Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 18.09.2013 w Wpisy na blogu
-
Jak to się wszystko zaczęło, czyli moje początki. Zapewne u większości z Was, komputer w pierwszych latach posiadania służył do grania. Często jeszcze wtedy nie było Internetu, więc na dyskietkach czy cedekach trzeba było kombinować z grami. U mnie było podobnie, ale od zawsze miałem jakąś chęć grzebać po folderach z instalacjami. I tak to wygrzebywałem różne rzeczy, zmieniałem ustawienia i ze świeczkami w oczach podziwiałem jak komputer robi co mu każe. Chyba najwięcej frajdy sprawiło mi grzebanie przy LF2 - tam chyba można było zrobić wszystko zmieniając sprite'y i propertiesy W końcu przyszedł Internet, gry online - krótki epizod w Tibii i potem znacznie dłuższy, związany z Metin2 To tez dzięki tej grze zacząłem zarabiać w Internecie, ale tu nie o tym. Znalazłem wtedy w jakimś kiosku miniksiążkę o HTMLu i tworzeniu stron web2.0. Przeczytałem z zapartym tchem, spędziłem multum godzin nad gównostronkami, ale każda kolejna nauczona rzecz była dla mnie czymś super. W końcu tworzyłem. Brzydko, ale tworzyłem. Bo artysta ze mnie żaden, a i poczucia estetyki nie mam Sprawiało mi to niewyobrażalną frajde, więc tak siedziałem i klepałem HTML po nocach, żeby mama nie widziała. Ale wróćmy do gier. Ilu z was grało w Metina? Ta gra działa w systemie free2play, pay2win - kupuj ulepszenia za $, a na pewno będziesz najlepszy na serwerze. Rodzice średnio chcieli inwestować w moje granie, ja bardzo chciałem wygrać - zacząłem kombinować. Gdzieś po drodze zacząłem uczyć się PHP, nie kojarze za bardzo tego momentu. Możliwy upload grafiki na serwer, wyszukiwanie mp3? Ale wtedy był bum na te wyszukiwarki. Skoro inne są takie popularne to moja też będzie? Wstawie adsense i będzie hajs. Jak wyszło, możecie się domyślić Miałem po drodze kilka pomysłów i chyba mój najlepszy w tamtym czasie - imagezrzut.eu, hosting zdjęć. Do teraz można znaleźć po tym ślady w internecie. Zarobiłem na tym całe 2$, których nigdy nie wypłaciłem W Metinie łowiło się rybki, w rybkach można było znaleźć małże, a z małży mogły wypaść drogocenne perły. Proces łowienia był monotonny - zarzucić wędke, czekać na chmurke, wyciągnąć wędkę. A ile można patrzeć i wciskać spacje? I wtedy przyszło googlowanie za FishBotami, ale działały średnio lub były pełne wirusów, więc trzeba było coś samemu pomyśleć. Tasker? Przydatny był, żeby automatycznie zażywać potiony, ale przy łowieniu się nie sprawdzał. Dalsze szukanie nakierowało mnie na AutoIT - język skryptowy w którym wyklikiwało się aplikacje okienkowe, jak również można było symulować ruchy myszki i przyciski klawiatury. Jak się jeszcze okazało, że mogę obserwować wybrany piksel na ekranie i reagować, gdy się zmieni - byłem w siódmym niebie. Już więcej nie musiałem pilnować gry - zostawiałem na noc, a rano budziłem się z pełnym ekwipunkiem. I to był chyba taki moment przełomowy dla mnie, możliwość wydawania poleceń komputerowi. Szybko okazało się, że AutoIT ma sporo ograniczeń, więc szukałem dalej. Spodobały mi się aplikacje okienkowe, a Internet mówił, że C++ jest fajne. Spróbowałem, znienawidziłem. WinAPI, brrrr. Zniechęciłem się, ale nie na długo. Forum 4programmers, prośba o polecenie czegoś dla mnie. Trafiło na C#. I to w nim zacząłem w końcu coś tworzyć. Nadeszła era prywatnych serwerów w Metinie, więc pisałem profesjonalne launchery dla nich. Fajnie sie przy tym bawiłem, zarobiłem pare złotych, ale nie to było najważniejsze - w końcu byłem GameMasterem i to ja mogłem banować innych (bo za fishbota i inne ciemne sprawki dostałem banów sto na Metin2.pl, ale nieważne). Przestałem grać w Metina, przestałem też programować, jakoś nie miałem pomysłów na aplikacje, a wrzesień i egzamin gimnazjalny się zbliżał, więc zacząłem odrabiać zadania domowe. Przyszła jesień, zrobiło się ciemno, listopadem ówczesnego roku znowu mnie naszło. Ale nie C#, niee. Ograniczenie do Windowsa mnie nie jarało, Linux to było to. Coś, co stworzone raz zadziała wszędzie? Hmm. Java! Java i MakeShot, czyli historia aplikacji, która miała decydujący wpływ na moją przyszłość. Nagłówek brzmi groźnie, ale tak też jest. Programując gównoprogramy w Javie już wiedziałem co chcę robić po gimnazjum - technikum informatyczne. Na szczęście tam nie poszedłem. I wam też odradzam. Wybrałem liceum o profilu matematyczno-fizycznym (chciałem mat-inf, ale było tyle chętnych na mat-fiz, że zmienili). Pierwszy semestr w LO przebiegł pod znakiem Thinking in Java oraz JavaStart.pl - równolegle czytałem oba poradniki i wykonywałem zadania. Przez książkę nigdy nie przebyłem, zbyt kobylasta, zbyt skomplikowana na moje ówczesne umiejętności. No ale programowałem. Mniej lub więcej, ale cały czas coś działałem. I to chyba spowodowało, że spiąłem zadki i w końcu postanowiłem stworzyć coś wielkiego, tak, aby osiągnąć sukces i nie musieć pracować do końca życia Znacie te narzędzia do screenshotów - były, ale każdemu z nich czegoś brakowało (zrobiłem słaby risercz, ale cii , miałem motywacje), więc wszyscy na pokład - ruszamy! Wiosna 2013! A w cholere z wiosną. Trzeba programować. Meega sie wtedy zajarałem, każdą wolną chwilę przeznaczałem na gapienie sie w kod. W międzyczasie czytałem w Internecie dużo o tym jak to jest być programistą, o zarobkach, o wszystkim innym - to mnie jeszcze bardziej motywowało. MakeShot nie był w ogóle zaprojektowany. Napisany bez ładu i składu, mulasty, kobylasty, ale działał. Po 7-8 miesiącach pisania udało się. Mi działał, dwóm kumplom tak, jednemu nie - to nic, tworzę WWW i podbijam świat. Miałem wielkie plany - stworzyć wersje na Linuksy i Maca, później również Androida. Aj, co ja będę mówił, łapcie stronę: MakeShot.net Hah! Satysfakcja niesamowita. Spam na shoutboksie LCP, jakieś inne fora i jakoś to było. 20 stałych użytkowników, no super, czego chcieć więcej. Powoli do celu, trzeba MakeShota rozwijać. Hola, hola! Grudzień, styczeń, Sylwester, pierwszy poważne imprezy, jakoś czas zaczął przemykać (albo przelewać się ) przez palce. Wtedy też znalazłem Cube Worlda, złotą niszę na której w najlepszym czasie cisnąłem 30k PLN/mc, ale to przy okazji mogę opowiedzieć Programowanie w tamtej chwili mi się przydało - stworzyłem fejkowy instalator tej gry, gdzie podczas procesu instalacji (gdzieś po 90%) wyskakiwało info o potrzebie klucza - klucza dostępnego na PPA. No i tak to leciało, Szinek sie obrzydliwie wzbogacił, zaczął żyć dość luźno i rozwięźle, temat Javy odpuścił, i tak sobie hulał. Przyszła klasa maturalna, trzeba było zacząć się uczyć, ale nigdy nie byłem tego fanem, więc zgadnijcie co się stało. Tak, wróciłem do programowania. Niczego konkretnego wtedy nie stworzyłem, ale był to moment w którym wiedziałem, że na studia dzienne to ja nie chce iść, a tworzenie aplikacji to coś fajnego. Zacząłem czytać "java interview questions" w necie, z połowy nie wiedziałem o co chodzi. Kupiłem ksiązkę o webowej Javie, bo według Pracuj.pl na to było największe ciśnienie. Przyszedł maj. Matura. The hell! Matma, fizyka rozszerzona, a ja poświęciłem dość skromną ilość czasu. I to tylko na to pierwsze. No dobra, wszystko trzeba przeżyć. Ale gdzie ten MakeShot i moja przyszłość? Czy to na pewno MakeShot? Pierwszego maja wysłałem pierwsze CV, tylko i wyłącznie do firm wrocławskich, bo to jest supermiasto, a nie to co Poznań Udało się, zaprosili mnie na rozmowę jakoś po tygodniu. Zaznaczę, że w CV pisałem prawdę i nie tylko prawdę - świeżo po LO, opisany MakeShot, na potrzeby CV zacząłem tworzyć gównoprojekt związany z innym moim hobby, piwowarstwem, jakoś go opisałem, że dużo zrobiłem (a dopiero zacząłem, lol). No dobra, jadę! Stres. Ło. A w biurze? Startup. Luźna atmosfera (gif, nawiązując ), świetni ludzie i dla mnie ogromne doświadczenie. Rozmowa oprócz o pogadanki o mnie i o tym co robią w firmie, w 90% składała się z typowych pytań rekrutacyjnych dot. Javy. Jakbym się przyłożył i wykuł, to bym się dostał. Ale się nie dostałem. Oficjalny powód to, że "szukają kogoś z większym doświadczeniem", ale bądźmy szczerzy - umiałem większe gówno niż umiem teraz Trochę szkoda, bo chciałbym tam pracować (i mam zamiar w przyszłym roku tam ponownie aplikować ). Nie poddałem się. Kolejny telefon, kolejna firma - PGF Urtica. cotokurnajest.png. Zadupie przy granicy Wrocławia, ludzie cierpcy i nieprzyjemni, nie zwracali uwagi na to co mówiłem. Rozmowa trwała 15 minut. Wstałem o 6, żeby być na 8:30 i o 8:45 jechać do domu. Noszkurna.png. Pytali o rzeczy, których nawet w CV nie miałem wpisane, co im miałem powiedzieć, no nic. Zaproponowali mi staż w zamian za wykonanie zadania domowego. Zgodziłem się. Pojechałem do domu, czytam maila i od razu do kosza - niziemnego bym chciał tam pracować. Szkoda zdrowia. Morale opadły, bo to już druga firma na 10 CV, a nikt inny nie kwapi sie do zaproszenia na rozmowę. Z pomocą przyszedł @TheDoom, który mieszkając w Poznaniu zaproponował, żebym wysłał CV tam. No i wysłałem. Kilka firm, co miały w wymaganych doświadczeniu wpisanego <= 1 rok. Jedna mnie zaprosiła. Jedziemy! Osiedle typowych blokowisk PRLu, zielono, ale ponuro. Pomiędzy wieżowcami spory dom wielorodzinny, jak się później okazało zaadaptowany na biurowiec. Wbijam, 3 piętro po schodach. Zero informacji czy to tu, czy nie, dzwonka nie ma. Puk puk. Słyszę obcasy, zaprasza mnie do środka. Przychodzi szef w rybaczkach i traperach, kompletnie nie powiedziałbym, że prowadzi firmę Zaczyna mój temat, opowiadam mu o sobie. Pyta czy mam gdzieś tą aplikacje. No raczej! Przynosi Maca od Apple, odpala stronę i coś wtedy chwyciło. Strona bardzo mu się spodobała, sama aplikacja ze screenshotów też. Wszedł na githuba, ale poprosiłem go, żeby nie przyglądał się za bardzo źródłom, bo z jakości kodu dumny nie jestem. Wróciliśmy do tematu wiedzy z Javy i zaczął mnie przepytywać. Pierwsze pytanie, nie wiem. Drugie, coś tam się jąkam. Zaczyna zadawać trzecie, ja już upocony, wbija drugi szef. Uff, chwila przerwy. Rozmowa coś tam, szybki rzut okiem na moje CV - "o, Szinek, jesteś piwowarem!" No dobra, pogadaliśmy chwile o tym. Koniec, powrót do programowania. Zaproponowali mi również zadanie domowe, nie dali terminu - tydzień: "spoko", dwa: "też", trzy "już mniej, ale też okej". Powiedziałem im, że zrobię do końca weekendu (była środa). Wychodzę, wsiadam w auto, jadę do Ikei i telefon: jeden z szefów dzwoni, że mi wysłał polecenie na maila. No supcio, będę w domu za X godzin, to zajrze, będziemy w kontakcie. (..) Odczytuje maila: prosta aplikacja zarzadzania książkami w bibliotece, wymagane technologie i linki do tutoriali z nimi związanych. Rotfl. Wysłałem aplikacje o ustalonym terminie, a nazajutrz telefon, że zaczynam od środy. lol. I tak oto zostałem programistą. 28 maja, z gównopensją na gównoumowie, ale hobby przekształciłem w pracę. Super! Lubię myśleć, że to MakeShot w jakimś stopniu załatwił mi tą pracę, ale coś czuję, że piwowarstwo też miało w tym swój udział Potem warzyliśmy piwo u szefa w domu nawet. No! Programowałem! A co programowałem, jak programowałem, po co i dla kogo - o tym w kolejnym wpisie. Wnioski z radami jakie mogę z tego wpisu wyciągnąć: programuj jak najwięcej, programuj cokolwiek ci przyjdzie do głowy. Skup sie na jednej technologii w podstawowym wymiarzem, nie przejmuj sie bibliotekami i frameworkami - jak dobrze poznasz rdzeń języka, to reszta przyjdzie z łatwością. Stwórz również coś dużego (MakeShot 30k linii w Javie+nieliczona strona serwerowa, na przykład), żeby mieć się czym pochwalić przed ewentualnym pracodawcą. "technologia X interview questions" - oj, przyda się wiedza stamtąd. Poza tym czytać strony branżowe, dobrze wiedzieć co się dzieje, jakie zmiany technologia przechodzi. W moim wypadku jest to reddit: /r/java, /r/programming; dzone, forum.4programmers. W następnym wpisie jak to w pracy wygląda. Aha, nie czytałem tego ponownie - nie chciało mi się :v Stylistyka chyba jest okej. P.S. W nienawiści do robaka S A D B O Y S 2 0 1 6 ( ͡º ͜ʖ͡º)38 punktów
-
Wywiad ten być może zapoczątkuje cykl zwany "Wywiady z EARNERAMI", który ma na celu dowiedzieć się co nieco od osób, których zarobki są relatywnie wysokie. Mam także nadzieję, że ten sposób będę mógł zainspirować część forum. Dużo osób odmówiło wywiadów z różnych powodów (myśleli, że będę wyciągał ich nisze?) ale na szczęście kilka także się zgodziło, zapraszam zatem na wywiad z sanderus. Ponoć nie lubi on zbytnio pisać o sobie, co zresztą zobaczycie, a ze względu na czas odpowiedzi Sandera (wszyscy wiedzą jaki jest xD) oraz inne problemy niestety nie ma w wywiadzie obrazków, które zdecydowanie umiliłyby czytanie krótkiego wywiadu. Miłej lektury. Moriarty: Na początek, aby się nieco rozkręcić, chciałbym cię spytać jak masz na imię, ile masz lat i czym się interesujesz? Sanderus: Mam na imię Waldek, lat 24, interesuje się grafiką, fotografią oraz reklamą. Moriarty: Okej, a czy możesz powiedzieć mi skąd wziął się Twój nick? Sanderus: Kiedyś na starym forum mu.xp.pl, a potem gamecenter.pl używałem go i zwyczajnie został od tego czasu. Było to forum o grach, głównie o MU, z czasem jednak doszły inne gry i się rozbudowało, niestety dzisiaj już nie istnieje. Moriarty: Sam go wymyśliłeś czy inspirowałeś się czymś przy tworzeniu go? Sanderus: Hmm… W sumie w Krzyżakach kiedyś takie imię mi się przewinęło albo podobne. „Sanderus był przygodnym handlarzem, sprzedającym odpusty i relikwie.” -Wikipedia Przypadek? NIE SĄDZĘ (dop. autora). Moriarty: Dobrze, teraz chciałbym przejść do sedna wywiadu, jakim jest zarabianie. Czy mógłbyś opowiedzieć nam o swoich początkach z zarabianiem w Internecie? Sanderus: Początkiem zarabiania, były chyba jak u każdego b@xy, moim pierwszym serwisem „buxowym” był b@x.com, który z czasem upadł, a ja zacząłem szukać czegoś nowego. Trafiłem na jakieś beznadziejne autosurfy instalowane na kompie, było to w 2004 albo 2005 roku. Po przygodzie z buxami przez 2 lata dorabiałem sobie na mini zleceniach graficznych, no i jakąś część dochodu uzyskiwałem sobie na programach HYIP, do których wracam od czasu do czasu. Jakoś w 2008 albo 2009, za cholerę nie mogę sobie przypomnieć, ktoś na gamecenter.pl napisał post o nowym serwisie, w którym zbiera się pkt i wymienia na nagrody, jak się większość starszych earnerów może domyśleć, chodziło o Lockerz.com, przy okazji trafiłem wtedy też na forum lockerz.com.pl. Po zarejestrowaniu na forum lokerz.com.pl, po pewnym czasie zainteresowałem się PPA. Swoją przygodę zaczynałem od sharecash.org, jak w sumie każdy w tamtych czasach. Do tego serwisu podchodziłem trzy razy i w sumie ze średnim skutkiem. Po pewnym czasie zainteresowałem się cashfile.org i tam zarabiałem, potem poszedłem na swoje, dodatkowo inwestowałem w uinvest. Jednak po pewnym czasie autopilot dał o sobie znać i zarobki zaczęły spadać. Po około roku czasu autopilota wróciłem do PPA, dodatkowo od paru miesięcy zarabiam sobie na stronach MNS i jest to dobry pasywny dochód, natomiast aktualnie teraz przymierzam się do tzw. Amazon Sites. Moriarty: Który serwis PPA uważasz z perspektywy czasu, jako najlepszy? Sanderus: Najlepszy? Hmm… Elite Monetize! Bo mój!. Natomiast, jeżeli chodzi o sieć CPA to w sumie Adscendmedia była mega swego czasu, niestety od 2 lat jest u nich coraz gorzej. W 2011 i 2012 Adscendmedia to było marzenie, najlepsze oferty, pięknie wchodziły, CR nie spadało poniżej 15 % jednak po tej aferze z włamami na kompy i blokowaniem ich ofert CPA sporo firm się wycofało. Po 2012, najlepszą siecią była moim zdaniem Adworkmedia i w sumie do tej pory jest całkiem dobrą siecią. Moriarty: Czy mógłbyś wyjaśnić o co chodzi z włamaniami na kompy? Sanderus: Otóż, kiedyś na hackforums był gość, który wyprodukował program, który po zainstalowaniu na kompie blokował go ofertami. Przykładowo – Chciałeś wejść na FB – musiałeś wypełnić ankietę. Od tamtego momentu zaczęła się nagonka na reklamodawców i h@cki. Moriarty: Ciekawe… Moriarty: A jak Ci idzie obecnie? Sanderus: Ze wszystkich dochodów łącznie dniówki ponad 150 $ ale wiadomo, skarbówka boli… Jak już wcześniej wspomniałem, mam zamiar robić tzw. Amazon Sites czyli strony robione pod produkty z Amazona. „Amazon Sites - strony robione pod produkty z Amazona” Moriarty: Czy masz może jakieś porady dla początkujących? Sanderus: Nie poddawać się i szukać nisz we własnej głowie oraz myśleć poza pudełkiem. Moriarty: Okej, teraz czas na szybkie pytania, gotowy? Sanderus: Jasne. Moriarty: Francja? Sanderus: Wysokie leady. Moriarty: Praca? Sanderus: Czas. Moriarty: Moriarty? Sanderus: Sherlock . Moriarty: Astrocash ? Sanderus: Kasa i Bóldupy. Moriarty: Dziękuję za poświęcenie mi czasu, który jak wiemy to pieniądz. Czy chciałbyś pozdrowić kogoś na koniec wywiadu? Sanderus: Także dziękuję za wywiad, pozdrowić jednak nie mam kogo. Bonus: Moriarty: Przestałeś już lubić chłopców? Sanderus: O.o32 punktów
-
Zarabianie w internecie daje Ci komfort i wolność zarządzania swoim czasem, wg. własnych upodobań. Ta wolność to olbrzymi obowiązek, szczególnie gdy jesteś początkujący. Niektórzy są bardziej produktywni w domu, niż inni pracujący w biurach, jednakże wielu walczy z samym sobą, gdy są pozostawieni bez nadzoru. Może Ty też tego doświadczyłeś - zaczynasz pisać artykuł na bloga, ale za pół godziny nagle znajdujesz się w kuchni, jedząc płatki na mleku. Wydaje Ci się, że więcej pierzesz niż pracujesz lub gubisz się w newsach na swoim profilu na Facebooku. Jeśli brzmi to znajomo, poeksperymentuj z jedną z poniższych porad i sprawdź, czy poprawi ona Twoją produktywność. Te nawyki pomagają mi utrzymać dobre tempo pracy, więc mam nadzieję, że pomogą i Tobie. Napisz listę każdej czynności, którą możesz wykonać w pracy Bez znaczenia jak ważna lub mało ważna jest to czynność, zapisz ją. Sprawdzanie maili, wysyłanie faktur, pisanie postów na bloga, aktualizacja strony internetowej - wypisz wszystko i trzymaj listę pod ręką. Kiedy nie jesteś pewien co robić lub nie masz ochoty pracować nad danym zadaniem, ale wiesz, że musisz jednak czymś się zająć, zajrzyj na swoją listę i wybierz czynność, która brzmi ciekawie. Nie chcesz jednak polegać na tym każdego dnia, ponieważ tak czy tak musisz wykonywać te nudniejsze czynności. Jednak od czasu do czasu dobrym pomysłem jest chwilowe odpuszczenie zadania, które nie jest aż tak nagłe. Stwórz grafik, wydrukuj go i trzymaj w widocznym miejscu Stwórz notatki na podstawie swojej pierwszej listy, wypisz najważniejsze czynności, które muszą być powtarzane codziennie. Stwórz harmonogram, wykorzystując odpowiednią ilość godzin każdego dnia, np. 9 - 12 są zawsze zajęte, ponieważ piszesz posta. 14 - 17 są dla zadań graficznych itd. By łatwiej było Ci trzymać się harmonogramu, wydrukuj go i trzymaj w miejscu, w którym będziesz go widział każdego dnia. Proponuję trzymać się wersji drukowanej, a nie pisanej, ponieważ wygląda ładniej, profesjonalniej i jest bardziej trwała. Swoją listę trzymam na kartce A4, nad swoim biurkiem, na korkowej tablicy. Przypomina mi ona jak poważnie podchodzę do swojej pracy oraz, że nie chcę zawieść siebie oraz innych swoim lenistwem. Wydziel czas na rozrywkę Mowa tu o Facebooku, pisaniu wiadomości, obowiązkach domowych, karmieniu wiewiórek - wszystkich rozpraszających Cię czynnościach. Kiedy tworzysz swoją listę z punktu 2, zawsze zostaw sobie 15 minut przerwy między czynnościami. Pisanie wiadomości do ludzi podczas Twojego dnia pracy zdarzy się na 100%, ale rób to tylko w konkretnych momentach. Jeśli wiesz, że masz wyznaczony czas na te czynności, będzie Cię mniej korciło, by robić to podczas pracy. Bądź ze sobą szczery Znasz siebie i swoje nawyki. Czemu miałbyś zmuszać się do pracy w godzinach 9-17, jeśli zazawyczaj najlepiej pracuje Ci się w nocy? Zaplanuj swój harmonogram oraz swoje "rozpraszacze" zgodnie z tym jak Ci będzie najwygodniej. Kiedy najlepiej Ci się pracuje? Co Cię rozprasza? Nie zmuszaj się do czegoś, co nie idzie w parze z Twoją naturą. Śledź czynności, które już ukończyłeś Stwórz plik Excela, w którym będziesz zapisywał swoją produktywność. Zamiast listy TODO, na której będziesz skreślał czynności, log zapewnia Ci puste linie, które musisz zapełnić wykonanymi czynnościami. Nie chcesz widzieć tam pustego miejsca, prawda? Zapisywanie swoich osiągnięć oraz analizowanie ich każdego wieczora jest prostym nawykiem, który pozwoli Ci trzymać się swoich celów. Wpisuj tam wszystko, od odpowiadania na maile, aż do wykonywania bardziej skomplikowanych czynności, jak np. utworzenie strony internetowej. Utwórz listę czynności, które MUSISZ wykonywać Spośród wszystkich rzeczy na Twoje liście, które z nich musisz wykonywać codziennie, by przyniosły efekt w przyszłości? Mówię tutaj np. o planowaniu tematów 5 postów, komentowanie na blogach, wysyłanie wiadomości do potencjalnych współpracowników, prowadzenie fanpage'a itd. Ustalenie kilku rzeczy, które musisz robić codziennie daje Ci pewien schemat, więc gdy czujesz brak motywacji, możesz wskoczyć prosto w ten schemat i wpisać czynności wykonane w nim do swojego loga. Wykonanie ich może nawet okazać się motywujące i pozwoli Ci wykonać trudniejsze zadania! Rób sobie przerwy na ćwiczenia Wielu z nas prawdopodobnie cierpi na tzw. wycieńczenie godziny 15-tej. Pracowałeś już większość dnia i wyczekujesz końca. Ponieważ pracujesz w domu, możesz pomyśleć, że to świetny moment na drzemkę. Zamiast tego, skoro masz ten komfort, zrób sobie przerwę na obiad i pójdź na długi spacer lub zrób trening. Pozwoli Ci to naładować baterie w swoim ciele na wieczór, by dalej pracować zamiast iść spać. I czemu miałbyś nie robić sobie przerwy, by oddzielić swoją poranną pracę od popołudniowej? Zaplanuj swój następny dzień Zanim odejdziesz od komputera, poświęć kilka minut na przygotowania jutrzejszego dnia. Czy nie zrobiłeś czegoś, co musisz przenieść na jutro? Zaplanuj to z wyprzedzeniem, byś nie musiał później decydować co będziesz robił najpierw, gdy usiądziesz do pracy jutrzejszego dnia. Znajomość swojego harmonogramu z wyprzedzeniem pozwala Ci zaplanować sobie swój czas wolny. Zawsze bądź gotów na zmiany Gdy pracujesz w domu, możesz mieć wrażenie, że panujesz nad wszystkim. W większości przypadków jest to prawda, ale co się stanie, gdy przestaie działać internet? Albo gdy Twój partner/partnerka są chorzy i wymagają opieki? Albo dostaniesz niespodziewany telefon od klienta, który zajmie Ci większość poranka? Mało produktywna osoba podda się w takim przypadku i zmarnuje resztę dnia narzekając na wydarzenia, które do tego doprowadziły. Jeśli Twój dzień nie idzie zgodnie z planem, który sobie rozpisałeś, nie oznacza to, że cały dzień jest stracony. Dostosuj się do otoczenia. Pomyśl nad sposobami ominięcia problemu. Internet nie działa? Zajrzyj na listę i sprawdź, które czynności możesz wykonać bez dostępu do sieci. Partner/partnerka Cię wkurzaą? Zamknij drzwi lub pracuj na zewnątrz. Uświadom ich, że pracujesz i masz swoje obowiązki. Zawsze miej pod ręką notatnik Wiesz jak jest - jesteś w trakcie pisania artykuły i nagle przypominasz sobie, że musisz zapłacić rachunek za telefon. Zamykasz Worda, płacisz rachunek i nagle znajdujesz się na Facebooku, przeglądając fanpage z kotami. Losowe myśli pojawiają się co jakiś czas, ale nie muszą odrywać nas od pracy. Trzymaj pod ręką mały notatnik, w którym możesz je zapisywać. Sprwadzaj notatki w przerwach między zadaniami oraz pod koniec dnia i dopiero wtedy zajmuj się swoimi zapisanymi myślami. Na Make-Cash.pl staramy się ułatwić Ci zarabianie w domu, więc nie utrudniaj sobie tego poprzez obijanie się. Nie jest łatwo trzymać dyscyplinę każdego dnia, więc często będziesz musiał lepiej przyjrzeć się swoim nawykom, by poprawić swoją produktywność. Choć zmiana przyzwyczajeń może na początku wydawać się bardzo trudna, nie poddawaj się, a jeszcze się zdziwisz jak łatwo utrzymać produktywność na wysokim poziomie podczas pracy w domu.30 punktów
-
W zasadzie początki mojej przygody z zarobkiem internetowym można datować na początek roku 2010. Wtedy właśnie jakimś dziwnym trafem zawitałem na forum o Lockerz - forum.ilock.pl (które to teraz sobie niestety powoli umiera po zmianie targetu z Lockerz na szeroko pojęty Gaming). Jak już wiedziałem co w trawie piszczy, zarejestrowałem się na Lockerz i zacząłem zbierać PTZ'ty. Później to już leciało samo, boty, makra, skrypty, te sprawy i nagrody oczywiście. Pierwszą nagrodą jaką wygrałem z Lockerz był bon do iTunes 10$, którego po dziś dzień nie otrzymałem i zapewne nigdy już nie otrzymam, ale jakoś nie ubolewam nad tym specjalnie bo później się rozkręciłem i zaczęły wpadać naprawdę ciekawe nagrody, niestety nie pamiętam już dokładnie wszystkich nagród jakie tam wygrałem i kolejności ich wygrywania, ale to co pamiętam to wymienię, a jak mi się coś przypomni to tu jeszcze ewentualnie umieszczę. Moje zdobycze z Lockerz z których jestem najbardziej dumny: - PSP z Restocku - iPod Nano Orange 16GB 5gen z Aukcji (najlepsza generacja Nano w mojej ocenie, pomarańczowy to mój ulubiony kolor, dlatego niesamowicie przykro mi było się rozstawać z tym cudem, ale musiałem go sprzedać, bo kaska była potrzebna ) - Xbox Slim 4GB z SHOP'u - Nokia X3 z SHOP'u - mnóstwo bonów i PayPali - iPod Touch 8GB 4gen z Aukcji Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy, tak i na Lockerz zaczęły się pojawiać problemy, zniknęły Restocki, Aukcje, pozostał SHOP, później też i SHOP mocno okroili, a jeszcze później zlikwidowali. Ostatecznie padło całe Lockerz i dziś, gdyby nie masa filmików i fotek w googlach pewnie nikt by nie wiedział o jego istnieniu . A szkoda, bo to właśnie dzięki Lockerz dziś mam taki dryg do konkursów i kontynuuję przygodę zarabiania w internecie. To właśnie ten serwis pokazał mi, że w internecie MOŻNA wygrać i to nie byle jakie nagrody. Po upadku Lockerz, zacząłem się interesować innymi sposobami na to jak zarobić trochę grosza przez internet. Zacząłem wtedy się mocniej udzielać na LCP. I tu pozwolę sobie wtrącić iż za czasów Lockerz nie specjalnie podobało mi się LCP i LFE (lockerz-forum.eu) - aktualnie ZC, skumałem się z ludźmi z iLocka i powiem szczerze podobało mi się tam, Administracja bardzo przyjazna, ludzie pomocni i ogólnie całkiem przyjemnie się tam przesiadywało czekając na Restocki do późnych godzin nocnych. Na LCP wtedy jak dla mnie było mało uprzejmych osób, wszyscy raczej oglądali się na swój własny zysk i nie dzielili z nikim innym (głównie chodziło o boty/skrypty i inne takie do "Lockierzów" (i nie mówię tu o wszystkich, bo tak na pewno nie było, że wszyscy byli tymi złymi, po prostu wtedy miałem takie, a nie inne zdanie na ten temat - gimb mode czy coś ). Ja sam nie byłem idealny, moja chciwość i chytrość doprowadziły do kłótni z wieloma użytkownikami, czego dziś żałuję . Wracając już jednak do głównego tematu, czyli zarabiania w sieci - zacząłem się interesować PPA. Zrobiłem sobie konto na Astrokaszałke (AstroCash.org) i próbowałem coś zarobić, ale jakoś samemu mi nie szło, więc wkręciłem kumpla z Technikum, którego też wcześniej wkręciłem w Lockerz i wyjął stamtąd parę ładnych dolanów. Rozpoczęliśmy wspólnie projekt i podzieliliśmy pracę po równo i jakoś nam szło. Zrobiliśmy bloga, wybraliśmy szablon, zaprojektowaliśmy logo i tak powstał nasz pierwszy blog pod PPA. Zaczęliśmy na zmianę robić projekty w VB, pisać posty, publikować filmiki na YT, spamować fora i hajs jakoś wpadał, nieraz więcej nieraz mniej, ale jakoś dobiliśmy na Astro Total Earnings na nieco ponad 600$. Swój zarobek opieraliśmy na hackach i cheatach do popularnych gier. To była wtedy najprostsza nisza i praktycznie każdy mentor ją polecał początkującym earnerom. W międzyczasie, kiedy nasz projekt już powoli umierał założyłem na Astro drugie konto i postanowiłem spróbować swoich sił w pojedynkę, mądrzejszy o bagaż doświadczeń z naszego projektu. Wtedy na czasie były akurat Testy na Prawo Jazdy, bo wprowadzili nowe testy i każdy chciał je w internecie pobrać, więc niszę już miałem gotową. Załadowałem pliczek i rozpocząłem promocję. Machnąłem kilka komentarzy pod artykułami o nowych testach na prawko i czekałem na efekty. Do tej pory jestem zszokowany, ale też dzięki temu zobaczyłem jaki ogromny potencjał ma PPA, ponieważ na tych kilku komentarzach udało mi się zarobić około 550$. Niestety niszka się wypaliła i zarobki znacznie spadły, choć jeszcze dało się przez 3 miesiące zarobić parę dolców. Zacząłem szukać kolejnych pomysłów na zarobek, nisz, contentu, czegokolwiek. Zacząłem także szukać mentora, ale domyślałem się, że większość zaproponuje mi h@cki, a ja nie chciałem już zarabiać na hackach, co więcej, odmieniło mi się i nie chciałem już Fake Contentu, nie wiem czy to jakiś sygnał z góry żebym przestał oszukiwać ludzi i zabrał się do uczciwej roboty ( ) czy może coś innego, ale tak mi się zmienił punkt widzenia i nie chciałem już oszukiwać moich potencjalnych odbiorców, dlatego szukałem mentora, który mi zaoferuje pomysł na Real Content, cały czas oczywiście szukając własnego pomysłu. Niestety brakowało mi zapału do pracy i pomysłów, a propozycje mentorów wydały mi się niezbyt ciekawe i postanowiłem wziąć się za konkursy. Dlaczego konkursy? Na LCP wtedy w galerii był duży szał za sprawą kilku użytkowników - Majonez, galopujacyslimak, plastuś, amikoma - to dzięki nim wziąłem się za konkursy na poważnie (głównie dzięki ślimakowi). Poza tym lubię rywalizować z innymi i przede wszystkim lubię wygrywać (kto nie lubi ). Oczywiście już wcześniej wygrywało się jakieś rzeczy mniejsze lub większe typu koszulki, płyty, paczki cukierków i tym podobne rzeczy, ale jakoś żadnej lepszej nagrody nie jestem sobie w stanie przypomnieć. Zacząłem się mocniej interesować internetową sceną konkursową, no i tak to się zaczęło. Pierwszy konkurs jaki wygrałem to akurat nie był typowo internetowy konkurs, był to konkurs stacjonarny, organizowany w moim mieście w Manufakturze w Rossmanie. Cały event prowadził znany prezenter telewizyjny Irek Bieleninik. Konkurs polegał na jak najszybszym przejechaniu trasy w grze WRC (nie pamiętam, które to było wydanie, ale nie starsze jak z 2010 roku). Były 3 tury, co godzinę wygrywały 3 osoby z najlepszymi czasami przejazdu. Do dyspozycji był fotel kubełkowy, pedały i kierownica bodajże Logitech Driving Force GT, czyli dobry sprzęcik. Początkowo niechętnie podchodziłem do tego i tylko obserwowałem poczynania innych. Irek chciał mnie namówić, żebym spróbował, ale odmówiłem, bo myślałem, że nie mam szans. Jednak Irek nie dawał za wygraną i pod presją otoczenia usiadłem za kierownicą. Były dwa stanowiska obok siebie, na górze 2 telewizory, podłączone do 2 PCtów, PCty do kierownicy i pedałów + całkiem wygodne siedzisko. Dostałem kilka rad od supportu jak kierować, hamować itp., ale i tak niezbyt dobrze mi poszło za pierwszym razem. Uderzenia w bandy, wypadnięcia z trasy, zgubienie drogi i takie tam . Nawet nie byłem w pierwszej piątce z moim czasem, a do końca tury zostało już nie wiele i niestety w jednej turze można było jechać tylko raz. Postanowiłem spróbować swoich sił jeszcze raz, bo już trochę ogarniałem i podobało mi się samo jeżdżenie, więc dlaczego by nie spróbować. Nastała kolejna tura, ostatnia, przyszła też moja kolej do jazdy. No i za drugim razem poszło mi zdecydowanie lepiej, miałem pierwszy czas. Nikt nie mógł pobić mojego wyniku i już byłem pewien, że zgarnę jakąś nagrodę, trzymałem kciuki, aby to była nagroda za 1 miejsce - 300zł na paliwo. Co prawda mi by się nie przydało, ale ojciec na pewno by nie pogardził takim bonem . Niestety, wyprzedził mnie jeden uczestnik i spadłem na drugą pozycję w rankingu, tura dobiegła końca i stałem się zwycięzcą bonu 100zł do wykorzystania w drogeriach Rosmann. Może to i dobrze? Przynajmniej bon wykorzystałem dla siebie, a tak bym nawet nie skorzystał. Nieważne, bo dzięki tej wygranej moja motywacja do działania w konkursach ogromnie wzrosła! Wracając do domu z tym bonem, ulubiona muzyka w słuchawkach i już wiesz, że możesz zmieniać świat, przenosić góry i takie tam - motywacja over 9000 . No i tak to się mniej więcej zaczęło, potem to już jakoś leciało, czasem się poszczęściło, a czasem po prostu się na nagrodę zapracowało i tak to się ciągnie do dziś, z tym, że dziś staram się poszerzać horyzonty i swoje zainteresowania, bo przecież nie samymi konkursami człowiek żyje. Pod koniec roku postaram się zrobić podsumowanie tego co udało mi się przez ten rok wygrać i zarobić oraz co udało mi się zakupić dzięki temu . Już wcześniej miałem swojego bloga, ale nie miałem motywacji, ani zbytnio pomysłu na to jak go prowadzić , dlatego jak przyszło do przedłużenia domeny to czar prysł i usunąłem się w cień. Jednak dziś wracam i mam nadzieję, że na MC mój blog tak szybko nie umrze . Jak nie mam nic sensownego do napisania to z reguły nie piszę, więc moje wpisy mogą się pojawiać raz na jakiś czas, w każdym razie nie spodziewajcie się regularnego blogowania, ale zachęcam do obserwowania mimo wszystko . Oczywiście komentarze mile widziane (plusiki również )! Trzymajcie się i dzięki, że chciało Wam się to wszystko czytać .22 punktów
-
