Skocz do zawartości

Czy to już obsesja ?


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad swoim życiem i doszedłem do przykrych wniosków. 30 lat na karku a nie mam żadnego majątku. Mam długi i problem żeby starczyło mi od 1 do 1. Moja sytuacja wygląda tak że przez ostatnie 2 lata zarabiałem 3000 zł netto pracując na produkcji. Od tego miesiąca dostałem podwyżkę i będę zarabiać 3500 zł netto. Mieszkam sam i wynajmuję kawalerkę. Z opłatami wychodzi mnie ona 1200 zł. Więc zostaje mi 1800 zł co na 1 osobę powinno mi wystarczyć a nie wystarcza... Chciałbym być panem swojego losu i pracować na siebie a nie u kogoś. Zawsze chciałem zarabiać w Internecie i od dawna szukałem na to różnych metod. Próbowałem wielu metod ale zawsze z marnym skutkiem tj. albo byłem z tego na minus albo w najlepszym wypadku wychodziłem na 0. Od dosyć dawna w mojej głowie nie ma innych myśli niż te "jak tu zarobić dodatkową kasę" "w co teraz zainwestować". Jestem w pracy to myślę o tym jak tu zarabiać i nie skupiam się na pracy. Siedzę ze znajomymi gadamy na jakiś temat a mnie co chwilę w głowie pojawiają się myśli związane z zarabianiem. Trochę mnie to zaczyna męczyć bo nie potrafię się zrelaksować i czerpać z wolnego czasu. Mam wrażenie, że przez te ciągle myśli narzucam na siebie ogromną presję co często skutkuje tym szukam szybkiego zarobku a wiadomo jak się to kończy. Tracę czas, pieniądze i nerwy. 

Nie wiem czym spowodowane jest takie zachowanie. Sporo czytam/słucham jakichś rozwojowych rzeczy. Jakieś podcasty itp. Ciągle sobie obiecuje, że zacznę zarabiać dodatkową kasę i dupa... Zawsze kończy się to rozczarowaniem i tym, że jestem na siebie zły. Często bije się z myślami, że zagrałbym bym sobie godzinkę w jakąś grę ale zaraz mam w głowie, że to strata czasu lepiej to przeznaczyć na zarabianie... Ale problem w tym, że przeznaczę tą godzinę na przeglądanie neta i szukanie "złotego sposobu" a i tak nic nie zarobię. Jestem tym wszystkim trochę zmęczony i sfrustrowany bo gdybym wcale się nie interesował zarabianiem w necie to przez te parę lat miałbym pewnie jakieś oszczędności a nie długi. I pewnie dużo więcej fajnych wspomnień niż takich jak mam teraz. Może to wszystko przez to że naoglądałem się "ludzi sukcesu" i też chciałbym coś w życiu osiągnąć. Niestety w moim przypadku to wszystko działa chyba jednak bardziej destrukcyjnie niż motywacyjnie. 

Ma ktoś podobnie ? Tzn. z tym, że ma w głowie tylko to jak zarobić ? Jak sobie radzicie z tym żeby zachować balans w życiu. Ja w swoim go nie mam i jest to dla mnie dużym problemem. 

 

Pozdrawiam ;) 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do nas za darmo i naucz się zarabiać!

  • Dostęp do darmowych poradników pokazujących krok po kroku jak zarabiać w Internecie
  • Sposoby zarabiania niepublikowane nigdzie indziej
  • Aktywna społeczność, która pomoże Ci rozwiązać problemy i doradzi
  • Profesjonalne treści na temat SEO, social media, afiliacji, kryptowalut, sztucznej inteligencji i wiele więcej!

 

 

10 minut temu, Linart napisał:

@BólSamotności zamiast się interesować i teoretyzować to podejmij działania w rozwoju w jednej z dziedzin. Wybacz, ale jak widzę kogoś kto się żali w dobie tylu możliwości zarobkowych, gdzie nawet madka z 4 dziećmi i 40 lat na karku jest w stanie zwykłym spamem ofert afiliacyjnych zarobić marne 4-5k netto miesięcznie to zalewa mnie "zmęczenie i frustracja".

