Skocz do zawartości

SzinekDev

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    53
  • wyświetleń
    5 244

Programista bez studiów część 1.


Szinek

9 238 wyświetleń

Jak to się wszystko zaczęło, czyli moje początki.

Zapewne u większości z Was, komputer w pierwszych latach posiadania służył do grania. Często jeszcze wtedy nie było Internetu, więc na dyskietkach czy cedekach trzeba było kombinować z grami. U mnie było podobnie, ale od zawsze miałem jakąś chęć grzebać po folderach z instalacjami. I tak to wygrzebywałem różne rzeczy, zmieniałem ustawienia i ze świeczkami w oczach podziwiałem jak komputer robi co mu każe. Chyba najwięcej frajdy sprawiło mi grzebanie przy LF2 - tam chyba można było zrobić wszystko zmieniając sprite'y i propertiesy ;) 

W końcu przyszedł Internet, gry online - krótki epizod w Tibii i potem znacznie dłuższy, związany z Metin2 ;a To tez dzięki tej grze zacząłem zarabiać w Internecie, ale tu nie o tym.

Znalazłem wtedy w jakimś kiosku miniksiążkę o HTMLu i tworzeniu stron web2.0. Przeczytałem z zapartym tchem, spędziłem multum godzin nad gównostronkami, ale każda kolejna nauczona rzecz była dla mnie czymś super. W końcu tworzyłem. Brzydko, ale tworzyłem. Bo artysta ze mnie żaden, a i poczucia estetyki nie mam :D Sprawiało mi to niewyobrażalną frajde, więc tak siedziałem i klepałem HTML po nocach, żeby mama nie widziała.

Ale wróćmy do gier. Ilu z was grało w Metina? Ta gra działa w systemie free2play, pay2win - kupuj ulepszenia za $, a na pewno będziesz najlepszy na serwerze. Rodzice średnio chcieli inwestować w moje granie, ja bardzo chciałem wygrać - zacząłem kombinować. Gdzieś po drodze zacząłem uczyć się PHP, nie kojarze za bardzo tego momentu. Możliwy upload grafiki na serwer, wyszukiwanie mp3? Ale wtedy był bum na te wyszukiwarki. Skoro inne są takie popularne to moja też będzie? Wstawie adsense i będzie hajs. Jak wyszło, możecie się domyślić ;a Miałem po drodze kilka pomysłów i chyba mój najlepszy w tamtym czasie - imagezrzut.eu, hosting zdjęć. Do teraz można znaleźć po tym ślady w internecie. Zarobiłem na tym całe 2$, których nigdy nie wypłaciłem B)

W Metinie łowiło się rybki, w rybkach można było znaleźć małże, a z małży mogły wypaść drogocenne perły. Proces łowienia był monotonny - zarzucić wędke, czekać na chmurke, wyciągnąć wędkę. A ile można patrzeć i wciskać spacje? I wtedy przyszło googlowanie za FishBotami, ale działały średnio lub były pełne wirusów, więc trzeba było coś samemu pomyśleć. Tasker? Przydatny był, żeby automatycznie zażywać potiony, ale przy łowieniu się nie sprawdzał. Dalsze szukanie nakierowało mnie na AutoIT - język skryptowy w którym wyklikiwało się aplikacje okienkowe, jak również można było symulować ruchy myszki i przyciski klawiatury. Jak się jeszcze okazało, że mogę obserwować wybrany piksel na ekranie i reagować, gdy się zmieni - byłem w siódmym niebie. Już więcej nie musiałem pilnować gry - zostawiałem na noc, a rano budziłem się z pełnym ekwipunkiem. I to był chyba taki moment przełomowy dla mnie, możliwość wydawania poleceń komputerowi.

Szybko okazało się, że AutoIT ma sporo ograniczeń, więc szukałem dalej. Spodobały mi się aplikacje okienkowe, a Internet mówił, że C++ jest fajne. Spróbowałem, znienawidziłem. WinAPI, brrrr. 

