesz do głównej części wpisu, zachęcam jednak do zapoznania się z moim zdaniem na temat systemu poleconych - nie każdy system jest bowiem wart używania. Jak zdobyć aktywnych poleconych w sieciach afiliacyjnych? Metod i możliwości docierania do ludzi jest dużo. Z moich doświadczeń wynika jednak, że zdecydowana większość możliwych działań jest zwyczajną stratą czasu. Podstawowym błędem jest zamieszczanie swoich ofert i reklam w miejscach nie mających nic wspólnego z zarabianiem. W ten sposób owszem można generować rejestracje w sieciach afiliacyjnych, nawet może być ich dużo - ale niestety są to tylko puste rejestracje od ciekawskich osób. Żeby zdobywać aktywnych poleconych, Twoje reklamy powinny być targetowane w ludzi już zainteresowanych zarabianiem w internecie. Osoby nie mające z e-zarabianiem nic wspólnego potraktują to jako zwyczajną ciekawostkę. Złotą metodą jest pozwolić się znaleźć, zamiast samemu wychodzić do zainteresowanych osób. Dzięki temu nie trzeba tracić czasu na tłumaczenia i przekonywania. Zainteresowani zarabianiem poleceni po prostu będą aktywni - tym bardziej, że to oni znaleźli Ciebie, a nie Ty ich (kierują się więc własną potrzebą). 6 metod na zdobywanie poleconych i zarabianie prowizji Przedstawienie serwisu zarobkowego jako pierwsza osoba na danym forum o zarabianiu Czyli wprowadzenie danego serwisu do społeczności forumowej. Na forum make-cash.pl każdy może opisać dany serwis zarobkowy i podać w temacie swój reflink. Bardzo duży minus, to fakt - że trzeba być pierwszym, o co na tak dużych forach trudno - ale nie jest to niemożliwe (bo jednak zawsze ktoś jest tym pierwszym). Pamiętaj, że for o zarabianiu jest więcej i Twoja aktywność w związku z poszukiwaniem poleconych nie powinna się ograniczać tylko do tych dwóch wymienionych. Oferowanie mentoringu lub po prostu poradników w zamian za zapis z reflinka To jest właśnie sposób, który przyniósł mi największą liczbę poleconych. Osoba rejestrująca się z linku tak naprawdę nic nie traci (chyba, że system poleconych jest źle skonstruowany), może jedynie zyskać poradnik - lub nawet stały mentoring. Jeżeli zdecydujesz się na takie działanie, powinieneś zadbać o jak najwyższą jakość swoich materiałów. Twoi poleceni powinni być zadowoleni z otrzymanych usług, poradników, odpowiedzi na pytania - wówczas będą aktywnie zarabiać, a dodatkowo polecać Twoje usługi kolejnym zainteresowanym osobom. Oferowanie słabej jakości materiałów to strzał w stopę - nie powinno się dopuszczać do możliwości pojawienia się negatywnych komentarzy. Płatne reklamy na stronach powiązanych tematycznie i w social mediach Jak sama nazwa wskazuje, chodzi tutaj o kupno reklam. Mogą być to bannery na blogach, forach i wszelkich innych stronach dotyczących zarabiania, może być to mailing reklamowy (pamiętaj o targetowaniu reklam pod grupę już zainteresowaną zarabianiem w internecie), a także wpisy sponsorowane. Z mojego doświedczenie mogę z całą pewność polecić mailing w serwisach GPTR - obierające te reklamy osoby to grupa zainteresowana zarabianiem w internecie - w końcu po to odbierają maile. Więcej o tym sposobie przeczytasz tutaj. Darmowe poradniki i darmowe e-booki z linkami partnerskimi Kolejną metodą jest tworzenie i publikowanie na forach o zarabianiu darmowych poradników zarobkowych. Teoretyczna koncepcja polega na tym, że osoby odwiedzające Twój temat zaczną korzystać z opisywanego przez Ciebie sposobu i w ramach wdzięczności zarejestrują się z Twojego linku. Ciężko powiedzieć na ile ta koncepcja sprawdza się w praktyce, bo niestety nie jesteśmy w stanie policzyć jaki % osób nie zarejestruje się z reflinku. Pewne jest natomiast, że jeśli stworzysz dobry poradnik i będziesz dbał o jego aktualność - nie zniknie z forum i cały czas będzie odwiedzany przez nowe osoby. Moim zdaniem tym sposobem możemy tylko zyskać - nie powinieneś/aś się przejmować osobami, które się nie zarejestrują pod Tobą w danych serwisach. Nie zrobią tego, to nie - trudno. Grunt, że są osoby które się zarejestrują, a to właśnie na nich nam zależy. Dodatkowym plusem publikowania poradników jest wzrost reputacji i rozpoznawalności na danym forum. Darmowe mini e-booki Mam tu na myśli poradniki PDF skierowane do większego grona osób. Taki mini-ebook powinien przekazywać praktyczną wiedzę i przekonać do zarabiania w określony sposób w danym serwisie. Reflinki można bardzo łatwo zamaskować przy użyciu samych hiperłącz. Do stworzenia takiego mini-ebooka wystarczy microsoft word lub damowy open office (zapisz plik jako PDF). Zapewne zastanawiasz się w jaki sposób dotrzeć z ebookiem do potencjalnych poleconych? Otóż wbrem pozorom dość łatwo - wystarczy zauploadować nasze poradniki np. na chomikuj (w grę wchodzą też warezy i torrenty) i pozwolić by zainteresowane nim osoby same go odnajdywały. Taki wrzucony do internetu ebook - zostanie w internecie. Dodatkowo.. dokłanie ten sam poradnik można wrzucać pod różnymi nazwami - tak by jak najbardziej rozszerzyć swoją grupę docelową (pozostając jednak w granicach tematyki zarabiania przez internet). Prowadzenie dziennika pracy, profilu w social mediach, bloga dot. zarabiania lub kanału youtube Osobiście prowadzę dziennik pracy na make-cash.pl praktycznie od początku mojego zarabiania w internecie. Taka metoda (analogicznie również blog) pozwala na korzystanie z tzw. “influence marketingu". Czytelnicy, widząc jak Ci idzie, będą - przynajmniej w teorii - podążać Twoimi śladami. Dziennik pracy, blog, kanał youtube, fanpage i inne social media to doskonałe miejsca do reklamowania siebie. Potencjalni poleceni to natomiast osoby, które same Cię znajdą i same zainteresują się tematem zarabiania tak jak Ty. Interesujesz się zarabianiem przez Internet? Dołącz do mentoringu zarabiania online na Make-Cash.pl Zarabianie na poleconych jest możliwe Próby wychodzenia do przypadkowych ludzi są niestety skazane na pozyskiwanie rejestracji wyłącznie ciekawskich osób. Wobec tego, reklamy dotyczące możliwości zarabiania są dobrym pomysłem przede wszystkim wśród ludzi, którzy sami już się tym interesują. Próby szukania aktywnych poleconych wśród przypadkowych osób uważam za stratę czasu. W tekście wymieniłem 6 dostępnych dla każdego metod na zdobywanie poleconych w sieciach afiliacyjnych i programach partnerskich. Jeśli chcesz budować strukturę, zachęcam do ich wdrażania, bo warto. Tekst przyda się również osobom działającym w marketingu sieciowym, czyli systemach MLM.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystanie. Polityka prywatności .