A nawet nie wiesz jak mnie zalewa ... Bo wiem, że z tą madką to prawda... 

Odnośnik do komentarza

Zarób 5zł. Następnie pomyśl jak tym samym sposobem zarobić 10zł (skaluj), później pomyśl nad 20 zł. Szukaj nowych sposobów, rozwiązań i jeszcze raz skaluj.  No i zarabianie w internecie nie jest na zasadzie posiedź 2h dziennie przy kompie i zarobisz 5k w miesiąć (no może z czasem ;)). To kupa poświęconego czasu i wyrzeczeń, aby dojść do konkretnych wyników. 

  • Super 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Tak trochę odbiegając od tematu, na Twoim miejscu zacząłbym od wizyty u jakiegoś specjalisty, chociażby przez fakt, że bez odpowiedniego mindsetu nie zrobisz zbyt wiele. Być może masz mentalność użalacza i będziesz się tak ślizgał całe życie, a może po prostu masz problemy z psychiką (sam stwierdziłeś, że zafixowałeś się na jednej myśli i nie daje Ci ona spokoju), które skutecznie uniemożliwiają Ci pójście na przód. Od tego bym zaczął.

Jeśli chodzi o generowanie wyników, co prawda nie działam w afiliacji, a bazuję na swoich umiejętnościach, natomiast z doświadczenia wiem, że 90% sukcesu to wyrobienie w sobie nawyku i systematyczność. I przede wszystkim daj sobie trochę luzu, bo zwariujesz - chcesz pyknąć w gierkę, to pyknij. 

  • Super 4
Odnośnik do komentarza

Poświęć ten czas na naukę czegoś po prostu. Masz w dzisiejszych czasach ogromne możliwości. Wystarczy youtube ewentualnie jakiś płatny tutorial z udemy, żeby mieć uporządkowaną wiedzę w danej dziedzinie. Nie ma sensu inwestować w coś na czym się nie znasz w stylu o wrzucę sobie teraz tysiąc zł w facebook adsy i może coś z tego będzie. Inwestuj dopiero gdy będziesz pewny swoich umiejętności bo inaczej nic z tego dobrego nie wyjdzie. Na Twoim miejscu nie szukałbym złotego sposobu na zarobek gdzieś na forach tylko przycisnął i nauczył się jednej rzeczy porządnie. Wtedy możesz wszystko, może z czasem nawet jakieś zlecenia od innych firm zaczną wpadać. Pozdro

Nawet w przerwach na oddech zarabiam hajs

 

Odnośnik do komentarza

Zacznij działać praktycznie w sieci a swoje zarobione pierwsze pieniądze w sieci reinwestuj i zwiększaj skale działań. Sieci afiliacyjne spam na ogłoszeniach ero to chyba najłatwiejsza metoda na początek. Inwestujesz czas zarobione środki inwestuj w inna branże i content np. 

Sprawdź jak tanio urządzić mieszkanie Monterbudowy.pl - Wszystko do Twojego domu. 
Sprawdź jak tanio podróżować - WyskoczNaWakacje.com - Podróże duże i małe 

Odnośnik do komentarza

Najpierw posprzątaj "bałagan na strychu". Spróbuj skorzystać z darmowej pomocy psychologicznej:

https://twojpsycholog.pl/darmowe-wizyty 
https://uni.wroc.pl/covid/darmowa-pomoc-psychologiczna-online/

Jeżeli nie uda się dopiąć darmowej porady, tutaj masz przydatne kanały na YT:
https://www.youtube.com/channel/UCMOux3S1JMUrsVe5dozRW4A
https://www.youtube.com/c/RafalMazurShow