Zniechęciłem się, ale nie na długo. Forum 4programmers, prośba o polecenie czegoś dla mnie. Trafiło na C#. I to w nim zacząłem w końcu coś tworzyć. Nadeszła era prywatnych serwerów w Metinie, więc pisałem profesjonalne B) launchery dla nich. Fajnie sie przy tym bawiłem, zarobiłem pare złotych, ale nie to było najważniejsze - w końcu byłem GameMasterem i to ja mogłem banować innych :| (bo za fishbota i inne ciemne sprawki dostałem banów sto na Metin2.pl, ale nieważne).

Przestałem grać w Metina, przestałem też programować, jakoś nie miałem pomysłów na aplikacje, a wrzesień i egzamin gimnazjalny się zbliżał, więc zacząłem odrabiać zadania domowe. Przyszła jesień, zrobiło się ciemno, listopadem ówczesnego roku znowu mnie naszło. Ale nie C#, niee. Ograniczenie do Windowsa mnie nie jarało, Linux to było to. Coś, co stworzone raz zadziała wszędzie? Hmm. Java!

Java i MakeShot, czyli historia aplikacji, która miała decydujący wpływ na moją przyszłość.

Nagłówek brzmi groźnie, ale tak też jest. Programując gównoprogramy w Javie już wiedziałem co chcę robić po gimnazjum - technikum informatyczne. Na szczęście tam nie poszedłem. I wam też odradzam. Wybrałem liceum o profilu matematyczno-fizycznym (chciałem mat-inf, ale było tyle chętnych na mat-fiz, że zmienili).

Pierwszy semestr w LO przebiegł pod znakiem Thinking in Java oraz JavaStart.pl - równolegle czytałem oba poradniki i wykonywałem zadania. Przez książkę nigdy nie przebyłem, zbyt kobylasta, zbyt skomplikowana na moje ówczesne umiejętności. No ale programowałem. Mniej lub więcej, ale cały czas coś działałem. I to chyba spowodowało, że spiąłem zadki i w końcu postanowiłem stworzyć coś wielkiego, tak, aby osiągnąć sukces i nie musieć pracować do końca życia :D Znacie te narzędzia do screenshotów - były, ale każdemu z nich czegoś brakowało (zrobiłem słaby risercz, ale cii ;a, miałem motywacje), więc wszyscy na pokład - ruszamy!

Wiosna 2013! A w cholere z wiosną. Trzeba programować. Meega sie wtedy zajarałem, każdą wolną chwilę przeznaczałem na gapienie sie w kod. W międzyczasie czytałem w Internecie dużo o tym jak to jest być programistą, o zarobkach, o wszystkim innym - to mnie jeszcze bardziej motywowało. MakeShot nie był w ogóle zaprojektowany. Napisany bez ładu i składu, mulasty, kobylasty, ale działał. Po 7-8 miesiącach pisania udało się. Mi działał, dwóm kumplom tak, jednemu nie - to nic, tworzę WWW i podbijam świat. Miałem wielkie plany - stworzyć wersje na Linuksy i Maca, później również Androida. Aj, co ja będę mówił, łapcie stronę: MakeShot.net

Hah! Satysfakcja niesamowita. Spam na shoutboksie LCP, jakieś inne fora i jakoś to było. 20 stałych użytkowników, no super, czego chcieć więcej. Powoli do celu, trzeba MakeShota rozwijać.

Hola, hola! Grudzień, styczeń, Sylwester, pierwszy poważne imprezy, jakoś czas zaczął przemykać (albo przelewać się ;)) przez palce. Wtedy też znalazłem Cube Worlda, złotą niszę na której w najlepszym czasie cisnąłem 30k PLN/mc, ale to przy okazji mogę opowiedzieć :P Programowanie w tamtej chwili mi się przydało - stworzyłem fejkowy instalator tej gry, gdzie podczas procesu instalacji (gdzieś po 90%) wyskakiwało info o potrzebie klucza - klucza dostępnego na PPA.