Pierwszy wpis na moim publicznym dzienniczku niech będzie jednym z tych bardziej teoretycznych. Nie jest to zgodne ze strategią, by umieszczać najtrudniejsze rzeczy do przerobienia w środku, gdyż napędzeni tymi prostszymi, łatwiej je sobie przyswoimy, ale nie będę tutaj tłumaczył mechaniki kwantowej, więc każdy powinien zrozumieć mój przekaz. Każdy z Was pewnie pamięta jak zaczynał swoją przygodę z zarabianiem w Internecie. I tutaj już przechodzimy do sedna tego wpisu - każdy zaczynał inaczej, nieprawdaż? Różnice były mniejsze, czy większe. Ja, jak chyba jeszcze spora część zaczynałem swego rodzaju zarabianie na Lockerz (pierwszy poważniejszy serwis z nagrodami w zamian za zbieranie punktów przez różne aktywności na stronie) w 2009 roku. Chociaż, będąc szczerym, kilka centów w 2007 zarobiłem na b@xach. Jednak, chodzi mi o to, że nie każdy wziął się tutaj z Lockerz przecież. Sam początek to jeszcze okej, ludzie biorą się z różnych miejsc, ale gromadzą w jedno, tak można to argumentować. Ale co z dalszą drogą typowego earnera? Co takiego robi potem? Po forum widać, że zdecydowana większość kieruje się w PPA lub CPA i ich pochodne. Zastanawiam się jaki jest tego powód. Czy powodem może być stosunek praca-zarobki? Bo, umówmy się, w tych dwóch dziedzinach jest najlepszy (do pewnego momentu, o czym zaraz). Niestety, moim zdaniem jest to zła droga. A wciąż agresywnie promowana przez polskie fora o zarabianiu, jak i same serwisy PPA czy CPA. Zauważcie, że tylko one się promują bezpośrednio, to one szukają narybku, reszta tego nie robi. Na zagranicznych forach, owszem, istnieją takie działy, ale co najciekawsze, nie są one zbytnio popularne. Dlaczego? Otóż, uważam, że PPA i CPA może być swego rodzaju samouczkiem, ale niczym więcej. Sposobem na zarabianie całkiem pokaźnych sum pieniędzy, takich, że odczujemy, że nasza sytuacja finansowa się poprawiła. A takie wrażenie też wiele uczy człowieka. PPA i CPA uczy również wszystkich mechanizmów istniejących typowo w zarabianiu przez Internet, obsługiwania portfeli internetowych, rozliczania się z podatków, uczy, czasem boleśnie czym jest konkurencja itd. Idealne na start, gdyż kapitał potrzebny do startu w tych metodach jest minimalny, czasem nawet zerowy, więc nawet jak coś nie powiedzie się według naszych myśli, to dużo nie tracimy. W zasadzie nie tracimy nic, tylko to co sobie sami wypracowaliśmy. 1) Załóżmy, że ktoś po jakimś okresie pracy osiągnął magiczną dniówkę $100 dziennie. Co potem? Błędem, który tak przy okazji mogę wytknąć, jest spoczywanie na laurach. To co odróżnia zarabianie przez Internet od zwykłej pracy, to to, że w każdej chwili możemy przerwać (jeśli stanowi to dodatkowe źródło naszych zarobków). I to, paradoksalnie, jest zgubą wielu. Nieruszany, niedopieszczany projekt, prowadzony na autopilocie "bo 100$ chciałem osiągnąć" potrafi bardzo szybko przestać przynosić zyski. Jest to właśnie zguba tych dwóch metod, tak u nas popularnych - niestabilność. 2) No dobrze, ktoś przygotował wszystko tak jak należy, wszelkie wskaźniki, takie jak CTR czy CR wyglądają u niego wzorowo. Teraz chce zarabiać więcej, chce to rozszerzyć. Tu pojawia się drugi problem - brak skalowalności. Nie możemy niczego testować na małej próbce ruchu, powoli iść do góry, małymi kroczkami. Albo zgarniamy większość ruchu, czyli tyle ile możemy (100% nigdy nie osiągniemy), albo naszą stronę odwiedzają roboty i zagubieni w wyszukiwarce ludzie. Tu jesteś albo na szczycie, albo na dnie. 3) Skoro mówimy o braku skalowalności w przypadku CPA i PPA, to musimy też ująć temat samych wielkości zysku w tych metodach. Jakie są? A no, dodając do tego straszną niestabilność, oraz porównując inne metody wcale nie dużo. $200 dziennie to jest już naprawdę coś. Ile razy widzieliście np. $1000 dziennie? Odliczając promowanie ofert bezpośrednio, takich przypadków widziałem kilka (nie wiemy nigdy przez ile u takiego earnera takie zarobki się utrzymywały, przypominam). 4) Najważniejszy argument, który wysuwam, "last but not least" - etyczność. Już długi czas temu pomyślałem sobie - czy chcę do końca życia zarabiać w ten sposób? Może moja opinia będzie kontrowersyjna, ale dla mnie te metody jako stała praca są żerowaniem na ludziach, czymś w rodzaju sawardegi. Nie tworzymy nic, a jedyne z czego możemy być dumni, to nie efekty naszej pracy, a zarobki. A czy w życiu najważniejsze są pieniądze? Niech każdy sobie odpowie sam. A tak w ogóle, drogi czytelniku, to czy doszedłeś do czego zmierzam? Za pewne nie. Spieszę z wyjaśnieniem - rozwijajmy się. PPA i CPA ciężko nazwać samym marketingiem internetowym, a wierzę, że wielu tutaj by chciało pracować w tej branży, ja w sumie też to planuję. Inne metody wymagają więcej pracy, owszem. Ale, nie dość, że przynoszą stały dochód, poznajemy wiele ludzi, na dłużej, nasze projekty, jeśli dobrze przemyślane i testowane, są skazane na sukces (skalowalność), i przede wszystkim, możemy pochwalić się bliskim, czy to publicznie jaką markę wypromowaliśmy, czy czym po prostu ostatnio zawirowaliśmy część Internetu. Dla mnie to o wiele lepsza wizja niż klepanie dolarów i liczenie na leady z Francji. Dwie metody przytoczone przeze mnie w tym wpisie, to swego rodzaju czarne dziury zarabiania przez Internet. Łudzimy się łatwą i szybką kasą, że będziemy zarabiać naprawdę krocie, a zapominamy, żeby tak się działo, to musimy być w tym ułamku procenta najlepszych, którym się udało, przy lekkiej pomocy algorytmów i czynników losowych. Na koniec dodam, że mój tekst jest raczej skierowany do tych, którzy poważnie myślą nad powiązaniem swojego życia zawodowego z zarabiania za pomocą Internetu. Ci, którzy traktują to jako dodatkowy zarobek (bądź są jeszcze zbyt młodzi, by zaprzątać swoje głowy planowaniem przyszłości), mogą w spokoju odetchnąć - PPA i CPA to w sumie nic złego, i ja w zupełności toleruję zarabianie na tych metodach. Ale nie toleruje narzekania, że nie ma nagle pieniędzy, że kiedyś były, teraz nie ma. Doskonale wiedziałeś w co się pakujesz, więc teraz musisz przyjąć to z pokorą i albo zaczynać od nowa to samo, albo obrać inną drogę. Wybór należy do Ciebie. Z depeszowskimi (słuchałem w trakcie) pozdrowieniami, Termik20 punktów
-
Skoro Wam napisałem, że postaram się zrobić dla Was takie podsumowanie to robię. No to jedziemy ! Rok 2014 zaczął się wręcz wybornie, ponieważ 8 stycznia przyszła do mnie nagroda z konkursu "Zostaję z OFE" - Xbox 360. To była moja pierwsza tak poważna nagroda z tak szeroko dostępnego konkursu, dlatego uznałem to za ogromny sukces i jarałem się jak znicz, co było ogromną dawką motywacji do dalszego działania, a później rok mijał równie przyjemnie . Kolejne nagrody (w kolejności chronologicznej względem dotarcia nagrody): - Kalendarz "Śledzimy Konkursy" - Zegarek Swatch SUOJ - 2 karty przedpłacone Visa zasilone kwotą 500 zł każda - Kokszulka Betsafe - Bony towarowe Carrefour na łączną kwotę 500 zł - GoPro Hero3 White Edition - Zestaw Colgate - Pendrive 16GB GoodRam Colour - Płyta główna ASUS Z87 DELUXE/DUAL - Karton płatków śniadaniowych LION - Karton chipsów Lay's - Tablet ASUS MeMo Pad 7 HD - Koszulka HIT - Zasilacz SilverStone Strider Essential Gold 500W - AMD Never Settle game code x2 - Śrubokręt - Bon Media Markt 250 zł + upominki A teraz przejdźmy do zarobków z 2014 (również w kolejności chronologicznej): - AstroCash 13.05$ = 39,15 PLN - RoaringCash 13.10$ = 38,98 PLN - Wypłata Freebiz = 384 PLN - AdSense = 9406,64 PLN - Astrocash 10.25$ = 34,34 PLN - AdSense = 846,25 PLN - AdSense = 9455,59 PLN Tu warto wspomnieć, że zarabianie z AdSense zacząłem jakoś we wrześniu i gdyby nie zarobki z tego programu to wcale nie byłoby tak kolorowo. Poza tym nie uwzględniłem w podsumowaniu poniesionych kosztów . Łącznie wychodzi 20 204,95 PLN. No i na koniec lista przedmiotów, które zakupiłem w roku 2014 "za hajs z neta": - Monitor IIYAMA 24" LED ProLite XB2483HSU-B1 - Procesor Intel Core i7-4790K, - Karta dźwiękowa Asus Xonar DG - Pamięć GoodRam DDR3 PLAY 8GB 8192MB PC1600 BLACK CL10 - Chłodzenie CPU SilentiumPC Fera 2 HE1224 - Zasilacz SilentiumPC Deus M1 550W później sprzedany i wymieniony na Corsair RM Series 750W -Płyta główna MSI B85M-E45 później sprzedana i wymieniona na MSI Z97-G55 SLI -Obudowa Zalman Z3 PLUS CZARNA -Ever antyprzepięciowa Komfort 1,5m (5 gn, tel/RJ-11) -Dysk Plextor 128GB 2,5 SATA SSD M6S Series - Karta graficzna ASUS GTX 970 Strix - Samsung Galaxy S5 Blue To by chyba było na tyle z tego podsumowania. Jak widać - w internecie da się zarobić i to swoją drogą całkiem porządne pieniążki . Wygrywać również się da (jak nie biorę udziału w konkursie;a)! Istnieje opcja, że coś pominąłem (jakąś nagrodę, wypłatę etc.), ale sugerowałem się Galerią i tym co mam na kompie więc jak coś by mi się przypomniało to pewnie tutaj dodam aktualizując listę ! Uprzedzając Wasze komentarze - nie mentoruję, ani nie pomagam, bo nie mam na to czasu jak i zwyczajnie mi się nie chce . Mam nadzieję, że ten rok będzie równie owocny albo nawet lepszy niż w 2014 - i tego się trzymajmy ! Pozdrawiam wszystkich czytających! Zachęcam do komentowania i oceniania !18 punktów
-
Wchodzisz do sklepu, patrzysz na półkę i pierwsze co rzuca Ci się w oczy to etykieta, a następnie tekst, slogany na niej, po tym pora na skład, opis jesli jesteś tak dokładny. Sprawa ma się tak samo w internecie, chcesz cos sprzedać, zaprezentować, zachęcić do czegos. Typowy landing page ma jeden cel - wykonanie akcji, którą może być: Wykonanie oferty CPA, pobranie pliku PPA/PPD Zapisanie do listy mailingowej Kupno programu, produktu Zagłosowanie na produkt, wystawienie opinii Zapisanie na szkolenie Pobranie poradnika Pobranie pliku, muzyki, filmu Landing page stworzony na odwal, bez przemyślenia bardzo rzadko odnosi wysokie statystyki konwersji - czyli nakłonienia do wykonania danego celu. Dlatego tez postaram Wam sie podać rady na jakie wpadłem sam oraz przeczytałem u zawodowych twórców tekstów reklamowych. Jeżeli potrzebujesz grafik dla swojej strony i landing page zajrzyj do działu webdesign, a szczególnie do tematu z grafikami poprawiającymi konwersję. 1. Nie ma zbyt długich LP, są tylko zbyt krótkie i zbyt nudne. Wiele osób twierdzi, ze zbyt długi landing page jest błędem, to prawda, jesli nie jest dobrze napisany. Osoby te twierdza ze krócej to lepiej, a ja okreslilbym to jako "zwięzlej". Co to oznacza? Każde zdanie ma mieć wartość i nieść przesłanie, nie ma byc laniem wody, a konkretnymi informacjami, które są wartościowe dla naszego "targetu" czyli grupy docelowych użytkowników, którzy maja wykonać akcje. Dla przykładu landing page który wydłużony dwudziestokrotnie zwiększył swoją skuteczność o 30%. Ktoś moze powiedzieć ze to mało? Pewnie, ale pamiętajcie, ze praca jest jednorazowa, a efekt pozostaje na zawsze i zwiększa Wasza konwersje dla kolejnych użytkowników - myśle ze warto sie namęczyć! 2. Nagłówek - pierwszy element, który trafia w oczy naszego użytkownika. Musi on przekłuć uwagę, być jak najbardziej interesujący, główne nurty w tym temacie to: A) wielka idea Mocne słowa, które trafiają w każdego, te drogę obrało Apple, jak widać na załączonym obrazie: B ) Liczby i odniesienia do innych, konkurencji. Liczby na temat naszego produktu, najlepiej duże, ale prawdziwe. Odniesienie do użytkownika, że produkt jest odpowiedni dla każdego zwykle wiąże się sukcesem nagłówka! 3. Łamanie konwencji - nie bój się szokować! Nie bój się szokować, masz skupić uwagę klienta. Zacznij zdanie od od "i", "a". Zamień zdania na bezokoliczniki, zwróć uwagę : 4. Detale, detale, detale! Jeżeli chcemy, by ktoś wydał pieniądze na nasz produkt lub usługę – musi wiedzieć, za co płaci. Opisz jak najdokładniej produkt, wymień jego specyfikację, zarzuć klienta informacjami. Pamiętaj jednocześnie, aby przedstawić wszystko w taki sposób, aby prosty człowiek zrozumiał za co płaci i co zyska. Wypunktowanie pozytywnych cech produktu W przypadku usług wypunktuj co uzyska klient: 5. Kluczowe słowa landing page Istnieją słowa, które bardzo dobrze nadają się do zachęcania nas do zakupów. Wielokrotnie widzicie je w reklamach, na półkach sklepowych, słyszycie w radio. Działają one na naszą świadomość, sprawiają, że rzeczywiście bardziej chcemy posiąść konkretne rzeczy. Warto takie słowa wyróżnić, pogrubić, zwiększyć czcionkę. 6. Zamień się miejscami z klientem! Napisz krótką historię, odnieś się do tego co uzyska się dzięki Twojemu produktowi. Pokaż nieprzyjemną sytuację i rozwiąż ją: Asystent podjazdu wspomaga kierowcę podczas ruszania pod górę, zapobiegając staczaniu się auta. (źródło: Problem: nie potrafię bezproblemowo ruszyć pod górę. Rozwiązanie: funkcja asystenta podjazdu w VW. 7. Call-to-Action Możliwe, że jest to najważniejsza część Waszego Landing Page, jednak nie będzie ona działała odpowiednio bez pozostałych czynników. Call-to-Action to przycisk, akcja służąca finalizacji zamówienia, kupienia produktu, wysłania SMS. Przykładowe CTA: Słowa takie jak „otrzymasz”, „darmowy”, „dostaniesz”, gwarantowany”, „odbierz”, „za darmo”, itp. działają na odbiorcę fenomenalnie! 8. Bonusy Warto zaoferować naszym użytkownikom, klientom coś ekstra, coś specjalnie dla nich. Jeżeli nie zachęca ich podstawowa oferta warto dodać bonusy w postaci gratisowych produktów, dodatkowych materiałów, czegoś za darmo w zamian za zakup! Ważne jest również określenie wartości bonusu. Jeżeli ktoś w zamian za zapisanie do newslettera otrzymuje poradnik to napisz ile jest on wart. Poradnik za 99zł w zamian za zapisanie do newslettera? No pewnie, że skorzystam! 9. Recenzje i autorytety Dodaj w swoim landing page recenzje innych użytkowników, klientów. Powszechnie stosowaną techniką jest..zmyślanie ich. Podaj się za Johna, stwórz recenzję za niego i wstaw ją do landing page. Nie zapomnij zrobić tego wiarygodnie, dodaj jakieś małe wady, to ma wyglądać jak najbardziej naturalnie! 10. Rozwijaj swój landing page i testuj! Nie zapomnij rozwijać swojej strony, zawsze możesz ją ulepszyć! Dodać dodatkowe opinie, jakiś bonus, grafiki, dodatkowe usługi. Pomyśl, że każdy element dodany do Ciebie to możliwie jeden więcej przekonany klient, jedno pobranie więcej. Chyba warto o nie walczyć? Testuj różne opcje, sprawdź na jakie slogany najlepiej reagują Twoi użytkownicy. Nie wszystko pasuje do każdej grupy docelowej, dlatego testy i zmiany to nieodzowny fragment sprzedaży i promowania usług, plików i produktów w internecie. Mam nadzieję, że udało mi się podać Ci jakieś praktyczne wiadomości na temat landing page. Zobacz jak wyglądają przykładowe szablony na np.themeforest.net lub zacznij samemu za darmo tworzyć landing page. Polecam do tego takie strony jak instapage.com i landerapp.com Jeżeli potrzebujesz grafik dla swojej strony i landing page zajrzyj do działu webdesign, a szczególnie do tematu z grafikami poprawiającymi konwersję .16 punktów
-
Jestem programistą! W końcu, siedziałem w biurze, była tylko sekretarka i jeden pracownik. Zaraz do tego wrócę, pokrótce opowiem o firmie: 15 osobowy software house, gdzie każdy developer jest all-in-one: frontend, backend, designer, architekt, tester, administrator serwerem. 5 osób pracowało w siedzibie, reszta u klientów w biurach. Stack technologiczny w moim projekcie to Java 8 (Spring Boot, JPA) oraz JavaScript + AngularJS. Ilość osób w zespole: ja i jeden student. xD Nieważne, wtedy mi to nie przeszkadzało, programowałem zawodowo! Szef przyszedł jakoś godzinę później (około 10), dał mi używanego kilkuletniego laptopa HP. Sprzętowo klasyczna biurowa stacja robocza: 13", i5 + ssd. Odpalam, już większość potrzebnych narzędzi zainstalowanych przez poprzedniego użytkownika, ja ściągam tylko Eclipse'a i mam zczekałtować projekt. Pierwsza nowa rzecz: linia poleceń. Do tej pory korzystalem zawsze z GUI, ale w pracy wyszło, że CLI jest często znacznie szybsze i znacznie wygodniejsz. Nie bójcie sie tego, ze swojej strony polecam ConEmu. Cały pierwszy dzień zszedł mi na przeglądanie kodu i granie w Mortal Kombat. Tak, mieliśmy PS2, PS3 i PS4 w biurze na których spędzaliśmy płatne 2 godziny dziennie Nic tego dnia tez ze stresu nie zjadłem, dopiero po wyjściu z pracy poszedłem do Maca btw. przez pierwsze 2 tygodnie dojeżdżałem do Poznania 100km. Sam projekt w którym brałem udział był rozmiarów MakeShota - ~30 tysięcy linijek. Obsługa podatników dla pewnego miasta, tak w skrócie, więcej nie moge Do komunikacji wewnątrz firmy używaliśmy Slacka, hostowanie repozytorium i bugtracking odbywał sie na Bitbuckecie. Drugi dzień i powiem wam, że od drugiego dnia praktycznie każdy dzień był taki sam. Przyszedłem, popatrzyłem jeszcze w kod i zaczynałem się już nudzić. To szef mówi, żebym spróbował zrobić jakiegoś taska w Angularze. Spojrzałem co wisi na Bitbuckecie, zapisałem się do niego i szukałem miejsca w kodzie gdzie by naklepać. Jeszcze pokazali mi na czym mogę się wzorować i już byłem sam sobie. git commit, git push, "nice" od szefa i kolejny task. Zero code review, testów jednostkowych, kontroli jakości, ciągłej integracji, niczego Kod w repo, nikt sie nie zastanawiał czy u klienta się nie wysypie. I tak to było. Przychodziłem rano, kończyłem co wczoraj zacząłem lub brałem coś nowego. Z reguły zadania nie były wymagające, dodanie nowego widoku do strony, kontrolera do niej, odpytanie bazy danych, ew. jakieś łatwe operacje na danych. Nie narzekałem, aż do listopada, gdy wyoutsourcowali mnie częściowo do wielkiej korpo jako człowieka od klepania stronek w HTMLu Wtedy wiedziałem, że powoli zaczyna się stagnacja w rozwoju i czas na zmiany. Pracowałem od maja do stycznia. Jak oceniam spędzony tam czas? Bardzo dobrze. Zobaczyłem jak wygląda programowanie komercyjne, minimum jakiego powinienem oczekiwać po kolejnej firmie. Poszukiwania nowej firmy Wysłałem sporo CV, zdecydowanie. Ale nie patrzyłem na to czy wymagają rok, dwa czy 5 lat doświadczenia. Słałem jak leci Nawiązując do głównego tematu, czyli studiów, tylko jedna firma, która sie ze mną skontaktowała, odrzuciła mnie z powodu ich braku - Capgemini. Pierwsza firma z którą rozmawiałem to ponownie ~20 osobowy software house z gównoumową i gównopensją. Nie, dziękuje. Odbyłem również rozmowę kwalifikacyjną w firmie ubezpieczeniowej, gdzie w wymaganiach mieli Jave, a okazało się, że szukają SQL developera xD Odpadłem po rozmowie z menedżerem działu, czyli na ostatnim etapie. W tej firmie nie miałem sprawdzanej wiedzy przez nikogo, posadzili mnie przy PC, dali test i miałem rozwiązać. Nikt mnie nie pilnował. Komputer internetu nie miał, ale mogłem spokojnie Googlowac z telefonu, lol. Zaprogramować proste algorytmy, napisac zapytania do bazy danych, aby wykonać jakieś polecenie. 90 minut. Z kolejną firmą odbyłem screening telefoniczny - normalna rozmowa kwalifikacyjna z "java interview questions" oraz "sql interview questions", ale w zaciszu domowym. Dalej: ~300 osobowy software house. Spotkanie polegało na rozmowie o programowaniu, czy wiem co z czym sie je, zero ciśnienia na szczegółową wiedze - szukali ogólnego pojęcia. Dostałem się, ale praca u klienta w jakimś frameworku Liferay. Po wygooglaniu informacji o tym podziękowałem. Ale planuje też w przyszłym roku uderzyć do nich, bo fajny klimat, fajne biuro (w kamienicy, meega!), fajni ludzie. Dalej: eurobank. Rozmowa z HRem, zadanie domowe: napisać symulator giełdy: Java z dowolnymi dodatkami, testy jednostkowe, pełna dokumentacja. 5 dni. Nie wyrobiłem sie. Kolejna moja rada: piszcie w domu testy jednostkowe. To przez brak ich praktykowania, czy to w pracy (nie idźcie do pracy bez testów!), czy w domu, nie dałem rady. Zabrakło mi wiedzy z tego zakresu. Ostatnia firma: pewna duża korporacja związana z telekomunikacją. Nazwy nie zdradze Rozmowa znowu z "interview questions", ale najpierw miałem do zrobienia Codility w domu: 3 zadania algorytmicznie, 30 minut każde. Spotkanie odbyło się z moim przyszłym przełożonym oraz z przełożonym systemowych architektów. Oprócz typowych pytań również pytali czego bym użył do zrobienia X albo jakie rozwiązanie bym zaproponował do czegoś innego. Czyli obycie w programowaniu i w technologii ogólnie. Dostałem propozycje pracy na następny dzień. Zacząłem od lutego. Jak to w tej korporacji jest, czyli... Nie tak źle! Ba, jest świetnie. Mamy zakładane 5h pracy dziennie, bo reszta to obiad, kawa, herbata, przełączanie między kontekstami, blablalba A jak ktoś chce to konsole i piłkarzyki są. W projektach funkcjonuje pełny Scrum, zespoły po 3 developerów i 3 testerów/integratorów. Do dyspozycji cała wuchta specyfikatorów i architektów. Codebase w aktualnym projekcie wynosi jakieś 1.7kk linijek :v Rozwijany od ponad 10 lat. Na rozmowie kwalifikacyjnej pytali coś tam o webówke, okazało sie, że tejże praktycznie nie ma - większość to czysta Java SE w wersji 7. Chyba nawet mi pasuje, poznam core języka dobrze, a frameworków mogę się zawsze douczyć TDD, code review, clean code, continous integration, cztery poziomy jakości, ogólnie pełen wypas jeśli chodzi o cały proces rozwoju produktu, nic nie powinno się wysypać u klienta. A przynajmniej nie krytyczne elementy Dobra, robota w takiej kobyle to niekoniecznie jest coś przyjemnego - czasami trzeba poświęcić sporo czasu, żeby znaleźć miejsce w kodzie, przeczytać logi, zdebuggować, odpalić testy. To wszystko troche zajmuje, a gdy zobaczy się, że klasa istnieje od początku projektu i ma 7k linijek dokładanych po troche przez 150 osób Z powyższej listy można wykreślić "clean code". Ale ja na szczęście trafiłem do fajnego teamu, najstarszy stażem wymyślił mi zadanie, które rozwijam od 1.5 tygodnia, gdzie mocno mnie ciśnie z dobrych technik pisania kodu i jakości. Zdecydowanie się rozwijam tutaj! Co mnie na poczatku przytłoczyło... Nie, nie polityka korporacyjna, nie papierkologia, nie żadne głupoty wielkich firm, ale ilość wiedzy domenowej. Pracuje zaraz 3 miesiące, a nadal czasami nie wiem o czym mowa między innymi pracownikami. Również od początku miałem sporo szkoleń z zakresu sieci telefonicznych, LTE, funkcjonowania stacji bazowych i tak dalej. Również aktualnie jesteśmy maintenance teamem, czyli zajmuje sie na bieżąco wszystkimi błędami wykrytymi przez klientów na produkcji, wszystkimi wpadami i failami całego działu Jest bardzo luźno aktualnie, bo nie mamy terminów. A jak mamy terminy i się spóźniamy (a to dzieje sie regularnie ), to też zawsze dostajemy 2-3 dni więcej, zeby nadgonić. Nikt nie bije. Chyba nigdy nie usłyszałem "Pan" w tym miejscu. Wszyscy, łącznie z dyrektorami jesteśmy per Ty. Polubiłem to miejsce Przyznam, nie zamierzam długo tutaj się zasiedzieć, ale taka korporacja dobrze każdemu zrobi. Stack technologiczny w projekcie: Java7, JEE (JAX-WS, JAX-RS, EJB, Servlet, JSF). Wymagana również znajomość Linuxa z CLI, bo wszystko jest na nich wirtualizowane. Co dalej z Szinkiem? Zostaję tutaj do przyszłego roku, następnie celuje w jakiejś średniej wielkości (< 500 osób) firmę. Koniecznie z jakimś nowym projektem, nowymi technologiami (marzenie: Java8/9, Spring, Hibernate, wstawki Groovy'ego, a później możliwość przejścia do projektu w Scali) i możliwością wpływu na rozwój produktu. Pójdę na jakieś gównostudia z zarządzania, będę sam uczył sie algorytmiki. W przyszłości chciałbym wyemigrować do Szwajcarii na jakiś kontrakt, a docelowo praca zdalna z jakiegoś kraju na południe od zimnej Europy Czy to będzie kontynent, nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Żałuję, że wcześniej tego nie znałem: https://forum.4programmers.net/Kariera/261802-wasze_pytania_do_potencjalnego_pracodawcy - zdecydowanie tego użyję następnym razem. Pytajcie pracodawce cokolwiek wam przyjdzie do głowy. Rekruterzy przychylniej spojrzą, że interesujesz sie ewentualnym przyszłym środowiskiem. Szlifujcie angielski, na każdej rozmowie do drugiej pracy miałem coś powiedzieć w tym język. Poza tym ćwiczcie logiczne myślenie, rozwiązywanie problemów i algorytmike - możesz znać tone frameworków, ale jeżeli nie będziesz w stanie przenieść prostego ciągu do kodu to nie wiem czy ktoś będzie ciebie chciał Polecam ksiązkę "Algorytmy + struktury danych = programy" Wirtha, a następnie "Wprowadzenie do algorytmów" Cormena. To drugie jest kobyłą i encyklopedią, ale jak już przez nią przebrniemy, to matematyczną wiedzę ze studiów potrzebną do programowania mamy załatwioną Jak macie jakieś pytania: walcie, postaram się odpowiedzieć ze 100% swoich możliwości15 punktów
-
Witam wszystkich. Akurat tak dziwinie się złożyło, że blog miał pojawić się już w sobotę ale z braku czasu pojawia się dzisiaj, a szkoda bo byłby bardzo na czasie z informacjami o bezpieczeństwie naszych kont na różnych forach i serwisach. Ale po kolei... Na początki zaznaczam, że nie zajmuję się zarabianiem przez internet w formie PPA, także wpisów na temat zarabiania i wszystkiego co z tym związane na moim blogu nie uświadczycie. Będą jakieś tam odwołania do zarabiania ale raczej w formie uzupełniającej bądź informacyjnej. O czym będę pisał na blogu? No więc przede wszystkim o: 1. Bezpieczeństwie w sieci - takim podstawowym i dla laików. Postaram się przekazać sporo informacji jak w prosty sposób nie narazić się na szkody, jak korzystać bezpiecznie z internetu, jak zabezpieczać pocztę, konta na różnych serwisach, na co zwracać uwagę i kiedy powinno nam się "zapalić czerwone światełko". 2. Hostingi - wszystko co związane z hostingami. Postaram się wrzucać jak najwięcej ciekawostek, informacji i porad dotyczących przetestowanych przez mnie hostingów. Na wzór mojego topicu o serwerach offshore postaram się stworzyć podobne dla serwerów VPS, dedykowanych, shared z podziałem na różne kategorie etc. 3. Sieci P2P - jako, że od wielu lat korzystam z sieci P2P jeszcze od czasów Napstera, postaram się wam przybliżyć każdą z obecnie popularnych sieci p2p, na których defacto można zarabiać i być może informacje przedstawione przeze mnie przyniosą komuś jakiś pomysł na nowy sposób zarobku bądź jakaś nową niszę 4. Tworzenie serwisów i for na mniej popularnych w Polsce skryptach, i tych darmowych (np. Simple Machines Forum) i tych płatnych (np. XenForo), różnych CMS'ach również mniej popularnych (np. DataLife Engine). Dla pełniejeszego obrazu postam się powrzucać jakieś prezentacje czy screeny z moich projektów, przedstawić sposób działania takowych skryptów, gdyż niektóre z nich kryją w sobie naprawdę spory "power". 5. TOR - jak korzystać żeby dobrze korzystać, co można osiągnąć, jak dobrze dbać o anonimowość. 6. Kilka innych "pierdoł", ciekawostek, czy rzeczy wygrzebanych w necie czy w najczarniejszych zakątkach moich dysków twardych. Pozdrawiam11 punktów
-
Jakbym się uczył progamowania, wiedząc to co wiem teraz. Ho-ah! Przede wszystkim: skupiłbym sie na jednej technologii i koncepcjach programowania ogólnie. Moim głównym językiem jest Java, więc na niej będę budował posta. Na początku o kursach i literaturze stricte dotyczącej języka. Jako, że zanim ogarniałem Jave miałem już jakieś pojęcie o programowaniu, ale nie sądzę, by to jakieś miało jakiś megawpływ na odbiór następujących pozycji: JavaStart oraz Thinkin in Java. Na pewno z obu bym pominął o projektowaniu okienek Spotkałem się (i wy też się spotkacie) z opiniami, że Myślenie w Javie może być trudne w odbiorze ze względu na dość specyficzny styl autora. I to jest prawdą. Dlatego z pomocą przychodzi JavaStart, które jest za darmo, znacznie bardziej przystępne, skondensowane i wogle. Najlepiej w miarę możliwości róbcie obie rzeczy symultanicznie ( ͡º ͜ʖ͡º) Rzecz jasna nie czytajcie tylko. Przepisujecie przykłady, rozbudowujcie je, wymyślajcie własne rzeczy - nikt się nie nauczył niczego pożytecznego patrząc na tekst. Bawcie się językiem (jak ktoś lubi to tym w jamie też może sobie pomagać), próbujcie nowych rzeczy, szukajcie rozwiązań... Rozwiązań? Ale 90% kontentu w Internecie jest po angielsku. Jak mam szukać rozwiązań? Kolejna sprawa: jeżeli nie umiesz angielskiego, to go szlifuj. Koniecznie. Bez niego jesteś na starcie skreślony w IT. I nie żartuje. Na każdej rozmowie kwalifikacyjnej miałem chociaż minimalne sprawdzenie skilla. Ja angielskiego nauczyłem się czytając angielskie teksty piosenek i obok mając polskie tłumaczenie (thanks, tekstowo!), a potem przeszedłem do filmów i seriali wyłącznie z oryginalną ścieżką dźwiękową i angielskimi napisami. I tak oto jestem na poziomie B2/C1. Jakbym przykładał większą uwagę do słownictwa w szkole to pewnie byłbym pewnym C1. Dalej... Pisanie kodu w Notatniku? Co kurna?! Ile ja sie nawkurniałem na to, ile naprzeklinałem, ile szukałem brakującego średnika. Aaaaaaargh! Możecie Hello Worlda tak klepnąć i skompilować z konsoli, ale już coś większego polecam w porządnym IDE. Osobiście zaczynałem od w pełni darmowego Eclipse, jednak gdy tylko zacząłem pracować komercyjnie poznałem Intellij IDEA. I to też wam polecam. Darmowa wersja Community w pełni wystarcza na start - dostarcza pełną przyjemność z użytkowania, jednak nie obsługuje frameworków webowych. Do tego jeszcze wam daleko, uwierzcie. Jednak jeżeli ktoś chce inwestować, to za raptem 1200zł macie dożywotnią licencje i gwarant rocznych aktualizacji. Ale po pierwszej wypłacie w branży zainwestujcie Nie pożałujecie. Ze środowiskiem się oswójcie, poszukajcie ściagi ze skrótami klawaturowymi, wydrukujcie, postawcie przy ekranie, nie bójcie sie z nich korzystać. Każde narzędzie jest tam aby wam pomóc. A w szczególności debugger. Dobra, wiem co to Java, znam składnie i pisze nawet jakieś swoje programy. Ale jak je piszesz? Dobrze? Czy znasz zasady DRY, KISS, SOLID? Czy w pełni stosujesz zasady programowania obiektowego? Nazywasz zmienne, metody i klasy po angielsku? Piszesz samowyjaśniający się kod (minimum komentarzy, nazwy powinny wyjaśniać jak najwięcej w jak najkrótszy sposób). Przed państwem istna biblia, koran, święta księga programistów, Czysty kod od Wujka Boba. Must read dla każdego developera, po jej przeczytaniu ujrzycie wiele spraw o których wcześniej nie mieliście pojęcia (chyba, że naprawdę programowanie was pochłonie i przejrzycie pół Internetu na jego temat). Jest też wersja wideo, ale ja wolę książkę, bo przynajmniej w każdej chwili mogę wrócić do wybranego fragmentu. Wzorce projektowe? Słyszeliście o czymś takim? Nie będę tłumaczył, Wikipedia robi to dobrze. Dobrze jest je poznać. Tak naprawdę dopóki sami ich nie "odkryjecie" w kodzie, to ich nie utrwalicie. Ale żeby je zacząć zauważać, trzeba wiedzieć o ich istnieniu. I tutaj z pomocą przychodzi Głowa Pierwsza: Wzorce Projektowe. Książka, jak i cała seria książek, jest napisana lekkim piórem, świetnie się czyta, dużo obrazków (ułatwiają odbiór). Jeżeli ci się jeszcze nie zdarzyło, że po zmianie kawałka kodu chciałbyś jednak wrócić do wersji sprzed 20 minut, to wkrótce możesz się znaleźć w takiej sytuacji. I wtedy nie chcesz mieć kopii zapasowej. Ale zamiast robić backupów, warto zainteresować się systemami kontroli wersji, a w szczególności GITem. SVN ssie pauke. Ogarnij podstawowe komendy do pobierania projektów, wrzucania do repozytorium, rozgałęziania (branchingu) i zapisu lokalnych zmian. Tyle styka na początku. I tak naprawdę po ogarnięciu powyższych rzeczy jesteś gotów do pracy programisty. Reszte nauczycie sie na produkcji Programisty czy klepacza kodu? No właśnie. Programista nie będzie wiecznie klepał formatek, robił tych samych rzeczy, kopiował gotowce ze stacka. Czasami zdarzy mu się, że musi wymyślić coś nowego, przyspieszyć działanie programu, pomyśleć nad efektywnym rozwiązaniem problemu. Ćwiczcie na SPOJu. Jest to platforma online z zadaniami algorytmicznymi, gdzie macie podany zestaw danych oraz słowny opis oczekiwanego rezultatu. I teraz przenieście go na kod A jak będzie szybko się wykonywał to już w ogóle bajka! Z innych podobnych platform jest Project Euler, Rosetta Code i pewnie milion innych. Również trochę teorii styknie, jeżeli już nie chcecie iść na te studia Tutaj przychodzi CzterechProgramistów z ich listą najlepszych książek na ten temat. Wszystkie poziomy zaawansowania, od siebie polecam Niklausa Wirtha i jego Algorytmy + Struktury Danych = Programy. Tak dużo?! A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Wypada poznać techniki rozwoju oprogramowania, testowanie kodu (bo kto lubi bugi i fuckupy wychodzące u klienta na żywym produkcie?), metodyki zwinne, automatyzacja budowy projektu. Jakiś język skryptowy (w przypadku platformy JVM może to być np. Groovy czy w innym wypadku Python), bazy danych, jakieś podstawy obsługi Linuksa po stronie serwera, a w końcu i web: podstawy budowy stron WWW po stronie klienta (HTML, CSS, JS), sesja, ciasteczka, architektura HTTP, serwisy RESTowe, SOAP, sesja, frameworki webowe (oh, te bydlaki). Dużo by wymieniać. Praca programisty to nieustanny rozwój, ciężka praca, bolące plecy, oczy oraz garb. Ale jest zdecydowanie satysfakcjonująca (jeśli lubisz to co robisz) oraz fajnie wypełnia kieszenie co miesiąc Pewnie wielu z was nie będzie chciało pisać kodu do emerytury, dlatego już koncząc wspomnę o kompetencjach miękkich czy też interpersonalnych. Pytajcie, komentujcie, sugerujcie jeszcze jakieś tematy, bo dobrze mi sie zbiera repy10 punktów
-
