Skocz do zawartości
  • Zarejestruj się za darmo i naucz się zarabiać online!

    • Dostęp do darmowych poradników pokazujących krok po kroku jak zarabiać w Internecie
    • Sposoby zarabiania niepublikowane nigdzie indziej
    • Aktywna społeczność, która pomoże Ci rozwiązać problemy i doradzi
    • Profesjonalne treści na temat SEO, social media, afiliacji, kryptowalut, sztucznej inteligencji i wiele więcej!

Praca w domu: Ile godzin powinniśmy pracować?


Muraszczyk

1 508 wyświetleń

Do napisania wpisu zainspirował mnie temat na forum, w którym się zresztą udzieliłem. Pytanie brzmi: "Czas pracy - ile dziennie pracujecie? Ile godzin dziennie powinno się pracować." No właśnie, jak to w ogóle ocenić? Czy jest jakaś uniwersalna wartość? Jak określić swoją produktywność, jak ją mierzyć, jakich narzędzi używać?

W 2016 roku Internet stał się moim domem finansowym i początkowo płynąłem na fali sukcesów oraz bądź co bądź - młodości. Pracowałem tak naprawdę kiedy chciałem i ile mogłem, a mogłem bardzo dużo. Zdarzało mi się pić 8 kaw dziennie, robić maratony po ponad 36h godzin bez snu. Pracować dwa/trzy dni z rzędu po czym przebalować cały weekend i wracać do siebie kilka dni. Był to jeden wielki roller coaster i zakładam że wiele osób może się z tym utożsamić. To dlatego że praca w Internecie, niezależnie jaka, to praca, którą musimy poukładać sami. Nikt nam nie mówi kiedy pracować, a nawet czy pracujemy dobrze. O ile o efektywności mogą świadczyć wyniki, to one, chociażby w SEO, pojawiają się po długim czasie, miesiącach i tak naprawdę nie wiadomo czy poszliśmy do przodu czy nie. Można się w tym wszystkim pogubić.

Ostatnio na LinkedIn znalazłem obrazek z napisem:

Work from home doesn't mean work 24/7

No właśnie, praca w domu nie oznacza pracowania 24/7, choć łatwo się zapomnieć. Jest to pewnie powód dla którego wiele osób decyduje się na przestrzenie co-work czy też wynajmowanie osobnego mieszkania, nawet małej kawalerki, żeby oddzielić dom, mieszkanie od pracy. Swego czasu dość dogłębnie, wręcz obsesyjnie badałem ten temat. Napisałem nawet artykuł na Medium, który zawiera wiele danych i stawia tezę że "kluczem do zwiększenia produktywności jest przerwa."

Jak badać produktywność?

Najlepiej skorzystać z aplikacji do liczenia czasu, których jest bardzo wiele. Osobiście korzystam z Toggl w wersji darmowej, a w pełni darmową alternatywą (niemalże kopią Toggl) jest Clockify. Inne godne uwagi programy, to chociażby te do sesji Pomodoro. W tej kategorii polecam "Focus To-Do."

Następnie w takiej apce należy zorganizować projekty, a to kwestia dość indywidualna. Jedni mierzą jedynie pracę, inni wszystkie aktywności. Zbiór zadań jakie można utworzyć na moim przykładzie to:

Internet Marketing - SEO, Internet Marketing - Social Media, Medium - Writing and Editing, Office Work, Workout, House Duties.

Do wszystkiego polecam dobrać różne kolory oraz skorzystać z ogólnodostępnej bazy Emoji żeby dodatkowo zaakcentować typ zadań ikonką emoji. Jednak, skupmy się na pracy.

Cała "magia" polega na wyrobieniu w sobie nawyki włączania stopera w aplikacji do konkretnego zadania i wyłączanie go jak tylko przestajemy być produktywni. Ale no właśnie, zadania. Gorąco polecam zaplanować zadania w np. Todoist i przypisać im konkretne sekcje zgodne z projektami w Toggl czy innej apce. Oczywiście można skorzystać z tradycyjnej kartki papieru i zakreślacza - pełna dowolność formy, ważne żeby działała . Pisząc o sesjach produktywności naturalnie na język nasuwa się  powszechnie już znane Pomodoro, jednak dla osób które nie wiedzą:

Pomodoro to system pracy, zakładający pracę w sesjach skupienia, najczęściej 27 minut produktywności i 5 minut przerwy, z 15 minutową przerwą po 3 sesjach.

Jeśli więc decydujemy się na sesje Pomodoro z pomocą aplikacji (co polecam), to ilość produktywnego czasu należy ręcznie wprowadzić np. do Toggl żeby utrzymywać zapis produktywności.

Idea sprowadza się więc do samodyscypliny i mierzenia realnej produktywności zamiast pracy "od do" jak w "standardowej pracy."

Ile tak naprawdę powinniśmy pracować?

Badanie The Vouchercloud group na grupie blisko 2000 pracowników w Wielkiej Brytanii wykazało że pracownik biurowy jest produktywny zaledwie 2 godziny i 53 minuty z 8 godzin jakie spędza w pracy.