No i tak to leciało, Szinek sie obrzydliwie wzbogacił, zaczął żyć dość luźno i rozwięźle, temat Javy odpuścił, i tak sobie hulał. Przyszła klasa maturalna, trzeba było zacząć się uczyć, ale nigdy nie byłem tego fanem, więc zgadnijcie co się stało. Tak, wróciłem do programowania. Niczego konkretnego wtedy nie stworzyłem, ale był to moment w którym wiedziałem, że na studia dzienne to ja nie chce iść, a tworzenie aplikacji to coś fajnego. Zacząłem czytać "java interview questions" w necie, z połowy nie wiedziałem o co chodzi. Kupiłem ksiązkę o webowej Javie, bo według Pracuj.pl na to było największe ciśnienie. Przyszedł maj. Matura. The hell! Matma, fizyka rozszerzona, a ja poświęciłem dość skromną ilość czasu. I to tylko na to pierwsze. No dobra,  wszystko trzeba przeżyć.

Ale gdzie ten MakeShot i moja przyszłość? Czy to na pewno MakeShot?

Pierwszego maja wysłałem pierwsze CV, tylko i wyłącznie do firm wrocławskich, bo to jest supermiasto, a nie to co Poznań :P Udało się, zaprosili mnie na rozmowę jakoś po tygodniu. Zaznaczę, że w CV pisałem prawdę i nie tylko prawdę :D - świeżo po LO, opisany MakeShot, na potrzeby CV zacząłem tworzyć gównoprojekt związany z innym moim hobby, piwowarstwem, jakoś go opisałem, że dużo zrobiłem (a dopiero zacząłem, lol). No dobra, jadę! Stres. Ło.

A w biurze? Startup. Luźna atmosfera (gif, nawiązując :P), świetni ludzie i dla mnie ogromne doświadczenie. Rozmowa oprócz o pogadanki o mnie i o tym co robią w firmie, w 90% składała się z typowych pytań rekrutacyjnych dot. Javy. Jakbym się przyłożył i wykuł, to bym się dostał. Ale się nie dostałem. Oficjalny powód to, że "szukają kogoś z większym doświadczeniem", ale bądźmy szczerzy - umiałem większe gówno niż umiem teraz ;a Trochę szkoda, bo chciałbym tam pracować (i mam zamiar w przyszłym roku tam ponownie aplikować :)).

Nie poddałem się. Kolejny telefon, kolejna firma - PGF Urtica. cotokurnajest.png. Zadupie przy granicy Wrocławia, ludzie cierpcy i nieprzyjemni, nie zwracali uwagi na to co mówiłem. Rozmowa trwała 15 minut. Wstałem o 6, żeby być na 8:30 i o 8:45 jechać do domu. Noszkurna.png. Pytali o rzeczy, których nawet w  CV nie miałem wpisane, co im miałem powiedzieć, no nic. Zaproponowali mi staż w zamian za wykonanie zadania domowego. Zgodziłem się. Pojechałem do domu, czytam maila i od razu do kosza - niziemnego bym chciał tam pracować. Szkoda zdrowia.

Morale opadły, bo to już druga firma na 10 CV, a nikt inny nie kwapi sie do zaproszenia na rozmowę. Z pomocą przyszedł @TheDoom, który mieszkając w Poznaniu zaproponował, żebym wysłał CV tam. No i wysłałem. Kilka firm, co miały w wymaganych doświadczeniu wpisanego <= 1 rok. Jedna mnie zaprosiła. Jedziemy!