Link Building – czy można z tego wyżyć? Zapewne o marketingu rekomendacji czy też inaczej mówiąc marketingu szeptanym słyszał każdy. Czasem widzimy bardzo wyraźnie, który z postów na forum jest postem naturalnym, a który powstał w ramach współpracy z daną firmą. Jednak jest też rodzaj marketingu, o którym w Polsce jeszcze nie jest tak głośno. Mowa o Link buildingu. Za granicą większość firm ma całe zespoły odpowiedzialne za niego, dzięki czemu mogą się cieszyć większą popularnością. Tak więc do rzeczy, zaraz wyjaśnię o co w tym właściwie chodzi. Czym jest Link Buidling? Link Building jest swego rodzaju budowaniem sieci linków, co jest proste i logiczne aczkolwiek jego działanie możemy porównać do budowania sieci kontaktów czy też do wspomnianego już marketingu szeptanego. Link building to wszystkie działania, które mają na celu zbudowanie naturalnej sieci linków. Przejdźmy do konkretnego zobrazowania. Przykładowo: blogerka pisząca o kosmetykach w swoich postach wymienia ich nazwy, mówi wprost o markach i wcale nie musi oznaczać to współpracy z tymi firmami. Ona po prostu dzieli się informacją o tym, czego stosuje i czy jest z danych produktów zadowolona. I teraz najważniejsze, bo gdzie w tym wszystkim jest link building? Otóż jeśli wymieniając produkt konkretnej firmy, wstawi ona do niego bezpośredni link albo też linkuje do konkretnego sklepu, to możemy już mówić o link buildingu. Działania te niektórzy określają jako wymianę linków i tak najprościej można by o tym powiedzieć. Jednakże Link building i system wymiany linków to co innego, przy czym pierwsza metoda uchodzi obecnie za znacznie skuteczniejszą z wielu powodów. Dlaczego Link building jest tak skuteczny? Jak już było wspomniane w poprzednim tekście, Link building uważany jest za skuteczniejszy od SWL (System Wymiany Linków). Główna różnica polega na tym, że Link building znacznie częściej jest tworzony w sposób naturalny. Otóż, wspomniana wcześniej blogerka używa w tekście jako odnośników nazw produktu, firmy czy też tzw. generic anchor czyli słowa takie jak „kliknij tutaj” „dostępne tutaj” „można je sprawdzić w tym miejscu”. Sprawia to wrażenie naturalnego linkowania, bowiem osoba, która nie posiada wiedzy w dziedzinie SEO zazwyczaj udostępnia linki w taki sposób. Link building a algorytmy Google Teraz już rozumiecie, dlaczego link building kojarzony jest z marketingiem szeptanym. Po prostu na portalach powiązanych pojawia się odsyłacz w postaci linku. Co to oznacza dla danej firmy kosmetycznej? To, że dzięki takim linkom, Google uznaje je za całkowicie naturalne. W ten sposób także strona producenta kosmetyków zostaje awansowana na wyższe pozycje w rankingu wyszukiwania. Dobrze wiemy, jak trudno przebić się przez wszystkie algorytmy. Jeśli nasza przykładowa blogerka, będzie pisała o konkretnych kosmetykach, a jej czytelnicy będą chcieli je nabyć, będą szukali informacji o sieci sprzedaży właśnie na stronie producenta. A znacznym ułatwieniem dla nich będzie bezpośredni link w tekście. Istotne w tej kwestii jest też to, że tego typu linki nie są takie same, jak np. linki pochodzące z tekstów sponsorowanych, które są wykupowane w portalach internetowych, dzięki czemu Google uznaje je za bardziej wartościowe i warte promowania. Link builderzy Teraz druga sprawa: kto się tym zajmuje? Otóż za granicą funkcję tą pełnią tzw. link builderzy czyli zespół osób, którego głównym zadaniem jest stworzenie sieci linków wokół danego produktu. Jak wygląda ich praca? Otóż link builder wyszukuje za pomocą Google stron, na których pojawił się nazwa danej firmy (niech naszym przykładem będzie firma “XYZ”). Otóż znajdują oni daną stronę lub bloga, na której pada nazwa XYZ, ale nie ma do niej linka. Link Builder kontaktuje się więc z administratorem strony lub z blogerem (w zależności od tego, gdzie się pojawił taki link), a następnie próbuje go przekonać, żeby podlinkował nazwę do strony firmy XYZ. Forma kontaktu jest bardzo różna, bo może być to zarówno kontakt telefoniczny, jak i meilowy. Podczas rozmowy link builder ustala z właścicielem strony warunki umowy lub też kwotę, którą są w stanie zaoferować na podlinkowanie nazwy. Jakich narzędzi używają Link builderzy? Narzędzia, które można by wymieniać jest naprawdę mnóstwo. Pierwszym z nich jest niezwykle popularne narzędzie zwane Google Alerts, które pozwala śledzić wspomniane w internecie frazy takie jak wspomniana już firma „XYZ”. Drugim narzędziem, które jest niezwykle przydatne w tym procesie jest alltop.com, które pozwala wyszukiwać artykuły po słowie kluczowym. Trzecim i ostatnim narzędziem, które warto jest przedstawić, a które w Link buildingu pełni niezwykle istotną rolę jest Buzzsumo.com, które pozwala wyszukiwać artykuły po danym slowie kluczowym, a następnie pokazuje nam te artykuły, które posiadają największą liczbę udostępnień poprzez portale społecznościowe. Zatem praca na pełen etat czy jedynie sposób na kieszonkowe? Widzimy więc, że za granicą link building ma się całkiem prężnie. A jak to jest w Polsce? W naszym kraju to dopiero raczkująca dziedzina, która czeka na swoje 5 minut. W tej chwili mało kto uważa to za wartościową pracę i dużo osób takie działania traktuje jako działania sposób na dodatkowe kilka groszy. W Stanach Zjednoczonych link builderzy zajmują się tym w pełnym wymiarze godzin, a co najważniejsze, otrzymują za to bardzo dobre pieniądze. Do naszych przedsiębiorców przemawiają konkretne liczby - jeśli zauważą, że to przekłada się to na lepsze wyniki, dopiero będą w stanie w to zainwestować. Wszyscy zresztą wiemy jak działą inwestowanie w Polsce w coś co dopiero zaczyna być popularne. Podsumowując: na naszym rynku Link building jako osobna dziedzina stanowi póki co pracę dorywczą, ale tendencje rozwojowe idą ku utworzeniu nowego zawodu, a wraz z nieustanną specjalizacją usług informatycznych, w najbliższych kilku miesiącach lub latach możemy spodziewać się zwiększonej aktywności agencji zajmujących się Link Buildingiem. Tak więc warto zainteresować się tą dziedziną. Zwłaszcza że już na chwilę obecną pozyskanie jednego linku szacuje się na wartość kilkudziesięciu złotych.10 punktów
-
Dziś wpis o zarabianiu na reklamach jeżeli ktoś posiada własną stronę, podstawy podstaw, więcej znajdziecie na forum Sieci reklam stały się jednym ze sposobów na zarabianie w internecie. Najczęściej możemy je spotkać na blogach, gdzie sprytnie wtapiają się w treść. Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się trzem, najbardziej popularnym sieciom reklam: AdTaily, AdSense oraz Blogvertising. Czym się od siebie różnią, jakie są ich cechy charakterystyczne, wady oraz zalety? Jak działają sieci reklam? Zanim przejdziemy do opisu poszczególnych sieci reklam, przybliżmy, czym są sieci reklamowe. Po pierwsze sieci reklamowe zrzeszają serwisy - nie posiadają własnych witryn. Pozwala to na obiektywne planowanie kampanii internetowych. W jaki sposób planowane są kampanie? Przede wszystkim na podstawie tematyki oraz grupy docelowej, do jakiej kierowana jest dana reklama. Niezbędne jest zatem umieszczanie reklam na portalach, które są zgodne z tematyką reklamy (np. reklama nowej wiertarki na blogu budowlanym czy też reklama nowej książki dla dzieci na portalu dla mam). Jako że umieszczenie reklamy na blogu kosztuje, konieczne jest dobranie odpowiedniego miejsca. AdTaily Jak się zarabia w AdTaily. Nasz zarobek jest uzależniony od liczby dni, w które pojawia się reklama na naszej stronie. Jednak często musimy bardzo długo czekać, zanim się ona pojawi. W tym przypadku bardzo istotny jest fakt, że to reklamodawca decyduje, na jakich portalach chce umieścić swoją reklamę. Zalety portalu? Możesz umieszczać w AdTaily swoją reklamę, dopóki nie zgłosi się do Ciebie reklamodawca. Przykładowy koszt reklamy 4 dniowej na wiodących stronach: AdSense AdSense jest siecią reklamową Google. Z jego wykorzystaniem możliwe jest wyświetlanie reklam tekstowych, bannerów oraz filmików reklamowych. Jak wygląda zarabianie na AdSense? Po prostu klient płaci nam za dzień wyświetlania reklamy. To on określa przez jaki czas ma się pojawiać reklama na naszym portalu. Zaletą systemu AdSense jest pojawienie się reklam w ciągu zaledwie kilku minut, a nie jak ma to miejsce w przypadku AdTaily, kilku dni czy nawet tygodni. Dużym minusem AdSense, jest według blogerów, blokowanie kont bez żadnych przyczyn. Co to oznacza? Brak możliwości zarabiania, a przede wszystkim, dożywotni zakaz zakładania kont. Google uzasadnia swoje stanowisko zaawansowanym systemem ochronnym. Ile można zarobić? Kwoty nie mają granic, za jedno kliknięcie w dobrej niszy zarobimy nawet 5$. Jest więc o co się starać. Dla przykładu niedawna wypłata jednego z naszych użytkowników (breku) - 98 tysięcy z Adsense. Wiele osób do zarabiania w AdSense wykorzystuje tak zwane Micro Niche Site - strony specjalnie przygotowane do zarabiania na reklamach i programach partnerskich w małych niszach, z małą liczbą wyszukiwań, ale jednocześnie z bardzo małą konkurencją. Blogvertising Blogvertising działa zupełnie inaczej niż AdTaily czy AdSense. Tutaj to bloger czeka, aż reklamodawca zgłosi się do niego. Trzeba tylko zarejestrować się na Blogvertising, a następnie czekać na propozycje. W tym przypadku stawka za udostępnienie miejsca na reklamę nie zależy ani od ilości kliknięć, ani też nie jest ustalana stawka dzienna. Tutaj każda kampania może zostać wyceniona inaczej. Jednak dużo osób uważa, że bardzo ciężko jest uzyskać zlecenia na reklamy z Blogvertising. Możemy za to zyskać możliwość napisania recenzji danego produktu (dostajemy szczegółowe wytyczne od zleceniodawcy) czy też przetestowania sprzętu elektronicznego (telefony, tablety itd.). Blogvertising oferuje też opcję patronatu. Oznacza ona, że dana firma uzyskuje wyłączność na dany blog. Ostatnią opcją oferowaną przez Blogvertising jest możliwość prowadzenia bloga firmowego przez specjalistów z danej branży. O zarobkach tutaj ciężko mi się wypowiedzieć...ale wystarczy spojrzeć na najlepszych - testowanie aut, wycieczek, wszelkiej maści produktów przez ludzi takich jak Adbuster, Abstrachuje Warto zapoznać się jeszcze z takimi sieciami jak Adkontekst jeśli nasza strona to polski serwis. Przeglądając opinię na forach internetowych dotyczących sieci reklam, użytkownicy uważają, że AdTaily jest najszybszym sposobem na zarobienie, jednak największe zarobki z reklam można osiągnąć poprzez Adsense. Dużo osób uważa, że gra w AdTaily nie jest warta świeczki, jednak pamiętajmy, że w tym przypadku nie musimy bardzo się angażować - wystarczy tylko udostępnić przestrzeń na naszym blogu. Na koniec przypomnienie ode mnie: Jeśli prowadzisz bloga i decydujesz się zarabiać na nim poprzez sieci reklam, pamiętaj aby nigdy nie klikać w reklamę. Sieci uznają to za oszustwo i sztuczne nabijanie wejść. Pamiętaj też, że miejsce, w którym umieszczona zostaje reklama (np. u góry strony czy też w środku tekstu), wpływa na wysokość stawki.10 punktów
-
Optymalizacja strony - co to takiego? W dzisiejszych czasach samodzielne stworzenie strony internetowej to już żaden problem. Wystarczy odrobina wiedzy i nieduży nakład środków, by w parę godzin utworzyć i opublikować, lepszą czy gorszą, własną stronę www. Trudności zaczynają się gdy chcemy, aby ta strona była często odwiedzana i przynosiła zyski. Co należy zrobić, by umożliwić innym znalezienie naszej strony? Tym, którzy mają nieco pojęcia na temat e-biznesu przychodzi na myśl pozycjonowanie strony internetowej. Rozpoczęcie prac pozycjonerskich to jednak nie pierwszy krok jaki należy wykonać, aby osiągnąć jak najlepszą pozycję w wynikach wyszukiwania. Niezwykle istotny wpływ na skuteczność pozycjonowania ma optymalizacja nowo powstałej strony internetowej pod kątem SEO. Czym jest optymalizacja strony internetowej? Optymalizacja to szereg działań, które przyczynią się do lepszego zrozumienia zawartości witryny. Optymalizacja strony powinna polegać na zwiększeniu użyteczności oraz jakości naszej strony. Dzięki dobrej optymalizacji ułatwimy sobie dalsze prace pozycjonerskie - szybciej i taniej osiągniemy wyższe pozycje w Google. Do przeprowadzenia prawidłowej optymalizacji strony internetowej niezbędny jest audyt SEO - raport, który dokładnie określi w jaki sposób powinna ona być wykonana. Jeśli nie chcemy korzystać z usług profesjonalnej firmy zajmującej się optymalizacją i pozycjonowaniem, warto zajrzeć do działu optymalizacji, gdzie znajdziemy sporo informacji na ten temat, a w razie problemów z samodzielną pracą nad naszą witryną możemy liczyć na pomoc użytkowników. Jakie są podstawy prawidłowej optymalizacji? Warto wiedzieć, co dokładnie wchodzi w zakresie optymalizacji, jakie działania są przez Google zabronione, a które są dobrze oceniane. Optymalizacja składa się z kilku etapów prac nad witryną internetową: optymalizacja kodu - poprawienie ewentualnych błędów w kodzie źródłowym, które mogłyby przeszkodzić w pracach nad budowaniem popularności strony. Ten etap prac powinien doprowadzić do sytuacji, w której roboty sieciowe mogą z łatwością poruszać się po podstronach serwisu - czytać ją w prawidłowy sposób i zapamiętywać. optymalizaja treści - musimy pamiętać, że roboty nie potrafią czytać obrazków - stronę widzą w formie tekstowej. Zatem naszym celem powinno być zgromadzenie na stronie wartościowych treści tekstowych i zminimalizowanie ilości obrazków, które postrzegają jako puste przestrzenie, co przekłada się na negatywną ocenę całego serwisu. Ponadto ważne jest wskazanie robotom najważniejszych treści. Do tego celu stworzono różnego rodzaju nagłówki. Na naszej stronie powinno znaleźć się miejsce a nagłówek <h1>, który będzie jednoznacznie wskazywał jaki jest temat strony internetowej. Musimy też pamiętać, że algorytmy wyszukiwarek przywiązują coraz większą wagę do poziomu wartości treści dla użytkowników i stosowania legalnych metod pozycjonowania. Treści publikowana na naszej stronie powinny być unikalne i bogate w przydatne informacje. optymalizacja grafiki - optymalizacja grafiki powinna doprowadzić do zmniejszenia wagi plików, co ma znaczenie w szybkości działania naszej strony internetowej. Zaleca się między innymi wykorzystywanie kompresji obrazów. Należy pamiętać także o wprowadzeniu opisów grafik. optymalizacja linków wewnętrznych - linki umożliwiają użytkownikom i robotom dotarcie do podstron witryny. Istotne jest tu maksymalne uproszczenie struktury linków, tak by w możliwie najłatwiejszy sposób poruszać się po wszystkich podstronach. Ponadto linki na stronie powinny być w formie tekstowej i nigdy nie mogą wskazywać na strony puste. Wszystkie strony z błędami powinny być zablokowane. Gdy użytkownik wpisze niepoprawnie adres witryny, powinien zostać automatycznie przekierowany na inną stronę lub uzyskać informacje o błędzie. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, że użytkownik a także robot ujrzy stronę zawierającą informację “Błąd 404”. Taka strona jest czytana jako pusta i wpływa negatywnie na ocenę użyteczności naszej witryny. optymalizacja słów kluczowych - to jeden z najważniejszych etapów optymalizacji, który ma duże znaczenie w dalszym pracach pozycjonerskich. Musimy zadać sobie pytanie na jakie frazy chcemy być widoczni w sieci i właśnie tymi frazami wypełnić naszą stronę. Ważne, by dane grupy fraz były przypisane do konkretnych podstron i zostały odpowiednio wyróżnione, jednocześnie należy zadbać o to, aby tekst był jak najbardziej naturalny.9 punktów
-
Mamy dla Was kolejny godny przetłumaczenia artykuł n.t. pozycjonowania. Dzisiaj jest to lista 116 mitów, o których serwis vope.net uznał, by zapomnieć w 2015 roku. Dzisiaj przedstawię Wam ich pierwszą połowę, w niedługim czasie drugą część przedstawi, na swoim blogu, @Moriarty. Mity są podzielone kategoriami SEO. Duża część z nich jest uzasadniona różnymi case study, czy wypowiedziami ludzi z SQT i innych oficjeli Google, co warto przeczytać w celu jeszcze większego rozwinięcia wiedzy na temat pozycjonowania. Domeny w SEO 1. Domeny o nazwie takiej samej jak keyword rankują wyżej: może wydawać się, że przez chwilę tzw. "EMD's" w wynikach organicznych są wyżej od innych domen, ale często jest to mylone z sandboxem lub boostem ze względu na świeżą domenę. Jednak, jak przyznał to sam Matt Cutts, od niedawna, strony z domenami, które korelują w znaczny sposób z pozycjonowanym keywordem są uznawane przez Google jako strony śmieciowe i zazwyczaj cofane szybko za spamowe backlinki. 2. Uruchamianie strony na nieaktywnej domenie jest lepsze: dużo porzuconych i nieprzedłużanych domen jest mocno spamowanych i mogą być one zbanowane z indeksu Google. Dlatego zawsze należy sprawdzać indeks historyczny używając np. MajesticSEO lub screenów z WebArchive. Co więcej, domena, która ma długą przerwę w pozycjonowaniu wcale nie będzie rankować lepiej od nowej. Oczywiście rzecz zmienia się, kiedy przeszukujemy wygasłe domeny w celach np. brandingowych. 3. Wiek domeny jest ważny: Małe (szczególnie MNS'y) i nowe strony przebijają stare, wielkie portale, kiedy ich content wg wytycznych Google jest lepszy oraz mają lepsze jakościowo backlinki. Serwis w tym miejscu linkuje do case study, który pokazuje, że nowe strony z każdego poziomu wybijają się po prostu lepiej. 4. Domeny regionalne są wielką zaletą dla SEO: To case study pokazuje, że Google ceni bardziej wartościowe informacje od contentu lokalnego. Przynajmniej taka wydaje się być filozofia firmy z Mountain View. 5. Ilość znaków w domenie ma znaczenie: Jest to jedno ze starszych powielanych kłamstw. Długość domeny nie ma wpływu na pozycje w wyszukiwarce. 6. Kary Google nie przenoszą się poprzez 301: Są osoby, które sądzą, że jeśli będą przekierowywać stronę na nową domenę poprzez 301, to kara ich ominie. Tak nie jest. 7. Używanie 301 względem SEO: To również przynajmniej od kilku lat nie daje żadnych efektów. Obecnie, przekierowania 301 ze starych domen nie tylko nie pomogą, ale mogą zaszkodzić pozycjom. 8. Przenoszenie strony na nową domenę wpłynie źle na jej pozycje: Jeśli tylko zrobisz to zgodnie z tymi instrukcjami od Google'a, to w dłuższym rozrachunku, z powodu przeniesienia strony na nową domenę nic się nie zmieni. 9. Domeny zawierające pozycjonowane keywordy rankują lepiej: Jakiś czas temu Google zaprzeczyło tym informacjom i poradziło, by bardziej skupić się na tym, by strona była "best of its kind" oraz korzystać z innych końcówek domen TLD, nie tylko .com. Hosting w SEO 10. Lokalizacja serwerowni hostingu jest znacząca: w kwestii SEO, nieważne jest w jakim kraju znajduje się serwer na którym utrzymywana jest Twoja strona. Oczywiście, zawsze warto trzymać stronę w kraju, który targetujemy, chociażby ze względu na niższe pingi odwiedzających. 11. Potrzebujesz dedykowanego IP by zajmować dobre pozycje: Google potwierdziło, że dedykowane IP nie mają wpływu na pozycję strony. 12. Hosting SEO jest potrzebny przy prywatnych sieciach blogów: Dużo ludzi wciąż używa tej taktyki dla krótkotrwałych wysokich pozycji w wyszukiwarce. Taki hosting jednak zostawia oczywiste footprinty i ich rezultatem jest kara od Google. Optymalizacja on-page 13. Optymalizacja "na-stronie" nie jest ważna: Niby to oczywiste, ale dalej wiele zaraz po jakimkolwiek zapełnieniu strony zaczyna budować do niej linki. Zapomina o jak najdokładniejszym przygotowaniu strony pod wytyczne Google (oczywiście bez przesady, bo to też może mieć złe skutki). 14. Optymalizacja "na-stronie" to wszystkie czego potrzebujesz: Niestety nie. Nawet w przypadku MNS'ów, nawet jeśli nie mamy konkurencji, która się pozycjonuje, musimy wykazywać "naturalne" procesy, że strona żyje i jest aktywna, jak np. chociaż kilka backlinków różnego typu, odnoszącego się do różnych platform i silników. 15. Za dużo zewnętrznych linków dofollow może zaszkodzić pozycjom: Jeśli są one powiązane ze stroną, to nawet pomogą. Wysoko stacjonujące strony linkują tematycznie i często używają tagu nofollow. 16. Kilka nieprawidłowych linków nie ma znaczenia: tzw. "broken links" należy bacznie obserwować (m.in. wtyczkami do WP). Zbyt duża ich ilość może być sygnałem dla Google, że strona jest zaniedbana, bądź opuszczona, co nie może skończyć się dobrze dla naszej strony. 17. Ilość zaindeksowanych podstron sprawi, że będziesz wyżej: W przeszłości wierzono, że duża liczba zaindeksowanych stron działa pozytywnie na SEO. Prawdą jest, że duża liczba podstron w indeksie nie wpływa na pozycję strony. 18. Znaczniki danych strukturalnych pomagają w SEO: Nie taki jest ich cel. Zostały one wprowadzone do lepszego rozumienia przez silniki wyszukiwania rodzaju Twojego contentu. Bonusem dla nas może być jedynie CTR. 19. Tagi H1 są arcyważnym elementem pozycjonowania: Analiza Searchmetrics pokazuje, że istnieje mała korelacja między tagami H1, a pozycją w SERPach. Dalej należy pisać dobre tagi H1, ale skup się nad user experience, nie SEO. 20. Meta tagi dadzą ci "boost'a": To oczywiście nieprawda, meta description oraz meta keywords (praktycznie już nieużywany) nie mają wpływu na pozycje strony. Tworzymy je pod potencjalnych odwiedzających, nie roboty. 21. Dobrą praktyką jest zawarcie meta tagu robots i zezwalaniu tam na "index" oraz "follow": Jest to kompletnie niepotrzebne. Każda wyszukiwarka z góry zakłada, że ma zezwolenie na indeksowanie strony, chyba, że zastrzeżono inaczej. 22. Mapa strony (XML) ma wpływ na SEO: Pomaga ona jedynie specyficznemu robotowi, pająkowi, lepiej poruszać się po stronie i lepiej zrozumieć rodzaj contentu. Powołując się na Google, nie zmienia to pozycji. 23. Google karze za nieprawidłowy kod HTML: Odkąd strony stały się rozbudowane i wg walidatorów nawet czyste platformy CMS-owe posiadają błędy składniowe, Google prawidłowości kodu na stronie.24. Powinieneś kończyć linki rozszerzeniem .html: To nigdy nie było czynnikiem wpływającym na pozycje. 25. Zawieranie keywordów w anchorach zewnętrznych linków wpłynie pozytywnie na SEO: Doświadczenie przeprowadzone przez MOZ obaliło tę hipotezę. 26. Linkowanie na zewnątrz (np. do Google.com) sprzyja rankingom: Nie sprzyja wcale, a wcale. To jest cofanie się do tyłu, powinieneś pracować nad dobrymi jakościowo backlinkami. 27. Robot nie przegląda styli CSS: Tutaj też trzeba uważać, bo jednak przegląda. 28. Wewnętrzne linki nie mają znaczenia dla pozycjonowania: Jeśli Twoja strona ma źle poprowadzoną nawigację, będzie to skutkować dłuższym przebywaniem na pojedynczej podstronie czy ilością przeglądanych podstron, co przyniesie rezultat w postaci gorszych pozycji. 29. Powinieneś ukończyć swoją stronę przed przystąpieniem do SEO: Możesz zacząć optymalizację on-page w momencie tworzenia strony. Google pobierze Twoją stronę jak tylko będzie "live". 30. Atrybut alt w obrazkach, tagi html w komentarzach czy w "a href" pomagają SEO: Autor listy po wielu testach stwierdził, że nie zauważył różnicy w pozycjach. Content 31. Content marketing jest wszystkim czego potrzebuję: Owszem, jest to najważniejsza rzecz na jakiej każdy powinien się skupić, jednak bez stosownej promocji nawet najlepszy content może pozostać niezauważony. 32. Świetny content zawsze osiągnie dobre pozycje: Pomaga, ale dodatkowo trzeba dodać nieśmieciowe backlinki oraz wysoki user experience. Często tym właśnie wyprzedamy konkurencję. 33. Twój content powinien być zwarty/rozbudowany: Według wypowiedzi reprezentanta Google, algorytm nie liczy ilości słów na stronie. Przykładem może być chociażby crawlowanie tweetów, czy króciutkich artykułów, które są wysoko, bo wywołały lawinę komentarzy. 34. Duplicate content oznacza karę od Google: Byłoby to trochę nie fair. Czasem strona się niezauważenie przekopiuje, albo co mieliby zrobić wszyscy affiliate marketerzy, którzy korzystają z materiałów dostarczanych od partnerów? Google tłumaczy na blogu, że jeśli dodajemy swoją wartość do contentu i nie kopiujemy go w celach manipulacji pozycjami, to nie spotka nas kara za duplicate content. 35. Powinieneś uaktualniać swój content raz na X czasu: Jakość, nie ilość. Spójrz na konkurencję i opracuj unikalną strategię, która Cię wyróżni. 36. Umiejscowienie linku części contentu nie ma znaczenia: Pierwszy link w tekście ma zwykle przypisywaną najwyższą wagę względem SEO. Próbuj więc najważniejsze keywordy umieszczać na początku. 37. Moja strona główna potrzebuje dużej ilości contentu: Specyficzna zawartość na stronie głównej powinna określać: kim jesteś, co robisz, skąd jesteś, co przekazujesz odwiedzającemu i co powinien zrobić on następnie. 38. Ilości contentu nad jakością contentu: Google szybko wykrywa tzw. "farmy contentu". Jeśli tego jest dużo, ale aktywność na stronie (wizyty, social, wskaźniki sesyjne) jest mała, to Google zaznacza, że content jest niskiej jakości, co przekłada się na pozycje. Została przeprowadzona nawet analiza, która wykazuje, że łatwość czytania treści na stronie waży w odseparowywaniu contentu dobrego od złego. 39. Infografiki już nie odgrywają roli: Moc płynąca z linków z infografik spadła, tak nie należy porzucać tej formy prezentacji treści, ponieważ bardzo dobrze sprawują się tzw. "guestographics", czylij tworzenie infografik i proponowanie umieszczania ich na powiązanych tematycznie stronach w zamian za "unikalny content". Więcej tutaj. 40. Wyższe zagęszczenie keywordów jest lepsze: Niestety, zaprowadzi Cię to do niczego, a odwiedzających tylko zdenerwuje. 41. Mój projekt nie potrzebuje bloga: Niemal każdy poważniejszy biznes potrzebuje bloga, ponieważ z niego wylewa się mnóstwo Twojego contentu i backlinków, co pomaga w stosowaniu long-taila. Ponadto, blog mianuje Cię niejako ekspertem w dziedzinie, którą się zajmujesz, co przekłada się na zysk. 42. Materiały wideo to wszystko czego potrzebujesz: Mimo, że część stron radzi sobie dobrze z samymi filmikami w SEO, tak Ty jeszcze YouTube'm nie jesteś. Musisz mieszać content tekstowy i wizualny, ponieważ każdy wie, że robot widzi tylko tekst 43. Testy A/B mogą zaszkodzić pozycjom: Gdyby testy A/B tak wadziły Google, to czy oferowali by oni pomoc w ich przeprowadzaniu? Zakładka "Content Experiments" w Analytics to właśnie ich forma testów A/B. Techniczne SEO 44. Robot nie przegląda kodu Javascript czy Ajax: Wielu myśli, że Google nie jest w stanie czytać kodu JS, a radzi sobie z tym całkiem dobrze i coraz lepiej radzi sobie z czytaniem kodu Ajax'a, przykładem niech będą chociażby popularne komentarze od Disqus'a. 45. Posiadanie certyfikatu SSL wpłynie znacząco na Twoje pozycje: W sierpniu 2014 roku, Google ogłosiło, że będzie przykładać wagę do posiadania certyfikatów zabezpieczeń przez stronę, jednak w praktyce okazało się, że jest to czynnik mało znaczący, dodatkowo obejmujący około 1% globalnych wyszukiwań. 46. Robot nie czyta stylów CSS: Jeszcze raz, to nieprawda. Szuka tam m.in. ukrytych div'ów. Budowanie linków 47. Budowanie linków nie ma dłużej znaczenia: Chociaż obserwujemy trend spadkowy wartości linków w algorytmie, to dalej jest to element znaczący i minie kilka lat zanim straci całkowicie na znaczeniu. Backlinki pozostaną jednym z najważniejszych czynników odpowiedzialnych za wysokie pozycje w SERP'ach. 48. Linki wychodzą, cytaty wchodzą: Kolejny mit. Co-citations mogą być jednak dobrym dodatkiem do budowania linków. 49. Ilość linków przeważa nad jakością: Kilka lat temu było to prawdą, teraz jednak 1 backlink z powiązanej tematycznie i z wysokim authority strony ma większe znaczenie niż 1000 backlinków z najlepszych automatów. 50. Używanie subdomeny do prowadzenia bloga wpływa źle na SEO: Wystarczy popatrzeć jak dużo serwisów ma blogi na subdomenach "blog.domena.com" i jak wysoko te są w pozycjach. 51. Płacenie za linki to najczęściej kara: Na dobre, każdy link, który kupiliśmy w sprzedaży masowej będzie źle odebrany przez Google w bliższej lub dalszej przyszłości. A jeszcze większy problem pojawia się wtedy, kiedy ktoś z tym samym keywordem będzie linkował swoją stronę do tych samych domen co my. 52. Wszystkie backlinki równie odnoszą się do SEO: To oczywiście nieprawda, te najlepsze są związane z branżą/dziedziną strony, pochodzą ze stron o wysokim authority i stron, które są znane w naszej niszy. 53. Linki nofollow zaszkodzą Twoim pozycjom: Nie stanie się to, pod warunkiem, że nie spamujesz na ogromną skalę. Naturalny profil strony posiada zawsze jakąś część linków nofollow. 54. Linki nofollow nie mają żadnej wartości: Jak zostało przed chwilą wspomniane, są ważne w profilu backlinków. Jeśli nie będziesz ich miał wcale, Google szybko zorientuje się, że te follow pozyskałeś w nienaturalny sposób i podejmie właściwe kroki. Więcej o ukrytej mocy linków nofollow tutaj. 55. Anchory w linkach nie mają znaczenia: Wiele źródeł donosi, że powoli słabnie znaczenie tychże opisów linków, jednak wciąż są one całkiem ważne. Przeanalizuj profile linków konkurencji będącej na wysokich pozycjach za pomocą Ahrefs czy SEO Spyglass. Ponadto, poczytaj o najważniejszych praktykach dobrego umieszczania anchorów. 56. Guest posting umarł: Jeśli tylko przyłożymy do tego czasu i uwagi, skupimy się na jakości tych wpisów, to dalej będzie to jedna z najefektywniejszych metod pozyskiwania mocnych backlinków. 57. Wzajemne linkowanie stron ciągle działa: Już dawno nie. Jeśli będzie to robione na większą skalę, to możemy nabawić się tylko kary od Google. 58. Backlinki spoza tematyki strony nie są niebezpieczne: Jeżeli wyglądają na nienaturalne, od razu jest za to wymierzana kara. Jednak, (np. umieszczane w blogrollu), to nie ma czego się obawiać.59. Samo budowanie linków jest niebezpieczne: W dobie częstych update'ów Pingwina, ludzie zaczynają myśleć, że budowanie linków samo w sobie jest złe. Jednak, kiedy na nasz profil backlinków składają się guestposty, content marketing z pomocą influencerów (trendsetterów innym słowem), czy recenzje produktu/usługi, to nie może to wpłynąć źle na pozycje naszej strony w wyszukiwarce. Mija po prostu era automatów. 60. Szybkie budowanie linków wpływa negatywnie na SEO: Nie ma żadnej potwierdzonej, ani umownej ilości linków jaką możesz tworzyć w ciągu określonego okresu czasu. 61. Komentarze na blogach i forumowe profile zaszkodzą pozycjom: Nie jest to możliwe, jeśli te linki pochodzą ze stron o wysokim authority, gdzie spam jest na bieżąco usuwany. 62. Google nie śledzi linków nofollow: Ludzie często mylą atrybut nofollow z atrybutem noindex, który rzeczywiście mówi wyszukiwarce, by za takim linkiem nie podążała. 63. Brak backlinku - brak mocy SEO: Wcześniej wspomniane Co-Citations to pokazanie naszej strony bez użycia odnośnika. Google patrzy na nie jako znacznik brandu (marki). 64. Wszelkie płatne katalogi są złe: Nie wszystkie. Jeśli jest on ściśle moderowany, to prawdopodobnie pomoże stronie wybić się w pozycji. Idealnie, jeśli jest powiązany lokalnie i branżowo, wtedy ma naprawdę dużą moc.9 punktów
-
Hej, witam wszystkich, którzy tu trafili. Postanowiliśmy uruchomić na forum nową funkcję - własnych blogów Na razie jest w fazie testów i jeszcze nie wszystko jest ustawione więc mogą pojawiać się problemy. Chcielibyśmy utrzymać blogi w formie dłuższych wypowiedzi, przemyśleń, rad, opisów. Nie chcemy zrobić z tego drugich dzienników, podsumowań każdego dnia, a dłuższą formę. Mamy nadzieję, że znajdą się tacy co lubią i potrafią pisać. Sprawdź sam, może własnie masz do tego żyłkę W moim blogu postaram się opisać nad czym aktualnie pracuje (nie prowadzę dziennika na forum, więc coś tam tutaj opiszę), opiszę co robię na co dzień, jak wyglądają moje studia, zainteresowania. Powrzucam trochę fotek Mam nadzieję, że znajdą się osoby, które klikną przycisk śledzenia moich poczynań. W momencie jak blogi porządnie ruszą na forum zrobimy konkurs na najlepsze/najpoczytniejsze blogi użytkowników z ciekawymi nagrodami rzeczowymi! Koniec tego wstępu, opowiem Wam czym aktualnie zajmuje się prywatnie. Studiuje Elektrotechnikę i jestem na 3 roku, aktualnie poza zajęciami obowiązkowymi biorę udział w kole naukowym. Projekt nad którym pracujemy to prosty do wdrożenia system budynku inteligentnego, który w za nie wygórowaną cenę ma umożliwiać sterowanie ogrzewaniem, światłem, wentylacją, oknami, roletami, przepływem wody, siecią elektryczną w mieszkaniu/domu bezprzewodowo za pomocą aplikacji na Android/responsywnej strony. Wszystko oparte jest na przekaźnikach, modułach Wi-Fi i mikrokontrolerach firmy ST. Dla niektórych pewnie brzmi to nudnie, ale mnie to interesuje Projekt rozwijający, możliwe, że będę musiał wziąć się za pilną naukę Javy (aktualnie coś tam umiem w czystym C, Vb, PHP), a z programowania obiektowego jestem noga To tyle tytułem wstępu, mam nadzieję, że zachęcę Was do pisania (jak to będzie możliwe już ) i czytania. Następny wpis będzie dotyczył już samego zarabiania w internecie! P.S Zastanawiam się na jaki telefon zmienić mój S3. Musi mieć koniecznie Androida. Ktoś coś poleca poza S5, Sony Z3 i LG G3?9 punktów
-
Artykuł ten jest napisany z pewnością dla nowych użytkowników forum, którzy z całą pewnością zadają sobie wiele pytań na temat sensu pracy przez internet, na temat jej wad i zalet, na temat jej możliwości. Każdy z nas przez takie pytania przechodził, a warto byłoby aby i na naszym forum znalazło się coś, co odpowie, chociaż częściowo na te pytania. Myślę, że taki wstęp wystarczy dla starych wyjadaczy aby przestać czytać lub też aby z zaciekawieniem spojrzeli na to co udało mi się wyskrobać na ten temat. Z góry zaznaczam, że artykuł ten może mieć formę otwartej dyskusji, a każdy z was może napisać własne wady i zalety pracy zdalnej. Zatem przejdźmy do właściwej części artykułu Jak zarabiać w Internecie Jakie wady i zalety ma praca przez internet? Praca w domu uchodzi za idealną formę zatrudnienia, ponieważ miejscem jej realizacji jest nasz własny dom. To wyobrażenie mają szczególnie osoby pracujące na całym etacie, które codziennie muszą dojeżdżać przez kilka godzin lub chociażby kilkadziesiąt minut do biura/miejsca kaźni, jak kto woli. Dla nich właśnie praca w domu, czy przez internet ma same superlatywy i żadnych wad. Jednak czy w rzeczywistości jest to prawdą? Na to zagadnienie trzeba spojrzeć obiektywnie i zestawić listę wad i zalet. Wady pracy w domu Po pierwsze przeanalizujmy argumenty przeczące, że praca w domu jest idealną formą zatrudnienia: Pierwszą wadą jest fakt, że praca przez internet, wykonywana w domu, opiera się najczęściej na umowie zlecenie lub umowę o dzieło. W związku z tym nie obowiązują nas zasady określone w kodeksie pracy, takie jak chociażby płatny urlop. Muszą być za to określone w niej dokładne zobowiązania obu stron. Drugą wadą, którą chcę wymienić jest nielimitowany czas pracy, który z pozoru wydaje się być zaletą, jednakże może być również wadą - siedząc w jednym miejscu, do tego we własnym domu, bardzo łatwa zatracić rachubę czasu, często pracujemy dłużej niż sobie wstępnie założyliśmy. Z pewnością wielu z bardziej zaawansowanych earnerów dotknął ten problem gdy z 2 godzin pracy robi się 6 godzin, a z 6 godzin pracy robi się 12. Częste jest także zdziwienie gdy podczas pracy w nocy, ku naszemu zdziwieniu widzimy rozjaśniający się nieboskłon. Tak, to już ranek. Trzecią, bardzo istotną wadą jest brak kontaktu na żywo z innymi pracownikami i ograniczone interakcje społeczne. O ile w interncie możemy komunikować się poprzez facebook, gadu-gadu i inne tego rodzaju komunikatory, to trzeba sobie zdać sprawę, że jeżeli do tej pory po kilka godzin dziennie przebywaliśmy w otoczeniu innych ludzi, a nagle zdecydujemy się na zarabianie przez internet, to jest to zmiana, którą odczujemy w sposób znaczny. Czwartą sprawą jest przebywanie cały czas w tym samym miejscu, co ma negatywny wpływ na samopoczucie. Piątą wadą jest problem z oddzieleniem pracy od życia rodzinnego i obowiązków domowych, co zresztą jest dosyć widoczne np. na filmach, gdzie bohater jest pisarzem czy inną osobą, która pracuje w domu. Następnie warto wymienić poczucie znudzenia, które jest generowane przez małą ilość bodźców otoczenia i pewną monotonność, zwłaszcza jeżeli mieszkamy sami. Ostatnią wadą, z którą przyjdzie się zmierzyć niemal każdemu początkującemu to fakt, że pracując w domu wiele rzeczy może nas rozpraszać, bez kontroli pozwalamy sobie na więcej, np. na godzinną przerwę przed telewizorem lub inne mało produktywne, a zabierające czas czynności. A jakie ma zalety praca w domu? Nie należy się zrażać powyższymi negatywnymi argumentami pracy w domu. Warto przeanalizować pozytywne jej aspekty: Po pierwsze nienormowane i nielimitowane godziny pracy. Możesz zacząć pracować o której chcesz i skończyć, kiedy uznasz to za słuszne. Motywację stanowi fakt, że im wcześniej skończysz obowiązki na dany dzień, tym więcej czasu wolnego dla ciebie. Pamiętaj, że łatwo może się to przemienić w wadę. Po drugie oszczędność czasu na dojazdach do pracy. Większość osób, aby dotrzeć do pracy na 9 muszą wstać dwie godziny wcześniej. Osoby pracujące w domu, nie mają tego problemu, mogą wstać dwie godziny później i mieć więcej wolnego czasu po zakończeniu obowiązków. Po trzecie oszczędność pieniędzy. Pracując w domu oszczędzamy na wielu rzeczach - biletach, paliwie, a także posiłkach - przygotowanie jedzenia w domu, jest o wiele mniej kosztowne niż lunch na mieście. Pamiętaj jednak, że te oszczędności mogą się przydać. Po czwarte pełna swoboda w dress codzie i sposobie pracy - możesz pracować zarówno w oficjalnym stroju, jak i piżamie, przy biurku bądź w łóżku, a nawet w ogrodzie. Po piąte - ,ożliwość późnego wstawania. Wielu osobom o wiele lepiej pracuje się zaczynając pracę o 10, lub popołudniu. Praca na etacie wiąże się z rozpoczęciem o 7-9, co nie każdemu sprzyja w efektywności. Po szóste należy pamiętać, że praca w domu stwarza lepsze warunki do kreatywnego myślenia. Większości osób łatwiej się skupić w ciszy i spokoju. Praca w domu - tak czy nie? Wszystko tak naprawdę zależy od indywidualnych preferencji - jedni wolą pracować w grupie, wśród ludzi, drudzy w ciszy i spokoju. Dla niektórych szef przebywający za ścianą jest czynnikiem mobilizującym dla innych stresującym. Jak zarabiać na ankietach Na pewno praca w domu stwarza o wiele lepsze warunki, jednak do decyzji o rezygnacji z etatu trzeba podejść na chłodno. Jeśli potrzebujesz pomocy warto abyś zajrzał do tego tematu. Dzięki temu tematowi dowiesz się co i jak. Ponadto warto przejrzeć inne działy naszego forum o zarabianiu. Przy jego pomocy dowiesz się dużo o zarabianiu w domu, a mnogość działów gwarantuje, że każdy znajdzie coś dla siebie. Warto, na początek spróbować swoich sił w czasie pracy na etacie tworząc swój blog, stronę internetową bądź zarabiając na reklamach. Wystarczy abyś z początku poświęcał regularnie godzinę lub dwie na pracę w internecie aby zapoznać się z funkcjonowaniem programów, silników blogów, a także języka, który funkcjonuje w tej branży, a który z początku może być niezrozumiały.8 punktów