Najpopularniejsze rozproszenia wykazane w ankiecie (ankietowani mogli wybrać wiele opcji) to Social Media (47%), czytanie stron z wiadomościami (45%), dyskutowanie aktywności w pracy z innymi pracownikami (38%), robienie gorących napojów (31%), przerwa na papierosa (28%). Przeglądanie Facebooka, sprawdzanie "co się dzieje w kraju", rozmowa z innymi, kawa i papieros brzmią realnie. Tak to wygląda w pracy.

W pracy w której się "jest" 8 godzin ale realnie pracuje się około 3 godziny. Do pracy poza domem należy się dodatkowo wyszykować i dojechać, co często, w większych miastach zajmuje nawet godzinę. Finalnie można śmiało stwierdzić że osoba pracująca w pełnoetatowym wymiarze pracy "jest" w pracy 160h godzin w miesiącu, a 20-40 godzin poświecą dodatkowo na aktywności dookoła pracy jak dojazd, szykowanie się do czy powrót z pracy. My, jako freelancerzy, osoby samozatrudnione, pracujące w domu, nie mamy takich "problemów." Mamy oczywiście inne. Dyscyplina, problemy z motywacją, wstawaniem ale co do zasady -  czasu mamy więcej.

Inne badanie, The Draugiem Group, sugeruje że najlepiej jest pracować przez 45 minut, a po tym zrobić 15 minutową przerwę. To nie przypadek że lekcje w szkole trwają 45 minut.

Nasz mózg działa z określonym cyklem i potrzebuje przerwy czy nam się to podoba czy nie. Ma to związek z falami w naszym mózgu. Można tu wyróżnić: Gamma (koncentracja i nauka), Beta (rozwiązywanie problemów), Alfa (relaks i odpoczynek), Theta (śnienie, rutyna, też nauka) oraz Delta (głęboki sen). Będąc w pracy naturalnie chcielibyśmy być w fazie Gamma, Beta oraz Theta (mechaniczne czynności jak np. excel). Jednak fale się zmieniają, to nie tak że możemy sobie wybrać i powiedzieć: "w tym tygodniu będę miał tylko Gamma." Jedyne co możemy zrobić, to wpisać się w naturalny cykl i temu nie przeszkadzać.

Ktoś może powiedzieć: "jestem bardzo zmotywowany, będę pracował cały czas." To życzeniowe i nierealne. Dlatego że nawet jeśli tej przerwy nie zrobisz, to i tak się rozkojarzysz. Czy Ci się to podoba czy nie, oderwiesz się od "fazy flow" i zaczniesz myśleć o czymś innym, o czymś łagodnym. Mózg tak czy tak sobie tą przerwę zrobi i skończysz przeglądając śmieszne koty na Facebooku. Dlatego zamiast z tym walczyć, lepiej tego użyć.

Jak się w tym wszystkim odnaleźć pracując w domu?

Umiejętność szczerego mierzenia czasu i badania produktywności jest tu kluczowa. Chodzi o to żeby nie oszukiwać siebie samego, tylko realnie liczyć jedynie produktywne sesje. Bywa to trudne i czasem przytłaczające jeśli np. nie wiemy co zrobić, wiec umiejętność planowania to również bardzo ważny element. Często jest tak że w "tej jednej" sesji nie jesteśmy wybitnie produktywni ale to nieważne. Nie chodzi o to żeby się katować i być idealnym, tylko wykorzystywać skupienie takie jakie jest i gdzieś tam posuwać się do przodu.

Z moich doświadczeń wynika, że 2-3 godziny, to taka podstawa którą powinniśmy wykonywać codziennie. Z dobrym "flow" możemy to zrobić nawet przed południem. Produktywność na poziomie +3h, to już tak naprawdę sukces, a cokolwiek powyżej 4h, to "całkiem meczący dzień." Pamiętajmy w końcu że piszę tu jedynie o pracy, a każdy z nas dookoła tej pracy ma masę innych obowiązków, chociażby domowych.

Inne badania wykazały że samokontrola wymaga fizycznej energii. Oznacza to że zajęcia intelektualne, co do zasady, męczą nas w stopniu podobnym, co praca fizyczna. Argument że taka praca to nie praca, że "prawdziwa praca jest na budowie," można wsadzić między bajki. Praca fizyczna to często naturalne "flow" powtarzających się zadań, a ta samokontrola w przypadku pracy mentalnej, a więc np. zmiany zadań, to właśnie element który spala dużo energii.

System pracy w "sesjach produktywności" wygląda tak:

Sesja skupienia na danym zadaniu -> Przerwa (5-15 minut) -> Sesja skupienia na tym samym/innym zadaniu

Kluczowa w tym systemie wydaje się przerwa. Umiejętność zregenerowania się i powrót do kolejnej sesji. Szczegłólnie gdy zmieniamy zadanie.