Osiedle typowych blokowisk PRLu, zielono, ale ponuro. Pomiędzy wieżowcami spory dom wielorodzinny, jak się później okazało zaadaptowany na biurowiec. Wbijam, 3 piętro po schodach. Zero informacji czy to tu, czy nie, dzwonka nie ma. Puk puk. Słyszę obcasy, zaprasza mnie do środka. Przychodzi szef w rybaczkach i traperach, kompletnie nie powiedziałbym, że prowadzi firmę ;a Zaczyna mój temat, opowiadam mu o sobie. Pyta czy mam gdzieś tą aplikacje. No raczej! Przynosi Maca od Apple, odpala stronę i coś wtedy chwyciło. Strona bardzo mu się spodobała, sama aplikacja ze screenshotów też. Wszedł na githubaale poprosiłem go, żeby nie przyglądał się za bardzo źródłom, bo z jakości kodu dumny nie jestem. Wróciliśmy do tematu wiedzy z Javy i zaczął mnie przepytywać. Pierwsze pytanie, nie wiem. Drugie, coś tam się jąkam. Zaczyna zadawać trzecie, ja już upocony, wbija drugi szef. Uff, chwila przerwy. Rozmowa coś tam, szybki rzut okiem na moje CV - "o, Szinek, jesteś piwowarem!" :| No dobra, pogadaliśmy chwile o tym. Koniec, powrót do programowania. Zaproponowali mi również zadanie domowe, nie dali terminu - tydzień: "spoko", dwa: "też", trzy "już mniej, ale też okej". Powiedziałem im, że zrobię do końca weekendu (była środa).

Wychodzę, wsiadam w auto, jadę do Ikei i telefon: jeden z szefów dzwoni, że mi wysłał polecenie na maila. No supcio, będę w domu za X godzin, to zajrze, będziemy w kontakcie. (..) Odczytuje maila: prosta aplikacja zarzadzania książkami w bibliotece, wymagane technologie i linki do tutoriali z nimi związanych. Rotfl.

Wysłałem aplikacje o ustalonym terminie, a nazajutrz telefon, że zaczynam od środy. lol.

I tak oto zostałem programistą. 28 maja, z gównopensją na gównoumowie, ale hobby przekształciłem w pracę. Super! Lubię myśleć, że to MakeShot w jakimś stopniu załatwił mi tą pracę, ale coś czuję, że piwowarstwo też miało w tym swój udział ;) Potem warzyliśmy piwo u szefa w domu nawet. No!

Programowałem! A co programowałem, jak programowałem, po co i dla kogo - o tym w kolejnym wpisie.

Wnioski z radami jakie mogę z tego wpisu wyciągnąć: programuj jak najwięcej, programuj cokolwiek ci przyjdzie do głowy. Skup sie na jednej technologii w podstawowym wymiarzem, nie przejmuj sie bibliotekami i frameworkami - jak dobrze poznasz rdzeń języka, to reszta przyjdzie z łatwością. Stwórz również coś dużego (MakeShot 30k linii w Javie+nieliczona strona serwerowa, na przykład), żeby mieć się czym pochwalić przed ewentualnym pracodawcą. "technologia X interview questions" - oj, przyda się wiedza stamtąd. Poza tym czytać strony branżowe, dobrze wiedzieć co się dzieje, jakie zmiany technologia przechodzi. W moim wypadku jest to reddit: /r/java, /r/programming; dzone, forum.4programmers.

W następnym wpisie jak to w pracy wygląda.

Aha, nie czytałem tego ponownie - nie chciało mi się :v Stylistyka chyba jest okej.

 

P.S.

W nienawiści do robaka  S A D B O Y S 2 0 1 6 ( ͡º ͜ʖ͡º)

  • Super 38

27 komentarzy


Rekomendowane komentarze



+ za wpis :) Tak jak napisałem w poście, w Twoim temacie w off-topic, nie ma czego żałować jeśli się nie poszło na studia. Jeśli nie ma się parcia ze strony rodziny, albo chęci posiadania dyplomu dla posiadania, to uważam, że Twoja droga jest jak najbardziej słuszna.

P.S. Twoja aplikacja MakeShot nie włącza się u mnie na Win10 x64.

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, Averem napisał:

P.S. Twoja aplikacja MakeShot nie włącza się u mnie na Win10 x64.