-
Co to jest technika Pomodoro? Technika Pomodoro bardzo prosta technika zarządzania czasem, którą można zastosować niemalże od zaraz. Mam nadzieję, że niektórym z Was ta technika pomoże być bardziej produktywnym. Wystarczy, że przeczytasz poniższe wskazówki, a na pewno zrozumiesz technikę. Czy to ma coś wspólnego z Włochami i pomidorem? Owszem. Twórcą tej techniki jest Włoch, Francesco Cirillo. Natomiast nazwa pochodzi od kuchennego czasomierza w kształcie pomidora (aktualnie zamiast tego wykorzystuje sie apki). Jakie narzędzia są potrzebne? lista zadań – w formie papierowej lub elektronicznej długopis – zbędny w przypadku listy w formie elektronicznej czasomierz kuchenny lub aplikacja do pomodoro (ja polecam apkę) – w zasadzie może być każde urządzenie, które wyda z siebie jakiś dźwięk za 25 minut. Aplikacji jest pełno, zarówno na Android jak i iOS, każdy znajdzie taką która mu najbardziej pasuje Jak zacząć korzystanie z techniki Pomodoro? 1. Wybierz zadanie do wykonania Cirillo proponuje, żeby na początku dnia zrobić sobie listę zadań do wykonania i posortować ją według ważności. Potem wystarczy kolejno realizować zadania. 2. Ustaw czasomierz na 25 minut 25 minut, bo tyle trwa jedno Pomodoro, to przedział czasowy na zrealizowanie zdania w całości lub w części. 3. Pracuj nad zadaniem przez całe Pomodoro Pracuj nad wykonaniem zadania do czasu, aż zadzwoni czasomierz. Nie przerywaj sobie i nie pozwól, żeby ktoś inny Ci przerwał. To tylko 25 minut. Czasomierz powinien być tak ustawiony, żebyś widział ile czasu pozostało do końca Pomodoro. 4. Oznaczasz zadanie jako wykonane Po upływie 25 minut z zadowoleniem oznaczasz zadanie jako wykonane. W przypadku dłuższego zdania, wymagającego więcej niż 25 minut, cieszysz się, że już część masz za sobą 5. Robisz sobie 5-cio minutową przerwę Po upływie jednego Pomodoro robisz sobie obowiązkową przerwę. Ten punkt może być trudny do zrealizowania dla niektórych (wiem z doświadczenia). W każdym razie jest to kluczowy fragment techniki Pomodoro. Najlepiej w tym czasie przeciągnąć się, przejść się po biurze, popatrzeć przez okno. 6. Po 4 Pomodoro zrobisz sobie dłuższą przerwę Po zakończonym czwartym Pomodoro zasługujesz na dłuższą (20-30 minut) przerwę. To jest dobry czas na zrobienie sobie kawy Możesz też w czasie tej przerwy sprawdzić pocztę, aktualności, zadzwonić gdzieś albo pobiegać po schodach w ramach ćwiczeń fizycznych. Zasady w Technice Pomodoro Pomodoro jest niepodzielne – Jeżeli zaczniesz nad czymś pracować to przerwę zrobisz sobie dopiero za 25 minut. Jeżeli zadanie wymaga więcej niż 5-7 Pomodoro – podziel je na mniejsze części. Jeżeli zadanie zajmie Ci mniej niż jedno Pomodoro – dorzuć do niego kolejne krótkie zadanie tak, żeby wypełnić całe Pomodoro Kolejne Pomodoro pójdzie Ci lepiej. Technika Pomodoro nie powinna być wykorzystywana w Twoim wolnym czasie – korzystaj z niego bez ograniczeń. Dlaczego technika Pomodoro jest taka skuteczna? Podział pracy na stosunkowo krótkie odcinki czasowe ma kilka zalet. Po pierwsze, pozwala na pracę w skupieniu. Łatwiej Ci się jest skoncentrować (i usunąć ewentualne rozpraszacze), gdy wiesz, że to tylko przez określony czas. Świadomość upływającego czasu zwiększa też Twoją wydajność, bo chcesz skończyć zadanie przed przerwą. Po drugie, ułatwia zmotywowanie się do samej pracy i jej rozpoczęcie. Zupełnie inaczej się podchodzi do zadania z myślą, że trzeba je wykonać w całości, bez przerw, a inaczej gdy masz nad nim popracować tylko przez 25 minut. Trzeci ważny aspekt to same przerwy. Pozwalają one na odświeżenie umysłu, na oderwanie się od tematu na chwilę. Dzięki temu nie męczysz się tak i jesteś w stanie pracować w ten sposób (z 5 min. przerwami) przez dłuższy czas w skupieniu niż w przypadku pracy bez przerw. Ważnym jest aby racjonalnie dzielić czas pomiędzy ekranem komputera, a życiem prywatnym - tak zwany life-work balance. Nikt z nas przecież nie chce wpaść w uzależnienie od internetu czy komputera - https://lenovozone.pl/blog/uzaleznienie-od-telefonu-komputera/. Najlepiej być jak najbardziej produktywnym kiedy już pracujemy, przez to przed ekranem komputera będziemy musieli spędzać mniej czasu. A Ty co sądzisz o technice Pomodoro? Podziel się swoją opinią w komentarzach! Zachęcam do przeczytania również:8 punktów
-
Wielu użytkowników forum ma problem ze znalezieniem odpowiedniego szablonu dla swojej strony. Czemu? Moim zdaniem jest to spowodowane zbyt dużym wyborem. Mając zbyt dużo opcji możemy dojść do sytuacji "paraliżu analitycznego", gdy będziemy czuć się przytłoczeni nadmiarem informacji. W dzisiejszych czasach zbiór szablonów jest niemalże nieskończony. Może to prowadzić do wybrania źle zoptymalizowanego lub po prostu źle wyglądającego theme'u. Postaram się w tym artykule opisać Wam jak dobrać szablon odpowiadający naszym potrzebom i oczekiwaniom. W ciągu mniej niż pół sekundy znalazłem ponad 400 TYSIĘCY (!) potencjalnych szablonów Wordpress. Przedstawię więc sprawę w nieco łatwiejszy sposób - znajdujemy się w sklepie i chcemy kupić wino. O ile łatwiej będzie nam dokonać zakupu wiedząc, że preferujemy czerwone, pół-słodkie wina? Ta wiedza pozwoli nam okroić wybór z setek butelek do 10-15. W ten sam sposób postaram się opisać sytuację z templatkami do blogów, byście następnym razem od początku wiedzieli czego szukać w szablonie. Na samym początku proste pytanie - czy warto jest płacić za szablon? 1. Darmowe vs Płatne szablony Jeszcze kilka lat temu cena była dobrym wyznacznikiem jakości szblonu. Darmówki były wówczas zakodowane chaotycznie i niechlujnie, a czasem nawet wychwytywały ważne dane użytkowników. Czasy się jednak zmieniły, developerzy rozwinęli swoje umiejętności, a zbiór template'ów, również darmowych, urósł do gigantycznych rozmiarów. Niestety w chwili obecnej trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na zadane wcześniej pytanie, więc postaram się przedstawić plusy i minusy szablonów premium. Zalety płatnych szablonów: - częste aktualizacje - mniej rozpoznawalny wygląd - lepsza dokumentacja - support - brak odnośników do strony autora Wady płatnych szablonów: - cena - bardziej skomplikowana konfiguracja - niechciane dodatki Podsumowując, najważniejszym aspektem, na który warto zwracać uwagę wybierając theme, zarówno płatny, jak i darmowy, jest jakość wykonania. Jakość kodu będzie miała wpływ na wszystko, co zostanie opisane poniżej, od bezpieczeństwa do szybkości działania strony. Najłatwiej sprawdzić jakość szablonu czytając opinie kupujących. Jeśli theme ma publiczne forum z supportem, sprawdź jakie problemy ludzie najczęściej opisują i czy developerzy odpowiadają w sposób pozwalający te problemy rozwiązać. 2. Lekkość vs duża ilość funkcji Wg. wielu znawców SEO, szybkość ładowania strony jest bardzo ważnym aspektem, mającym wpływ na nasze pozycje w wyszukiwarkach. Nie zdziwi Was zapewne fakt, że polecam unikać wolno ładujących się szablonów jak ognia. Ale co tak na prawdę może spowalniać naszą stronę? - zbyt wiele funkcji - nadużywanie niezoptymalizowanych formatów plików - słaba jakość kodu Najprościej sprawdzić szybkość ładowania się szablonu wchodząc na stronę http://tools.pingdom.com/fpt/, wpisując link do demo naszego template'a i sprawdzić jak szybko strona zostanie załadowana oraz ile zapytań HTTP wygeneruje. Strony, które generują setki zapytań HTTP zanim pokażą swoją zawartość są niestety często spotykane. Polecam ich unikać, chyba, że ktoś wie jak ominąć niektóre zapytania. 3. Jakość wykonania oraz interfejs Wygląd szablonu to chyba dla każdego cecha priorytetowa - ma on pokazać nasz produkt w jak najlepszym świetle, co powinno przekładać się na nasz zarobek. Takich szablonów unikamy! Najpierw poszukajmy stron, gdzie najlepsi twórcy sprzedają swoje szablony. Osobiście polecam 4 strony: - http://themeforest.net/ - http://www.templatemonster.com/pl/ - http://www.studiopress.com/ - http://www.elegantthemes.com/ Następnie sprawdzamy screeny oraz demo theme'a. Czy strona jest łatwa w użyciu? Czy jest na niej wystarczająco dużo pustej przestrzeni? Czy łatwo można odnaleźć na niej informacje? Ostatecznie, pamiętaj też, by szablon był kompatybilny z wieloma platformami - wiele osób korzysta już nie tylko z komputerów, ale również z telefonów oraz tabletów korzystając z internetu. 4. Responsywność Wg. statystyk na rok 2014, około 30% odwiedzin wszystkich stron pochodzi z urządzeń mobilnych. Szablon responsywny (dostosowany do takich urządzeń) jest więc bardzo ważnym wymogiem. Na szczęście dobre theme'y są przeważnie dostosowane do tabletów i smartfonów, a wyszukiwarki pozwalają odfiltrować te, które nie są do nich dostosowane. Aby sprawdzić jak nasza strona wyglądać będzie na urządzeniu mobilnym, możemy użyć tej strony: https://www.google.com/webmasters/tools/mobile-friendly/ 5. SEO Dzięki wielu wtyczkom optymalizacyjnym, Wordpress jest jednym z najlepiej przystosowanych do SEO CMSów w sieci. Niestety, wiele szablonów powiela błędy ominięcia ważnych funkcji, jak np. nie wstawienie znaczników header lub alt, duplikujący się tekst oraz dynamiczne URLe. Szukając szablonu pamiętajmy więc o wybieraniu tych, które są oznaczone znaczkiem "SEO optimized" lub "SEO ready", jednakże pamiętajmy, że to nadal tylko znaczek. Często developerzy zaznaczają tę opcję tylko po to, by szybciej sprzedać swój towar. Jest to jednak zawsze jakaś gwarancja, że twórca wziął chociaż pod uwagę opcję optymalizacji. Na własną rękę możemy sprawdzić demo templatki takimi dodatkami jak MozBar (https://chrome.google.com/webstore/detail/mozbar/eakacpaijcpapndcfffdgphdiccmpknp?hl=en) lub SEO Site Tools (https://chrome.google.com/webstore/detail/seo-site-tools-site-analy/femogmcmjpjkokoojcljkpfdifkpbbpp?hl=en). MozBar w użyciu. 6. Łatwość użytkowania Wielu twórców do swojego szablonu dołącze różne dodatki ułatwiające konfigurację. Dodatki te, jak np. Visual Page Editor, pozwalają w szybki sposób dodać lub zmienić treść oraz wygląd bez potrzeby zmieniania całego stylu lub znajomości shortcode'ów. Niektórzy uważają takie pluginy za ograniczające funkcjonalność edytora, jednakże moim zdaniem jeśli ktoś nie jest koderem i nie chce zmieniać całej struktury szablonu, to jest to strzał w dziesiątkę. Warto więc sprawdzić demo panelu administracyjnego theme'u, jeśli developer takowe udostępnił. 7. Bezpieczeństwo Jest wiele rzeczy, które mają wpływ na bezpieczeństwo strony - hosting, pluginy, długość i stopień skomplikowania haseł. Jakość wykonania szablonu jest równie ważne, co każdy inny czynnik wspomniany wcześniej. Po pierwsze - czytajmy opinie użytkowników. Jeśli template został wykonany przez mało znanego developera i ma mało pobrań oraz ocen, polecam go ominąć. Najlepiej opinie sprawdzać na stronach typu ThemeForest, gdzie wyświetlane są wszystkie recenzje, a nie tylko te wybrane przez dev'a. Jeśli przykładowo szablon miałby jakąś dziurę w zabezpieczeniach, kupujący na pewno wskazaliby ją w komentarzach dla przyszłych klientów. Podsumowanie Pewnie brzmieć będzie to jak zdarta płyta, ale warto to powtórzyć - przede wszystkim jakość wykonania. Warto poświęcić trochę czasu na prześwietlenie osoby lub firmy, która stworzyła szablon. Sprawdzić czy ich reputacja jest faktycznie tak dobra, jak może się wydawać. Oczywiście żaden szablon nie jest perfekcyjny i prawdpodobnie zawsze będziecie musieli pójść na parę kompromisów. Mam jednak nadzieję, że dzięki temu krótkiemu artykułowi będziecie wiedzieli na co najbardziej zwracać uwagę, by wybrać dobrze wyglądający, szybki oraz odpowiednio zoptymalizowany szablon Wordpress.8 punktów
-
Wyszukiwarka Google nie jest otwarta na wszystkie treści i nie każda fraza jest w niej mile widzianym wyszukiwaniem. Jak wiadomo słowa kluczowe dla dorosłych, rzeczy nielegalne potrafią być w niej ukryte. Dzieje się tak również z treściami pirackimi. Strony, które przechowują pirackie treści są wyindeksowywane z Google. Oprócz usunięcia z wyszukiwarki takie strony są też specjalnie traktowane - mają po prostu obniżony ranking, jest to jeden z czynników. Wyszukiwarka Google każdego tygodnia otrzymuje od właścicieli praw autorskich i organizacji, które ich reprezentują, prośby o usunięcie wyników wyszukiwania, które prowadzą do treści łamiących prawa autorskie. W każdej prośbie znajdują się lista adresów URL do usunięcia. Google gromadzi te dane i umieszcza je w specjalnej liście, która jest dostępna pod tym linkiem. Poniżej mały zrzut "Topki". Kto najczęściej zgłasza takie strony? Google o tym też pomyślał i przygotował równie przejrzysty ranking na temat organizacji zgłaszających piractwo. Jak widać po wielu nazwach są to miedzy innymi organizacje stworzone specjalnie w celu warki z piractwem w powiązaniu z wieloma producentami i dystrybutorami. Poza samym usuwaniem stron z indeksu wyszukiwarki, gdy zgłoszenie usunięcia jest uprawnione, Google bierze pod uwagę również liczbę prawidłowych zgłoszeń i traktuję je jako sygnał rankingowy. Co prawda jest to tylko jeden czynnik pomiędzy wieloma innymi, ale może on obniżyć ranking witryny internetowej, która często publikuje treści naruszające prawa autorskie. Od października 2014 roku panują nowe zasady w tej kwestii w Google, wyszukiwarka podkręciła znaczenie tego sygnału. Od tej chwili można zaobserwować zmniejszenie widoczności w Google wielu stron, które publikują treści naruszające prawa autorskie, m.in polskich stron takich jak chomikuj.pl, peb.pl, darkwarez.pl. Przy pomocy takich portali jak Semstorm.com lub Searchmetrics można oszacować jaki wpływ zmiany miały na te portale. Serwisy te monitorują pozycje i pośrednio ruch na głównych, popularnych słowach kluczowych w internecie. (postaram się te portale opisać w innym wpisie). 1. Chomikuj.pl 2. Peb.pl 3. Darkwarez.pl Wniosek jest prosty - serwisy te straciły bardzo dużo dochodów. Ucierpieli również uploaderzy wrzucający promujący swoje pliki w tych serwisach. Co Google robi, aby wesprzeć legalne źródła? 1. Promowanie portali z legalnymi plikami. 2. Rozbudowane wyniki wyszukiwań (prawa strona okna wyszukiwania). 3. Usunięcie podpowiedzi wyszukiwania Podczas wpisywania hasła w wyszukiwarce pojawiają się podpowiedzi. Dla fraz, które mają dużą liczbę zgłoszeń DMCA zostają one usuwane. Nie jest to jeszcze częste zjawisko - sami możecie się przekonać jak nasz polski Google często podpowiada dopisek "chomikuj" jednak funkcja jest rozbudowywana i dotyka coraz większej ilości fraz. Co sądzicie o tych zmianach? Wyszukiwarka przestaje pokazywać nam to co chcemy wyszukać? Warto przenieść się na wolne wyszukiwarki (nie śledzące naszych poczynań) i narazić się na częste błędne wyszukiwania (mowa np. duckduckgo.com) ? Zachęcam do dyskusji!8 punktów
-
Prowadzenie dziennika, to świetny pomysł nie tylko dla nastoletnich dziewczynek, czy osób z zapędem literackim. Okazuje się bowiem, że to znana od czasów wynalezienia pisma metoda na poukładanie swoich myśli i zorganizowania swojego życia. Codziennie pisanie może pozytywnie wpłynąć na kreatywność, redukcje stresu (uwolnienie się od myśli poprzez zapis) czy zwiększenie produktywności. Najlepszym dowodem że dzienniki mają sens są ludzie którzy w ten sposób organizowali swoje myśli, zapisywali pomysły, prowadzili swoje prace, a min. Leonardo da Vinci, Ludwig van Beethoven, Charles Darwin, Marie Curie czy Winston Churchill. Dziennik można podzielić na kilka grup, a przede wszystkim na: Ogólne i Tematyczne oraz Prywatne i Publiczne Ogólne mogą pomóc w codziennym życiu. Chodzi tutaj o najzwyklejszy notes i swoisty dialog z samym sobą najczęściej na papierze. Tematyczne, to chociażby dzienniki pracy (o których niżej) ale również dziennik diety, ćwiczeń czy nauki. Prywatne, to te które piszemy na własny użytek najczęściej w fizycznym notesie. Publiczne, to chociażby dziennik zadań w przypadku pracy grupowej, czy dziennik na forum internetowym, którym chciałbym zając się dzisiaj. Osoby z forum mogą znać mnie z mojego dziennika, jednak zanim zacząłem go prowadzić, to już od wielu lat korzystałem z tej formy zarządzania sobą - do dziś w szafie mam zapisane kilka pełnych zeszytów z datami. Przez blisko rok utrzymywałem nawyk żeby codziennie rano zapisać datę i pisać sam do siebie przez kilka minut. Był to taki dialog z samym sobą - co dzisiaj powinienem, co mnie czeka, jakie mam obowiązki, czego chcę i tak dalej. Pamiętam że bardzo mi to pomagało w trudniejszych chwilach mojego życia. Moment zapisu był swoistym wyzwoleniem od danego problemu poprzez wyrzucenie go z siebie, a to zmieniało perspektywę. Przechodząc do tytułowego publicznego dziennika pracy. W moim przypadku łączył on życiowe przemyślenia z pracą, a było to możliwe dlatego, że mogłem "chować się" za pseudonimem. Swój dziennik założyłem w 2016 roku i początkowo byłem nastawiony jedynie na zarabianie, choć po powrocie w 2019 roku było to raczej miejsce do szukania siebie i poukładania sobie pewnych spraw. Uważam że jest to świetna forma organizowania siebie i swojej pracy, szczególnie dla osób początkujących lub średnio zaawansowanych. Jakie są więc zalety prowadzenia publicznego dziennika pracy w danej społeczności: Znajomości. Dziennik to moim zdaniem najlepsze miejsce żeby się pokazać i złapać jakieś kontakty, z których mogą wynikać kolejne to możliwości. Ja w świat marketingu internetowego wszedłem kompletnie sam - po prostu rejestrując się na forum i to właśnie w dzienniku zacząłem budować pierwsze relacje w społeczności. Jeszcze w 2015 utworzyłem swój pierwszy dziennik (przed "Dziennikiem Muraszczyka"), dałem znać że uczę się SEO i bardzo szybko złapałem kontakt z Moriartym, który ówcześnie wprowadzał mnie w SEO i chętnie odpisywał na nawet najgłupsze pytania- dzięki! Weryfikacja działań. Osoby początkujące popełniają wiele błędów i nie ma w tym nic złego, no - chyba że się o tym nie dowiedzą. Wystawienie swoich planów na świecznik pozwala innym na krytykę z której warto czerpać, bo bardzo często jest merytoryczna. Lepiej zostać skrytykowanym niż bić głowią w ścianę i zastanawiać się czemu efekty nie przychodzą. Warto korzystać z rad osób, które są bardziej zaawansowane, w tym przypadku, w pracy w domu. Nauka systematyczności. Dziennik co do zasady zakłada ze będą to podsumowania dziennie lub okresowe (np. tygodnik), co często łączy się z danymi celami "do kolejnej aktualizacji." Jest więc sztywna data, dany cel i czas, który, cóż - "leci." Musimy więc być systematyczni albo do kolejnej aktualizacji wrócimy z niczym. Zewnętrzna motywacja. Nie zawsze samodzielnie jesteśmy w stanie utrzymać wysoki poziom motywacji i choć na tym powinniśmy się skupiać, to miło czasem dostać komentarz "kiedy nowy wpis, jestem ciekawy jak ci idzie," etc. Dodatkowo, jeśli powiedzieliśmy "A" (wyznaczyliśmy cele, podaliśmy datę), to warto byłoby powiedzieć "B," (podać progress zgodnie z daną datą) inaczej zachowamy się niekonsekwentnie. Jest to szczególnie ważne dla osób, które realnie pracują w domu jako chociażby "side hustle" (poboczna/dorywcza praca), bo w przypadku takich działań brakuje motywacji płynącej z otoczenia, a można ją znaleźć właśnie w dzienniku - stać się częścią społeczności. Lepsza organizacja/Nauka organizacji. Naturalną korzyścią prowadzenia dziennika jest nauka budowanie planów i celów. Jest to szczególnie użyteczne dla osób, które mają z tym problem, ponieważ bardzo szybko uzyskają publiczną weryfikacje, co może skłonić do refleksji. Prowadzenie dziennika, czy tygodnika, może nauczyć wyznaczania realnych celów, co jest bardzo ważną umiejętnością podczas całego życia. Powodem dla którego wiele dzienników znika po wpisie powitalnym jest wyznaczanie nierealnych lub zbyt odległych celów, natomiast regularne prowadzenie może z tego wyleczyć, a umiejętność planowania zostanie na całe życie. Wizualizacja swoich celów, ciągłość działania. Zapisanie celów publicznie pozwala wrócić do nich w każdym momencie i zaktualizować postęp, oraz zapewnia ich ciągłość. To pozwala zachować stały, wcześniej wyznaczony tor działania bez większych modyfikacji. Dziennik jest publiczny, więc możemy co najwyżej poinformować o zmianach ale nie możemy celów zmienić, bo przecież czytelnicy nie są ślepi. Poukładanie sobie innych spraw z życia. Większość najchętniej czytanych dzienników nie sprawdza się tylko do pracy, a dodatkowo opowiada przeróżne historie. Często osoby załączają plan ćwiczeń, cele na siłowi ale też (jak robiłem to ja) opisują dość dogłębnie inne życiowe sytuacje. Skoro i tak jesteśmy schowani za pseudonimem, avatarem, to nie mamy tak naprawdę nic do stracenia - możemy się wygadać i być może uzyskamy jakąś ciekawą poradę lub pomożemy innym. W swoim wieloletnim działaniu dostałem wiele wiadomości prywatnych typu "Dziękuje, twój wpis rozwiązał mój problem," jak i "byłem w podobnej sytuacji, a żeby z niej wyjść zrobiłem to, to i to." Dla osób początkujących czy średniozaawansowanych dziennik ma tak naprawdę same plusy, szczególne na forum, gdzie jesteśmy dodatkowo pod pseudonimem. W przypadku osób zaawansowanych, które osiągają wysokie wyniki, publiczny dziennik może się okazać problematyczny - świecenie bardzo wysokimi wynikami na forum publicznym jest po prostu nierozsądne. Podsumowując - moją rada dla każdej ambitnej osoby, która dołącza do społeczności "marketingu internetowego" jest: Załóż dziennik pracy i prowadź go aktywnie mimo wyników, biorąc pod uwagę rady osób, które mają za sobą jakieś sukcesy w dziedzinie, w której chcesz się rozwijać. _______________________________________________________________________________________________ Sprawdź Mój Kompleksowy Mentoring Pozycjonowania i Copywritingu (WH-SEO/COPYWRITING)7 punktów
-
Lata temu natknąłem się na mema w Internecie który uchował się w mojej głowie do dzisiaj: "Wyobraź sobie że przeniosłeś się do starożytnej Grecji i musisz wytłumaczyć tamtejszym filozofom, że masz w kieszeni narzędzie, które daje Ci dostęp do całej wiedzy tego świata, a używasz go do oglądania filmików z kotami grającymi na pianinie." No właśnie. Więc dlaczego kupujesz poradnik od Adasia633 na forum publicznym, skoro masz internet i wyszukiwarkę, która daje Ci odpowiedź na niemalże wszystkie pytania tego świata? Przecież w każdej dziedzinie są autorytety - specjaliści którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą próbując budować swój brand (Eng. markę osobistą) i zasięgi. Czy nie lepiej wiec byłoby nauczyć się języka angielskiego i być na bieżąco z treściami największych autorytetów w danej dziedzinie? Poświęcić czas na budowanie ekspertyzy, własne próby i testy? Czy nie tak się właśnie uczymy? No tak, ale to wymaga czasu, zaangażowania i może nie wyjść. Za rogiem czeka życie, narastające opłaty, upływający czas i wizja przymusowego wyjazdu za granicę w poszukiwaniu pracy. Wtedy właśnie pojawia się temat - przełomowa metoda Adasia633: "Sposób przynosi 3000-4000 zł miesięcznie jest nie wymagający wystarczy godzinę dziennie sprzedaje bo mam większe cele 150 zł maksymalnie 4 sztuki," - napisał Adaś, łamaną polszczyzną. Pomijając fakt że Adaś w 27 lat swojego życia nie przetworzył że "nie" z przymiotnikami piszemy razem i zapomniał o interpunkcji, to reszta wygląda solidnie. Czy aby na pewno? Przyznam szczerze że często fascynują mnie tematy o oszustwach. Zastanawiam się czym kierują się kupujący, jaki proces myślowy towarzyszy ich decyzji zakupowej. Na pewno chęć zysku, desperacja, zaufanie na staż czy reputacje. Mam wrażenie że to poszukiwanie jakiegoś "złotego strzału" w życiu, na którym takie "Adasie" żerują. Jestem w stanie zrozumieć osoby, które mają solidne zarobki z pracy etatowej i hobbystycznie kupują różne poradniki - w porządku, ich pieniądze. Natomiast jeśli ktoś wydaje swoje ostatnie, lub co gorsza - pożyczone pieniądze, to zaczyna się problem. Przecież nie tak działa świat. Gdyby takie "metody" działały, chociaż w jakimś niedużym procencie, to nikt nie pracowałby na kasie w sklepie, roznosił listów czy pracował na magazynie. Oczywiście żadna praca nie hańbi ale umówmy się że praca przy laptopie za kilka tysięcy miesięcznie to marzenie w które wielu nawet nie wierzy. Ponadto jakim nonsensem jest oferta poradnika za 150 zł, która rzekomo miałaby przynieść tysiące miesięcznie? Jeśli przynosi 3000 zł miesięcznie, to minimalną ceną wydaje się 3000 zł z gwarancją zwrotu przynamniej połowy w przypadku nieodrobienia inwestycji. Powiedz sobie to na głos zanim napiszesz wiadomość że jesteś chętny - "właśnie kupię poradnik za 150 zł, dzięki któremu zarobię 3000 zł każdego miesiąca." To już chyba naprawdę większe szanse masz na automacie w lokalnym barze (do czego nie namawiam). Jednak fenomenem w tym wszystkim wydaje się sama w sobie oferta - 7 stron A4. No po prostu bajka. Nie dość że tani, to jeszcze szybko, zwięźle i na temat. Dlaczego dalej, w kółko i na okrągło zapętlamy ten nonsens tworząc kolejne tematy "Adaś oszukał." Czy wszystkie poradniki są złe? Choć napisałem swój, to sam nie jestem ich koneserem - nigdy żadnego nie kupiłem, a kilka przyszło mi recenzować. Przede wszystkim podzieliłbym wszystkie "poradniki" na "nisze i metody," oraz "kompendia wiedzy." Te pierwsze są źródłem większości problemów i całej opinii na temat działu "sprzedam poradniki nisze." Są to z reguły przepisane metody z czołowych, światowych for o zarabianiu w internecine. Niektóre z nich faktycznie oferują możliwość szybkiego zysku ale znaczna część z nich jest po pierwsze co do zasady - nielegalna, po drugie - wypali się lub już się wypaliła. Zwykle etykę pozostawia się po stronie kupującego i ten temat można pominąć. Jednak niemal zawsze oferta niszy czy metody pojawia się w momencie, gdy autor czuje że nisza słabnie. Wtedy na podstawie swoich wyników (które faktycznie mogą być prawdziwe) zamieszcza ofertę, nie dając znać o swoich wątpliwościach - opisując to jako "pewniak." Sprzedający decyduje się na czysty zysk, sprzedając innym tak naprawdę los na loterii. No ale czasu na myślenie nie ma wiele, bo - "ilość sztuk jest ograniczona." Drugie, to tak naprawdę pełnoprawne EBooki. Mój poradnik, przed wprowadzeniem do GetPaid20, był 111 stronnicowym PDF'em, zawierającym ponad 23000 słów. Dzisiaj, po aktualizacji dotyczącej copywritingu, to prawie 40000 słów - dokładnie 39412. Średnia praca licencjacka ma 45000 znaków, a praca magisterka 72000 znaków. Oznacza to że mam niewiele mniej słów niż średnia praca licencjacka ma znaków, a znaków łącznie więcej niż praca licencjacka i magisterka razem wzięte. Do tego wsparcie, profesjonalna oferta, listy i wszystko inne. Czy mam więc prawo być krytykiem? Wydaje mi się tak. Osoby takie jak Mysc z GetPaid20, ja czy niegdyś Wujek Ziemny sprzedający swój poradnik (równie obszerny) niejako cierpimy przez twory takiego Adasia633 i podobnych, którzy niszczą zaufanie kupujących. Mój poradnik to takie dziecko, które stale rozwijam, choć pieniądze z tego (w ujęciu rocznym) są marne, to miło że czasem jakieś są. Są osoby, które na podstawie tego PDF'a zaczęły swoją przygodę z SEO, a dzisiaj już mnie wyprzedziły pracując w mocnych agencjach SEO. Czasem się odzywają i rozmawiamy chwilę jak im idzie - to całkiem miłe. Dążę do tego że stworzenie poradnika to nic złego. Jeśli masz unikalną wiedzę, lekkie pióro i chęci, to super - jest to sposób na dorobienie, na dodatkowy kranik przychodu. Natomiast smutna prawda jest taka że poradniki na forach uważane są za łatwą metodę dorobienia na głupocie innych i mało kto się naprawdę stara. Jak odróżnić wartościowy poradnik od SCAM'u? To dość szeroki temat ale nakreślę kilka, według mnie, kluczowych punktów, którymi warto się kierować. 1) Styl pisania. Jeśli ktoś pisze w temacie łamaną polszczyzną, robi podstawowe błędy ortograficzne, to raczej wiele nie możesz się po takiej osobie spodziewać. Oczywiście byle głupek może się postarać z użyciem Internetu ale to już zawsze jakaś pierwsza przeszkoda - wymaga czasu i zaangażowania. 2) Odpowiedź na wiadomość prywatną. Temat to jedno, można się wspiąć na wyżyny kultury. Natomiast jeśli na wiadomość o chęci zakupu, czy dane do przelewu, ktoś opisuje "jasne mordeczko/ryjku trzymaj," to z góry możesz założyć że trafiłeś na osiedlową mordeczke, cwaniczaka. W tym miejscu prawdopodobieństwo SCAM'u rośnie diametralnie. Jeśli sprzedający nie przejawia szacunku do kupującego, nie stara się zachować profesjonalizmu - to co jest nie tak. Pomyśl że ktoś traktuje Cię tak w sklepie, bo co do zasady - ta interakcje niczym się nie różni. Wyobraź to sobie na żywo. 3) Czy ta osoba, na podstawie jej aktywności, stażu, reputacji, opisu oferty, używanego języka i tak dalej w ogóle wygląda na kogoś, kto może zarabiać te obiecane tysiące miesięcznie? Umówmy się, jeśli ktoś naprawdę (nie "na prawdę," chyba że jesteśmy w sądzie i się na nią powołujemy), w 20-30 lat życia, nie przetworzył informacji ze "nie" z przymiotnikami piszemy razem, to jak duże są szanse że zarabia dobre pieniądze? Moim zdaniem niewielkie. 4) Historia wpisów użytkownika. Upewnij się co do punktów 1) i 3) przeglądając aktywność nawet miesiące wstecz. Dlaczego? Jeśli sprzedawca jest sprytny, szykuje SCAM, to mógł sprofesjonalizować się na chwilę przed wystawieniem oferty. 5) Profesjonalizm oferty. Całościowy sens oferty, spis treści, zdjęcia, dowody ale też zewnętrzne treści takie jak strona internetowa czy dane firmy. To naturalne że mentor dużej sieci afiliacyjnej nie powinien Cię oszukać, bo mógłby stracić prace, a na zdarzeniu ucierpiałaby cała firma. Natomiast poza sieciami są całe grupy jak wspominane GetPaid20. Umówmy się że jeśli ktoś stworzył profesjonalnego bloga z setką wpisów, grupę mentoringu z setkami użytkowników, a na podstawie tego prowadzi legalny biznes wystawiając rachunki za każda sprzedaż, to chyba ma za wiele do stracenia żeby oszukać kogoś na 100 czy 300 zł - jest to jego życie, biznes. Zwracaj więc uwagę czy masz do czynienia z kimś "szybko, decyduj się mordeczko" czy profesjonalistą. 6) Recenzje autorytetów. Bezwzględnie nie kupuj niczego przed recenzją administratora/moderatora. _______________________________________________________________________________________________ Sprawdź Mój Kompleksowy Mentoring Pozycjonowania i Copywritingu (WH-SEO/COPYWRITING)7 punktów
-
W świecie internetu istnieje jedno miejsce, które zna odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Jest nim wyszukiwarka internetowa Google. To ona decyduje o tym, co jest fajne, a co nie. Od kilku lat panuje trend, który polega na próbie znalezienia się w pierwszej dziesiątce wyników. Jednak nie jest to takie łatwe. Aby znaleźć się jak najwyżej, nasz portal musi spełniać wszystkie wymagania Google. W tym celu powstały specjalne algorytmy, które sprawdzają wartość naszej strony. Ale czy dla osób, które zawodowo zajmują się pozycjonowaniem stron algorytmy są przyjacielem czy wrogiem? Jak działają wyszukiwarki? Żeby zrozumieć jak działają algorytmy, musimy najpierw zrozumieć, jak działają wyszukiwarki. Na pewno nie raz próbowaliście coś znaleźć w internecie, a potem gubiliście się wśród milionów linków. Prosty przykład: szukamy internisty w Warszawie. Zatem uruchamiamy komputer, wchodzimy na Google, a następnie wpisujemy “internista Warszawa”. I tu zaczynają się schody. Bo według Google jest miliony internistów w Warszawie. Postanawiamy więc uściślić nasze wyniki i dopisujemy nazwę dzielnicy. Ale i tu nie jest lepiej. Dlaczego? Bo Google bierze pod uwagę każde wpisane przez nas słowo. Oczywiście w pierwszej kolejności pojawią się strony internetowe lekarzy lub przychodni, w których pracują interniści, ale dalsze strony mogą być nawet blogami, gdzie ktoś się skarży, że nie może się dostać do internisty. Oczywiście pierwsza informacja jest dla nas istotna, podczas gdy druga nie jest. Jednak aby rozróżnić co jest istotne, a co nie, potrzebne są odpowiednie algorytmy, które ocenią wartość strony i sprawią, że na początku znajdą się tylko i wyłącznie merytoryczne informacje. Rodzaje algorytmów Dla pozycjonerów istotne znaczenie mają 3 algorytmy: Koliber (widoczny na obrazku), Panda i Pingwin. Panda Algorytm Panda sprawadza merytoryczną wartość treści, które są zamieszczane na stronie. Sprawdza więc czy są one unikalne, kto je tworzy (specjaliści czy amatorzy), czy treści są wartościowe i czy zostały napisane poprawnie. Czyli algorytm Panda działa jak człowiek, który ocenia stronę po jej odwiedzeniu. Pozwala to promować strony fachowo prowadzone zamiast tych amatorskich. Koliber Kiedy wprowadzono algorytm koliber pozycjonerzy podzielili się na 2 obozy: na jego zwolenników i przeciwników. Założeniem tego algorytmu jest bowiem zrozumienie, co mamy na myśli i próbuje dokładnie zrozumieć zadane przez nas pytanie. Co to oznacza? To, że zamiast szukać na stronach pojedynczych fraz, które wpisaliśmy, będzie próbowało zamienić je na pytanie. W nawiązaniu do naszego przykładu zamiast “internista warszawa żoliborz” Koliber zmieni zapytanie na “Gdzie przyjmuje lekarz internista w Warszawie na Żoliborzu”. Pozwala to pominąć w wyszukiwaniach zbędne blogi. Pingwin Ten algorytm skupia się na linkach. Tutaj musimy znać umiar, bo z jednej strony nie może być za dużo linków, a z drugiej strony nie może ich w ogóle nie być. Najlepiej jeśli będą na niej linki naturalne czyli takie, które wiemy, że są bezpieczne i możemy je polecić innym. Jeśli natomiast będzie na naszej stronie mnóstwo linków, które mogą nas odesłać do zawirusowanych stron, Pingwin wyłapie to i obniży stronę w rankingach wyszukiwania. Jeśli tworzycie stronę internetową pamiętajcie więc, że powinny znaleźć się na niej wyłącznie najważniejsze treści. Poza tym powinny być one jak najbardziej aktualne. Co jeszcze? Jeśli prowadzisz portal, na którym zamieszczasz artykuły, pamiętaj aby były one ciekawe i poprawnie napisane. W innym przypadku internauci szybko wyjdą z twojej strony i już do niej nie wrócą, a ilość odwiedzających cię osób ma bardzo duże znaczenie. Trzeba pamiętać również o tym, że nie zawsze nasze spadki w wynikach oznaczają oberwanie od któregoś z tych algorytmów. Istnieje również filtr algorytmiczny, który nakłada kary za inne wykroczenia względem wytycznych Google, np. skrypty z błędami, upychanie keywordów, czy coś co dotyczy dużej części forum, czyli linkowania do słabych jakościowo stron, najczęściej automatami. Wujek Google wie wszystko, a to oznacza, że skoro wujek postanowił wprowadzić algorytmy, to mają nam one pomóc. Zatem zanim następnym razem zaczniemy przeklinać wszystkie algorytmy, zauważmy ile im zawdzięczamy. Dzięki nim jakość treści, która pojawia się w sieci, jest znacznie wyższa niż kiedyś, a to oznacza, że zyskujemy więcej treści merytorycznych niż przypadkowych.7 punktów