Myślę że każdy, czy to uczeń, czy osoba pracująca w domu zna zjawisko prokrastynacji - odkładania zadań na później. Często ma to związek z perfekcjonizmem, który jest tu mechanizmem obronnym. Poprzez "wewnętrzny dialog," wątpienie w możliwość wykonania zadań, jesteśmy często mniej produktywni. To jest właśnie ta "samokontrola" spalająca dużą ilość energii. A im dłużej "bijemy się z myślami" tym trudniej jest finalnie zacząć. Co gorsza, gdy wreszcie zaczniemy jesteśmy bardziej wyczerpani. Czy jest jakiś system pozwalający sobie z tym poradzić, pomóc w dynamicznej zmianie zadań? Korzystałem z dwóch:

1) Zasada 5 Sekund Mel Robbins.

Książka "5 Seconds rule," to światowy bestseller, a technika, choć na pozór śmieszna, to działa. Na czym polega?

Autorka zakłada że mamy 5 sekund od podjęcia decyzji zrobienia czegoś do momentu aż nas mózg przez różne sztuczki (prokrastynacje, perfekcjonizm) oddali nas od działania. Niejako "wytłumaczy nam" dlaczego nie warto pracować, że lepiej się rozproszyć. Że tak jest lepiej, wygodniej. Jest to oczywiście mechanizm obronny, bo głównym zadaniem naszego mózgu jest pomóc nam przeżyć, pozostać w sferze komfortu, zapewniać podstawowe potrzeby i nic więcej.

Więc metoda polega na odliczeniu od 5 do 1 na głos i natychmiastowe przejście do wykonywania danego zadania. Chodzi oczywiście o wykształcenie nawyku. 5, 4, 3, 2, 1 i np. 27 minutowa sesja Pomodoro nad danym zadaniem.

Jakby zabawnie to nie brzmiało, to działa. Z metody korzystałem osobiście w gorszych chwilach i zdecydowanie polecam. Oczywiście to jest schemat. Choć 5 sekund ma potwierdzenie w nauce, badaniach, to chodzi głównie o nawyk. O stworzeniu swoistego zdarzenia do pobudzenia produktywności, np. odliczanie od 5 do 1, budzi w nas jasną informacje "teraz pracuje."

2) Głębokie oddychanie przez 1 minutę przed każdą sesją produktywności.

Głęboki oddech, to jedno z najpotężniejszych narzędzi jakimi dysponujemy jako ludzie. Osoby praktykujące yogę, czy konkretnie medytacje doskonale o tym wiedzą. "Tylko" i "aż" oddech.

Wyrobienie takiego nawyku pełni podobną rolę co zasada 5 sekund ale zapewnia dodatkowe skupienie i spokój. Chodzi o to żeby głęboko oddychać i skupiać się na oddechu przez 1 minutę. Nie myśleć, nic w tym momencie nie analizować. Po prostu głęboki wdech i wydech. Gwarantuje że ta minuta jest warta poświęcenia. Z metody korzystałem wielokrotnie pisząc swoje wpisy na Medium w ostatnim czasie. Pozwala ugruntować się w teraźniejszym momencie niejako czyszcząc głowe z całego nonsensu o którym czasem myślimy.

Podsumowując

Pracowanie w domu nie oznacza pracowania 24/7. Mamy możliwość poukładania dnia o wiele lepiej, choć wymaga to ogromnej dyscypliny, samokontroli. Warto dzielić dzień na segmenty, a przerwy w pracy, w sesjach produktywności, wykorzystywać na chociażby różnego rodzaju aktywności domowe. 

Odpowiadając na pytanie ile powinniśmy pracować. Minimalnym celem, "produktywnego czasu pracy" miesięcznie powinno być 90 godzin. Nie musimy więc pracować 160h + dojazdy, 20-40h ale tylko pod warunkiem że praca jest szczera i realnie produktywna. Jak to sprawdzić? O tym muszą świadczyć wyniki. W końcu finalnie wszystko sprowadza się do stawki godzinowej i to ją polecam mierzyć. Żeby to zrobić, należy połączyć zadania z np. Toggl w grupy, odnieść je do danych sieci afiliacyjnych, klientów czy zleceń. Lub całość po prostu podzielić na "afiliacje/freelancing," etc. Następnie podzielić zarobki przez czas pracy i otrzymać wynik efektywności pracy.

Osiągając już jakieś wyniki, można eliminować zadania z mniejszą stawką i pracować mniej ale wydajniej. Nie chodzi przecież o to żeby pracować dużo, czy ciężko, a mądrze.

_______________________________________________________________________________________________

Sprawdź Mój Kompleksowy Mentoring Pozycjonowania i Copywritingu (WH-SEO/COPYWRITING)

muraszczyksyg1.png

  • Super 3
  • Dzięki! 2

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Cytat

Z moich doświadczeń wynika, że 2-3 godziny, to taka podstawa którą powinniśmy wykonywać codziennie. Z dobrym "flow" możemy to zrobić nawet przed południem. Produktywność na poziomie +3h, to już tak naprawdę sukces, a cokolwiek powyżej 4h, to "całkiem meczący dzień." Pamiętajmy w końcu że piszę tu jedynie o pracy, a każdy z nas dookoła tej pracy ma masę innych obowiązków, chociażby domowych.

Zgodzę się z tym, co do czasu skupienia w pracy mam podobnie :)

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystanie. Polityka prywatności .