No wiem :D U mnie też nie działa na w10, na w8 tak. Przerzucilem sie na ShareX po 3 latach z MakeShotem :(

Odnośnik do komentarza

Tak samo programuje w nokii Wrocław na odpierdziel nie polecam kupować nokii w najbliższych kilku latach dopóki szinek tam programuje :kappa:

Odnośnik do komentarza

A masz możliwość pracy zdalnej, czy musisz popylać codziennie do jakiegoś biura? :D

Super historia i życzę powodzenia na dalszej drodze! 

Odnośnik do komentarza
8 minut temu, Gigiz napisał:

A masz możliwość pracy zdalnej, czy musisz popylać codziennie do jakiegoś biura? :D

Aktualnie mogę 2 dni w tygodniu zdalnie. Wieczorem lub jutro rano klepne o pierwszej pracy i o pracy w Nokii :P

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Tak naprawdę to ten typek je hot-dogi, żłopie piwsko (obie rzeczy widoczne na zdjęciu ewidencyjnym) i jeździ na kawałku drewna, bo go nie stać na paliwo do samochodu, a cała ta "historia" to jego urojenia. Nie wierzcie mu, on chce tylko plusów.

13045584_10201647488785401_2041595546_n.jpg

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Pamiętam cube world jak wstawiałeś screeny z firecash (swoją drogą tragiczny wybór :P ). Piękne uczucie znam to z autopsji jak wpadają niebotyczne dniówki (1000$+) tylko w moim przypadku to dzięki jednej firmie zwanej Supercell :D . Pozdrawiam i pisz dalej ;)

Odnośnik do komentarza

@Szinek Jestem wielce zdumiony. Odkąd pamiętam uważałem Cię za nicponia, który swój poziom wykazuje na shoutboxie. Czytało się dobrze i ciekawie. Twoja historia wzbudziła we mnie inklinacje, jestem rad z faktu, że Twoje hobby stało się pracą. Powodzenia Szinek, a ja zabieram się za drugą część. (Przy okazji wyciągnąłem cenną lekcje, dzięki :ok:)

Odnośnik do komentarza

A ja głupi nie brałem posadki za 2k netto mając na koncie ponad 100 wykonanych projektów stron i setki tysięcy napisanych linijek kodu... :mellow:

Pytanie jednak zasadnicze, po co zdawałeś rozszerzone przedmioty na maturze, skoro nie poszedłeś na studia ? W ogóle to, po co pchać się w takiej sytuacji do liceum.

Swoją drogą prze firma dająca zadanie testowe stworzenie aplikacji do zarządzania xD Takie rzeczy to się robi na 1 roku studiów na zaliczenie.

Odnośnik do komentarza

@plove: to co, miałem skonczyć edukacje na gimnazjum? A może pójść do technikum gdzie 90% to tłuki, które poszły na informatyke, bo hehe gierki?

A rozszerzone zdawałem, bo skoro już miałem je w szkole i spędzałem czas, to why not? B) 

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Super Ci się ułożyło Szinek :)

Ja studiuję ekonomie ale celowo poszedłem na słaby uniwersytet żeby mieć czas na swoje hobby (seo), magisterkę i tak zrobię na sgh, więc mocny papier dla bezpieczeństwa będzie ^^. 
Twoja historia uświadomiła mnie, że te wszystkie $ które wydaję na seo to swojego rodzaju inwestycja, bo w końcu gdyby dołożyć do tego kilka profesjonalnych kursów i przedstawić portfolio (serpy, trudności fraz, umiejętności), to pewnie bez problemu znaczna część tego forum znalazłaby pracę w jakimś biurze pozycjonerskim (a to już przecież normalna praca).

  • Super 1
Odnośnik do komentarza

Do pierwszej roboty jako programista, poszedlem praktycznie nic nie umiejac - ale mówilem ze umiem, a projekty to pokazalem jakies programiki ze studiow - jeden to nawet pochodzil z plytki z jakiejs ksiazki do PHP, a inny to jakis projekt zaliczeniowy ktory dostalem od kogos, no i wolniej, ale sie nauczylem, zarywajac troche nocek i weekendow - i dalej to sie potoczylo pozytywnie.  Studia nauczyly mnie teorii, ale nie praktycznego rozwiazywania problemów, i nie nauczyly mnie umiejetnosci, na ktore jest zapotrzebowanie na rynku - wykladowcy to po czesci debile niepraktyczni.