-
Odsprzedaż domen - jak kupować i sprzedawać z zyskiem Sam w temacie sprzedaży i kupna domen nie jestem ekspertem, jednak siedzę w internecie tyle czasu, że zdecydowałem się napisać o tym post, bo temat nie jest zbyt popularny u nas, a można naprawdę sporo na nim zarobić! W dobie internetu strona internetowa jest pierwszym źródłem informacji na temat firm czy osób. Aby można było łatwo znaleźć naszą stronę wśród setek innych, musimy mieć wyróżniający się adres www. Jednak czasem trafiamy na problem w postaci braku dostępu do danego adresu. Rozwiązaniem problemu jest odkupienie domeny od jej właściciela. I tutaj właśnie zrodził się kolejny pomysł na zarabianie przez internet: handel domenami. www.jaksięnazwać.pl? Dla osób zajmujących się marketingiem internetowym nie będzie żadną nowością informacja, że domena twojej strony powinna być taka sama jak nazwa twojej firmy. Przykładowo: prowadzicie cukiernię, którą nazwaliście “Cukiernia u przyjaciół”. Postanawiacie, że założycie stronę internetową, na której będziecie zamieszczać informację o swoich usługach i wydarzeniach. Potrzebujecie więc prostego adresu www, który będzie się z Wami kojarzył. Logiczne jest zatem utworzenie domeny www.cukierniauprzyjaciol.pl. Utworzenie innego adresu może okazać się mylące dla potencjalnych klientów. Czasem możemy trafić na przeszkodę w postaci zajętej domeny. Czy można temu zaradzić? Co zrobić, jeśli domena jest zajęta? Domena może być zajęta z dwóch powodów: ktoś posiada cukiernię o takiej samej nazwie i prowadzi pod tym adresem swoją stronę; ktoś zakupił pożądaną przez was domenę, ale z niej nie korzysta W pierwszym przypadku nie możemy wiele zrobić. Musimy wtedy znaleźć inny adres, który będzie się z nami kojarzył. Oczywiście możemy próbować skontaktować się z właścicielem i zaproponować odkupienie domeny, jednak jeśli dana domena zapewnia mu ruch na stronie, raczej nie będzie on zainteresowany sprzedażą. Jeśli natomiast trafiliśmy na drugą sytuację, może się okazać, że ktoś zajął domenę, aby ją sprzedać. Dlatego jeśli nie chcemy, aby ktoś inny korzystał z danego adresu, decydujemy się na odkupienie domeny od właściciela. Bowiem handel domenami stał się jednym ze sposobów zarabiania w internecie. “Sprzedam domenę - tanio” Handel domenami trwa od samego początku internetu. Kiedy zakładamy stronę internetową musi wykupić domenę od serwisu hostingowego. Cena zakupu nie jest duża. Opłata roczna waha się od kilku złotych do ok. 100 złotych. Najpopularniejszymi domenami w Polsce są te, których zakończenie brzmi .pl, .com, .eu. Są one najłatwiejszymi do skojarzenia, dlatego też są one najwięcej warte. Stąd zrodził się pomysł, aby zarabiać na ich sprzedaży na rynku wtórnym. Cały proces polega na tym, że wybieramy daną domenę (z nazwą jakiejś firmy, przedsięwzięcia lub produktu), kupujemy ją, a następnie wystawiamy na sprzedaż. Bywa że właściciele domen publikują ogłoszenia o sprzedaży, a czasem czekają, aż ktoś się zgłosi, że chce od nas odkupić domenę. Jeśli jest kilku chętnych sprzedaż może się odbywać na aukcji. Domeny możemy sprzedać bezpośrednio lub za pomocą specjalnych giełd domen. Najpopularniejszymi giełdami domen są aftermarket.pl czy sedo.com oraz flippa.com. Prawa do danej domeny przechodzą na zasadzie cesji. Jeśli sprzedajemy korzystając z giełd, musimy liczyć się z tym, że będziemy musieli zapłacić prowizję za pośrednictwo. Jednak decydując się na handel domenami musimy pamiętać o kilku zasadach, o których przypominają administratorzy serwisu make-cash.pl: nie kupuj domen firm, które już mają swoje strony - prędzej spotkasz się z nimi w sądzie, niż odkupią od Ciebie domenę egzotyczne domeny nie sprawdzą się na rynku polskim - to że twój adres jest unikalny, nie oznacza że jest rozchwytywany jeśli chcesz zarabiać na domenach, kupuj je na rynku wtórnym - ich dostępność na rynku pierwotnym może oznaczać, że nie ma nią zainteresowania (choć tutaj warto myśleć kreatywnie i odejść od tej rady!) jeżeli decydujesz się na sprzedaż na rynku zagraniczynym- pamiętaj, że w innych krajach może być inne podejście do handlu domenami, niż jest u nas zorientuj się, jakie domeny są teraz na topie i w co warto zainwestować - wiele portali ekonomicznych przedstawia kulisy transakcji i ujawnia kwoty Handlując domenami musimy uzbroić się w cierpliwość. Biznes na pewno jest lukratywny, jednak można wielokrotnie nie trafić z domeną lub trafić na domenę wartą setki tysięcy. Ile można zarobić? Oto rekordy! Sex.com - 14 mln USD (rok sprzedaży - 2006) Porn.com - 9 mln USD (2007) Diamond.com - 7,5 mln USD (2006) Vodka.com - 3 mln USD (2006) CreditCards.com - 2,75 mln USD (2004) Seniors.com - 1,8 mln USD (2007) Cameras.com - 1,5 mln USD (2006) Tandberg.com - 1,5 mln USD (2007) Scores.com - 1,18 mln USD (2007) Chinese.com - 1,12 mln USD (2007) Nic nie stoi nam na przeszkodzie, aby na domenie, którą trzymamy mieściła się strona z reklamami Adsense, jak zarabiać na reklamach opisałem w poprzednim wpisie. Wpis miał Was zachęcić do rozwoju w tej materii (nie jest poradnikiem!), jeżeli chcecie znaleźć więcej wpisów i poradników na ten temat na forum to napiszcie to w komentarzach!7 punktów
-
Wstęp Większość z nas była w stanie ciągłego napływu świetnych pomysłów, które prawdopodobnie sprawdzą się zarobkowo, potem dany pomysł stopniowo się wypalał, aż do momentu poddania się i zaprzestania rozwoju tego pomysłu. W tym wpisie poruszę proces myślenia podczas tworzenia projektów. Jak to robić efektywnie, z jakich narzędzi korzystać, parę sprawdzonych porad. Zapraszam do czytania. Złap oddech i przeanalizuj pomysł Na pewno nie raz chcieliście zrealizować cały pomysł w jeden wieczór. Gdy twoim pomysłem jest coś rozbudowanego, to zacznij od planowania. Planowanie oszczędza wiele czasu przy późniejszych etapach projektu. Pierwszym krokiem, jaki powinniśmy wykonać to analiza pomysłu. Zrobienie researchu czy już istnieje coś podobnego, jeśli tak to co zrobić aby mój pomysł był lepszy. Spisanie sobie wszystkich pomysłów. Niżej przy specjalnym punkcie rozpiszę narzędzia, które polecam przy analizie pomysłów. Kiedy pomysł w naszej głowie po analizie nabierze sens bytu, to następnym krokiem jest stworzenie ankiety, która zbada rzeczywiste zapotrzebowanie na nasz produkt, narzędzie etc. Przykładowo: Pomysłem jest narzędzie dla palaczy e-papierosów, którzy wymieniają się olejkami. Wpadliśmy na pomysł. Super! Zrobię stronę gdzie będą mogli się spotykać, dyskutować, umawiać na zloty itd. (tak, widziałem kiedyś zlot “vaperów”). Stwórzymy odpowiednią ankietę, następnie dołączmy do tematycznych grup na np. Facebooku i podrzućmy ją tam. Dzięki temu zabiegowi dowiemy się czy rzeczywiście jest takowe zapotrzebowanie na te narzędzie. Rób przerwy od pracy Dobrym sposobem na uniknięcie wypalenia się tworząc dany projekt, jest robienie przerw. Długość przerw jest zależna od naszego osobistego podejścia do procesu tworzenia. Może to być godzina, a mogą to być dwa dni przerwy. Podczas przerw regenerujemy podejście do pomysłu, czasem zauważamy nowe problemy, lub bezpośrednio rozwiązania tych problemów. Jeśli jesteś zapaleńcem i chcesz robić coś co sprawia Ci radość, dobrym rozwiązaniem jest prowadzenie dwóch projektów jednocześnie. Oczywiście mowa tutaj o osobistych projektach nie podlegających czasu, lub osobom trzecim. Nie podążaj ślepo za masą nowych pomysłów Często spotykanym krokiem podejmowanym podczas inicjowania nowego projektu, jest robienie wszystkiego na raz. Mamy potężny napływ emocji oraz pomysłów. Z doświadczenia wywnioskowałem, iż zapisywanie każdego pomysłu z osobna, a potem “trzeźwe” podjęcie decyzji, czy dany pomysł jest przydatny sprawdza się i pozwala utrzymać projekt przy życiu. Gdzie zapisywać pomysły opiszę w punkcie niżej. Narzędzia przydatne przy planowaniu i tworzeniu Pierwszym narzędziem do kreatywnego podejścia rozpisywania pomysłów jest MindMeister. Jest to aplikacja do tworzenia map myśli. Na poniższym zrzucie ekranu znajduje się przykładowy rozpis pomysłu. Google Keep - prosty, a jakże przydatny notatnik od Googla. Wszelkie wcześniej wspomniane spontaniczne decyzje można w prosty i szybki sposób zapisać właśnie w tym narzędziu. Przykładowy zrzut ekranu z aplikacji. Microsoft To-Do - chyba każdy słyszał, o aplikacjach typu to-do. Są one powszechne i nieocenione przy planowaniu. Ja osobiście korzystam z powyższej i polecam. Zrzut ekranu z narzędzia. Google Drive - nie muszę opisywać, jak działa te narzędzie. Każdy je zna, lecz nie każdy korzysta z dobroci jakie oferuje. System folderów, szybki dostęp do excela czy worda, wiele z tych rzeczy świetnie posłuży przy tworzeniu projektów. Google Forms - wcześniej wspomniałem, o sprawdzeniu rzeczywistego zapotrzebowania na swój nowy projekt. Google udostępnia narzędzie do tworzenia formularzy. Plusy to szybki dostęp do statystyk, sprawność działania tej aplikacji oraz przejrzystość dla tworzącego, jak i wypełniającego ankietę. Podsumowanie W powyższym wpisie znajdziecie wiele przydatnych porad, takich jak nie wypalenie się podczas procesu twórczego. Wiele narzędzi, które z osobistego punktu widzenia polecam. Przy realizacji nowego pomysłu trzeba pamiętać, o tak ważnych podstawach, nie dajmy ponieść się entuzjazmowi twórczemu.6 punktów
-
Część 4 już była, ale komuś nie podobała się zawarta w niej teza i usunął (czyli zniknoł) na zawsze Część 4, czyli jak wygląda codzienna praca programisty w korpo. Młody dynamiczny zespół. Agile. Scrum. Mogliście spotkać się z tymi wyrażeniami. Tak jak pierwszy z reguły jest zagrywką pijarową, tak zwinność i scrum często okazują się rzeczywistością. I nie są one adaptowane w firmach, bo rzeczywiście przyniosą jakąś korzyść, ale dlatego, że jest to teraz modne i wszyscy tego używają. Niestety. Aha, jeżeli MDZ okaże się rzeczywistością, to może być jeszcze gorzej - to znak, że zespół składa się z ludzi niedoświadczonych i firma oszczędza na najważniejszym - pracownikach. Ale pozostańmy przy Scrumie i o tym jak się w nim pracuje, jakie są wady, korzyści i po co to komu w ogóle. Podstawą tej metodologii są samodzielne zespoły deweloperskie. Oprócz nich jest product owner, czyli właściciel produktu, który ustala najważniejsze rzeczy do zrobienia w produkcie w określonym przedziale czasowym (np. w danym kwartale). Taką listę przekazuje do zespołu (który składa się z 3-9 uzupełniających nawzajem jednostek). Teamy dostają taką listę priorytetów od ownera, jednak to one ustalają co, ile oraz jak zrobią. Praca w Scrumie polega na przeprowadzaniu tzw. sprintów, czyli małych okresach podczas których zespół jest w stanie zapewnić dostarczenie jakiegoś rzeczywistego usprawnienia do produktu. U nas są one dwutygodniowe. Przed całym sprintem zespół wspólnymi siłami ustala ile jest w stanie zrobić, szuka ewentualnych blokerów, które uniemożliwią dostarczenie rzeczy na czas, ustala wewnętrzne kompetencje i demokratycznie deklaruje product ownerowi co zrobi w danym sprincie. Na końcu każdego sprintu jest demo, czyli zaprezentowania tego co udało się zrealizować. Podczas trwania sprintu codziennie odbywa się standup (daily scrum) podczas którego następuje synchronizacja zespołu w kwestii postępu prac. To tyle w teorii. Jak to wygląda w praktyce? Multum spotkań. Scrum definiuje pewny maksymalny czas, który może być przeznaczony na mityngi. W trakcie dwutygodniowej pracy jest to: - planowanie, max. 10%, czyli 8h, - standup - 15minut*8dni -> 2h, - demo - godzina, - sprint review - godzina. Łącznie daje nam to praktycznie dwa dni wyjęte z pracy na wysiedzenie dupogodzin. No ale tragedii nie ma, 8 dni ciągłej developerki na 10 dni pracy? Haha, nie ma tak dobrze. Niestety często w zespołach brakuje kompetencji na dany temat, potrzebna jest konsultacja, upewnienie się czy na pewno dobrze zrozumieliśmy temat, zasygnalizowanie product ownerowi ew. blokerów, brak potrzebnych narzędzi - cokolwiek. I tym samym ten czas się przedłuża (i trzeba zamulać na makekaszu :|). Ale na tym się nie kończy. Zmiany w priorytetach powinny nie odbywać się, ale jeżeli już, to co sprint, nie w trakcie. Jak się domyślacie - tak nie jest. Często otrzymujemy jakieś wrzuty, bo "to zajmie moment", "możesz na to spojrzeć", "a ty kojarzysz ten temat", "no jak już spojrzałeś to sie tym zajmij" itd., itp. I tym samym nierzadko główny plan sprintu nie może zostać dotrzymany i kolejna seria pytań "ale jak to", "wyciągnijcie lekcję z tego sprintu", "postarajcie sie nie dopuścić do takiej sytuacji ponownie". Kolejną sprawą jest, że zespół jako drużyna powinna łączyć siły w pracy nad zadaniami. Aktualnie większość iteracji odbywa się na zasadzie takiej, że team jest tworem formalnym, a każdy jego członek pracuje nad czymś innym. A potem czas na standup i synchronizacji - na pewno pół teamu nie wie czym ja się zajmuje od strony technicznej (znają tylko nagłówek zadania), z kolei ja nie wiem co robi drugie pół teamu Tak być niepowinno. Wracając do planowania i kolejnego naruszania zasad Scruma - zespół powininen sam określać co zrobi w danym okresie i potem to raportować do ownera. Ostatnio "z góry" przyszło rozporządzenie, że menedżer liniowy (czyli bezpośredni przełożony) ma również uczestniczyć w planningach i ew. wpływać na końcowy commitment, tak aby zapewnić 100% dostarczenia wartości w sprincie. Wiecie jak to się skończyło? Tak, że zespoły deklarują absolutne minimum do zrobienia, a resztę robią "na czarno", bo jakby znowu jakaś nieplanowana rzecz wpadła, to będzie świecić się na czerwono "u góry". Jeszcze taki przykład real-life: PO rzucił nam tematy na kwartał i mieliśmy się w nie wdrożyć we własnym zakresie. Spoko, już wiemy co chcemy zrobić, mamy propozycje implementacji, ale potrzebujemy konsultacji z architektem systemu, żeby zapewnić odpowiedni performance i zapewnić jak najmniejszy wpływ na zasoby serwera. Od 3 sprintów rezerwujemy czas na to - nigdy nie dostalismy architekta i te zadeklarowane godziny przepadają na nic nie robienie. Fajnie? Sami zdecydujcie. To tyle o Scrumie. Czy dobrze mi się w nim pracuje? Tak - tak długo jak jego zasady sa zachowane i nie ma niespodzianek. Czyli nigdy. Znacznie bardziej do mnie przemawia Waterfall, czyli z góry określone wymagania i jedno duże planowanie, a dogadywanie szczegółów na bieżąco - jednak to sprawdza się w małych projektach (rocznych?), a nie 20 letniej kobyłce6 punktów
-
Wiele postów na moim blogu skierowanych jest do początkujących, ten też taki będzie. Każdy z nas chciałby zarabiać pieniądze bez nadmiernego wysiłku. Jednak ciągle nam powtarzano, że żeby zarobić, trzeba się narobić. W dobie internetu zarabianie jest o wiele łatwiejsze, niż się to wydaje. Według ostatnich badań większość dnia spędzamy na portalach społecznościowych, aby być na bieżąco w wydarzeniach z życia naszych znajomych. Czemu nie wykorzystać więc tego do zarobienia kilku dodatkowych groszy? Pomagają w tym programy partnerskie. Czym są programy partnerskie? Założenie programów partnerskich jest proste: firma ma produkt, który chce sprzedać. Jak wiadomo, jeśli tego nie zrobi, nie będzie mogła odnotować zysku. Jednak zależy jej na tym, aby ich produkt dotarł do konkretnej grupy docelowej. W tym przypadku standardowe działania marketingowe czy pr-owe mogą się nie sprawdzić. Szukają więc osoby, która będzie w stanie pomóc im rozreklamować produkt i przyciągnąć klientów. Zasada jest prosta: zostajesz partnerem firmy, mówisz znajomym o produkcie, znajomi kupują produkt, a ty dostajesz za to prowizję. Proste? Oczywiście że tak. Zauważ, że każdy z nas każdego dnia coś reklamuje - i to za darmo. Przypomnij sobie, ile raz zachwalałeś szkołę językową, bo nauczyła cię języka w rok? Poleciłeś ją znajomym, a szkoła na tym skorzystała. Może czas podzielić się zyskami? Ile można zarobić na programie partnerskim? Kwestia zarobku nigdy nie będzie ujednolicona. Pamiętajmy, że zarabianie przez internet rządzi się zupełnie innymi prawami niż stała praca na etat (choć niektórzy traktują zarabianie przez programy partnerskie jak etat). To, ile będziemy w stanie zarobić zależne jest od wielu czynników. Chociażby od ilości osób, jaką uda nam się pozyskać. Wysokość wypłaty może też zależeć od zysku naszego partnera. Procentowy udział nie jest zły, ale aby więcej na nim zarobić, musimy bardziej się postarać o nowych klientów. Według osób, które zajmują się zarabianiem na programach partnerskich od dłuższego czasu, już w ciągu pół roku, poświęcając temu średnio 2-3 godziny dziennie, jesteś w stanie uzyskać dochód w wysokości średniej krajowej pensji. Oczywiście pod warunkiem, że robisz wszystko jak należy. Z czasem, i twoim doświadczeniem, twoje dochody będą się zwiększać. Jak promować produkt? Istotą programów partnerskich jest stworzenie wrażenia jak największej naturalności. Oczywiście istnieją też sposoby, które od razu rzucają się w oczy. Zapewne nie raz widzieliście na facebooku ogłoszenia typu “Wow, właśnie wygrałam oryginalne okulary RayBan. A wystarczyło, że kliknęłam w ten link [link]”. Tego typu posty są właśnie powiązane z programami partnerskimi. Warto pamiętać, że na portalach społecznościowych opłaca się skracanie linku. W innym przypadku zostanie on zablokowany przez portal. Sprawa jest łatwiejsza, jeśli mamy własną stronę www. Wtedy wystarczy stworzyć baner, który podlinkujemy do programu partnerskiego. Najpopularniejsze programy partnerskie Na forum make-cash.pl dyskusja dotycząca programów partnerskich wzbudza bardzo duże zainteresowanie. Postanowiliśmy więc sprawdzić, które z programów są najpopularniejsze i co oferują. Clickbank - w Clickbank skupiamy się promowaniu produktów cyfrowych. Wystarczy zarejestrować się w serwisie, a następnie otrzymamy informację o produkcie do rozreklamowania uzyskując unikalny link. Wystarczy teraz zamieścić go na swojej stornie czy też na profilu w portalu społecznościowym i czekać na kliknięcia. Niektórzy partnerzy są w stanie oddać nawet 70% zysku ze sprzedanego produktu. Dla nich to i tak mniejsze koszta niż standardowa reklama. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź kompletny poradnik do Clickbank'u. HotCash - za każdego leada możesz otrzymać od 3 do kilkudziesięciu złotych. Wszystko zależy od ciebie. Jeśli decydujesz się na większą stawkę, to konwersja jest mniejsza, należy znaleźć złoty środek. W programie można tworzyć własny landing page i promować tak jakby własne programy partnerskie, idealne pole do popisu dla Twojej kreatywności. Plusem jest otrzymanie “opiekuna”, który zawsze jest do twojej dyspozycji i może pomóc przy wyborze leadów lub przy problemach technicznych. Netsales - opinie o tym programie są podzielone. Chwali się szybkie wypłaty (w ciągu 2 tygodni), ale ze względu na zliczanie unikalnych kliknięć i nałożeń ilości limitów na nie, użytkownicy są rozgoryczeni, że kampanie szybko się kończą. Nie mniej jednak jest to dobry sposób na szybki zastrzyk gotówki. Zachęcamy do dyskusji na temat programów partnerskich. Jakie macie doświadczenia w tej dziedzinie?6 punktów
-
Wpis ten jest kontynuacją wpisu @Termik, który możecie znaleźćBuzzsumo.com. 72. Social Signals tworzą backlinki: Social Signals, które są efektem aktywnej działalności w Social Media mają oczywisty wpływ na pozycje, głównie na lokalne wyszukiwania, jednakże nie należy utożsamiać Social Signals z Backlinkami. Mają one krótki czas oddziaływania, a żeby ich wpływ był trwały nie mogą być jednorazową akcją. Po wielu testach doszliśmy do wniosku, że po zaprzestaniu pozycjonowania za pomocą Social Signals nasze pozycje zazwyczaj spadały w przypadku braku innych aktywności SEO (tzw. założenie Ceteris Paribus). 73. Google Plus nie jest istotne dla SEO: Rola Google Plus wzrasta bardzo szybko. Twoje posty będą wyżej w wyszukiwarce dla osób, które masz w kręgach. Google zazwyczaj umieszcza Google + w wynikach lokalnych wyżej niż „tradycyjne”, organiczne wyniki. #Moriarty: Polecam się zapoznać w trybie sprostowania z tym artykułem. 74. Nowe strony nie pozycjonują się zbyt dobrze ze względu na „Google Sandbox”: Nowe strony mogą być zindeksowane w ciągu kilku minut oraz mogą pozycjonować się naprawdę dobrze w przeciągu kilku tygodni od uruchomienia. 75. Gdy osiągniesz #1 możesz uznać pracę za zakończoną: Twoja konkurencja nie śpi. Powinieneś cały czas pracować nad wydajnością SEO, w przeciwnym wypadku, prędzej czy później Twoja strona spadnie w wynikach. Mity dot. User Experience 76. Szybkość ładowania strony nie jest kluczowa: Obecnie szybkość ładowania strony uznaje się, jako jeden z niezwykle ważnych czynników. Tutaj dowiesz się, jaki wpływ ma szybkość ładowania na pozycje. 77. Użyteczność strony nie jest kwestią SEO: User experience ma olbrzymi wpływ na Twój ruch organiczny. Świetne UE prowadzi do wyższego CTR, czasu spędzonego na stronie i przeglądniętych podstron, a to prowadzi do wyższego rankingu. 78. Im wyższy współczynnik odrzuceń (Bounce Rate), tym niższa pozycja: Wysoki współczynnik odrzuceń niekoniecznie musi wpływać niekorzystnie. W przypadku, gdy użytkownik dostaje na Twojej stronie to, czego szukał zwyczajnie wychodzi. 79. Nie potrzebuję mobilnej wersji strony: Wszyscy wiedzą, że ilość odwiedzin z urządzeń mobilnych z roku na rok jest coraz większy. Matt Cutts przewiduje, że liczba zapytań mobilnych w Google może wkrótce przewyższyć zapytania PC. Mity dotyczace Black Hat SEO 80. Black Hat SEO nie działa: Zależy, co mamy na myśli. Wiele taktyk rodem z czarnego kapelusza powoduje szybsze pozycjonowanie na krótką metę. W ciągu ostatnich kilku lat Google usprawniło swoje algorytmy, aby przeciwdziałać takim taktykom i rozzłościło wiele osób, które chciały łatwych i szybkich rezultatów. 81. Google całkowicie zniszczyło Prywatne Sieci Blogów: Prawdą jest, że w pewnych przypadkach ta technika nadal działa. Pamiętać należy, że po aktualizacjach, jest to teraz trudniejsze, bardziej ryzykowne, a także bardziej kosztowne, aby pozycjonować w ten sposób. Nawet Spencer Haws, który był jednym z największych zwolenników PBNów zaprzestał używania ich. 82. Używanie zautomatyzowanych narzędzi SEO to zawsze black hat lub spam: Optymalizacja SEO wymaga pracy z olbrzymią ilością danych, a bez automatyzacji tego procesu to konieczność, bez nich zostaniemy daleko w tyle za konkurencją. 83. Spamem możesz łatwo się wypozycjonować: Możemy spotkać osoby, które pozycjonują się technikami czarnego kapelusza, ale ich wyniki zazwyczaj nie są długoterminowe. Dodatkowo, w ten sposób ryzykujesz bana od google, który zniweczy całą Twoją pracę. 84. Cloaking nadal działa: Ta technika jest naprawdę stara, a w dodatku jest obecnie bardzo niebezpieczna. 85. Każdy sposób cloackingu jest zły i ryzykowny: Jeżeli twoje intencje są szczere, wtedy nie masz się, czego bać. #Moriarty: Jak można mieć szczere intencje w ukrywaniu tekstu? 86. Istnieją narzędzia, dzięki, którym za pomocą jednego kliknięcia zdobędziemy wysokie pozycję: Kilka lat temu takie praktyki były możliwe i łatwe, ale obecnie jest to niemożliwe. 87. Negatywne SEO nie istnieje: Owszem, istnieje, może także całkowicie zniszczyć Twój Biznes, zatem monitoruj regularnie statystyki swojej strony. 88. Google zniszczył taktyki spamerskie: Google radzi sobie coraz lepiej ze spamerami, ale nadal nie potrafią poradzić sobie ze wszystkim. Mity dot. Filtrów Google 89.Disavow Tool nie działa: DT może oszczędzić ci dziesiątki godzin na ręcznym usuwaniu linków. Potrafi zdjąć zarówno manualnego filtra jak i algorytmicznego, zwłaszcza, gdy zadziałamy we właściwym momencie. 90. „Disavowing” wszystkich linków zlikwiduje wszystkie Twoje problemy: Pamiętajcie, że DT to nie magiczna różdżka. W przypadku, gdy na Twoim koncie GWT pojawiła się wiadomość o filtrze, powinieneś także pomyśleć o odwołaniu po oczyszczeniu swoich linków. 91. Google kara strony, które posiadają tagi noscript: John Mueller mówi, że nie ma kar za posiadanie tego typu skryptów, a Google ignoruje to, można się tego dowiedzieć z Google Webmaster Hangouts (około 49 minuty). Teorie Spiskowe dot. Google 92. Płacenie za Google Adwords skutkuje wyższa pozycją w wynikach organicznych: To czysty nonsens. Mitowi temu zaprzeczył Matt Cutts w tym . Jeżeli nie wierzysz - przeprowadź własne testy. Sprawdź swoich konkurentów za pomocą similarweb.com, a następnie porównaj ile pieniędzy wydają na Google Adwords.93. Adsense (nie)pomaga w pozycjonowaniu: Bannery Adsense nie wpływają w żaden sposób na pozycję strony. 94. Google szpieguje webmasterów za pomocą Google Analytics: Google nie prowadzi takich technik, z drugiej strony Twoi konkurencji mogą łatwo sprawdzić ile posiadasz stron podpiętych do GA za pomocą unikalnego ID widocznego w kodzie strony. #Moriarty: Takie coś moim zdaniem nie istnieje… Inne błędne przekonania 95. Autorytet strony od Google pomaga w SEO: Projekt został całkowicie zamknięty przez google i nie istnieje od sierpnia 2014 roku. 96. Google dokonuje aktualizacji kilka razy w roku: Tak naprawdę Google jest aktualizowany cały czas, każdego roku Google dokonuje 500-600 zmian w algorytmie wyszukiwarki. 97. Widoczny PageRank w „Toolbarze” jest taki sam jak aktualny: Nie do końca, jest on aktualizowany na bieżąco, podczas gdy Toolbar jest aktualizowany 2-3 razy w ciągu roku. 98. PageRank pokazuje jak bardzo poważana jest Twoja strona: John Mueller, Analityk Google Webmaster’s Trend powiedział, że „prawdopodobnie nie będzie on aktualizowany w przyszłości”. PR był świetnym manipulatorem wyników Google i ze względu na to może nie być aktualizowany w przyszłości. 99. Jedna technika SEO będzie działać na każdą stronę/każde słowo kluczowe: Do każdego słowa kluczowego powinniśmy dobrać odpowiednią strategię, ponieważ to, co działa na jedno słowo kluczowe nie musi koniecznie działać na inne. 100. SEO to wszystko, co potrzebujesz: SEO jest niezwykle ważne, jednak jest tylko częścią układanki, której wynikiem będzie przyciągnięcie ruchu na Twoją stronę. Musisz zadbać także o User Experience, a także o unikalną wartość i treści na stronie. 101. SEO to coś, co mogę powierzyć w ręce IT: Powszechne jest przekonanie, że skoro SEO jest wiedzą „komputerową” to wystarczy powierzyć je komuś, kto posiada wiedzę techniczną. Podczas gdy SEO wymaga pewnej wiedzy technicznej, to jest czymś znacznie bardziej skomplikowanym niż wiedza techniczna. Pomyśl dwa razy zanim oddasz projekt do rąk IT. 102. Na świecie są „SEO Guru”: Nie ma czegoś takiego jak „SEO Guru”. Każdy, kto ogłasza się nim, szuka tylko sposobu, aby wyrolować nowicjuszy. 103. Istnieje coś takiego jak sekretne taktyki SEO: Ten mit jest podobny do mitu powyżej. Możesz bez problemu odkryć taktykę swoich konkurentów. Nie ma sekretów, są tylko ludzie, którzy szukają drogi na skróty. 104. SEO jest martwe: Ruch organiczny wynosi 51% ruchu do wszystkich stron. SEO żyje. 105. Firmy SEO gwarantują Ci sukces: Żadna firma nie może zagwarantować Ci 100% sukcesu w wypozycjonowaniu dowolnych fraz. Istnieje ponad 200 różnych czynników SEO, które determinują pozycję. Nie ma uniwersalnej metody na wypozycjonowanie każdej frazy. 106. SEO to sprawdzone rozwiązanie: Niestety, SEO nie gwarantuje Ci widoczności w wyszukiwarce od przyszłego tygodnia. Najszybsze efekty można osiągnąć dzięki programom PPC (Pay Per Click). 107. SEO zajmuje zbyt dużo czasu: Z odpowiednimi słowami kluczowymi SEO zacznie działać w przeciągu 4-12 tygodni. 108. W SEO chodzi o manipulację wynikami organicznymi: Google jest coraz inteligentniejsze i znacznie ograniczyło tego typu techniki. Manipulowanie od dawna nie gwarantuje długoterminowych rezultatów. 109. SEO jest zbyt drogie: SEO stało się droższe ze względu na aktualizacje Google, które wymagają obecnie coraz lepszej, jakości linków jak i contentu. Ale to nie musi koniecznie puścić cię z torbami. Dokonaj researchu wśród agencji SEO oraz innych osób obecnych na rynku, a następnie wybierz najbardziej pasującą Ci ofertę. 110. Mój biznes jest naprawdę mały, SEO nie ma tutaj racji bytu: Jeżeli masz mały biznes, to koszt lokalnego SEO to najlepszy koszt marketingowy, jaki możesz ponieść. Forbes uważam, że inwestowanie w ruch organiczny odgrywa coraz większą rolę. 111. Jestem lokalnym przedsiębiorcą, nie potrzebuję SEO: A czy wiesz, że 43% wszystkich zapytań to zapytania lokalne? Możesz na początek zapoznać się z Moz Local i zdobyć recenzję na stronach poświęconych tematyce lokalnej. 112. SEO jest za trudne dla przeciętnego Kowalskiego: Tak naprawdę jest wiele informacji, począwszy od podstaw, aż po zaawansowane strategie SEO. 113. Muszę dodać moją stronę do Google: To najstarszy mit SEO. Obecnie ten pomysł wydaje się być bezsensownym. Obecnie przeglądarka odwiedza nowe strony i blog w przeciągu kilku minut od opublikowania treści. 114. SEO oraz Inbound Marketing nie pokrywają się: SEO to także jeden z kanałów marketingu, który może być częścią tradycyjnej strategii marketingowej. 115. Mamy swojego człowieka w Google: Tak mówią oszuści, którzy chcą zazwyczaj naciągnąć ludzi, a tak naprawdę nie mają bladego pojęcia o Online Marketingu. Google jest jedną z największych firm na świecie, która zatrudnia tysiące osób z całego świata. 116. Jeżeli stworzysz stronę, użytkownicy przyjdą sami: Prawda jest taka, że nawet przy niesamowitych treściach, które nie będą poparte promocją – nikt nie odwiedzi Twojej strony. Źródło: http://vope.net/seo-myths/6 punktów
-
Jak skutecznie „sprzedać się” i zarobić w social media? Prowadzisz fanpage na Facebooku, który przyciąga internautów i generuje ruch na Twojej stronie? Posiadasz na Instagramie zdjęcia, które stanowią inspirację dla innych? A może drzemie w Tobie ukryty duch filmowca i najwięcej radości daje Ci publikowanie filmów na YouTube? Codziennie, gdy logujesz się na swoim koncie otrzymujesz powiadomienia o nowych polubieniach strony, komentarzach pod zdjęciami i udostępnieniach? Bez względu, z jakiego kanału social media korzystasz, powinieneś mieć świadomość, że korzystają z niego miliardy ludzi dziennie. Dlaczego by na tym nie zarobić? Facebook – skarbnica informacji Podstawowym źródłem zarobku w przypadku Facebooka mogą być fanpage. Dobrze prowadzony fanpage to idealne środowisko dla marek, chcących wtopić w umysły klientów swoje produkty bądź usługi. Zyski można czerpać z promocji wydarzeń. Jeśli np. Twój fanpage podpowiada: „gdzie najlepiej wybrać się na imprezę w Twoim mieście?”, a Ty zamieścisz we wpisie link promujący wydarzenie w konkretnym klubie, to prawdopodobieństwo, że tego dnia odwiedzi go zdecydowanie więcej osób jest bardzo wysokie. Dlatego współpracując z PR-owcami tego typu firm możesz liczyć na naprawdę wysokie profity z działalności, która jednocześnie sprawia Ci wiele radości. Nie rób jednak niczego wbrew sobie. Jeśli Twój fanpage dotyczy gotowania, nie reklamuj na nim zimowego obuwia. Tego typu zagrywki szybko spotkają się z niechęcią wśród Twoich fanów. Instagram – żyjemy zdjęciami! Instagram to świetnie miejsce na stworzenie społeczności wokół treści wizualnych. Będzie najlepszym narzędziem dla osób, które nie mają oporów przed publikowaniem osobistych zdjęć, nie raz przedstawiających naprawdę prywatne sytuacje. Jeśli chcesz zająć się prowadzeniem konta na Instagramie, powinieneś zainteresować zdjęciami odbiorców na tyle silne, aby stworzyć z nich społeczność, która chętnie będzie odwiedzała Twój profil. Na tego typu profilach, tak samo jak w przypadku pozostałych mediów społecznościach, bardzo ważny jest oryginalny pomysł i autentyczność. Publikowane przez Ciebie zdjęcia powinny opowiadać pewną historię, skupiać się w miarę możliwości wokół jednego tematu. Obserwujący Cię użytkownicy, chcą mieć dostęp do Twoich treści, dlatego, że wiedzą co opublikujesz i czego mogą się po Tobie spodziewać! W jaki sposób można zarabiać? Najbardziej intratnym sposobem zarobku jest oferta współpracy opierająca się na lokowaniu produktu. Przyjmijmy, że zakładasz konto na Instagramie mające na celu obrazowanie konsumowanego przez Ciebie jedzenia, modnie teraz określane jako „porn food”. Jeśli nie przygotowujesz go własnoręcznie, a np. testujesz smaki w restauracjach, przy okazji zamieszczając na swoim profilu zdjęcia, możesz nawiązać współpracę z restauracjami, których produkty promujesz. Dlaczego reklama, którą de facto zamieszczasz miałaby być bezpłatna? Pomyśl o nawiązaniu tego typu współpracy. Korzyści będą obustronne. YouTube – nakręć, promuj i zarabiaj Z pewnością słyszałeś o sukcesie nagrania vlogera Wardęgi. Pomyśl jak ogromne są możliwości czerpania zysku z tak chętnie odwiedzanego przez internautów kanału na YouTube. Szacuje się, że YouTube posiada ponad miliard użytkowników, z czego liczba godzin spędzanych przez nich w serwisie rośnie z każdym kolejnym rokiem średnio o 50%. Oczywiście wypromowanie filmu nie jest proste. Największym powodzeniem wśród reklamodawców cieszą się autorskie poradniki, porównania, testowanie i wszystkie inne tego typu działalności, mające na celu prezentację produktu w jak najbardziej naturalny sposób. Przykład: Youtuberka, która przetestowała szampony dodające włosom objętości będzie dla nas bardziej wiarygodna, niż opinia producenta zamieszczona na oficjalnej stronie. Firmy też wyczuły ten trend, dlatego coraz częściej proponują youtuberom recenzowanie ich produktów, usług i wszelkich innych rozwiązań, których działanie można przedstawić na filmiku. Koszt takiego przedsięwzięcia zazwyczaj nie jest duży, a korzyści mogą być astronomiczne. Jak przedstawiają się zarobki? Z pewnością jest to kwestia, która interesuje Cię najbardziej. Granice są jednak bardzo ruchome i podczas gdy amatorsko prowadzone profile mogą przynieść dochody rzędu kilkuset złotych miesięcznie, to te prowadzone w profesjonalny sposób mogą sięgnąć nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jest o co walczyć!6 punktów
