Zakaz przemieszczania się narzeczona

@ŁDZ Szkoda z Tobą dyskutować.

Wierzycie w te dane ?

Nie chcę się bawić w moderatora ale to pytanie na kompletnie nowy wątek @Maximilion, a tu już zaczyna się robić śmietnik

49 minut temu, Muraszczyk napisał:

Twoje "nie mogą" nie ma tu żadnej wartości, bo prawo w sposób jasny określa narzeczeństwo jako zaledwie "bliską osobę"

Trochę hipokryzja, że odnosisz się do litery prawa tutaj jako wykładni, a pomijasz ją tam gdzie pasuje do Twojej argumentacji (konstytucja i stan wyjątkowy). 

Niech politycy wprowadzą stan wyjątkowy, wtedy będą mogli legalnie wprowadzać obostrzenia. 

@Maximilion polecam gościa https://www.instagram.com/stories/lukaszbok_kiks/?hl=pl na bieżąco wszystkie ważne informacje i dane aktualizowane  

Interesuje mnie dokładna liczba osób zmarłych, które miały choroby towarzyszące i choroby współistniejące. We Włoszech 2/3 osób miało co najmniej 1 chorobę towarzyszącą. Ale jakie to choroby to nie mam pojęcia, może ktoś mnie poinformuje, może to uratować życie. 

Godzinę temu, Ciamciaj napisał:

Trochę hipokryzja, że odnosisz się do litery prawa tutaj jako wykładni, a pomijasz

Napisałem wcześniej że to co podał Harry jest zasadne i rozumiem ten cały śmietnik z uwagi na chęć przeprowadzenia wyborów.

Ja nie staram się dyskutować, chciałem bardziej wyjaśnić dlaczego policjant według wytycznych które otrzymał w tej sytuacji (nie musi rozmieć tego wszystkiego) zachował się poprawnie, mógł pouczyć (w końcu pytanie było "czy policjant miał racje"). Oraz dlaczego próba dyskusji, wzniesienia narzeczonej na jakiś wyższy poziom, tłumaczenie że jest ważną bliską osobą nie ma sensu, bo według prawa to "bliska osoba" taka jak "przyjaciel". Uszami prawnika nie różni się to wiele od "byłem odwiedzić przyjaciela/znajomego, przecież znamy się tyle lat i tak bardzo cenimy"... A czy takie tłumaczenie byłoby aż głupkowate podczas obecnego stanu w kraju? Chyba już tak, co?

To jest ta mało spotykana sytuacja, gdzie tego typu rozporządzenia mają nam realnie pomóc, ratować życie. Stąd jak napisałem wcześniej- szukanie w tym dziur jest niesmaczne.

Owszem- konstytucja jest aktem najwyższym, tak, tak, zgadza się. Jednak prawem często jest to co do czego powszechnie się stosujemy i co uznajemy za prawo, do czego chcemy się stosować. Zdecydowana większość osób akceptuje obecną sytuacje, stosuje się do zaleceń, a rząd nie widzi jakiegoś przesadnego protestu (ankiety w 80-90% pochwalają nawet te obostrzenia). Buntują się raczej jednostki, bo reszta rozumie że to wyjątkowa sytuacja i trzeba się odpowiednio zachować.

Natomiast odchodząc od jakiegoś społecznego poczucia, odpowiedzialności i tym podobnym... Owszem według prawa brak stanu wyjątkowego nie pozwala na wprowadzanie takich obostrzeń i wszystko co wkleił Harry daje podstawę prawną żeby to olać i wojować po wszystkim w sądzie z dużą szansą na wygraną. Jak kto woli, natomiast moim zdaniem nie zasługuje to na pochwałę.

Dlatego też powinni wprowadzić stan wyjątkowy i tyle. Według mnie nie ma opcji przeprowadzić teraz wybory, a wydawanie środków na wybory zdalne jest idiotyzmem.

https://natemat.pl/304763,zakazy-przez-epidemie-koronawirusa-czy-mozna-isc-do-sklepu-kupic-alkohol

A tutaj taka ciekawostka.

Dla wszystkich zagorzałych zwolenników wprowadzenia stanu wyjątkowego...

Zastanowiliście się chociaż przez chwilę jakie będzie to miało skutki ekonomiczne dla kraju? Może zamiast tak przekrzykiwać się kto jakich przepisów nie zna i kto jaki nie jest praworządny, użyć trochę swoich szarych komórek i zauważyć, że te obostrzenia są dla nas a nie przeciwko nam? I że wygląda to tak jak wygląda, bo ciężko to zrobić inaczej?