No a po 5 latach, umiem - ale mi sie nie chce. Jak mam cos zrobic, to albo to robie, albo zlecam na freelancer.com za kilkanascie dolarow, a ja mam czas na to co lubie. Zeby wlasciwie sie zabezpieczyc nie wydaje mi sie ze potrzeba dyplomu super uczelni czy doktoratow, programistow troche slabo szanuja  przyglupi menedzerzy - przewaznie po kierunkach studiow niezwiazanych z IT, i zwalniaja jak tylko cos im sie nie podoba - mozliwe ze to problem calego IT.

Zabezpieczeniem jest dywersyfikacja zródel dochodu - programowanie, handel, naprawa komputerow, i cokolwiek innego co potrafisz robic - to forum to ciekawa skarbnica sposobow na pasywny zarobek.  

Jak zostac programistom - wystarczy ze: znasz jezyk angielski, wiesz co to github.com, bitbucket, gist.github.com, umiesz uzywac google, wlasciwie zadajesz pytania na stackoverflow, obejrzysz knpuniversity i poczytasz  kody zrodlowe aplikacji, kupisz sobie jakis projekt i sie go nauczysz: crud lub shopping carta z codeofaninja.com -  kod jest white labeled i jak pokazesz go tepemu rekruterowi - to zobaczy o fajnie znasz sie, pytania z kodu ci nie zada, bo projektu nie zna, a jak zada to cos ogolnikowego - ale uprzednio nauczyles sie kodu, i knpuniversity obejrzales. Czlowiek jest w stanie poradzic sobie z kazdym problemem programistycznym. Jak nie - skorzystaj z freelancer na poczatku.

 Nie mam pomyslu co tu wiecej dodac, zmeczony jestem, pozno juz. 

Odnośnik do komentarza
Dnia 18.01.2017 o 01:40, krzysztof86 napisał:

Do pierwszej roboty jako programista, poszedlem praktycznie nic nie umiejac - ale mówilem ze umiem, a projekty to pokazalem jakies programiki ze studiow - jeden to nawet pochodzil z plytki z jakiejs ksiazki do PHP, a inny to jakis projekt zaliczeniowy ktory dostalem od kogos, no i wolniej, ale sie nauczylem, zarywajac troche nocek i weekendow - i dalej to sie potoczylo pozytywnie.  Studia nauczyly mnie teorii, ale nie praktycznego rozwiazywania problemów, i nie nauczyly mnie umiejetnosci, na ktore jest zapotrzebowanie na rynku - wykladowcy to po czesci debile niepraktyczni.

No a po 5 latach, umiem - ale mi sie nie chce. Jak mam cos zrobic, to albo to robie, albo zlecam na freelancer.com za kilkanascie dolarow, a ja mam czas na to co lubie. Zeby wlasciwie sie zabezpieczyc nie wydaje mi sie ze potrzeba dyplomu super uczelni czy doktoratow, programistow troche slabo szanuja  przyglupi menedzerzy - przewaznie po kierunkach studiow niezwiazanych z IT, i zwalniaja jak tylko cos im sie nie podoba - mozliwe ze to problem calego IT.

Zabezpieczeniem jest dywersyfikacja zródel dochodu - programowanie, handel, naprawa komputerow, i cokolwiek innego co potrafisz robic - to forum to ciekawa skarbnica sposobow na pasywny zarobek.  