-
Nowy laptop, czyli chińczyk w akcji Dzisiejszy wpis chciałem poświęcić nowemu członkowi rodziny, czyli chińskiemu laptopowi, który dotarł do mnie 14 stycznia. Zamawiałem go na aliexpress, przesyłka szła DHL’em za free (celnicy nie nałożyli cła), czas jej realizacji z racji na różnego rodzaju dni wolne przedłużał się, ale warto było czekać, ale o tym przeczytacie w dalszej części wpisu do którego zachęcam. Pewnie już teraz czytając to zadajesz sobie pytanie Po co on kupił to chińskie g*wno? Otóż w chwili gdy zamawiałem miałem w domu tylko jednego, dwuletniego laptopa (i5, 8gb ram’u) z którego korzystają trzy osoby. Pomyślałem, że zamówię jakiegoś lekkiego laptopa, którego noszenie na uczelnie nie będzie uciążliwe, gdyż stary notebook, którego waga wynosi ok. 2,5kg nie jest zbyt komfortowe zwłaszcza, że na uczelnie mam 20 minut drogi na pieszo. Ze względu na te dwa argumenty zacząłem przeglądać chiński sklep i zapoznawać się z ofertami sprzedawców, czytałem o procesora, ponieważ nie chciałem zamówić jakiegoś totalnego badziewia. Tym oto sposobem wybrałem swój model o specyfikacji: Ciekawe co na nim może zrobić? Czy to kolejne z hejtujących pytań, które nasuwa Ci się na myśl? Ogólnie ostatnim czasem (od chwili, kiedy poszedłem na studia) laptop głównie służy mi do przeglądania internetu, tworzenia plików tekstowych, otwierania pdf’ów czy dzielenia się ze znajomymi plikami. Właśnie do tego wykorzystuje nowo nabytego laptopa. Mogę tylko dodać, że sprawuje się dobrze patrząc na fakt, że wydałem na niego niespełna 1000 zł. Fakt nie pogram na nim w żadne gry, no chyba że w Sapera (a jednak nawet w sapera nie bo nie ma go na Windows 8.1), ale od grania mam inne urządzenie zwane Xboxem.. Wygląd Jak widać (choć może nie wszyscy wiedzą) wyglądem przypomina znany produkt firmy Apple – Macbook’a Air’a, mogę powiedzieć, że w rzeczywistości naprawdę ten design jest fantastyczny co prawda Mac jest wykonany z aluminium a w moim przypadku obudowa laptopa wykonana została z plastiku. Klawiatura ma twardy skok, jednak po tygodniowym korzystaniu z niej idzie się do tego przyzwyczaić. Gładzik w mojej ocenie nie jest najgorszej jakości, ponieważ już w życiu korzystałem z gorszych i wiem jak to męczyło w tym wypadku nie ma tragedii jednak i tak zawsze do laptopa korzystam z mniejszej myszki. Wydajność Laptop czasem łapie lagi, ale najczęściej tylko przy pierwszym zalogowaniu, później problem z przycięciami znika. Na dysku po pierwszym uruchomieniu znalazłem sterowniki. Przeinstalowałem system, ponieważ oryginalnie wgrany zawierał jakieś chińskie aplikacje. Po zrobieniu wszystkich zalecanych aktualizacji znacznie przyśpieszył i to było odczuwalne. Podzespoły, które są w nim zawarte pozwalają na wykonywanie czynności, które chciałem na nim robić, gdy go zamawiałem. Głośnik w nim zawarty jest średniej jakości, ale daje możliwość odtwarzania muzyki tak, żeby nie mieć jej dosyć. Zapytasz jak bateria. Tutaj sprawa ma się różnie, bo jest to bardzo uzależnione od intensywności korzystania. Przez ten tydzień korzystania najkrócej trzymał jakoś niecałe 2h. Ale tak na co dzień to 2-3h pracy na baterii. Podsumowanie Zamówiony przeze mnie laptop spełnia moje oczekiwania, więc jestem zadowolony. Jak na urządzenie, które kosztowało niecałe 1000 złotych to nie mogę na narzekać. Sprawuje się dobrze, daje możliwość uczenia się jak i zarabiania w sieci, chociażby klikania w reklamy PaidVerts. Bateria może wydawać się że krótko trzyma jednak sam laptop waży lekko ponad 1kg i ładowarka także jest lekka, więc tutaj nie ma problemu. Podsumowując jednym zdaniem: Jestem zadowolony z zakupu, ponieważ spełnia oczekiwania. Mam nadzieje, że ten wpis lepiej się czyta niż poprzedni. Liczę na wasze opinie i komentarze (czyli zaraz będzie fala hejtów). Pozdrawiam maly956 punktów
-
Hot or not - jakie blogi są najbardziej popularne? Nasze życie zaczyna przypominać życie w cyberprzestrzeni. Coraz więcej rzeczy możemy załatwić przez internet. Aby opłacić rachunki nie musimy już wychodzić z domu. Na ulicach spotkamy coraz więcej osób, które korzystają z urządzeń mobilnych. Życie w internecie bardzo nam się podoba. To tam szukamy inspiracji na przyjęcia, szukamy ciekawych przepisów kulinarnych i porad jak urządzić wnętrze. W odpowiedzi na nasze potrzeby powstają więc blogi. Każdego dnia przybywa ich tysiące. Zobaczmy więc, jakie blogi są najbardziej popularne i co lubimy czytać. Zestawienie dotyczące popularności blogów przygotowałem w celu zachęcenia Was do zarabiania na blogach. Jak na nich zarabiać? Najłatwiej chyba rozpocząć od reklam, a potem rozwinąć się w stronę blogvertisingu i współpracy z markami z naszej dziedziny. Blogi kulinarne Blogi kulinarne od wielu lat są na topie. Głównie dlatego, że stanowią bogate źródło inspiracji i pozwalają przełamać kuchenną rutynę. W końcu nie każdy ma ochotę na jedzenie w kółko kotletów schabowych czy mielonych. Wiele tytułów umożliwia też wybranie przepisu, który odpowiada nam najbardziej i jest według nas prostszy do wykonania. Są też blogi kulinarne, które zawierają np. tylko przepisy wegetariańskie, bezglutenowe lub też skupiają się na kuchniach z egzotycznych zakątków świata. Blogi modowe Ubierać się musimy. A że panie chcą być jak najbardziej na topie i chcą prezentować na sobie trendy z wybiegów, nie ma lepszego miejsca na znalezienie informacji jak połączyć trendy z wybiegów z niskimi wypłatami. Bo blogerki modowe pokazują głównie ciuchy z sieciówek, które może nabyć każda z pań. Najpopularniejszymi blogerkami modowymi są Katarzyna Tusk, Karolina Gliniecka, Julia Kamińska oraz Jessica Mercedes. Jednak mają one sporą konkurencję, które pojawia się każdego dnia. Blogi lifestylowe Blogi z tej kategorii można by nazwać blogami o wszystkim i o niczym. Bo tak naprawdę niektóre wpisy przypominają trochę “wpisy z pamiętnika”. Autorki blogów opisują co ostatnio zakupiły, co ugotowały, jak się ubrały, gdzie były i co robiły. Swoje wpisy wzbogacają o zdjęcia dokumentujące ich poczynania. Lecz popularność tych blogów bierze się z tego, że miło nam jest podglądać czyjeś życie i szukać w nim inspiracji. Zwłaszcza że świat blogerów lifestylowych pozbawiony jest zmartwień i trosk. Blogi o wnętrzach, designie Zawód architekta wnętrz ma długą tradycję, ale od niedawna panuje moda na to, aby nasze domy przypominały te z katalogów domów meblowych. W tej dziedzinie, podobnie jak w modzie, trendy się zmieniają, a to oznacza, że aby być na bieżąco, musimy szukać u źródeł. Większość autorów blogów wnętrzarskich pracuje jako architekci wnętrz. Dzięki temu mogą oni pokazać na swoim blogu, jak niedużym kosztem nadać naszemu mieszkaniu klasy i stylu oraz zaprezentować swoje dotychczasowe dokonania. Blogi fachowe Blogi fachowe nie bez powodu znalazły się na ostatnim miejscu. Chociaż są one potrzebne, to jednak tak naprawdę ich ilość w porównaniu z blogami kulinarnymi czy modowymi jest naprawdę niewielka. Jednak są one docenianie przez innych fachowców. Musimy jednak zwrócić tu uwagę na fakt, że blogi fachowe dotyczą raczej pracy przez internet niż porad dotyczących majsterkowania (chociaż i takie blogi istnieją i są naprawdę ciekawe). Jest to spowodowane tym, że ze względu na panującą sytuację na rynku pracy, młode osoby wolą wziąć sprawy w swoje ręce i pracować na własny rachunek. A najprostszą drogą wydaje im się internet. Jakby nie patrzeć bez niego nie zrobimy wiele: nie stworzymy wizytówki w postaci strony internetowej, stracimy możliwość pozyskiwania klientów oraz miejsca pracy. Niestety jest też minus, że te blogi, które zawierają porady dla freelancerów, w końcu zaczynają się przekształcać w blogi lifestylowe. A to znacznie obniża ich wartość. Not! Pod tym jednym słowem możemy umieścić wszelkie blogi, które nie zakwalifikowały się do powyższych kategorii. Będą tam więc internetowe dzienniki czy też blogi poświęcone idolom. Te zostały wyparte przez portale społecznościowe, gdzie gwiazdy same dbają o to, żeby fani wiedzieli, co się u nich dzieje. Pozostaje Ci tylko rozwijać swoje hobby i dzielić się tym w sieci, może zostaniesz drugim Kominkiem!6 punktów
-
Pierwszy wpis Chyba nie moglo byc lepszego dnia na rozpoczecie blogowania niz dzis - poczatek nowego 2015 roku. Wiele osob zastanawia sie po co ja sie mecze i zaczynam pisac cos co byc moze nikt tego nie przeczyta. Otoz kazdy kiedys byl poczatkujacym i zaczynal od niczego. Inspirujacy sa np. youtuberzy, ktorzy poprzez nagrywane przez siebie filmiki niejeenokrotnie rozbawiaja swoja publike, ale takze robia cos co kochaja. Kilka slow o mnie Na codzien jestem studentem informatyki - obecnie pierwszy rok. Interesuje sie od dawien dawna pilka nozna, ogolnie sportem oraz IT ( dlatego tez poszedlem na studia informatuczne, to nie byl przypadek). Na swoim blogi chcialbym pisac przede wszystkim o zarabianiu w internecie, jednak moga sie takze pojawiac inne ciekawe wpisy. Blog o zarabianiu, wiec teraz czesc o zarabianiu Zarabianiem w internecie zainteresowalem sie juz dawno temu za czasow lokerz (poczatek tej mody w Polsce). Na lockerz wiele nie udalo mi sie zgarnac, choc po dzis dzien mam w szafie koszulke Z-List'a. Do tego jeszcze na ktoryms z restockow (pamietacie jeszcze te napiete noce kiedy ske czekalo i czekalo na restock a tam zamiast wrzutu nagrod pojawial sie komunikat ze przepraszaja nas i ze restock nastepnego dnia?). Po erze lockerz, zaczalem poszukiwac jakichs innych metod zarabiania w sieci. Probowalem PPA jednak bez sukcesow, nawet nie udalo mi sie uzbierac jednej wyplaty. Wiecej zas udalo mi sie zarobic z microworkes - mikro prace. Pracowalem tam prawie rok i bylo calkiem niezle bo wyciagalem 30$ miesiecznie a nawet czasem troche wiecej miesiecznie. To byl chyba moj najlepszy okres zarabiania w internecie jak do tej pory. Jednak mysle ze uda mi sie jeszcze cos zarobic w internetach. Po zakonczeniu przygody z microworkers mialem dlugi okres przerwy i ta cisze jedynie przerywaly jakies drobne wygrane na konkursach. Dlugo szukalem jakiegos sposobu na zarobek w sieci az do wakacji 2014 roku (no moze ten czas to nie koniecznie wakacje dla wszystkich - od ok. maja) kiedy to natrafilem na PaidVerts. Jednak postanowilem ze nie bede inwestowal zadych swoich pieniedzy oraz ze swoje zarabianie w sieci zaczne od totalnego zera klikajac na poczatku reklamy za punktu BAP oraz te o najmniejszym nominale 0,0005$. Jednak wiedzialem ze z czasem przyjda lepsze chwile i bedzie wiecej wpadalo na moje konto. Aby orzyspieszyc ten proces zaczalem zarabiac za instalowanie aplikacji na androidzie, wiele tam nie zarabialem ale wszystko zainwestowalem na PaidVerts (nie zlamalem zlamalem zasady nie inwetowania swojego hajsu - inwestowalem tylko to co zarobilem w sieci, tych pieniazkow nie hylo mi szkoda stracic). Wszystko powoli ale sie rozwijalo. Po 1 pazdziernika bylem zmuszony wykupic filtr reklam, poniewaz mialem ograniczony czas na klikanie, spowodowany pojsciem na studia. I od tego momentu zarabianie na PaidVerts stalo sie znacznie przyjemniejsze, bo przeciez jest roznica klikac reklamy za 0,0005$ a za 0,01$. Pewnie sie zastanawiacie ile od maja udalo mi sie wyplacic z tej strony. Otoz laczna ilosc $ wyplaconych z PV to 17$, nie jest to duzo, ale taka ilosc na koncie juz cieszy i motywuje do dalszej pracy. Teraz po zmianach na PV (wymianie BAP na akcje firmy) uwazam ze ta wymiana wyjdzie nam na dobre jesli troche poczekamy. Slowem zakonczenia Mam nadzieje ze bedziecie tutaj czesciej zagladac i krytykowac za to co wedlug waszej opinii jest zle w moich wpisach.6 punktów
-
Dzisiaj wpis o technicznych sprawach a mianowicie o magicznych oznaczeniach skryptów, programów, szablonów itp. Co oznaczają, czy są bezpieczne, czy opłaca się pobierać i stosować. NULLED Wszelkie releasy oznaczone jako wersje NULLED odnoszą się do znullowania wersji. Oznacza to, że np. ze skryptu usunięto funkcję callback odpowiadającą za sprawdzanie licencji i legalności. Z tymi wersjami wiąże się największe ryzyko. Często osoby nullujące umieszczają w skryptach własne callbacki, które mają albo nam zaszkodzić, albo zbierać o nas dane, albo niszczyć nasz skrypt, system, serwer itp. Callbacki takie są zakodowane i użytkownik bez odpowiedniej wiedzy nie ma pojęcia o ich umieszczeniu w kodzie. Nie ma sposobu na to, żeby w 100% obronić się przed zainfekowaną wersją Nulled ale większość grup, które nullują robią to profesjonalnie i bezpiecznie. Poniżej kilka wskazówek na co zwracać uwagę przy pobieraniu wersji Nulled: Profesjonalne releasy wyglądają tak: NazwaReleasu.WersjaReleasu.DataReleasu - GrupaNulled przykład: GreatForumScript.3.2.2014-YourNulledTeam lub GreatForumScript.v3.2-YourNulledTeam Grupy lubią stosować w nazwach kombinacje dużych i małych liter, bądź cyfr. przykład: GreatForumScript.v3.2-YOUrNUllEDteAM Pobranie releasu NULLED od profesjonalnej grupy nullującej oprócz pożądanej przez nas treści powinien również zawierać plik NFO. Jest to plik tekstowy (niejednokrotnie z rozszerzeniem .nfo) stworzony w ASCII zawierający podstawowe informacje o releasie, grupie + pozdrowienia dla innych grup. Plik powinien być również spakowany w .rar lub .zip. Przykład pliku NFO: Możemy również sprawdzić historię grupy. Im dłużej na rynku, im więcej releasów tym większa pewność, że otrzymamy bezpieczny produkt. Czego należy się wystrzegać? Niepewnych plików, releasów wypuszczanych przez nieznane osoby oznaczene, np.: Great Forum Script HOT!!! nulled by Someone Brak plików NFO, lub teksty typu: "znalezione w sieci" tylko podnoszą ryzyko, że z produktem otrzymamy nieproszony "bonus". Wyjątkiem są np. tzw. INTERNALE (iNTERNAL) czyli wersje wewnętrzne (np. przez kogoś zaufanego na stronie i wypuszczającego releasy tylko dla danej strony). RETAIL Retail to wersja finalna, pełna, przeznaczona dla końcowego użytkownika. Wersja taka jest pełnowartościowa, zakupiona przez kogoś, z licencją, bez funkcji callback, jest bezpieczna (oczywiście tak jak w wersji nulled nigdy nie mamy pewności w 100%). W tych wersjach również stosowana jest kombinacja liter małych i dużych: RETAiL. Pliki najczęściej też są pakowane lecz nie zawsze muszą posiadać plik .nfo.6 punktów
-
Temat na dzisiaj: to temat, którego w sumie by nie było gdyby nie przyszła inspiracja ... Jak to mam w zwyczaju co jakiś czas mnie "oświeca", a żeby ładnie brzmiało nazywam to inspiracją Ale akurat dzisiaj musiałem walnąć baranka w ścianę, bo jestem sam zły na siebie. Bo właśnie mnie oświeciło, że siedząc od prawie roku na MC i czytając o waszych formach zarabiania (sam nigdy nie miałem do czynienia z PPA) cały czas miałem przed sobą niewykorzystaną ... nisze! Co więcej, popyt na produkt nazwijmy go X jest niesamowity a konkurencja zerowa! Sam produkt jest sprzedawany za realne pieniądze ale nikt do tej pory nie wpadł na pomysł aby podciągnąć ten produkt pod Content Locking, który idealnie właśnie pasuje pod PPA. Sam rynek mam przeanalizowany dogłębnie bo siedzę już w nim kilka dobrych lat. I tutaj nadchodzi drugi baranek za to, że jeszcze w zeszłym roku prowadziłem duże forum skoncentrowane właśnie na produkcie X. I mówię tu o zapotrzebowaniu na produkt w skali światowej, gdyż forum było anglojęzyczne a ludzie poszukujące tego produktu pochodzą z całego świata. Trzeci baranek za to, że mogę produkt podciągnąć jako fake, bo baranów nie brakuje, ale mam również duży dostęp do samego produktu! Realnego, który wg mnie przyniesie większe korzyści podciągnięty pod PPA niż sprzedawany realnie. Produkt jest wirtualny nie materialny i ściśle związany z sieciami p2p. Czwarty baranek za to, że praktycznie mam gotowy blog pod niszę. Anglojęzyczny, wypozycjonowany naturalnie bo prowadzony przeze mnie od dobrych 4-5 lat, z naturalnymi linkami, bo ludzie linkowali do mojego bloga moje artykuły pisane przeze mnie, na dany temat i cieszące się dużą popularnością, teoretycznie artykuły były unikalne bo nikt nie pisał o rzeczach o których ja pisałem. Linki prowadzą do FB, Reddit, G+, różnych for i stron tematycznie związanych z produktem X. Jedyne moje pozycjonowanie to było dodanie bloga do wyszukiwarek i regularne go uaktualnianie a ruch sam przyszedł, również dzięki moim znajomością z sieci p2p. Blog ma realne komentarze realnych użytkowników. Także jedyna moja praca to byłoby lekkie ożywienie bloga gdyż w tym roku za bardzo go nie uaktualniałem, i podszkolenie się z PPA aby nie popełnić błędu. I tutaj piąty baranek za to, że k.... nie pomyślałem o tym wcześniej! I tym sposobem dotarliśmy do końca mojej inspiracji bo głowa mnie rozbolała od tych baranków ... Dobrze, że weekend idzie będę mógł usiąść do tematu i stworzyć plan działania. P.S. Podziękowania należą się MC i użytkownikom forum za to, że tyle piszą o PPA, tworzą ciekawych poradników, wrzucają porady dzięki którym poznałem od podstaw czym jest PPA i z czym się to je P.S. 2. Nie miało być na moim blogu o zarabianiu a tu wyszło, że już 3 post dotyczy zarabiania. P.S. 3. Za cholerę nie mogę sobie przypomnieć czego szukałem w sieci, że trafiłem na MC Pozdrawiam6 punktów
-
Temat na dzisiaj: Bezpieczeństwo haseł. Może się wydawać, że temat jest "na czasie" przez ostatnie włamanie na MC. Tak na prawdę bezpieczeństwo haseł to temat, który jest non stop "na czasie". Włamy na różne fora i serwisy miały miejsce, mają miejsce i będą miały miejsce dlatego warto zadbać o swoje bezpieczeństwo, a podstawą tego bezpieczeństwa jest własne unikalne hasło i sposoby zarządzania naszymi hasłami do wielu serwisów. Jak można zauważyć hasła w bazie danych są zahashowane i solone co sprawia, że aby je złamać potrzeba wiedzy i odpowiednich programów. Aktualnie programy do testowania haseł potrafią sprawdzać hasła w tempie ponad miliona słów/kombinacji na sekundę! Jednakże odpowiednio długie i skomplikowane hasło sprawi, że złamanie takiego hasła jest praktycznie niemożliwe! Pierwsza podstawowa rzecz: mój hash hasła wyciekł z serwisu i lata w sieci co robić, jak żyć? Niezwłocznie należy zmienić swoje hasło! Bez względu na to, czy było skomplikowane czy też nie, nie ociągajmy się, nie wmawiajmy sobie, że ktoś nie złamie naszego bardzo długiego i skomplikowanego hasła! Zdrowy rozsądek to podstawa! Jaka kombinacje sprawi, że moje hasło będzie bezpieczne? W większości przypadków, możemy stosować hasło nawet do długości 128 znaków. Im dłuższe hasło tym lepsze! Stosuj duże i małe litery, dodaj cyfry, używaj spacji, stosuj znaki specjalne (+-,.=_{}[];:”\/?><!@#$%^&*). Każdy znak specjalny to dodatkowe utrudnienie dla włamywacza! Czego nie stosować w budowie haseł? Nigdy nie stosuj szablonowych haseł. Frazy typu: "12345", "qwerty", "jan123", "monika" etc. znajdują się w słownikach służących do łamania haseł. I nawet że zahashowane to takie hasło zostanie złamane w kilka minut. Używam dziesiątek serwisów, nie spamiętam wszystkich haseł, co robić, jak żyć?! Tu z pomocą przychodzą nam programy do zapamiętywania i generowania haseł. W takim wypadku naszą jedyną rolą będzie zapamiętanie "Master Pass" czyli głównego hasła do takiego managera haseł. Resztą zajmie się sam on. Najlepsze wg mnie to LastPass i KeePass. Mam zapamiętane hasła w przeglądarce, czy to bezpieczne? Tak pod warunkiem, że zabezpieczymy te hasła jednym dodatkowym głównym mocnym hasłem. W przeciwnym wypadku nasze hasła mogą zostać odczytane przez wirusy czy malware. Jak się dodatkowo zabezpieczyć? Jeżeli serwis oferuje taką możliwość dodatkowym zabezpieczeniem jest dwuskładnikowe uwierzytelnianie. Ochroni to Ciebie w momencie gdy ktoś przejmie Twoje konto. Przy pomocy takiego uwierzytelnienia (najczęściej odzyskiwanie konta przez sms) łatwo możemy odzyskać swoje konto (w niektórych przypadkach jest to jedyne koło ratunkowe aby odzyskać konto). Takie uwierzytelnianie oferuje wiele popularnych serwisów jak Facebook, GMail czy Twitter. Pamiętaj! Jest możliwość to korzystaj! Bezpieczeństwo przy "resecie hasła" ... Częstą metodą na przejmowanie kont jest skorzystanie przez włamywacza obejścia hasła poprzez jego reset za pomocą opcji "pytanie przypominające hasło". Nie ustawiaj takiego pytanie na coś łatwego typu : "ulubiony kolor" odp:"żółty" gdyż dla włamywacza to pestka i odgadnie taką odpowiedź bardzo szybko. Dodatkowe info... Nie stosuj kombinacji login/nick+liczby, np. login: "janek" hasło: "janek123". Tym sposobem włamywacze mogą łamać hasła znając tylko twój nick/username i nie potrzebują do tego wycieku z bazy danych. Mam nadzieje, że podstawowe info jakie przedstawiłem jest przejrzyste i każdy cyknie o co biega w bezpieczeństwie haseł Pozdrawiam6 punktów
-
Nie ważne, czy jesteś nowicjuszem w prowadzeniu bloga i pisaniu treści na strony, czy też można nazwać Cię ekspertem w tej dziedzinie - na pewno spotkałeś się kiedyś z pytaniem typu “O czym warto pisać, aby odnieść sukces?” Nie jest tajemnicą, że aby Content Marketing, stał po Twojej stronie i aby Twój blog prężnie się rozwijał, powiększając liczbę czytelników, musisz dostarczać nowych, interesujących treści tak często, jak to tylko możliwe. Tradycją jest, że każdy artykuł ma swój zalążek jako niewinny pomysł. Zdarzają się jednak sytuacje, że bloger staje w miejscu nie mając żadnej koncepcji na nowe artykuły. Receptą na przełamanie tego impasu jest rezerwowa lista pomysłów, która podpowiada, o czym pisać. Poniżej znajdziesz 3 proste sposoby na to, jak kompletować pomysły na doskonały content. Spis treści 1. Słuchaj sugestii i pytań czytelników/klientów. 2. Inspiruj się popularnymi treściami. 3. Zadbaj o research fraz kluczowych. Podsumowanie 1. Słuchaj sugestii i pytań czytelników/klientów. W zależności od tego, czy redagujesz prywatny blog, czy też prowadzisz stronę firmową, zawsze spotkasz się z pytaniami od czytelników/klientów. Zawsze znajdzie się ktoś, kto szuka informacji z Twojej branży. Warto skupić się na postawionych pytaniach, które dostarczają pomysłów i niekiedy materiałów na kolejną publikację. Artykuły pisane na podstawie pytań traktuj jak odpowiedzi skierowane do szerszego gremium czytających. Metoda na publikacje rozwiązujące problemy i odpowiadające na popularne pytania to bardzo dobra droga do tego, aby podnieść użyteczność treści na Twoim blogu. Cytując znanego amerykańskiego eksperta od marketingu, Jay'a Baer'a- “Jeśli coś sprzedasz, masz klienta na jeden dzień. Jeśli komuś pomożesz, masz klienta na całe życie.” Zbieranie pomysłów na publikacje bazujące na strategii udzielania odpowiedzi na zadane przez czytelników pytania dotyczące Twojej specjalizacji (zwłaszcza na te, które kierowane są od początkujących) dostarczają nie tylko świeżych pomysłów na artykuły. Wisienką na torcie jest fakt, że takie podejście pozwala budować grupę oddanych czytelników, którzy mogą regularnie odwiedzać Twojego bloga. Taka metoda działania sprawia, że zaczniesz być postrzegany w branży jako ekspert i pewne źródło informacji. Pomocne źródła pytań: Quora, fora internetowe W sieci znajduje się wiele rodzajów portali, które są źródłem różnego rodzaju pytań z niemalże wszystkich dziedzin życia. Największą jest Quora - niestety, dostępna jest ona tylko po angielsku. Mimo to, warto korzystać z tej pomocy, nawet wtedy, gdy piszesz tylko po polsku, (każdy research może być wykonany w innym języku). Alternatywą są polskie odpowiedniki, tj. na przykład zapytaj.onet.pl Quora to przede wszystkim ogromna ilość userów, którzy nie mają zahamowań, aby pytać dosłownie o wszystko. Popularność danego pytania można łatwo zmierzyć - w tym celu należy sprawdzić ilość wyświetleń a także specjalnych podbić, (są to opcje typu “re-ask”, które pozwalają odpowiedzieć w danym wątku, zamiast zadawać identyczne pytanie). Najlepsza odpowiedź z danego wątku dostaje tzw. “upvotes” co podnosi jej widoczność na stronie. Najczęściej zadawane pytania z określonej dziedziny możesz znaleźć także na tematycznych, branżowych forach internetowych. Zakładam, że znasz swój sektor działania i wiesz, które fora warto odwiedzać. Dodatkowa porada: Gdy już znajdziesz wątek z pytaniem, na które odpowiesz w swoim artykule, zachowaj link na później, a gdy już opublikujesz artykuł na blogu, dodaj link do wpisu we wspomnianym wcześniej wątku. Dzięki temu zyskasz wartościowy ruch na swoją stronę i być może zdobędziesz nowych, stałych czytelników. 2. Inspiruj się popularnymi treściami. Kolejnym sprawdzonym sposobem na ciekawą treść jest inspirowanie się innymi dostępnymi artykułami publikowanymi na popularnych serwisach branżowych. Warto tu zwrócić uwagę na chwytliwe nagłówki, które są skonstruowane tak , aby przyciągnąć jak największą uwagę czytelników. Nie chodzi o skopiowanie znalezionego artykułu, ale o zaczerpnięcie inspiracji i rozbudowanie tematu. Dla przykładu, wpisy typu “3 sposoby na…” możesz rozbudować o dwa kolejne. Chodzi o to, aby przerobić zawartą w artykule treść, dodać kilka informacji od siebie i wpleść w treść nowe media (tj.video lub infografikę). Dokonaj analizy tematów, które cieszą się największą popularnością i spraw, aby to właśnie te pomysły stały się inspiracją do stworzenia nowych artykułów. Pomocne narzędzia: BuzzSumo, Impactana Pomocne mogą okazać się narzędzia BuzzSumo (konto Pro jest dostępne w SeoTools) oraz Impactana. Dzięki nim znajdowanie popularnych treści będzie o wiele przyjemniejsze i prostsze. Wystarczy użyć dowolnego słowa kluczowego, aby za pomocą narzędzi znaleźć popularne publikacje pasujące do wysłanego zapytania. Skrypty bazują i segregują artykuły na podstawie dwóch głównych wskaźników. Jeden opiera się na sieciach społecznościowych (przy artykule pojawia się ilość zdobytych przez publikację lajków oraz udostępnień z podziałem na portale społecznościowe). Drugi wskaźnik dotyczy działań samych użytkowników, tj. pokazuje ilość komentarzy, które nagromadziły znalezione publikacje. Dodatkowa porada: Wykonując research najpopularniejszych publikacji pamiętaj o tym, aby nie ograniczać się jedynie do przeczytania tytuły i kilku pierwszych zdań tekstu. Warto zapoznać się także z komentarzami. Znajduje się w nich doskonały feedback i dalsze pytania lub wątpliwości napisane przez czytelników. To kolejne źródło wiedzy i inspiracji dla Twoich publikacji. 3. Zadbaj o research fraz kluczowych. Dobry research biorący pod uwagę najpopularniejsze branżowe słowa kluczowe także będzie przydatny w stworzeniu listy z pomysłami na content. Warto zauważyć, że duża ilość wyszukań dla określonej frazy to nie dzieło przepadku. To miarodajny wskaźnik popularności danego zagadnienia i zainteresowania wykazywanego przez użytkowników. Posiadając statystykę dotyczącą popularności wybranych słów kluczowych, w której znajdziemy dane o ilości wyszukań, możemy stworzyć tematy, które bazują i dotyczą tychże fraz kluczowych. Pomocne narzędzia: Google Keyword Planner, Keywordtool.io Narzędziem, które na pewno pomoże w poszukiwaniach popularnych fraz kluczowych jest Google Keyword Planner. Mimo, że Google stworzyło go przede wszystkim dla kampanii AdWords, skrypt daje wiele cennych informacji na temat popularności danej frazy (i grupy fraz pokrewnych) oraz ich konkurencyjności. Keyword Planner warto połączyć z narzędziami o nazwie Keywordtool.io lub KeywordRevealer.com (oba są dostępne w SeoTools) które podpowiedzą Ci dodatkowe sugestie i odmiany słów kluczowych. Sprawdź ofertę forumowych narzędzi SEO Dodatkowa porada: Przeprowadzając research nie zwracaj uwagi tylko na najpopularniejsze i najtrudniejsze (obwarowane największą konkurencją) frazy kluczowe. Warto sprawdzić także dłuższe i bardziej dopasowane anchory tzw. frazy long tail. Możliwe, że to właśnie wśród nich znajdziesz pomysły na content (co więcej, mogą to być nawet gotowe tytuły artykułów). Atutem takiego rozwiązania jest fakt, że Twój artykuł od razu będzie promowany przez roboty na wybrane frazy kluczowe. Nie trzeba przypominać, że to zwiększy ruch z wyników wyszukań w Google dla fraz typu long tail. Podsumowanie Każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że Content Marketingu i prowadzenie bloga to nie tylko sam proces pisania treści, ale przede wszystkim rzetelny i skuteczny wybór tematów, które zainteresują użytkowników. Dlatego zaprezentowane metody szukania inspiracji w Content Marketingu bazują na ważnym wskaźniku - zapotrzebowaniu na dany artykuł, które sygnalizuje sam użytkownik. Musisz postawić na tworzenie takiego contentu, który stanie się pomocny dla czytających, który odpowie na ich wszystkie pytania i rozwieje wątpliwości. Dopiero właściwe zrozumienie i wprowadzenie tych zasad spowoduje, że Twój blog zasłynie jako źródło wiedzy i sprawdzonych porad z danej branży. Masz więcej sprawdzonych pomysłów na to, jak szukać inspiracji na nowe artykuły? Podziel się nimi w komentarzu!5 punktów
-
"Jeśli będziesz robił taką minę, zostanie Ci tak na zawsze." "Nie siedź na kamieniu, bo złapiesz wilka." "Jedz marchewki, a zawsze będziesz mieć świetny wzrok." Brzmi znajomo? Będąc dzieckiem prawdopodobnie otrzymywałeś mnóstwo takich upomnień i rad. Teraz, kiedy jesteś starszy i (miejmy nadzieję) mądrzejszy, wydaje się dziwne myśleć, że mógłbyś popełniać te same błędy myślenia i szeroko akceptowane wymysły. Kiedy dochodzi do wykonania zadań z listy rzeczy do zrobienia, pojawia się mnóstwo przeciwności, które odwodzą Cię od tego. W jaki sposób możesz stwierdzić które są prawdziwe, a które są tylko fantazją? Poznaj pięć mitów na temat produktywności, których powinieneś pozbyć się na dobre. Mit #1: Wielozadaniowość (multitasking) jest z natury zła Tak, idea ciągłego przeskakiwania między jednym zadaniem a innymi może mieć tragiczny wpływ na Twoją produktywność. Ważne jest jednak, by odróżnić przeskakiwanie między zadaniami od wielozadaniowości. Wielozadaniowość to pojęcie oznaczające robienie więcej, niż jednej rzeczy naraz. Większości z nas trudno jest to przyjąć do wiadomości (o ile nie jesteś mistrzem w równoczesnym klepaniu się po głowie i masowaniu brzucha). Istnieje kilka pozytywnych rzeczy wynikających z wielozadaniowości, np.: Słuchanie podcastu podczas chodzenia Wymyślanie jadłospisu na najbliższy tydzień podczas jazdy rowerem, czy samochodem Układanie planu dnia podczas zmywania naczyń W tych przypadkach multitasking służy do zoptymalizowania zużycia Twojego czasu, a przez to w wielu przypadkach do zwiększenia wydajności. Kluczem jest tutaj to, że zadania nie konkurują ze sobą, a dopełniają się wymagając podobnego wysiłku psychicznego i skupienia. Następnym razem, kiedy ktoś próbuje wmówić Ci, że wielozadaniowość ściągnie Twoją produktywność na dno, masz nasze przyzwolenie, by od razu odrzucić tę "dobrą" radę. Mit #2: Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje Jeśli jesteś osobą, która ciągle włącza drzemki w budziku, prawdopodobnie ktoś dał Ci mnóstwo rad, jak magicznie stać się rannym ptaszkiem. To oznacza, że wielokrotnie słyszałeś porady jak ta: żeby mieć produktywny dzień, trzeba wstać rano. Nie mam nic przeciwko rannym ptaszkom, ale to niekoniecznie musi być prawda. Pochylmy się nad eksperymentem naukowców z Uniwersytetu w Liege w Belgii. Praca badawcza obejmowała 31 uczestników, z których 15 zadeklarowało się, że prowadzą nocny tryb życia, natomiast 16 pozostałych osób powiedziało, że wstają wczesnym rankiem. Obie grupy spędziły dwie noce w laboratorium snu, gdzie różnica w ich porach spania wynosiła około 4 godziny. Na przykład: kiedy ranne ptaszki wstawały o 7 rano, nocne marki pozostawały w łóżku do 11. Po półtorej i po 10,5 godziny od wstania uczestnicy byli poddawani sprawdzaniu czasu reakcji na ich zdolność pozostania skupionym podczas, gdy przez rezonans magnetyczny mierzono ich aktywność mózgu. Kiedy test przeprowadzano zaraz po obudzeniu nie wykazywał on znaczących różnic między obiema grupami. A co podczas popołudniowego testu? Grupa później wstających była mniej zmęczona i miała krótszy czas reakcji, niż pierwsza. Prosty wniosek: późno wstając jesteś aktywny do późniejszych godzin i później odczujesz zmęczenie. Potwierdziły to testy MRI (rezonans magnetyczny) . Po dziesięciu i pół godziny od wstania skowronki miały o wiele mniejszą aktywność mózgu w rejonach powiązanych ze skupieniem uwagi. Niektórzy naukowcy twierdzą, że ludzie wstający później są także (prawdopodobnie) mądrzejsi. Badanie różnicowe na 420 uczestnikach wykazało, że nocne marki uzyskały lepsze wyniki w testach inteligencji - w szczególności w zapamiętywaniu i szybkości przetwarzania informacji. Wisienka na torcie: takie wyniki utrzymywały się nawet, kiedy testy przeprowadzano w godzinach porannych.5 punktów
-