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Nie chcę tutaj nikogo diagnozować, ale bardziej mi to wygląda na nerwicę, niż obsesję. Często ludzki umysł potrafi chcieć robić więcej i więcej, gdy coś się sypie, ale przez to osiągamy efekt odwrotny od zamierzonego. Im więcej się stresujesz, im większe tempo sobie narzucasz, tym mniej osiągniesz, bo zużywasz bardzo dużo zasobów na utrzymanie tych negatywnych emocji w sobie. Tak, jak napisał @GrandCash, warto w tym przypadku skorzystać z pomocy terapeuty, bo takie nerwice zazwyczaj mają swoje korzenie w przeszłości - mówię to z własnego doświadczenia. A co gorsza, mogą na dłuższą metę prowadzić do problemów z fizycznym zdrowiem, bo ciało w końcu powie "dość".

Nie straszę Cię, bo nie jest to coś, co pojawia się z dnia na dzień, ale zadbanie o zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne jest bardzo ważne. Żyjemy w takim, a nie innym kraju - bardzo wielu osobom ciężko jest się przebić przez średnią krajową. Nie chcę tutaj dywagować na tematy socjologiczne, czy ekonomiczne, ale wszystko to sprowadza się do słabo rozwiniętej kultury związanej z pieniądzem, która narzuca na nas ogromne ilości stresu. W szkole nikt nas nie uczy oszczędzania, w domu wg. statystyk zdarza się to rzadko, a rzeczywistość jest często wymagająca.

Zwolnij trochę, by skupić się na tym co chciałbyś robić, w którym kierunku iść. Zwolnij ponownie, by nakreślić sobie plan działania. Rób sobie małe kamienie milowe, a nie ogromne cele. Te ogromne też się przydają, ale nie jako coś, do czego dążysz bezrefleksyjnie. Małe cele łatwiej osiągnąć, co da Ci dopaminowego boosta i zachęci do dalszego działania.

Miałem napisać tylko 2-3 zdania, a wyszedł cały esej ;) Tak czy siak, wierzę w Twoje umiejętności i samo to, że zauważasz u siebie takie zachowania dobrze rokuje. Świadomość samego siebie to krok w dobrym kierunku. I nie martw się, bo bardzo wiele osób ma ten sam problem, co Ty, ale to od Ciebie zależy czy coś z tym zrobisz i jak szybko podejmiesz działania :) Powodzenia!

  • Super 9
  • Dzięki! 3

Chcesz zacząć zarabiać w Internecie, ale nie wiesz jak? Szukasz inspiracji i nowych metod? Sprawdź:
>>> 13 sposobów jak zarabiać przez internet! - Zarabianie w Internecie <<<

Odnośnik do komentarza

Zacznę od poukładania sobie tego wszystkiego w głowie. Sam czy z czyjąś pomocą to jeszcze zobaczę. Do końca czerwca mamy 2 tygodnie i przez tez 2 tygodnie postaram się wyluzować. Tzn. spróbuje zając się czymś innym. A to, że nic "nie zarobię" dodatkowo w necie do końca miesiąca to przecież świat się nie zawali. I z takim nastawieniem muszę do tego podejść. Jeśli chodzi o zdrowie fizyczne to z tym nie mam problemu. Regularnie uprawiam sport 2-3 razy w tygodniu. 

Pozdrawiam i mam nadzieję, że jakiś czas dam znać, że jest poprawa :) 

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Zależnie jaką masz psychikę, podcasty czy filmy "motywujące" mogą dawać efekt odwrotny. Mówię to na swoim przykładzie. Miałem pewien okres w życiu, gdy potrzebowałem trochę się podnieść i odkryłem, że to mi nie pomaga, a wręcz szkodzi. Byłem w podobnym punkcie jak Ty (emocjonalnie, nerwowo oraz odczuwałem "presję") w związku z tymi wypowiedziami/wywiadami osób, które coś w życiu osiągnęły. Sam osobiście nie narzekam na nic w kwestii finansów, ale wiadomo - w życiu dzieje się różnie i czasem trzeba się podnieść na duchu.