Jak zostac programistom - wystarczy ze: znasz jezyk angielski, wiesz co to github.com, bitbucket, gist.github.com, umiesz uzywac google, wlasciwie zadajesz pytania na stackoverflow, obejrzysz knpuniversity i poczytasz  kody zrodlowe aplikacji, kupisz sobie jakis projekt i sie go nauczysz: crud lub shopping carta z codeofaninja.com -  kod jest white labeled i jak pokazesz go tepemu rekruterowi - to zobaczy o fajnie znasz sie, pytania z kodu ci nie zada, bo projektu nie zna, a jak zada to cos ogolnikowego - ale uprzednio nauczyles sie kodu, i knpuniversity obejrzales. Czlowiek jest w stanie poradzic sobie z kazdym problemem programistycznym. Jak nie - skorzystaj z freelancer na poczatku.

 Nie mam pomyslu co tu wiecej dodac, zmeczony jestem, pozno juz. 

Całe szczęście, że nie miałeś nic do dodania, bo większość z tego co tutaj napociłeś to brednie. Ale od początku.

Co to za powiedzenie "umiem ale mi się nie chce", robisz na odwal albo zlecasz komuś innemu - to nie czyni Cię absolutnie programistą, bruździsz tylko temu "tytułowi".

Ponadto chyba nigdy nie aplikowałeś na stanowisko związane stricte z programowaniem, bo w lwiej większości stoi nad tobą Senior developer, który dokładnie wie czego od Ciebie oczekiwać, to samo jest na rozmowie o pracę - mylisz branży, to nie gastronomia.

A ta porada na temat zostania programistą... :D Bardzo cenna, nie łapię się nawet na znajomość j.angielskiego a mimo to pracuję jako front-end developer.

Rada z pewnego źródła to taka, że trzeba robić co się lubi i nieustannie się rozwijać.

Odnośnik do komentarza

Hej. Nie da sie z toba dyskutowac, skoro masz tak waskie pojecie, ale probujesz cos madrego napisac :) 

Senior developer robi swoje, a ty masz robic swoje, od tego sa scrum meetingi, i commity, zeby wiedzial na czym stoimy. Jak w polsce stoi ci nad plecami, to zmien robote. 

Hej. Nie da sie z toba dyskutowac, skoro masz tak waskie pojecie, ale probujesz cos madrego napisac :) 

Senior developer robi swoje, a ty masz robic swoje, od tego sa scrum meetingi, i commity, zeby wiedzial na czym stoimy. Jak w polsce stoi ci nad plecami, to zmien robote. 

Mnie smieszy twoje podejscie o byciu programista, ze programista jest bogiem, ma cudowna wiedze i moce i tylko niewielu moze to posiasz, i ze programista musi napierdalac kod w sobote, niedziele, w trakcie sniadania  - proponuje wyjechac do UK -  Tu jest o niebo lepszy work and life ballance. 

Jak sie nie nauczysz kombinowac, bedziesz siedzial cale dnie w pracy, i patrzal na ryj szefa, ktoremu wiecznie jest za malo, cokolwiek bys nie zrobil, i nigdy nie pochwali.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, krzysztof86 napisał:

Hej. Nie da sie z toba dyskutowac, skoro masz tak waskie pojecie, ale probujesz cos madrego napisac :) 

Senior developer robi swoje, a ty masz robic swoje, od tego sa scrum meetingi, i commity, zeby wiedzial na czym stoimy. Jak w polsce stoi ci nad plecami, to zmien robote. 

Hej. Nie da sie z toba dyskutowac, skoro masz tak waskie pojecie, ale probujesz cos madrego napisac :) 

Senior developer robi swoje, a ty masz robic swoje, od tego sa scrum meetingi, i commity, zeby wiedzial na czym stoimy. Jak w polsce stoi ci nad plecami, to zmien robote. 

Mnie smieszy twoje podejscie o byciu programista, ze programista jest bogiem, ma cudowna wiedze i moce i tylko niewielu moze to posiasz, i ze programista musi napierdalac kod w sobote, niedziele, w trakcie sniadania  - proponuje wyjechac do UK -  Tu jest o niebo lepszy work and life ballance. 