Do napisania wpisu zainspirował mnie temat na forum, w którym się zresztą udzieliłem. Pytanie brzmi: "Czas pracy - ile dziennie pracujecie? Ile godzin dziennie powinno się pracować." No właśnie, jak to w ogóle ocenić? Czy jest jakaś uniwersalna wartość? Jak określić swoją produktywność, jak ją mierzyć, jakich narzędzi używać? W 2016 roku Internet stał się moim domem finansowym i początkowo płynąłem na fali sukcesów oraz bądź co bądź - młodości. Pracowałem tak naprawdę kiedy chciałem i ile mogłem, a mogłem bardzo dużo. Zdarzało mi się pić 8 kaw dziennie, robić maratony po ponad 36h godzin bez snu. Pracować dwa/trzy dni z rzędu po czym przebalować cały weekend i wracać do siebie kilka dni. Był to jeden wielki roller coaster i zakładam że wiele osób może się z tym utożsamić. To dlatego że praca w Internecie, niezależnie jaka, to praca, którą musimy poukładać sami. Nikt nam nie mówi kiedy pracować, a nawet czy pracujemy dobrze. O ile o efektywności mogą świadczyć wyniki, to one, chociażby w SEO, pojawiają się po długim czasie, miesiącach i tak naprawdę nie wiadomo czy poszliśmy do przodu czy nie. Można się w tym wszystkim pogubić. Ostatnio na LinkedIn znalazłem obrazek z napisem: Work from home doesn't mean work 24/7 No właśnie, praca w domu nie oznacza pracowania 24/7, choć łatwo się zapomnieć. Jest to pewnie powód dla którego wiele osób decyduje się na przestrzenie co-work czy też wynajmowanie osobnego mieszkania, nawet małej kawalerki, żeby oddzielić dom, mieszkanie od pracy. Swego czasu dość dogłębnie, wręcz obsesyjnie badałem ten temat. Napisałem nawet artykuł na Medium, który zawiera wiele danych i stawia tezę że "kluczem do zwiększenia produktywności jest przerwa." Jak badać produktywność? Najlepiej skorzystać z aplikacji do liczenia czasu, których jest bardzo wiele. Osobiście korzystam z Toggl w wersji darmowej, a w pełni darmową alternatywą (niemalże kopią Toggl) jest Clockify. Inne godne uwagi programy, to chociażby te do sesji Pomodoro. W tej kategorii polecam "Focus To-Do." Następnie w takiej apce należy zorganizować projekty, a to kwestia dość indywidualna. Jedni mierzą jedynie pracę, inni wszystkie aktywności. Zbiór zadań jakie można utworzyć na moim przykładzie to: Internet Marketing - SEO, Internet Marketing - Social Media, Medium - Writing and Editing, Office Work, Workout, House Duties. Do wszystkiego polecam dobrać różne kolory oraz skorzystać z ogólnodostępnej bazy Emoji żeby dodatkowo zaakcentować typ zadań ikonką emoji. Jednak, skupmy się na pracy. Cała "magia" polega na wyrobieniu w sobie nawyki włączania stopera w aplikacji do konkretnego zadania i wyłączanie go jak tylko przestajemy być produktywni. Ale no właśnie, zadania. Gorąco polecam zaplanować zadania w np. Todoist i przypisać im konkretne sekcje zgodne z projektami w Toggl czy innej apce. Oczywiście można skorzystać z tradycyjnej kartki papieru i zakreślacza - pełna dowolność formy, ważne żeby działała . Pisząc o sesjach produktywności naturalnie na język nasuwa się powszechnie już znane Pomodoro, jednak dla osób które nie wiedzą: Pomodoro to system pracy, zakładający pracę w sesjach skupienia, najczęściej 27 minut produktywności i 5 minut przerwy, z 15 minutową przerwą po 3 sesjach. Jeśli więc decydujemy się na sesje Pomodoro z pomocą aplikacji (co polecam), to ilość produktywnego czasu należy ręcznie wprowadzić np. do Toggl żeby utrzymywać zapis produktywności. Idea sprowadza się więc do samodyscypliny i mierzenia realnej produktywności zamiast pracy "od do" jak w "standardowej pracy." Ile tak naprawdę powinniśmy pracować? Badanie The Vouchercloud group na grupie blisko 2000 pracowników w Wielkiej Brytanii wykazało że pracownik biurowy jest produktywny zaledwie 2 godziny i 53 minuty z 8 godzin jakie spędza w pracy. Najpopularniejsze rozproszenia wykazane w ankiecie (ankietowani mogli wybrać wiele opcji) to Social Media (47%), czytanie stron z wiadomościami (45%), dyskutowanie aktywności w pracy z innymi pracownikami (38%), robienie gorących napojów (31%), przerwa na papierosa (28%). Przeglądanie Facebooka, sprawdzanie "co się dzieje w kraju", rozmowa z innymi, kawa i papieros brzmią realnie. Tak to wygląda w pracy. W pracy w której się "jest" 8 godzin ale realnie pracuje się około 3 godziny. Do pracy poza domem należy się dodatkowo wyszykować i dojechać, co często, w większych miastach zajmuje nawet godzinę. Finalnie można śmiało stwierdzić że osoba pracująca w pełnoetatowym wymiarze pracy "jest" w pracy 160h godzin w miesiącu, a 20-40 godzin poświecą dodatkowo na aktywności dookoła pracy jak dojazd, szykowanie się do czy powrót z pracy. My, jako freelancerzy, osoby samozatrudnione, pracujące w domu, nie mamy takich "problemów." Mamy oczywiście inne. Dyscyplina, problemy z motywacją, wstawaniem ale co do zasady - czasu mamy więcej. Inne badanie, The Draugiem Group, sugeruje że najlepiej jest pracować przez 45 minut, a po tym zrobić 15 minutową przerwę. To nie przypadek że lekcje w szkole trwają 45 minut. Nasz mózg działa z określonym cyklem i potrzebuje przerwy czy nam się to podoba czy nie. Ma to związek z falami w naszym mózgu. Można tu wyróżnić: Gamma (koncentracja i nauka), Beta (rozwiązywanie problemów), Alfa (relaks i odpoczynek), Theta (śnienie, rutyna, też nauka) oraz Delta (głęboki sen). Będąc w pracy naturalnie chcielibyśmy być w fazie Gamma, Beta oraz Theta (mechaniczne czynności jak np. excel). Jednak fale się zmieniają, to nie tak że możemy sobie wybrać i powiedzieć: "w tym tygodniu będę miał tylko Gamma." Jedyne co możemy zrobić, to wpisać się w naturalny cykl i temu nie przeszkadzać. Ktoś może powiedzieć: "jestem bardzo zmotywowany, będę pracował cały czas." To życzeniowe i nierealne. Dlatego że nawet jeśli tej przerwy nie zrobisz, to i tak się rozkojarzysz. Czy Ci się to podoba czy nie, oderwiesz się od "fazy flow" i zaczniesz myśleć o czymś innym, o czymś łagodnym. Mózg tak czy tak sobie tą przerwę zrobi i skończysz przeglądając śmieszne koty na Facebooku. Dlatego zamiast z tym walczyć, lepiej tego użyć. Jak się w tym wszystkim odnaleźć pracując w domu? Umiejętność szczerego mierzenia czasu i badania produktywności jest tu kluczowa. Chodzi o to żeby nie oszukiwać siebie samego, tylko realnie liczyć jedynie produktywne sesje. Bywa to trudne i czasem przytłaczające jeśli np. nie wiemy co zrobić, wiec umiejętność planowania to również bardzo ważny element. Często jest tak że w "tej jednej" sesji nie jesteśmy wybitnie produktywni ale to nieważne. Nie chodzi o to żeby się katować i być idealnym, tylko wykorzystywać skupienie takie jakie jest i gdzieś tam posuwać się do przodu. Z moich doświadczeń wynika, że 2-3 godziny, to taka podstawa którą powinniśmy wykonywać codziennie. Z dobrym "flow" możemy to zrobić nawet przed południem. Produktywność na poziomie +3h, to już tak naprawdę sukces, a cokolwiek powyżej 4h, to "całkiem meczący dzień." Pamiętajmy w końcu że piszę tu jedynie o pracy, a każdy z nas dookoła tej pracy ma masę innych obowiązków, chociażby domowych. Inne badania wykazały że samokontrola wymaga fizycznej energii. Oznacza to że zajęcia intelektualne, co do zasady, męczą nas w stopniu podobnym, co praca fizyczna. Argument że taka praca to nie praca, że "prawdziwa praca jest na budowie," można wsadzić między bajki. Praca fizyczna to często naturalne "flow" powtarzających się zadań, a ta samokontrola w przypadku pracy mentalnej, a więc np. zmiany zadań, to właśnie element który spala dużo energii. System pracy w "sesjach produktywności" wygląda tak: Sesja skupienia na danym zadaniu -> Przerwa (5-15 minut) -> Sesja skupienia na tym samym/innym zadaniu Kluczowa w tym systemie wydaje się przerwa. Umiejętność zregenerowania się i powrót do kolejnej sesji. Szczegłólnie gdy zmieniamy zadanie. Myślę że każdy, czy to uczeń, czy osoba pracująca w domu zna zjawisko prokrastynacji - odkładania zadań na później. Często ma to związek z perfekcjonizmem, który jest tu mechanizmem obronnym. Poprzez "wewnętrzny dialog," wątpienie w możliwość wykonania zadań, jesteśmy często mniej produktywni. To jest właśnie ta "samokontrola" spalająca dużą ilość energii. A im dłużej "bijemy się z myślami" tym trudniej jest finalnie zacząć. Co gorsza, gdy wreszcie zaczniemy jesteśmy bardziej wyczerpani. Czy jest jakiś system pozwalający sobie z tym poradzić, pomóc w dynamicznej zmianie zadań? Korzystałem z dwóch: 1) Zasada 5 Sekund Mel Robbins. Książka "5 Seconds rule," to światowy bestseller, a technika, choć na pozór śmieszna, to działa. Na czym polega? Autorka zakłada że mamy 5 sekund od podjęcia decyzji zrobienia czegoś do momentu aż nas mózg przez różne sztuczki (prokrastynacje, perfekcjonizm) oddali nas od działania. Niejako "wytłumaczy nam" dlaczego nie warto pracować, że lepiej się rozproszyć. Że tak jest lepiej, wygodniej. Jest to oczywiście mechanizm obronny, bo głównym zadaniem naszego mózgu jest pomóc nam przeżyć, pozostać w sferze komfortu, zapewniać podstawowe potrzeby i nic więcej. Więc metoda polega na odliczeniu od 5 do 1 na głos i natychmiastowe przejście do wykonywania danego zadania. Chodzi oczywiście o wykształcenie nawyku. 5, 4, 3, 2, 1 i np. 27 minutowa sesja Pomodoro nad danym zadaniem. Jakby zabawnie to nie brzmiało, to działa. Z metody korzystałem osobiście w gorszych chwilach i zdecydowanie polecam. Oczywiście to jest schemat. Choć 5 sekund ma potwierdzenie w nauce, badaniach, to chodzi głównie o nawyk. O stworzeniu swoistego zdarzenia do pobudzenia produktywności, np. odliczanie od 5 do 1, budzi w nas jasną informacje "teraz pracuje." 2) Głębokie oddychanie przez 1 minutę przed każdą sesją produktywności. Głęboki oddech, to jedno z najpotężniejszych narzędzi jakimi dysponujemy jako ludzie. Osoby praktykujące yogę, czy konkretnie medytacje doskonale o tym wiedzą. "Tylko" i "aż" oddech. Wyrobienie takiego nawyku pełni podobną rolę co zasada 5 sekund ale zapewnia dodatkowe skupienie i spokój. Chodzi o to żeby głęboko oddychać i skupiać się na oddechu przez 1 minutę. Nie myśleć, nic w tym momencie nie analizować. Po prostu głęboki wdech i wydech. Gwarantuje że ta minuta jest warta poświęcenia. Z metody korzystałem wielokrotnie pisząc swoje wpisy na Medium w ostatnim czasie. Pozwala ugruntować się w teraźniejszym momencie niejako czyszcząc głowe z całego nonsensu o którym czasem myślimy. Podsumowując Pracowanie w domu nie oznacza pracowania 24/7. Mamy możliwość poukładania dnia o wiele lepiej, choć wymaga to ogromnej dyscypliny, samokontroli. Warto dzielić dzień na segmenty, a przerwy w pracy, w sesjach produktywności, wykorzystywać na chociażby różnego rodzaju aktywności domowe. Odpowiadając na pytanie ile powinniśmy pracować. Minimalnym celem, "produktywnego czasu pracy" miesięcznie powinno być 90 godzin. Nie musimy więc pracować 160h + dojazdy, 20-40h ale tylko pod warunkiem że praca jest szczera i realnie produktywna. Jak to sprawdzić? O tym muszą świadczyć wyniki. W końcu finalnie wszystko sprowadza się do stawki godzinowej i to ją polecam mierzyć. Żeby to zrobić, należy połączyć zadania z np. Toggl w grupy, odnieść je do danych sieci afiliacyjnych, klientów czy zleceń. Lub całość po prostu podzielić na "afiliacje/freelancing," etc. Następnie podzielić zarobki przez czas pracy i otrzymać wynik efektywności pracy. Osiągając już jakieś wyniki, można eliminować zadania z mniejszą stawką i pracować mniej ale wydajniej. Nie chodzi przecież o to żeby pracować dużo, czy ciężko, a mądrze. _______________________________________________________________________________________________ Sprawdź Mój Kompleksowy Mentoring Pozycjonowania i Copywritingu (WH-SEO/COPYWRITING)5 punktów
-
Internet jest bardzo dużą, globalną wioską. Dzięki niemu możemy zgłębiać tajemnice świata, ale co sprytniejsi potrafią wykorzystać go do zarabiania pieniędzy. Dla wielu osób zarabianie w sieci jest nadal czarną magią. Na niektóre pytania nie potrafiliście znaleźć odpowiedzi. Dlatego zrobiliśmy to za Was. Zebraliśmy wasze pytania, a o odpowiedź poprosiliśmy ekspertów. Pytanie: Czy zarabianie przez internet jest w ogóle możliwe? Oczywiście że tak. Internet daje nam teraz bardzo wiele możliwości, a w tym i zyskanie dzięki niemu pracy. Tak samo jak w przypadku pracy stacjonarnej, praca przez internet wymaga realizowania określonych zadań, za które otrzymujemy odpowiednie wynagrodzenie. W przypadku PPA to inni wykonują je za nas, ale już mniejsza o to Pytanie: Czym się różni zarabianie przez internet od pracy freelancera, np. grafika, który komunikuje się z klientami przez internet? Podstawową różnicą jest to, że to my sami zlecamy sobie pracę do wykonania. Poza tym nasza praca nie jest uzależniona od projektów innych osób. Nie mamy też ściśle określonego terminu do zrealizowania danego zadania. Na prace w internecie poświęcamy tyle czasu, ile możemy, a nie ile wymaga od nas projekt (w moim przypadku często jest to 10 minut dziennie, bo jestem leniwy - Z.) Pytanie: Ile można zarobić przez internet? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo wysokość zarobków jest adekwatna do wysiłku, jaki włożyliśmy w pracę. Szacuje się jednak, że zarabiając na promowaniu produktów i poświęcając temu około 10 godzin dziennie jesteśmy w stanie zarobić bez problemu tzw. "średnią krajową". Im więcej czasu będziemy pracować, tym wyższe będą nasze zarobki. Oczywiście nie bez znaczenia jest też ilość produktów, na których zarabiamy. Na początek jednak warto zacząć od jednego źródła zarobku, aby wdrożyć się w specyfikę tej branży. Pytanie: Czy zarabianie przez internet jest legalne? Jak najbardziej. W przypadku programów partnerskich działanie oparte jest na marketingu internetowym, a jak dobrze nam wiadomo, tym zajmują się nawet agencje interaktywne. Za uzyskane przychody możemy otrzymać umowę i rozliczyć się, tak jak nakazuje nam polskie prawo. Pytanie: Czy zarabianie przez internet to spamowanie? Nie, chociaż niestety z tym kojarzy się części osób. Spam, który zapycha nasze skrzynki pocztowe sprawił, że wszelkie inne meile zawierające treści marketingowe uważane są za spam, jednak e-mail marketing to sztuka wymagająca specjalistycznej wiedzy. Pytanie: Jak odróżnić program partnerski od piramidy finansowej? Po pierwsze piramida finansowa jest nielegalnym źródłem zarobku, natomiast programy partnerskie są całkowicie legalne. Polegają one na podzieleniu się zysku z osobą, dzięki której dana firma zyskała nowych klientów. Zarabianie w ten sposób oczywiście jest zależne od tego, ile osób uda nam się zarekomendować do danego programu. Nie ma jednak w tym przypadku konieczności wpłacania pieniędzy, aby do programu przystąpić. Pytanie: Jakie są formy zarabiania przez internet? Form zarabiania przez internet jest naprawdę wiele. Najpopularniejszą u nas na forum jest blokowanie plików i treści - PPA (lub w bardziej światowej wersji - PPD). Kolejna forma to programy partnerskie. Inną formą zarobku są blogi, a także filmiki na youtubie... Możemy również działać w zakresie e-mail marketingu. Możliwości jest naprawdę wiele - wystarczy tylko się rozejrzeć. Pytanie: Gdzie mogę szukać pomocy odnośnie zarabiania przez internet? Czy są organizowane jakieś szkolenia? Nie ma jeszcze organizowanych profesjonalnych szkoleń, ale w internecie dostępne są poradniki w formie e-booków tworzone przez osoby, które uznaje się za specjalistów w tej dziedzinie. Oczywiście informacji dotyczących zarabiania przez internet powinniśmy szukać w internecie, np. na specjalistycznych forach, jak make-cash.pl lub też blogach. Od siebie mogę polecić swój poradnik zarabiania na promocji produktów za pomocą sieci społecznościowych, który pokrywa uczy od podstaw czym jest marketing internetowy, jak się za niego zabrać i czego oczekiwać: http://make-cash.pl/poradnik-clickbank-social-shark-nowy-rok-to-czas-na-zmiany-t9652/- Z.5 punktów
-
Internet jest głównym źródłem naszej rozrywki. Każdego dnia ludzie na całym świecie przeglądają miliony zdjęć, oglądają filmiki lub słuchają muzyki na Youtube. Jeśli się nam coś podoba, lajkujemy to i udostępniamy dalej. I dopóki robimy to dla własnej przyjemności, jest wszystko w porządku. Sytuacja zaczyna się komplikować, kiedy chcemy dane medium wykorzystać na swoim blogu. Kwestia prawa autorskiego jest dosyć skomplikowana. Gdzie leży granica? Czym jest prawo autorskie? Zanim przejdziemy do analizy poszczególnych przypadków wytłumaczymy, czym jest prawo autorskie. Ogółem jest to zespół praw, który określa prawa, jakie przysługują twórcy danego wytworu artystycznego. Może nim być utwór muzyczny, film, dzieło plastyczne, fotograficzne, architektoniczne, wszelkie widowiska wizualne i wiele wiele więcej. Czyli w skrócie wszystko to, co zaliczamy do kanonu sztuki i powstało w skutek procesu twórczego. Wyróżnia się prawa autorskie osobiste i majątkowe. Prawo autorskie osobiste oznacza, że dany wytwór procesu twórczego, np. utworu muzycznego, jest bezpośrednio związany z nazwiskiem jego twórcy. Prawo to jest niezbywalne i nie wygasa. Nie ma też możliwości zrzeczenia się praw do danego utworu, ani przeniesienia go na inną osobę. Prawo autorskie osobiste oznacza też, że autor utworu ma prawo do zachowania go w niezmienionej wersji. Oznacza to, że wszelkie przekształcenia utworu lub jego zniekształcenia są naruszeniem autorskiego prawa osobistego. Prawo osobiste majątkowe oznacza posiadanie praw majątkowych do danego utworu. Osobą, która posiada te prawa, może być autor utworu lub też osoba, która uzyskała je na podstawie umowy z autorem. Prawo autorskie majątkowo pozwala na decydowanie o sposobie rozpowszechniania utworu na podstawie umowy licencyjnej. Takie licencje są najczęściej zawierane z rozgłośniami radiowymi oraz stacjami telewizyjnymi. Prawa majątkowe są ograniczone w czasie. Trwają przez całe życie jego twórcy oraz przez 70 lat po jego śmierci lub, jeśli twórca nie jest znany, przez 70 lat od momentu rozpowszechnienia utworu. Co nam wolno, a czego nie? Przyjrzymy się teraz, co z tych praw wynika. Czy oglądanie zdjęć na ekranie naszego komputera lub słuchanie utworu muzycznego na Youtube stanowi naruszenie praw autorskich? Nie. Wedle prawa mamy prawo do tego, aby w domowym zakątku odsłuchiwać utworów. Dopiero ich udostępnianie stanowi naruszenie prawa. Jeśli korzystacie z Torrenta wiecie, że wraz z pobieraniem pliku, następuje jego automatyczne udostępnianie. Oznacza to, że korzystając z tego programu narażamy się na konflikt z prawem. Grozi nam za to grzywna pieniężna, a także pozbawienie wolności. Wielu youtuberów wykorzystuje do swoich filmików utwory muzyczne. Stanowią one atrakcyjne tło i przyciągają widzów. Często spotykamy się z tym, że niektóre filmiki po pewnym czasie znikają. Przyczyną może być zgłoszenie naruszenia praw autorskich. Jeśli nie wykupiliśmy licencji, a w filmiku puszczamy cały utwór, jego autor (lub właściciel praw majątkowych) może zażądać usunięcia filmiku. Jeśli natomiast wykorzystalibyśmy tylko jego fragment i podalibyśmy źródło oraz autora utworu, to jest to możliwe. Jest to “prawo cytatu”. Podobnie jest z fotografiką, którą zamieszczamy na naszych blogach. Jeśli podoba nam się jakieś zdjęcie i wykorzystamy je jako szablon, to naruszamy prawo i łamiemy je, bo przywłaszczamy sobie coś, co nie należy do nas. Takie zdjęcie możemy opublikować na blogu, ale koniecznie musimy podać, kto jest jego autorem. W żadnym przypadku nie mamy prawa do tego, aby umieszczać na nim znak wodny naszej strony. Inne prawa do wykorzystywania fotografii jest wtedy, gdy zlecamy zawodowcom wykonanie zdjęcia, ale wykupujemy do niego pełne prawa i zaznaczamy, że autor zdjęcia nie może zabronić ich dalszego rozpowszechniania. Jeśli jesteście twórcami (lub posiadaczami praw majątkowych), możecie w prosty sposób zaznaczyć, że nie życzycie sobie rozpowszechniania swoich dzieł umieszczając obok nich symbol © czyli copywright. W ten sposób osoby, które będą chciały wykorzystać wasze dzieło, będą musiały się do Was zgłosić i poprosić o zgodę na dalsze rozpowszechnianie dzieła.5 punktów
-
Kilka lat temu wszelkie technologiczne serwisy trąbiły, że rynek mobile będzie rósł w zastraszającym tempie. Tak też się stało, a tempo nawet wzrosło. Co to oznacza dla marketerów? Pieniądze. W jaki sposób? Okazuje się, że całkiem prosty. Wielu zniechęca się kiedy pomyślą o stworzeniu aplikacji, a to błąd. Postaram się bardziej przekonać niż opisać różne metody zarabiania na rynku mobile, bo każdy w sumie o nich słyszał, ale mało kto próbował. Po wykupieniu konta deweloperskiego (25$) otwiera się przed nami kilka dróg do stworzenia własnej aplikacji: 1) generator (query w Google) - za pomocą darmowych radziłbym się oswoić bardziej z procedurą tworzenia samej aplikacji i przede wszystkim wypuszczania jej na Google Play. W ramach testu. Jednak produktywność zaczyna się przy wykupieniu jakiegoś planu, gdzie dostajemy już naprawdę ciekawe narzędzia do tworzenia aplikacji. Nie jestem aktualnie w stanie polecić czegoś, ale na pewno coś znajdziecie. Owszem, taka platforma to dalej ograniczony framework i wszystkiego sobie robić nie możemy. Dlatego, polecam tworzyć tutaj aplikacje, które będą zbierały ruch z innych aplikacji, bazując na tych samych keywordach chociażby. 2) outsourcing - gros serwisów jaki istnieje do wykonywania małych programistycznych projektów daje możliwość zlecenia napisania aplikacji. Jest to droga dla tych, którzy spełniają dwa warunki: 1) nie potrafią dobrze kodzić 2) mają dobry pomysł poparty researchem. Taka aplikacja będzie dopieszczana i owszem, jest to wyjście, ale na dłuższą metę, albo sami musimy się zabrać za naukę, albo zawiązać z kimś stałą współpracę i dzielić się zyskami. 3) pisanie aplikacji samemu - droga przynosząca najlepsze rezultaty, ale jak to w życiu bywa, również najtrudniejsza. Gorąco polecam zaczęcie już od tego, jeśli ktoś chce od razu zarabiać, to może bez problemu połączyć naukę programowania oraz którąś z w.w. metod. Na początek polecam kanał Soldiers of Mobile. Wprowadza fajnie do świata Androida, również w charakterze pracy jako programista na tę platformę. Warto również w trakcie nauki zaglądać do oficjalnego poradnika od Google. Znajdziemy tam dużo rzetelnych, a przede wszystkich aktualnych informacji, by korzystać z wszystkiego co najnowsza wersja systemu oferuje. Mógłbym jeszcze polecać bardzo ogólnikowe kursy, również te płatne, jednak jestem pewny, że na forum znajdują się o wiele lepsi wyjadacze, którzy, mam nadzieję, coś polecą od siebie. Największym plusem obrania tej drogi jest fakt, że oprócz zarabiania pieniędzy (prędzej czy później) rozwijamy również siebie. Nauka ta nie pójdzie na marne, wręcz z nowych technologii jest to jedna z najbardziej obiecujących gałęzi jeśli chodzi o przyszłą pracę. Żyjemy w czasach, w których mamy wszystko pod ręką (materiałów bezpłatnych jest wystarczająco do wymiatania), brakuje tylko czasem motywacji. To kwestia indywidualna i pozostawię ją Wam do przemyślenia. A co z monetyzacją naszych aplikacji? Można podpinać praktycznie wszystko. Pomijam tutaj zarabianie z samych aplikacji (np. mikropłatności w grach, dostęp do contentu premium itd.), a skupię się na reklamach. I tutaj też się nie będę rozpisywał - spektrum formatów reklamowych jest tak duża, że pozwala to na stworzenie aplikacji w pierwszej kolejności, a następnie dopasowanie do niej reklamy. Ważne, żeby były nieinwazyjne dla użytkowników. Jest to bardzo intuicyjne, lepsze sieci (np. YeahMobi) mają całe poradniki jak używać ich SDK (by zaimplementować reklamę jakiejś sieci, musimy do aplikacji zaimplementować ich SDK). Małe know-how o Google Play: - nie zamawiaj ocen, opinii i G+1 (np. z Fiverra) - w ogólnym rozrachunku więcej stracisz niż zyskasz - screeny, ikonka, tytuł i opis to najważniejsze czynniki, które decydują o instalacji naszej aplikacji. Film jest dobrym dodatkiem, ale gonitwa za czasem sprawia, że większość woli zainstalować i sprawdzić niż obejrzeć prezentację - zaimplementuj kod Google Analytics - nie muszę mówić jak ważne są statystyki kliknięć w różne miejsca itd. Ogromnie pomaga w optymalizacji reklam czy ogólnej monetyzacji - uważaj na prawa autorskie - wiele aplikacji bacznie obserwuje czy nikt nie korzysta z ich tytułu czy ikonki (który zazwyczaj jest ich znakiem towarowym). Jeśli będziemy chcieli się podszyć pod oryginalną aplikację, czy korzystać bezpretensjonalnie z jej ruchu w inny sposób, to nasze działania zostaną szybko ukrócone ostrzeżeniem lub czasami nawet natychmiastową blokadą konta. - co do ostrzeżeń, są trzy, w czym trzecie oznacza permanentnego bana - traktuj swoją aplikację jak stronę, jeśli chodzi o SEO - wyszukiwarka marketu ma również swój algorytm (polecam również zgłębienie się w uzyskaniu takiego serp'a w Google, przynosi to mnóstwo trafficu (czyli też instalacji)). Tak jak wspomniałem przy wstępie, nie jest to jakiś kompleksowy poradnik, zresztą, taki jest raczej niemożliwy do napisania. Tutaj trzeba po prostu wyruszyć w tę podróż i sprawdzić się w tym. Chciałem tylko pokazać z grubsza, że nie jest to wielka filozofia.5 punktów
-
Jak promować swoje strony, aby zwiększyć dochody i popularność Większość osób, które zajmuje się zarabianiem przez internet, posiada bloga lub mini stronę, na których umieszczają linki do programów partnerskich, a także do reklam kontekstowych. Zauważyłem jednak, że na naszym forum pojawia się coraz więcej zapytań dotyczących tego, jak promować swoje miejsca w sieci. Zebrałem najciekawsze porady, a ponadto postanowiłem napisać kilka rzeczy od siebie. Nie jest to oczywiście wielki poradnik, a jedynie wpis na blogu średniej wielkości. Z założenia ma on zachęcać do dyskusji. Optymalizacja kluczem do sukcesu Czy wiesz, na jakiej zasadzie działa wyszukiwarka google? Otóż na pierwszych miejscach znajdują się strony, które zawierają odpowiednie hasła przez nas wyszukiwane. Prowadząc bloga lub stronę z pewnością wybrałeś jego tematykę. Zgaduję, że wiele osób tworzy wpisy dotyczące pracy przez internet. Tak więc powinniście tworzyć artykuły w taki sposób, aby znajdowały się w nich odpowiednie słowa kluczowe, jak np. “zarabianie przez internet”, “praca przez internet” czy też “programy partnerskie”. Należy także w tym miejscu uwzględniać odpowiednie linki, obrazki, tak aby wszystko tworzyło spójną całość. Może zdziwicie się ale podczas wykonywania zleceń dot. optymalizacji stron zawsze znajduję sporo rzeczy do poprawy, mimo, że osoby, które to zlecają zazwyczaj znają się na optymalizacji bardzo dobrze. Dlaczego tak jest? Dlatego, że ciężko być sędzią we własnej sprawie, pamiętajcie, że obiektywna opinia zawsze pomoże i dlatego warto wysłuchać drugiej osoby, nie tylko w kwestiach optymalizacji ale w zasadzie w każdej innej sprawie. Pisz regularnie Drugim sposobem, który pomoże w promocji twojego bloga, a przy okazji pomoże w podwyższeniu go w rankingu wyszukiwania, jest regularne aktualizowanie bloga. Wpisy powinny pojawiać się systematycznie. Tylko wtedy mamy szansę zainteresować czytelników i zachęcić ich do powrotu na naszą stronę. Nie ma alternatywy. Jeżeli wam się nie chce pisać codziennie – napiszcie kilkanaście postów, a potem je rozplanujcie. Jednak treści muszą pojawiać się S Y S T E M A T Y C Z N I E. Katalogi i portale społecznościowe Zanim znajdziemy się w TOP 10 wyników wyszukiwania Google, musimy rozreklamować bloga również na inne sposoby. Z pewnością słyszeliście o katalogach internetowych. Są one nadal dobrym sposobem na to, aby rozreklamować naszą stronę. Wystarczy, że stworzymy krótki opis naszego bloga lub strony i dodamy ją do katalogu. Nic nie kosztuje, a jest prostym sposobem na umieszczenie adresu w kolejnym miejscu, dzięki czemu stworzymy link naturalny, a nasza strona będzie łatwiejsza w znalezieniu. Jednak ze względu na coraz bardziej restrykcyjne podejście do katalogów polecałbym ostrożnie je selekcjonować, tak aby rzeczywiście były to wartościowe linki. Jednak oprócz katalogów jest jeszcze inne, nawet bardziej skuteczne narzędzie służące do promocji: portale społecznościowe. Codziennie na Facebooku i Twiterze użytkownicy zamieszczają miliony linków i lajkują posty na blogach. Skorzystaj z tego i za każdym razem, gdy opublikujesz nowy post, podziel się nim ze swoimi znajomymi. Jest wielce prawdopodobne, że duża część twoich znajomych nawet nie wiedziała, że prowadzisz bloga. A być może ktoś z nich zainteresuje się tematem i stanie się twoim stałym czytelnikiem. Jest też szansa na to, że sam zostanie zainspirowany do zarabiania przez internet, dzięki czemu dołączy do reklamowanego przez nas programu. Warto także regularnie promować swoje strony na youtube, bowiem wideo to nieoceniony przekaz, którego nie zastąpimy słowami. Trzeba jednak pamiętać, że wideo promujące treści musi być naprawdę dobrej jakości. Nie zapominaj o czytelnikach Początkujący blogerzy, i nie tylko, robią podstawowy błąd i zapominają o swoich czytelnikach. Rozumiemy, że twój blog to prawdopodobnie tylko narzędzie służące do zarabiania przez internet, ale jeśli już postanowiłeś go stworzyć, to warto o niego dbać, a szczególnie o czytelników. Jeśli zamieszczają komentarze pod wpisem i zapytania, odpowiadaj na nie. Nawet nie wiesz, a możesz być dla kogoś mentorem i przewodnikiem w trudnym świecie internetu. Płatne reklamy Znasz takie powiedzenie “reklama dźwignią handlu”? Jeśli tak to już połowa sukcesu. Przedstawiałem do tej pory darmowe i najprostsze sposoby na reklamę twojej strony lub bloga. Teraz przechodzę do następnej metody, która budzi wiele kontrowersji, bo po co płacić, skoro można to samo zrobić za darmo. Mam na myśli reklamy kontekstowe, za które trzeba zapłacić. Na facebooku cały czas w bocznym panelu pojawiają się reklamy, o których myślimy “czemu właśnie ta i czemu u mnie”. Otóż kupując reklamę kontekstową możemy dotrzeć do znacznie szerszej grupy odbiorców wychodząc poza znajomych. Wystarczy że określisz, jaka grupa wiekowa jest naszą docelową. W ten sposób facebook automatycznie wybierze użytkowników portalu i zaprezentuje im twój blog. Nie zapomnij też o ciekawie dobranej treści, która przyciągnie uwagę. Na sam koniec tradycyjnie zapraszam Was do dyskusji na temat promocji swoich stron. Być może znacie jeszcze skuteczniejsze sposoby na to, aby z pomocą odpowiedniej promocji zwiększyć swoje dochody.5 punktów
-
Jak gracze mogą zarabiać przez internet? Czy zarabianie na graniu jest możliwe? Jednym z najczęściej wymienianych hobby, a zarazem sposobem na spędzenie czasu wolnego przez ludzi w każdym jest granie w gry komputerowe. Rozwój techniki umożliwia nawet wczuwanie się w postaci. Badania naukowe dowodzą, że kilka minut w wirtualnej rzeczywistości pozwala nam zapomnieć o problemach dnia codziennego. Niektórzy miłośnicy doszli nawet do wniosku, że na swoim hobby mogą zarobić. W jaki sposób? Zrób game-play Na naszym forum make-cash.pl bardzo często pojawiają się zapytania dotyczące Youtuba i zarabiania przez niego. Wielu z Was zastanawia się, jak skutecznie rozreklamować swój filmik, w którym pokazujecie, jak pokonać wroga w danej grze. No właśnie, Youtube stał się pierwszym sposobem na to, aby zarabiać przez internet na graniu w gry. Jednym z najpopularniejszych użytkowników Youtuba, który zarabia pokazując swoje rozgrywki jest PewDie Pie. Oczywiście głównym powodem, dla którego internauci chętnie go ogladają, są jego zabawne komentarze, a także nietypowe gry. Felix (bo tak ma naprawdę na imię) potrafi z nawet najgłupszem gry zrobić istny one-man show. Dzięki swojemu ciętemu językowi i spontaniczności PewDie Pie ma miliony subskrybentów i miliony dolarów na swoim koncie. Największe firmy deweloperskie zapraszają go do współpracy w zakresie recenzowania i testowania gier. Pojawia się również na największych światowych imprezach game-playowych. Możesz również zarabiać na Twitchu poprzez streamowanie swoich gier. Najlepsi zarabiają po kilkaset tysięcy miesięcznie! Po prostu graj Nie wszyscy mają jednak smykałkę do bycia showmenem i komentowania w zabawny sposób tego, co dzieje się na naszych monitorach. Jednak Youtube to nie jedyny sposób, który pozwala zarobić na byciu zagrajmerem. Dlatego powstały platformy on-line, które umożliwiają zarabianie poprzez czystą rozrywkę. Jednak od razu uprzedzamy, że nie każdy może mieć do tego zacięcie, bowiem zarabianie przez internet dotyczy gier typu MMO. W tego typu grach jest po prostu najłatwiej wykonać różnorodne zadania. Za każde z nich otrzymujemy punkty, które możemy wymienić na nagrody lub pieniądze (wszystko zależy od producentów). Częściej jednak spotkamy się z wymianą na nagrody rzeczowe niż na pieniądze, ale i tak fakt, że grając uzbieraliśmy na mp3 czy też na aparat cyfrowy, jest dla wielu wystarczającym wynagrodzeniem. Niewiele jest gier, które umożliwiają zarabianie w kryptowalutach, chociaż ich pula zwiększa się regularnie. O bitcoiny jest bardzo trudno, ale to nie jedyna kryptowaluta dostępna w wirtualnej rzeczywistości. Programy partnerskie Twórcy gier umożliwiają przystąpienie do programu partnerskiego. Na czym on polega? Jest banalnie prosty, bo wystarczy, że będziesz reklamował serwis, a za każdego zarejestrowanego użytkownika otrzymasz prowizję. Jak więc widzicie, działa to w ten sam sposób jak każdy inny program partnerski: zarabianie przez rekomendację. Stawki są zróżnicowane, ale weźcie pod uwagę fakt, że serwisy z grami działają przez 24 godziny na dobę i nie potrzebują czuwania nad nimi. Czyli wystarczy, że na swoją stronę/bloga/facebooka wrzucicie link do gry, a możecie zarabiać nawet śpiąc. Marzenie każdego. Wiele programów umożliwia pobranie odpowiednich aplikacji na urządzenia mobilne, które pozwalają na sprawną rejestrację. Przykładem takiego zarabiania jest program partnerski G2A. “Sprzedam farmę” Internauci są bardzo kreatywni. Jak wiadomo w grach typu MMO jest duża konkurencja i nie każdy ma tyle czasu (lub talentu) aby zdobyć kolejne achievmenty. Dlatego na allegro możemy spotkać aukcje typu “sprzedam postać w WOW-ie” czy też “sprzedam farmę z zabudową” (tak, nawet na Farmville znaleźli się chętni). Handel rekwizytami z gry jest całkiem intratnym biznesem, szczególnie dla osób, które znudziły się daną grą, ale poświęciły na nią wiele godzin. Niektóre z wirtualnych narzędzi są dostępne tylko w określonych ramach czasowych, przez co nie każdy może skorzystać, chociaż bardzo by chciał. Jeśli i ty przegapiłeś super wyprzedaż w grze i nie możesz pochwalić się posiadaniem miecza, który zwiększa poziom twojej postaci, zajrzyj na serwisy aukcyjne, a także na fora internetowe. Na pewno znajdziesz kogoś, kto chętnie ją odsprzeda. Uważajcie jednak na internetowych oszustów.5 punktów
-
