Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Afiliacja' .
-
11 kampanii datingowych na topowe GEO, zarabiaj do 7,00 EUR za leada!
®MyLead® opublikował(a) temat w MyLead.Global
Zarabiaj nawet 7,00 EURO za leada z poniższymi ofertami datingowymi. Dlaczego warto? Kampanie targetowane są na topowe geosy, takie jak Polska, USA, Wielka Brytania, Finlandia, Szwecja i więcej. Titplanet- PL, UK, US Stawka: €1.22 - €3.78 | CPL FuckFinder- wiele GEO Stawka: €0.28 - €7.00 | CPL SingleFlirt- PL, DE Stawka: €1.28 - €1.40 | CPL ManFinder- PL, UK, US Stawka: €0.28 - €6.75 | CPL MilfFinder- PL Stawka: €1.26 - €2.80 | CPL Milffinder- DK, FI Stawka: €4.50 - €4.87 | CPL SingleFlirt- NO, SE Stawka: €4.87 - €6.00 | CPL ExtremeDates- UK, US Stawka: €2.10 - €2.80 | CPL DirtyDating- UK, US Stawka: €2.10 - €2.80 | CPL GrannyFinder- PL Stawka: €1.26 - €1.40 | CPL DirtyDating- PL Stawka: €1.26 - €1.40 | CPL Jak już wspomnieliśmy kampanie dają możliwość konkretnego zarobku, mówimy tutaj o stawkach od 0,28 euro po nawet 7,00 euro za jednego leada. W ciągu ostatnich 30 dni ponad 600 wydawców aplikowało do ofert, odezwij się do nas i zarabiaj już teraz! -
EVADAV – Zwiększ swoje zyski z profesjonalistami! EVADAV TRAFFIC GROUP to grupa firm oferujących innowacyjne rozwiązania marketingowe oraz metody monetyzacji ruchu. Pomagamy reklamodawcom, wydawcom, afiliantom i markom zwiększać ich dochody. Oferujemy: EVADAV Performance Media Buying – dla dużych reklamodawców działających w modelach Revenue Share i CPA. EVADAV APPS – agencja zajmująca się tworzeniem i promocją aplikacji mobilnych. Prowadzimy wewnętrzny rozwój aplikacji na platformy iOS i Android w segmentach narzędziowych i AI. Dystrybuujemy własne oraz partnerskie aplikacje do milionów użytkowników na całym świecie. EVADAV SEARCH ARBITRAGE – wiodąca agencja mediowa specjalizująca się w monetyzacji ruchu z wyszukiwarek dla reklamodawców Google PPC. Współpracujemy z liderami rynku, oferując unikalną infrastrukturę i akademię dla media buyerów. Jednym z naszych głównych działów jest EVADAV AD NETWORK – sieć reklamowa specjalizująca się w monetyzacji ruchu i sprzedaży reklam online w różnych formatach, takich jak popundery, powiadomienia push, wiadomości in-page, banery i reklamy natywne, w modelach CPM i CPC. Dlaczego współpraca z EVADAV pomoże Ci osiągnąć cele biznesowe: Dlaczego EVADAV? Premiumowy i Bezpośredni Ruch: Ponad 2 miliardy wyświetleń dziennie w ponad 250 krajach na całym świecie. Certyfikowana i Bezpieczna Platforma: Certyfikacja AdSecure zapewnia 100% bezpieczeństwo marki. Zaawansowane Raportowanie: Analizy w czasie rzeczywistym i dane oparte na wynikach dla maksymalizacji ROI kampanii. Wiele Metod Płatności: Ponad 40 metod płatności ułatwiających zarządzanie budżetem. Dla Reklamodawców: Wysokiej Jakości Ruch: Dostęp do premiumowych źródeł ruchu dla maksymalnego zaangażowania. Zaawansowana Analiza: Śledzenie i optymalizacja kampanii z pomocą szczegółowych raportów i danych w czasie rzeczywistym. Targetowanie Behawioralne: Zaawansowane opcje targetowania według GEO, systemu operacyjnego, przeglądarki, urządzenia i więcej – dotrzyj do odpowiedniej grupy odbiorców. Dla Wydawców: Monetyzacja Ruchu: EVADAV pomaga zamieniać ruch na stronie w przychody dzięki skutecznym strategiom i premiumowym formatom reklamowym. Łatwa Integracja: Płynna integracja reklam z Twoją witryną – push, in-page i reklamy natywne. Dostęp do Premium Reklamodawców: Ekskluzywny dostęp do reklamodawców wysokiej jakości i lepsze stawki za Twój ruch. Ochrona Przed Oszustwami: Nasza platforma zapewnia, że cały ruch jest legalny i bezpieczny dla marki. Dlaczego warto wybrać EVADAV? Ponad 17 lat doświadczenia, rozległa sieć bezpośrednich reklamodawców oraz szeroka gama formatów reklamowych czynią z EVADAV idealny wybór do skalowania ruchu i optymalizacji strategii marketingu cyfrowego. Niezależnie od tego, czy jesteś dużym reklamodawcą, czy wydawcą chcącym zarabiać na ruchu – mamy wszystko, czego potrzebujesz. Zacznij już dziś – optymalizuj kampanie i osiągaj nowe wyżyny z najwyższej jakości usługami EVADAV. Dołącz do wiodącej sieci reklamowej! Więcej informacji i rejestracja na stronie: EVADAV.com Kontakt: Telegram: @evadav_support E-mail: support@evadav.com
-
Up-selling i cross-selling w zarabianiu na afiliacji - sprawdź jak zarabiać więcej
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Strategie podnoszenia sprzedaży - up-selling i cross-selling Wszelkie strategie podnoszenia sprzedaży kojarzą się przede wszystkim z prowadzeniem sklepów internetowych, zdecydowanie mniej z afiliacją i modelem CPA. Przypuszczam, że sporo osób zajmujących się afiliacją nawet nie pomyślała by zaprojektować swoje ścieżki sprzedażowe z uwzględnieniem tego typu metod - a szkoda. W tym wpisie, w kontekście afiliacji i zarabiania w programach partnerskich, przedstawiam dwie, chyba najbardziej popularne strategie służące do zwiększania przychodów ze sprzedaży. Mowa tu oczywiście o strategiach “up-selling" i “cross-selling", które z powodzeniem można stosować na swoich “mini-stronach" i maksymalizować przychody z różnego rodzaju programów partnerskich. Każdy kto tworzy własne strony w celu promowania ofert CPA - może zastosować poniższe wskazówki i zaprojektować sprzedaż tak, by zarabiać więcej. Zapraszam! Up-selling w zarabianiu na afiliacji - jak zarabiać więcej? Up-selling to metoda polegająca na oferowaniu klientowi z jakiś względów lepszych produktów o wyższej cenie (i większą prowizją dla sprzedającego - warunek konieczny). Chodzi o to by klient, który zdecydował się już na produkt tańszy, kupił jednak droższy zamiennik. Popularnym zastosowaniem tej strategii, z którym zapewne każdy miał styczność, jest obsługa w popularnych fast-foodach w których słyszymy, że “za jedyne 2zł można zamienić średnie frytki na duże", “za jedyne 3zł można zamienić napój na duży", “za jedyne 5zł można kupić nieograniczoną dolewkę napoju", itd. Technika polega więc na tym by zaproponować rozszerzenie już po tym jak klient się zdecyduje na wersję podstawową. Ta kolejność jest bardzo ważna. Proponując rozszerzenie jeszcze zanim klient zdecyduje sie na podstawę - możemy niechcący wywołać u niego wrażenie, że nie warto kupować podstawy (a rozszerzenie jest zbyt drogie) i po prostu stracić potencjalnego klienta. Podjęcie decyzji o zakupie droższego produktu jest zdecydowanie cięższe niż w przypadku tańszego. Ta sama osoba, która nie zdecydowałaby się na bezpośredni zakup droższego produktu, może się na to zdecydować pod wpływem zastosowania up-sellingu, i taki właśnie jest cel używania tej metody. Jeżeli chodzi o użycie up-sellingu w CPA, tutaj wiele zależy od tego w jakim programie partnerskim działamy. Niestety nie zawsze można użyć tej strategii lub nie zawsze będzie to klasyczny up-selling. We wdrażaniu tej strategii, trzeba przeanalizować asortyment dostępny w programie partnerskim i zastanowić się, który produkt może być przedstawiony jako “wersja rozszerzona". Nie zawsze znajdziemy taki produkt w tym samym programie, dlatego być może trzeba będzie poszukać go w innych sieciach afiliacyjnych lub wymyślić samemu (np. w przypadku sprzedaży poradników PDF). W tym wpisie omówię to na przykładzie suplementów diety. Załóżmy, że pewien program partnerski ma w ofercie suplement X (ze składnikami 1, 2 i 3) oraz suplement Y (ze składnikami 1,2,3 i 4). W tym przypadku sprawa jest oczywista. Suplement X stanowi ofertę podstawową, a Y rozszerzoną. Suplement X jest tańszy, a Y droższy. Większą prowizję otrzymujemy za sprzedaż suplementu Y. Podobnie sytuacja miałaby się w przypadku tego samego suplementu z różną ilością tabletek - wówczas mniejsze opakowanie stanowi ofertę podstawową, a większe - rozszerzoną. Nad tym co jest “ofertą podstawową", a co “rozszerzoną" każdy sam musi się dokładnie zastanowić, bo wszystko zależy od “niszy" (potrzeby) w której działacie. Niestety nie zawsze będzie tak samo łatwo jak z suplementami. Gdy wybierzemy już “produkt podstawowy" i “produkt rozszerzony", trzeba je odpowiednio umieścić w naszej ścieżce sprzedażowej - tak by osiągnąć efekt up-sellingu. Taka ścieżka zwykle wygląda dokładnie tak: Użytkownik wchodzi na stronę (rola reklamowania i pozycjonowania) Utożsamia rozwiązanie swojego problemu z reklamowanym suplementem (rola artykułu) i przechodzi do LP (landing page) Decyduje się na reklamowany produkt i wchodzi w wyraźne wezwanie do działania, np. “KUP TERAZ" (rola LP) Po kliknięciu w przycisk “KUP TERAZ" użytkownikowi wyświetla się informacja, że za jedyne X zł więcej może kupić suplement Y, który oprócz składu suplementu X ma też składnik “4". Ważne by nie wspominać nawet o droższym suplemencie w ofercie głównej - żeby całość zadziałała użytkownik musi być już zdecydowany na tańsze opakowanie. Droższy produkt wchodzi do gry już po podjęciu decyzji o zakupie. Tak samo sytuacja wyglądałaby w przypadku mniejszego i większego opakowania - reklamujemy tańsze i mniejsze, a po decyzji - przedstawiamy ofertę droższego i większego (wyraźnie wskazując różnicę cen - “za jedyne X zł więcej"). Up-selling nie powinien wywierać wrażenia, że produkt podstawowy jest gorszy lub bezwartościowy. Trzeba uważać, żeby klient nie pomyślał że tak jest. Nie każdego będzie stać na droższy produkt, nie każdy też zdecyduje się na wydanie większej ilości pieniędzy - takie osoby powinny po prostu pozostać przy wersji podstawowej. Strategia daje bardzo duże pole do popisu, ale trzeba ją wdrożyć w naprawdę przemyślany sposób. Można w niej używać tymczasowych promocji dostępnych w e-sklepach (np. 3 w cenie 2) lub , jeśli jest to możliwe, oferować abonament, zamiast kupna pojedyńczego przedmiotu (takie abonamenty często są w e-księgarniach). Cross-selling w zarabianiu na afiliacji - jak zarabiać więcej? Cross-selling to metoda polegająca na oferowaniu klientom produktów komplementarnych, czyli takich które stanowią dodatek do oferty głównej. Chodzi o to by klient, który zdecydował się już na produkt podstawowy, dokupił jeszcze produkty do niego komplementarne. Przykładem zastosowania mogą być sklepy obuwnicze, w których przy kasach usłyszymy: “Do tych butów klienci zwykle dokupują też pastę w kolorze xxxx i wkładki skórzane pochłaniające wilgoć". W ten sposób zamiast tylko z nowymi butami, możemy wyjść ze sklepu z butami, pastą i wkładkami. Cross-selling jest wykorzytywany prawie we wszystkich sklepach internetowych. Dodając produkt do koszyka, bardzo często wyświetla się informacja że inni klienci zainteresowani tym produktem zwykle kupili też X, Y i Z. To jest właśnie klasyczny cross-selling podnoszący sprzedaż. Dokładnie tak samo możemy zaprojektować naszą afiliacyjną “mini-stronę" i zamiast jednego produktu - starać się sprzedawać całe zestawy. Żeby nie siedzieć cały czas w suplementach, wytłumaczę to na przykładzie książek. Załóżmy, że sprzedawana przez nas książka dotyczy jakiejś konkretnej potrzeby, np. zarabiania w internecie na własnych stronach (nisza jak każda inna :>). Użytkownik wchodzi na stronę (rola reklamowania i pozycjonowania) Utożsamia rozwiązanie swojego problemu z reklamowanym e-bookiem (rola artykułu) i przechodzi do LP (landing page) Decyduje się na reklamowany produkt i wchodzi w wyraźne wezwanie do działania, np. “KUP TERAZ" (rola LP) Po kliknięciu w przycisk “KUP TERAZ" użytkownikowi wyświetla się informacja, że inni kupujący zdecydowali się też na zakup książek o pozycjonowaniu i copywritingu (ważne żeby te produkty nie były konkurencją dla produktu głównego - one mają być dodatkiem, który go w jakiś sposób uzupełnia) by jak najbardziej zwiększyć swoje szanse w e-biznesie. Użytkownik, który już zdecydował się na zakup produktu podstawowego, w tym momencie może dokupić też komplementarne produkty. Tak jak w up-sellingu, tutaj również uważam za ważne by nie wspominać nawet o komplementarnych produktach w ofercie głównej - żeby strategia zadziałała jak najlepiej użytkownik musi być już zdecydowany na zakup podstawowego produktu. W cross-sellingu wcale nie trzeba oferować takich samych (np. książka) produktów -> np. sprzedając książki o zarabianiu w internecie, dodatkowo możemy zaoferować płatne wtyczki WP, usługi pozycjonerskie, konsultacje, a nawet jakieś suplementy diety wpływające na koncentrację podczas pracy. Klient nie powinien jednak odniesć wrażenia, że produkt podstawowy jest bezużyteczny bez produktów komplementarnych. Pamiętajmy, że cross-selling nie jest celem samym w sobie, a tylko dodatkiem podnoszącym sprzedaż. Głównym celem cały czas pozostaje sprzedaż produktu podstawowego i strategię trzeba wdrożyć tak, by ten cel zachować. Jak zwiększyć wyniki na afiliacji? Up-selling i cross-selling to najbardziej popularne strategie podnoszące sprzedaż. Chociaż są stosowane przede wszystkim w sklepach internetowych, z powodzeniem można stosować je również na własnych mini-stronach służących do reklamowania ofert afiliacyjnych. Zarabiając w internecie, oba narzędzia mogą okazać się “strzałem w dziesiątkę" - należy jednak pamiętać że dając za duży wybór i działając zbyt nachalnie możemy odnieść efekt odwrotny do zamierzonego. Najważniejsza powinna być sprzedaż produktów podstawowych, up-selling i cross-selling stanowią tylko dodatek. Z takim nastawieniem śmiało możesz dodać opisane metody do swoich stron sprzedażowych i maksymalizować sprzedaż.-
- marketing
- marketing afiliacyjny
- (i 12 więcej)
-
Reklama na Facebooku, czyli jak zdefiniować grupę docelową w Meta Ads
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Meta Ads umożliwia obecnie bardzo dużo typów reklam i, co najważniejsze, możliwość definiowania konkretnych grup odbiorców tych reklam. Koszty takiego promowania ustalamy sami - minimalna kwota, którą możemy przeznaczyć na reklamę, to zaledwie 2zł. W tekście nie będę poruszał kwestii technicznej - tj. jak takie reklamy dodać, skupię się na odpowiednim definiowaniu odbiorców, tak by Wasze reklamy były po prostu skuteczne. Wszelkie kwestie techniczne, różnice w typach, formatach reklam najlepiej doczytywać tutaj: https://www.facebook.com/business/ads-guide/. Podlinkowana strona będzie zawsze aktualna, więc myślę że dużo lepiej spełni swoje zadanie pod tym względem, niż opisywanie na blogu spraw, które się zmieniają w miarę aktualizacji facebooka. W sieci krąży pewien mit, jakoby FB obcinał zasięg organiczny osobom, które nie korzystają z “facebook ads". To nie jest prawda, więc jeśli kupujesz reklamy “z musu" - najpierw przeczytaj ten tekst : 10 marketingowych mitów na temat Facebook’a. Co to jest Meta Ads, jak działa i ile to kosztuje ? Meta Ads, czy też Facebook Ads (skrót: “fb ads") to narzędzie reklamowe na facebooku, dostępne zarówno dla osób fizycznych, jak i dla firm. Możliwości tego narzędzia, a także umiejscowienia reklam, stale się rozszerzają - możemy w ten sposób promować fanpage’e, przyciski “call to action", strony - a także wykorzystywać je np. do zbierania adresów e-mail. Taka reklama, w porównaniu z innymi możliwościami, jest znacznie mniej inwazyjna. Na pewno każdy widuje na facebooku posty opisane informacją “sponsorowany" - te posty właściwie “zlewają się" z pozostałymi postami na tablicy w spójną całość. Brak nachalności może istotnie wpłynąć na skuteczność reklamy - i moim zdaniem, które rozszerzę przy analizie targetowania, wpływa. Użytkownik, który jest “bombardowany" bannerami (lub co gorsza - pop-up’ami) czuje, że ktoś chce mu “coś wcisnąć" i raczej nastawia się z góry do wszelkich takich reklam negatywnie, tymbardziej że często są po prostu irytujące. W przypadku facebooka, wszystko jest zaplanowane w taki sposób - że reklamy zlewają się z tłem, a użytkownik nie odczuwa tego “bombardowania" aż tak - wobec czego, jeśli informacja faktycznie go zainteresuje - wejdzie w nią sam, dobrowolnie. Myślę, że nie muszę tłumaczyć dlaczego dobrowolne wchodzenie na określone strony jest skuteczniejsze od “zwabiania" (np. poprzez ukryte linki, wprowadzające w błąd bannery, itd.) - bo każdy zna różnicę własnego podejścia do sprawy w obu przypadkach. Przeważnie konwersja jest większa przy stosowaniu “pull marketingu" (klient przychodzi sam do sprzedawcy), niż “push marketingu" (sprzedawca przychodzi z propozycjami do klienta). Facebook to najchętniej używany portal społecznościowy w Polsce, który odwiedza codziennie ogromna liczba ludzi. Dzięki “targetowaniu" możemy spośród tych ludzi wydzielić naszych potencjalnych klientów i dotrzeć z reklamą tylko do grup, które mogą być zainteresowane naszym produktem/stroną/wydarzeniem lub czymkolwiek co reklamujemy. Dodając reklamę (obojętnie w jakiej formie), mamy możliwość zdefiniowania naszej grupy docelowej poprzez dobór płci, wieku, miejsca zamieszkania oraz zainteresowań. Facebook nazwał to kiedyś bardzo wymownie sposobem na znalezienie swoich klientów, zanim oni zaczną szukać nas - coś w tym jest. To właśnie odpowiednie zdefiniowanie odbiorców (oczywiście oprócz samej treści reklamowej, która również jest bardzo ważna!) odróżnia skuteczną reklamę od “marnotrawstwa pieniędzy". Jak już napisałem, facebook to ogromne zbiorowisko ludzi - a koszty ponosimy bez względu na to, czy reklama jest dobrana, czy też nie. To do nas należy zdefiniowanie odbiorców, a FB po prostu wykonuje to co zlecimy. Jeśli reklamujemy kosmetyki 40+ w grupie wiekowej 13-14 lat, nie dziwmy się że płacimy za brak efektów. Wspomniałem już o kosztach, więc powiedzmy sobie ile taka reklama kosztuje. Od razu powiem, że wcale nie trzeba dużo wydać żeby być zadowolonym z efektów. W zależności od tego co promujemy - musimy ustalić budżet dzienny (np. podczas promowania fanpage’a) lub budżet łączny (np. podczas promowania konkretnego posta). Budżet dzienny, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy maksymalnej kwoty którą chcemy wydać w ciągu jednego dnia promocji - a budżet łączny dotyczy pieniędzy, którą chcemy rozdzielić na zdefiniowany czas promocji. Minimalna kwota - dla obu wariantów - to 2zł, minimum trwania reklamy to jeden dzień - więc “po najmniejszej linii oporu" wydamy tylko 2zł. Na początek polecam działania testowe na budżecie 10zł. W ten sposób można testować różne kombinacje przed zakupem docelowej, dłuższej, reklamy za większą kwotę. 10zł to oczywiście tylko przykład budżetu na który każdy jest sobie w stanie pozwolić - i na nim eksperymentować. Ten budżet testowy jest niestety bardzo względny i zależy od wartości wybranej grupy - przy wartości kliku 0,5zł, kwota 10zł nie będzie miarodajna -> ale przy 0,05zł/klik już jak najbardziej. Wysokość budżetu testowego zależy od wartości grupy docelowej. Być może ktoś już próbował użyć FB ADS, ale zrezygnował po zauważeniu “wysokich cen". To akurat tylko taki “trick" facebooka na podnoszenie sprzedaży. Nie przejmujcie się tym, że domyślnie wyświetlane kwoty są wyższe, a czas promocji dłuższy. “2zł" przeważnie nie ma w ogóle na liście do wyboru - ale jak najbardziej można wpisać taką kwotę ręcznie, tak samo jak wybrać 1 dzień jako czas trwania reklamy, także bez obaw. Pieniądze można przelać za pomocą przelewu - nie trzeba już dodawać karty płatniczej, tak jak było to zorganizowane kiedyś. Dobór grupy docelowej w Meta Ads - skuteczne targetowanie Czyli przechodzimy do najważniejszej części tego tekstu. Odpowiednie targetowanie to jeden z najważniejszych aspektów skutecznego reklamowania. Zanim zaczniemy, powiem dlaczego w ogóle o tym piszę. FB ADS używam do promowania FP (fp = fanpage) biznesów stacjonarnych, które mam “pod opieką" i tego bloga. Jeśli chodzi o bloga, cały czas eksperymentuję z doborem zainteresowań - póki co, po przeliczeniu, każdy pozyskany like kosztował mnie około 80 groszy. Pozyskałem z reklam zaledwie 34 “lajki" - także zapłaciłem za to całe 27 złotych. Potestuję jeszcze reklamy kierowane do inaczej zdefiniowanych grup, a jeśli nie dam rady już tej ceny za 1 like obniżyć - kupię troszkę droższą reklamę skierowaną do obecnie dobranej grupy (1 like = 80 groszy). “Zarabianie w internecie", wbrew pozorom, nie jest aż tak popularne. FP firmy stacjonarnej ma bardziej ograniczone kryteria (bo ważna jest też lokalizacja odbiorców, którą trzeba konkretnie sprecyzować), tutaj “mój rekord zasięgowy" wynosi 5800 osób za 60zł - co zdecydowanie przełożyło się na sprzedaż, także reklama się zwróciła i to ze sporą nawiązką. Odpowiednio skonfigurowane FB ADS może być tanim i bardzo wartościowym źródłem ruchu - jak widać nie są to duże kwoty. 60 zł za dotarcie do 5800 osób (wyselekcjonowanych jako potencjalni klienci) to bardzo mało. Lokalizacja grupy docelowej w meta ads W dalszej części tekstu, zakładam, że reklamujesz programy partnerskie w Polsce i prowadzisz polskojęzyczny Fanpage - zatem lokalizacja nie będzie miała znaczenia. W tym przypadku należy ustawić lokalizację najogólniej jako po prostu “POLSKA", tak by reklama docierała do wszystkich użytkowników FB znajdujących się na terenie całego kraju. Jeśli prowadzisz firmę stacjonarną - oczywiście miejsce zamieszkania trzeba skonkretyzować. Nie polecam patrzeć na domysły “skąd mógłby być klient" i wybierać nawet bardzo oddalone małe miejscowości (bo w końcu przecież może przyjechać) - a raczej skupić się, przynajmniej na początku, na najbardziej prawdopodobnych lokalizacjach - czyli tych najbliższych. Płeć grupy docelowej w meta ads Wracamy do promocji programów partnerskich. Teraz, gdy zdefiniowaliśmy już lokalizację, w zależności od niszy i promowanego programu partnerskiego - wybieramy płeć. Podobnie jak przy lokalizacji, odradzam kierowanie się tym, że kobiety/mężczyźni TEŻ mogą być zainteresowani - kierujcie się najbardziej prawdopodobną większością, chyba że macie nieograniczony budżet - wówczas “kto bogatemu zabroni." Jeśli większość Twoich klientów to mężczyźni - wyklucz kobiety - i odwrotnie. Jeśli nisza jest porównywalnie ciekawa dla obu płci - zaznacz opcję “wszyscy". Wiek grupy docelowej w facebook ads Wiek - tak samo jak wyżej trzeba jak najbardziej tą grupę sprecyzować. Od razu wyrzuć myśli “też mogą się zainteresować", tu nie chodzi o docieranie do jak największej ilości ludzi, a tylko do osób potencjalnie najbardziej zainteresowanych Twoją tematyką/produktem/usługą lub czymkolwiek innym co w ten sposób reklamujesz. U mnie, jeśli chodzi o bloga o zarabianiu przez internet, są to osoby w wieku od 17 do 25 lat. Oczywiście 26-latki i 16-latki TEŻ mogą być zainteresowani, ale WIĘKSZOŚĆ “naturalnych" fanów mieści się w przedziale 17-25. Nie ma sensu celować w rozszerzoną grupę odbiorców, wręcz przeciwnie - żeby reklama była skuteczna, trzeba się skupić na konkretnej, najbardziej prawdopodobnej grupie potencjalnych klientów. Wybór zainteresowań w meta ads i facebook ads Największe “pole do popisu" stanowią zainteresowania. Omówię na przykładzie reklam bloga - wówczas każdy zrozumie co mam na myśli. Mógłbym w zainteresowaniach zaznaczyć tylko “zarabianie przez internet", ale czy faktycznie to właśnie Ci ludzie są dla mnie najodpowiedniejszą grupą odbiorców? Oczywiście to wszystko zależy od celu - ale jeśli celem byłaby maksymalizacja zysków, taka reklama mogłaby się okazać po prostu słaba i chociaż trafiałaby do faktycznie zainteresowanych treściami osób, mogłaby nie mieć przełożenia na sprzedaż. Jak wiecie, sprzedaję poradniki - więc najlepszą grupą docelową są tutaj osoby NOWE. Czy ludzie zainteresowani już “zarabianiem przez internet" są nowi w tej branży? Nie, nie są - i zapewne mają też konta w wielu programach partnerskich, więc o nowych poleconych również mogłoby być ciężko. Żeby dotrzeć do osób nowych, trzeba dotrzeć do osób zainteresowanych zarabianiem w ogóle i rozszerzyć zainteresowania o tematy pokrewne - bo istnieje bardzo duża szansa, że zainteresują się też zarabianiem w programach partnerskich - które praktycznie nie ma barier wejścia. Moim celem nie jest maksymalizacja zysków, a budowanie zainteresowania blogiem - wobec tego grupa docelowa zawiera osoby już zainteresowane e-biznesem, nie kieruję się zyskami przy promocji bloga. W zainteresowaniach, oprócz tematów związanych stricte z e-biznesem, uwzględniłem między innymi : autorów książek o zarabianiu pieniędzy, np. kiyosaki hyip mlm, marketing wielopoziomowy biznesplan telemarketing reklama, marketing, marketing bezpośredni, cyfrowy, partnerski zarządzanie (studenci zarządzania i marketingu!) nazwy firm szkoleniowych związanych z marketingiem, np, sprawnymarketing (dodanie tego zainteresowania obniżyło koszt 1 like’a o 10 groszy :>) Powyższa lista dotyczy zainteresowań, które - według mnie - są pokrewne zarabianiu przez internet, więc te osoby jak najbardziej mogą się blogiem zainteresować. Ponadto - tak zdefiniowane zainteresowania są w stanie dotrzeć do osób, które dopiero zainteresują się zarabianiem przez internet - a więc mogą przełożyć się na sprzedaż i nowych poleconych. Zawsze - przy planowaniu reklam - warto wyłączyć komputer, usiąść w spokoju z kartką, długopisem i zrobić sobie “burzę mózgów" w celu odnalezienia jak największej ilości zainteresowań pokrewnych. Cokolwiek sprzedajesz - powinieneś reklamę skierować także do osób zainteresowanych substytutami. Podam abstrakcyjny przykład : reklamując bułki, warto uwzględnić w zainteresowaniach : chleb, rogale, drożdzówki, precle, itd. - jeśli ktoś “interesuje się" chlebem, bardzo możliwe że rozszerzy swoje zainteresowania również na bułki. Płatne reklamy na facebooku w Meta Ads Reklamy na facebooku, ze względu na możliwość targetowania - przy odpowiednim zdefiniowaniu grupy docelowej - są w stanie przynieść bardzo dobre efekty za niewielkie pieniądze. Pamiętajcie, że każdy reklamowany produkt - zwykle - może mieć więcej niż jedno, to oczywiste, zastosowanie - wobec tego tych reklam (tym samym definiowania grup docelowych) również może być więcej. O rozszerzaniu grup docelowych pisałem niedawno tutaj : Rozszerzanie grupy docelowej, czyli dostosowywanie reklam produktu do potrzeb nowych odbiorców, polecam zapoznać się także z tym tekstem.-
- social media
- meta
- (i 13 więcej)
-
10 popularnych mitów dotyczących marketingu i reklam na facebooku