Jak sie nie nauczysz kombinowac, bedziesz siedzial cale dnie w pracy, i patrzal na ryj szefa, ktoremu wiecznie jest za malo, cokolwiek bys nie zrobil, i nigdy nie pochwali.

Z góry zakładasz, że mam wąskie pojęcie - tylko o czym bo nie napisałeś, o programowaniu ? Śpieszę więc z wyjaśnieniem, że na tym forum to Ty jesteś no-name'em, bo mój wkład na nim jest bardzo duży co możesz sprawdzić a czego jeszcze nie zrobiłeś bo jesteś leniem jak już wcześniej siebie określiłeś :)

Dobry programista, szczególnie freelancer "napier***a" kod w sobotę i w niedzielę - wiesz dlaczego ? Bo to lubi, ma z tego satysfakcję i jest w stanie zarobić. Rozmawiamy o realiach w Polsce a nie w jakiejś Anglii - do której emigruje każdy nieudacznik i kombinator, któremu nie wyszło w Polsce.

Z tym kombinowaniem to miałem największy ubaw, szczególnie jak napisałeś, że na rozmowę o pracę w /gastronomii/ poszedłeś z cudzym projektem. Ubaw po pachy, jesteś programistą pełną gębą :)

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, plove napisał:

Z góry zakładasz, że mam wąskie pojęcie - tylko o czym bo nie napisałeś, o programowaniu ? Śpieszę więc z wyjaśnieniem, że na tym forum to Ty jesteś no-name'em, bo mój wkład na nim jest bardzo duży co możesz sprawdzić a czego jeszcze nie zrobiłeś bo jesteś leniem jak już wcześniej siebie określiłeś :)

Dobry programista, szczególnie freelancer "napier***a" kod w sobotę i w niedzielę - wiesz dlaczego ? Bo to lubi, ma z tego satysfakcję i jest w stanie zarobić. Rozmawiamy o realiach w Polsce a nie w jakiejś Anglii - do której emigruje każdy nieudacznik i kombinator, któremu nie wyszło w Polsce.

Z tym kombinowaniem to miałem największy ubaw, szczególnie jak napisałeś, że na rozmowę o pracę w /gastronomii/ poszedłeś z cudzym projektem. Ubaw po pachy, jesteś programistą pełną gębą :)

Ja skonczylem Panie Nieudaczniku - tu sie pracuje od pon do piatku 8 godzin dziennie. :) 

Z tego co widze wklad twój w to forum jest jako naczelny hejter  postów. 

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, krzysztof86 napisał:

Ja skonczylem Panie Nieudaczniku - tu sie pracuje od pon do piatku 8 godzin dziennie. :) 

Z tego co widze wklad twój w to forum jest jako naczelny hejter  postów. 

Niesamowite, że tyle godzin wytrzymujesz sprzedając przedmioty na ebay'u. Liznąłeś programowania i obnosisz się z tą wiedzą jakbyś znał rynek, a tak nie jest.

W dodatku moja konstruktywna opinia spotkała się z Twoją ostrą reakcją, bo źle jeśli ktoś jest lepszy :) Pozdrawiam programistę.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, plove napisał:

Niesamowite, że tyle godzin wytrzymujesz sprzedając przedmioty na ebay'u. Liznąłeś programowania i obnosisz się z tą wiedzą jakbyś znał rynek, a tak nie jest.

W dodatku moja konstruktywna opinia spotkała się z Twoją ostrą reakcją, bo źle jeśli ktoś jest lepszy :) Pozdrawiam programistę.

Ale czytajac siebie nie dostrzegasz swojej plytkiej konwersacji ze mna, i nutki zazdrosci, ze moge byc programista full time, i sprzedawac na ebay? :)

Prosci ludzie nie wyprowadzaja mnie  z równowagi, bo juz dawno musialbym skonczyc z ebay :)  

Mam 30 lat i juz w pelni potrafie kontrolowac swoje emocje ;)

Ja Ciebie tez pozdrawiam Programisto :) 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystanie. Polityka prywatności .