Przez tego typu audycje czy programy zacząłem się czuć jeszcze gorzej, bo zamiast po prostu wyluzować i pozwolić sobie w spokoju w pełni skoncentrować się na najbliższych celach, zaczęło mi to bycie "najlepszym i najskuteczniejszym" po prostu ryć banie. Nie mogłem się w pełni skupić na normalnym, zdrowym podejściu bez niepotrzebnego napięcia. Nie musieć funkcjonować "jak w zegarku", tylko więcej luzu i przestrzeni dla siebie, dla swoich potrzeb, choćby takich jak rozrywka jaką jest serial czy też gra. Przerabiałem to, że to może być marnowanie czasu i lepiej przez tą godzinę dodać wpis na stronę niż grać, ale rozrywka jest człowiekowi bardzo potrzebna, a jaka ona jest - to już każdy wie najlepiej, co mu sprawia tą przyjemność. Nawet te na pierwszy rzut oka "prymitywne" formy spędzania czasu jak seriale lub gry mogą dać bardzo dużo, jeśli potrzebujemy trochę przenieść nasze myślenie, by odpocząć. Trochę więcej luzu trzeba, bo napięcie jakie może powodować ciągle ta natrętna myśl pochłania więcej Twojej energii niż rzeczywiste, spokojne i przemyślane działanie. Pozdro

  • Super 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Cześć @BólSamotności w pierwszej kolejności i wszystkich zainteresowanych!

Mam na imię Dawid, to mój pierwszy post na forum, czytam forum od kilku dni, ale to Twój wpis skłonił mnie abym teraz założył konto i opowiedział Ci pewną historię, z mojego doświadczenia.

Dlatego byłbym wdzięczny gdybyś ją przeczytał na spokojnie, i nie starał się w niej odnaleźć, bo każdy z Nas ma inne przeżycia, które rzutują na Naszą teraźniejszość. Chciałbym jedynie dać Ci obraz ludzi podobnych do Ciebie, i troszkę nakreślić drogę, którą sam przeszedłem, i muszę się przyznać, że momenty były kryzysowe na tyle, że cieszę bardzo, że mam teraz „czas” w niedzielne przedpołudnie opowiedzieć Ci o moich przeżyciach, gdzie jeszcze dwa miesiące temu miałem w głowie myśli samobójcze i jedynie szarość przed oczami. Każdy z Nas ma słabsze chwile, wiem wiem… Brzmi jak tani banał, ale osobiście odczuwam, że właśnie wykraczanie poza Nasze granice w momencie kiedy nie jesteśmy na to gotowi to zły moment, i zaczynamy narzucać na siebie zbyt ograniczone ramy, którym staramy się sprostać za wszelką cenę. To może wynikać z wielu rzeczy, ale to za chwilę…

 

Krótko o mnie, piszę do Ciebie i zainteresowanych bo poniekąd odnalazłem się w Twojej pierwszej wiadomości, i potrafię sobie wyobrazić Twój ból przez który przechodzisz. Przechodząc do rzeczy….