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Przeglądając fora i różne blogi możemy spotkać się z wieloma opiniami na temat marketingu i reklamy na, obecnie najpopularniejszym w Polsce, portalu społecznościowym - czyli na facebooku (meta). Często te opinie są ze sobą sprzeczne i często, niestety, powtarzane bez sprawdzenia. Właściwie - powiem szczerze - robiłem dzisiaj mały rekonesans wśród blogerów zajmujących się zarabianiem w Internecie, pracą w domu, marketingiem i tych chociaż trochę nawiązujących do bliskich mi tematów - zbierałem informacje do innego wpisu i przypadkowo natrafłem na wiele informacji na temat facebooka, które nijak się mają do mojej praktyki. Jak skutecznie reklamować się na facebooku? Ciężko dokładnie ustalić pochodzenie tych mitów, na forach dotyczących zarabiania też są często powtarzane - myślę, że warto byłoby je sobie omówić. Nie bierzcie czasem moich opinii za pewnik, kierujcie się też własnymi doświadczeniami - w tym wpisie przedstawiam własne poglądy i doświadczenia związane z marketingiem i reklamą na facebooku. Muszę też zaznaczyć, że w przypadku zarabiania przez internet w modelu afiliacyjnym miałem zawsze inne priorytety od np. firm budujących na facebooku swój wizerunek/markę. U mnie liczyła się zawsze głównie maksymalizacja sprzedaży, a wizerunek fanpage’a/grupy/wydarzenia był dużo mniej ważny - stąd mogłem sobie pozwalać na zupełnie inne posunięcia - ale mechanizmy działania są jednak takie same w obu przypadkach. Na facebooku zarabiam i reklamuję oferty afiliacyjne od lipca 2014 roku. W szczytowym momencie zarządzałem około 110 fanpage’ami o łącznej liczbie fanów przekraczającej 500 tys. Właściwie dalej posiadam około 40 fanpage’y, które stoją nieużywane ze względu na brak czasu. Zdecydowanie wolę poświęcić się rozwijaniu bloga, uważam to za dużo pewniejszą inwestycje czasową (w końcu facebook mi go nie usunie :>). Tak naprawdę taki mój fanpage, którego nie traktuję jako narzędzie do masowego wysyłania reklam - to dobiero obecny fanpage tego bloga . Przykłady z tego fanpage’a również się przydadzą do obalenia niektórych z omawianych dzisiaj mitów dotyczących marketingu i reklamy na facebooku. 10 mitów dotyczących reklamy i marketingu na facebooku (meta) Mit 1: Facebook ogranicza organiczne zasięgi, żeby korzystać ze sponsorowanych postów. Bez reklam nie dotrze się nawet do 10% swoich fanów Te “10%" to akurat przykład mający symbolizować ograniczenie, którego naprawdę nie ma. Dzisiaj przeczytałem nawet notkę o rzekomych 2% - co już w ogóle jest bzdurą. Pamiętam jak na FP z 9 tys. fanów mój post zobaczyło aż 11 tysięcy osób (ze względu na znajomych fanów komentujących post), to w prawdzie było około 7 miesięcy temu, więc pominę ten przykład i posłużę się świeżym fanpage’em tego bloga: Jak widać stronę polubiło 479 osób, a zasięg posta wyniósł 348 - czyli po zaokrągleniu 72,66% fanów widziało post. Można by powiedzieć, że to świeży fanpage, ma jeszcze mało fanów i rządzi się innymi prawami, a dopiero gdy “urośnie" odczuje ograniczenie. Otóż nie mogę się z tym zgodzić. Jeden z fanpage’y którymi zarządzałem miał ponad 3 lata i 55 tys. fanów - a mój rekord zasięgu na post wyniósł 33 tys. (60%). Oczywiście idealną sytuacją byłoby gdyby wszyscy nasi fani widzieli wszystkie dodawane posty, ale przy obecnym modelu działania FB jest to ficznie niemożliwe. Algorytm ustalający zasięg na FB nie da rady wyświetlać wszystkim wszystkiego - każdy dostaje to, co go interesuje. Jak wiemy portal selekcjonuje informacje tak, by wyświetlać nam w pierwszej kolejności te, które nas interesują. Jeżeli dany fan nie będzie wchodził w interakcję z naszą stroną (np. wchodził w publikowane linki, komentował, lajkował), a dodatkowo w między czasie polubi dużo więcej fanpage’y - oczywistością jest fakt, że portal mu tych naszych postów nie wyświetli, bo wyjdzie z założenia że go nie interesują. Każdy nasz fan lubi też inne strony i każda z tych stron oczekuje, że dotrze do tej osoby ze swoim postem - a to jest niemożliwe, bo wówczas każdy użytkownik facebook’a byłby wręcz bombardowany postami z fanpage’y. Niestety nie tylko Ty chcesz się reklamować na facebooku - gdyby każdy widział posty z każdej strony,którą polubił, to dopiero byłby strzał w kolano dla tego portalu. Często można się też spotkać z opiniami sugerującymi jakoby facebook specjalnie ograniczał zasięg. Uważam, że ten zasięg w ogóle nie jest obcinany - mogą się zmieniać algorytmy selekcjonujące wyświetlane treści - ale tak czy siak, zasięgu nie stracą strony z którymi fani wchodzą w interakcje. U mnie tym wejściem w interacje jest obecnie po prostu wejście w link do artykułu - i zasięg trzyma się mniej więcej na takim samym poziomie. Gdy przestaniecie wchodzić w publikowane przeze mnie linki, te posty po prostu z czasem przestaną się Wam wyświetlać, tak to działa - więc zachęcam do wchodzenia w interakcję z fanpage’em tego bloga. EDIT (03.01.2018): Facebook wyróżnia 5 typów postów, które faktycznie mogą spowodować tymczasowe ograniczenie zasięgu organicznego (tzw. filtr). Ograniczeniu mogą podlegać wszystkie posty lub tylko te zawierające linki (nie będzie miało znaczenia jakie). Tego typu filtr może spowodować obcięcie zasięgów nawet do zera. Jest to obcięcie tymczasowe. Te typy postów to: Vote baiting - obrazek podzielony na kilka sekcji z różnymi reakcjami (łapka w górę dla produktu X, serduszko dla produktu Y) React baiting - posty w stylu “polub ten post, jeśli naprawdę ci się podobał, daj serduszko, jeśli chcesz znaleźć PRAWDZIWĄ miłość" Share baiting - "udostępnij to 25 znajomym, aby wygrać szansę na X" Tag baiting - "oznacz znajomego, który też chciałby.. / który jest...". Comment baiting - zachęcanie do zostawiania bezwartościowego komentarza, np. "wpisz OK, jeśli się z nami zgadzasz". Nałożenie filtra niekoniecznie obejmuje od razu cały fanpage. Filt może być nałożony wyłącznie na konto używane do publikacji postów, konkretną domenę, pojedyńczy link z danej domeny. Często natychmiastowo pomaga sama zmiana konta FB lub domeny - to należy wykonać w pierwszej kolejności. Więcej o zasięgu postów na FB jest napisane tutaj: Od czego zależy zasięg postów na facebooku? Jeżeli prowadzisz własny fanpage i masz opisywany problem - tzn. docierasz z postami do zaledwie 10% fanów, zrób przerwę. Niestety nie da się oszacować jak długą (co omówię dokładniej przy ostatnim omawianym micie, więc zachęcam do dalszego czytania), ale obstawiałbym okres mniej-więcej miesiąca. Gdy rozpoczniesz aktywność po przerwie, facebook znów powinien wyświetlić posty Twoim starym fanom w ramach testu - czy strona ich zainteresuje. Jeżeli Ci fani wówczas ponownie wejdą z Tobą w interakcję - na nowo rozbudzisz swój fanpage i reklama na facebooku znów będzie skuteczna. Po takiej przerwie zasięg strasznie wzrasta - ale bez interakcji ze strony fanów, znów po czasie umrze śmiercią naturalną. Podsumowując: Posty sponsorowane są niepotrzebne by docierać do swoich fanów. Właściwie to te posty w ogóle są niepotrzebne by docierać do obecnych fanów - raczej zawsze myślałem o promowaniu jako docieraniu do osób, które jeszcze mojej strony nie lubią. Marketing na facebooku jest może być w pełni organiczny, pod warunkiem publikowania interesujących treści. Mit 2: Istnieją najkorzystniejsze godziny dodawania postów na facebooku i Instagramie W jakich godzinach dodawać posty na facebooku? Na pewno, jeśli interesujecie się facebook marketingiem, spotkaliście się z opiniami że posty najlepiej dodawać o konkretnych godzinach, w konkretne dni tygodnia - a decydować o tym ma fakt ile statystycznie ludzi siedzi wówczas przed komputerami. Niestety - te godziny nie mają żadnego przełożenia na wyniki reklamy na facebooku. Dany post może się komuś wyświetlić nawet tydzień po publikacji. Nie mieliście nigdy sytuacji w której na “wallu" widzicie post z polubionego fanpage’a np. sprzed czterech dni? Godzina i dzień publikacji nie ma właściwie wpływu na zasięg. Na przykład ten post : został dodany w niedzielę o 22.00 i zdecydowanie wyprzedził posty dodawane np. w poniedziałki o 18.00. Obecny rekord zasięgu na facebook’owej stronie bloga pobił post dodany 30 minut po północy we wtorek (widziało go aż 88% lubiących FP fanów). Wiecie jak traktuje się fanpage kupiony tylko i wyłącznie pod promocję ofert afiliacyjnych? Posty zawierające reklamy dodaje się całą dobę, co np. godzinę, 30 minut, w skrajności nawet co 15 minut. Widząc statystyki z całej doby z postami dodawanymi co np. 2 godziny nie widać aby jakiekolwiek godziny były “wyjątkowe" - niektóre posty faktycznie mają bardzo duże zasięgi, np. wspomniany już post z zasięgiem 33 tys. na stronie z 55 tys. lajków. Wówczas posty były dodawane co godzinę, większość oscylowała w zasięgu pomiędzy 2-4 tys. aż tu nagle padł rekord - 33 tys. Taki wynik post osiągnął w kilka dni, a więc godzina publikacji nie miała tutaj znaczenia. Znaczenie miało zainteresowanie zawartością i reakcje fanów na opublikowaną treść. Podsumowując : Godziny publikacji i dni tygodnia z całą pewnością nie mają żadnego wpływu na zasięg postów, szczególnie jeśli spojrzymy na statystyki po np. 7 dniach. Możliwe, że macie inne doświadczenia, tak jak mówiłem na początku wpisu - opisuję tu tylko swoje doświadczenia i poglądy na temat reklamy na facebooku. Mit 3: Spadający zasięg w statystykach fanpage’a to problem marketingowy Przejmujesz się spadającym zasięgiem ?:) Uspokoję Cię - tak naprawdę, najczęściej, to kompletnie o niczym nie świadczy. Wchodzimy sobie w statystyki strony, a naszym oczom wyświetla się czerwona strzałeczka w dół informująca o spadku zasięgu w ostatnim tygodniu. Co robimy nie tak? Dlaczego ten zasięg spada? Nie będę się powtarzał co do wchodzenia w interakcję ze stroną przez naszych fanów, m.in chodzi o to - ale akurat w tym wypadku głównie chodzi o ilość dodawanych postów przez ostatnie 7 dni. Dokładniej chodzi mi o tą pozycję w statystykach (tu akurat widać wzrost - ale pewnie niedługo będzie spadek :>) : Ta pozycja jest sumą zasięgów postów z ostatniego tygodnia (dany fan liczony jest tylko raz na 7 dni). Jeśli tych postów jest więcej - zasięg sumaryczny również zwykle jest większy, jeśli mniej - widać spadek. Uważam, że w kontekście marketingu i reklamy na facebooku akurat tym wskaźnikiem w ogóle nie powinnniśmy się przejmować. Najważniejsze jest monitorowanie zasięgu poszczególnych postów - to są nasze reklamy na facebooku i to one powinny docierać do jak największej ilości fanów. Podsumowując: Spadający zasięg w statystykach zwykle oznacza po prostu mniejszą ilość postów dodanych przez ostatnie 7 dni. Nie decyduje o potencjale strony. Mit 4: Używanie opcji opóźnionej publikacji (planowanie) postów zaniża ich zasięg W internecie krąży bardzo popularna grafika przedstawiająca spadek zasięgu postów w skutek ich planowania. Grafika ma za zadanie udowodnić, że im dalszy termin publikacji zaplanowanych postów, tym mniejszy zasięg organiczny. Prawda jest taka, że na ten spadek zasięgu mogło się złożyć bardzo dużo czynników - przede wszystkim postępujący brak interakcji fanów ze stroną. Jak już napisałem, nic dziwnego że posty nie wyświetlają się osobom niezainteresowanym ich treścią - na tym polega algorytm dopasowujący wyświetlanie treści na naszych tablicach. Swojego czasu, zafascynowany zyskiem pasywnym, postanowiłem zaplanować posty na kilka miesięcy w przód. Nie zauważyłem przez ten czas żadnego postępującego spadku zasięgu. Przez cały okres automatycznej publikacji (to naprawdę był długi okres) zasięg zachowywał się naturalnie, czasem wzrastał, czasem malał, czasem nagle strzelał w górę, a czasem gwałtownie spadał. Swoją drogą te nagłe wzrosty w górę mają też związek ze znajomymi naszych fanów komentujących/lubiących dany post (wówczas również część ze znajomych takiego komentującego, zobaczy jego aktywność - tym samym “podbijając" nasz zasięg posta). Podsumowując: Planowanie postów nie ma żadnego wpływu na zasięg. Śmiało można korzystać z tego narzędzia w celu reklamy na facebooku. Mit 5: Powinno się publikować maksymalnie “x" postów dziennie, aby nie zabić zasięgu strony Pod “x" można podstawić dowolną liczbę, najczęściej można się spotkać z zalecanym ograniczeniem do 2-3 postów/dzień. Podobno dodając więcej postów - obniżamy ich zasięg. Tak jak już mówiłem, fanpage’e kupowane tylko pod promocję ofert w modelu “CPA" (czyli ofert afiliacyjnych), zwykle traktuje się bardzo “nieprofesjonalnie" i reklamy puszcza cały czas, w krótkich odstępach czasowych (to może być np. 30 postów/dzień). To całkowicie normalne, że dodając zbyt dużo postów , w zbyt krótkim czasie, nie zdobędą takich zasięgów jak np. tylko dwa posty z odstępem sześciu godzin - ale suma zasięgów z poszczególnych postów (publikowanych często) na pewno znacznie przekroczy sumę tych dwóch. To całkowicie normalne, że portal nie wyświetli na raz wszystkim fanom np. 30 postów, więc ten zasięg na poszczególnych postach będzie mniejszy przez jakiś czas - no właśnie, “przez jakiś czas", bo jak zapewne pamiętasz i wiesz z własnego doświadczenia - dany post będzię się wyświetlał fanom jeszcze długo po dniu publikacji. Patrząc na statystyki postów z perpektywy czasu, zasięgi poszczególnych powinny być porównywalne ze stosowaniem się do zasad dodawania maksymalnie 2-3 postów dziennie, ale ich suma znacznie wyższa od sumy tych 2-3 postów. Z perspektywy pracy w domu i zarabiania przez internet w modelu afiliacyjnych - reklama na facebooku jest skuteczniejsza przy “spamowaniu postami reklamowymi." Tutaj jest jeszcze druga strona medalu, bo dodając zbyt dużo postów - po prostu zniechęcisz do siebie fanów, którzy zaczną je, mówiąc kolokwialnie, “olewać" - wówczas facebook uzna, że nie są już zainteresowani Twoimi wstawkami i zasięg faktycznie będzie postępująco spadać. Także wszystko trzeba wyważyć, marketing na facebooku nie jest czarno-biały. Działając na “krótką metę" warto dodawać jak najwięcej postów, nawet kilkadziesiąt dziennie - wówczas ten zasięg z dnia na dzień będzie po prostu ogromny, ale z czasem, w miarę utrzymywania takiej strategii, spadnie w końcu do najniższego z możliwych. Podsumowując: Z perspektywy czasu ilość dziennych postów nie ma wpływu na zasięg w krótkim okresie czasu stosowania opisywanej metody (wiele postów dziennie), im więcej postów dodamy - tym więcej osób je zobaczy - ale chcąc utrzymać fanów w interakcji faktycznie nie wolno przesadzać. Mit 6: Edytowane posty mają niższy zasięg niż takie bez edycji Hmm.. pierwsze pytanie brzmi: kto i w jaki sposób to sprawdził ?:) Wydaje mi się, że to niemożliwe do sprawdzenia. Nie da się stworzyć dwóch jednakowych sytuacji, więc nie mogę tego dokładnie sprawdzić na potrzeby tego wpisu, ale powiem więcej - nikt nie może. Możemy oczywiście porównywać zasięgi różnych edytowanych i nieedytowanych postów - te edytowane bardzo często zdecydowanie górują nad nieedytowanymi, więc taka teza jest po prostu błędna. Moim zdaniem. Podkreślę jeszcze raz, że żadnym specem od reklamy i marketingu na facebooku nie jestem - także mogę się mylić, ale tak właśnie uważam. Podsumowując: Edycja postów nie ma wpływu na ich zasięg - a jeśli ma, ten wpływ działa w dwie strony (czyli w zależności od dodanej/zmienionej treści, ten zasięg może zmaleć lub wzrosnąć w zależności od zainteresowania tymi treściami wśród naszych fanów). Mit 7: Im więcej fanów lubiących daną stronę, tym wyższy potencjał reklamowy fanpage’a na facebooku Jak już wiemy - ilość fanów nie przekłada się na zasięg, zasięg zależy od interakcji fanów ze stroną - co zawsze będę powtarzał do znudzenia. Ogromne fanpage’e (pod względem ilości “lików") mogą docierać do 2% swoich fanów, a malutkie do 80%. Malutki fanpage może mieć większy zasięg od ogromnego. Podsumowanie: Potencjał marketingowy fanpage’a zależy od zasięgu poszczególnych postów, a ten od interakcji fanów ze stroną. Suma lików nie ma przełożenia na efekty reklamowe na facebooku. Mit 8: Stosowanie hashtagów podwyższa zasięg postów na facebooku Pamiętam nawet kiedy ten mit stał się popularny. Wówczas facebook zmienił swój algorytm wyświetlania treści, wielu stronom (w tym moim) gwałtownie spadły zasięgi i na blogach zaczęły pojawiać się poradniki dotyczące stosowania hasztagów w celu odbudowania zasięgów - oczywiście z nich skorzystałem licząc na poprawę i... i się przeliczyłem. Zero zmian, dosłownie zero - stosowałem hashtagi do każdego postu przez dobre 2 tygodnie i nie odnotowałem żadnych zmian w zasięgu. Ktoś ten mit wymyślił, a reszta powtarzała - i dalej można się z nim spotkać. Od tej pory hashtagów nie stosowałem, nie stosuję i stosować nie planuję. Na facebooku się po prostu nie przyjęły i nie mają wpływu na zasięg organiczny. Nie wierzę w jakikolwiek wpływ stosowania tagów na potencjał reklamy na facebooku - moim zdaniem liczą się tylko interakcje i zainteresowanie publikowanymi treściami ze strony naszych fanów. Podsumowując : Hashtagi nie mają zauważalnego wpływu na zasięg organiczny naszych postów. Mit 9: Im więcej polubień (like'ów) i innyvh reakcji pod postem reklamowym na facebooku, tym większy zasięg tego posta Powyższa grafika przedstawia post z 4 polubieniami i post bez like’ów. Kto wygrywa? Niestety nie ma reguły. Ilość reakcji, like’ów pod postem nie przekłada się na zasięg. Na zasięg przekłada się zainteresowanie publikowanymi przez daną stronę treściami. Oczywiście z łatwością możemy też znaleźć przykład na potwierdzenie tej tezy - ale skoro są przykłady na jej obalenie, nie można tego traktować jako reguły. To posty z większym zasięgiem mają więcej like’ów, czy posty z większą ilością like’ów mają większy zasięg? Co było pierwsze, jajo czy kura ?:) Uważam, że na zasięg danego postu największy wpływ mają interakcje fanów z wcześniejszymi postami tej samej strony (przy czym interakcje rozumiem nawet jako przeczytanie posta i wejście w opublikowany link, nawet bez komentowania i polubienia). Podsumowanie Większa ilość like’ów pod postem nie gwarantuje i nie przekłada się na większy zasięg. Mit 10: Na facebooku istnieją ustalone limity wykonywania danych akcji, trzymając się tych reguł unikniemy blokady konta Marketing na facebooku, ten darmowy, ze względu na różnego rodzaju limity i ograniczenia może być dość uciążliwy. Głównie mam tu na myśli blokady związane z publikowaniem postów w grupach. Takie grupy, szczególnie “kupię-sprzedam-zamienię", to świetny rynek zbytu dla ofert CPS oraz sprzedaży własnych produktów i reklamowania aukcji np. z allegro. Facebook traktuje masowe dodawanie ofert sprzedażowych jako spam i bardzo łatwo wpaść w anty-spamowy filtr, tym samym utracić możliwość dodawania postów np. na 1, 3, 7 lub 30 dni. W skrajnych przypadkach można oczywiście dostać już stałą blokadę konta. Przy pierwszym punkcie (micie) napisałem, że ciężko oszacować jak długo powinna zająć przerwa w publikacji postów - aby móc “odbudować" zasięg. Tego się nie da ustalić, tak samo jak nie da się ustalić ile możemy dodać postów reklamowych w grupach facebook’owych. Niestety, gdyby to było takie proste - każdy mógłby obchodzić filtry. Facebook specjalnie zmienia swoje zabezpieczenia w czasie rzeczywistym, tym samym uniemożliwia znalezienie schematów. Jedno konto dostanie blokadę po 10 postach, inne po 50, inne doda 100 i nie dostanie. Tutaj jest bardzo dużo zmiennych i nikt nie wie jak to dokładnie działa. Wszelkie konkretne liczbowe ograniczenia z którymi można się spotkać, np. “dodawaj maksymalnie 10 postów dziennie" nie mają żadnego przełożenia co do faktycznych reguł anty-spamowych na portalu facebook. Filtry są zmienne. Podsumowując : Nie istnieją konkretne limity wykonywania danych akcji. Marketing organiczny na facebooku w sporej części zależy od szczęścia. Reklama na facebooku nie ma drogi na skróty Marketing i reklamowanie się na facebooku jest bardzo popularne wsród ludzi pracujących w domu i zarabiających w internecie. Warto zdawać sobie sprawę z powyższych mitów i kłaść nacisk przede wszystkim na interesujące treści, zamiast szukać “rozwiązań na skróty". Reklama na facebooku nie ma rozwiązań na skróty. Jeśli macie znajomych, którzy zarabiają dzięki fanpage’om i uznacie, że przyda im się opisana wiedza - będę wdzięczny za polecenie artykułu. A może macie znajomych, którzy propagują i wierzą w niektóre z wymienionych 10 mitów - wówczas tymbardziej będę wdzięczny za podesłanie im linka do tego wpisu:) Jeśli chodzi o marketing i reklamę na facebooku, polecam również wpis dot. płatnych rozwiązań, czyli FB ADS: Skuteczna reklama na Facebook’u, czyli jak zdefiniować grupę docelową w “Facebook Ads." -
5 typów stron internetowych wykorzystywanych w marketingu afiliacyjnym i e-commerce
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Dochodowe zarabianie w internecie to przede wszystkim afiliacja oraz sprzedaż własnych produktów. Obie możliwości są rozliczane w modelu CPA (w przypadku własnych produktów stawka CPS wynosi po prostu 100%) i dają wręcz nieograniczone możliwości w zakresie promocji swoich linków partnerskich. Istnieją metody bezpośrednie - w których nie trzeba przygotowywać dodatkowych stron internetowych - oraz te pośrednie, gdzie strona sprzedażowa jest niezbędna, a przynajmniej wysoce wskazana. W tym wpisie przedstawiam najpopularniejsze typy stron sprzedażowych wykorzystywane w marketingu afiliacyjnym oraz sprzedaży własnych produktów. Zapraszam do lektury! Landing page - bezpośrednia strona sprzedażowa LP (skrót od ang. landing page) to prosta witryna niezawierająca artykułów, ani dużej ilości tekstu -> tym samym strasznie ograniczona w potencjalnych frazach. Landing page jest już - a przynajmniej powinien być - ostatnim krokiem do finalizacji transakcji na drodze naszych klientów. W przypadku sprzedaży własnych produktów - “LP" (lub strona pełniąca jego rolę - np. “koszyk" w e-sklepie") jest czymś niezbędnym, musimy go przygotować. W przypadku promowania ofert afiliacyjnym, mówimy natomiast o “dodatkowym LP" (inaczej pre-landing page’u). Aby nadać ofercie sens i utożsamić ją z konkretnymi potrzebami, możemy przygotować dodatkowy landing page, zaprojektowany dla konkretnej grupy odbiorców, trafiający w konkretne potrzeby. LP dodatkowy jest na blogu opisany w osobnym wpisie, także po więcej informacji na ten temat odsyłam do: “Kiedy stosować i jaką rolę pełni dodatkowy landing page?“ One-Page - jedno-stronnicowa strona zarobkowa Kolejnym typem stron sprzedażowych są tzw. “one-page", które można porównać do “LP na sterydach". Gdy zapełnimy landing page większą ilością tekstu - stworzymy “one-page“, czyli stronę internetową składającą się z jednej podstrony. One-page są bogatsze w treści, także pozycjonuje się je znacznie łatwiej - wciąż nie oddają jednak pełnego kontekstu i nie za bardzo budują wiarygodny wizerunek sprzedawcy (w stosunku do odpowiednio przygotowanych mini-stron i blogów). Moim zdaniem “one-page" są bardzo dobre dla początkujących w zarabianiu na własnych stronach. Tworzy się je znacznie szybciej i łatwiej od witryn z wieloma podstronami, a ze względu na to że są bogate w treści - nadają się do skutecznego pozycjonowania zdecydowanie bardziej od landing page’y. Myślę, że to dobry punkt wyjścia -> który następnie można stale udoskonalać, tak by finalnie zbudować wiarygodną “mini-stronę" lub “bloga". Szczególnymi podtypami landing page’y lub (w zależności od wielkości) one-page’y używanych do promocji kampanii afiliacyjnych, mogą być “porównywarka" oraz “ranking“. Tego typu strony można tworzyć w celu promowania pożyczek, ubezpieczeń, kredytów, ofert sieci telekomunikacyjnych, ofert kont bankowych, ofert inwestycyjnych i innych. Mini-strona - anonimowa witryna sprzedażowa “Mini-strona" nie ma jasno wskazanego autora - przeważnie jest całkowicie anonimowa. Taka witryna zawiera co najmniej kilka podstron i artykułów (tekstów) na tematy związane z reklamowaną niszą - dzięki temu zdecydowanie rozszerzamy potencjalne frazy pod którymi będziemy widziani w wyszukiwarkach i oprócz fraz na których nam zależy, można się spodziewać również fajnych pozycji pod inne, które nawet nie przyszłyby nam do głowy. Takie strony przypominają portale internetowe (w zależności od stopnia rozbudowania - większe lub mniejsze) poświęcone wąskiej tematyce. Rolą takiej strony jest wprowadzenie odwiedzających ją osób w reklamowaną tematykę, skojarzenie odczuwanej potrzeby z reklamowaną ofertą, ew. wykreowanie potrzeby - i dopiero wtedy, już tego zainteresowanego usera -> odesłanie do landing page’a w celu finalizacji sprzedaży. Dobra “mini-strona" to, moim zdaniem, strona która na nią nie wygląda. Oczywistym faktem jest, że jeśli wchodzący na stronę userzy zorientują się że powstała tylko po to żeby coś sprzedać - znacząco straci na wiarygodności. Wobec tego dokładanie starań do tego by wyglądała jak najbardziej profesjonalnie i wiarygodnie - nie jest stratą czasu, stratą czasu jest natomiast pozycjonowanie i reklamowanie niekonwertujących stron. Przygotowanie skutecznej strony tego typu jest zdecydowanie trudniejsze i bardziej czasochłonne od działania na “one-page’u", ale daje większe możliwości pod względem zdobywania ruchu i zwiększania konwersji. Więcej o “mini-stronach" napisałem tutaj: “Landing Page, “mini-strona" i ich połączenie - czyli jak przygotować zarabiającą stronę“. Blog - sprzedaż za pomocą wizerunku wykreowanej marki osobistej “Blog" pod względem funkcjonalności jest podobny do “mini-strony" - nie służy jednak budowaniu anonimowej marki strony (nastawionej pod konkretną potrzebę), a budowaniu marki osobistej - czyli autora bloga. Każdy wpis jest podpisany, co kreuje wizerunek i wiarygodność autora bloga. Sprzedaż opiera się tutaj na zaufaniu do autora - w budowę którego trzeba włożyć dużo pracy. Pod względem stopnia trudności, pomimo podobieństw, blogi stawiam za “mini-stronami". Anonimowy portal jest moim zdaniem znacznie łatwiejszy do postawienia od budowy zaufania do marki osobistej. W kontekście tworzenia blogów, warto dodać że marka osobista wcale nie musi być budowana poprzez publicznie przedstawianie się z imienia, nazwiska, zdjęcia - równie dobrze można budować markę pseudonimu którym się posługujemy. Więcej o tym napisałem tutaj:" Prowadzenie bloga pod pseudonimem - szkodzi, pomaga, czy nie ma znaczenia? “ Sklep internetowy - wirtualny market dla własnych i cudzych produktów Założenie sklepu internetowego może sprawiać wrażenie bycia skomplikowanym - istnieje jednak sporo rozwiązań umożliwiających założenie i odpowiednią konfigurację sklepu w bardzo prosty sposób, całkowicie za darmo. Przykładem takiego rozwiązania jest wtyczka do wordpressa - “ WooCommerce “. Warto wiedzieć, że WooCommerce pozwala także na dodawanie produktów w modelu afiliacyjnym - tj. na tworzenie sklepu internetowego będącego reklamą ofert afiliacyjnych pod pozorem ich bezpośredniej sprzedaży. Jak widać prowadzenie własnego e-sklepu, może być związane wyłącznie z wydatkiem na hosting i domenę. Taki model zarabiania nie wymaga prowadzenia działalności gospodarczej do momentu osiągania 1300zł/miesięcznie przychodów - w przypadku sprzedaży własnych produktów, a w przypadku promowania w ten sposób ofert afiliacyjnych, działalność gospodarcza w ogóle nie jest wymagana. Który typ strony internetowej jest skuteczny w afiliacji i e-commerce? Landing page to witryna, która w procesie sprzedaży jest konieczna. Sam w sobie LP nie nadaje się jednak do pozycjonowania i budowania odpowiedniej wiarygodności. W tym celu - przynajmniej na początek - warto stworzyć “one-page", a docelowo bardziej skomplikowane strony. Działając anonimowo - “mini-stronę", a chcąc budować markę osobistą - “bloga". Oba rozwiązania są bardzo dobre w kontekście sprzedaży, czy to własnych, czy to cudzych produktów. Są po prostu trochę inne pod względem podejścia i prowadzenia. -
Archiwum LetyShops - Zyskaj Zwrot Gotówki za Zakupy Online + 10zł na START!