I nie, nie głosuję na pis. Prowadzę działalność i rzygam podatkami. + to jak chcą załatwić kwestię wyborów to dla mnie jakiś cyrk

"A funkcjonariusze już solidnie wzięli za karanie ludzi, którzy wychodzą z domu bez konkretnej przyczyny. Np. od czwartku na ulicach Warszawy pojawiło się ponad 200 dodatkowych patroli pieszych. Tylko jednego dnia wystawiano ponad 100 mandatów za złamanie nakazu izolacji."

@eM. jestem wielkim fanem twórczości pana Frederica Bastiata i to o czym piszesz świetnie zostało opisane w jego książce "Co widać i czego nie widać". Ty patrzysz z perspektywy przedsiębiorcy, a większość z tego tematu jako pracownik Natomiast ja patrzę z perspektywy neutralnej rozważając wiele rzeczy przeciw i za.

Odpowiadając na twoje pytanie - tak, zastanowiłem się jakie to będzie miało skutki ekonomiczne dla kraju i nadal uważam, że stan nadzwyczajny w postaci klęski żywiołowej powinien zostać wprowadzony już dawno. Stan nadzwyczajny trwa 30 dni, a gospodarka światowa już jest w kiepskiej formie. Ludzie chodzą i chędożą kwarantannę, uciekają ze szpitali, wychodzą do znajomych, spotykają się z narzeczoną i jeszcze mają problem, gdy im się słusznie zwróci uwagę 30 dni przymusowej i w pełni legalnej izolacji w moim odczuciu mimo wszystko lepiej by zapobiegało rozprzestrzenianiu się tego koronawirusa niż zakazy, których mało kto przestrzega. Ostatnio znajomy słuchając radia, usłyszał od jakiejś babci "wychodzę bo i tak umrę". Tylko ta ...(kilka niestosownych słów)... nie bierze pod uwagę, że może zarazić innych w sklepie czy kościele, a później płacz i niepotrzebne podnoszenie statystyk śmiertelności wirusa co przekłada się na paniczne zachowanie społeczeństwa i dalszą plagę. Koło się zamyka, selekcja naturalna działa idealnie niestety kosztem mądrzejszych ludzi.

@eM. Nie sądzę, aby miało to większy wpływ niż to co już się dzieje. 

Dziś jadąc autem widziałem dziesiątki starszych osób pitolących sobie wspólnie pod ryneczkami itp. Oni jakoś mandatów nie dostają, tylko młodzi którzy wyjdą pobiegać. 

Kto stwarza większe zagrożenie - samotny biegacz czy dziadek który wita się i pitoli z paroma innymi kumplami codziennie wychodząc po zakupy? 

Przytoczyliście przykłady z którymi nie sposób się nie zgodzić

Wg mnie nie ma tutaj prostych odpowiedzi, ale wprowadzenie stanu wyjątkowego gwarantuje wypłacanie odszkodowań dla wszystkich firm, którym ten stan uniemożliwił funkcjonowanie. Biorąc pod uwagę fakt, że raczej zmierzymy się z długoterminowym kryzysem, tego typu sytuacja doprowadzi do bankructwa państwa i okresu totalnej lipy.

Może najlepszą opcją byłoby w tym momencie wprowadzenie jakiejś formy prawnej, która umożliwiłabówy sensowne postępowanie w tego typu sytuacji. "Stan pandemii"? I zamiast odszkodowań sensowne ulgi podatkowe dla przedsiębiorców? A nie anulowanie zusu na 3 miesiące... Płakać mi się chciało jak to wypełniałem w piątek ?Zakaz wszelkiego rodzaju wyborów, zgromadzeń itd. Hybryda, która jakoś podtrzyma to wszystko?

Nawet przy takim rozwiązaniu zaraz pojawią się głosy, że to wprowadzenie narzędzia uciemiężenia obywateli itp itd.

20 minut temu, Harry napisał:

@eM. jestem wielkim fanem twórczości pana Frederica Bastiata i to o czym piszesz świetnie zostało opisane w jego książce "Co widać i czego nie widać". Ty patrzysz z perspektywy przedsiębiorcy, a większość z tego tematu jako pracownik Natomiast ja patrzę z perspektywy neutralnej rozważając wiele rzeczy przeciw i za.