Odkąd pamiętam starałem się robić więcej, praca etatowa nie jest dla mnie. Nie potrafię się odnaleźć w jej ramach ograniczeń, zawsze miałem przekonanie, że stać mnie na więcej i tego również od siebie oczekiwałem. Takie myśli miałem jeszcze w trakcie studiów gdzie nie miałem styczności z prawdziwą pracą etatową, jedynie dodatkowy zarobek między zajęciami żebym mógł przeżyć. Po studiach zaczęła się praca, znużenie nadeszło szybko, zrobiłem co mogłem, udoskonaliłem procesy, które mogłem i przyniosły one wymierne korzyści dla fabryki. Niestety nie zostało to docenione nawet słowem „dobrej roboty”, nic, bez echa, mimo, że tymi działaniami wyszedłem poza swoje obowiązki, ale tutaj wyszło moje „ja”. Widzę i potrafię wyciągać wnioski na które inny ludzie nie zwracają uwagi, przychodzi mi to z dużą łatwością, dlatego nie stanąłem okoniem w obronie swoich umiejętności i nie manifestowałem tego w zakładzie pracy, robiłem dalej swoje, a moje efekty pracy były dalej bez echa. Nastąpiło mocne rozczarowanie i zacząłem mocno szukać odskoczni od etatu, zacząłem szukać pomysłu na siebie. Pierwszy pomysł padł na mobilne usługi barmańskie z kumplem, konkretna kasa z imprez, mnóstwo ciekawych znajomości, przyszedł covid – zamknięcie. Warto tu wspomnieć, że działanie ‘biznesu’ było podcinane od samego początku, nie chodzi o konkurencje, ale rodzine, która w Ciebie nie wierzy, i odwleka Cię od każdego pomysłu utwierdzając, że stracisz pieniądze, narobisz kłopotów, po co Ci to? Pracuj na etacie, będziesz bezpieczny i spokojny. Jak słyszysz takie gadanie to odechciewa się pracować, kombinować i żyć! Takie zachowanie to wręcz kastracja swojego dziecka! Ok, szukam dalej, pracując w przemyśle, zauważyłem problem w kontakcie z firmami zewnętrznymi szukając zleceń, wymyśliłem (wg mnie dobry plan) portal dzięki, któremu kontakt ten miał zostać ułatwiony, zrobiłem rozeznanie wśród osób decyzyjnych w zakładach produkcyjnych i stwierdzili, że taki portal byłby strzałem w 10. Wiele się nie zastanawiając zacząłem szukać możliwości stworzenia portalu, Moje umiejętności jeśli chodzi o tego typu tematy – 0. Zacząłem rozmawiać z kumplem, który zna temat projektowania/programowania stron i mieliśmy plan, że zrobimy to razem. Dobrze się zaczęło, a skończyło jak możecie się domyślać. Mój wkład pracy w rozwój nieporównywalny do jego, zaczęły się wymówki, problemy i granice nie do pokonania. Ok, poddaliśmy się, na tym etapie znajomość została zweryfikowana, i tym sposobem poniekąd oddaliliśmy się od siebie i ‘jego’ znajomych do których zostałem włączony przez kumpla, po rozstaniu się z kobitą. Tak więc życie emocjonalne zaczyna podupadać, rodzina która w Ciebie nie wierzy, znajomi, którzy zaczynają patrzeć jak na dziwaka, który za wszelką cenę chce uzyskać ‘luksusowe życie’. Takimi torami rzeczy zacząłem się odłączać od społeczeństwa i działać na własną rękę. Kiedy zostajesz sam ze swoją codziennością zaczyna być trudno układać myśli a co dopiero żyć i cieszyć się życiem! Tak powoli popadałem sobie w dołek. Mając ogrom czasu zafiksowałem się na ‘robieniu biznesu’, szukałem sposobu na zarobek od drzwi do drzwi, szukałem wszędzie i nigdzie. Frustracja narastała, mam 28lat, samochód i mieszkanie w