Prawny opublikował(a) temat w Archiwum - Kosz
W dzisiejszych czasach coraz więcej osób robi zakupy online - szybko, wygodnie i często taniej niż w sklepach stacjonarnych 🛒💻 Ale czy wiesz, że możesz zyskać jeszcze więcej, robiąc to, co już robisz? Dzięki LetyShops, jednemu z najpopularniejszych serwisów cashbackowych w Europie 🌍, otrzymasz zwrot części wydanych pieniędzy - i to bez żadnych kombinacji! 🙌 🤔 Czym jest LetyShops? LetyShops to serwis cashbackowy, który daje Ci zwrot gotówki za zakupy online 💸 Współpracuje z ponad 3 000 sklepów - m.in.: 🛒 Aliexpress 🏨 Booking.com 🛍️ Allegro 📱 Media Markt 👟 eObuwie Jak to działa? Mega prosto: 1️⃣ Rejestrujesz darmowe konto 🆓 2️⃣ Wchodzisz do sklepu przez stronę LetyShops lub używasz ich rozszerzenia 🔗 3️⃣ Robisz zakupy jak zawsze 🛍️ 4️⃣ Cashback wpada na Twoje konto 💵 🚀 Dlaczego warto korzystać z LetyShops? ✨ Oszczędzasz kasę - serio, kto nie chce dostawać hajsu za coś, co i tak robi? 😄 🧠 Aplikacja i rozszerzenie przeglądarki - przypomną Ci o cashbacku, żebyś nic nie przegapił 🔔 🔒 Bezpiecznie i uczciwie - miliony zadowolonych użytkowników 💬 🎁 Bonusy, promocje, podwyższony cashback - zawsze coś się dzieje! 📈 👫 Program poleceń - zaproś znajomych i zyskaj jeszcze więcej 💥 💸 Ile można zyskać? Wszystko zależy od sklepu - cashback to zwykle od 1% do nawet 30% 😍 📦 Aliexpress - do 5% 🌍 Booking.com - ok. 4% 🛒 Allegro - 1-2% 📺 Media Markt - do 3% 👠 eObuwie - aż do 6% Jeśli kupujesz regularnie online, możesz uzbierać kilkadziesiąt lub nawet kilkaset zł rocznie 🤑 🎉 Bonus na start dla Ciebie! Zarejestruj się przez ten link i zgarnij dodatkowy bonus 10zł za zakupy o wartości min. 70zł w wybranym przez Ciebie sklepie! 🧾 Podsumowując - serio warto? TAK, TAK i jeszcze raz TAK! 🙌 💚 LetyShops to prosty sposób na zyskanie pieniędzy za zakupy, które i tak robisz. 🕒 Rejestracja trwa chwilę, korzystanie jest intuicyjne, a zwrot gotówki - bardzo realny. Nie zwlekaj - zacznij oszczędzać już dziś: -
Kiedy stosować i jaką rolę w sprzedaży pełni prelander i dodatkowy landing page?
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Zarabiając w sieciach afiliacyjnych, spotykamy się z mnogością różnego rodzaju programów partnerskich i ofert CPA. Przeważnie nie mamy wyboru co do strony sprzedażowej (landing page’a) do którego docelowo odsyłamy pozyskiwany ruch, narzuca nam go reklamodawca - a nawet jeśli mamy, ten wybór jest ograniczony i wygląd stron niekoniecznie jest zgodny z oczekiwaniami i potrzebami naszej grupy odbiorców reklam. Brak możliwości edycji landing page’a to ograniczone pole manewru przy próbach zwiększania konwersji naszych kampanii reklamowych. Na szczęście z pomocą przychodzi dodatkowy landing page, nazywany również “pre-landing page’em" lub “stroną przechwytującą", który możemy dodać do “ścieżki sprzedażowej". W tym wpisie krótko omawiam czy i kiedy warto stosować tego typu rozwiązanie. Zapraszam! Landing Page Dodatkowy - prelander w sprzedaży internetowej LP (skrót od ang. landing page) to strona sprzedażowa, która - jak sama nazwa wskazuje - ma na celu bezpośrednią sprzedaż. “Sprzedaż" w kontekście zarabiania przez internet może być rozumiana bardzo szeroko - oprócz faktycznej sprzedaży może chodzić o pobranie pliku, rejestrację, wypełnienie formularza i innego rodzaju akcje. Taki landing page jest już - a przynajmniej powinien być - ostatnim krokiem do finalizacji transakcji na drodze naszych klientów. W przypadku promowania i sprzedaży własnych produktów - mamy pełną kontrolę nad LP. W przypadku ofert afiliacyjnych - najczęściej żadną. Jest to o tyle problematyczne, że taki standardowy LP niekoniecznie odzwierciedla potrzeby naszych odbiorców. Każdy produkt lub usługę można reklamować na wiele różnych sposobów, ta sama oferta może spełniać wiele różnych potrzeb - a gotowy LP z reguły jest bardzo uniwersalny, tym samym ograniczony w potencjale marketingowym. Aby nadać ofercie sens i utożsamić ją z konkretnymi potrzebami, możemy przygotować tzw. “LP dodatkowy" zaprojektowany dla konkretnej grupy odbiorców, trafiający w konkretne potrzeby. W zależności od miejsc promocji, takich LP dodatkowych możemy przygotować więcej. Wchodzący na nie odbiorcy powinni zainteresować się produktem, utożsamić go ze spełnianiem swojej potrzeby i, finalnie, przejść na właściwy LP dostępny w programie partnerskim. Ścieżka sprzedażowa wygląda więc następująco: [1] Miejsce reklamowania -> [2] LP dodatkowy -> [3] LP docelowy Skuteczna sprzedaż polega przede wszystkim na spełnianiu potrzeb - a więc dodatkowy LP jest narzędziem, które nam w tym pomoże. To dzięki niemu utożsamimy daną ofertę z rozwiązaniem problemu trapiącego określoną grupę ludzi, wśród których przeprowadzamy kampanię reklamową. W afiliacji może zdarzyć się również tak, że program partnerski nie udostępnia żadnego landing page’a, a nasze linki afiliacyjne prowadzą np. od razu do wypełniania formularza zamówienia. W takich sytuacjach bezwzględnie należy przygotować Pre-Landing Page, tak aby całość była wiarygodna, spójna i konkretnie opisana. Sam formularz nie będzie zadowalająco konwertował. Prelander może sprzedawać więcej od landing page'a Strona przechwytująca, stosowana w marketingu afiliacyjnym, zwiększa kontrolę nad procesem sprzedaży, wydłuża ścieżkę sprzedażową o dodatkowy element mający wpływ na konwersję oraz umożliwia dostosowanie promowanej oferty do określonych potrzeb grupy odbiorców. Stosowanie LP dodatkowych może znacząco podwyższyć konwersję, ale - uwaga - działa to też w drugą stronę. Słabo przygotowany Pre-Landing Page może tą konwersję obniżyć. Tutaj warto przypomnieć elementy wpływające na skuteczność LP: 5 elementów wpływających na skuteczność landing page’y. Jak stworzyć skuteczny pre-landing page krok po kroku Tworzenie skutecznego prelandera powinno rozpocząć się od zrozumienia intencji użytkownika i dopasowania komunikatu do konkretnej potrzeby. Pierwszym krokiem jest przyciągający uwagę nagłówek, który wyraźnie komunikuje problem i zapowiada rozwiązanie. Następnie warto zamieścić krótki, przekonujący opis, najlepiej z elementami storytellingu i dowodami społecznymi (opinie, liczby, cytaty). Dobry prelander powinien zawierać również CTA (Call to Action), które prowadzi użytkownika dalej - czyli na właściwy landing page partnera. Strona przechwytująca musi ładować się szybko, działać poprawnie na urządzeniach mobilnych i być pozbawiona rozpraszaczy. Gdzie promować prelanding page w afiliacji? Dodatkowy LP sprawdza się w wielu kanałach promocji. Najczęściej stosuje się go w kampaniach płatnych, takich jak reklamy na Facebooku, Google Ads, TikToku czy natywne sieci reklamowe (np. Taboola, Outbrain). Dzięki prelanderowi możemy łatwo dopasować przekaz do danego segmentu odbiorców. Sprawdza się również w e-mail marketingu, gdzie możemy kierować użytkowników najpierw na LP dodatkowy wprowadzający w temat, zanim trafią na właściwą ofertę. Warto także eksperymentować z prelanderami w kampaniach SEO - szczególnie w długim ogonie słów kluczowych, gdzie możemy tworzyć dedykowane strony dla konkretnych fraz. Prelanding page w afiliacji - przykłady zastosowań Praktyczne zastosowania pre-landing page’y są bardzo szerokie. W branży zdrowia i urody możemy np. przygotować prelander porównujący różne metody na bielsze zęby, gdzie jedna z nich to polecana oferta partnera. W finansach - porównanie różnych sposobów oszczędzania lub inwestowania, prowadzące do oferty np. konta oszczędnościowego. W kampaniach na adult dating - prelander może zawierać test osobowości lub fałszywy czat. W każdej niszy chodzi o to, by zbudować kontekst, zaangażować użytkownika i przedstawić promowaną ofertę jako logiczny, naturalny krok. Najczęstsze błędy przy tworzeniu prelanderów Jednym z najczęstszych błędów jest brak spójności między prelanderem a stroną docelową - inny język, inny styl lub niespójne obietnice powodują utratę zaufania i spadek konwersji. Równie częstym problemem jest przeładowanie treścią - prelander powinien być zwięzły i prowadzić użytkownika jednym logicznym ciągiem do działania. Warto unikać nachalnej sprzedaży, zamiast tego budować zainteresowanie i zaufanie. Brak testów A/B to kolejny błąd - nawet niewielkie zmiany w nagłówkach, grafikach czy kolorze przycisku CTA mogą znacząco wpłynąć na wyniki kampanii.-
- prelander
- landing page
- (i 11 więcej)
-
Projektowanie i tworzenie skutecznych stron sprzedażowych i landing page’y
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Dzisiaj przedstawiam informacje dotyczące tworzenia i projektowania własnych landing page’y. Elementów wpływających na skuteczność jest oczywiście dużo więcej niż wymienione - ale opisywaną piątkę uważam za zdecydowany “must have". Dla przypomnienia, jeśli ktoś dopiero zaczyna czytać bloga, LP (skrót od ang. landing page) to strona sprzedażowa, która - jak sama nazwa wskazuje - ma na celu bezpośrednią sprzedaż. “Sprzedaż" w kontekście e-zarabiania może być rozumiana bardzo szeroko - oprócz faktycznej sprzedaży może chodzić o pobranie pliku, rejestrację, wypełnienie formularza i innego rodzaju akcje rozliczane w modelu CPA. Projektowanie landing page’y i stron sprzedażowych - wordpress elementor LP możemy wykonać sami w HTML+CSS, możemy posiłkować się wordpress’em, użyć generatorów (np. wordpress elementor lub mobirise), obojętnie. Tutaj najważniejszy jest efekt wizualny, wiarygodność, elementy podnoszące konwersje. Stosunkowo prosty w obsłudze jest elementor. Dokładniej jest to wtyczka do najpopularniejszego systemu CMS - czyli wordpress’a. Wersja podstawowa (darmowa) sama w sobie jest dość uboga, natomiast można do niej doinstalować (również darmowe) dodatki: https://wordpress.org/plugins/essential-addons-for-elementor-lite/ https://wordpress.org/plugins/elementskit-lite/ Jeśli to nie wystarczy, warto przejrzeć oferty na allegro - można tu bowiem kupić elementor premium w bardzo korzystnych cenach. Poniższy film bardzo dobrze wyjaśnia obsługę elementora: Strony sprzedażowe i landing page’e - 5 marketingowych elementów Każdy LP jest robiony w jakimś konkretnym celu. Akcją, której oczekujemy od odwiedzających stronę, jest właśnie ten cel, a cały “wystrój" i treść powinna ich do tego przekonać, a raczej uświadomić im, że sami chcą tą akcję wykonać. Warto wczuwać się w rolę odbiorcy i analizować co widzi, na co zwróci uwagę bezpośrednio po otwarciu strony, gdzie kliknie, co przeczyta, co pominie, itp. Może być ciężko wczuć się w odbiorcę lub krytykować samego siebie, także takie same testy warto wykonać również na znajomych - powinny być dużo bardziej wiarygodne. LP nie może być skomplikowany, powinien być prosty do odczytu oraz zawierać jasne i konkretne instrukcje. Istnieje cały szereg czynników wpływających na skuteczność przekazu i wrażenie wywoływane na odbiorcy. Pełna zawartość LP’ków zależy od tego czy działamy w modelu: LP LP dodatkowy + LP mini-strona + LP mini-strona + LP dodatkowy + LP bo w każdym tym modelu ścieżka w której możemy budować zainteresowanie jest odpowiednio dłuższa lub krótsza, ale bez względu na to czy projektujemy “LP dodatkowy" czy “LP", powinniśmy uwzględnić poniższe 5 elementów. Dla przypomnienia “LP dodatkowy" to landing page mający za zadanie skojarzyć produkt z określoną potrzebą, a następnie odesłać do LP udostępnianego przez program partnerski (reklamodawcę afiliacyjnego). Poniżej przedstawiam 5 elementów wpływających na skuteczność sprzedażową tworzonych LP. Całą piątkę uważam za ‘must have’: 1 - Grafika obrazująca spełnioną potrzebę na LP Ludzie są wzrokowcami, wobec tego zdjęcie, a najlepiej cała oprawa graficzna, powinny przedstawiać dokładnie to, do czego dążą odbiorcy (na podstawie zdefiniowanej wcześniej potrzeby). W reklamach telewizyjnych większość produktów stara się skojarzyć z uczuciami szczęścia, zdrowia, poczucia więzi rodzinnych. My mamy dużo szersze pole do popisu bo nie musimy celować w uniwersalne potrzeby, możemy je dokładnie precyzować i docierać do konkretnych grup odbiorców. Zdjęcia na LP powinny więc przedstawiać już spełnioną potrzebę wybranej przez nas grupy. 2 - Zwroty sugerujące natychmiastowe działanie - wezwanie do zakupu Chodzi oczywiście o zwroty typu (np. zarejestruj się, kup, dołącz, zapisz się, pobierz, itd.): - JUŻ TERAZ - OD RAZU - NIE CZEKAJ Być może wydaje Ci się, że takie zwroty obniżają konwersję bo kojarzą się z main-streamowymi reklamami. Też mi się tak kiedyś wydawało, dopóki tego nie sprawdziłem. Wygląda na to, że w main-streamowych reklamach się ich używa bo po prostu działają i to bardzo dobrze. Ludzie nie lubią myśleć nad tym co i kiedy zrobić, stąd na LP’kach warto umieszczać bardzo konkretne instrukcje (prowadzić odbiorców “za rękę" aż do finalizacji sprzedaży). 3 - Dowód społeczny w sprzedaży internetowej - komentarze i/lub recenzje klientów Według znanych mi badań marketingowych, komentarze w internecie to druga, zaraz po komentarzach od znajomych/rodziny, informacja którą konsumenci biorą pod uwagę przy podejmowaniu decyzji zakupowych. Wręcz nie wolno nam tego zaniedbywać. Na LP powinnny znaleźć się komentarze/recenzje dotychczasowych klientów. Nie chodzi tu o umożliwienie komentowania pod LP - to by mogło nawet zaszkodzić konwersji (bo zamiast dokonać zakupu, użytkownicy przejdą na końcu do czytania komentarzy) - chodzi o dodanie kilku komentarzy w “ścieżce" (zawartości LP) którą przechodzą użytkownicy zmierzający do dokonania zakupu. 4 - Twarde dane widoczne na stronie sprzedażowej Twarde dane to np. ilość klientów , rok powstania, czas działania, itp. Takie niepodważalne fakty wpływają na konwersję poprzez podnoszenie wiarygodności całej witryny - także zdecydowanie warto je umieścić na LP, najlepiej już na samej górze żeby były widoczne od razu po wejściu na stronę. Przykłady : “Z usługi skorzystało już 5345 osób!", “Istniejemy od 2009 roku!", “Produkt udoskonalamy od 2011 roku!", “Zero reklamacji od początku działania!", “Średnia ocen kupujących 4,9 / 5". 5 - Ograniczenie czasowe i ilościowe sprzedawanych online produktów Ten punkt, nie bez przyczyny, umieściłem na końcu. Ograniczenia nie zawsze pasują do oferty - zwłaszcza przy LP dodatkowych (które przecież nie mają wpływu na warunki sprzedaży). Całość polega na ograniczeniu czasowym lub ilościowym danej oferty. W przypadku używania własnego LP, warto dodać co najmniej ograniczenie czasowe - np. “Poradnik w tej cenie dostępny jest tylko do końca czerwca!". Jeśli używamy LP dodatkowego - ograniczenie można dodać tylko jeśli faktycznie występuje, a najlepiej jeśli jest także jasno zaznaczone na finalnym LP udostępnianym przez program partnerski. Jeśli chodzi o ograniczenie ilościowe - ten zabieg ma na celu jeszcze większe wzmocnienie nacisku na “natychmiastowe skorzystanie z oferty". Przykłady treści ograniczającej ilość: “Zostało już tylko 5 wolnych miejsc, pośpiesz się i zapisz się już teraz!". Oba ograniczenia - czasowe i ilościowe - powinny nieść ze sobą przesłanie - “teraz albo nigdy". Tworzenie strony która sprzedaje - dodaj te 5 elementów Powyższe 5 elementów uważam za najważniejsze, ale zaznaczam że jest ich dużo więcej. Warto testować nasze LP’ki, podsyłać znajomym, samemu wczuwać się w rolę odbiorcy i ciągle poprawiać - tak by działały jak najlepiej. Stworzenie sprzedającego LP to nie jest jednorazowa robota, a ciągły proces - ciężko tak naprawdę stwierdzić czy ten proces “ulepszania" może się kiedyś skończyć, bo zawsze znajdzie się coś do poprawy. Stosunkowo prosto strony sprzedażowe tworzy się za pomocą wordpress’a i wtyczki elementor.-
- webmastering
- wordpress
- (i 12 więcej)
-
Popularne błędy zarabiających na afiliacji i w programach partnerskich (CPA)
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Każda branża ma charakterystyczne dla siebie błędy i nie inaczej jest z zarabianiem przez internet, w programach partnerskich. Dzisiaj przedstawię błędy, które uważam za najpopularniejsze wśród osób zarabiających w modelu CPA/afiliacji. Z racji prowadzenia grup mentorskich, troszkę już tych błędów poznałem. Przeważnie dotyczą one osób nowych, ale nie tylko. Polecam przeczytać cały tekst, bez względu na Wasze doświadczenia, czy też “staż w branży" - ZAWSZE można coś usprawnić w stosowanych metodach. Uprzedzam, że kolejność na poniższej liście jest czysto losowa i nie należy się nią kierować. Niższy numer porządkowy nie oznacza poważniejszego/częstszego błędu, umiejscowienie to po prostu kwestia przypadku. Zapraszam do lektury. 1. Skupianie się na pozycjonowaniu w zarabianiu na afiliacji Mam wrażenie, że ostatnio na forach o zarabianiu panuje moda na pozycjonowanie swoich stron i inne metody promowania idą troszkę w odstawkę. Żebyśmy się źle nie zrozumieli - jeśli chodzi o moje zdanie, uważam, że to bardzo dobrze, bo bardziej stabilnego zaplecza od wypozycjonowanych “mini-stron" nie ma. Problem polega na tym, że wiele osób skupia się na ciągłym linkowaniu, optymalizacji kodu, analizowaniu pozycji na liście wyszukiwań - podczas gdy faktycznie nie mają właściwie co pozycjonować. Wysoka pozycja w google, podczas gdy LP/mini-strona kuleją pod względem marketingowym, nic nie da. Bez odpowiednio zbudowanej wiarygodności i naprawdę dobrych treści - pozycjonowanie stron nie przełoży się na zyski, choćbyśmy mieli pozycję w top3 na wszystkie pożądane frazy. Uważam takie działanie za stratę czasu i zdecydowanie polecam zacząć od początku. Odpowiednie przygotowanie “mini-strony", tak by zmaksymalizować konwersję, jest podstawowym elementem, pierwszym etapem - pozycjonowanie natomiast ostanim (zaraz po “reklamowaniu"). Oczywiście nie traktuj opisanego podejścia za pewnik, być może myślisz inaczej. To jest po prostu mój pewnik i moje zdanie. Więcej o tym zdaniu napisałem również tutaj : Landing Page, "mini-strona" i ich połączenie - czyli jak uniezależnić się od dodatkowych reklam. Jeśli zauważyłeś, że “tracisz czas" na pozycjonowanie - zapoznaj się podlinkowanym tekstem. 2. Losowy dobór programu partnerskiego to błąd To jest zdecydowanie najczęstszy i według moich obserwacji najbardziej zniechęcający do zarabiania błąd. Wiele osób podchodzi do programów partnerskich podobnie jak do biznesu tradycyjnego, tzn. że zaczynają od poszukiwań produktu/usługi który będą promować (co swoją drogą jest niezgodne z zasadą potrzeby z fastlane milionera). Gdy już wpadają na pomysł, co by to mogło być, rejestrują się, kopiują swój link partnerski i - pojawia się pierwszy problem w postaci braku pomysłu na reklamę. Odbiorcy nie dostosują się do Twojej niszy, to Ty masz się dostosować do ich potrzeb. Wobec tego uważam i od zawsze powtarzam, że poszukiwania niszy powinno się zacząć od drugiej strony, czyli od analizy grupy osób do których już ma się dostęp. Mam tu na myśli wyjście od miejsca reklamowania. Najpierw należy się zastanowić "gdzie", a dopiero później "co" reklamować. Produkt, który chcesz sprzedać musi pasować do odbiorców Twoich reklam. Jeśli zaczynasz od doboru programu i kierujesz się tylko stawką za wygenerowaną akcję, koniecznie przeczytaj ten tekst : Dobór odpowiedniego programu partnerskiego. Oczywiście reguła nie będzie miała znaczenia w “mini-stronach" opierających się na pozycjonowaniu - w tym przypadku akurat można zaczynać od wyboru programu (ale i tak wcześniej należy zdefiniować profil potencjalnych klientów i przeanalizować szanse dotarcia do nich!). 3. Niewiarygodny marketing szeptany z linkami afiliacyjnymi Nie poruszałem jeszcze na blogu tego tematu - więc najpierw napiszę krótko czym jest e-marketing szeptany. Na pewno każdy się spotkał z taką formą reklamy, i to wielokrotnie. Marketing szeptany w internecie polega na komentarzach pod artykułami lub wypowiedziach na różnego rodzaju forach, czatach i blogach. Poprawnie i książkowo taka wypowiedź powinna wyglądać na naturalną, spontaniczną oraz reklamować jakiś produkt w sposób “zakamuflowany". Jeśli zauważyłeś taką reklamę - to znaczy, że nie jest to już reklama szeptana. Prawdziwa reklama szeptana jest napisana w taki sposób abyś jej nie zauważył, a jednak poddał się jej wpływowi. Obecnie wszędzie aż roi się od spamu reklamowego tego typu - a przekaz z większości wypowiedzi wskazuje na nieszczerą reklamę, w dodatku często niedopasowaną do komentowanej treści (i reszty dyskusji - jeśli mówimy o komentarzach/czatach). Na początku wpisu podałem link do Grupy Get Paid 2.0 w charakterze potwierdzenia źródeł informacji do napisania tego tekstu. Zauważyłeś w tym reklamę? Przypuszczam, że nie - a jednak to była w pewnym sensie reklama, odpowiednio wpleciona w treść. Gdybym zrobił to inaczej, np. napisał “Polecam zapoznać się z ofertą grupy żebyś nie popełniał opisanych poniżej błędów" - traktowałbyś ten tekst poważnie, czy jednak bardziej reklamowo? Nie chcę żebyśmy się źle zrozumieli - tekst jest w pełni poważny, a link do oferty stanowi tylko dodatek, który mogę użyć jako, swojego rodzaju, przykład marketingu szeptanego. Gdyby reklama była ewidentna i napisana wprost - cała wypowiedź mogłaby zostać odebrana jako przekaz reklamowy, a nie o to chodzi. Jakikolwiek komentarz/post zawierający jawną reklamę nie przyniesie pozytywnych efektów - a zawarte w nim rady nie zostaną odebrane jako szczere. Jeśli używasz marketingu szeptanego, komentujesz różne wpisy, wypowiadasz się na forach - podczas formułowania treści reklamy polecam zadawać sobie pytania : “KTO?" i “W JAKIM CELU?". Na przykład - “Kto i w jakim celu miałby polecać wszystkim serdecznie założenie konta w banku na forum o ogrodnictwie?", “Kto i w jakim celu miałby napisaś komentarz - ‘Dobrze mówisz. Ja np. wziąłem pożyczkę w banku z tego linku : [link] i jestem zadowolony’ - pod wpisem o oszczędzaniu pieniędzy?". W ten sposób można łatwo ustalić czy faktycznie taka treść ma sens. Jeżeli nie znajdziesz racjonalnej odpowiedzi na zadawane sobie pytanie - treść po prostu tego sensu nie ma i trzeba ją zmienić. Radzę Ci eliminować niewiarygodne i bezsensowne treści reklam, bo tracisz na nie czas. Odpowiednia reklama szeptana jest tak wpleciona w kontekst, że jej po prostu nie widać. 4. Niezwiązana z potrzebami odbiorców treść reklamowa Reklama, która nie trafia w konkretne potrzeby - nie sprzedaje. Pisałem już na ten temat w tekście dotyczącym rozszerzania grupy docelowej, w którym podałem przykłady na dostosowywanie, nawet z pozoru niepasujących, produktów do określonych potrzeb. Treść, która jedynie charakteryzuje dany produkt, będzie traktowana jak opis i - o ile nie mamy wyrobionej marki - nie wzbudzi zainteresowania. “Książka w oprawie twardej z 1000 skutecznych i sprawdzonych porad dotyczących oszczędzania pieniędzy" nie sprzeda się tak bardzo jak “książka dzięki której pojedziesz na wymarzone wakacje" lub “książka dzięki której już nigdy nie będziesz zalegał z rachunkami" - pomimo tego, że to dokładnie ta sama książka. Podsumowując : uważam, że reklama nienawiązująca do potrzeb jest po prostu zwykłym opisem, a opis nie zainteresuje produktem przeważnie nikogo kto nie chciał go kupić przed zapoznaniem się z taką reklamą. 5. Używanie bezpośrednich linków partnerskich (afiliacyjnych) Po pierwsze, takie linki od razu kojarzą się z programami partnerskimi - a, niestety, mentalność “psa ogrodnika" jest dość powszechna. Ludzie nie lubią dawać zarobić innym, nawet jeśli nic na tym nie stracą. Używanie bezpośrednich linków partnerskich - to ryzyko, że potencjalni klienci po prostu usuną końcówkę z Twoim numerem ID i pomimo tego, że faktycznie dzięki Tobie dowiedzieli się o danym produkcie - nie otrzymasz należnej sobie prowizji. Po drugie, takie linki są często blokowane w mediach społecznościowych. Jeśli określony link/domena zostanie zablokowany np. na facebooku - z portalu znikną WSZYSTKIE posty, które ten link zawierały. W ten sposób można bardzo łatwo stracić całe swoje źródło ruchu. Linków z takiej domeny używa dużo więcej osób, niz Ty - więc ryzyko blokady naprawdę wzrasta. Po trzecie, używanie bezpośrednich linków powoduje totalny brak kontroli. W momencie, gdy link przestanie być aktywny - Twoja praca pójdzie na marne. Podczas używania własnych domen, bez problemu można w takiej sytuacji przekierować ruch na inną - podobną - ofertę, i dalej korzystać ze źródeł ruchu, które tworzyliśmy kiedyś. 