Strona "O mnie" jest statystycznie najczęściej odwiedzaną podstroną całej witryny. Zrobienie takiej podstrony nie jest łatwym zadaniem, ale na pewno pozwoli Ci wznieść się ponad konkurencję! 1. Zacznij od opisywania swoich odbiorców, a nie od opisywania siebie Ludzka natura nakazuje nam myśleć przede wszystkim o problemach swoich, a dopiero potem o problemach innych osób. Nawet jeśli ktoś jest zapalonym altruistą, to w przypadku szukania usług lub towarów dla samego siebie, skupi się on na swojej osobie oraz na tym co firma może zrobić dla niego. Dlatego warto stworzyć stronę typu "O mnie i o Tobie". - poświęć kilka pierwszych zdań na opisanie problemów i/lub potrzeb swoich odbiorców. Zacznij od opisania powodu, dla którego znaleźli się oni na Twojej stronie. Jest to dobry sposób, by zademonstrować im ich własne potrzeby. Pamiętaj, że większość ludzi nie wie czego tak na prawdę chce, dopóki tego nie zobaczy. - przedstaw fakty! Możesz napisać o swoich osiągnięciach z różnych dziedzin związanych z branżą, pokazać wykresy, tabele. Wykorzystaj ludzką potrzebę wspomagania swoich opinii różnego rodzaju recenzjami. 2. Pozwól swoim klientom mówić Kiedy chcesz się wybrać do dentysty lub fryzjera nie chcesz słuchać tego co oni sami mówią o sobie, tylko opinii ich klientów. Wrzucając na swoją stronę aktualne oceny swoich usług będziesz mógł zyskać zaufanie nowych odwiedzających. - pamiętaj, by użyć pełnego imienia i nazwiska recenzenta oraz kilka innych danych, które mogłyby dodać autentyczności. Jeśli masz taką możliwość, dodaj zdjęcie osoby recenzującej. - jeśli zdobyłeś jakieś odznaczenia w ankietach, np. najczęściej odwiedzana strona w danej lokalizacji itp., pamiętaj, by umieścić to na swojej stronie! 3. Zamieszczaj różne rodzaje multimediów Spraw, by Twoja strona "O mnie" była ucztą dla oczu. Używaj zdjęć, osi czasu, filmów i infografik. Ważne jest, by zwrócić uwagę klienta od samego początku. - wizualizuj swoją markę za pomocą różnych zdjęć. Może to być zdjęcie biura, Twoje, Twoich pracowników, zdjęcia z imprez firmowych itp. - filmy pozwalają zwrócić uwagę osób, które mają problemy ze skupieniem się. Dzięki takim filmom możesz przekazać wszystkie wartości oraz zalety Twojej usługi w ciągu kilku sekund. Pomyśl nad dodaniem vine'ów! 4. Opowiedz swoją historię Nawet jeśli Twoja strona nie ma zbyt obszernej lub interesującej historii, nadal możesz ją opowiedzieć. Postaraj się opisać siebie jako "człowieka z ludu" i utożsamić się, wręcz zbratać ze swoimi klientami. - nie bój się swoich początków. Każdy gdzieś zaczynał, a na pewno lepiej wygląda ktoś, kto firmę rozpoczął w garażu i doprowadził ją do stanu obecnego własnymi siłami niż osoba, która miała wszystko na tacy. Dzięki temu zdobędziesz zaufanie klienta. - nie musisz mówić ludziom wszystkiego. Jeśli pracujesz w branży od 10 lat, klienci nie muszą słyszeć historii każdego miesiąca. Przeanalizuj informacje i wybierz te najważniejsze, dzięki którym pokażesz ludzką naturę firmy/marki. 5. Nie używaj żargonu Nie każdy odwiedzający Cię klient będzie umiał rozwikłać skróty IPB, ACS itd. Używając skrótów sprawisz, że strona wyda się bardzo mechaniczna. Ludzie Cię nie zapamiętają! Jeśli chcesz być zapamiętanym, opowiedz im o sobie w łatwych do zapamiętania słowach. - pisz w formie zachęcającej do konwersacji. Staraj się pisać tak, by Twoja treść była łatwo zrozumiała oraz by jej autor wydawał się przyjacielski. - nie nazywaj swojej strony "O mnie" w dziwny sposób. Niektórzy mają tendencję do nazywania jej w stylu "Nasza przeszłość" lub "Nasze kredo". Ludzie szukają strony "O nas", "O mnie" lub "O firmie", więc daj im taką! 6. Poproś innych o ich opinie Nie bój się zapytać znajomych lub rodziny o to jakie odczucia mają po przeczytaniu Twojej strony "O mnie". Nie ma bardziej obiektywnych sędziów, niż osoby trzecie, niezwiązane z tematem. - kiedy zadecydujesz co sprawia, że jesteś wyjątkowy - skup się na tym.5 punktów
-
Coraz więcej osób zamiast prowadzić sklep stacjonarny, decyduje się prowadzić sklep online. Dodatkowo ciekawym rozwiązaniem jest tzw. dropshipping. Pozwala on na pominięcie potrzeby posiadania magazynu, a w zasadzie... jakiegokolwiek towaru na stanie. Co to jest dropshipping? Dropshipping (inna pisowania - drop shipping) to model marketingowy lub logistyczny, z którego korzysta część sklepów internetowych. Ujmując to prostymi słowami, właściciel sklepu nie jest w posiadaniu żadnego towaru. Obsługą towaru do klienta sklepu zajmuje się hurtownia, z której bezpośrednio wysyłany jest towar. Zanim zaczniesz - przeczytaj jak założyć swój sklep internetowy na platformie Shopify - jednej z najlepszych platform do tworzenia sklepów online! Co to jest dropshipping Dropshipping działa w bardzo prosty sposób. Jedyne co robisz jako sprzedawca to zbieranie klientów, którzy następnie składają zamówienia. Zamówienia te trafiają do hurtowni lub producenta, który to następnie wysyła je do zdobytego przez Ciebie klienta. Dzięki temu nie musisz posiadać towaru na stanie oraz wydawać pieniędzy na wynajem powierzchni do jego składowania. Jeśli jako sprzedawca nie zajmujesz się wysyłką, a jedynie zdobywaniem klientów, to nie powinieneś tracić czasu i zająć się promocją. W tym celu niezbędne będzie zdobycie wiedzy w dziedzinach takich jak pozycjonowanie (SEO) kampanie AdWords kampanie reklamowe w social media (FB Ads i promocja na Instagram) współpraca z influencerami Pod każdym z tych podpunktów pozwoliłem sobie podlinkować ciekawy poradnik, który pomoże Ci zdobyć potrzebną wiedzę. Jeśli nadal nie posiadasz swojego sklepu, ponieważ obawiasz się kosztów, odsyłam Cię do jednego ze swoich wcześniejszych postów na moim blogu: Dowiesz się z niego ile wydasz na założenie takiego sklepu, jaką platformę wybrać oraz jakie dodatkowe koszta poniesiesz w związku z otwarciem takiego biznesu Nie taki diabeł straszny, jak go malują! Jak zarabiać na dropshipping? Zarabianie w modelu dropshipping to świetna opcja dla osób początkujących, które nie mają jeszcze kapitału na wykup miejsca do magazynowania towaru. Dropshipping allegro również jest świetną opcją dla sprzedawców. Model ten sprawdzi się również przy sprzedaży niewielkich ilości towaru, w przypadku gdy nie masz pomysłu co mógłbyś sprzedawać, sprzedajesz przedmioty o dużych rozmiarach, których składowanie i wysyłka są dla Ciebie mało opłacalne (brak dobrej umowy z przewoźnikiem) lub jeśli chcesz dodać nowe produkty do swojego istniejącego już sklepu, ale nie chcesz ich u siebie składować. W tym ostatnim przypadku hurtownie oferujące dropshipping są świetnym rozwiązaniem - nie inwestujesz w towar, nie płacisz za jego przechowywanie i nie musisz się martwić, że stracisz pieniądze, jeśli zakupiony towar się nie sprzeda. Mały sklep internetowy dropshipping wykorzystuje natomiast jako formę zarobku dodatkowego - musisz jedynie zająć się zdobyciem pewnej ilości klientów, a reszta dzieje się sama. A skoro mowa była o niepewności co do opłacalności sprzedawanego towaru - polecam przejrzeć dostępne w SeoTools serwisy dla sprzedawców. Pozwolą Ci one przejrzeć najlepiej sprzedające się towary w sklepach takich jak eBay, Amazon, a nawet te z platformy Shopify. To świetny sposób na zdobycie pomysłu na biznes! Dwa najciekawsze, moim zdaniem, serwisy to: eCom Inspector Pexda Dropshipping - co warto wiedzieć Pomimo naprawdę wielu zalet (których nie omieszkam za moment wyliczyć), dropshipping posiada również kilka wad. Podsumujmy: ZALETY: praktycznie brak kosztów sprowadzania towaru i jego magazynowania ze względu na przeniesienie obowiązku wysyłki na dostawcę brak lub niskie ryzyko finansowe nie wymaga dużego kapitału, a jedynie nakładu na stworzenie sklepu (poniżej moja propozycja platformy) mniej obowiązków - odchodzi obowiązek wysyłki towaru, dzięki czemu możesz skupić się na promocji sklepu brak zamrożonego kapitału - nie kupujesz towaru, więc i nie mrozisz w nim swojej kasy Obiecana propozycja platformy do otwarcia sklepu - mnóstwo funkcji, niskie ceny. Idealny dla początkujących i zaawansowanych! WADY: brak pewności, że hurtownia będzie uczciwa - dlatego warto znaleźć duży sklep sprzedający towary po obniżonych cenach lub renomowane hurtownie oferujące dropshipping często hurtownie pochodzą z krajów takich jak Chiny, dlatego czas wysyłki może się wydłużyć nawet do miesiące - prowadzi to czasem do zażaleń od klientów, którzy nie doczytali opisu produktu lub sklepu utrudniony zwrot towaru - nie każda hurtownia przyjmie zwracany przez klienta towar Dropshipping bez dwóch zdań jest bardzo ciekawą i lukratywną opcją na pierwsze (i nie tylko) pieniądze w internecie. Dzięki nawiązywaniu nowych kontaktów w dużych sklepach lub hurtowniach możesz z czasem wypracować większe rabaty i przez to zmaksymalizować swój przychód dzięki marży, którą nakładasz na produkt. Im częściej nawiązujesz kontakt z konkretnym hurtownikiem, tym większe szanse na lepsze warunki współpracy.4 punkty
-
Witajcie, Dziś mam straszną wenę na pisanie, dodałem już jeden poradnik, znajdziecie go tutaj - Skrypty Facebook, a że głupio tracić taką wenę to podzielę się tekstem, który napisałem kiedyś dla pewnego bloga, ale nigdy nie został opublikowany. Są to same podstawy, ale może niektórych zachęci to do obstawiania lub zainteresowania się bukmacherką co jest bardzo fajnym sposobem na nudę i dorobienie (lub stracenie) fortuny Jedno z najpopularniejszych haseł gier losowych głosi, że “aby wygrać, trzeba grać”. I zgodnie z tym hasłem, jeśli marzy nam się wygranie miliona złotych, idziemy do kolektury, typujemy numerki, a następnie czekamy w napięciu licząc na nasz fart. Dla niektórych losowania Lotto to zbyt mała dawka emocji. Oni potrzebują adrenaliny, większych stawek, więcej akcji. Dlatego też takie osoby udają się do puntków bukmacherskich i obstawiają zakłady. Grają, żeby wygrać. Ale czy wygrywają? Jeden z lepszych kuponów jakie widziałem: Czym są zakłady bukmacherskie? Zakłady bukmacherskie to po prostu zakłady pieniężne, których założeniem jest postawienie określonej kwoty na dany zakład, a w przypadku wygranej, zgarnienie zarobionych pieniędzy. Nie jest to jednak loteria. W przypadku loterii jedyne na co możemy liczyć to szczęście, a w przypadku zakładów bukmacherskich kierujemy się też rozsądkiem oraz wiedzą dotyczącą obstawianego przedmiotu i szerokimi analizami.Punkty bukmacherskie znajdziemy w każdym mieście. Najczęściej można je znaleźć przy stadionach sportowych, ale też w centrach miast, przez które całymi dniami przemieszcza się tysiące mieszkańców. Ale zakłady bukmacherskie znalazły też nowe miejsce. Jest nim internet. Teraz można obstawiać zakład bez wychodzenia z domu. Co można obstawiać w zakładach bukmacherskich? W zasadzie można powiedzieć, że wszystko. Chociaż głównie zakłady bukmacherskie skupiają się na wynikach meczy (najpopularniejsza jest piłka nożna, siatkówka), zawodów sportowych, ale też wydarzeń okazjonalnych. Kiedy księżna Kate Middleton oraz książe William spodziewali się pierwszego dziecka zakłady bukmacherskie przyjmowały zakłady, jak królewski potomek dostanie na imię. Obstawiano zarówno imiona żeńskie, jak i męskie. W Hollywood z kolei obstawia się, jak długo będzie trwać małżeństwo danej gwiazdy. W Polsce popularne jest też obstawianie wyścigów konnych. Warszawski tor na Służewiu w sezonie jest zapełniany przez fascynatów szybkiego zarobku. A każdy z nich siedzi skupiony nad tabelami, wizytówkami koni i dżokeji i dokładnie analizuje, który z nich ma największą szansę na wygraną. Można również obstawiać popularne gry komputerowe takie jak LoL, Counter Strike czy Dota 2. Popularny temat z typami counter-strike z forum. Przykładowa wygrana z csgolounge: Jak widzicie można całkiem nieźle się dorobić nawet w grach! Kiedy wygrywamy? Odpowiedź jest prosta: wygrywamy wtedy, gdy dobrze wytypujemy zwycięzce lub wynik meczu. Pytanie, które jest najbardziej istotne dla graczy to “ile wygram?”. I tutaj wszystko zależy od kursu. Jest on bardzo istotny i od niego zależy nasza wygrana. Dla zobrazowania przykładu weźmiemy mecz piłki nożnej, bez wybierania konkretnych drużyn. Mecz będzie rozgrywany pomiędzy drużyną A i drużyną B. I teraz, jeśli obstawiamy drużynę A (faworyta, mistrza) to kurs wynosi 1,50zł, jeśli drużynę B (uplasowani gdzieś pośrodku rankingu) kurs sięga 3 złotych, a jeśli obstawiamy remis to 2,50zł. To co pierwsze rzuca nam się w oczy, to fakt, że za obstawienie mistrzów, stawka jest najniższa. Dlaczego? Dlatego, że większość będzie tak obstawiać, a jeśli dodamy do tego dokładnie przeanalizowane statystyki, które jasno wskazują, że drużyna A wygrała kilka ostatnich meczy i jest w świetnej formie, to raczej wynik jest dla nas bardziej przewidywalny - po prostu zawsze wygrywa lepsze. Ale stawiając na drużynę B, w przypadku nagłego zwrotu akcji, może zarobić znacznie więcej. Prosta matematyka: stawiając 100 złotych na drużynę A - zarabiamy 150 zł, remis - 250 zł, a na drużynę B - zarabiamy 300 złotych. Czym się kierować przy obstawianiu zakładu? Jest to dobre pytanie, jeśli dopiero zaczynamy naszą przygodę z zakładami. Otóż kierować możemy się wieloma czynnikami: analizami statystyk - jeśli nie znamy drużyn/zawodników, których mecz chcemy obstawić możemy przeanalizować statystki, z których dowiemy się, ile dana drużyna ma na koncie zwycięstw, ile porażek itd. własną wiedzą - podobne do punktu pierwszego, z tą różnicą, że obstawiamy tylko mecze drużyny, której historia śledzimy i której jesteśmy fanami. upodobaniami - ten sposób sprawdza się przy wyścigach konnych. Patrzymy w tabelę, ale nagle nasze oko przykuwa imię konia i postanawiamy postawić na niego. Podobno sprawdza się bardzo często, ale nie wiemy, czy byśmy zawsze w ten sposób typowali zwycięzcę gonitwy. Dział o zakładach bukmacherskich, wygranych, kuponach i bukmacherach.4 punkty
-
Bitcoin - gra dla graczy o mocnych nerwach Jak kupić Bitcoin Witajcie, na wstępie chciałbym się przywitać. Śledzę forum od dawna, ale dopiero teraz zdecydowałem się podzielić częścią mojej wiedzy. W tym wpisie na nowym blogu postaram się przekazać Wam pewne podstawowe informacje na temat kryptowaluty Bitcoin. Jest ona najbardziej popularna wśród wszystkich kryptowalut. Każdy z nas widziała chociaż jedną amerykańską komedię, w której bohaterem głównym jest typ informatyka wyśmiewanego przez popularnych sportowców. Jak się kończą takie filmy? Kujon, z pomocą swoich umiejętności komputerowych, wygrywa z mięśniakiem i zdobywa najładniejszą dziewczynę, a po wielu latach świetnie płatną pracę. Dlaczego o tym wspominamy? Bo wraz z postępem technologicznym i erą komputeryzacji rzeczywistość miesza się ze światem wirtualnym. Tak bardzo, że nawet powstają nowe waluty. Wiecie co to Bitcoin? Nie? No to zapraszam do lektury. Czym jest Bitcoin? Bitcoin to nowa waluta, która jak się okazuje, jest bardzo cenna. Jeśli o niej nie słyszeliście to zapewne dlatego, że nie jest to waluta, która obowiązuje w którymkolwiek z państw świata. Waluta ta obowiązuje wyłącznie w świecie wirtualnym. Co więc decyduje o jego wartości? Algorytm. Od samego początku twórca Bitcoina założył, że na rynku będzie dostępna ściśle określona ich liczba. Dlatego też wartość tej waluty bardzo rośnie (lub opada!). Jest ją ciężko zdobyć, a to dlatego, że coraz więcej osób decyduje się na uczestnictwo w walce o ich zdobywanie. Na dzień dzisiejszy wartość Bitcoina szacowana jest na 904 złotych. Żadna ze światowych walut nie osiąga takiego poziomu. Źródło: Money.pl Jak zdobywać Bitcoiny? Założenie w zdobywaniu Bitcoinów jest proste: aby je pozyskać, musisz je wykopać? Czyli co? Mam wziąć łopatę i kopać? To jakaś gra? Nie. Słowo “kopanie” ma w tym przypadku znaczenie metaforyczne. Bitcoiny, tak jak i każdą inną walutę (a w zasadzie monety danej waluty) zdobywa się przez pracę. Z tą różnicą, że aby zdobyć Bitcoiny nie musimy pracować fizycznie. Wystarczy że mamy komputer. I jeśli udostępnimy go, np. do wykonania obliczeń przez ośrodek naukowy, to dzięki mocy przerobowej naszego komputera możemy na tym zarobić. Jednak wbrew pozorom wcale to nie jest takie łatwe, że włączysz komputer i już zarabiasz. Najbardziej zahartowani wydobywcy inwestują nawet tysiące dolarów w sprzęt, aby ten był jak najlepszej jakości i miał silny procesor. A to dlatego, że każdego dnia na rynek wypuszczany jest raptem jeden Bitcoin (a osób chcących go zdobyć, np. tysiąc). Oznacza to, że równie dobrze możemy zdobyć 1/1000 Bitcoina. Chęć zdobycia tej waluty jest tak duża, że czasem dochodzi do naruszenia prawa. Pewien student amerykańskiej uczelni technicznej chciał się szybko wzbogacić. Postanowił więc, że skorzysta z uczelnianych komputerów. Wkrótce do jego drzwi zapukała policja, bo komputery były używane niezgodnie ze swoim przeznaczeniem. W międzyczasie udało mu się zarobić trochę, bo komputery uczelniane były naprawdę świetnym sprzętem. Bitcoiny wkroczyły nawet do świata zarabiania przez internet. Niektóre z serwisów, które płacą za skracanie linków, oferują nie tylko dolary, lecz także Bitcoiny, jak np. CoinUrl. Za klikanie w linki też można zdobyć Bitcoiny - wystarczy tylko dobrze poszukać. Czy Bitcoiny są opłacalne? Na ten temat dyskusja jest naprawdę zawzięta. Jedni uważają, że tak, a drudzy że nie. Dla osób nie zainteresowanych tematem to strata czasu i realnych pieniędzy. Bo żeby wydobyć jedną wirtualną monetę, inwestuje się w sprzęt, a za ten trzeba zapłacić realnymi pieniędzmi. Jednak patrząc na obecną wartość można pomyśleć o zarabianiu w ten sposób. Byleby tylko znaleźć osobę, która będzie chciała je od nas odkupić. Ale jest też jeszcze jedna kwestia: mimo że na rynku dostępna jest ograniczona ilość Bitcoinów, to ich wartość bardzo szybko spada. Niespełna 2 lata temu jeden Bitcoin był wart prawie 2500 złotych. Dzisiaj jest wart zaledwie jedną trzecią tego. Ale biorąc pod uwagę fakt, że ludzie inwestują w realne waluty, byleby na nich zarobić kilka złotych, to Bitcoiny wydają się bardziej opłacalne. Najgorszy scenariusz przewiduje, że pewnego dnia waluta ta przestanie istnieć, bo ludzie przestaną w nią wierzyć. A w cyberprzestrzeni jest równie łatwo zaistnieć, jak i zostać zapomnianym. A wy co sądzicie o Bitcoinach? Staną się znaczącą walutą czy też któregoś dnia znikną bez śladu?4 punkty
-
Witam, to mój pierwszy wpis na blogu i mam nadzieję, że spodoba się Wam formuła bloga. Nie zamierzam lać wody tylko krótko i na temat pisać o tym co może nam się przydać przy zarabianiu online. Dlatego proszę o przyznawanie REP jeśli Wam się spodoba wpis - to zmotywuje mnie do tworzenia z Wami kolejnych list narzędzi na blogu. W tym wpisie wymienię narzędzia do testowania szybkości witryny z których korzystam. Wiadomo, że teraz Google przywiązuje dużą wagę do szybkości ładowania się strony o tym każdy wie i nie muszę o tym długo pisać. Poniżej przedstawiam Wam listę narzędzi online do testowania szybkości witryny. Jeśli możesz do tej listy coś dodać od siebie to pisz w komentarzu. Narzędzia do testowania szybkości witryny Poniżej zamieszczam wybrane narzędzia do testowania szybkości witryny wg. mnie godne uwagi . Nie będę ich opisywał, bo moim zdaniem najlepiej będzie jak sam je przetestujesz. Jeśli masz lepsze ( najlepiej darmowe ) narzędzia do testowania szybkości witryny to napisz o nich w komentarzu. !!! Jeśli narzędzia będą pomocne to nie zapomnij o przyznaniu mi REPutacji !!! 1. Google PageSpeed Insights - https://developers.google.com/speed/pagespeed/insights/ 2. GTmetrix - https://gtmetrix.com/ 3. Pingdom - https://tools.pingdom.com/ 4. Webpage test - http://www.webpagetest.org/4 punkty
-
Dawno nic nie pisałem, miałem chwilę wolnego to w końcu coś wyszło z pod mojego pióra Rozwój technologii sprawił, że nie ma osoby, która nie posiadałaby chociaż jednego urządzenia mobilnego. Telefony komórkowe stały się teraz małymi komputerami, które umożliwiają nawet wykonywanie na nich prac, sam korzystam z parunastu aplikacji na telefonie codziennie! Takie rozwiązania są bardzo przydatne dla osób, które pracują zarówno w domu, biurze, jak i poza nimi. W czasach, gdy można zarabiać przez internet potrzebne są aplikacje, które pozwolą nam na zwiększaniu naszych zysków nawet w kolejce do lekarza. Do takich aplikacji można zaliczyć np. Wunderlist, który pomaga nam uporządkować nasze sprawy i zapisać ciekawe pomysły na nisze! Jak zarabiać na aplikacjach mobilnych? W tej kwestii odpowiedź na to pytanie nigdy nie będzie wyczerpana. Każdego dnia powstają bowiem aplikacje, które umożliwiają wykonywanie z ich pomocą różnego rodzaju zadań. Jednak to, co sprawdza się do tej pory, to wykonywania zadań w zamian za punkty. Zapewne kojarzycie to z niektórymi portalami internetowymi. Działa to w ten sam sposób, z tym że zostały one przeniesione na urządzenia mobilne i do nich dostosowane. I tak np. w ramach zebrania odpowiedniej ilości punktów, możemy zostać poproszeni o zrobienie telefonem zdjęcia konkretnej rzeczy, a następnie opublikowanie jej w odpowiednim portalu. Parę takich programów widziałem tutaj w dziale Innych metod zarobku. Bankowy zarobek Nie raz wśród internetowych przedsiębiorców pojawiły się opinie dotyczące bankowych aplikacji mobilnych. Dostęp do konta internetowego z każdego urządzenia umożliwia swobodne zarządzanie swoimi finansami. Niektóre z aplikacji umożliwiają również generowanie przychodów. Meritum Bank postanowił stworzyć właśnie taką aplikację. Aplikacja działa tak jak program partnerski. Musimy się w nim zarejestrować, a następnie, korzystając z aplikacji, polecać nasz bank swoim znajomym przez wiadomość sms lub e-mail. Za każdą osobę, która otworzy konto z Meritum Bank, z naszego polecenia, i w ciągu 60 dni dokona transakcji bezgotówkowych na kwotę minimum 300 złotych, my otrzymujemy 70 złotych. Zarobek kusi, ale niestety nie mamy pewności, czy nasi znajomi skorzystają z naszej rekomendacji lub czy po prostu dokonają transakcji na taką kwotę. Aplikacja ta dostępna jest na urządzenia z oprogramowaniem Android oraz iOS. Warto to przetestować Stwórz własną aplikację i zarabiaj na reklamach Na koniec coś dla osób, które pasjonują się nowymi technologiami i mają smykałkę do programowania. Otóż na rynku pojawił się nowy zawód: deweloper aplikacji mobilnych. Jego zadaniem jest stworzenie aplikacji dostosowanej do nowych urządzeń. Oczywiście takie aplikacje możemy stworzyć też na własną rękę, bez konieczności rozpoczynania współpracy z większymi firmami. W ten sposób cały zysk trafia do naszej kieszeni. Pamiętajmy jednak, żeby odpowiednio rozreklamować naszą aplikację i nie wyceniać jej na zbyt dużą kwotę lub samemu wyświetlać w aplikacji reklamy po wrzuceniu do marketu. nny sposób to zarabianie przez reklamy. Nawet w bardzo popularnej darmowej grze Angry Birds wyświetlają się reklamy. Czasem nie mamy możliwości ich pominięcia i przez 15 sekund oglądamy je. Tak więc twórcy gry zarabiają nie tylko na oglądaniu ich przez graczy, ale też na każdym kliknięciu, które wykonamy (jeśli reklamowany produkt przypadnie nam do gustu). Tutaj już musimy popisać się umiejętnościami programistycznymi, Termik opisał to dokładniej w swoim wpisie na blogu - Zarabianie na aplikacjach androidowych. Doświadczeni deweloperzy uważają, że bardziej opłacalne jest stworzenie darmowej aplikacji, ale z umieszczonymi w niej reklamami, które generują zyski. Ktoś z Was już coś tak zarobił? Mi udało się zebrać skromne wypłaty w serwisach zarabiania za zbieranie punktów itp.4 punkty
-
Żyjemy w czasach, w których stres związany z pracą jest chyba największym problemem ludzkości. Schemat przeważnie wygląda u każdego mniej więcej tak samo - od 8 do 16 siedzimy w robocie, w międzyczasie zasypują nas projektami, zadaniami, słuchamy narzekań szefa na naszą pracę oraz na to, że nie chcemy zostać po godzinach i "przysłużyć się rozwojowi firmy". Potem dostajemy ustawowe 2-3 tygodnie urlopu w ciągu roku i wracamy do błędnego koła. A jeśli miałbyś możliwość wyrwać się z tego schematu i mógł pracować z domu, z plaży, z ulubionej restauracji? Obecnie coraz częściej można spotkać się ze zjawiskiem pracy zdalnej, do której jedynym wymogiem (poza oczywistymi umiejętnościami wymaganymi przez zleceniodawcę) jest dostęp do sieci. Z poniższego wpisu dowiesz się w jaki sposób znaleźć oferty pracy zdalnej. Nie czekaj - bierz się do lektury i zarabiaj przez Internet! Praca zdalna co to Zacznijmy może od wyjaśnienia czemu właściwie pracodawcy tak chętnie przechodzą z tradycyjnego sposobu zatrudniania pracowników na zatrudnianie zdalne. Po pierwsze, pracownik zdalny nie potrzebuje miejsca w biurze co znacznie zmniejsza koszt utrzymania biura. Dodatkowym atutem jest to, że pracownik nie musi dojeżdżać do pracy - wstaje wypoczęty i nie traci czasu na dojazd do siedziby firmy, która np. znajduje się 10 km od jego domu. Wpływa to zapewne pozytywnie na jego morale. W ten sposób dochodzimy do drugiego powodu - wypoczęty pracownik, który nie musi gnać na złamanie karku do biura to pracownik bardziej efektywny. Nie od dziś wiadomo, że stres wbrew pozorom nie wpływa pozytywnie na naszą efektywność - przynajmniej nie długotrwały stres. A co z naszymi pozytywami, które wiążą się z pracą zdalną? Poza oczywistym faktem, że pracujemy z wybranego przez nas miejsca warto nadmienić, że możemy przebierać już nie tylko w lokalnych ofertach pracy, ale również w tych zagranicznych. Chciałbyś pracować dla Holenderskiej lub Amerykańskiej firmy, ale nie chcesz przeprowadzać się tysiące kilometrów z dala od swojej rodziny? Pracuj zdalnie! Dodatkowo, pracując dla firmy zagranicznej mamy szanse na większe wynagrodzenie, niż w przypadku rodzimych korporacji. A jeśli chcesz podróżować, zamiast kisić się w czterech ścianach? Świat zna mnóstwo przykładów osób, które pracują zdalnie podróżując po świecie. Możesz np. przeprowadzić się do kraju, w którym koszt utrzymania się jest niższy lub wyjechać na Hawaje i wypełniać swoje obowiązki zawodowe popijając Pina Coladę. Dobrym rozwiązaniem pracy zdalnie jest założenie własnej działalności i działanie jako freelancer, np. w trybie B2B. Obierz swoją ścieżkę pracy zdalnej Jeśli nie wiesz gdzie zacząć i w czym czułbyś się dobrze, poniżej przedstawiam Ci kilka pomysłów, które możesz wykorzystać. Być może już jesteś w czymś dobry, ale o tym nie wiesz. A może po prostu jakiś temat Cię zainteresuje i będziesz chciał się w tym kierunku rozwijać Otwórz własny sklep internetowy - jedna z najlepszych opcji na pracę zdalną Jeśli interesuje Cię handel, ale nie chcesz otwierać sklepu stacjonarnego, to sklep internetowy jest dla Ciebie świetnym rozwiązaniem. Nie tak dawno temu pisałem trochę na temat otwierania własnego e-sklepu, więc jeśli czytałeś moje poprzednie artykuły, na pewno wiesz, że nie jest to może darmowa alternatywa, ale jej koszta są DUŻO niższe od otwierania sklepu z faktyczną siedzibą, magazynem i pracownikami. Same formalności potrzebne do otwarcia sklepu w sieci nie są wcale trudne do ogarnięcia. Przeanalizuj rynek, dobierz swoje produkty i nie przestawaj tego robić nawet, gdy sklep będzie już przynosił zyski. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj - Jak otworzyć sklep internetowy - koszty prowadzenia sklepu internetowego Zarabiaj na własnym blogu lub portalu internetowym - przykład pracy zdalnej Zarabianie na własnej stronie internetowej to chyba jeden z najstarszych sposobów na pracę w Internecie. Opisano go już chyba wszędzie Rozwinę mimo wszystko temat jeszcze jeden raz. Po pierwsze,b wybierz tematykę swojego loga. Tematyka musi Cię interesować, a najlepiej by było, gdybyś miał już jakąś wiedzę na jej temat. Czemu? Ponieważ pisząc o czymś, co jest dla Ciebie nudne będziesz pracował mało efektywnie, a w końcu porzucisz całe przedsięwzięcie. Trudniejszą częścią projektu jest pisanie o czymś, o czym nikt jeszcze zbytnio nie pisał lub pisał w sposób mało interesujący. Nikt już nie chce czytać setnego poradnika o tym jak wiązać krawat w tradycyjny sposób. Znajdź więc sposób na wiązanie go w jakiś finezyjny, skomplikowany węzeł - przykład wymyślony na poczekaniu. Dodatkowa praca zdalna na długi czas Pamiętaj, że nie możesz spodziewać się napływu gotówki z bloga od pierwszego dnia. Rozwój strony internetowej to długotrwały proces wymagający dużego nakładu pracy. Praca jednak prędzej czy później przynosi efekty - jeśli będziesz już rozpoznawalny na rynku, możesz pisać do różnych firm z ofertą reklamy na swojej stronie, a może nawet firmy same będą się do Ciebie odzywać. Możliwości są nieskończone, więc zacznij główkować i pracuj! Jest to dobra opcja również dla mam, które mogą swobodnie prowadzić własny sklep z domu. Więcej sposobów i metod dla matek znajdziesz tutaj - praca w domu dla mam Praca zdalna jako copywriter Copywriting to pisanie tekstów na zlecenie. Może to być pisanie tekstów dla pozycjonerów (SEO copywriting) lub pisanie tekstów kreatywnych, czyli np. sloganów reklamowych. Copywriter nie musi być osobą, która skończyła kursy pisania lub ma wyższe wykształcenie lingwistyczne. Wystarczy lekkie pióro oraz jako-taka wiedza na temat tego o czym pisać, a o czym nie pisać. Kreatywność gra tutaj kluczową rolę. Pisząc teksty pod SEO musisz wiedzieć w jaki sposób mają one brzmieć i na jakich słowach kluczowych się skupiać oraz jak często używać ich w artykule. Jak zarabiać na pisaniu W przypadku copywritingu kreatywnego, czyli np. pisania haseł reklamowych dla produktów lub usług oraz tworzeniu scenariuszy dla firm reklamowych musisz już mieć pewną wiedzę z zakresu psychologii oraz marketingu. To wszystko jednak jest ogólnie dostępne w Internecie, nawet za darmo. Wystarczy wykazać się odpowiednią dozą perswazji i pracę dostaniemy raz dwa Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Pisz programy lub twórz grafiki na zlecenie - dodatkowa praca zdalna Umiesz programować, tworzyć grafiki lub montować filmy? Załóż swoją działalność gospodarczą i wykonuj zlecenia jako freelancer. Dzięki temu sam dobierasz swoich klientów i decydujesz o tym ile zarobisz oraz jakie zlecenia wykonasz i kiedy. Nie masz jako-takiego szefa, a jedynie zleceniodawcę, z którym indywidualnie uzgadniasz warunki współpracy. Pamiętaj jednak, by na samym początku swojej pracy, gdy Twoje portfolio nie jest jeszcze zapełnione, stawiać warunków z kosmosu. Odstraszysz tym klientów, a mądrość ludowa głosi, że dobrego usługodawcę poleca się kilku osobom, a złego obsmarowuje się przy każdej okazji. Jeśli nie masz jeszcze potrzebnej wiedzy w danej dziedzinie, a chcesz się w niej rozwijać, możesz znaleźć kursy przygotowujące w sieci. Jest wiele portali szkoleniowych, które biorą niewielkie pieniądze za dostęp do ogromnej bazy wiedzy specjalistycznej. Nie stać Cię jeszcze na założenie działalności gospodarczej lub nie jesteś pewien czy to na pewno to? Dobrym rozwiązaniem są inkubatory przedsiębiorczości, które biorą na siebie większość obowiązków związanych z księgowością oraz innymi formalnościami. Po pewnym czasie będziesz mógł już robić "na swoim" oraz odpowiednio podnieść stawki, by móc zarabiać więcej. Zarabiaj na mediach społecznościowych (Facebook, Instagram, YouTube, Twitter) Praca zdalna w mediach społecznościowych to bardzo fajna alternatywa dla własnej strony WWW. Nie musimy martwić się serwerem, domeną i wszelkimi kosztami związanymi z wykonaniem witryny. Zasada jest ta sama - znajdujemy interesującą nas niszę, tworzymy fanpage, profil lub kanał i tam piszemy interesujące rzeczy. Jak jednak zmonetyzować taki ruch? Bardzo prosto! Możemy po jakimś czasie np. otworzyć sklep interenetowy z gadżetami naszego profilu (polecam Cupsell) lub zacząć współpracę z firmami jako osoba reklamująca ich produkty np. w formie recenzji. Możemy również zacząć pracę jako influencer. Sprawdź nasze poradniki poniżej: Jak zarabiać na Facebooku Jak zarabiać na Instagramie Jak zarabiać na TikTok Dodatkowa praca zdalna - Zarabiaj na CPA i reklamach Zarabianie w modelu CPA oraz zarabianie na reklamach to bardzo stare metody budowania kapitału w sieci. Samo CPA (Cost Per Action) istnieje od bardzo dawna i jest to model rozliczania się w systemie afiliacyjnym - po prostu promujemy ofertę innej firmy na swojej stronie lub profilu w mediach społecznościowych i za każdą akcję wykonaną przez naszych odwiedzających dostajemy zapłatę. Może to być np. podanie adresu e-mail, adresu zamieszkania, numeru telefonu lub zakup produktu z naszego specjalnego linku afiliacyjnego. Zarabianie na reklamach natomiast jest nieco mniej skomplikowane. Zazwyczaj po prostu wrzucamy skrypt reklamodawcy na naszą stronę, po czym osobom odwiedzającym naszego bloga lub stronę ukazują się reklamy. Za każde kliknięcie w reklamę lub jej wyświetlenie dostajemy pieniądze. Bardzo wygodna metoda pracy dodatkowej, która pasywnie daje nam pieniądze. Zarabianie na reklamach: CPA: Polecam również opisaną przez nas serię poradników dotyczących CPA. Poprowadzi Cię ona od wyboru sieci, przez rejestrację, zapoznanie się z ofertami, aż po promocję i optymalizację Twoich kampanii reklamowych: KLIKNIJ >>> PODSTAWY ZARABIANIA W CPA <<< TUTAJ Praca zdalna oferty Oferty pracy zdalnej nie są wcale trudne do znalezienia. Wystarczy po prostu wiedzieć gdzie ich szukać Poniżej przedstawiam listę kilku najpopularniejszych serwisów. 1. Appen - na temat tej firmy napisałem już artykuł na forum, ale dla tych, którzy go nie czytali - jest to globalna firma wyświetlająca oferty pracy dla osób chcących zostać freelancerami. Serwis został uznany przez Flexjobs za lidera w tej branży. Więcej na temat Appen przeczytasz w moim artykule: 2. LinkedIn - LinkedIn chyba niewielu osobom muszę przedstawiać. Jest to światowej sławy "facebook" dla pracowników i pracodawców. Pod poniższym linkiem znajdziesz ponad 900 ofert pracy zdalnej z całej Polski. 3. WeWorkRemotely - Serwis globalny wyświetlający oferty pracy zdalnej z całego globu. Mamy tam podział na wiele kategorii, m.in. Obsługa klienta, Copywriting, Programowanie. 4. RemoteOK - kolejny ogromny serwis oferujący pracę zdalną z podziałem na różne kategorie. Zasięg serwisu to ponad 1,000,000 osób! Praca zdalna opinie Praca zdalna jest pod wieloma względami łatwiejsza od pracy stacjonarnej. Nie musimy dojeżdżać do biura, użerać się z wiecznie niezadowolonym szefem, prowadzić krępujących konwersacji twarzą w twarz ze współpracownikami, których czasem nie do końca lubimy. Warto jednak pamiętać, że to nadal praca jak każda inna - im więcej i im mądrzej pracujesz, tym większe szanse na "awans" otwierają się przed Tobą. Praca zdalna daje nieskończone możliwości rozwoju i zarobku, dlatego szczerze zachęcam do wejścia w ten temat, ponieważ myślę, że za kilka, może kilkanaście lat będzie to główny trend na rynku pracy. Więcej metod jak zarabiać przez Internet zostało opisanych tutaj3 punkty
-
Najczęściej czytane ostatnio
-
Najczęściej oglądane
-
Przez fusek,
-