kredycie, które niejako stało się moją klatką bez wyjścia, bo zarabiając niewiele, wszystkie pieniądze jakie mam inwestuje w mieszkanie żeby je wykończyć i zacząć mieszkać, urosło to do takiego poziomu, że potrafiłem przez rok nie kupować sobie ciuchów, jak kupowałem zakupy spożywcze to optymalizowałem koszty do maxa żeby wydać jak najmniej. Znużenie życiem narastało na tyle, że zacząłem się gubić w swoich myślach. Pierwsze złe myśli, miesiąc katorgi psychicznej którą sprawiłem sobie sam, stwierdziłem, że czas na pomoc z zewnątrz bo nie dawałem rady, chciałem przerwać te męki, ale wiedziałem, że mnie stać na wiele i to osiągnę! Mówiłem sobie, że to okres kiedy mam dołek i tutaj wyszła na jaw mocna ambicja, dzięki której zawsze staram się więcej i więcej. Tym razem ta ambicja chciała mnie zagubić w sobie, ale jednocześnie dała mi siłę żeby walczyć o siebie. Zgłosiłem się do psychiatry po pomoc, po wywiadzie rozpisała Pani doktor etapy leczenia, recepta i cyk szybko do apteki i zaczynamy. Miesiąc, dwa – lepiej. Trzeci czwarty – powrót do stanu sprzed leczenia. Psychiatra stwierdził, że nie potrzebuje leczenia tabletkami, poradziła abym skonsultował się z psychoterapeutą. Koniec leczenia psychiatrycznego przypadł na koniec lutego tego roku. W grudniu kupowałem ubezpieczenie na samochód i poznałem tam dziewczynę, świetnie układała się rozmowa. Dziewczyna, która mnie obsługiwała, od rozmowy w sprawie ubezpieczenia umówiliśmy się na kilka innych spotkań u niej w pracy, tak żeby pogadać (dziewczyna ma męża a ja silne przeświadczenie, że nie wtrącam się w związki, więc uznajcie to za przyjaźń damsko męska, choć wielu uważa, że takie nie istnieją), poczułem z Nią silną więź emocjonalną, przechodziła przez coś podobnego i opowiadała jak korzystała z pomocy psychoterapeuty. Proponowała mi w grudniu żeby spróbował, ale z uwagi na koszty z jakimi wiązała się terapia odkładałem nie wiem dokąd, wtedy żyłem w przeświadczeniu, że należy odkładać każdy grosz na mieszkanie. Czas leciał, życie dalej było bagienne, emocje sięgały dna… Od kwietnia do maja zerwałem z Nią kontakt, z rodziną odzywałem się oschle, znajomych odłożyłem w kąt, miałem ochote siedzieć sam i nie dopuszczać do siebie świata, zacząłem żyć w ogromnym przeświadczeniu nierozumienia i ilości ‘problemów’ tak ogromnej, że przestałem poprawnie funkcjonować na co dzień. Zacząłem mieć problemy w kontakcie z drugim człowiekiem bo ciągle analizowałem co zrobić żeby zarobić. Przyszedł koniec maja, naprawdę miałem ochotę skończyć ze sobą, a bardziej z tymi natrętnymi myślami krążącymi po głowie, w dzień gonitwa myśli, w nocy 30 pobudek i przewracań ze strony na stronę. Przez ten okres dostałem od lekarza opioidy nasenne, wiedziałem z czym to się wiąże i zrozumiałem dlaczego opiody uzależniają. Jak od dwóch lat nie pamiętasz przespanej nocy a po magicznej tabletce budzisz się wyspany jak 8 latek tylko x2 lepiej to niech nikt się nie dziwi, że z samego rana myślisz o tym, jak wieczorem weźmiesz kolejną. Niestety, działają one jak narkotyk, potrzebujesz zwiększyć dawkę żeby nadal dobrze działały. Zaniepokoiłem się nadal trzeźwo myśląc ostatkiem  sił, kiedy o 3 w nocy wziąłem dwie tabletki żeby zasnąć do 5 nad ranem….