6. Używanie darmowych domen do reklamowania programów partnerskich Nie chodzi tu o domeny z promocji “za 0 złotych". Mam na myśli różnego rodzaju darmowe konta hostingowe (przydzielające jakąś darmową subdomenę). Inwestując czas i pieniądze w reklamowanie/pozycjonowanie takich stron - trzeba się liczyć z faktem, że - tak naprawdę, tak jak w przypadku bezpośrednich linków partnerskich - nie mamy nad nimi kontroli i w każdej chwili, wbrew naszej woli, możemy nasze zaplecze stracić. Taki serwis z darmowym hostingiem może zmienić regulamin, zmienić ilość transferu, zmienić domenę - finalnie może po prostu się zamknąć, a nasze LP/mini-strony pozostawić z komunikatem “Nie udało się odnaleźć adresu DNS serwera." Najbezpieczniej jest zawsze rejestrować własne domeny i opierać się tylko na nich, teraz już to wiem - więc się “mądrzę", ale w sieci jest sporo moich materiałów z wygasłymi już linkami - których nie mogę w żaden sposób edytować. Nie polecam popełniać takich błędów - zawsze trzeba dążyć do jak największej kontroli nad głównym zapleczem. Więcej o tym jak zabezpieczać się za pomocą własnych domen napisałem tutaj: Zarządzanie linkami w programach partnerskich, czyli jak zabezpieczyć się przed stratami. 7. Trzymanie fanpage’y tylko na jednym koncie Jeśli używasz fanpage’y do promowania różnego rodzaju ofert z programów partnerskich - zapewne wiesz już, że ze względu na “podejrzaną aktywność" facebook może po prostu - w każdej chwili - zablokować Twoje konto używane do dodawania postów. Jeśli na danym FP rolę administratora będzie pełniło tylko jedno konto - w momencie blokady tego konta, traci się dostęp do zarządzania stroną. Najbezpieczniejszą metodą na zabezpieczenie się przed taką stratą jest dodawanie postów z tzw. “fake-kont" (założonych tylko w tym celu). Twoje realne konto powinno być administratorem, ale oprócz tego nie wykonywać żadnych akcji. To ważne aby administratorem zawsze było Twoje prawdziwe konto - tak abyś w razie wystąpienia weryfikacji (która na facebooku się zdarza!), nie miał problemów z jej przejściem. Dodatkowo można korzystać (ja tak robię) z podwójnego zabezpieczenia - tzn. przyznania statusu administratora, na wszelki wypadek, jeszcze innym prawdziwym profilom facebookowym (tj. zaufanym osobom, np. komuś z rodziny). 8. Używanie linków i bannerów reklamowych blokowanych przez wtyczki “adblock" Wtyczki typu “adblock" blokują wyświetlanie reklam - nie tylko bannerów reklamowych, ale również samych linków. Opisywanie jakichkolwiek elementów na swoich stronach jako “ad", “banner", “advert", “reklama", itd. - powoduje, że treści te nie będą się wyświetlać posiadaczom adblock’ów. Taka sama sytuacja może mieć miejsce przy używaniu domen zawierających takie sformułowania - najbardziej znany przykład to “adf.ly" (obecny linkvertise), które było blokowane przez tego typu wtyczki bardzo długo. Po prostu linki z tej domeny się nie wyświetlały na żadnych stronach. Tak samo może się stać z naszymi domenami - wówczas po prostu przestaną być wyświetlane wszystkim posiadaczom adblock’ów. Trzeba to wziąć pod uwagę przy ustalaniu nazwy domeny i przy dodawaniu bannerów reklamowych na stronie (jeśli chodzi o bannery - dodawajcie neutralne nazwy obrazków i div’ów, niech to nie będzie nic związanego z reklamami). 9. “Stawianie wszystkiego na jedną kartę" w marketingu afiliacyjnym Szczególnie jeśli chodzi o “social media" - postawienie wszystkiego na jedną kartę zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Generalnie brak “planu B" - nie jest dobrym pomysłem. Oczywiście stawiając wszystko na jedną kartę - przeważnie można zyskać więcej, ale.. stracić również można więcej - bo wszystko. Niestety od kiedy prowadzę swój mentoring w “Get Paid 2.0" z takimi stratami spotykałem się nie raz - wobec czego, zawsze polecam przygotowywać równoległy “plan B". Żebyśmy się źle nie zrozumieli - nie mówię tutaj o zajmowaniu się kilkoma kompletnie różnymi od siebie projektami na raz, a o zabezpieczaniu się “na wszelki wypadek" przy jednym projekcie. Najczęściej spotykany problem, który w pełni zobrazuje sytuację, to: Rozwijanie tylko jednego fanpage’a: Szanse na blokadę fanpage’a prowadzonego stricte w celu reklamowania programów partnerskich niestety nie maleją, a co gorsza - nie da się jednoznacznie określić przyczyn takiego stanu rzeczy. W przypadku rozwijania tylko jednego fanpage’a - ryzykuje się utratą całego źródła ruchu. Im więcej FP (powiązanych tematycznie) się prowadzi, tym bezpieczniej można się czuć. W przypadku prowadzenia kilku FP nie odczuje się za bardzo straty jednego - natomiast w przypadku prowadzenia tylko jednego FP... no właśnie, straci się wszystko. 9 błędów w zarabianiu na afiliacji i w programach partnerskich Powyżej wymieniłem i opisałem dziewięć najczęściej spotykanych błędów w promowaniu programów partnerskich. Oczywiście nie musicie się ze mną zgadzać, nie traktujcie tego tekstu jako bezwarunkową prawdę - aczkolwiek dla mnie jest w pełni prawdziwy. Mam nadzieję, że wpis okazał się pomocny i - przede wszystkim jeśli jesteś nowy i dopiero zaczynasz zarabianie przez internet - wiesz już od jakich zachowań powinieneś stronić. Wszystkim, którzy dotrwali do końca życzę jak najwyższych zarobków! -
Jak nie zarabiać przez Internet - popularne mity dotyczące zarabiania online
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Na pewno każdy z Was spotkał się już z niejednym mitem na temat zarabiania przez Internet. Co ciekawie - i niekiedy irytujące - takie mity najczęściej powtarzają osoby, które nie zarabiają online i nigdy nie zarabiały. Ja sam już nie raz słyszałem od znajomych pytania typu : "i co, niby naprawdę dostajesz jakieś pieniądze z Internetu?" , “niby za co mieliby Ci zapłacić?", "czy to nie jest jakieś oszustwo?" Zarabianie przez Internet, osobom które nie mają z nim nic wspólnego, kojarzy się niestety głównie z inwestycjami, ankietami, płatnymi zadaniami, klikaniem w linki reklamowe, odbieraniem e-maili, piramidami finansowymi, mlm’ami z koniecznością zakupu "startera" i po prostu próbami naciągania przez oszustów obiecujących "gruszki na wierzbie". Prawda jest natomiast taka, że zarabianie online nie różni się za bardzo od zarabiania offline. W tym wpisie przedstawiam najpopularniejsze znane mi mity dotyczące zarabiania w internecie i pracy w domu. Gdybym coś ważnego pominął, proszę, dodaj to w komentarzu. Opinie/historie dotyczące postrzegania zarabiania w internecie wśród Waszych znajomych (którzy nie mają z nim nic wspólnego) również będą bardzo mile widziane. Czym dla mnie jest zarabianie przez Internet? Zacznę od wyjaśnienia jak rozumiem termin zarabiania online. Dla mnie zarabianie przez Internet to przede wszystkim sprzedaż, handel własnymi lub cudzymi produktami. Te produkty mogą być materialne albo wirtualne (w tym usługowe!). Sprzedaż własnych produktów różni się od programów afiliacyjnych (CPA) tylko wysokością prowizji - przy własnych produktach po prostu ta "prowizja" wynosi 100% :>. Obojętnie czy sprzedajesz coś własnego, czy jesteś partnerem programu afiliacyjnego -> sposób promocji polega na dokładnie tych samych mechanizmach marketingu internetowego. Te mechanizmy polegają na zaspokajaniu określonych potrzeb klientów, poprzez sprzedawany produkt. Dokładnie tak samo działa każda firma niemająca z Internetem nic wspólnego. Zasadniczą różnicą pomiędzy działalnością online i offline są natomiast możliwości jakie daje Internet, a dokładniej możliwość dotarcie do ogromnej ilości potencjalnych klientów (nawet za darmo!). Proste prawda? Niestety wokół tak prostej sprawy narosło wiele powszechnie powtarzanych mitów, m.in. te,które wymieniam poniżej. Popularne mity dotyczące zarabiania online - jak nie zarabiać w Internecie? Skomfrontujmy się z najpopularniejszymi mitami o zarabianiu w sieci. Zarabianie przez Internet polega na klikaniu w linki reklamowe, czytaniu e-maili i wypełnianiu płatnych ankiet Spotkałem się z wieloma opiniami, że na tym właśnie polega zarabianie przez Internet - i tutaj muszę jasno powiedzieć, że wcale tak nie jest. To jest bardzo mały, w stosunku do afiliacji, sektor - który daje zarobić właścicielowi takiego systemu, bo to on sprzedaje. Bardzo łatwo tu o oszustwo w postaci nieotrzymania wynagrodzenia za wykonaną pracę. Zwykle ludzie dają się zwieść serwisom obiecującym np. 1zł za kliknięcie w link - taka stawka jest oczywiście nierealna, ale ta nierealność i naiwność nie jest przecież domeną zarabiania przez Internet, a zarabiania w ogóle. To tak samo jak nie dostać wynagrodzenia za pracę za granicą (zdarza się i słyszymy o tym w telewizji!) lub nie dostać wynagrodzenia za skręcanie długopisów (często się zdarza!). Całe to klikanie w linki, odbieranie e-maili reklamowych, wypełnianie płatnych ankiet, itd. - to oczywiście jest jedna z możliwości zarabiania online, z którą można się dość łatwo zetknąć - ale w stosunku do ogółu jest marginalna (przede wszystkich pod względem generowanych obrotów). Nie zajmuje się tym nikt, kto zarabia w Internecie konkretniejsze sumy - oczywiście nie licząc administratorów tego typu platform, oni faktycznie zarabiają. Już w podstawach odradzam wszelkie serwisy zarobkowe opierające się na pracy własnej, czyli płatnych zadaniach wszelkiego typu. Stawki w takich serwisach są bardzo małe, a możliwości rozwoju i potencjalne zyski zdecydowanie ograniczone. Zaznaczam jednak, że nie wszystkie programy typu "get paid to" (oznaczające otrzymywanie wynagrodzenia w zamian za wykonanie jakiejś czynności) są oszustwem - odradzam je przede wszystkim ze względu na ograniczone możliwości zarabiania online, a nie ew. “scam." We wpisie dot. możliwości reklamowych GPTR rozpisałem się na temat możliwości programów umożliwiających klikanie w linki w zamian za pieniądze. Stawki za takie czynności są groszowe (dosłownie groszowe - np. 0,25gr/klik) - ale wypłaty są jak najbardziej realizowane. Jeżeli wierzysz, że zarabianie w Internecie jest oparte o programy typu GPT - zdecydowanie wróć do podstaw , bo sporo na tym przekonaniu tracisz. Wszelkiego typu płatne zadania są marginesem zarabiania online. Zarabianie przez Internet polega na inwestowaniu w kryptowaluty oraz na rynku forex Na tym blogu na pewno nigdy nie postawię znaku równości pomiędzy inwestowaniem (giełda, opcje binarne, forex, kryptowaluty), a zarabianiem online. Gry na parach walutowych (czy też kryptowalutowych) i spekulację bardziej porównałbym do hazardu - bo jakby nie patrzeć w rzeczywistości obstawia się tu czy dany kurs wzrośnie, czy zmaleje. Ten mit zapewne bierze się z bardzo popularnych historii na temat kryptowalutowych, czy też forexowych milionerów. W internecie sporo jest bannerów reklamowych dot. giełdy forex oraz inwestycji w kryptowaluty - przez co łatwo skojarzyć je z zarabianiem przez internet. W rzeczywistości jednak inwestowanie na forexie i na giełdach kryptowalut można porównać raczej do gry na GPW (Giełda Papierów Wartościowych), co swoją drogą nie bez przyczyny nazywa się “grą" - niż do zarabiania online, z którym moim zdaniem - nie ma nic wspólnego. Zarabianie online to głównie obstawianie wydarzeń sportowych/politycznych (bukmacherka) Co myślicie o chwaleniu się publicznie wygranymi w internetowych serwisach bukmacherskich (które najczęściej są bardzo rzadkie w stosunku do przegranych - ale kto chwaliłby się przegraną...)? Co jakiś czas widzę na facebooku posty ze screenami wygranych zakładów z podpisem "zarobiłem" - myślę, że każdy ma w znajomych kogoś, komu się chociaż raz zdarzyło takie coś wrzucić. Jeżeli komuś się “poszczęści", to możemy tu mówić o wygranej (takiej samej jak w zdrapce lotto) - w żadnym wypadku nie ma to nic wspólnego z zarabianiem w internecie. Hazard to hazard, i nie ma ze sprzedażą nic wspólnego - chyba, że działa się tylko na zasadzie afiliacji takich platform (a samemu nie obstawia) - wówczas ok, wtedy można mówić że zarabia się online na bukmacherce. Żeby coś zarobić przez Internet trzeba zainwestować Mam wrażenie, że ta "konieczność inwestowania" jest po prostu wymówką i szukaniem przeszkód zarabiania online. Inwestować oczywiście można, w wiedzę, w hosting, w domenę, w skrypty, grafikę, reklamę - ale WSZYSTKO to jesteś w stanie zorganizować także całkowicie za darmo. Nie wiem skąd ten mit się wziął, być może kiedyś faktyczna była konieczność inwestowania - w tej chwili jednak na 100% jej nie ma. Zarabianie w internecie praktycznie nie ma barier wejścia. Sieci afiliacyjne są otwarte dla każdego i zacząć zarabiać online może każdy, bez żadnych dodatkowych inwestycji pieniędzy. Jest mnóstwo form darmowej reklamy (m.in. różnego rodzaju fora internetowe, facebook, blogger.com, itd.). Informacje na temat metod promocji można znaleźć na forach o zarabianiu online i blogach (zwłaszcza getpaid20.pl :>) - a od zarabiania przez internet dzielą Cię tylko chęci. Gwarantuję, że żadne inwestycje nie są konieczne - sam tak zacząłem. Na poparcie tej tezy, podam Ci prosty przykład: Wejdź proszę w ten link: http://viid.me/qrjkY5 , odczekaj 5 sekund, kliknij "skip this ad." Wiesz, że za każde wejście w ten link zarabiam pieniądze online? Czy wstawienie skróconego linku do sygnaturki na forum jest płatne?:) Czy wstawienie skróconego linku na swój fanpage jest płatne? Czy wstawienie skróconego linku do opisu filmiku na Youtube jest płatne? Programy typu HYIP nie są piramidami finansowymi, tylko sposobem na zarabianie online Promotorów hyipów, różnie opakowanych - działających np. pod płaszczykiem "platform reklamowych" lub "crowdfundingowych" - jest ostatnimi czasy bardzo dużo - co przekłada się na negatywne postrzeganie zarabiania online u osób z zewnątrz. Inteligentniejsi odbiorcy takich reklam od razu zauważą, że mają do czynienia z piramidami finansowymi i schematami ponziego, mniej inteligentni stracą pieniądze w takiej piramidzie - i zaczną kojarzyć "zarabianie przez Internet" z oszustwem do końca nie wiedząc w czym tak naprawdę brali udział. Tutaj nie będę się powtarzał, więc podam tylko linki do wcześniejszych artykułów na temat piramid finansowych podszywających się pod zarabianie online. Polecam czytanie właśnie w takiej kolejności: Multi Level Marketing (MLM) vs Piramida Finansowa Schemat Ponziego jako rodzaj piramidy finansowej World (MXRevshare) jako przykład piramidy finansowej World (MXRevshare) jako przykład piramidy finansowej - część 2 Konsekwencje prawne wynikające z organizowania i namawiania do udziału w piramidach finansowych Zarabianie przez Internet jest łatwe i szybkie lub trudne i powolne Zarabianie w Internecie - ze względu na niskie bariery wejścia (praktycznie brak wymogów) jest stosunkowo dużo łatwiejsze do rozpoczęcia (niż działalność "stacjonarna"), ale nie można powiedzieć że jest łatwe. Tak samo jak w biznesie tradycyjnym - wszystko wymaga pracy, analizowania, dopasowywania i ciągłego modyfikowania w zależności od efektów. Zarabianie przez internet dużych pieniędzy może być szybkie lub wolne - ale nie będzie łatwe. O tym czy w internecie zarabia się łatwo, napisałem już kilka słów tutaj : "Czy zarabianie przez internet jest łatwe?" Ludzie przesadzają też często w drugą stronę powtarzając mit o "trudności", tj "w internecie bardzo trudno zarobić". To mi się kojarzy z opiniami typu : "kiedyś to można było zacząć, teraz jest już za ciężko" , "za duża konkurencja, trudno się wybić - gdybym tylko mógł zacząć kilka lat temu", itd. Prawda jest taka, że wcale ciężko nie jest. Programów partnerskich jest tak dużo, że każdy znajdzie w końcu swoją grupę docelową i swój produkt, który da radę z powodzeniem sprzedawać. Kwestią indywidualną jest już w jakim czasie zacznie się faktycznie zarabiać przez internet - i nie da się tego generalizować. Każdy jest inny. Widzę to jasno po osobach które dołączają do mojego mentoringu , niektórzy odrabiają koszt dołączenia w ciągu dwóch dni, inni w ciągu dwóch tygodni, inni w ciągu miesiąca, a jeszcze inni nawet w ciągu kilku godzin (takie przypadki jak najbardziej są!). Ja każdego traktuję dokładnie tak samo, odpowiadam na pytania w taki sam sposób - a mimo tego część zarabia szybciej, a część znacznie wolniej. Myślę, że Ci drudzy poświęcają na to mniej czasu kierując się przekonaniem, że “zarabianie jest łatwe" - nie jest. Tutaj warto dodać jeszcze moje dwa inne wpisy o zarabianiu przez internet, konkretniej o wpływie nastawienia na efekty: Postawa ma znaczenie, czyli jak traktować e-zarabianie Stabilność i wysokość e-zarobków, czyli sprzedawcy złudzeń vs rzeczywistość Zarabianie przez Internet to oszustwo - tutaj wszyscy chcą Cię naciągnąć Po części ten mit już wyjaśniłem podczas omawiania klikania w linki -> oszuści są wszędzie, nie tylko w internecie. Wyjaśniłem też na czym polega według mnie zarabianie przez Internet, ale jest jeszcze jedna kwestia którą chciałbym tutaj poruszyć - mianowicie reklamy hazardu i inwestycji szeroko rozumianych. "Zarabia 50 tys. miesięcznie i śmieje się z osoby, którą był wcześniej", "Milioner zdradza sposób na 10 tys. euro miesięcznie", "Odkryj sekret milionerów" - to wszystko hasła reklamowe z którymi można się często spotkać. Tego typu oferty nie mają nic wspólnego z afiliacją, programami partnerskimi, ani sprzedażą. Najczęściej są to reklamy hazardu, inwestycji lub systemów MLM wymagających inwestycji. Swoją drogą śmieszy mnie używanie słowa "milioner" w takich reklamach - jakby to było nie wiadomo jak dużo - ale widać to działa, bo tych reklam jest coraz więcej. Każdy zdrowo myślący człowiek - gdy zobaczy taką reklamę uzna ją za "oszustwo" - i bardzo dobrze bo to jest oszustwo. Problem polega na tym, że niestety skojarzy sobie z tym również całe zarabianie przez Internet i następnym razem gdy usłyszy/zobaczy takie hasło, pamięć podsunie mu reklamę z sekretem milionerów lub z 26 letnim mężczyzną zarabiającym 50 tys. miesięcznie (który “śmieje się z tego kim był wcześniej" - strasznie mnie to hasło bawi :>). Ten cały sekret, który jest tak często reklamowany polega na graniu w ruletkę obstawiając cały czas tą samą opcje (czerwone lub czarne) i podwajaniu stawki w wypadku przegranej (wówczas nigdy nie będziesz stratny/a). Taki sposób oczywiście ma ogromny matematyczny sens, ale jeśli ktoś zdecyduje się z takiej "zakamuflowanej reklamy hazardu" skorzystać - najczęściej wszystko przegra, bo na tym to wszystko polega (nikt nie weryfikuje czy skrypt działa uczciwie, w dodatku wystarczy że skończą mu się pieniądze i nie będzie mógł podwoić stawki) . Taka osoba również pomyśli, że to całe zarabianie przez Internet to jakieś oszustwo i będzie rozpowszechniać mity dalej. Niestety zarabianie online to hasło bardzo często wykorzystywane przez wszelkiej maści oszustów kuszących lepszą wizją jutra - trzeba uważać. Bez poleconych (referrali) nie da się dużo zarobić w Internecie Kolejny mit, tym razem powtarzany przez osoby które zarabianie przez Internet kojarzą z MLM’ami. Po pierwsze - żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał - uważam, że multi level marketing to w teorii świetny system, ale pod warunkiem że zysk pochodzi z zewnątrz i członkowie struktury nie muszą nic w nim kupować. Niestety nie znam żadnej firmy MLM faktycznie działającej w modelu MLM - ale teorii system jest ok. Ten mit dotyczący poleconych w zarabianiu w internecie jest oczywiście błędny - zdecydowanie najwięcej zarabia się samodzielnie. W sieciach afiliacyjnych system poleconych jest tylko dodatkiem - na którym możesz nawet tracić, a nie zyskiwać. Internet daje ogromne możliwości reklamowania, ale jednak każda branża ma jakieś swoje ograniczenia. Przykładowo, jeśli zarabiasz na sprzedaży tabletek odchudzających - chcesz dotrzeć do jak największej ilości osób, które się odchudzają. Jak myślisz, dużo jest miejsc w internecie, gdzie takie osoby są i aktywnie się udzielają? Tych miejsc jest jakaś ograniczona ilość, więc raczej będziesz dążył/a do zagospodarowania ich własnymi reklamami. W sytuacji w której będziesz szukać poleconych, ten "tort się podzieli" i w efekcie możesz zarobić mniej, niż działając bez nich. Zarabianie w internecie w modelu afiliacyjnym największe możliwości stwarza działając samemu, bez zespołu. Zespół może być jednak przydatny w syt. reklamowania Twoich produktów - tak by reklamowało je jak najwięcej ludzi w zamian za prowizję. Strona internetowa musi mieć X wejść miesięcznie żeby zarabiać pieniądze w Internecie Zanim zacząłem pisać ten wpis (mity wypisałem sobie wcześniej na kartce “z głowy" i chciałem opisać tylko je), coś mnie podkusiło żeby wpisać w wyszukiwarkę omawiane hasło. Jednym z mitów, który znalazłem było "zarabianie przez Internet jest dla każdego", a autor tekstu tłumaczył, że nie jest, że jest tylko dla osób z ogromną publicznością (określoną ilością wejść). Oczywiście się z tym nie zgadzam, bo uważam że każdy może zacząć zarabiać w w internecie, nie jest to nic specjalnie trudnego. Nie potrzeba do tego bloga, kanału youtube, ani rozpoznawalnej marki osobistej - wystarczą chęci i upór w próbowaniu różnych rozwiązań marketingowych. Żeby zarobić 100zł można znaleźć 100 osób, które kupią od Ciebie coś za (lub wykonają ofertę afiliacyjną za) złotówkę, lub jedną osobę która kupi coś za (wykona ofertę afiliacyjną za) 100 złotych. Oczywiście 100zł to bardzo mało, ale taki sam schemat można odnieść do dowolnej kwoty. Jeżeli ktoś prowadzi bloga którego odwiedza 100 osób miesięcznie i sprzedaje na nim swój kurs za 2000 złotych - paradoksalnie może zarobić znacznie więcej od osoby, której blog odwiedza np. 2000 osób miesięcznie. To zależy od tego w jaki sposób monetyzuje go osoba numer dwa, ale załóżmy że poleca tylko książki z których otrzymuje prowizję 10zł/sztuka. Żeby zarobić 2000 złotych, osoba numer jeden musi znaleźć tylko JEDNĄ osobę, a osoba numer dwa DWIEŚCIE osób. W monetyzacji bloga i strony internetowej dużo zależy od ilości wejść, ale od dopasowania oferty do odbiorców jeszcze więcej. Pomijam już siłę marki osobistej, sposób prowadzenia strony/bloga, komunikację z fanami, elementy budowania społeczności internetowych, itd. Maksymalnie upraszczając zagadnienie - w pojedynku “mniej wejść + wyższa cena" vs “więcej wejść + niższa cena" nierzadko może wygrywać opcja numer 1, więc zależność pomiędzy ilością wejść, a skutecznym zarabianiem w internecie nie istnieje. 8 mitów dotyczących zarabiania w Internecie i pracy w domu W powyższym tekście przedstawiłem 8 mitów dotyczących zarabiania w internecie, ale jest ich oczywiście sporo więcej. Pojęcia dot. zarabiania przez internet są niestety nadużywane i wykorzystywane przez oszustów oraz osoby promujące model “get paid to" niedający praktycznie żadnych możliwości zarobkowych. Inwestycje, bukmacherka, płatne zadania - to nie jest prawdziwe zarabianie w internecie. Zarabianie online to przede wszystkim generowanie szeroko rozumianej sprzedaży online własnych i cudzych produktów/usług. Tak jak wspomniałem na początku - będę wdzięczny za komentarze z opiniami/historiami dotyczącymi postrzegania zarabiania online wśród Waszych znajomych (którzy nie mają z nim nic wspólnego).-
- fakty i mity
- zarabianie online
- (i 8 więcej)
-
Jak wybrać odpowiedni program partnerski w sieci afiliacyjnej?