Muszę koniecznie przeczytać, bo widzę, że to pozycja na jeden wieczór z dobrymi ocenami. Aktualnie czeka na mnie na półce ekonomia w jednej lekcji i kilka książek sumlińskiego, ale wrzucam w kolejkę!

Nadal jednak uważam, że powoływanie się na jakiekolwiek akty prawne w dzisiejszych czasach to można sobie w dupe wsadzić i trzeba wykazywać się zdrowym rozsądkiem  

A czy są tutaj osoby, które tak na poważnie przyjrzały się dokładniej jak wyglądają statystyki umieralności z lat ubiegłych lub  źródła statystyk dotyczących Covid 19 ? Inaczej mówiąc czy jest ktoś, kto widzi, że to nie do końca prawdziwe zagrożenie?

Tutaj jest statystyka zgonów na poszczególne choroby od okresu bodajże 1 stycznia do początku kwietnia, tak tylko wrzucam dla porównania.

Niestety ta statystyka też jest wysoce zawyżona bo obecna liczba to osoby, które zmarły "z koronawirusem", ile z tych osób zmarło rzeczywiście na Covid 19 ? Tego nie dowiemy się nigdy, niestety system znalazł lukę co wpisać w rubrykę w której wcześniej znajdował się np. ICD-10: J18

Kolejne absurdalne mandaty za mycie samochodu na myjni bezdotykowej oraz za zakup alkoholu w sklepie. Dzisiaj w radiu słyszałem, że kilka osób dostało za myjnie mandaty oraz od koleżanki, że jej kolega dostał mandat za zakup alkoholu, ponieważ nie jest  to produkt niezbędny do życia ? co ich interesuje co kto niesie w torbie... 

Prof. Michał Jackowski, Kancelaria DSK z Poznania:

Przepis karny musi być możliwie określony. Obywatel musi wiedzieć, za co odpowiada i płaci karę. Przepisy ograniczające poruszanie się w czasie pandemii nie spełniają tego wymagania. Posługują się niedookreślonymi wyrażeniami takimi jak „zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”. Pozostawiają swobodę policjantom, którzy według własnego uznania karzą, lub nie, osoby wychodzące na spacery, biegające, myjące samochody w myjniach, jeżdżące rekreacyjnie na rowerach.

Dlatego mandaty za naruszenie jasnych zakazów wynikających z przepisów prawa, jak np. naruszenie zasad kwarantanny, są dopuszczalne. Niezgodne z prawem natomiast jest karanie po prostu za przemieszczanie się.

Ustawa pozwala jedynie, aby ograniczyć sposób przemieszczania się. Nie ma natomiast legalnej podstawy, aby rozporządzeniem wyłączyć poruszanie się ludzi. Tym bardziej zakazy wynikające z rozporządzenia należy interpretować na korzyść obywateli.

Mecenas Jan Jarzyński, radca prawny z Kancelarii Prawnej Jarzyński & Wspólnicy:

Pamiętajmy, że w razie wątpliwości co do kary czy mandatu zawsze istnieje możliwość odmowy jego przyjęcia. Wtedy sprawa kierowana jest do sądu i w sytuacjach szczególnie wątpliwych to naprawdę może nie być złe rozwiązanie. Nie bałbym się tego, że sąd będzie surowszy. Wręcz przeciwnie, sądy rozpatrują wszystkie okoliczności takiej sprawy i wcale nie muszą podzielić oceny dokonanej na miejscu zdarzenia przez policjanta.

Inny przykład: wyjście po zakupy i rozstrzyganie, czy poszło się po produkty istotne życiowo, czy nie. Policja w takim wypadku musiałaby grzebać ludziom w zakupach, a to byłoby już istotne naruszenie wolności. Nie można odgórnie stwierdzić, że artykułem pierwszej potrzeby jest chleb, a nie jest nim cokolwiek innego, nawet wódka, którą policja podaje jako przykład. Określenie, jaki produkt jest dla ważny życiowo, to jednak kwestia bardzo subiektywna. 

Co jest dzisiaj kwestią istotną życiową to pytanie, na które nie znają odpowiedzi nawet prawnicy, a co dopiero zwykły obywatel czy patrolujący policjant. Ludzie otrzymują komunikaty głównie od rządzących, a i one nie są jednoznaczne. To słyszą, że można biegać, to znów że nie można.

Zadziwiające, że temat naprawdę poważny i powodujący, że robią z nas bydło nie wzbudza praktycznie żadnego zainteresowania na forum, gdzie jest masa młodych i naprawdę ogarniętych osób...