Nadszedł czas na zmiany, poprosiłem przyjaciółkę o namiar na swojego psychoterapeutę. To chyba była najlepsza rzecz jaką zrobiłem przez ostatnie kilka lat. Co prawda do dziś jestem po 4 wizytach i możecie uznać, że nic nie zrozumiałem po nich, ale ja uważam inaczej. Fakt, nie jestem zdrowy, ale czuje się i widzę poprawę w kilku aspektach, które najbardziej mnie bolały. Psychoterapia pozwala zrozumieć siebie, dlaczego niektóre rzeczy nas bolą a inne są nie do przezwyciężenia.

Wybaczcie za te otoczkę i brak przejścia do rzeczy, ale już przechodzę do sedna!

Psychoterapia, bo to do niej zmierzam. Co udało się ustalić dotychczas (odniosę się do Twoich wiadomości z czym się borykasz, i proszę nie bierz tego dosłownie bo u Ciebie wynik może być całkiem inny, chciałbym żebyś zrozumiał analogię umysłu odkąd może Cię prowadzić wyzwanie ze zdrowiem psychicznym, nie zakładam też, że jest coś z nim nie tak! Na spokojnie) :

- piszesz, że Twoje myśli krążą cały czas w koło zarobku -> przerabiałem to z psycho, wnioski?

+Doszliśmy do tego, że po pierwsze ciągle staram się gonić za ‘firmą’ przez to, że oddzieliłem się od otoczenia. Brakuje kontaktu z ludźmi którzy Nas rozumieją i mają podobne cele do Naszych, ludzi którzy nie podcinają Naszych skrzydeł tylko dają małe kopniaki w przód.

+Narzucanie na siebie presji otoczenia, bo inny robią więcej, bo inni potrafią, bo inni… ta presja wynika również z tego o czym piszesz, kursy, szkolenia, itp. Itd. Na mnie to rzuciło presje, że skoro sam uważam siebie za wartościowego a nadal ‘nic nie osiągnąłem’ to muszę się skupić i działać tu i teraz bo przecież mam 28 lat do cholery! No i fajnie, mam 28lat, cieszę się, że nie 40 kiedy inni zaczynają swoje biznesy i działanie na własną rękę. W ten sposób wkręcałem się w spirale ‘ciągłej pracy’. Obudziłem się i myślałem o dodatkowej pracy, w pracy to samo, zakupy to samo, na siłowni to samo, non stop te same myśli i narastająca frustracja. Cholera, tyle czasu poświęcam na myślenie, coś działam i zero efektów. Dlatego wiele rzeczy potrafiłem zaczynać i rzucać je w kąt po 2/3 dniach bo przepalałem się tematem i zrażałem się do niego.

+Ostatnio doszedłem do wniosku, że nie znam swoich granic, zarówno w kontaktach z drugim człowiek jak również i pracy. Nie znam swoich granic kiedy czuje się komfortowo, aktualnie pracuje nad tym, i zauważyłem również bo czytając od kilku dni o zarobku z formy afiliacji, po pierwszym dniu miałem ochotę tym rzucić i szukać czegoś innego, po spędzeniu 5h na czytaniu rzeczy, które widzę pierwszy raz na oczy. Znów… presja starty czasu, dawaj dawaj jeszcze trochę, straciłem tyle lat na nic nie robienie to musisz nadgonić… Na szczęście opamiętałem się i wyszedłem na spacer, kolejnego dnia wróciłem i poczytałem 2h, wyszedłem na spacer, jest lepiej. Nakreśliłem wczoraj plan działania, uznałem, że chciałbym spróbować swoich sił w promowaniu portali randkowych, mam pewien pomysł, bardziej długoterminowy żeby ćwiczyć swoją cierpliwość, która jest kruch, jestem człowiekiem, który chce mieć tu i teraz! Uczę się cierpliwości i cieszenia z małych kroków. Miałem dziś napisać maila do mentora z którym jestem po wstępnej rozmowie współpracy, i przedstawić mu mój plan i prosić o wskazówki gdyż jak mówiłem, nadal walczę z uczuciem utraty czasu i chciałbym uniknąć największych błędów na samym starcie żeby zwyczajnie się nie zniechęcić, ponieważ wizja na moją przyszłość bardzo wpasowuję się w ramy pracy zdalnej. Dołączenie do społeczności, która ma wspólny kierunek jak np. zarabianie przez internet jest dobra wg mnie, bo otaczamy się ludźmi którzy nas zrozumieją, zrozumieją nasze pobudki i chęci. A mentor będzie osobą Twojego pierwszego kontaktu, jakby Twój przyjaciel w tej podróży. Swoją pierwszą kampanie mam przed sobą, mentora dogadanego, nic tylko stawiać pierwsze kroki, ale bez presji.  Jeśli to Ci ma jakoś pomóc to plan mam taki, że dziennie chciałbym przeznaczyć minimum 30min na chociażby czytanie o tej formie zarobku do 2h pracy, nie więcej. Miej codzienny kontakt z tym w czym chcesz czuć się swojo. Moja rada, niekoniecznie musi być dobra i nie narzucam Ci niczego, każdy niech szuka sposóbu na siebie. A nasz największy wróg to ten, który codziennie odbija się w naszych lustrach.