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
O co chodzi z tymi programami partnerskimi i afiliacyjnymi? Który program partnerski wybrać? Zarabianie w programach afiliacyjnych wydaje się być łatwe - a w rzeczywistości już na samym początku pojawia się problem w postaci wyżej wymienionego pytania. Dzisiaj przedstawiam tekst na temat dobierania odpowiedniego programu partnerskiego. Zastanowimy się nad tym jak dobrać program partnerski, aby faktycznie zarabiać przez internet i starać się te zarobki maksymalizować. Wiem, że wiele osób ma problemy z wyborem programu - dlatego przedstawię swój punkt widzenia i zasady którymi się kieruję. Mam nadzieję, że okażą się pomocne i praca w domu zaowocuje. Zapraszam! Co to jest program partnerski w sieci afiliacyjnej? Program partnerski, nazywany także programem afiliacyjnym, to narzędzie afiliacyjne umożliwiające swoim użytkownikom zarabianie poprzez sprzedaż/polecanie cudzych produktów/usług. Tego typu narzędzie - nam, uczestnikom programu - umożliwiają “przebieranie" w produktach których faktycznie nie posiadamy i zarabianie na pozyskiwaniu klientów. Organizator za pomocą programu partnerskiego chce skupić przy swojej firmie ludzi, którzy będą poświęcać czas i pieniądze na reklamowanie oferowanych przez niego produktów. W ten sposób - wypłacając partnerom prowizję od sprzedaży w modelu CPA (nie może na tym stracić - płaci tylko za faktyczną sprzedaż) - nie musi (przynajmniej w teorii) zajmować się poszukiwaniem klientów samodzielnie. Każdy program partnerski działa w systemie CPA (ang. cost per action), co oznacza że partnerzy są rozliczani prowizyjnie za wszystkie wygenerowane dla programu akcje. “Akcja", w tym znaczeniu, to bardzo szerokie pojęcie - może to być instalacja jakiegoś pliku, pobranie pliku, wejście w link, założenie konta, kupno danego towaru, wypełnienie formularza, itd. Ciekawostka: Sieć afiliacyjna to natomiast zbiór wielu programów partnerskich, które są dostępne dla partnerów w jednym miejscu. Wydawcy (partnerzy) współpracujący z sieciami rozliczają się z samą siecią, a nie z poszczególnymi programami partnerskimi. Sieć stanowi więc dodatkowy element pośredniczący w relacji - partner <-> program partnerski. Pojedyńcze programy partnerskie i sieci afiliacyjne prześcigają się w pomysłach dot. budowania atrakcyjności w oczach partnerów - nas. Więcej o plusach i minusach zarabiania przez internet w programach partnerskich i sieciach afiliacyjnych przeczytacie tutaj: “Wyznaczniki jakości pogramów partnerskich i sieci afiliacyjnych“. Zarabianie w programach partnerskich vs biznes tradycyjny Bez względu na to czy posiadasz, czy nie posiadasz własnego zaplecza reklamowego - zasady dotyczące doboru programów partnerskich są dokładnie takie same. Biznes tradycyjny jest przeważnie ograniczony do grupy osób mieszkających w okolicy, a co więcej (co dotyczy również sklepów internetowych) - jest ograniczony do konkretnych towarów. Zarabianie w internecie, w kontekście programów partnerskich, jest znacząco różne. Ilość różnego rodzaju programów afiliacyjnych jest tak duża, że można wychodzić swoim “odbiorcom" (mam tu na myśli osoby wśród których reklamujesz dane oferty) na przeciw. To ogromna różnica, bo zamiast szukać klientów zainteresowanych Twoim produktem, dobierasz odpowiedni produkt pod potrzeby klienta do którego masz już dostęp - i właściwie nie ma w tym żadnych ograniczeń. Magia afiliacji. Jak zacząć i wybrać program afiliacyjny? No właśnie.. jak zacząć zarabiać w programach partnerskich? Jak wybrać odpowiedni program afiliacyjny? Sprzedawać książki, reklamować konta bankowe, kredyty, konkursy, sklepy internetowe? Jeśli masz dostęp do chociaż jednego z moich mentoringów, spotkałeś się w nim z “najważniejszą zasadą zarabiania w internecie". Oczywiście to niekoniecznie jest naprawdę najważniesza zasada dla każdego - ale dla mnie tak, dlatego tak ją nazywam. Wiele osób podchodzi do programów partnerskich podobnie jak do biznesu tradycyjnego, tzn. że zaczynają od poszukiwań produktu/usługi który będą promować (co swoją drogą jest niezgodne z zasadą potrzeby z fastlane milionera). Gdy już wpadają na pomysł, co by to mogło być, rejestrują się, kopiują swój link partnerski i - pojawia się pierwszy problem w postaci braku pomysłu na reklamę. Te osoby, w moim mniemaniu, popełniają błąd. Poszukiwania niszy powinno się zacząć od drugiej strony, czyli od analizy grupy osób do których już ma się dostęp lub może się mieć dostęp. Mam tu na myśli wyjście od miejsca reklamowania. Najpierw zastanów się “gdzie", a dopiero później “co" reklamować - o to chodzi w programach partnerskich. W odwrotnej kolejności sprawiasz sobie niepotrzebną trudność. Oczywiście ta trudność nie jest problemem, którego nie da się rozwiązać - bo w końcu możesz stworzyć i pozycjonować dowolną stronę (tj. opierać się tylko na seo) - ale na początku polecam stosować się do tej mojej rady i zaczynać od analizy miejsc promocji, tym bardziej jeśli jesteś jeszcze “zielony" w tworzeniu i pozycjonowaniu własnych stron reklamowych. Przeanalizuj grupę odbiorców do promocji reflinka Ocena i analiza naszej grupy odbiorców reklamy to bardzo ważny punkt. Grupa odbiorców to grupa osób do których trafi oferta wraz z naszym linkiem partnerskim - w związku z tym, to my powinniśmy dostosować naszą ofertę (niszę) do nich - a nie odwrotnie. Odbiorcy się nie dostosują do produktu, który chcesz im sprzedać. Wyobraź sobie, że jesteś stałym klientem jednego sklepu spożywczego i codziennie kupujesz w nim bułki. Pewnego dnia, jak zwykle, przychodzisz do sklepu chcąc kupić to co zwykle - a tu “niespodzianka", bułek nie ma - za to zadowolony z siebie sprzedawca bombarduje Cię ofertami jogurtów. Ty nie potrzebujesz jogurtów, szukałeś bułek - więc wychodzisz ze sklepu z pustymi rękoma. Tak właśnie wygląda sytuacja gdy reklamujesz losowe oferty (czyt. przypadkowe, wymyślone na żadnej podstawie nisze). Po prostu przyjmujesz rolę sprzedawcy, który próbuje wciskać ludziom coś czego nie chcą. Jak myślisz, jak długo utrzymałby się opisywany sklep spożywczy? No właśnie. Gdzie będziesz reklamować swoje linki afiliacyjne? Każdy ma jakiś pomysł lub możliwość na umieszczanie swoich ofert w konkretnych miejscach. Może być to kanał na YouTube, grupa/fanpage na FaceBooku, profil na instagramie, a nawet gadu-gadu, czaty, różnego rodzaju fora internetowe, itd. Pierwszą rzeczą jaką powinieneś zrobić jest zastanowienie się kto będzie czytał Twoją ofertę reklamową i gdzie ją umieścisz? Czego potrzebuje Twoja grupa odbiorców reklamy? Po co jest w tym, a nie innym miejscu? Co może ich zainteresować na tyle by chcieli to mieć? Do wyboru masz mnóstwo różnych programów partnerskich, w dodatku możesz stworzyć LP pod każdą wymyśloną przez siebie niszę - dlaczego w dalszym ciągu wybierasz przypadkowe pomysły? Nie na tym polega zarabiania w programach afiliacyjnych. Dopiero gdy będziesz wiedział z kim masz do czynienia, możesz im przedstawić odpowiednio sformułowaną ofertę i starać się trafić w ich potrzeby. Moim zdaniem najważniejszą zasadą zarabiania w Internecie jest właśnie odpowiedni dobór programu (niszy/oferty) do grupy odbiorców. Nie będę tutaj wymieniał wszystkich serwisów zarobkowych jakie polecam, wymieniłem je już w programach partnerskich i dbam o aktualność tej listy - zapoznaj się z nią po lekturze tego artykułu. Jak zarabiać w Internecie na własnej stronie/blogu? W przypadku gdy nie masz jeszcze strony, oczywiście również powinieneś/aś stosować się do “najważniejszej zasady zarabianie w internecie", tj. najpierw zastanowić się gdzie możesz tą stronę reklamować, a następnie na tej podstawie dobrać niszę i sposób monetyzacji. Moja grupa odbiorców, to osoby zainteresowane zarabianiem, finansami - co więc promuję? Reklamuję programy partnerskie (zbieram poleconych, o ile jest taka możliwość), książki biznesowe, poradniki własnego autorstwa oraz konta bankowe. Uważam, że dobór reklam jest jak najbardziej dopasowany do grupy odbiorców i jest dokładnie tym czego szukają. Nie atakuje nikogo niechcianymi reklamami, wręcz przeciwnie - chcianymi, reklamuję dokładnie to czym są zainteresowane osoby odwiedzające bloga. Jak zmonetyzować własną stronę www? Załóżmy jednak, że masz już swoją stronę i szukasz sposobu na monetyzację. Po pierwsze trzeba jasno zaznaczyć, że na reklamowaniu odpowiednio dopasowanych produktów w modelu CPR/CPS zarabia się dużo więcej, niż na kampaniach CPC. Wiele osób rozpoczyna monetyzowanie stron od stosunkowo łatwych do wdrożenia reklam google adsense - podczas gdy te reklamy bardzo często odsyłają zbierany przez nas ruch do konkurencyjnych stron. Adsense to moim zdaniem ostateczność, na pierwszym miejscu polecam stawiać afiliację i własne produkty. Dość uniwersalnymi i dającymi szerokie możliwości produktami są książki - raczej na pewno znajdziesz książkę pasującą do tematyki swojego bloga/strony. Nie wiem jak dobrać program partnerski - jak zarabiać na afiliacji? Być może już prowadzisz stronę lub bloga do którego nie jesteś w stanie dobrać odpowiednich programów partnerskich, wówczas mam dla Ciebie dwa możliwe rozwiązania do stosowanie osobno lub równocześnie: Wspomniana już ostateczność, czyli reklamy Google Adsense. Być może wiesz, być może nie wiesz jak działają - powiem w skrócie, że google zbiera informacje o zainteresowaniach użytkowników ich wyszukiwarki, a następnie wyświetla im reklamy, którymi powinni być zainteresowani. Jeśli przyszło Ci do głowy, że wstawisz te reklamy żeby sprawdzić co możesz reklamować - oczywiście pomysł nie wypali, dla każdego odbiorcy (w tym i Ciebie) reklamy będą inne, dostosowane do niego. Jest to rozwiązanie, które właściwie nie wymaga od Ciebie myślenia - wystarczy wstawić reklamy, a Google zajmie się resztą. Tutaj jesteśmy wynagradzani za każdy klik w reklamę, stawki są różne w zależności od reklamodawcy. Minus jest taki, że jeśli Twoi odbiorcy interesują się tematyką Twojej strony - jest spora szansa, że reklamy pokierują ich do konkurencji. Więcej o minusach google adsense napisałem tutaj. Skracanie linków. Serwisy, które polecam przy skracaniu są wymienione na liście programów partnerskich, jako “CPC". Nie będę ich tutaj wymieniał z obawy przed utratą aktualności - o listę natomiast dbam na bieżąco. Chodzi o to by skrócić link do czegokolwiek, czym mogą być zainteresowani Twoi odbiorcy - nie musi to być żaden program partnerski, to może być artykuł, jakiś plik do pobrania, cokolwiek co pokrywa się z tematyką bloga i jest interesujące dla jego czytelników. Wówczas otrzymasz wynagrodzenie za każde kliknięcie w link i przejście do strony docelowej (po 5s klikający musi zamknąć reklamę). Żeby pokazać jak to wygląda - skróciłem link do make-cash.pl: http://clkmein.com/q9fb0x (w momencie w którym przejdziesz na to forum, otrzymam wynagrodzenie). Powyższe możliwości powinno się stosować na końcu, w przypadku kompletnego braku innych możliwości. Najwięcej zarabia się na odpowiednio dobranych programach afiliacyjnych i sprzedaży własnych produktów. Zarabianie na afiliacji w programach partnerskich Mam szczerą nadzieję, że tekst okazał się przydatny. Do wyboru masz mnóstwo programów partnerskich dostępnych w sieciach afiliacyjnych i bezpośrednio w serwisach będących organizatorami tych programów. Najpierw zastanów się “gdzie", a dopiero później “co" reklamować, to bardzo ważna zasada. Najwięcej zarobisz dobierając odpowiedni program afiliacyjny CPS/CPR/CPL, ale w ostateczności - przy braku pomysłów - możesz użyć CPC. Aktualną listę polecanych przeze mnie programów partnerskich znajdziesz tutaj. Swoją drogą, zwróć również uwagę na wpis dotyczący różnic i podobieństw pomiędzy sprzedażą własnych produktów i afiliacją - być może jesteś w stanie zarobić więcej na wprowadzeniu własnych produktów? To też bardzo dobre rozwiązanie i duże możliwości zarabiania przez internet. Powodzenia! -
Darmowy eBook jak zacząć generować pierwsze leady na ofertach randkowych
®FireAds® opublikował(a) temat w FireAds.org
Zapraszamy do sprawdzenia pierwszego eBooka przygotowanego w ramach mentoringu FireAcademy, który krok po kroku przedstawia, jak zacząć generować pierwsze leady na ofertach randkowych, wykorzystując automatyzację od TraffGain. Wydawcy FireAds, którzy odebrali eBooka, otrzymują 48h Trial do TraffGain. Dodatkowo, z kodem "fireads" subskrypcja dostępna jest w niższej cenie. 💡 Chcesz więcej wiedzy, mentoring i realne metody działania? Dołącz do: https://fireacademy.pl 📥 Jak odebrać eBooka? 1. Zaobserwuj Instagram: @fireacademypl 2. Napisz DM z hasłem "ebook" 👉 Dołącz do FireAds: https://fireads.org/pl 👉 Telegram: https://t.me/fireadspl -
Dochód pasywny z poleconych w sieciach afiliacyjnych to powszechny mit
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Zarabianie w internecie, w sieciach afiliacyjnych to nie tylko możliwość reklamowania znajdujących się tam ofert CPA. To także możliwość polecania samej możliwości zarabiania w danym serwisie - przy pomocy systemu poleconych. System poleconych jest właściwie standardem w różnego rodzaju programach partnerskich i innych serwisach zarobkowych. W tym wpisie wyjaśniam jak działa, jakie są różnice pomiędzy takimi systemami, a także omawiam kwestie opłacalności inwestowania czasu (i być może pieniędzy) w zbieranie poleconych. Zapraszam do lektury. Jak działa system poleconych w sieciach afiliacyjnych? Cechą wspólną wszystkich narzędzi tego typu jest możliwość polecania serwisu (jako możliwości zarobkowej) za pośrednictwem swojego unikalnego linku partnerskiego (reflinku), a następnie uzyskiwanie prowizji naliczanej od zarobków pozyskanych w ten sposób osób - czysto pasywnie. W żadnym wypadku nie oznacza to, że poleceni cokolwiek tracą przy rejestracji z naszego linku (reflinku). Zarabiają tyle samo, ile zarabialiby przy rejestracji z pustych linków. Generowana prowizja jest dodatkiem, który w 99% przypadków absolutnie niczego nie odejmuje od Twoich zarobków. Ten 1% to serwisy w których poleceni zarabiają mniej jeśli są pod kimś zapisani - na takie serwisy nawet nie warto patrzeć w kontekście zarabiania przez internet na poleconych. To się po prostu nie uda - w końcu każdy policzy, że bez Ciebie zarobi więcej. Pojęcia związane z zarabianiem na poleconych: downline, refferal, ref - osoba zarejestrowana pod nami; generująca pasywną prowizję upline - osoba zarejestrowana nad nami; otrzymująca prowizję od naszych zarobków crossline - osoba działająca w tym samym serwisie, z którą nic nas nie łączy Warto zdawać sobie sprawę, że taki system pełni zupełnie inne role dla użytkownika polecającego serwis, niepolecającego serwisu oraz dla administracji. Poniżej króciutko omawiam perspektywę każdego z wymienionych. Użytkownik polecający serwis - promotor - mentor Taka osoba traktuje system poleconych i działanie w nim jako inwestycję. Liczy, że wkład wniesiony w promocję zwróci się w przyszłości. Zależy jej, by prowizja była jak najwyższa, a system miał jak najwięcej poziomów. Użytkownik polecający nierzadko ponosi również koszty finansowe związane z promocją - na przykład kupuje mailingi reklamowe w serwisach GPTR (o tym dlaczego jest to opłacalne z punktu widzenia szukania poleconych przeczytasz tutaj). Oprócz samej ilości poleconych - zależy mu też na ich jakości, toteż może - ale nie musi - oferować mentoring lub udostępniać swoim referralom różnego rodzaju poradniki. Użytkownik niepolecający serwisu Tutaj mam na myśli osobę, która sama zarabia w internecie, generuje wysokie obroty i nie planuje budować sieci poleconych. Z jej perspektywy w niektórych przypadkach system poleconych (jeśli jest zapisana pod kimś) jest czynnikiem ograniczającym - mianowicie uniemożliwia jej negocjacje wyższych stawek - a przynajmniej tak nazywają to niektóre programy partnerskie. Odpowiednio zaprojektowany system nie będzie powodował takiego konfliktu interesów poszczególnych grup. System poleconych z perspektywy tej osoby powinien być czymś nieistotnym, w niczym nieprzeszkadzającym. Dlatego uważam, że tworzenie systemu w którym osoba zapisana pod kimś traci % z własnych pieniędzy jest bez sensu. Żeby wszystko działało sprawnie, nie może dochodzić do konfliktów. Administracja serwisu zarobkowego System poleconych to narzędzie darmowego marketingu (element viral marketingu). Administracja chce by system generował jak najwięcej nowych partnerów - a jednocześnie nie chce by zniechęcał tych najlepiej zarabiających. Tutaj występuje konflikt, w którym trzeba znaleźć optymalne rozwiązanie. Niestety nie każdy serwis jest w stanie zmniejszyć swój własny zysk jednostkowy dla polepszenia warunków partnerów - a to właśnie to jest “optymalnym rozwiązaniem". Wydatek na system poleconych w rzeczywistości jest wydatkiem na marketing. Inwestycją, nie kosztem. Zarabianie na poleconych - na co zwrócić uwagę? Jak już wspominałem, na co koniecznie trzeba zwrócić uwagę, w dobrze zaprojektowanym systemie poleconych, rejestracja z czyjegoś linku w żadnym wypadku nie oznacza, że cokolwiek się na tym traci. Zarabia się tyle samo, ile zarabiałoby się podczas rejestracji z pustych linków. Generowana prowizja jest dodatkiem, który absolutnie niczego nie odejmuje od zarobków. Jeśli odejmuje - ten system poleconych jest niewarty zaangażowania, ani nawet uwagi - stracicie w nim tylko czas na promowanie. Do pozostałych różnic należą: Sposób identyfikacji zapisywanych poleconych Dwa najczęściej używane sposoby identyfikacji to “postback" oraz “pliki cookies". “Postback" działa następująco - jeśli ktoś wejdzie w nasz reflink i zarejestruje się, system przypisze tą osobę do naszego konta (jako nasz downline). Problem polega na tym, że jeśli osoba wchodząca w nasz link, zamiast się zarejestrować po prostu zapamięta sobie adres strony i wejdzie na nią np. dopiero za kilka dni, nie zostanie już naszym poleconym - pomimo tego, że zarejestrowała się, czego nie da się ukryć, dzięki nam. To rozwiązanie jest zdecydowanie najbardziej opłacalne dla organizatora programu partnerskiego, przez co jest też bardzo powszechne. Należy również pamiętać, że część internautów ma wyłączone zbieranie cookies w przeglądarkach - więc żeby ich zmonetyzować, postback jest niezbędny. Scenariusz opisany przy systemie postback, w programie partnerskim opartym o pliki cookies, wyglądałby zupełnie inaczej. Załóżmy, że tak jak poprzednio reklamujemy nasz reflink, ale tym razem - nawet gdy potencjalny polecony zrezygnuje z natychmiastowej rejestracji i zrobi to dopiero za kilka dni - i tak zostanie przypisany pod nas. Całość polega na tym, że każdy kto wejdzie w nasz link partnerski, zostanie "zainfekowany" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) plikiem cookie. Dzięki owemu plikowi, rejestracja tej osoby, zostanie przypisana do nas i zyskamy poleconego. Nie stanie się tak tylko w przypadku gdy plik cookie zostanie podmieniony, straci ważność, dana osoba ma wyłączoną obsługę cookies w przeglądarce lub wyczyści cookies przed dokonaniem zakupu. Zasady identyfikacji w oparciu o cookies również mogą być różne. W zależności od programu takie pliki są podmienialne/niepodmienialne i mają różne okresy ważności. Więcej o sposobach identyfikacji napisałem we wpisie: “Identyfikacja partnerów - postback, pliki cookies i nadużycia z tym związane (cookie stuffing)." Ilość poziomów w systemie poleconych Tutaj pojawia się wiele niedomówień i nadinterpretacji, także warto to sobie omówić dokładniej. Najbardziej popularny jest 1-poziomowy system. W takim modelu zarobki poleconych naszych poleconych nie są już uwzględniane w otrzymywanej prowizji - liczą się wyłącznie samodzielnie zarobione pieniądze osób zarejestrowanych bezpośrednio pod nami. Przykład: Jacek rejestruje się pod Mateuszem, a Mateusz pod Bartkiem (Jacek -> Mateusz -> Bartek). W serwisie obowiązuje 1-poziomowy system poleconych z 5% prowizją. Każdy z nich zarabia po 1000zł. Jacek nie jest pod nikim zapisany, więc otrzymuje tylko swoje 1000zł. Mateusz ma poleconego (Jacka), więc otrzymuje 1000zł + 5%x1000zł (prowizja od zarobków Jacka), czyli 1050zł Bartek ma poleconego (Mateusza), który łącznie otrzymał 1050zł. System poleconych nie uwzględnia jednak prowizji od prowizji - uwzględnia tylko % od samodzielnie zarobionych pieniędzy. Bartek otrzymuje więc 1000zł + 5%x1000zł (prowizja od zarobków Mateusza), czyli także 1050zł. Niektóre serwisy wprowadziły natomiast kilku poziomowe systemy. Tutaj jednak również nie ma prowizji od prowizji - liczą się tylko “naturalnie" zarobione pieniądze. Przykład: Jacek rejestruje się pod Mateuszem, a Mateusz pod Bartkiem (Jacek -> Mateusz -> Bartek). W serwisie obowiązuje 2-poziomowy system poleconych z 5% prowizją. Każdy z nich zarabia po 1000zł. Jacek nie jest pod nikim zapisany, więc otrzymuje tylko swoje 1000zł. Mateusz ma poleconego (Jacka), więc otrzymuje 1000zł + 5%x1000zł (prowizja od zarobków Jacka), czyli 1050zł Bartek ma poleconego (Mateusza), który łącznie otrzymał 1050zł. System poleconych nie uwzględnia jednak prowizji od prowizji - uwzględnia tylko % od samodzielnie zarobionych pieniędzy. System jest dwu-poziomowy, także Bartek otrzymuje swoje 1000zł + 5%x1000zł (prowizja od zarobków Mateusza) + 5%x1000zł (prowizja od zarobków Jacka), czyli 1100zł. Możliwość przepinania kont w sieci afiliacyjnej Czy użytkownik inwestujący w promocję i zbierający poleconych może być pewny, że te osoby będą już zawsze “pod nim"? Nie zawsze, bo w większości serwisów można w każdej chwili poprosić o przepięcie pod kogoś innego. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że serwis nie dba o grupę użytkowników polecających serwis. Bo gdzie tutaj logika w tym, by osoby chciały reklamować i ponosić koszty tej reklamy, skoro pozyskani użytkownicy mogą się w każdej chwili odpiąć? Tutaj jest jednak logika. Otóż zezwalając na tego typu działania, serwisy ograniczają multikonta i tworzący się przez to bałagan. Jeżeli ktoś będzie chciał zmienić “upline" - i tak to zrobi. Może zarejestrować drugie konto i nawet gdyby serwis zabronił wpisania tych samych danych do drugiego konta, to założyłby je np. na brata lub siostrę. Możliwość przepinania nie jest więc aż tak demoniczna. Raczej mało kto się odpina/przepina - bo nie ma w tym interesu, nic się nie traci na byciu zapisanym pod kimś. Dopóki serwis nie będzie uzależniał stawki użytkownika od tego czy jest pod kimś zapisany, czy też nie jest - wszyscy będą zadowoleni. W większości przypadków możliwością przepinania nie ma się co przejmować. Rola poleconych w sieci afiliacyjnej Są serwisy w których poleceni są wyłącznie poleconymi - tj. generują sprzedaż na zewnątrz - ale może być też tak, że są również klientami. W tym drugim przypadku, oprócz tradycyjnej roli poleconych, otrzymujemy prowizję także od ich własnych zakupów (na zasadach “wiecznej prowizji"). Wieczna prowizja - “Niektóre programy partnerskie i sieci afiliacyjne oferują tzw. "wieczną prowizję". W tym modelu klient zostaje przypisany do określonego wydawcy (za pośrednictwem linków którego dokonał zakupów) w momencie pierwszej transakcji. Od tego momentu, dany wydawca będzie już zawsze otrzymywał prowizję za każdą kolejną transakcję tego klienta. Taki model pozwala na budowanie tzw. "zysku pasywnego".“ Czy zarabianie na poleconych jest dochodem pasywnym? Prosto z mostu - w zdecydowanej większości przypadków zarabianie na poleconych jest niestety NIEOPŁACALNE. Poleceni zmieniają serwisy, odchodzą z e-zarabiania i mają zmienne zarobki. Po trzech latach zbierania poleconych (łącznie w różnych serwisach jest pode mną około 2000 kont) nigdy nie miałem z tego tytułu więcej niż 2 tysięcy złotych na miesiąc. Tyle o ile samo zbieranie poleconych może wydawać się kuszące - to ze względu na w/w czynniki oferowaniem im pomocy jest już całkowicie nieopłacalne (chyba, że odpłatnie). Nie sposób zatrzymać każdego przy zarabianiu jako Twój downline, nie sposób zatrzymać każdego w określonych serwisach - oferowana pomoc pójdzie więc na marne, prędzej czy później, bo w końcu każdy się od Ciebie odepnie. Standardowe 5% w 1-poziomowych systemach poleconych w sieciach afiliacyjnych to bardzo niewiele. Od każdego 100zł zarobionego przez poleconego, uzyskujemy zaledwie 5zł. Łatwo policzyć, że aby zyskać 1000zł, poleceni muszą łącznie zarobić przynajmniej 20 000zł. Budowa takiej grupy jest niezwykle trudna i czasochłonna - jeśli chodzi o osoby, to też wieczna rotacja. Większość osób w CPA zarabia od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie. Przyjmując że nasza grupa średnio zarabiałaby 150zł/osoba/miesiąc - trzeba mieć aż 134 aktywnych poleconych aby zarabiać “pasywnie" 1000zł/miesiąc. Zdarzają się sytuacje w których np. tylko jeden polecony zarobi 5-10 tys. - jest to jednak rzadkie i na próżno oczekiwać takich wyników w każdym miesiącu. Kto ponosi koszt systemu poleconych? Aby serwis był wart promowania, powinien ponosić koszty systemu poleconych i nie uzależniać od nich stawek dla partnerów. System poleconych ma pełnić rolę “działu marketingu", więc administracja powinna dołożyć wszelkich starań by promotorom było na rękę wydawać pieniądze na szukanie poleconych. Chociaż pełne poświęcenie się “zarabianiu na referralach" uważam za nieopłacalne - to jednak mając okazję, warto zdobywać poleconych. To zawsze dodatkowe pieniądze - niestety nie będzie to długotrwały zysk pasywny. Zysk pasywny poleconych to mit i utopia.-
- system poleconych
- refferale
- (i 13 więcej)
-
Skuteczne sposoby na zdobywanie aktywnych poleconych w sieciach afiliacyjnych
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Zdobywanie poleconych w sieciach afiliacyjnych jest tak naprawdę bardzo proste - gorzej ze zdobywaniem faktycznie aktywnych użytkowników, a nie po prostu ciekawskich osób. System poleconych działa w większości programów partnerskich i sieci afiliacyjnych. Dzięki niemu każdy użytkownik jest w stanie budować swojego rodzaju “zysk pasywny" - tj. zarabiać określony procent od zarobków poleconych przez siebie osób (tzw. referrali). W tym wpisie opisuję skuteczne sposoby na zdobywanie aktywnych poleconych. Chociaż wszystko omawiam na przykładzie zarabiania w branży afiliacyjnej, sposoby okażą się przydatne również w innych dziedzinach w których buduje się swoje struktury - np. w tzw. marketingu sieciowym, czyli modelu MLM (multi level marketing). Zapraszam do lektury! Czym jest i jak działa system poleconych? System poleconych jest właściwie standardem w różnego rodzaju sieciach afiliacyjnych, programach partnerskich i serwisach zarobkowych. Cechą wspólną wszystkich narzędzi tego typu jest możliwość polecania serwisu za pośrednictwem swojego unikalnego linku partnerskiego (element viral marketingu), a następnie uzyskiwanie prowizji naliczanej od zarobków pozyskanych w ten sposób osób (downline). W żadnym wypadku nie oznacza to, że poleceni cokolwiek tracą przy rejestracji z czyjegoś linku (reflinku). Zarabia się tyle samo, ile zarabiałoby się podczas rejestracji z pustych linków. Generowana prowizja jest dodatkiem, który w 99% przypadków absolutnie niczego nie odejmuje od Twoich zarobków. Zanim przejdziesz do głównej części wpisu, zachęcam jednak do zapoznania się z moim zdaniem na temat systemu poleconych - nie każdy system jest bowiem wart używania. Jak zdobyć aktywnych poleconych w sieciach afiliacyjnych? Metod i możliwości docierania do ludzi jest dużo. Z moich doświadczeń wynika jednak, że zdecydowana większość możliwych działań jest zwyczajną stratą czasu. Podstawowym błędem jest zamieszczanie swoich ofert i reklam w miejscach nie mających nic wspólnego z zarabianiem. W ten sposób owszem można generować rejestracje w sieciach afiliacyjnych, nawet może być ich dużo - ale niestety są to tylko puste rejestracje od ciekawskich osób. Żeby zdobywać aktywnych poleconych, Twoje reklamy powinny być targetowane w ludzi już zainteresowanych zarabianiem w internecie. Osoby nie mające z e-zarabianiem nic wspólnego potraktują to jako zwyczajną ciekawostkę. Złotą metodą jest pozwolić się znaleźć, zamiast samemu wychodzić do zainteresowanych osób. Dzięki temu nie trzeba tracić czasu na tłumaczenia i przekonywania. Zainteresowani zarabianiem poleceni po prostu będą aktywni - tym bardziej, że to oni znaleźli Ciebie, a nie Ty ich (kierują się więc własną potrzebą). 6 metod na zdobywanie poleconych i zarabianie prowizji Przedstawienie serwisu zarobkowego jako pierwsza osoba na danym forum o zarabianiu Czyli wprowadzenie danego serwisu do społeczności forumowej. Na forum make-cash.pl każdy może opisać dany serwis zarobkowy i podać w temacie swój reflink. Bardzo duży minus, to fakt - że trzeba być pierwszym, o co na tak dużych forach trudno - ale nie jest to niemożliwe (bo jednak zawsze ktoś jest tym pierwszym). Pamiętaj, że for o zarabianiu jest więcej i Twoja aktywność w związku z poszukiwaniem poleconych nie powinna się ograniczać tylko do tych dwóch wymienionych. Oferowanie mentoringu lub po prostu poradników w zamian za zapis z reflinka To jest właśnie sposób, który przyniósł mi największą liczbę poleconych. Osoba rejestrująca się z linku tak naprawdę nic nie traci (chyba, że system poleconych jest źle skonstruowany), może jedynie zyskać poradnik - lub nawet stały mentoring. Jeżeli zdecydujesz się na takie działanie, powinieneś zadbać o jak najwyższą jakość swoich materiałów. Twoi poleceni powinni być zadowoleni z otrzymanych usług, poradników, odpowiedzi na pytania - wówczas będą aktywnie zarabiać, a dodatkowo polecać Twoje usługi kolejnym zainteresowanym osobom. Oferowanie słabej jakości materiałów to strzał w stopę - nie powinno się dopuszczać do możliwości pojawienia się negatywnych komentarzy. Płatne reklamy na stronach powiązanych tematycznie i w social mediach Jak sama nazwa wskazuje, chodzi tutaj o kupno reklam. Mogą być to bannery na blogach, forach i wszelkich innych stronach dotyczących zarabiania, może być to mailing reklamowy (pamiętaj o targetowaniu reklam pod grupę już zainteresowaną zarabianiem w internecie), a także wpisy sponsorowane. Z mojego doświedczenie mogę z całą pewność polecić mailing w serwisach GPTR - obierające te reklamy osoby to grupa zainteresowana zarabianiem w internecie - w końcu po to odbierają maile. Więcej o tym sposobie przeczytasz tutaj. Darmowe poradniki i darmowe e-booki z linkami partnerskimi Kolejną metodą jest tworzenie i publikowanie na forach o zarabianiu darmowych poradników zarobkowych. Teoretyczna koncepcja polega na tym, że osoby odwiedzające Twój temat zaczną korzystać z opisywanego przez Ciebie sposobu i w ramach wdzięczności zarejestrują się z Twojego linku. Ciężko powiedzieć na ile ta koncepcja sprawdza się w praktyce, bo niestety nie jesteśmy w stanie policzyć jaki % osób nie zarejestruje się z reflinku. Pewne jest natomiast, że jeśli stworzysz dobry poradnik i będziesz dbał o jego aktualność - nie zniknie z forum i cały czas będzie odwiedzany przez nowe osoby. Moim zdaniem tym sposobem możemy tylko zyskać - nie powinieneś/aś się przejmować osobami, które się nie zarejestrują pod Tobą w danych serwisach. Nie zrobią tego, to nie - trudno. Grunt, że są osoby które się zarejestrują, a to właśnie na nich nam zależy. Dodatkowym plusem publikowania poradników jest wzrost reputacji i rozpoznawalności na danym forum. Darmowe mini e-booki Mam tu na myśli poradniki PDF skierowane do większego grona osób. Taki mini-ebook powinien przekazywać praktyczną wiedzę i przekonać do zarabiania w określony sposób w danym serwisie. Reflinki można bardzo łatwo zamaskować przy użyciu samych hiperłącz. Do stworzenia takiego mini-ebooka wystarczy microsoft word lub damowy open office (zapisz plik jako PDF). Zapewne zastanawiasz się w jaki sposób dotrzeć z ebookiem do potencjalnych poleconych? Otóż wbrem pozorom dość łatwo - wystarczy zauploadować nasze poradniki np. na chomikuj (w grę wchodzą też warezy i torrenty) i pozwolić by zainteresowane nim osoby same go odnajdywały. Taki wrzucony do internetu ebook - zostanie w internecie. Dodatkowo.. dokłanie ten sam poradnik można wrzucać pod różnymi nazwami - tak by jak najbardziej rozszerzyć swoją grupę docelową (pozostając jednak w granicach tematyki zarabiania przez internet). Prowadzenie dziennika pracy, profilu w social mediach, bloga dot. zarabiania lub kanału youtube Osobiście prowadzę dziennik pracy na make-cash.pl praktycznie od początku mojego zarabiania w internecie. Taka metoda (analogicznie również blog) pozwala na korzystanie z tzw. “influence marketingu". Czytelnicy, widząc jak Ci idzie, będą - przynajmniej w teorii - podążać Twoimi śladami. Dziennik pracy, blog, kanał youtube, fanpage i inne social media to doskonałe miejsca do reklamowania siebie. Potencjalni poleceni to natomiast osoby, które same Cię znajdą i same zainteresują się tematem zarabiania tak jak Ty. Zarabianie na poleconych jest możliwe Próby wychodzenia do przypadkowych ludzi są niestety skazane na pozyskiwanie rejestracji wyłącznie ciekawskich osób. Wobec tego, reklamy dotyczące możliwości zarabiania są dobrym pomysłem przede wszystkim wśród ludzi, którzy sami już się tym interesują. Próby szukania aktywnych poleconych wśród przypadkowych osób uważam za stratę czasu. W tekście wymieniłem 6 dostępnych dla każdego metod na zdobywanie poleconych w sieciach afiliacyjnych i programach partnerskich. Jeśli chcesz budować strukturę, zachęcam do ich wdrażania, bo warto. Tekst przyda się również osobom działającym w marketingu sieciowym, czyli systemach MLM. -
Na jakiej zasadzie działają niewiarygodne bannery reklamowe?
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Internet jest pełen bannerów reklamowych, które - jak na pierwszy rzut oka może się wydawać - są śmieszne i co najwyżej wywołują uśmiech na twarzy. Mam tu na myśli wszelkie bannery zawierające hasła typu: “Lekarze go/jej nienawidzą!", “Odkrył/a jeden łatwy sposób na zarabianie pieniędzy", “Jeszcze wczoraj był bezrobotny, a dzisiaj nie wie gdzie zmieścić pieniądze", itd. Czy takie bannery reklamowe są skuteczne? Nie wiedząc jak to działa, możnaby pomyśleć, że autorzy takich reklam wydają pieniądze w błoto - a w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Tego typu strategia reklamowa to jedna z najbardziej przemyślanych metod selekcji odbiorców i minimalizacji kosztów reklamy. W tym wpisie opisuję mechanizm działania tego typu reklam. Schemat jest zdecydowanie wart poznania i przeanalizowania. Zapraszam! Na jakiej zasadzie działają takie niewiarygodne bannery reklamowe? Zacznijmy od tego co jest w ten sposób reklamowane, bo to stanowi punkt wyjścia do zrozumienia idei takich kampanii. Przeważnie są to produkty i usługi w których działanie po prostu ciężko uwierzyć. Mogą to być suplementy diety opisywane jako panaceum na wszelkiego typu choroby, cudowne kursy zarabiania pieniędzy, kursy gry w ****** internetowych, feromony, spalacze tłuszczu, itp. Najczęściej są to więc różnego rodzaju drogie poradniki i suplementy diety. Niektóre z tych produktów stanowią faktycznie własność marketera, który je reklamuje za pomocą takich kampanii, ale najczęściej mamy tu do czynienia z modelem afiliacyjnym. Taki afiliant przygotowuje “mini-stronę" lub pojedyńczy landing page, a następnie reklamuje go przy pomocy tego typu “zabawnych" bannerów reklamowych w taki sposób, by koszty reklamy były mniejsze od prowizji otrzymywanej za wygenerowaną sprzedaż. Tutaj pojawiają się pytania: Czy ktoś faktycznie klika w takie reklamy? Ktoś w nie wierzy? Czy ktoś kupuje takie specyfiki i/lub cudowne poradniki zmieniające życie o 180 stopni? W końcu: Dlaczego te reklamy są takie niewiarygodne? Otóż prawda jest taka, że te reklamy są jak najbardziej wiarygodne, ale tylko dla grupy docelowej danej kampanii. Jak już napisałem, w ten sposób reklamuje się produkty które same w sobie są niewiarygodne... po co więc robić wiarygodne reklamy? Wiarygodna reklama spowoduje, że będą w nią klikały osoby które tak czy siak nie zdecydują się na zakup. Trzeba pamiętać o tym, że kupując reklamy w modelu CPC (cost per click) płaci się za każde kliknięcie - wiarygodne reklamy byłyby więc zbyt kosztowne. Każdy marketer chce ograniczyć zbędne koszty i trafiać z reklamą do jak najbardziej wyselekcjonowanej grupy odbiorców. W tym przypadku grupa docelowa składa się z osób, które uwierzą w cudowny kurs lub suplement. Selekcja takich osób odbywa się m.in. przez wygląd bannera, który jest jeszcze mniej wiarygodny od oferty do której kieruje. Jeśli ktoś uwierzy w niewiarygodny banner, uwierzy też w mniej niewiarygodną “moc" reklamowanego produktu - w ten sposób ogranicza się zbędne koszty reklamy i trafia w głównej mierze do grupy docelowej. Coś z pozoru śmiesznego, jest tak naprawdę genialną i bardzo dobrze przemyślaną strategią. Tej samej strategii używa się także w różnego rodzaju oszustwach, jak np. “przekręt nigeryjski". Przekręt nigeryjski to wysyłane masowo e-maile lub listy tradycyjne od rzekomego księcia, który prosi nas o pomoc w podjęciu pieniędzy z banku i obiecuje w zamian astronomiczną sumę pieniędzy. Nasza pomoc polega na.. przekazaniu księciu lub jego prawnikowi pieniędzy bez których nie da rady podjąć własnej gotówki z banku. Autorom tego oszustwa zależy więc aby odbiorcy listów uwierzyli w ich treść i przelali pieniądze... dla księcia. Jaki jest sens tworzenia śmiesznych bannerów reklamowych? Całą tą historie możnaby napisać w sposób dużo bardziej wiarygodny... ale po co? Z punktu widzenia organizatorów tego przekrętu, wiarygodna historia wygeneruje za dużą ilość odpowiedzi. Raczej mało kto przekazuje pieniądze po jednym e-mailu - oszuści muszą im odpisywać, odpowiadać na pytania i starać się rozwiać wątpliwości. Im więcej ludzi odpisze, tym więcej czasu będą poświęcać na osoby które i tak nie wyślą pieniędzy bo na pewnym etapie konwersacji się po prostu “wykruszą". Organizatorzy przekrętu myślą tu bardzo strategicznie i od razu tworzą niewiarygodną historie - tak by od razu odsiąć “mądrzejsze osoby" i poświęcać czas tylko najbardziej prawdopodobnym ofiarom ich metody. Z takich e-maili można się śmiać, ale tak naprawdę są doskonale zaprojektowane i ich przekaz trafia do osób.. na których oszustom najbardziej zależy. Tak samo sprawa wygląda w przypadku niewiarygodnych bannerów - ich przekaz trafia do osób na których marketerom najbardziej zależy. Odkrył prosty sposób na marketing - klienci go nienawidzą “Leniwa kura domowa zarabia 5 tys. tygodniowo", “Lekarze go/jej nienawidzą!", “Odkrył/a jeden łatwy sposób na zarabianie pieniędzy", “Jeszcze wczoraj był bezrobotny, a dzisiaj nie wie gdzie zmieścić pieniądze" - tego typu śmieszne i niewiarygodne bannery reklamowe są przykładem targetowania reklamy do odpowiedniej grupy docelowej. W ten sposób ogranicza się koszty w modelu cpc i maksymalizuje szanse na wygenerowanie sprzedaży. Z pozoru śmieszna strategia, jest tak naprawdę bardzo dobrze przemyślana.-
- marketing
- marketing internetowy
- (i 11 więcej)
-
Top 3 sposoby reklamowania swoich ofert poza Internetem - pomysły na reklamy offline
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę na możliwości reklamowe, które najpewniej przez większość osób zajmujących się e-zarabianiem, nawet nie są brane pod uwagę. Otóż zarabianie w internecie, w programach partnerskich, wcale nie musi ograniczać się tylko do marketingu internetowego. Nasze linki afiliacyjne, a także “mini-strony" zarobkowe, możemy promować także offline. W tym wpisie przedstawiam 3 sposoby reklamowania ofert CPA (ale także własnych sklepów internetowych i innych ofert) poza Internetem. Wybrałem metody dostępne raczej dla każdego - nie chodzi tu o reklamy radiowe/telewizyjne i inne drogie rozwiązania. Warto zdać sobie sprawę, że takie tanie możliwości marketingu offline istnieją i wziąć je pod uwagę przy obecnych lub przyszłych projektach. Nie wszystko warto tak reklamować, ale może akurat w Twoim przypadku warto spróbować? Zapraszam do lektury. Ulotki reklamowe i ich skuteczność marketingowa Zaczynam od ulotek ponieważ zanim zacząłem zarabiać przez Internet, prowadziłem projekt offline dotyczący wydawania kuponów rabatowych właśnie w formie ulotek reklamowych. Na jednej ulotce A4 znajdowało się kilkanaście niezależnych firm. Tak przygotowane reklamy były drukowane (nakład 5-7 tys. sztuk na jedną edycję), a następnie roznoszone do skrzynek na listy. Dokładnie tak samo wygląda reklamowania programów partnerskich za pośrednictwem ulotek. Poniżej się na ten temat rozwijam. Projektowanie ulotek reklamowych - jak to zrobić? W przypadku kuponów rabatowych zdarzały się sytuacje w których przy 7000 rozniesionych (bezpośrednio do skrzynek na listy!) ulotek nie znalazł się żaden klient dla danej firmy - podczas gdy inne firmy z tej samej ulotki liczyły klientów w dziesiątkach. Roznosząc ulotki do losowych mieszkań, tak naprawdę nie wiemy kto je otrzyma - wobec tego na pewno umieszczanie większej ilości reklam na jednej ulotce jest dużo bardziej opłacalne od projektowania pojedyńczych. Zamiast przygotowywać jedną ulotkę pod jeden program, można przygotować ulotkę zbiorczą - zawierającą kilka, a nawet kilkanaście reklam. Przykładami ulotek reklamowych przygotowywanych pod promocję pogramów partnerskich mogą być: Pożyczki/kredyty przed świętami/wakacjami (jeśli to wakacje, można też dodać oferty z jakiegoś biura podróży) Suplementy/książki przed maturami Oferty wróżb - sms-chat / połączenie ivr Jeśli chodzi o projektowanie wyglądu, nie różni się to za bardzo od przygotowywania landing page’a - wobec tego śmiało można kierować się wskazówkami, które wymieniłem już tutaj: “5 elementów wpływających na skuteczność landing page’y." Cena ulotek reklamowych Cena zależy od wybranego papieru . Tutaj koniecznie trzeba zamówić druk OFFSETOWY. Jeśli drukarnia będzie proponowała druk CYFROWY - rezygnujemy. Druk cyfrowy jest zdecydowanie za drogi, “offset" to najtańsze rozwiązanie. Niestety nie jestem w stanie polecić żadnej drukarni internetowej - ja wszelkie ulotki zawsze zamawiałem w punkcie stacjonarnym obok mojego miejsca zamieszkania. 10 tys. sztuk kolorowych, dwustronnych ulotek A5 kosztuje około 450zł netto. Za 450zł można więc dotrzeć do 10 tys. mieszkań (w których średnio mieszka 2-2,5 osoby). Koszt samej “produkcji" jest bardzo niewielki w porównaniu do możliwej skali działania. Warto dodać, że ceny w binternetowych drukarniach są jeszcze niższe. Dystrybucja ulotek reklamowych - jak skutecznie roznieść ulotki? Moim zdaniem w grę wchodzi TYLKO roznoszenie ulotek do skrzynek na listy. Zanim doszedłem do takiej konkluzji, próbowałem też zostawiać ulotki w sklepach, rozdawać ulotki przed marketami, wkładać ulotki za wycieraczki samochodów na parkingach. Jedyną skuteczną formą okazało się roznoszenie do skrzynek. Pozostałe metody przynosiły zdecydowanie mniejszy odzew. Skuteczność kampanii, oprócz odpowiednio przygotowanej ulotki i zdecydowania się na roznoszenie do skrzynek, zależy jeszcze w dużej mierze od wyboru miejsca kolportażu. Im więcej firm rozdaje ulotki na tym samym terenie - tym gorzej. To powoduje u mieszkających tam ludzi “znieczulicę reklamową" i wyrzucanie ulotek przed przeczytaniem. Taka “znieczulica" obejmuje przede wszystkim wysokie bloki, które są “łatwym celem". Zdecydowanie najlepsze efekty można osiągnąć poprzez roznoszenie ulotek na osiedlach domków jednorodzinnych. Im trudniej i dłużej się roznosi - tym lepsze efekty można osiągnąć. Z własnego doświedczenia wiem że większość firm używających takiej reklamy idzie na łatwiznę i wybiera przede wszystkim najbardziej zagęszczone osiedla. Uważam, że przede wszystkim powinno się skupiać na miejscach trudno dostępnych, “ciężkich" do roznoszenia ulotek - tj. osiedlach domków jednorodzinnych. Bloki traktowałbym drugorzędnie. W taki sposób zdecydowanie zwiększa się szanse na dotarcie z przekazem do potencjalnych klientów. W pierwszej edycji wydawanych przeze mnie ulotek, roznosiłem je sam - w kolejnych również z “pracownikami". W praktyce dużo szybciej i efektywniej jest robić to samemu, w dodatku oszczędza się pieniądze przeznaczone na ew. wypłaty dla wynajętych roznosicieli. Samemu robi się to najdokładniej i taką formę roznoszenia polecam. Przy zlecaniu tego innym osobom i tak trzeba być na miejscu, dostarczać ulotki i “sterować" całym kolportażem - dużo czasu się w ten sposób nie oszczędza. Podejrzewam też, że co najmniej niektórym czytelnikom bloga przyda się taki spacer i przerwa od komputera - wiem co mówię. 😆 Reklamy w gazetach lokalnych - skuteczność marketingowa Chodzi tu przede wszystkim o lokalne - małe gazety - w których cena reklamy nie zwala z nóg. Ciekawym rozwiązaniem są darmowe gazety roznoszone do mieszkańców mieszkań spółdzielczych - tzw. informatory spółdzielcze. Takie gazety mają jedną dużą przewagę na ulotkami - a mianowicie nie są ulotkami. Spółdzielnie obsługują bloki, a jak już wspomniałem - w blokach ulotek jest stanowczo za dużo, więc często mieszkańcy wyrzucają je od razu po otwarciu skrzynki na listy. Informator spółdzielczy to jednak co innego, oprócz reklam są tam też artykuły na tematy “z podwórka". W ten sposób można spróbować się dostać do domów osób ze “znieczulicą reklamową." W lokalnych gazetach przeważnie jest kilka możliwości reklamy. Najcześciej są to “bannery", ogłoszenia i artykuły sponsorowane. Największe pole do popisu, a tym samym możliwości, daje artykuł sponsorowany. Artykuł z zachęcającym do przeczytania nagłówkiem, przemycający reklamę - ale jednak nie będący oczywistą reklamą na pierwszy rzut oka, może być strzałem w dziesiątkę. Pisanie takiego artykułu nie różni się wiele od projektowania artykułów sprzedażowych na “mini-strony", różnicą - w wypadku gazet, zwłaszcza darmowych - jest docieranie do losowych ludzi. Jednak zawsze raczej da się znaleźć jakieś wspólne lokalne zainteresowanie, które przyciągnie uwagę czytelników (mam na myśli temat artykułu). Jeśli chodzi bannery - niestety uważam, że to pewna strata pieniędzy. Bannery reklamowe w gazetach są omijane wzrokiem, dokładnie tak samo jak bannery na stronach www. Takie reklamy niczym się nie różnią od ulotek. To może kusić, bo przygotowanie reklamy graficznej o podanych wymiarach jest najłatwiejsze, ale najpewniej skończy się to porażką. Nie chcę jednak całkowicie zniechęcać, bo a nóż w Twoim przypadku się uda? Tego wykluczyć nie mogę. Do lokalnych ogłoszeń mało kto dojdzie.. ale są stosunkowo tanie, więc w sumie można spróbować. Zamiast numeru telefonu, można podać adres e-mail, a na nim ustawić autoresponder z właściwą reklamą. Przykłady krótkich ogłoszeń: “Pomogę z wzięciem pożyczki przed świętami", “Wróżenie z tarota przez telefon", “Postawię horoskop przez sms", itd. Pomysłów może być bardzo dużo - niestety żaden nie daje gwarancji powodzenia, trzeba je po prostu przetestować. Ogłoszenia z reklamami - skuteczność marketingowa ogłoszeń Ogłoszenia nie dotyczą tylko opisanych wyżej “ogłoszeń gazetowych". Istnieje szereg innych możliwości na docieranie do ludzi offline, np.: słupy/tablice ogłoszeniowe tablice z ogłoszeniami w szkołach, uczelniach, pubach, sklepach, itp. reklamy na klatkach schodowych na tablicy ogłoszeń W zależności od miejsca reklamowania, trzeba się dostosować z treścią i formą ogłoszenia. W niektórych miejscach wypada powiesić ładny plakat z linkiem do strony, w innych raczej czarno-białą kartkę. Jeśli dane miejsce nie pozwala na reklamowanie strony www - postępujemy tak jak w ogłoszeniach gazetowych, czyli podajemy adres e-mail zamiast numeru telefonu. Taki adres e-mail można dodać nawet w ogłoszeniach z możliwością odrywania danych kontaktowych. Zwykle jest to numer telefonu, ale dlaczego nie mógłby być to e-mail?:) Ogłoszenia nie mają takiego zasięgu jak ulotki, ani zainteresowania jak artykuły sponsorowane - ale również mogą okazać się skuteczne. W dodatku często korzystanie z tablic ogłoszeń jest całkowicie darmowe - np. w szkołach lub na uczelniach. Metody reklamowania się poza Internetem Marketing offline także może być skutecznym sposobem reklamowania programów partnerskich. Chociaż wydaje się, że afiliacja polega na działaniu stricte internetowym, wcale nie musi tak do końca być. Warto zdać sobie sprawę, że istnieją stosunkowo tanie możliwości reklamowe offline i warto wziąć je pod uwagę przy obecnych oraz nowych projektach. Może kampania offline okaże się być strzałem w dziesiątkę? Powodzenia!-
- marketing offline
- cpa
- (i 11 więcej)
-
Identyfikacja leadów w afiliacji – postback, pliki cookies i nadużycie cookie stuffing
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Jeśli interesujesz się odpowiedzią na pytanie “skąd wiadomo, że to ja poleciłem dany produkt/usługę w sieci afiliacyjnej?", trafiłeś w odpowiednie miejsce. Postback, pliki cookies, kody rabatowe - istnieje wiele możliwości dzięki którym system danego programu partnerskiego lub sieci afiliacyjnej identyfikuje kto dokładnie pozyskał nowego klienta, kto zdobył leada. W tym wpisie omawiam kilka z tych możliwości, np. postback. Przede wszystkim opisuję jednak pliki cookies, szczególnie te o “długim żywocie", ponieważ uważam że z perspektywy partnerów są najbardziej uczciwe. Dla organizatorów programów partnerskich jest to jednak swojego rodzaju zagrożenie finansowe ze względu na możliwy “cookie stuffing", czyli podrzucanie plików cookies, co również tłumaczę w tym wpisie. Zapraszam do lektury. Jak działa postback w sieciach afiliacyjnych? Skąd sieć afiliacyjna wie kto powinien dostać prowizję? Zdecydowana większość programów partnerskich w sieciach afiliacyjnych działa właśnie w oparciu o postback. Organizator programu partnerskiego nie ryzykuje nadużyć związanych z “podrzucaniem plików cookies" (cookie stuffing), a partner ma przeważnie tylko jedną szansę na uzyskanie prowizji od wygenerowanej sprzedaży. Klient który wyjdzie ze strony sprzedażowej otwartej za pomocą naszego linka partnerskiego (reflink) i wróci na nią za kilka dni by dokonać zamówienia, nie jest już liczony jako klient pozyskany przez partnera System postback działa następująco : Wszyscy partnerzy promują tą samą witrynę sprzedażową, np.: https://getpaid20.pl (załóżmy, że to landing page dowolnej oferty afiliacyjnej), ale każdy z nich ma swój własny, unikalny parametr, który identyfikuje go jako konkretnego polecającego. Taki link partnerski mógłby wyglądać np. tak : “https://getpaid20.pl?r=234″, z czego “234" to właśnie identyfikator partnera. Jeśli ktoś wejdzie w nasz reflink i zakupi produkt, system przypisze tą sprzedaż do naszego parametru i uzyskamy należną nam prowizję. Problem polega na tym, że jeśli osoba wchodząca w nasz link partnerski, zamiast kupić przedmiot po prostu zapamięta sobie domenę “https://getpaid20.pl" i wejdzie na nią np. dopiero za kilka dni w celu skorzystania z oferty, nie dostaniemy nic - pomimo tego, że sprzedaż, czego nie da się ukryć, została wygenerowana dzięki nam. To rozwiązanie jest zdecydowanie najbardziej opłacalne dla organizatora programu partnerskiego, przez co jest też bardzo powszechne. Należy również pamiętać, że część internautów ma wyłączone zbieranie cookies w przeglądarkach - więc żeby ich zmonetyzować, postback jest wręcz niezbędny. Czym są i jak działają pliki cookies w afiliacji? Plik cookie (wikipedia) to mały fragment tekstu, który serwis internetowy wysyła do Twojej przeglądarki i który przeglądarka odsyła z powrotem przy Twoich następnych wejściach na tą samą witrynę. W Polsce na pliki cookies często mówi się “ciasteczka". Scenariusz opisany przy systemie postback, w programie partnerskim opartym o pliki cookies, wyglądałby zupełnie inaczej. Załóżmy, że tak jak poprzednio reklamujemy “https://getpaid20.pl" i tak jak poprzednio naszym identyfikatorem jest “234“. Promujemy więc link “https://getpaid20.pl?r=234“, ale tym razem - nawet gdy potencjalny klient zrezygnuje z natychmiastowego kupna i wejdzie na “https://getpaid20.pl" (bez naszego parametru) dopiero za kilka dni - uzyskamy prowizję od sprzedaży. Całość polega na tym, że każdy kto wejdzie w nasz link partnerski, zostanie “zainfekowany" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) plikiem cookie. Dzięki owemu plikowi cookie, zakupy tej osoby, zostaną przypisane do nas i zyskamy prowizję. Nie uzyskamy prowizji tylko w przypadku gdy plik cookie zostanie podmieniony, straci ważność, dana osoba ma wyłączoną obsługę cookies w przeglądarce lub wyczyści cookies przed dokonaniem zakupu. Zasady identyfikacji w oparciu o pliki cookies mogą być różne. Różnice w tego typu systemach omówię na dwóch konkretnych przykładach : 1. MYLEAD - każdy, kto wejdzie w ten link, będzie miał w przeglądarce plik cookie tak długo, aż go nie usunie lub nie wejdzie w link innego partnera Mylead. Tutaj pliki cookies się wymieniają w taki sposób, że zawsze zapisany będzie tylko plik dostarczony przez ostatniego partnera w którego link wszedł potencjalny klient. Obecnie to najpopularniejsze rozwiązanie. Kiedyś jednak bardzo popularny był PP ZŁOTYCH MYŚLI, ten program działał inaczej, a mianowicie rozdzielał prowizję na dwie osoby. Nie pamiętam już dokładnych proporcji podziału - i nie będę ich szukał, bo to nam akurat niepotrzebne - ale pamiętam mechanizm działania. Załóżmy, że wszedłeś w mój link partnerski Złotych Myśli i kupiłeś książkę. Po miesiącu wszedłeś w inny link partnerski (innego polecającego) i kupiłeś inną książkę. Wówczas prowizja wygenerowana od Twojego zakupu zostałaby rozdzielona pomiędzy mnie (jako osoby, która przyprowadziła Cię do Złotych Myśli pierwszy raz - to się nazywa “prowizją wieczną") i innego partnera (z którego linku bezpośrednio dokonałeś zakupu). Takie rozwiązanie okazało się niestety “zgubne" i ZM musiało z niego zrezygnować. Po jakimś czasie sytuacja wyglądała tak, że partnerzy którzy faktycznie promowali książki i generowali sprzedaż, zarabiali mniej od tych którzy wcześniej pozyskali odpowiednią ilość “pierwszych klientów". Osobiście nie widzę w tej sytuacji niczego złego, ale administracja programu partnerskiego widziała i ten system został zmieniony na obecny - to znaczy oparty o podmienialny plik cookie z ostatniego wejścia. 2. PP Ceneo - każdy, kto wejdzie w ten link, będzie miał w przeglądarce ciasteczko do czasu jego wygaśnięcia (w chwili pisania wpisu okres ten wynosi 90 dni, ale może zostać zmieniony) lub do czasu wejścia w link partnerski innego partnera - wówczas plik się podmieni. CENEO jest tutaj przykładem na pliki cookie ograniczone swoją “żywotnością" i podmieniające się. Innym przykładem może być system w którym plik cookie się nie podmienia (czyli będzie przypisany tylko jednemu partnerowi, bez względu na to czy później potencjalny klient wejdzie też w inne linki) i jest lub nie jest ograniczony czasowo. Tutaj warto zwrócić uwagę, że ograniczenia czasowe do np. 60 minut właściwie niczym się nie różni od postback’u z perspektywy partnerów. Warto wybierać programy w których ten okres ważności cookies jest jak najdłuższy i wynosi co najmniej 7 dni. Każdy z opisanych systemów opartych o ciasteczka (pliki cookies) ma swoje zalety i wady. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, który jest najkorzystniejszy - bo trzeba uwzględnić tu interes obu stron, tj. organizatora programu partnerskiego oraz partnerów. Jeden bez drugiego nie istnieje. Czym jest i jak działa cookie stuffing (podrzucanie ciasteczek)? We wstępie napisałem, że systemy oparte o pliki cookies stanowią dla organizatorów programów partnerskich pewne ryzyko. To ryzyko jest związane z możliwością podrzucania plików cookies (ciasteczek) nieświadomym niczego internautom. Taka praktyka, szczególnie przy posiadaniu dużego zaplecza reklamowego (czyli ilości posiadanych stron, możliwości pozyskiwania ruchu) - może być kusząca, tym bardziej że jest banalnie prosta. Załóżmy, że chciałbym wykorzystać cookie stuffing i wygenerować sobie “extra" prowizję właściwie za nic. Wówczas wybieram programy partnerskie działające w oparciu o ciasteczka (pliki cookies), niech to będzie np. : CENEO i G2A. Swoje linki partnerskie wczytuję w niewidocznych ramkach na tym blogu (width:0px, height:0px). W tej chwili, każdy kto wejdzie na blog, zostaje “zainfekowany" plikami cookies z tych trzech programów - a ja będę otrzymywał prowizje od ich zakupów. Im większe posiada się zaplecze, tym więcej można “zainfekować" ludzi i tylko czekać na ich zakupy. Żeby Ci to zobrazować jeszcze bardziej, powiedzmy że wszedłeś na bloga żeby przeczytać dokładnie ten artykuł. Nie polecam w nim gier, jest zupełnie niezwiązany z tą tematyka - ale w niewidocznej ramce wczytałem swój link partnerski z G2A i “zainfekowałem Cię" plikiem cookie z tego programu. Po 30 dniach, kupiłeś jakąś grę poprzez wspomniany serwis, a ja dostałem prowizję - chociaż faktycznie nie miałem z tym nic wspólnego. Rzeczywiście proste prawda?:) Oczywiście taka praktyka jest całkowicie niezgodna z regulaminami programów partnerskich i sieci afiliacyjnych, jest uznawana za “oszustwo" i “wyłudzenie". Międzynarodowa nazwa tej blackhat’owej praktyki to właśnie “cookie stuffing“. U nas nazywa się to podrzucaniem ciasteczek lub podrzucaniem plików cookies. Organizatorzy programów partnerskich w ten sposób tracą pieniądze na wypłaty faktycznie nienależnych partnerom prowizji (bo podrzucanie plików cookies nie ma nic wspólnego z prawdziwą afiliacją ofert). Konsekwencje prawne cookie stuffingu (podrzucania plików cookies) Teraz przedstawiam Ci Shawna Hogana. Shawn wpadł na pomysł z podrzucaniem plików cookies już w 1999 roku i podrzucał je do 2006 roku. W ten sposób wypłacił z programu partnerskiego ebaya, uwaga, aż 28 mln dolarów. Ebay, po zorientowaniu się na czym faktycznie polegała afiliacja w wykonaniu Hogana, zgłosił sprawę FBI a swojego partnera oskarżył o defraudację. Shawn został skazany na 5 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata, sprawa skończyła się dopiero w 2014 roku. Drugim bohaterem, którego chcę Ci przedstawić, jest Christopher G. Kennedy, który zaczął działać już gdy o sprawie Shawna zrobiło się głośno, bo w 2009 roku. Być może nawet ta sprawa go zainspirowała, bo również zajął się podrzucaniem ciasteczek (plików cookies). Christopher został skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności. Jeśli zainteresowały Cię powyższe sprawy, zachęcam również do zapoznania się ze sprawą Briana Dunninga , który poprzez cookie stuffing wyłudził od Ebaya od 200 000 do 400 000 USD i został skazany na 15 miesięcy więzienia. W Polsce takich spraw nie było lub nie były jawne - co nie oznacza, że nie będzie ich w przyszłości. Działając w ten sposób, działa się wbrew regulaminowi - a więc faktycznie wyłudza pieniądze od organizatora programu partnerskiego lub sieci afiliacyjnej. Wyłudzenie w Polsce karane jest do 8 lat pozbawienia wolności i przedawnia się dopiero po 15 latach. To oznacza, że “zarabiając" w ten sposób teraz, ryzykujesz poniesieniem konsekwencji dopiero za 15 lat (jeśli czyn będzie ścigany jako “oszustwo komputerowe“, przedawni się po 10 latach). Z pozoru niewinne działanie, niestety może się okazać bardzo problematyczne. Inne metody identyfikacji zamówień w afiliacji Oprócz postback i plików cookies, istnieją jeszcze inne - dużo mniej profesjonalne - sposoby weryfikacji/identyfikacji zamówień w afiliacji Przykładem mogą być programy wymagające od klientów wpisania identyfikatora partnera programu. Ten identyfikator najczęściej jest “opakowany" w kod rabatowy, który partnerzy promują w sieci. To rozwiązanie jest po prostu - krótko mówiąc - bardzo słabe. Klienci zapominają, a częściej nawet specjalnie nie wpisują tego identyfikatora przy zamówieniu (“niby czemu ja mam dać komuś zarobić?“). Inny przykład to link z którego trzeba dokonać zakupu, abyś dostał prowizję. Postback działa tak, że dopóki potencjalny klient nie przerwie sesji, masz szansę otrzymać prowizję - a wspominany link przestaje działać, gdy tylko potencjalny klient wejdzie w inną podstronę reklamowanego serwisu. Systemy inne niż postback i cookies, są już przestarzałe - ale dalej można się z nimi spotkać, niestety. Identyfikacja leadów w afiliacji Jak widzicie istnieje wiele możliwości i kombinacji związanych z identyfikacją zamówienia w afiliacji i podziałem prowizji. Wszystkie te możliwości mają swoje dobre i złe strony. Zdecydowanie najbardziej opłacalną dla partnera możliwością jest połączenie systemu opartego o pliki cookies z systemem postback. Wówczas osoby, które nie akceptują plików cookies mają szanse wygenerować dla nas prowizje za pomocą systemu postback, a osoby które zdecydują się na zakup dopiero po jakimś czasie mają szansę wygenerować dla nas prowizje za pomocą systemu plików cookies. Z plikami cookies, czyli ciasteczkami, wiąże się ryzyko organizatora programu partnerskiego, który naraża się na nieuczciwą praktykę “cookie stuffing", ale czy to powinno wpływać na umniejszanie prowizji uczciwym partnerom z powodu braku plików cookies? -
Zarabianie w programach afiliacyjnych i sprzedaż przez Internet
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Sukces w zarabianiu przez internet postrzegam jako sukces w sprzedaży. Samą sprzedaż z kolei rozumiem jako skuteczne przekonanie kogoś do zakupu określonego towaru lub skorzystania z danej usługi. W tym wpisie postaram się Wam uświadomić, że z marketingowego punktu widzenia, nie ma praktycznie żadnej różnicy pomiędzy prowadzeniem zorganizowanej sprzedaży przez internet i zarabianiem w programach partnerskich. Zarówno handel internetowy, jak i programy partnerskie rządzą się dokładnie tymi samymi prawami - jeśli ktoś umie reklamować oferty afiliacyjne, umie też sprzedawać przez internet własne produkty - i odwrotnie. Marketing to marketing, i w obu przypadkach działa tak samo. Zapraszam do lektury. Zarabianie w programach partnerskich (sieciach afiliacyjnych) Program partnerski to narzędzie marketingowe, dzięki któremu firmy mogą w stosunkowo niedrogi sposób pozyskać więcej potencjalnych klientów dla swoich produktów i usług. Dzieje się tak za pomocą afiliacji, która to pozwala praktycznie każdemu na reklamowanie towarów/usług innych firm oraz zarabianie określonej prowizji za każdego nowo pozyskanego klienta. Dużo szerzej rozpisałem się o tym w “ podstawach " - więc jeśli jesteś na blogu pierwszy raz, koniecznie tam zajrzyj. Serwisy umożliwiające zarabianie w wielu programach partnerskich różnych firm na jeden rachunek - to sieci afiliacyjne. Zarabianie w programach partnerskich i sieciach afiliacyjnych uważam właściwie za podstawę zarabiania przez internet w ogóle - bowiem to możliwości dostępne dla każdego. Oferty afiliacyjne pozwalają na zarabianie w dowolnej niszy rynkowej, bez żadnych barier wejścia i kosztów związanych z logistyką obsługi klientów. Reklamowanie cudzych towarów nazywa się inaczej zarabianiem w modelu CPA (cost per action). Promujemy oferty afiliacyjne i jesteśmy wynagradzani za wygenerowaną dla programu akcję. By takie polecanie było skuteczne, powinniśmy do tego podejść jak do “normalnej sprzedaży przez internet" (i nie powinno być w tym nic dziwnego - bo istotnie mamy tu do czynienia ze sprzedażą przez internet), czyli : dobrać odpowiedni produkt do grupy odbiorców, napisać treści reklamowe które trafią w potrzeby tych odbiorców i zachęcić do wykonania określonej akcji (np. zakupu produktu, pozostawienia danych, instalacji pliku, zarejestrowania się, itd.). Każda poprawnie wykonana akcja -> to prowizja dla nas. Prowizja za sprzedaż jest właśnie różnicą marketingową w stosunku do handlu przez internet. Handlując własnymi produktami, otrzymujemy 100% ceny -> w przypadku programów partnerskich “tylko" prowizję. Pod względem reklamowania nie ma jednak żadnych różnic. To dokładnie ten sam proces. Wszystkie polecane przeze mnie programy partnerskie znajdują się na tej liście . Lista jest stale aktualizowana, także jeśli chcesz dopiero zacząć zarabiać przez internet - śmiało można się nią kierować. Sprzedaż przez Internet - Handel przez Internet Sprzedaż przez Internet, zwłaszcza własnych produktów, w przeciwieństwie do programów partnerskich, powoduje ograniczenie co do tych produktów. Co do tego nie ma wątpliwości. Prowadząc handel przez internet, nie jesteśmy już w stanie dobrać dowolnego produktu do grupy odbiorców - a tylko takie, które sami stworzymy lub takie do których mamy dostęp. To jest oczywiście minus, ale dużym plusem jest fakt, iż zamiast określonego % od każdej wygenerowanej akcji, zarabiamy 100%. To sprawia, że handel przez Internet osobiście porównuję do ofert afiliacyjnych CPS z prowizją 100% - bo jaka jest między tymi dwoma możliwościami zarabiania różnica? Dlaczego sprzedaż cudzej książki poprzez program partnerski (zarabiamy prowizję) ma być czymś innym niż sprzedaż przez Internet własnej książki (zarabiamy 100% kwoty!)? Marketingowo taka różnica nie istnieje. Mechanizmy dot. tworzenia reklam i generowania sprzedaży są praktycznie takie same w obu tych przypadkach. Aby sprzedać Twój własny produkt, musisz posługiwać się dokładnie tymi samymi mechanizmami których używasz podczas reklamowania ofert z programów partnerskich i sieci afiliacyjnych. Pożądana “akcja" to “zakup produktu" i wszelkie reklamy, bannery przygotowujemy tak by nakłonić do tego odbiorców tych reklam. Nie możemy zmieniać produktów w zależności od odbiorców - ale możemy zmieniać treść reklamy, tak by “dopasowywać produkt do potrzeb odbiorców". To dopasowywanie jest wyjaśnione tutaj. Dodatkowym plusem sprzedaży przez internet własnych produktów jest kontrola - odchodzi uzależnienie od zewnętrznych firm, wiadomo dokładnie jaką wygenerowałeś sprzedaż i masz 100% wpływ na produkt który sprzedajesz (możesz go zmieniać, poprawiać i brać za niego odpowiedzialność). Pod tym względem różnice są więc zasadnicze - wyjaśniłem je jeszcze dokładniej tutaj: Podstawy sprzedaży e-produktów PBL - bez działalności gospodarczej - ale marketingowo handel przez Internet jest równy zarabianiu w programach partnerskich. Sprzedaż w Internecie i zarabianie na afiliacji Kiedyś dostałem e-mail, którego częścią było zdanie - “ludzie już pewnie myślą, że zarabiasz głównie na sprzedaży własnych poradników" - to nie jest prawda, ale co gdyby była? To oznacza, że co?:) Ta wiadomość miała być dla mnie takim “ostrzeżeniem", jakby to było coś złego że tak sobie ludzie pomyślą... Bardzo często widziałem takie właśnie negatywne opinie na temat sprzedaży przez internet własnych poradników i zupełnie nie rozumiem skąd to się wzięło. Dlaczego handel internetowy za którą otrzymuje się tylko określony % wartości jest dla niektórych osób czymś “lepszym" od sprzedaży za którą otrzymuje się 100% wartości? W powyższych akapitach, dotyczących sprzedaży przez internet własnych produktów i promowania produktów za pomocą programów partnerskich, wyjaśniłem że “mechanizmy reklamowania" (marketing) są dokładnie takie same. Jeśli grupa odbiorców jest stała - własne produkty są dużo bardziej opłacalne od pośrednictwa w sprzedaży cudzych i nie ma w tym absolutnie niczego złego - wręcz tak się powinno robić żeby maksymalizować zysk. Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć tej różnicy, którą niektórzy dostrzegają i afiliację traktują jako coś “dobrego", a sprzedaż przez internet własnych produktów (zwłaszcza poradników) jako coś “złego", a co najmniej “innego". Powtórzę jeszcze raz - w obu przypadkach marketing działa tak samo i skuteczność kampanii zależy od dokładnie tych samych czynników. Na pewno są osoby, które przez takie “negatywne postrzeganie" wolą zarabiać mniej tylko pośrednicząc w sprzedaży cudzych poradników poprzez udział w programach partnerskich, niż napisać własne. Polecam się tymi opiniami nie przejmować i robić swoje - w pewnych sytuacjach korzystniej jest zarabiać w sieciach afiliacyjnych, a w pewnych prowadzić sprzedaż przez internet własnych produktów, i tyle. Póki co pisałem głównie o książkach/poradnikach, ale dokładnie taka sama sytuacja jest też z innymi przedmiotami/usługami. Oczywiście nikt nie jest w stanie samemu zaoferować wszystkiego (np. banku udzielającego kredyty hipoteczne) - dlatego programy partnerskie i sieci afiliacyjne są nieocenione pod względem tej dowolności, ale np. jeśli masz dobrze prosperujący sklep w CupSell - co stoi na przeszkodzie wprowadzenia własnych koszulek za które będziesz “zgarniać" 100% wartości? Jeśli prowadzisz stronę na określony temat i masz dobre wyniki w promowaniu książek na ten temat, co stoi na przeszkodzie by napisać i sprzedawać własną?:) Przeważnie prawie nic - i to jest właśnie to co powinieneś zrobić by maksymalizować zysk. Sprzedaż przez Internet i reklamowanie ofert afiliacyjnych Reklamowanie ofert afiliacyjnych w modelu CPA i sprzedaż przez internet własnych produktów polega dokładnie na tych samych mechanizmach reklamowych - marketing internetowy działa w końcu tak samo niezależnie od tego czy produkt jest Twój, czy tylko pośredniczysz w jego sprzedaży. Obie formy mają swoje plusy i minusy, a nadrzędnym czynnikiem decydującym o tym co wybrać jest odpowiednie dopasowanie sprzedawanego produktu do potrzeb odbiorców reklamy. Jeżeli jesteś w stanie napisać i sprzedawać własny poradnik, zamiast pośredniczyć w sprzedaży cudzych - zrób to, bo zarobisz więcej. Handel przez internet nie jest czymś gorszym od afiliacji.-
- afiliacja
- marketing afiliacyjny
- (i 10 więcej)
-
Landing Page i one page (mini-strona) - zarabianie na własnej stronie internetowej
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Zarabianie na własnej stronie internetowej to dość ogólne pojęcie - bowiem możliwości monetyzacji własnych stron jest wiele. Dzisiejszy wpis traktuje o różnicach pomiędzy pojedyńczymi stronami sprzedażowymi typu Landing page, a mini-stronami (one page). Przedstawiam swoje zdanie na temat obu możliwości, opisuję różnice i omawiam jak, według mnie, należy tych stron używać aby zarabiać w internecie jak najwięcej 🙂 Niewtajemniczonym, którzy odwiedzili bloga pierwszy raz lub jakoś tak się stało, że nie przeczytali wcześniej o technice sieci mini-stron, to zachęcamy do przeczytania przed dalszą lekturą tego tekstu. Przykład strony internetowej typu landing page Landing page (LP) to strona sprzedażowa, która - jak sama nazwa wskazuje - ma na celu bezpośrednią sprzedaż. Przypominam, że “sprzedaż" na tym blogu traktujemy jako dowolną akcję klientów w kontekście afiliacji, za którą otrzymujemy wynagrodzenie - to może być pobranie pliku, rejestracja, pozostawienie e-maila, cokolwiek związane z afiliacją (w tym oczywiście dosłowna sprzedaż w modelu CPS). Taki landing page, jest już - a przynajmniej powinien być - ostatnim krokiem do finalizacji transakcji na drodze naszych klientów. Są to strony “domykające sprzedaż". Poniżej przedstawiam konkretny przykład landing page, których używam na tym forum: Więcej praktycznych przykładów stron typu Landing Page znajdziecie tutaj: Mentoring Get Paid 2.0. Zarabianie na stronie internetowej typu landing page Strona sprzedażowa, sama w sobie, zazwyczaj nie oddaje kontekstu reklamowanej usługi, nie buduje wiarygodności, nie wzbudza zaufania na tyle by konwersja była zadowalająca bez wcześniejszych reklam wprowadzających, czyli kierujących ruch na dany landing page. Te wcześniejsze reklamy to treści postów na forach/fanpage’ach/blogach/itd. - po prostu wszystko to w jaki sposób reklamujemy naszą stronę sprzedażową. W moim przypadku rolę wprowadzenia do landing page’y pełni cały ten blog i cała moja aktywność na forach o zarabianiu. Szanse na to, że ktoś - komu dany (samotny) LP nie został polecony z wiarygodnego źródła informacji - dokona zakupu sam z siebie, np. wchodząc na nasz landing page przypadkiem (z wyszukiwarki lub reklam google ads), są stosunkowo niskie. Zarabianie na stronie internetowej typu landing page poprzez pozycjonowanie i płatne reklamy oczywiście jest jak najbardziej możliwe - ale LP to prosta strona niezawierająca artykułów, tekstu -> tym samym strasznie ograniczona w potencjalnych frazach. Na blogu widzę bardzo często, że mam wejścia na frazy których nigdy bym się nawet nie spodziewał - taka sytuacja nie będzie miała miejsca na landing page’ach, bo tam tego tekstu przeważnie nie ma lub jest ograniczony stricte do oferty sprzedażowej. LP działa doskonale jeśli jest odpowiednio zareklamowany - klient wie już czego chce (lub dowiaduje się na podstawie wcześniejszych reklam), a LP stanowi ostatni punkt jego drogi do zakupu. To właśnie ta reklama wprowadza klienta w tematykę, a odpowiednio przygotowany LP - kończy sprzedaż. Nie ma w tym niczego złego, taka jest właśnie rola landing page’a (finalizacja sprzedaży). Ta rola sprawia, że nasz LP jest uzależniony od dodatkowych reklam, bez których jego skuteczność będzie zdecydowanie mniejsza. W takiej sytuacji idea pasywnego zarabiania opartego na sieci własnych stron internetowych typu landing page - powiedzmy sobie szczerze - w praktyce ma nikłe szanse na powodzenie. Pozycjonowanie samej strony typu landing page jest dużo bardziej czasochłonne od pozycjonowania “mini-strony", to raz - i zdecydowanie bardziej ograniczone na potencjalnych klientów, to dwa. To ograniczenie, jak już wspomniałem, wynika z małej ilości treści na stronie i zamknięcia się do, tylko bezpośrednio związanej z reklamowanym przedmiotem/usługą, tematyki. Zarabianie na stronie internetowej typu one page (mini-strona) One page (mini strona) składa się z kilku podstron, zawiera artykuły na tematy związane z reklamowaną ofertą i na pierwszy rzut oka, w ogóle nie kojarzy się ze stroną sprzedażową. Dobry one page to, moim zdaniem strona która nie wygląda na mini-stronę - oczywistym faktem jest, że jeśli wchodzący na stronę userzy zorientuję się że powstała tylko po to żeby coś sprzedać - znacząco straci na wiarygodności. Dokładanie starań do tego by Twoja strona internetowa wyglądała jak najbardziej profesjonalnie, wiarygodnie i zawierała naprawdę wartościowe informacje (dla potencjalnych klientów) - zdecydowanie nie jest stratą czasu, bo wymiernie przekłada się na skuteczność zarabiania na stronie internetowej. To właśnie na tym powinno bazować całe nasze zarabianie na stronie internetowej, na odpowiednio przygotowanych treściach naprowadzających na reklamowaną ofertę. Bez odpowiednio zbudowanej wiarygodności i naprawdę dobrych treści - pozycjonowanie stron nie przełoży się na zyski, choćbyśmy mieli pozycję w top3 na wszystkie pożądane frazy. Odnośnie stron typu landing page napisałem, że zwykle jego skuteczność jest uzależniona od dodatkowych reklam, a w tym przypadku to właśnie artykuły na “mini-stronie" pełnią rolę tych dodatkowych reklam - czyniąc zestaw (mini-strona + LP) niezależnym od zewnętrznych form promocji. Odpowiednio przygotowana “mini-strona" wprowadza i naprowadza użytkowników na reklamowaną tematykę, ma za zadanie “narobić smaku", ew. wykreować potrzebę i dopiero wtedy, już tego zainteresowanego usera -> odesłać do LP (który de facto może być częścią “mini-strony" - wcale nie musi prowadzić do zewnętrznej domeny). Tak moim zdaniem powinno wyglądać zarabianie na stronie internetowej - co opisuję dokładniej pod kolejnym nagłówkiem. Dzięki artykułom, dodatkowo rozszerzamy możliwe frazy pod którymi będziemy widnieć w google i oprócz planowanych fraz, można się spodziewać również wejść pod inne, które nawet nie przyszłyby nam do głowy - a są częścią opublikowanych artykułów. Zarabianie na stronie internetowej typu mini-strona (one page) + landing page Koncepcja połączenia mini-strony i landing page’a, jest moim zdaniem najbardziej optymalnym rozwiązaniem zarabiania na stronie internetowe. Po pierwsze powinniśmy zdefiniować wszystkie tematy pokrewne naszej niszy głównej (czyli oferty sprzedażowej) - dzięki temu rozszerzymy grupę odbiorców dla “mini-strony", tym samym zwiększając potencjał zarobkowy. Wytłumaczę to na przykładzie nazego bloga. Tematem głównym bloga - tym samym niszą - jest zarabianie w programach partnerskich. Moją ofertą główną są poradniki zarobkowe. LP to po prostu oferty w których są opisane poradniki mojego autorstwa. Jeśli blog byłby “mini-stroną" mającą za zadanie reklamowanie poradników - dosłownie każdy publikowany tutaj artykuł powinien być napisany tak, by do nich (poradników) nawiązać i przedstawić jako niezbędne rozszerzenia dla danego tematu. Napisałem, że trzeba zdefiniować tematy pokrewne niszy głównej, zróbmy to: Nisza główna : zarabianie w internecie Przykładowe tematy pokrewne : e-commerce / e-marketing inwestowanie na giełdzie forex/opcje binarne i kryptowaluty marketing/zarządzanie hazard/zakłady online mlm hyip i inne inwestycje internetowe Te tematy pokrewne stanowią plan treści, która powinna się na naszej “mini-stronie" znaleźć. Na każdy z wypisanych tematów powinniśmy napisać tekst, w taki sposób by czytające go osoby zainteresować naszą ofertą główną. Treść każdego artykułu powinna dostosowywać nasz produkt do grupy osób, która czyta artykuł. Najprościej podać tutaj przykład coli, którą możemy sprzedawać zgodnie z przeznaczeniem jako napój, ale także jako odrdzewiacz, czy nawet środek do usuwania gum z włosów (więcej o rozszerzaniu grupy odbiorców w ten sposób napisałem tutaj. Kontynuując przykład z blogiem, poradniki dot. programów partnerskich trzeba dostosować do osób zainteresowanych tematami pokrewnymi. W tekście o e-commerce napiszemy więc, że mechanizm sprzedaży i pośrednictwa w sprzedaży za pomocą programów partnerskich jest dokładnie taki sam, więc jedna i druga strona może się od siebie nawzajem uczyć. Artykuły o MLM, hyipach i piramidach finansowych udowodnią czytającym, że zdobywanie i praca z poleconymi jest taka sama w programach partnerskich. Jeśli chodzi o hazard i jakiekolwiek inwestowanie, programy partnerskie staną się idealne do pozyskiwania dodatkowych środków na systemowe obstawianie. Oczywiście każdy wpis na “mini-stronie" powinien przedstawiać wszystkie ważne informacje o poruszonym temacie - tak by być wartościowym i dla usera, i dla google - a w to wszystko należy wpleść treści reklamowe i odnośniki do naszej oferty głównej. Po publikacji artykułów, wszystkie działania związane z pozycjonowaniem skupiamy na “mini-stronie" (nie na LP!), a dopiero artykuły na niej zawarte będą odsyłać pozyskanych z wyszukiwarki użytkowników do naszego landing page’a. W ten sposób całość będzie działała jako samodzielna strona niewymagająca dodatkowych reklam i będzie miała szansę generować zysk pasywny. W zarabianiu na stronie internetowej większość ludzi upatruje właśnie szansy na zysk pasywny, więc warto poświęcić więcej czasu i o oprócz samego landing page’a, przygotować też mini-stronę. Zarabianie na własnej stronie internetowej Zarabianie na stronie internetowej typu landing page może wydawać się rozsądne i warte zachodu, ale w większości przypadków jest wręcz odwrotnie. Uważam pozycjonowanie samego landing page’a za stratę czasu i straszne ograniczanie się do wąskiej grupy docelowej. Generalnie - samo pozycjonowanie, jakkolwiek byłoby skuteczne, nic nie da bez odpowiednich treści marketingowych na promowanej stronie i bez wiarygodności, którą dużo łatwiej zbudować mając do dyspozycji dodatkową “mini-stronę". Klient ma nie tylko wejść na stronę z wyszukiwarki, klient musi się jeszcze zainteresować tematyką i zrozumieć, że ma potrzebę, którą zaspokoi korzystając z naszej oferty. Ścieżka sprzedażowa wygląda w tym wypadku tak: wyszukiwarka -> artykuł -> landing page. Landing page najbezpieczniej i najrozsądniej umieścić na tej samej domenie co mini-stronę. Takie rozwiązanie zabezpiecz się przed oflagowaniem strony jako “strony przejściowej" Pozycjonowanie to dopiero ostatni etap promocji. Pierwszy etap to odpowiednie przygotowanie strony i zaprojektowanie ścieżki jaką przejdzie klient - bez tego “ani rusz."-
- strona www
- strona internetowa
- (i 11 więcej)
-
Top 6 nieuczciwych praktyk w afiliacji - jak oni nabijają fraudy?