+odnośnie swoich granic to napiszę jeszcze jedno, brak granic przynajmniej w moim przypadku wynika z braku innych zajęć. Moje jedyne zajęcia to etat i sporty siłowe, dzięki którym utrzymuje zdrowie fizyczne i nie raz podbudowały na psychice. Resztę czasu spędzałem na rozmyślaniu i wymyślaniu idealnego biznesu, pochłaniały mnie negatywne myśli które brały kontrole w najmniej potrzebnych momentach. Kiedy bywałem wyczerpany psychicznie to potrafiłem oglądać yt jak ameba przez 2/3/4h żeby nie myśleć, ale znów odczuwałem to jako stratę czasu, że jednak mógłbym go wykorzystać na plus, granie w gry to samo… To bardzo smutne życie, ale nasze demony wynikają z czegoś i polecam Ci zasięgnięcie pomocy specjalisty. Nie dlatego, że uważam, że nie dasz sobie sam rady, tylko z jego pomocą to wszystko przyjdzie szybciej. Terapia nie jest przyjemna, jeśli myślisz, że dzięki niej po wyjściu będziesz szczęśliwy to muszę Cię uprzedzić, że możesz czuć się jeszcze gorzej, ale to będzie moment aż poukładasz sobie to w głowie i pogodzisz się np. z utratą czasu. Żywienie do siebie żalu, nie ugasi jego bólu. Zaakceptujesz samego siebie, zrozumiesz jakie masz pobudki i wyzwalacze Twoich emocji, nauczysz się nimi kontrolować i poznasz siebie na nowo. Szczerze polecam, mam 28lat a od miesiąca czuję się jakby kimś ‘nowym’, ‘zrozumianym’ i przede wszystkim rozumiejącym siebie!

I nie bójmy się mówić o swoich lękach na zewnątrz, to działa jak wyzwalacz. A złe myśli mówmy do siebie na głos, wtedy nie brzmią one tak strasznie jak w myślach.

 

Mam nadzieję, że niczego nie pominąłem. Reasumując, zacznijmy od siebie wewnątrz, zrozummy swoje pobudki, co nami kieruje, wtedy myślę, że łatwiej jest obierać realne i korzystne dla Nas cele.

 

Pozdrawiam Wszystkich!

 

Ps. Przyjaciółka z ubezpieczeń jest moim aniołem stróżem, to dzięki przypadkowo poznanej osobie czuję, że mogę wrócić do życia i realizować się na nowo. Polecam otwierać się na ludzi w trudnych okresach Naszego życia, wiem, że to bardzo ciężkie, ale jak widać może dać pozytywny feedback. Tutaj znów odniosę się do tego, że w grupie, która ma wspólne wyzwania i cele jest łatwiej, dlatego tak dobrze się zrozumieliśmy i od tamtej pory jesteśmy dla siebie wsparciem nawzajem.

Jakbyś chciał pogadać, zapytać, cokolwiek to pisz śmiało na pw, pozdro! 

  • Super 1
  • Dzięki! 9
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystanie. Polityka prywatności .