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Dzisiejszy wpis stanowi przegląd top sześciu nieuczciwych praktyk stosowanych w sieciach afiliacyjnych i pojedyńczych programach partnerskich. Stosowanie tych praktyk jest po prostu wyłudzeniem pieniędzy od reklamodawców. Proszę nie traktować tego wpisu jako poradnika, publikuję go aby każdy uczciwy partner zdawał sobie sprawę jak inni partnerzy, w swoim krótkowzrocznym spojrzeniu, psują rynek afiliacji. Oczywistym jest przecież, że reklamodawca wypłacający prowizję, która nie przekłada się na faktyczne przychody, po prostu na tym traci. Osoby cieszące się wyłudzoną prowizją zdają się nie dostrzegać faktu, że taki reklamodawca nie będzie wracał do tego modelu reklamy - właśnie przez nich - na czym stracą także oni. Przedkładają krótkookresowe zyski, nad budowaniem stabilnego modelu zarabiania. Pytanie tylko co zrobią, gdy ich “genialny sposób" stanie się niemożliwy do dalszego stosowania? Wówczas być może będą żałować, że nie poświęcili tego czasu na uczciwe polecanie produktów/usług.. lub po prostu znajdą inny sposób na łatwe (znów nieuczciwe?) pieniądze. Pomysłowość w zakresie wyłudzania prowizji jest ogromna, także na pewno nie znam wszystkich metod. Poniższy przegląd uwzględnia tylko sześć najbardziej popularnych i okaże się przydatny przede wszystkim dla właścicieli programów partnerkich lub osób, które taki program dopiero projektują. Przed tymi praktykami trzeba się zabezpieczyć, chociażby odpowiednio sformułowanym regulaminem - bo nie wszystko da się zablokować “technicznie". Dla pozostałych osób, to raczej forma “ciekawostki" - którą, będąc w tej branży, warto znać. Zapraszam! 1 - Wypełnianie formularzy fałszywymi danymi i podszywanie się pod osoby trzecie w rozmowach z konsultantami Oferty typu “CPL" (cost per lead) polegają na otrzymywaniu wynagrodzenia w zamian za pozyskanie danych potencjalnego klienta. Naszą rolą jest więc zbieranie danych kontaktowych poprzez specjalnie przygotowany formularz reklamowy. Potencjalny klient wypełnia taki formularz swoimi danymi, a następnie reklamowana w ten sposób firma kontaktuje się z nim i przedstawia szczegółową ofertę. Jeśli ten potencjalny klient faktycznie podał swoje dane i faktycznie był zainteresowany produktem/usługą - my otrzymujemy pieniądze. Tak to wygląda zakładając, że partnerzy są w 100% uczciwi - a jak można “oszukać system"? Pierwsze co się nasuwa to wypełnianie formularzy samemu, danymi osób które znamy (często wystarczy imię, nazwisko, numer telefonu, e-mail) bez informowania tych osób. Wówczas w rozmowie z konsultantem wyszłoby, że te osoby nie są zainteresowane i ktoś wpisał ich dane bez ich wiedzy, także lead zostałby odrzucony. Kolejnym pomysłem byłoby poinformowanie znajomych, że zadzwoni do nich taki i taki konsultant i powinni udać zainteresowanie. Co na to znajomi? “Ale o co chodzi?", “Co Ty będziesz z tego miał/miała?", “To coś kosztuje?", “Zapłacisz mi za to?". Znajomi, którzy nie wiedzą jak to działa to dodatkowy problem, zresztą ich ilość jest ograniczona - co zatem wymyśli wtedy sprytny człowiek? Otóż wymyśli, że sam może kupić X starterów i podawać się w rozmowach za osoby których dane wpisuje w formularzach. Wówczas sam udaje zainteresowanie, a leady zostają zaliczane jako poprawne. Udało się? Nie do końca, tutaj pojawia się dodatkowy problem - wszystkie leady są “puste" tj. nie kończą się sprzedażą. Reklamodawca może je po prostu odrzucić i “praca" (w dużym cudzysłowie) pójdzie na marne. Jak zatem zwiększyć wiarygodność swoich fake działań reklamowych? Otóż co jakiś czas korzystać z przedstawianej oferty i zamawiać produkty (np. do inpostu, gdzie do odbioru wystarczy numer telefonu). Osoba, która działa w ten sposób będzie dostawała więcej pieniędzy, niż wydawała. Sporo ofert CPL nie jest obliczonych na takie działania i reklamodawcy płacą pieniądze za nic. Zakładanie uczciwości jest... uczciwe w stosunku do prawdziwych partnerów (+) i naiwne w stosunku do “cwaniaków" którzy ogrywają system (-). Teraz pytanie.. kogo jest więcej i jak się przed tym zabezpieczyć? 2 - Cookie stuffing w sieciach afiliacyjnych Podrzucenie komuś ciastek widocznych na powyższym zdjęciu mogłoby być miłe - ale nie o takie ciastka tutaj chodzi. Cookie stuffing i możliwości identyfikacji polecającego opisałem już jakiś czas temy w osobnym wpisie: “ Identyfikacja partnerów, pliki cookies i nadużycia z tym związane (cookie stuffing) “. W związku z tym tutaj się już streszczę. Zacznę od tego, że model identyfikacji polecającego poprzez cookies jest dla mnie najbardziej uczciwy. Jak ktoś wejdzie w mój link reklamowy, następnie wyjdzie, a po X dniach zdecyduje się na skorzystanie z oferty wchodząc na stronę poprzez “pusty" link danego sklepu - i tak otrzymam prowizję. Im dłuższa żywotność cookies, tym lepiej i tym uczciwiej w stosunku do partnerów. Niestety tak dbające o partnerów programy partnerskie również są ogrywane przez “cwaniaków," - i to jak. Cookie stuffing to podrzucanie plików cookies nieświadomym internautom. Taka praktyka, szczególnie przy posiadaniu dużego zaplecza (czyli ilości posiadanych stron, możliwości pozyskiwania ruchu) - może być kusząca, tym bardziej że jest banalnie prosta. Swój link reklamowy wystarczy wczytać w ramce 0px. Nikt z odwiedzających Twoje strony nie będzie widział, że jednocześnie odwiedza stronę jakiegoś sklepu, który “infekuje" go plikiem cookie. Jeżeli taki ktoś dokona zakupu właśnie w tym sklepie - osoba, która podrzuciła jej ten plik, otrzyma prowizję. Oczywiście nie ma tutaj żadnego polecania, jest po prostu podrzucanie i oczekiwanie, że jakiś % z tych osób skorzysta z oferty danego sklepu. No dobra.. ale co gdy jakaś firma sprawdza czy nie ma takich ramek na stronach ich partnerów? Po pierwsze stosuje się tutaj - równolegle z ukrytą ramką - dodatkowe bannery reklamowe dla pozorów. Po drugie - jeśli wiadomo gdzie mieści się siedziba danego programu partnerskiego, wystarczy przygotować inną witrynę dla osób wchodzących na stronę z IP tego kraju. Pracownicy raczej nie zawracają sobie głowy zmienianiem IP i sprawdzaniem czy na każdym strona wygląda tak samo. Jedyną różnicą w wyglądze będzie oczywiście sama ramka. W Polsce temat takich oszustw kuleje, ale w Stanach są za to normalne wyroki. Można więc przypuszczać, że i u nas tak w końcu będzie - a przypominam, że oszustwo komputerowe przedawnia się dopiero po 10 latach. Za cookie stuffing który miał miejsce dzisiaj, konsekwencje można ponieść dopiero za 10 lat. 3 - Wprowadzanie w błąd co do funkcjonalności produktów/usług Najprościej nakłonić do skorzystania z oferty.. poprzez modyfikacje tej oferty - czyli wprowadzenie odbiorców w błąd. Taka praktyka co prawda w większości nie przynosi reklamodawcom strat finansowych - bo klient sam zauważy, że prawdziwa oferta jest inna lub po otrzymaniu przedmiotu po prostu go zwróci - ale przynosi straty wizerunkowe, które mogą taką firmę skutecznie zniechęcić do dalszego udostępniania kampanii CPA. Wykorzystywanie znanych marek oraz zastrzeżonych znaków towarowych podmiotów trzecich do reklamowania innych produktów/usług jest łamaniem prawa. Osoby, które tak działają tworzą dodatkowe landing page’e na których obiecują niestworzone rzeczy - np. prezenty w postaci przedmiotów od innych firm. Potencjalny klient zostaje wprowadzony w błąd co do faktycznej oferty i myśli, że kupując przedmiot X, za darmo otrzyma też przedmiot Y od firmy Z. Na właściwym LP nie ma już o tym prezencie ani słowa, ale skoro ten pierwszy wyglądał prawie jak ten drugi... i tak marka odnosi straty wizerunkowe, zwłaszcza jeśli ktoś skorzysta z oferty a później będzie wyrażał w internecie swoje niezadowolenie. Potencjalny klient nie ma pojęcia, że takie kampanie reklamowe przeprowadzają niezależni partnerzy wynagradzani prowizyjnie - jego cały gniew skupi się na marce. Marka z kolei skupi swój gniew na sieci afiliacyjnej, która dopuściła do stosowania takich praktyk. Kolejni w tym “łańcuchu gniewu" jesteśmy my, uczciwi partnerzy. 4 - Oferowanie przedmiotów, dóbr wirtualnych i wynagrodzeń pieniężnych w zamian za skorzystanie z danej oferty (ruch motywowany w afiliacji) Od ponad roku facebook jest dosłownie zalewany śmieciowymi ogłoszeniami typu “zarób 2000zł w jeden dzień bez polecania!". W skrócie, tego typu genialne poradniki i tajne sposoby polegają na rejestracji w dowolnej sieci afiliacyjnej, a następnie wykonywaniu dostępnych tam ofert samemu. Chodzi więc tu o polecania produktów samemu sobie - np. założenie konta w banku na siebie, w zamian za co sieć afiliacyjna wypłaci prowizję za polecenie konta (bo fakt faktem, konto poleciłeś/aś.. sam sobie). Żeby tą wiedzę otrzymać, autorzy facebookowych ogłoszeń, wymagają założenie kilku kont i/lub zaciągnięcie pożyczek z ich linków afiliacyjnych. Oferują więc dobro wirtualne (wiedzę o polecaniu samemu sobie) w zamian za skorzystanie z kilku ofert z ich linków. To właśnie z tego powodu banki obniżają prowizje za nowych klientów - te konta po prostu nie są używane. Najpierw “Janusz" zakłada 5 kont z linków swojego facebook’owego guru, następnie otrzymuje od niego wiedzę że można polecać oferty afiliacyjne samemu sobie, no i od góry do dołu zaklada później konta na siebie samego. “Janusz" niestety nie wiedział, że guru podał mu 5 linków do najbardziej opłacalnych ofert - a banki płacą tylko za nowego klienta (którym on już był.. zakładając te konta z linków guru), także za te 5 kont nie otrzyma pieniędzy. Następnie “Janusz" staje się nowym guru i szuka “Andrzeja". Sytuacja się powtarza.. i tak w kółko. Co się później dzieje z tymi kontami? Są zamykane oczywiście, zostały założone w celu zdobycia prowizji. Guru z pozoru jest dobrym polecającym (dlatego chwali sie statystykami), a faktycznie po prostu wykorzystuje niewiedzę innych ludzi i jawnie łamie regulamin sieci afiliacyjnych. Po raz kolejny, kto na tym traci? Ano my, bo oferty banków będą przez to coraz bardziej wymagające. 5 - Zamawianie, a następnie ustawowe zwracania produktów w celu wyłudzenia prowizji afiliacyjnej Zwłaszcza programy partnerskie malutkich sklepów internetowych można złapać na tym, że pieniądze zarobione w miesiącu poprzednim, są wypłacane do 15 dnia kolejnego miesiąca. Ustawowy termin zwrotu zakupionych towarów to 14 dni, więc z pozoru wydaje się że wszystko jest bezpieczne. Jeśli klient kupi towar w ostatnim dniu miesiąca, a przelew do partnera który pozyskał tego klienta wyjdzie 15 dnia kolejnego miesiąca - to zwrotu już nie będzie, 14 dni minęło. Niestety to nie zawsze tak działa. Tutaj oszuści wykorzystują, że ta zasada obowiązuje również przy odbieraniu produktu u przedsiębiorcy w punkcie stacjonarnym - skoro można odebrać zamówienie w punkcie stacjonarnym, można je też zwrócić w punkcie stacjonarnym, odchodzi więc czas potrzebny na wysyłanie paczki. Taka osoba rejestruje się w programie partnerskim, a następnie poprzez swoje linki afiliacyjne, kupuje kilka droższych produktów z opcją odbioru własnego. Ustawowe 14 dni, liczy się od dnia następującego po zakupie. Załóżmy, że taka osoba zakupu dokonuje 17 marca 2018 roku, 14 dni liczymy więc od 18 marca - czyli ostatni dzień to 31 marca. 31 marca to.. sobota. Jeśli ostatni dzień terminu na zwrot wypada w sobotę, niedzielę lub święto wolne od pracy, to ulega on wydłużeniu do pierwszego dnia roboczego po tym dniu. Faktycznie więc ostatni dzień na zwrot przypada na poniedziałek, a skoro zakupione przedmioty oszust oddaje w punkcie stacjonarnym - może to zrobić tuż przed zamknięciem. Jeśli ten sklep wypłaca partnerom pieniądze do 15 dnia kolejnego miesiąca - właśnie został “zrobiony w konia" i wypłacił nienależną prowizję oszustom. Tutaj akurat nie napiszę, że tracą na tym wszyscy.. traci sam sklep który nie przeliczył dni terminu na zwrot i/lub nie wziął pod uwagę że takie sytuacje mogą się zdarzać (chociaż.. wydłużone terminy płatności to też spory minus dla uczciwych partnerów). Jeśli prowadzisz sklep i miałeś/aś tak ustawione terminy wypłat w programie partnerskim - wystarczy je zmienić na 20 dzień kolejnego miesiąca by nie było problemów. 6 - Tworzenie fałszywych/podszywających się profili społecznościowych znanych osób i wykorzystywanie ich wizerunków Ten punkt opisuję jako ostatni, bo wydaje się że ewentualne straty dla reklamodawcy są tu najmniejsze. Tutaj również możemy mówić o stratach wizerunkowych... i dla marki, i dla “znanej osoby". Stworzenie profilu na FB, który stanowiłby wierną kopię profilu jakiegoś celebryty nie jest rzeczą specjalnie trudną. To oczywiście łamanie prawa, ale czego się nie robi dla prowizji. Taki fake profil celebryty udziela się przeważnie.. na prawdziwym fanpage’u tego celebryty. Może “organizować konkurs" w którym jednym z warunków jest wypełnienie formularza na stronie ABC (oferta CPL) lub po prostu odpowiadać na komentarze w imieniu właściciela FP. Załóżmy, że chcesz założyć konto bankowe i pytasz o jakieś warte polecenia konto na fanpage’u Michała Szafrańskiego. Na Twój komentarz odpowiada Ci sam Michał Szafrański (imię i nazwisko się zgadza, zdjęcie w tle się zgadza, profilowe się zgadza, ostatnie posty się zgadzają... wygląda jak on!) i poleca konto w banku X, jednocześnie prosi o zarejestrowanie się poprzez podany przez niego link. Tak to działa i jeśli właściciel strony nie czyta dodawanych komentarzy - całość przejdzie bez echa i złapie się na to więcej osób. Oczywiście reklamowane przez fake profil konto wcale nie jest takie super jak to opisywało.. kogo więc obwini klient banku? I właściciela fanpage’a, i markę, przecież nie siebie. Oczywiście zakładanie kont bez zapoznania się z warunkami jest skrajnie nieodpowiedzialne, możemy więc powiedzieć że ten ktoś jest sam sobie winien, no ale sam by tego konta nie założył - a słowa znanego blogera, jako wierny czytelnik, mógł przyjąć za pewnik. Prawdziwym winowajcą jest nieuczciwy partner sieci afiliacyjnej.. ale jak sobie z nim poradzić? Jakie zabezpieczenia wdrożyć by do takich sytuacji nie dochodziło? Zagrożenia marketingu afiliacyjnego To tylko najpopularniejsze formy działania nieuczciwych partnerów, jak zaznaczyłem na początku - nie znam wszystkich tego typu metod. Jeśli prowadzisz lub projektujesz własny program partnerski weź pod uwagę powyższe techniki, bo możesz stać się łakomym kąskiem dla oszustów. Wydaje się że ich pomysłowość nie zna granic, także ciężko przewidzieć jakie metody pojawią się gdy te powyżej opisane jakoś uda się wyeliminować. Pozostaje monitorować dalszy rozwój metod popularnych na forach internetowych.-
- afiliacja
- marketing afiliacyjny
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ClickDealer - Dołącz Do Liderów Marketingu Afiliacyjnego
ClickDealer opublikował(a) temat w Sieci CPA i platformy afiliacyjne
ClickDealer, a GDM Group company, jest międzynarodową agencją marketingową o światowej reputacji i 10-letnim doświadczeniu w performance marketingu, dostarczającą gotowe rozwiązania dla partnerów, reklamodawców i agencji na całym świecie. Firma działa na rynku performance marketingu od 2012 roku. ClickDealer zapewnia dostęp do ogromnego portfolio 16000+ ofert w 40+ sektorach, takich jak icom, randki, loterie, nutra, abonamenty mobilne, leadgen i wiele innych. Warto również zwrócić uwagę na doskonały kierunek pay-per-call, który obejmuje świetne oferty sezonowe w wiecznie zielonych sektorach, centra telefoniczne w USA oraz rejestry połączeń w celu optymalizacji. Ponadto ClickDealer oferuje unikalny algorytm dystrybucji ruchu, który umożliwia pełną monetyzację za pomocą jednego linku - ClickDealer SmartLink. Dzięki współpracy z ClickDealer, otrzymujesz: - Najwyższe stawki w marketingu afiliacyjnym - Dużą różnorodność podejść i rozwiązań twórczych. - Własną platformę śledzenia - Program lojalnościowy i konkursy ze wspaniałymi nagrodami - Opiekuna osobistego dostępnego 24/7 Zarejestruj się już teraz i poznaj korzyści płynące ze współpracy z liderem branży.- 73 odpowiedzi
-
- program partnerski
- afiliacja
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
Poniżej znajdziesz listę 7 polecanych ofert modowych, kampanie działają w modelu CPS oraz CPA. Zarabiaj do ponad 8% prowizji za sprzedaż promując poniższe oferty: Decathlon - CA Prowizja: 8.06% OnThatAss - Use test offer Prowizja: €3.32 | Typ: €3.32 Intersport - PL Prowizja: 3.00% Desigual - DE Prowizja: 5.78% FRMODA - IT Prowizja: 7.50% Lacoste - CA, US Prowizja: 2.40% Puma - Global Prowizja: 2.40% Kampanie modowe świetnie sprawdzą się do promocji przez wakacje, wiele z nich oferuje specjalne letnie wyprzedaże, co dodatkowo przykuwa uwagę klientów. Aplikuj i zacznij zarabiać już teraz.
-
Programy partnerskie i sieci afiliacyjne - jak wybrać najlepszą sieć do zarabiania?
Harry opublikował(a) wpis na blogu w Blog Make-Cash
Warunki poszczególnych programów partnerskich i sieci afiliacyjnych są, pomimo podobieństw, bardzo zróżnicowane. W tym wpisie wymienię i po kolei omówię aspekty na które powinno się zwracać uwagę przy wyborze odpowiedniego programu. Nie będę tutaj poruszał tematu dopasowywania, dostępnych w ramach danego programu partnerskiego, produktów do odbiorców - a skupię się na kwestii, przede wszystkim, technicznej. Wpis na temat tego “co promować" jest już na blogu od dłuższego czasu, o czym starzy czytelnicy na pewno wiedzą - a nowi właśnie się dowiedzieli. Także w tym wpisie, w przeciwieństwie do podlinkowanego, omówimy sobie wszystko - oprócz samego doboru produktów. Dawno nic nie napisałem na blogu, także dzisiaj krótko, skromne 2500 słów na rozgrzewkę. Partner jako klient wewnętrzny programów partnerskich i sieci afiliacyjnych Zanim przejdziemy do wyznaczników (różnic), krótkie przypomnienie podobieństw w programach partnerskich. Wszystkie programy partnerskie to narzędzia umożliwiające swoim użytkownikom zarabianie poprzez sprzedaż/polecanie cudzych produktów/usług. Te narzędzia - nam, uczestnikom programu - umożliwiają “przebieranie" w produktach których faktycznie nie posiadamy i zarabianie na pozyskiwaniu klientów, a dla organizatorów programów są jednym ze składowych prowadzonego marketingu (lub często jedynym działaniem marketingowym). Organizator za pomocą programu partnerskiego chce skupić przy swojej firmie ludzi, którzy będą poświęcać czas i pieniądze na reklamowanie oferowanych przez niego produktów. W ten sposób - wypłacając partnerom prowizję od sprzedaży w modelu CPA (nie może na tym stracić - płaci tylko za faktyczną sprzedaż) - nie musi (przynajmniej w teorii) zajmować się poszukiwaniem klientów samodzielnie. Na pewno na początku (dla przypomnienia - pierwszy program partnerski powstał w połowie lat 90) tak właśnie było, tj. organizator nie musiał pozyskiwać klientów - a wszystkim zajmowali się partnerzy. Obecnie programów partnerskich jest po prostu mnóstwo - na tyle dużo, że rola organizatora uległa zmianie, nie może być już bierna. W prawdzie w dalszym ciągu organizator nie musi reklamować swoich produktów, ale.. musi reklamować swój program partnerski. Chociaż chętnych do zarabiania w internecie nie brakuje, to jednak programy partnerskie muszą zabiegać o ich względy i stale poprawiać warunki - tak by partnerzy wybrali ich z konkurencyjnych możliwości. Partnerzy stali się więc klientami wewnętrznymi, a programy partnerskie zaczęły prowadzić wśród nich (nas) marketing. Ta sytuacja doprowadziła do powstania sieci afiliacyjnych, czyli rozwiązania które znów ogranicza rolę bezpośredniego organizatora i, przynajmniej w jakiejś części, przerzuca odpowiedzialność za marketing programu partnerskiego na sieć. Sieć afiliacyjna to zbiór wielu programów partnerskich, które są dostępne dla partnerów w jednym miejscu. Wydawcy (partnerzy) współpracujący z sieciami rozliczają się z samą siecią, a nie z poszczególnymi programami partnerskimi. Sieć stanowi więc dodatkowy element pośredniczący w relacji - partner <-> program partnerski. Pojedyncze programy partnerskie i sieci afiliacyjne prześcigają się w pomysłach dot. budowania atrakcyjności w oczach partnerów - te pomysły stanowią właśnie tytułowe “wyznaczniki jakości", które sobie zaraz omówimy. Jak zapewne zdążyliście zauważyć - teraz to my wybieramy gdzie chcemy zarabiać, a programy i sieci rywalizują o nasze względy. To bardzo dobre położenie. Sieć afiliacyjna vs Program partnerski Wiemy już czym jest program partnerski i czym jest sieć afiliacyjna. Oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Każdy pojedynczy program partnerski i każda sieć afiliacyjna ma ustalone “minimum wypłaty", tj. minimalną zarobioną kwotę, którą możemy wypłacić jako nasze wynagrodzenie. To minimum jest ułatwieniem dla organizatora, który ogranicza w ten sposób częstotliwość wypłat (jakże uciążliwe byłoby wypłacanie na żądanie kilku-kilkunastu złotych), a także w pewnych okolicznościach ogranicza swoje koszty - bo są partnerzy, którzy nigdy nie osiągną określonego minimum. Jeśli nie dobierzemy odpowiedniego programu do posiadanego zaplecza reklamowego i np. zniechęcimy się w połowie zdobywania minimum, te pieniądze nam przeważnie przepadną (aczkolwiek niektóre programy likwidują minimum przy zakańczaniu działalności i wypłacają wszystkie należności bez względu na ich wysokość - tak zrobiło np. adtaily, dostałem wówczas całe 6 złotych :>). W sieci afiliacyjnej mamy natomiast wiele programów w jednym miejscu i rozliczamy się z samą siecią, a nie z poszczególnymi programami. To oznacza, że zarobione pieniądze z różnych programów sumują się w jedną wypłatę. To zdecydowanie ułatwienie i duży plus zarabiania w sieciach, bo nawet przy zmianie programów - nic nam nie przepadnie (oczywiście pod warunkiem zarabiania w programach dostępnych w ramach danej sieci). Kolejnymi plusami sieci są: możliwość zarabiania i porównywania wyników z kilku programów w jednym panelu, a także dostępność do, często bardzo atrakcyjnych, ofert firm które nie mają własnych programów partnerskich (zlecają to wyłącznie sieciom afiliacyjnym). Skoro dana firma nie ma własnego programu partnerskiego, a jej oferty są dostępne tylko w ramach sieci - jak można przypuszczać - te oferty są ograniczone czasowo. Tutaj dochodzimy do kolejnej różnicy, tym razem zwykle na zdecydowaną korzyść pojedynczych programów partnerskich, aczkolwiek to zależy od naszych upodobań i wizji modelu zarabiania. Dla ludzi, którzy cenią sobie pasywność i stabilność zarobków, dużo rozsądniejszym rozwiązaniem jest wybór programu partnerskiego działającego niezależnie od sieci afiliacyjnej. Ten fakt wynika z aktualności reklamowanych ofert - w sieciach afiliacyjnych, niestety, jest ciągła rotacja i w momencie przygotowania landing page’a pod daną ofertę, ta oferta może już być niedostępna (co się zdarza :<). W praktyce wygląda to tak, że oferty dostępne w ramach sieci zwykle są dużo korzystniejsze, ale niestety są ograniczone czasowo lub ilościowo - wówczas, po osiągnięciu limitu, linki partnerskie przeważnie zaczynają prowadzić donikąd i jeśli wcześniej się na taką ewentualność nie zabezpieczyliśmy, ruch się po prostu marnuje. Jeśli wybieramy oferty z sieci, warto wybierać takie, które mają swoje substytuty - tak aby w razie zakończenia danej kampanii, mieć na co podmienić reklamowane linki. Programy partnerskie raczej cechują się stabilnością ofert, a tym samym linków partnerskich - tutaj linki przestają być aktywne dopiero w momencie wycofania danego produktu ze sprzedaży... lub likwidacji programu partnerskiego. Jeśli myślimy o pasywnym zarobku na “mini-stronach", warto użyć linków z pojedynczych programów partnerskich, a nie sieci afiliacyjnych - jeśli jednak nastawiamy się na aktualizację prowadzonych stron i chcemy poświęcać im czas, dzięki ofertom z sieci możemy zarobić po prostu więcej - bo te oferty są przeważnie dużo ciekawsze dla użytkowników i dotyczą firm, które nie umożliwiają zarabiania bezpośrednio u nich. W sieciach znajdziemy np. oferty operatorów komórkowych, jazd testowych, firm ubezpieczeniowych, leasingowych, dostawców internetu, telewizji i innych firm, które nie prowadzą własnych programów partnerskich. Podsumowując: wszystko zależy od oczekiwań i założonego modelu działania. Wyznaczniki jakości, czyli na co zwracać uwagę przy wyborze programów zarobkowych Tak jak zaznaczyłem na początku - tutaj skupiam się na kwestiach technicznych i pomijam oferowane w ramach programów produkty. Pamiętajcie jednak, że najważniejszy w zarabianiu online, przynajmniej moim zdaniem, jest odpowiedni dobór produktów do odbiorców - więc nie można poniższych kwestii przedkładać ponad to. Wbrew pozorom tych technicznych różnic w programach partnerskich jest bardzo dużo - jeśli nie napisałem o czymś co uważasz za istotne, dodaj to proszę w komentarzu. Kolejność poniższej listy jest przypadkowa. Kontakt z supportem Jakimi drogami możesz się skontaktować z supportem? Jak długo czekasz na odpowiedź? Pierwsze programy partnerskie działały najczęściej "bezosobowo" (niektóre niestety wciąż tak działają :>), a kontakt był możliwy wyłącznie poprzez wymianę e-maili. W miarę narastania konkurencji, te standardy zaczęły się zmieniać. Obecnie, sieci i programy afiliacyjne, oprócz e-maili, oferują swoim wydawcom możliwość dużo szybszego kontaktu poprzez Skype, GG, Facebooka a także "czaty pomocy" działające wewnątrz panelu. Na porządku dziennym są też tzw. "opiekunowie kont". Taki opiekun ma za zadanie pomagać i odpowiadać na pytania określonej grupy wydawców, Ci drudzy otrzymują jego imię, nazwisko, numer telefonu i inne dane kontaktowe. Sieci i programy starają się być "blisko" wydawców i mieć "ludzką twarz", raczej przestają się chować pod bezosobowym adresem internetowym “pomoc@przykladowadomena.pl", “biuro@przykladowadomena.pl", itd. Szybki i łatwy kontakt z supportem jest bardzo ważny. Zdarzają się sytuacje w których np. zaistnieje błąd po stronie programu partnerskiego akurat w momencie gdy wykupimy reklamę - co wtedy? Napiszemy e-mail na “biuro" i będziemy czekać do 48h na odpowiedź? To by była po prostu strata pieniędzy na reklamę, w takich sytuacjach kontakt powinien być natychmiastowy - dlatego odradzam wybór programów z utrudnionym, długim, wyłącznie e-mailowym kontaktem. Osobiście strasznie przeszkadzają mi też bezosobowe podpisy w stopkach - wówczas nigdy nie wiadomo z kim się rozmawia, czy cały czas z tą samą osobą, czy też odpisują różne osoby, czy to ta sama osoba z którą rozmawialiśmy tydzień temu, czy ktoś kto zupełnie nie zna sprawy? Takie rzeczy bywają irytujące, przynajmniej moim zdaniem. Przede wszystkim zwracajcie jednak uwagę na szybkość odpowiedzi - tą bezosobowość jeszcze można przeżyć. Identyfikacja partnerów Istnieją mniej i bardziej sprawiedliwe formy identyfikacji partnera polecającego daną transakcję. Opisałem już te formy na blogu i nie chcę się tutaj powtarzać, więc zapraszam do wpisu “Identyfikacja partnerów, pliki cookies i nadużycia z tym związane (cookie stuffing)“. Tutaj powiem tylko, że mając do wyboru serwis z plikami cookies i bez - zdecydowanie polecam wybrać ten dokonujący identyfikacji na podstawie cookies. Bardzo dużo ludzi nie decyduje się na zakup od razu - a wówczas, bez plików cookies, nasza prowizja przepada. W modelu opartym o “ciasteczka" czasem zdarza się dostać prowizję od sprzedaży nawet po kilku miesiącach od podmiany linków partnerskich na inne - co bywa bardzo miłą niespodzianką. Wieczna prowizja Niektóre programy partnerskie i sieci afiliacyjne oferują tzw. "wieczną prowizję". W tym modelu klient zostaje przypisany do określonego wydawcy (za pośrednictwem linków którego dokonał zakupów) w momencie pierwszej transakcji. Od tego momentu, dany wydawca będzie już zawsze otrzymywał prowizję za każdą kolejną transakcję tego klienta. Taki model pozwala na budowanie tzw. "zysku pasywnego". Wieczna prowizja, również w Polsce, niestety zostaje stopniowo wycofywana. Sklepy internetowe z reguły używają jej w momencie startu, a po określonym czasie zmieniają warunki programu partnerskie w celu minimalizacji kosztów i zachowania konkurencyjności na rynku (od cen produktów będą wówczas mogły odjąć stałą prowizję dla wydawców). Model jest bardzo atrakcyjny, ale jak pokazuje historia - ciężko na nim opierać swoje dochody. Nie powinno więc być to coś co przeważy szalę wyboru programu, odradzam zakładania że wieczna prowizja faktycznie będzie wieczna. Jest to spory atut i na pewno, być może nawet bardzo długo, zapewni zysk pasywny pod warunkiem pozyskania aktywnych klientów - ale opieranie swojej działalności na owym zysku pasywnym może sie niestety zakończyć utratą przychodów. Formy wypłaty Pierwsze programy partnerskie wypłacały zarobione środki tylko za pośrednictwem.. czeków płatniczych. Sam ten fakt pokazuje jak dużo się w tej branży zmieniło - obecnie nie znam żadnego programu z czekami. Teraz podstawowymi metodami płatności są: przelew na konto bankowe przelew PayPal / Skrill / PerfectMoney lub inny procesor płatniczy Bitcoin przekaz pocztowy zasilenie telefonu komórkowego z kartą prepaid możliwość wymiany zarobionej prowizji na produkty określonej firmy Powiedzmy sobie szczerze, że mnogość form wypłaty jest “fajna" - ale w praktyce i tak przydaje się nam tylko ta jedna, preferowana przez nas forma. Ja wybieram z reguły tylko programy wypłacające pieniądze na konto bankowe i/lub paypal - wszystkie inne opcje to dla mnie niepotrzebny “bajer". Kierowanie się mnogością form wypłaty i ocenianie danego programu jako “lepszy" ze względu na to że ma na stronie loga większej ilości procesorów płatniczych - w praktyce nic nam nie da, skoro zależy nam na wypłatach na konto bankowe. Termin wypłaty Termin wypłaty zarobionych środków zależy przede wszystkim od charakteru programu partnerskiego. Programy rozliczające się z wydawcami w modelu CPL, czyli te płacące za pozyskiwanie leadów sprzedażowych zazwyczaj wypłacają wydawcom pieniądze w ciągu 15 dni, zaraz po zweryfikowaniu autentyczności dostarczanych wniosków. Programy rozliczające się z wydawcami w modelu CPS/CPR, ze względu na możliwe nadużycia wpłacają pieniądze w ciągu 30-45 dni. Te możliwe nadużycia to np.: zamawianie produktów z opcją "płatność przy odbiorze własnym", a następnie nie opłacanie zamówienia zwroty w celu wyłudzenia prowizji za sprzedaż cofnięcia płatności realizowanych za pomocą kart kredytowych / przelewów paypal wypełnianie formularzy fałszywki danymi rejestrowanie nieużywanych kont Z reguły im krótszy czas wypłaty, tym atrakcyjniejszy jest dany program partnerski. W Polsce istnieją programy CPL, które wypłacają pieniądze od razu po zleceniu wypłaty - a także takie w których na wypłatę trzeba czekać 60 dni. Przy wyborze zwróćcie uwagę na te możliwe nadużycia ze strony nieuczciwych partnerów - wydłużony termin wypłaty wynika przede wszystkim z konieczności zabezpieczenia się przed takimi praktykami - nikt tu nie robi nikomu “na złość" ustalając czas wypłaty na 30-60 dni. Generalnie uważam, że powinno się - bardzo prosto rozumując - wybierać programy w których po prostu jesteśmy w stanie zarobić więcej. Taki wydłużony czas wypłaty jest irytujący przez pierwsze dwa miesiące - ale wydłużenie działa w dwie strony. Po zakończeniu działań reklamowych - dostaniemy jeszcze jedną lub dwie wypłaty nic nie robiąc. Materiały i narzędzia reklamowe Sieci i programy partnerskie prześcigają się w ułatwianiu zadań swoim wydawcom. W tym celu przygotowuje się gotowe materiały reklamowe, które wydawcy mogą następnie już tylko promować. Te materiały to np.: bannery reklamowe (im więcej rozmiarów tym lepiej) materiały PDF do wydruku i reklamowania offline Landing page’e, dedykowane strony sprzedażowe narzędzie do wysyłki mailingów, sms’ów reklamowych narzędzia do obsługi social mediów narzędzia do generowania landing page’y Niektóre programy/sieci nie przygotowują takich materiałów w ogóle - zostawiając wszystko w rękach partnerów. Takie programy poszukują już doświadczonych “e-marketerów", którzy umieją tworzyć strony, wymyślać hasła reklamowe, przygotowywać bannery i projektować całe kampanie marketingowe. Żeby zarabiać w internecie wcale nie musisz umieć tych rzeczy - możesz uczestniczyć w programach partnerskich, które udostępnią Ci już gotowe bannery, gotowe hasła reklamowe, proste w obsłudze generatory LP i inne pomocne w zarabianiu materiały. Jeśli chodzi o ten aspekt, wybór odpowiedniego programu powinien zależeć przede wszystkim od Twojego dotychczasowego doświadczenia - nie ma sensu rzucać się od razu na głęboką wodę, bo łatwo można się zniechęcić. Uważam, że przynajmniej na początku warto używać gotowców dostarczanych przez organizatorów. Dostosowanie panelów wydawców do urządzeń mobilnych Mogłoby się wydawać, że to jest najmniej istotny aspekt, który możemy brać pod uwagę przy wyborze programu, i w większości sytuacji tak właśnie jest, w większości. Panel wydawcy to przede wszystkim statystyki zarobków. Umożliwienie śledzenia statystyk za pomocą telefonów komórkowych zdecydowanie wpływa atrakcyjność w oczach wydawców - umożliwia nam zachowanie kontroli i szybkiego reagowania adekwatnego do sytuacji. Dzięki temu jesteśmy w stanie oceniać skuteczność i w razie czego reagować na wyłapane błędy gdziekolwiek jesteśmy, czyli w skrócie “trzymać rękę na pulsie." To dostosowanie panelów wydawców do urządzeń mobilnych może polegać po prostu na responsywności lub - co jest jeszcze bardziej wygodne - na przygotowaniu specjalnej aplikacji. W praktyce sytuacje w których takie śledzenie się przydaje są bardzo rzadkie, zwykle takie rozwiązania niestety osiągają efekt odwrotny do zamierzonego i przeszkadzają zamiast pomagać. Dużo osób, w tym ja, miało okres w którym zamiast zarabiać i modyfikować swoje sposoby - nałogowo śledziły statystyki. To rozwiązanie niestety ułatwia pielęgnowanie “szkodliwego" nawyku odświeżania statystyk - także weźcie to pod uwagę logując się do panelu na telefonie lub pobierając aplikacje. Podsumowanie Internet stał się częścią życia społecznego i powszechnie, w Polsce i na świecie, spędza się "w nim" coraz więcej czasu. Im więcej internautów - tym więcej potencjalnych klientów. Obecnie szacuje się, że liczba internautów w Polsce sięga około 26 milionów, z czego aż 50% dokonało kiedykolwiek zakupów w sieci [Gemius 2016]. Trend związany z zakupami online i rozwojem e-commerce jest stale rosnący - więc potencjał możliwości zarabiania w programach partnerskich również. Od momentu powstania, programy partnerskie i sieci afiliacyjne przestały być tylko narzędziami marketingowymi, a stały się podmiotami rywalizującymi ze sobą o klientów wewnętrznych - czyli nas, wydawców, partnerów. Rozwój branży prowadzi do ciągłej poprawy oferowanych partnerom warunków, czyli osobami które najbardziej na tym rozwoju korzystają jesteśmy właśnie my. To my wybieramy program, a nie program nas. Przy wyborze możemy kierować się wieloma opisanymi w tym wpisie czynnikami technicznymi - ale pamiętajcie, że najważniejsze i tak jest dopasowanie promowanej oferty do odbiorców naszej reklamy.